poniedziałek, 30 kwietnia 2018

Maj – miesiąc nabożeństw majowych ku czci Matki Bożej rozpoczynamy oddaniem czci św. Józefowi robotnikowi, opiekunowi Świętej Rodziny

Maj – miesiąc nabożeństw majowych ku czci Matki Bożej rozpoczynamy oddaniem czci św. Józefowi robotnikowi, opiekunowi Świętej Rodziny

Święty Józef, Rzemieślnik
Święty Józef był mężem Maryi. Jego postać znamy z przekazów Ewangelii. Czcimy go dwukrotnie w ciągu roku: 19 marca – jako Oblubieńca Matki Bożej, a dzisiaj – jako wzór i patrona ludzi pracujących. 1 maja 1955 roku zwracając się do Katolickiego Stowarzyszenia Robotników Włoskich papież Pius XII proklamował ten dzień świętem Józefa rzemieślnika, nadając w ten sposób religijne znaczenie świeckiemu, obchodzonemu na całym świecie od 1892 r., świętu pracy. Odtąd tego dnia także Kościół akcentuje szczególną godność i znaczenie pracy. To wspomnienie jest wyrazem zrozumienia i poszanowania jej roli w duchowym rozwoju człowieka, a także okazją do złożenia hołdu tym jej wartościom, które pozwalają stosunki między ludźmi ją wykonującymi oprzeć na zasadach pokoju społecznego, dalekich od niezgody, gwałtu i nienawiści.
LITANIA DO ŚW. JÓZEFA
Kyrie eleison, Chryste eleison.
Kyrie eleison. Chryste, usłysz nas.
Chryste, wysłuchaj nas.
Ojcze, z nieba Boże – zmiłuj się nad nami.
Synu. Odkupicielu świata Boże,
Duchu Święty, Boże,
Święta Trójco, Jedyny Boże,
Święta Maryjo – módl się za nami.
Święty Józefie, Przesławny potomku Dawida,
Światłości Patriarchów,
Oblubieńcze Bogarodzicy,
Przeczysty Stróżu Dziewicy,
Żywicielu Syna Bożego,
Troskliwy Obrońco Chrystusa,
Głowo Najświętszej Rodziny,
Józefie najsprawiedliwszy,
Józefie najczystszy,
Józefie najroztropniejszy,
Józefie najmężniejszy,
Józefie najposłuszniejszy,
Józefie najwierniejszy,
Zwierciadło sprawiedliwości,
Miłośniku ubóstwa,
Wzorze pracujących,
Ozdobo życia rodzinnego,
Opiekunie dziewic,
Podporo rodzin,
Pociecho nieszczęśliwych,
Nadziejo chorych,
Patronie umierających,
Postrachu duchów piekielnych,
Opiekunie Kościoła świętego,
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, przepuść nam, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami.
K. Ustanowił go panem domu swego.
W. I zarządcą wszystkich posiadłości swoich.
Módlmy się.
Boże, któryś w niewysłowionej Opatrzności raczył wybrać Józefa na Oblubieńca Najświętszej Rodzicielki swojej, spraw, prosimy, abyśmy zasłużyli na jego orędownictwo w niebie, gdy jako opiekuna czcimy go na ziemi, który żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen.
***
Modlitwa papieża Jana XXIII  do świętego Józefa robotnika
Święty Józefie, Opiekunie Dzieciątka Jezus, przeczysty Oblubieńcze Maryi, który wypełniając wiernie swoje obowiązki, pracą rąk zarabiałeś na utrzymanie Świętej Rodziny Nazaretańskiej, weź nas w swoją opiekę, kiedy z ufnością się do Ciebie zwracamy. Ty znasz nasze potrzeby, troski, nadzieje. Ty również przeżywałeś chwile próby, doświadczenia i niepokoju. Do Ciebie się uciekamy ufni, że w Tobie znajdziemy opiekuna. 
Wśród rozlicznych zajęć codziennego życia Twoja dusza znajdowała pokój i ukojenie w głębokim zjednoczeniu z Jezusem i Jego Matką, Twojej pieczy powierzonym. Dopomóż i nam zrozumieć, że w naszych potrzebach nie jesteśmy opuszczeni, byśmy w naszej pracy też spotykali Jezusa i przy Nim trwali, podobnie jak Ty to czyniłeś. 
Uproś nam tę łaskę, by w naszych rodzinach, w zakładach i miejscach pracy, wszędzie gdzie chrześcijanin pracuje, wszystko było nacechowane miłością, cierpliwością i sprawiedliwością. Niech każdy usiłuje czynić wszystko dobrze, by kiedyś otrzymał bogactwo darów nieba. Amen
*****
Maj – dla wielu najpiękniejszy miesiąc roku – to w Kościele okres szczególnej czci Matki Bożej. W Polsce żywa jest tradycja gromadzenia się wieczorami w kościołach, przy grotach, kapliczkach i figurach przydrożnych na nabożeństwach majowych, nazywanych „majówkami”. Jeszcze dziś przejeżdżając w majowy wieczór przez polskie wsie można usłyszeć pieśni maryjne. Zwyczaj ten trwa dopiero od połowy XIX wieku.

Rodowód tych nabożeństw jest jednak znacznie wcześniejszy niż się powszechnie uważa. Gromadzenie się i śpiewanie pieśni na cześć Matki Bożej było znane na Wschodzie już w V wieku. W Kościele zachodnim w I tysiącleciu maj jako miesiąc Maryi święcono raczej sporadycznie. Dopiero na przełomie XIII i XIV w. powstała myśl, aby ten miesiąc poświęcić Maryi. Pierwszym, który rzucił tę myśl, był król hiszpański Alfons X (+ 1284). Władca ów zapraszał do udziału w nabożeństwach majowych, sam często brał w nich udział i swoim poddanym zalecał gromadzenie się w porze wieczornej na modlitwy wokół figur Matki Bożej. Dominikanin bł. Henryk Suzo (+ 1366), uczeń Jana Eckharta i przyjaciel Jana Taulera, znanych mistyków średniowiecza, wyznaje, że jako pacholę zbierał w maju kwiaty i niósł je do stóp Matki Bożej. Lubił z kwiatów pleść wieńce i kłaść je na głowę figur Bożej Rodzicielki. Matka Boża nagrodziła go za to wizją chwały, jaką odbiera od Aniołów. W roku 1549 ukazała się w Niemczech książeczka pod tytułem: Maj duchowy, gdzie po raz pierwszy maj został nazwany miesiącem Maryi. W żywocie św. Filipa Nereusza (+ 1595) czytamy, że gromadził on dziatwę przy figurach i obrazach Matki Bożej, śpiewał z nimi pieśni, zbierał kwiaty i zachęcał do składania ku Jej czci oprócz kwiatów – także duchowych ofiar i wyrzeczeń. Nowicjusze dominikańscy we Fiesole (w latach 1677-1709) w maju gromadzili się przed wizerunkiem Najświętszej Maryi i czcili ją muzyką, śpiewem i składaniem duchowych wyrzeczeń. Jednakże za autora właściwych nabożeństw majowych historycznie uważa się jezuitę, o. Ansolani (1713). On to w kaplicy królewskiej w Neapolu codziennie w maju urządzał koncert pieśni ku czci Bożej Matki, który kończył się błogosławieństwem Najświętszym Sakramentem.
Za największego apostoła nabożeństw majowych uważa się jezuitę, o. Muzzarelli. W roku 1787 wydał on broszurkę, w której propagował nabożeństwo majowe. Co więcej, rozesłał ją do wszystkich biskupów Italii. Sam w Rzymie zaprowadził to nabożeństwo w słynnym kościele zakonu Al Gesu mimo, że zakon wtedy formalnie już nie istniał, zniesiony przez papieża Klemensa XIV w roku 1773. Odprawiał on również nabożeństwo majowe w Paryżu, gdzie towarzyszył papieżowi Piusowi VII w podróży na koronację Napoleona Bonaparte. Pius VII nabożeństwo majowe obdarzył odpustami. Dalsze odpusty do nabożeństwa majowego – na które składa się Litania Loretańska do Najświętszej Maryi Panny, nauka kapłana oraz błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem – przypisał w 1859 roku papież bł. Pius IX.
W Polsce pierwsze nabożeństwo majowe wprowadzili jezuici w Tarnopolu (1838), misjonarze w Warszawie w kościele Św. Krzyża w roku (1852), ksiądz Golian w Krakowie (w 1856) i we Włocławku biskup Marszewski (1859). W tym samym czasie cześć Królowej maja szerzył w Galicji poezją jezuita o. Karol Antoniewicz (+ 1852). Ks. Wincenty Buczyński (jezuita) wydał we Lwowie pierwszą książeczkę o nabożeństwach majowych (1839). W dziesięć lat potem podobną broszurę wydał we Wrocławiu w roku 1850 ks. Aleksander Jełowicki, zmartwychwstaniec. W połowie XIX wieku nabożeństwo majowe przyjęło się we wszystkich prawie krajach.
Centralną częścią nabożeństwa majowego jest Litania Loretańska, jeden ze wspaniałych hymnów na cześć Maryi, w którym wysławiane są Jej wielkie cnoty i przywileje, jakimi obdarzył Ją Bóg. To piękny zbiór komplementów dla Maryi. Nie ma pewności, kiedy powstała Litania Loretańska. Prawdopodobnie jakaś jej wersja znana była już w XII wieku we Francji. Pewne jest to, że zatwierdził ją oficjalnie papież Sykstus V w 1578 r. Nazwę „Loretańska” otrzymała od miejscowości Loretto we Włoszech, gdzie była szczególnie propagowana i odmawiana prawdopodobnie od 1531 r. Przypuszcza się, że część tytułów Maryi pochodzi z wpisów w księgach sanktuarium Domku Loretańskiego.
Tekst litanii miał przedłożyć do zatwierdzenia papieżowi Grzegorzowi XIII archidiakon Guido Candiotti. 11 czerwca 1587 r. Sykstus V obdarzył „Litanię Loretańską” dwustu dniami odpustu. Kolejne odpusty przypisali do niej Pius VII i Pius XI. W 1631 r. Święta Kongregacja Obrzędów zakazała dokonywania w tekście samowolnych zmian; te, które następowały, posiadały aprobatę Kościoła. Kiedyś w litanii było więcej tytułów, m.in.: Mistrzyni pokory, Matko Miłosierdzia czy Bramo odkupienia. Później pojawiały się inne wezwania (inwokacje): Królowo Różańca Świętego (1675), Królowo bez zmazy pierworodnej poczęta (1846), Matko Dobrej Rady (1903), Królowo pokoju (1917), Królowo Wniebowzięta (1950), Matko Kościoła (1980), Królowo Rodzin (1995).
W litanii wymieniane są kolejne tytuły Maryi: jest ich w sumie 49, a w Polsce 50. Po zatwierdzeniu liturgicznej uroczystości NMP Królowej Polski, obchodzonej 3 maja, do Litanii dołączono 12 października 1923 r. wezwanie „Królowo Polskiej Korony”, przekształcone po drugiej wojnie światowej na „Królowo Polski”.

Maryjo, Królowo Polski

Maryjo, Królowo Polski



Maryjo, Królowo Polski
Slawomir Olzacki/FORUM
#POLSKA    #HISTORIA    #MARYJA    #MARIOLOGIA

Maryjo, Królowo Polski, jestem przy Tobie, pamiętam, czuwam – słowa Apelu Jasnogórskiego zawierają prawdę, coraz trudniejszą do przełknięcia także dla wielu współczesnych katolików, że Boża Rodzicielka jest naszą Monarchinią. To karygodne zawłaszczanie Matki Jezusa przez Polaków – dowodzą, nie wiedząc lub nie chcąc wiedzieć, że tytuł Królowej Polski został objawiony w… nadtyrreńskim Neapolu pewnemu włoskiemu jezuicie.

W połowie XVI wieku polsko‑łaciński poeta Grzegorz z Sambora pisał, używając literackiej przenośni, o Matce Bożej jako Królowej Polski i Polaków. Tytuł ten rozpowszechnił się w następnym stuleciu (po cudownej obronie Jasnej Góry, ściśle wiązanej ze wstawiennictwem Najświętszej Dziewicy) przede wszystkim za sprawą króla Jana Kazimierza, który 1 kwietnia 1656 roku przed cudownym obrazem Matki Bożej Łaskawej w katedrze lwowskiej na klęczkach oddał Rzeczpospolitą szczególnej opiece Maryi, nazywając ją Królową Polski. W istocie jednak odnoszący się do Matki Zbawiciela oficjalny tytuł Królowej Polski nie jest wymysłem Polaków, a tym mniej przejawem – tak obśmiewanej przez wielu „oświeconych polakosceptyków” – naszej rzekomej megalomanii. Nie zrodził się on bowiem w umyśle żadnego człowieka, lecz objawiony sędziwemu jezuicie z Neapolu padł z ust samej… Najświętszej Dziewicy. Sprawa to iście sensacyjna, bo ani wcześniej, ani nigdy potem, nie zdarzyło się, by jakiemukolwiek narodowi dana została taka łaska. Owszem, liczne królestwa, państwa i narody ogłaszały Maryję swą Królową, ale nigdy nie zostało to ogłoszone – expressis verbis – przez Nią samą. Sprawa była jeszcze o tyle bardziej intrygująca, że proklamacja Maryi jako Królowej Polski została ogłoszona światu nie przez naszego rodaka, ale przez Włocha. Stąd też ewentualny zarzut, że Polacy w swej pysze wymyślili całą historię, jest całkowicie chybiony.

Świadek życia i śmierci św. Stanisława Kostki
Juliusz (Gulio) Mancinelli urodził się 13 października 1537 roku w miejscowości Macerata, dwieście kilometrów na północny wschód od Rzymu. Choć był cenionym mistrzem nowicjatu rzymskich jezuitów – tego samego, w którym przebywał i zmarł św. Stanisław Kostka – dosyć pewnym wydaje się, że to nasz osiemnastoletni zaledwie rodak odgrywał rolę jego przewodnika duchowego, a nie na odwrót. Ojciec Mancinelli, świadek życia młodego Polaka, podobnie jak inni rzymscy jezuici pozostawał pod wielkim wrażeniem jego śmierci. Zatrzymajmy się na moment przy tym zdarzeniu…

1 sierpnia 1568 roku św. Piotr Kanizjusz głosił w Rzymie konferencję dla jezuickich nowicjuszy. Niemiecki prowincjał mówił o nagłej śmierci. Nauczał, że każdy miesiąc należy spędzić tak, jakby był ostatnim w życiu. Słuchający tych nauk młody, ale już słynny z wielkiej gorliwości, Stanisław Kostka odezwał się:

– Dla wszystkich ta nauka męża świętego jest przestrogą i zachętą, ale dla mnie jest ona wyraźnym głosem Bożym. Umrę bowiem jeszcze w tym miesiącu.

Zupełnie jeszcze zdrowy Stanisław przepowiedział tym samym swą rychłą śmierć – nie upłynęło bowiem trzydzieści dni, gdy oddał ducha o północy w wigilię święta Wniebowzięcia Matki Bożej. Umierał pogodnie, choć z ust sączyła mu się krew. Przed śmiercią mówił o ufności w miłosierdzie Boże. W pewnym momencie jego twarz rozjaśniła się tajemniczym blaskiem. Kiedy współbracia zaczęli się dopytywać, czego sobie życzy, ten odpowiedział, że przyszła po niego Matka Boża. Współbracia dopiero wtedy zorientowali się, że już umarł, gdy nie zareagował na podsunięty mu obrazek Maryi.

Zobaczyć polską ziemię!
Ojciec Juliusz Mancinelli słynął z pobożnego, świątobliwego życia – miał opinię proroka i cudotwórcy. Zakładał wiele dzieł miłosierdzia, a wszędzie, gdzie się pojawiał jako misjonarz – w Dalmacji, Bośni, Konstantynopolu czy w Afryce – notowano ogromną ilość nawróceń.

W latach 1585-1586 przebywał w Polsce – w Kamieńcu Podolskim i Jarosławiu. Słynący bowiem z żarliwej czci dla Najświętszego Sakramentu oraz Najświętszej Maryi Panny włoski jezuita miał pewną duchową „przypadłość”, za którą my, Polacy, powinniśmy wznosić nieustanne modły o jego beatyfikację i kanonizację! Odznaczał się on bowiem ogromnym nabożeństwem do naszych świętych, zwłaszcza do dwóch świętych Stanisławów: Biskupa i Męczennika, a także wspomnianego już św. Stanisława Kostki. Gorąco modlił się za Polskę.

Powróciwszy do Neapolu, marzył, aby móc znów ujrzeć polską ziemię i oddać jej hołd jako Matce Świętych, aby nawiedzić grób świętego biskupa i męczennika Stanisława, patrona św. Stanisława Kostki.

Chciał też włoski jezuita podziękować w katedrze krakowskiej za liczne łaski, jakie mu wyświadczyła Maryja i prosić Ją o dalszą pomoc. Nie sądził jednak, by mogło się to stać – był już wszak w podeszłym wieku – niemniej często zanosił modły do Boga, prosząc, by mu jeszcze umożliwił taką wyprawę. I Pan go wysłuchał. Po dwudziestu pięciu latach ojciec Juliusz powrócił na nasze ziemie. Pieszo! A jakie okoliczności skłoniły go do tej podróży!

Jemu tę łaskę zawdzięczasz…
14 sierpnia 1608 roku niemal siedemdziesięciojednoletni zakonnik modlił się w swoim klasztorze przy jezuickim kościele Gesu Nuovo w Neapolu. Wspomniał, iż w uroczystość Wniebowzięcia minie czterdziesta rocznica śmierci polskiego współbrata, którego kochał i starał się naśladować. Wśród wielu cnót świętego małego Polaka – jak go nazywano – jaśniała niezwykłym blaskiem jego miłość i cześć dla Królowej Nieba, a tę właśnie cnotę ojciec Juliusz szczególnie sobie upodobał i starał się ją praktykować. Usilnie szerzył kult Królowej Wniebowziętej, zwłaszcza po choro­bie, z której cudem go podźwignęła.

Zatopiony w modlitwie starzec ujrzał nagle okrytą purpurowym płaszczem Dziewicę z Dzieciątkiem na ręku wyłaniającą się z obłoku. U Jej stóp klęczał piękny młodzieniec w aureoli. Poznał go natychmiast – to przecież ukochany współbrat, narodzony dla Nieba czterdzieści lat wcześniej.

– Wniebowzięta! O Królowo Wniebowzięta módl się za nami! – wyszeptał wzruszony zakonnik i upadł na kolana. 

Tymczasem Matka Boża zapytała:

– Dlaczego nie nazywasz Mnie Królową Polski? Ja to królestwo bardzo umiłowałam i wielkie rzeczy dla niego zamierzam, ponieważ osobliwą miłością do Mnie płoną jego synowie.

Usłyszawszy te słowa Najświętszej Dziewicy, Juliusz wykrzyknął:

– Królowo Polski Wniebowzięta módl się za Polskę!

Matka Boża spojrzała z wielką miłością na klęczącego u Jej stóp Stanisława Kostkę, a następnie na starego zakonnika i rzekła:

– Juliuszu, jemu tę łaskę zawdzięczasz!

Po skończonej wizji stary jezuita zwrócił się do swych współbraci następującymi słowy:

– Matka Boża wielkie rzeczy dla Polaków zamierza, po czym dodał:

– Królowo Polski, módl się za nami.

Niebawem, po zbadaniu sprawy i za pozwoleniem przełożonych ojciec Mancinelli poinformował o całym zdarzeniu swego polskiego przyjaciela, również jezuitę, Mikołaja Łęczyckiego. Poprosił go, by tę dobrą nowinę oznajmił królowi Zygmuntowi III Wazie. Stąd poznał ją ks. Piotr Skarga i cały zakon jezuitów, którzy wkrótce rozpowszechnili radosną wieść, że sama Bogarodzica kazała się nazywać Królową Polski.

Jestem Matką tego narodu
W roku 1610 ojciec Juliusz wiedziony wewnętrznym poruszeniem udał się w pieszą pielgrzymkę do Polski, chcąc nawiedzić grób św. Stanisława. Długą drogę z Neapolu do Krakowa podjął w wieku siedemdziesięciu trzech lat – wyczyn zaiste imponujący!

Pierwsze swe kroki w Krakowie skierował do katedry wawelskiej (niektóre źródła podają, że został powitany przez króla i jego dworzan). Konający niemal ze zmęczenia staruszek udał się do Konfesji św. Stanisława, przed którą, ujrzawszy trumnę naszego głównego patrona, padł krzyżem i modlił się za Królestwo Polskie, a potem odprawił tam Mszę Świętą w dziękczynieniu za świętość Stanisława Kostki.

Nagle podczas sprawowania Najświętszej Ofiary za pomyślność naszej ojczyzny włoski jezuita wpadł w ekstazę i ujrzał Maryję w królewskim majestacie. I znów usłyszał Jej głos:

– Ja jestem Królową Polski. Jestem Matką tego narodu, który jest Mi bardzo drogi, więc wstawiaj się do Mnie za nim i o pomyślność tej ziemi błagaj nieustannie, a Ja ci zawsze będę, jakom jest teraz, miłościwą.

…ujrzysz mnie za rok w chwale Niebios
Siedem lat po powrocie z Polski, w dniu Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, ojciec Juliusz Mancinelli patrzył z okna swej celi klasztornej na piękną Zatokę Neapolitańską. Modlił się, pragnąc ciągle oddawać jeszcze większą cześć Maryi.

I oto znowu z gorejącego obłoku, który pojawił się na niebie, wyłoniła się piękna postać Matki Bożej z Dzieciątkiem Jezus na rękach. U Jej stóp – tak jak poprzednio – klęczał młodzieniec w aureoli… Maryja zwróciła się do sędziwego jezuity:

– Juliuszu, synu mój! Za cześć, jaką masz do Mnie Wniebowziętej, ujrzysz Mnie za rok w chwale niebios. Tu jednak, na ziemi, nazywaj Mnie zawsze Królową Polski.

Stary jezuita zdołał tylko wyszeptać:

– Królowo Polski, módl się za nami.

Widzenie zakończyło się, ale w duszy zakonnika długo jeszcze panowała niebiańska radość.

Miesiąc potem kurier z Neapolu przywiózł ojcu Mikołajowi Łęczyckiemu do Wilna list od ojca Juliusza Mancinellego, w którym pisał: Ja rychło odejdę, ale ufam, że przez ręce Wielebności sprawię, iż po moim zgonie w sercach i na ustach polskich mych współbraci żyć będzie w chwale Królowa Polski Wniebowzięta.

Stało się wedle słów Królowej. Dokładnie rok po ostatnim objawieniu i pięćdziesiąt lat po śmierci św. Stanisława Kostki, w roku 1618, w uroczystość Wniebowzięcia Maryja wzięła do Nieba swego wiernego sługę.

Niemal natychmiast za sprawą Polaków rozpoczął się proces beatyfikacyjny ojca Juliusza. Do Polski dotarła relikwia – część głowy, oraz portret włoskiego jezuity.

Nie wszyscy jednak byli zadowoleni z takiego obrotu sprawy i z czasem zebrane dokumenty „utknęły” gdzieś między Neapolem a Rzymem. Sprawa się odwlekła, a późniejsza kasata zakonu jezuitów w roku 1773 wstrzymała proces beatyfikacyjny. Taka sytuacja trwa do dnia dzisiejszego i niestety, podobnie jak w przypadku naszego wielkiego kaznodziei – ks. Piotra Skargi – na razie nie ma widoków na rychłe wznowienie procesu.

Czyżby współcześni jezuici nie byli już zainteresowani promocją obu wielkich synów duchowych św. Ignacego?

Polskie echa objawień
Na podstawie objawień danych włoskiemu jezuicie, 1 kwietnia 1656 roku, król Jan Kazimierz ogłosił w katedrze lwowskiej Najświętszą Maryję Pannę Królową Narodu i Państwa Polskiego. Monarcha, za panowania którego Rzeczpospolita zmagała się z Moskwą i Szwecją, nie wspominając nawet o wewnętrznej rebelii Chmielnickiego, napisał list do Ojca Świętego Aleksandra VII z błaganiem o pomoc. Papież odpowiedział, odwołując się do objawień ojca Mancinellego: Dlaczego zwracasz się o pomoc do mnie, a nie zwracasz się do tej, która sama chciała być Waszą królową? Maryja Was wyratuje, toć to Polski Pani. Jej się poświęćcie, Jej oficjalnie ofiarujcie, Ją Królową ogłoście, przecież sama tego chciała.

List ten uzmysłowił polskiemu królowi, że jedyna nadzieja w Maryi – Królowej Polski. Powziął więc Jan Kazimierz postanowienie, że gdy jakikolwiek skrawek Rzeczypospolitej wolny będzie od wrogów, uda się tam, by dokonać ślubów z ogłoszeniem publicznym, że Matka Boża jest Królową Polski. Kiedy w marcu 1656 roku Szwedzi wycofali się ze Lwowa, król w tamtejszej katedrze przed obrazem Matki Bożej Łaskawej złożył obiecane śluby i koronował wizerunek Matki Bożej, ogłaszając Ją oficjalnie Królową Polski.

Objawienia ojca Juliusza Mancinellego wywołały w naszym narodzie potężny odzew. Pod ich wpływem w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny roku 1628 Kraków uczcił swą Królową poprzez umieszczenie na wieży Kościoła Mariackiego pozłacanej korony (obecna korona pochodzi z roku 1666, zamontowano ją tam w dziesiątą rocznicę Ślubów Lwowskich). Podwawelski gród dał tym samym zewnętrzny wyraz wierze w królowanie Matki Bożej nad polskim narodem. Krakowianie uczcili też chwalebną śmierć ojca Juliusza.

Niedługo po jego odejściu do wieczności Królową Polski zaczęli nazywać Maryję paulini z Jasnej Góry. Już w roku 1642 ojciec Dionizy Łobżyński stwierdził, że Maryja jest Królową Polski, Patronką bitnego narodu, Patronką naszą, Królową Jasnogórską, Królową niebieską, Panią naszą dziedziczną.

W polskich kościołach zawisły wizerunki Matki Bożej z z Orłem Białym na piersiach – jest ich co najmniej kilkanaście. Na podstawie objawień ojca Mancinellego powstał też obraz Matki Bożej Ostrobramskiej, na którym Maryja ma dwie korony – jako Królowa Świata i Królowa Polski.


Bogusław Bajor


Read more: http://www.pch24.pl/dlaczego-nie-nazywasz-mnie-krolowa-polski-,2138,i.html#ixzz5EAOWwOfd

Maryja Królowa Polski

Maryja Królowa Polski

o. Juliusz Mancinelli - objawienie Matki Bożej - Neapol 1608, 1617r; Kraków 1610r

Cześć Matki Bożej w Polsce jest tak stara jak dzieje samego narodu. Pierwsza świątynia w Gnieźnie była zbudowana pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Pie­rwszy utwór napisany w języku ojczystym to pieśń „Bogarodzica". Pełne jednak upo­wszechnienie i unarodowienie kultu Matki Bo­żej przypada na epokę Wazów. Zanim jednak w katedrze lwowskiej padły uroczyste słowa Jana Kazimierza, oddającego koronę polską Maryi, Najświętsza Panna sama ogłosiła się Królową Polski.
Za czasów króla Zygmunta III Wazy żył w Neapolu sławny ze swej świętości jezuita, o. Juliusz Mancinelli. Odznaczał się szczególnym nabożeństwem do Niepokalanej i świętych po­lskich. 14 sierpnia 1608 r. w wigilię Wniebo­wzięcia Najświętszej Maryi Panny, ukazała mu się Maryja z Dzieciątkiem Jezus. U jej stóp klęczał św. Stanisław Kostka, O. Juliusz nigdy nie widział Matki Bożej w tak wielkim maje­stacie. Pragnął pozdrowić Ją takim tytułem, jakim jeszcze nikt Jej nie uczcił. Wtedy Maryja powiedziała: Dlaczego nie nazywasz mnie Królową Polski? Ja to królestwo bardzo umiłowałam i wielkie rzeczy dla niego zamierzam, ponieważ osobliwą miłością do Mnie płoną jego synowie. W krótkim czasie potem, za pozwoleniem swych przełożo­nych, którzy objawienie to zbadali, o. Mancinelli przekazał tę radosną wiadomość ks. Piot­rowi Skardze i jezuitom w Polsce. Oni z kolei donieśli o tym królowi.
O. Juliusz miał już 72 lata, kiedy objawiła mu się Matka Boża, lecz pomimo swego pode­szłego wieku postanowił odwiedzić ten kraj, który Maryja szczególnie umiłowała. Wybrał się więc piechotą do Polski. 8 maja 1610 r. doszedł do Krakowa, gdzie był entuzjastycznie witany przez króla i wszystkie stany. Swoje pierwsze kroki skierował do Katedry Wawelskiej. Tutaj ponownie ukazała mu się Maryja w wielkim majestacie i powiedziała: Ja jestem Królową Polski. Jestem Matką Tego Narodu, który jest mi bardzo drogi więc wstawiaj się do Mnie za nim i o pomyślność tej ziemi błagaj Mnie nieustannie, a Ja będę ci zawsze, tak jak teraz miłosierną.
Na pamiątkę tego wydarzenia mieszkańcy Krakowa umieścili na wieży kościoła Mariac­kiego koronę. Kiedy w 1655 roku w granice Polski wdarli się Szwedzi, a opuszczony król musiał uciekać poza granice kraju, zrozpaczeni biskupi pisali do papieża: „Zginęliśmy, jeśli Bóg nie zlituje się nad nami". Wtedy Ojciec Święty Aleksander VII, powołując się na objawienie o. Juliusza Mancinelli odpowiedział: „Nie, Mary­ja was uratuje, to Polski Pani. Jej się poświęć­cie. Jej oficjalnie ofiarujcie. Ją Królową ogłoś­cie, przecież sama tego chciała". Król Jan Kazimierz, stosując się do rady papieża, 1 kwie­tnia 1656 r. złożył uroczysty ślub, ogłaszając Maryję Królową Polski.
Od tej chwili Matka Boża wzięła losy naszego narodu w Swoje dłonie. Ocaliła Polskę nie tylko od potopu szwedzkiego, lecz wiele razy okazy­wała nam Swoją potęgę i miłosierdzie. Nunc­jusz apostolski Pignatelli, późniejszy papież Innocenty XII powiedział do hetmana Stani­sława Jabłonowskiego: „Szczęśliwe narody, które mają taką historię, jak Polska, szczęśliw­szego od was nie widzę państwa, gdyż wam jedynym zechciała być Królową Maryja, a to jest zaszczyt nad zaszczyty i szczęście niewymow­ne; obyście to tylko zrozumieli sami".
 „Mały Apostoł” – maj – 1993 r. – Pallotyni - Maria Chojnowska
 Zwolna słońce chyliło się ku zachodowi. Na falach mo­rza i Zatoki Neapolitańskiej rozpostarła się olbrzymia smuga światła, rytmicznym ruchem wód idąca w dal ku słońcu. Neapol pa­trzył na morze i śpiewał. Właśnie gasł dzień 15 sierpnia 1617 r. i koń­czyła się uroczystość ku czci Wnie­bowziętej. Dzwony we wszystkich świątyniach już umilkły. Nawet w kościele Gesu Nuovo, należącym do Towarzystwa Jezusowego, za­kończyła się uroczysta procesja wśród dźwięku dzwonów i śpiewu li­tanii do Bogarodzicy.
Po ukończeniu procesji razem z braćmi zakonnymi powrócił do swej celi 80-letni starzec, jezuita, ks. Juliusz Mancinelli. Długoletni misjonarz na Wschodzie, szczegól­nie w Konstantynopolu, wsławiony świętością życia, od lat kilku miesz­kał w Neapolu, oddany modlitwie po całych dniach i nocach. Nie po­mijał jednak i publicznych procesji, które lubił. Dziś wprawdzie czuł się nieco słabszy, a procesja trwała dłużej, ale poszedł na nią.
Dzień Wniebowzięcia przypo­minał starcowi najpierw rocznicę śmierci św. Stanisława Kostki, któ­rego kochał i starał się naśladować. Wśród cnót świętego „małego Pola­ka", jak go nazywano, jaśniała niezwykłym blaskiem jego miłość i cześć dla Królowej nieba. Nazywał Ją najmilszą Matką swoją, dla Niej starał się wynajdywać nowe, niezna­ne dotąd tytuły. Tę właśnie cnotę je­go anielskiego życia upodobał sobie szczególnie ks. Juliusz Mancinelli i starał się ją usilnie naśladować. Za­raz po śmierci św. Stanisława po­wziął myśl szerzenia czci Królowej Wniebowziętej. Zwłaszcza spotęgo­wał się w nim ów zamiar po choro­bie, z której niemal cudem podźwignęła go Wniebowzięta.
Przyszła mu teraz do głowy myśl, że jednak tytuł „Królowa Wniebo­wzięta" wyraża bardziej wieczną chwałę Maryi w niebie niż na ziemi. A przecież i ta ostatnia jest wielka! „Dni moje ku zachodowi idą, o Pa­ni, jak te zorze... Daj stojące­mu nad grobem starcowi dorzucić do wieńca Twego różę jedną więcej"... Nagle zdało się patrzącemu, jakby  jakaś niewidzial­na dłoń wzięła z nieba połowę blasków zachodu, oderwała je od widnokręgu, zlała w jeden obłok, przecudnie świecą­cy i natchnęła ży­ciem. Ks. Mancinelli ujrzał wyraźnie, jak z tego gorejącego obłoku wy­łoniła się słodka Dziewica z Dzieciątkiem na ramionach okry­tych płaszczem purpury. U Jej stóp klęczał piękny młodzian w aureoli.
- Wniebowzięta! - wyszeptał wzruszony zakonnik i osunął się na kolana. - Tymczasem Wniebowzięta znalazła się przy nim i pochylając się ku klęczącemu, mówiła: - Juliuszu! Za cześć, jaką masz do mnie, Wniebowziętej, ujrzysz mnie za rok w chwale niebios. Tym­czasem nazywaj mnie tu, na ziemi, KRÓLOW? POLSKI. Umiłowałam to królestwo i do wielkich rzeczy je przeznaczyłam, ponieważ szczególnie wielbią mnie jego synowie - i wzrok Jej pełen słodyczy i miłości spoczął na młodzieńcu, który był z Nią. Raz jeszcze zwróciła się do ks. Mancinellego, mówiąc: - Jemu zawdzięczasz łaskę dnia dzisiejszego!
Cisza zapanowała w celi. Radość i szczęście zalewały duszę zakonni­ka. A on tulił się u stóp umiłowanej Królowej Wniebowziętej i okrywał je pocałunkami wdzięczności. ?ka­nie z nadmiaru szczęścia wstrząsnę­ło całą jego istotą, a wargi szeptały w uniesieniu: - Królowo Polski... módl się za nami! - Znikło wi­dzenie. Ale w duszy starca zakonnika dłu­go jeszcze świeciła cudna zorza. W mie­siąc potem kurier z Neapolu przy­wiózł ks. Mikoła­jowi ?ęczyckie­mu w Wilnie list od ks. Mancinellego. „Ja rychło odejdę - kończył piszący - ale ufam, że przez ręce Wielebności sprawię, iż po moim zgonie w ser­cach i na ustach polskich mych współbraci żyć będzie w chwale Królowa Polski Wniebo­wzięta".
 Podstawą tekst ks. Stanisła­wa Maciątka TJ z „Kółka Różańco­wego", redagowanego przez Sługę Bożego ks. Ignacego Kłopotowskiego, nr 8 (1923), s. 10-12.
O szczególnym miejscu Maryi w naszej narodowej religijności ostatecznie zadecydowało następujące zdarzenie. W roku 1635 książę Albrecht Radziwiłł, Kanclerz Wielki Księstwa Litewskiego ogłosił drukiem książeczkę pt.: „Dyskurs nabożny z kilku słów wzięty o wysławianiu Najświętszej Panny Bogurodzicy Maryjnej.” Treścią jej jest objawienie jakie od Matki Bożej w Neapolu otrzymał włoski jezuita o. Juliusz Mancinelli. Kiedy ukazała mu się Maryja zapytał Ja: pod jakim imieniem jeszcze chciałaby być czczona? A Maryja poleciła mu by ją nazwano „Królową Polski”. Książeczka z wezwaniem Matki Bożej zrobiła na Polakach tak wielkie wrażenie, że już wtedy przed oficjalnym Jej uznaniem za Królową wszyscy w Polsce tym tytułem Ją nazywali.
Z kolei cystersi w Bledzewie wykonali mnóstwo obrazów Matki Bożej z polskim Godłem na Jej piersiach. Jednym z nich jest prezent jaki sprawili siostrom cysterkom z St. Marienstern w roku 1640. W ich klasztornych kronikach jest informacja, że na terenie całej Polski jest dużo tych właśnie bledzewskich kopii. Identyczne kopie są dzisiaj na plebaniach: w pocysterkim Bledzewie i poaugustiańskim Wieluniu, oraz w Kalsku k/Rokitna. W tych obrazach wyrażono akt oddania Polski pod szczególną opiekę Maryi jako Królowej. Bledzewskie kopie, stały się zapowiedzią zwycięstwa nad Szwedami na Jasnej Górze. A l kwietnia 1656 r. we Lwowie, ukląkł król Jan Kazimierz z narodem u stóp Naj­świętszej Dziewicy, by Ją po raz pierwszy publicznie nazwać wobec nieba i ziemi - Królową Polski.
Następnie król Michał Wiśniowiecki  na znak zgody narodowej w Gołębiu k/Puław i Dęblina, w 1671 r. umieścił godło naszej Ojczyzny na bledzewskim oryginale od dawna już cudownym wizerunku Matki Bożej przeniesionym teraz do Rokitna. Konsekwetnie powstają nowe kopie już rokitnińskie podobne do wcześniejszych bledzewskich. Dzisiaj znane są w następujących miejscowościach: Koszuty Małe k/ Słupcy, w ?ęgowie k/Pruszcza Gdańskiego, w Obrzycku k/Szamotuł, w Grodzisku Wlkp., i w najbardziej znanym Licheniu. Poza tym oryginalna kopia ale bez naszego Godła jest w Luszynie k/Żychlina.
Wszystko powyższe zebrał i jeszcze chętnie przyjmie więcej wiadomości na powyższy temat:
ks. Ksawery Wilczyński,
Koszuty Małe 5, 
62-400 Słupca,
tel. 063 277 25 35 lub 507 015 885
Źródło:
1) smkp.pl - STOWARZYSZENIE NAJŚWIĘTSZEJ PANNY MARII KRÓLOWEJ POLSKI
2) dakowski.pl
Więcej informacji o objawieniu Mancinellego:
1) juliusz_mancinelli.pdf
2) MANCINELLI_INFORMATOR_1.pdf
3) MANCINELLI_INFORMATOR_2.pdf
4) MANCINELLI_INFORMATOR_3.pdf
5) MANCINELLI_INFORMATOR_6.pdf
6) ULOTKA_Z_IMPRIMATUR.pdf
7) Maria Regina Poloniae - Czasopismo Stowarzyszenia Marii Królowej Polski, luty 2012
8) opoka.org.pl
9) piotrskarga.pl
10) arnogiese.eu
Modlitwa za Polskę:
1) modlitwa_za_polske_pragnieniem_maryi.htm
2) MODLITWA.pdf
3) WEZWANIE_GRUP_MODLITEWNYCH.pdf
4) ZGLOSZENIE_DO_MODLITWY_NARODOWEJ.pdf
5) modlitwa_wiernych.pdf
6) gietrzwald.pdf
Post za Polskę:
1) POST.pdf
2) POST_WKLADKA.pdf
Pielgrzymki:
1) ULOTKA_15_SIERPNIA_2010.pdf
2) PIELGRZYMKA_DO_LICHENIA_15-08-2010.pdf
Jałmużna narodowa:
1) JALMUZNA.pdf
2) ZGLOSZENIE_DO_JALMUZNY_NARODOWEJ.pdf
Inne objawienia o Maryi Królowej Polski i wybraniu Narodu Polskiego:
• Maryja Królowa Polski w objawieniach, Polska Narodem Wybranym - ks.Ksawery Wilczyński (2009)(9,6Mb-PDF)
• Objawienia Maryi Królowej Polski - Stowarzyszenie Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski

3 maja -Uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski

Uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski

 2013-05-02 07:43

 mlk / Warszawa / KAI


 BOŻENA SZTAJNER
3 maja Kościół katolicki w Polsce obchodzi uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski. Nawiązuje ona do ważnych wydarzeń z historii Polski: obrony Jasnej Góry przed Szwedami w 1655 r., ślubów króla Jana Kazimierza - powierzenia królestwa opiece Matki 
W czasie najazdu szwedzkiego, 1 kwietnia 1656 r. w katedrze lwowskiej, przed cudownym wizerunkiem Matki Bożej Łaskawej król Jan Kazimierz złożył uroczyste Śluby, w których m.in. zobowiązywał się szerzyć cześć Maryi, wystarać się u papieża o pozwolenie na obchodzenie Jej święta jako Królowej Korony Polskiej, a także zająć się losem chłopów i zaprowadzić w państwie sprawiedliwość społeczną.
Temu uroczystemu wydarzeniu towarzyszyło odśpiewanie litanii do Najświętszej Panny. Nuncjusz apostolski dodał do tej modlitwy wezwanie "Królowo Korony Polskiej, módl się za nami", które zgromadzeni biskupi i senatorowie trzykrotnie powtórzyli.
Szczególne związanie kultu Maryi, Królowej Korony Polskiej, z Jasną Górą nastąpiło 8 września 1717 r., kiedy to dokonano koronacji jasnogórskiego obrazu, co uznano za koronację Maryi na Królową Polski.
Wezwanie "Królowo Polski" zostało na stałe wpisane do Litanii Loretańskiej w 1908 r., kiedy zezwolił na to papież Pius X. W tym samym roku ustanowił on też święto Królowej Polski dla diecezji lwowskiej.
Po uzyskaniu niepodległości przez Polskę biskupi zwrócili się do Stolicy Apostolskiej z prośbą rozszerzenia tego święta na cały kraj. Jako datę zaproponowano dzień 3 maja, na pamiątkę pierwszej polskiej Konstytucji, która realizowała część ślubowań króla Jana Kazimierza. Święto zatwierdzone zostało oficjalnie w 1920 r. przez papieża Benedykta XV.
W 300. rocznicę królewskich ślubów, nową ich wersję opracował przebywający wówczas w miejscu internowania Prymas Polski kard. Stefan Wyszyński.
Jasnogórskie Śluby Narodu - po uwolnieniu Prymasa - złożył uroczyście na Jasnej Górze Episkopat Polski 26 sierpnia 1956 r. w uroczystość Matki Boskiej Częstochowskiej w obecności miliona wiernych. 10 lat później, 3 maja 1966 r. tam właśnie odbyły się centralne uroczystości milenijne chrztu Polski. Dokonano wówczas aktu zawierzenia Matce Bożej i powierzenia narodu polskiego Jej opiece na kolejne 1000 lat.

1 maj -Święto Św.Józefa Robotnika


1 maja
Święty Józef, Rzemieślnik

Zobacz także:

Święty Józef, Rzemieślnik
Święty Józef był mężem Maryi. Jego postać znamy z przekazów Ewangelii. Czcimy go dwukrotnie w ciągu roku: 19 marca - jako Oblubieńca Matki Bożej, a dzisiaj - jako wzór i patrona ludzi pracujących. 1 maja 1955 roku zwracając się do Katolickiego Stowarzyszenia Robotników Włoskich papież Pius XII proklamował ten dzień świętem Józefa rzemieślnika, nadając w ten sposób religijne znaczenie świeckiemu, obchodzonemu na całym świecie od 1892 r., świętu pracy. Odtąd tego dnia także Kościół akcentuje szczególną godność i znaczenie pracy. To wspomnienie jest wyrazem zrozumienia i poszanowania jej roli w duchowym rozwoju człowieka, a także okazją do złożenia hołdu tym jej wartościom, które pozwalają stosunki między ludźmi ją wykonującymi oprzeć na zasadach pokoju społecznego, dalekich od niezgody, gwałtu i nienawiści.
Całe swoje życie św. Józef spędził jako rękodzielnik i wyrobnik w ciężkiej zarobkowej pracy. Ewangelie określają go mianem tektōn (łac. faber), przez co rozumiano wyrobnika - rzemieślnika od naprawy narzędzi rolniczych, przedmiotów drewnianych itp. Były to więc prace związane z budownictwem, z robotą w drewnie i w żelazie. Józef wykonywał je na zamówienie i w ten sposób utrzymywał Najświętszą Rodzinę. Ta właśnie praca stała się równocześnie dla niego źródłem uświęcenia. Był mistykiem nie przez kontemplację, przez uczynki pokutne czy przez dzieła miłosierdzia, ale właśnie przez codzienną pracę. Praca go uświęciła, gdyż wykonywał ją rzetelnie, wypełniał ją cicho i pokornie jako zleconą sobie od Boga misję na ziemi. Spełniał ją zapatrzony w Jezusa i Maryję. Dla nich żył, dla nich się trudził, dla nich był gotów do najwyższych ofiar. Taki powinien być styl pracy każdego chrześcijańskiego pracownika. Praca ma go uświęcać, ma być źródłem gromadzenia zasług dla nieba, podobnie jak to było w życiu św. Józefa.

Pismo Święte nie tylko nie potępia pracy, ale ją zaleca i nakazuje, i to we wszelkich odmianach, także gdy chodzi o pracę fizyczną. Już pierwsi rodzice w raju pracowali: "Jahwe Bóg wziął człowieka i umieścił go w ogrodzie Eden, aby uprawiał go i doglądał" (Rdz 2, 15). Księga Przysłów oddaje najwyższe pochwały kobiecie pracowitej i wylicza, jakie pożytki i dobrodziejstwa ma z tego mąż i cały dom (Prz 31, 10-31). Pismo święte natomiast gromi leniwych i ostrzega przed nimi: "Do mrówki udaj się, leniwcze, patrz na jej drogi... w lesie gromadzi swą żywność i zbiera swój pokarm za życia. Jak długo, leniwcze, chcesz leżeć? A kiedyż ze snu powstaniesz?" (Prz 6, 6-9). "Ręka leniwa sprowadza ubóstwo, ręka zaś pilnych wzbogaca" (Prz 10, 4). "Kto ziemię uprawia, nasyci się chlebem" (Prz 12, 11). "Lenistwo nie złowi zwierzyny, ludzka pilność cennym bogactwem" (Prz 12, 27). Św. Paweł wprost pisze: "Gdy byliśmy u was, nakazaliśmy wam tak: kto nie chce pracować, niech też nie je" (2 Tes 3, 10). Przypowieść Pana Jezusa o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-16) i o talentach (Mt 25, 14-30; Łk 19, 11-28) akcentuje, że człowiek za swoją pracę odpowiada nie tylko wobec społeczeństwa, ale także w sumieniu wobec Pana Boga.

Praca wyzwala z człowieka najpełniej jego uzdolnienia, energię, inicjatywę. Jest szkołą wielu cnót osobistych i społecznych, takich jak na przykład wytrzymałość, solidarność, cierpliwość, męstwo, odwaga i ład, współpraca, współzawodnictwo. Praca bogaci i łączy ludzi. Wyrównuje także nierówność społeczną. Jeśli człowiek traktuje pracę jako swoje posłannictwo, jako zleconą sobie od Boga misję, staje się ona wówczas dla niego środkiem uświęcenia i gromadzenia zasług dla nieba. Kościół wyniósł na ołtarze nie tylko władców, biskupów, papieży i zakonników, ale także zapobiegliwych ojców, dzielne matki, rzemieślników, żołnierzy i rolników.

2 maja 2018: Wolna elekcja Jezusa Chrystusa na Króla Polski. Pokutna prośba narodu, aby na tron państwa polskiego powrócił Dekalog

2 maja 2018: Wolna elekcja Jezusa Chrystusa na Króla Polski. Pokutna prośba narodu, aby na tron państwa polskiego powrócił Dekalog

ZAPRASZAMY – Pola Elekcyjne w Warszawie godz. 15.00 przy figurze Chrystusa Miłosiernego (róg ul. Elekcyjnej i Górczewskiej) w dniu 02.05.2018, w wigilię Święta Matki Boskiej Królowej Polski!
Tego dnia zapraszamy wszystkich, aby przybyli z całej Polski na miejsce elekcji polskich królów!
Niech nastąpi poddanie się Polski Panu Bogu i detronizacja człowieka zajmującego w swej grzesznej pysze tron należny Bogu.
Niech tron Polski obejmie w swe władanie Jezus Chrystus Król!
Tak jak nasi przodkowie, „wolni od obcej przemocy nakazu”, zgodnie z prastarą tradycją, gdy poprzez akt elekcji dokonywano wyboru króla w czasach bezkrólewia, my – w wolnym i odpowiedzialnym akcie naszej woli – będziemy błagać Boga by to On zasiadł na polskim tronie.
BĘDZIE TO UROCZYSTA I POKUTNA PROŚBA NARODU, ABY NA TRON PAŃSTWA POLSKIEGO POWRÓCIŁ DEKALOG.
NIECH W OJCZYŹNIE ZNÓW OBOWIĄZUJE POSŁUSZEŃSTWO I PODDANIE PRAWU BOŻEMU, A JEZUS CHRYSTUS OBEJMIE WE WŁADANIE OSIEROCONY TRON POLSKI. ZANIESIEMY MODLITWĘ DO KRÓLOWEJ POLSKI NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY, ABY ZGODNIE Z JASNOGÓRSKIMI ŚLUBAMI NARODU „POLSKA STAŁA SIĘ PRAWDZIWYM KRÓLESTWEM MARYI I JEJ SYNA”
Koronka do Miłosierdzia Bożego
Msza Święta za Ojczyznę
Akt i modlitwa Intronizacji
Koncert pieśni patriotycznych
ZAPRASZAMY SERDECZNIE
KS. STANISŁAW MAŁKOWSKI
I SEKRETARIAT KRUCJATY RÓŻAŃCOWEJ ZA OJCZYZNĘ
509 458 438, 505 075 818
sekretariat@krucjatarozancowazaojczyzne.pl
Źródło: Krucjata Różańcowa za Ojczyznę

niedziela, 29 kwietnia 2018

Tylko Jezus Chrystus uratuje nas przed aborcją i eutanazją [WIDEO]

DrukujEmail
Wpisał: M. Dybowski   
26.04.2018.

Tylko Jezus Chrystus uratuje nas przed aborcją i eutanazją [WIDEO]

M. Dybowski


Gościem internetowej telewizji Mediów Narodowych był Marcin Dybowski – katolik, działacz opozycji od 1976 roku, niepodległościowiec, konserwatysta, redaktor i wydawca.
Rozmowa dotyczyła planów Krucjaty Różańcowej za Ojczyznę na 2 maja, a więc wolnej elekcji Jezusa Chrystusa na Króla Polski.
To wydarzenie, na które wszystkich zapraszamy! Zaczniemy koronką do Miłosierdzia Bożego, będzie Msza święta, będzie również koncert – informował gość Mediów Narodowych. Modlimy się o to, żeby Polska była prawdziwym królestwem Jezusa – podkreślał w rozmowie Marcin Dybowski. Żadna dziedzina życia człowieka nie może ogłosić autonomii, nad nami jest Chrystus, który nas rozlicza.
Prowadzący rozmowę, Robert Bąkiewicz, odniósł się do ostatnich wydarzeń w Wielkiej Brytanii i sprawy Alfiego Evansa. Całe państwo jest przeciwko prawu naturalnemu. To jest totalitaryzm, co z tego, że na zewnątrz nazywa się demokracjąBóg jako jedyny uratuje nas przed aborcją i eutanazją – powiedział członek Krucjaty Różańcowej.
45 minut
Zachęcamy do obejrzenia całości rozmowy! Aby być na bieżąco subskrybuj nasz kanał na portalu YouTube – to dzięki Wam możemy się rozwijać!
Zmieniony ( 26.04.2018. )

następny artykuł »

Trwać, przetrwać i do końca wytrwać



Trwać, przetrwać i do końca wytrwać

Ks. Stanisław Małkowski

Warszawska Gazeta 27 kwietnia – 3 maja 2018 r. KOMENTARZ TYGODNIA

Bóg oczekuje od nas ludzi, których stworzył na swój obraz, wierności, zaufania i posłuszeństwa. „Kto wypełnia Jego przykazania, trwa w Bogu, a Bóg w nim”, pisze św. Jan w drugiej lekcji piątej niedzieli Wielkanocy 29 kwietnia (1 J 3,24). Wiara ma postać wierności, gdy nie ogranicza się do deklaracji „jestem wierzący jako katolik i chrześcijanin”, ale potwierdza się czynem i prawdą. Samookreślenie w formie stwierdzenia „jestem wierzący ale niepraktykujący”, odłącza wiarę od miłości gotowej pełnić wolę Boga. „Diabły też wierzą”, powiada św. Jakub Apostoł. Pełnienie woli ludzkiej bywa z wolą Bożą niezgodne w postaci samowoli i nieliczenia się z Bożymi przykazaniami – z Dekalogiem i Ewangelią.
Posłuszeństwo przepisom i ustawom powinno być uzależnione od zgodności prawa stanowionego przez ludzkie władze z prawem Bożym. Niezachwiana ufność pokładana w Bogu daje świadomość odwagi i pewności siebie. Taka świadomość określa ludzki byt wbrew marksistowskiemu kłamstwu, iż „byt określa świadomość”. Ludzki byt spełnia się w warunkach, które bywają nieludzkie, sprzeczne z rozumem, ludzką godnością i wiarą. Takim uwarunkowaniom należy przeciwstawić się z pomocą Bożej łaski i przed nimi bronić się aż po męczeństwo. „Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi”, mówią Apostołowie Piotr i Jan przed Sanhedrynem (zob. Dz 4,19). Tę postać wierności Bogu, Kościołowi i Ojczyźnie ukazał niedawno w swojej posłudze kapłańskiej aż po ofiarną śmierć bł. ks. Jerzy Popiełuszko, znosząc mężnie nie tylko prześladowania, ale i niezrozumienie ze strony niektórych kolegów księży i przełożonych. Szczególną cechą postawy i nauczania ks. Jerzego było i jest odniesienie wiary do spraw społecznych i politycznych, nie tylko prywatnych, ale tzw. „mieszanie się do polityki” wbrew usłużnej, interesownej lub tchórzliwej gotowości, aby politykę pozostawić różnego rodzaju złoczyńcom i obłudnikom.
Dlatego ks. Jerzy nie używając słowa „intronizacja” w swoich kazaniach, jest patronem intronizacji Jezusa Chrystusa jako Króla Polski, co wynika z wiary i wierności, a zarazem jest odpowiedzią na wielokrotne Jezusowe wezwanie skierowane do sługi Bożej Rozalii Celakówny, a przez nią do obu władz – kościelnej i państwowej w Polsce. To wezwanie w imię pluralizmu, tolerancji i demokracji pozbawionej wymiaru prawdy jest wciąż pomijane w Polsce.

Beze Mnie nic nie możecie uczynić” – mówi Jezus w niedzielnej Ewangelii 29 kwietnia (J 15,5). Nie wystarczą ludzkie władze i możliwości, aby Polskę obronić i uratować wobec współczesnych zagrożeń ze Wschodu, Zachodu i od środka. Państwowy, społeczny i osobisty czyn ma wyrazić ufne współdziałanie z Chrystusem Królem Polski i Maryją Królową Polskiej Korony. Brak takiego współdziałania, pomimo naglących wezwań z wysoka, prowadził do kolejnych narodowych nieszczęść.
Skuteczność krucjat różańcowych w dziejach aż po rok 1920 w Polsce, powinna zachęcić do Krucjaty Różańcowej w obronie Ojczyzny w roku 1939, 1944 i dzisiaj, ale nie zachęciła w skali państwa i obu władz, polegających bardziej na sobie i sojusznikach niż na Bogu.
Skorzystanie z narzędzi darowanych nam przez niebo, ukazałoby wyższość mocy nieba nad siłami ziemskimi, i dobrymi, i złymi.
W tym duchu ma odbyć się 2 maja na Polach Elekcyjnych w Warszawie na Woli uroczyste poddanie się Polski Panu Bogu i detronizacja człowieka zajmującego w swej grzesznej pysze tron Bogu należny. Niech tron Polski obejmie w swoje władanie Jezus Chrystus Król. Tak jak nasi przodkowie „wolni od obcej przemocy nakazu”, zgodnie z prastarą tradycją i zasadą wolnej elekcji, obowiązującą w czasach bezkrólewia, w wolnym i odpowiedzialnym akcie naszej woli będziemy błagać Boga, aby zasiadł na polskim tronie.
Będzie to uroczysta i pokutna prośba narodu, aby na tron państwa polskiego powrócił Dekalog. Niech w ojczyźnie znów obowiązuje posłuszeństwo i poddanie prawu Bożemu, a Jezus Chrystus obejmie we władanie osierocony tron Polski. Zaniesiemy modlitwę do Królowej Polski – Najświętszej Maryi Panny, aby zgodnie z Jasnogórskimi Ślubami Narodu „Polska stała się prawdziwym królestwem Maryi i Jej Syna”.
Śp. ks. Tadeusz Kiersztyn w publikacji „Wypaczanie prawdy objawionej” (Warszawa, 2014) odpowiada zwięźle na zarzuty przeciwko intronizacji, obecne w postawie i nauczaniu pasterzy Kościoła w Polsce i w świadomości wielu katolików. Nie odróżnia form od istoty naszej wiary częste mylenie Intronizacji z czcigodnym kultem Serca Bożego oraz objawień przyjętych w Paray-le-Monial we Francji przez św. Małgorzatę Marię Alacoque i uznanych w Kościele bez rozróżniania z przesłaniem skierowanym w latach 30. XX w. do sługi Bożej Rozalii Celakówny a przez nią do Polski oraz innych państw i narodów, współcześnie z przyjętym orędziem Bożego miłosierdzia zawartym w „Dzienniczku” św. Faustyny Kowalskiej.
Trwać w Chrystusie, gdy On chce trwać w nas i stosownie do historii narodów określa postać tego trwania, jest zadaniem, które powinno być spełnione nie tylko przez akt zbiorowej pobożności, dokonany już w Łagiewnikach 19 listopada 2016, ale również przez uroczyste poddanie się władzy Jezusa Chrystusa Króla Polski w formie podanej przez samego Króla. Król wszechświata w porządku sprawiedliwości wobec wszystkich, złych i dobrych, czy chcą czy nie chcą, pragnie być uroczyście uznany za Króla w wymiarze dobrowolnie przyjętego miłosierdzia poprzedzającego zwycięską ostatecznie sprawiedliwość.
Ostrzeżenia w postaci doczesnych nieszczęść, jeżeli je zrozumiemy, mogą nas obronić przed wiecznym potępieniem. Zła katastrof i wojen, a przede wszystkim piekła, Bóg chce nam oszczędzić, pragnąc wspólnoty miłości z nami na ziemi i w niebie.
Zmieniony ( 26.04.2018. )

Papież Polak film dok