sobota, 30 marca 2019

Rekolekcje O.Grzegorz Blizniak cz #3,Chicago 3 14 2017

Rekolekcje O G Blizniak cz #2, Chicago 3-13-2017

Rekolekcje O. G. Blizniak cz.#1, Chicago 3-12-2017

24 godziny męki Pana naszego Jezusa Chrystusa (Godzina 10)

    TUTAJ znajdą państwo plik PDF z tekstem do rozważań:
https://drive.google.com/open?id=1QQg...   

24 godziny męki Pana naszego Jezusa Chrystusa (Godzina 9)

24 godziny męki Pana naszego Jezusa Chrystusa (Godzina 8)

24 godziny męki Pana naszego Jezusa Chrystusa (Godzina 7)

24 godziny męki Pana naszego Jezusa Chrystusa (Godzina 6)

24 godziny męki Pana naszego Jezusa Chrystusa (Godzina 5)

24 godziny męki Pana naszego Jezusa Chrystusa (Godzina 4)

24 godziny męki Pana naszego Jezusa Chrystusa (Godzina 3)

24 godziny męki Pana naszego Jezusa Chrystusa (Godzina 2)

24 Godziny Męki Pana Naszego Jezusa Chrystusa wg. Luizy Piccarrety – Pierwsza Godzina Męki

24 Godziny Męki Pana Naszego Jezusa Chrystusa wg. Luizy Piccarrety – Pierwsza Godzina Męki

Jedna godzina rozważania mojej bolesnej męki większą zasługę ma aniżeli cały rok biczowania się aż do krwi; rozważanie moich bolesnych ran jest dla ciebie z wielkim pożytkiem, a mnie sprawia wielką radość (Dzienniczek, 369).
Modlitwa przed każdą Godziną
O Mój Panie, Jezu Chryste, upadam na twarz w Twojej Boskiej Obecności i błagam Twoje najgoręcej kochające Serce, aby zechciało wprowadzić mnie w bolesne rozpamiętywanie dwudziestu czterech godzin, w trakcie których, dla naszej Miłości, chciałeś cierpieć tak bardzo w twym uwielbionym Ciele i w twej Najświętszej Duszy aż po śmierć na Krzyżu. Proszę, udziel mi pomocy, łaski, miłości, głębokiego współczucia i zrozumienia Twoich cierpień gdy będę rozpamiętywać Pierwszą Godzinę.
Dla tych Godzin, których nie mogę rozważać, ofiarowuję Ci moją wolę rozpamiętywania ich w czasie który muszę poświęcić na pełnienie moich obowiązków, oraz na sen.
Przyjmij, O miłościwy Panie Jezu, moją pełną miłości intencję, tak jak gdybym w sposób najbardziej efektywny i święty dopełniła tego, co chcę uczynić, i niechaj będzie to dla pożytku mojego i innych.
Składam Ci dzięki, O Mój Jezu, za to, że powołałeś mnie do zjednoczenia się z Tobą w modlitwie. Chcę sprawić Ci jeszcze większą radość i biorę Twoje myśli, Twój język, Twoje Serce i będę się nimi modliła, wtapiając całą siebie w Twoją Wolę i w Twoją Miłość. Wyciągam ramiona żeby Cię objąć, kładę głowę na Twoim Sercu i rozpoczynam.
Pierwsza Godzina Męki rozpoczęła się o godz. 17.00 w Wielki Czwartek.
W tej to godzinie Pan Jezus pożegnał się ze Swoją Matką
O Niebiańska Mamo, zbliża się godzina rozstania i przychodzę do Ciebie. O Matko, daj mi Twoją Miłość i Twoje zadośćuczynienia, daj mi Twoją boleść, bo wspólnie z Tobą chcę podążać krok w krok za ukochanym Jezusem.
Jezus właśnie nadchodzi, a Ty z duszą przepełnioną miłością wybiegasz Mu naprzeciw, ale gdy Go widzisz tak pobladłego i zmartwionego, Twoje Serce ściska się z boleści, słabniesz i nieomal upadasz u Jego stóp.
O Moja droga Matko, czy wiesz, dlaczego ukochany Jezus przyszedł do Ciebie? Ach, przyszedł żeby się po raz ostatni z Tobą pożegnać, żeby powiedzieć do Ciebie ostatnie słowo, żeby otrzymać Twój ostatni uścisk!
O Matko, przytulam się do Ciebie z całą czułością, do jakiej zdolne jest to moje biedne serce, tak więc obejmując Ciebie i przytulając, będę mogła również otrzymać uściski ukochanego Jezusa. Może wzgardzisz mną? A może nie jest to pociechą dla Twojego Serca mieć blisko siebie duszę, która podziela Twoje boleści, uczucia i zadośćuczynienia?
O Jezu, w tej tak rozdzierającej dla Twojego najczulszego Serca godzinie, jakiejże nauki nam udzielasz o synowskim i kochającym posłuszeństwie wobec Swojej Matki! Jaka słodka harmonia łączy Ciebie i Maryję! Co za słodkie oczarowanie miłości wzbijającej się aż przed tron Boga Przedwiecznego, i przynoszącej zbawienie wszystkim stworzeniom na ziemi!
O Moja Niebiańska Mamo, czy wiesz, czego oczekuje od Ciebie ukochany Jezus? Nic innego, jak tylko ostatniego błogosławieństwa. To prawda, że z każdej cząstki Twojej istoty nie płynie ku Twojemu Stwórcy nic innego jak tylko nieustanny potok błogosławieństw i uwielbień, ale opuszczając Cię, Jezus chce usłyszeć słodkie słowo, „Błogosławię Cię, o Synu”. I to, „Błogosławię Cię” oczyszcza Jego słuch z wszelkich bluźnierstw i spływa słodko i łagodnie do Jego Serca. Jezus potrzebuje Twojego, „Błogosławię Cię” aby je ustawić nieomalże jako zaporę przeciwko wszelkim zniewagom jakich doznaje od stworzeń.
Ja też łączę się z Tobą, O słodka Matko. Na skrzydłach wiatru chciałabym obejść całe Niebo, i poprosić Ojca, Ducha Świętego, i wszystkich Aniołów o, „Błogosławię Cię” dla Jezusa, abym w powrotnej drodze mogła Mu przynieść Ich  błogosławieństwo. A tu, na ziemi, chcę pójść do wszystkich stworzeń i prosić każde usta, każde uderzenie serca, każdy krok, każdy oddech, każde spojrzenie i każdą myśl, o błogosławieństwo i podziękowanie dla Jezusa. A jeśliby ktoś nie chciał mi ich dać, uczynię to w jego imieniu.
O słodka Matko, wiele razy obeszłam wokół, prosiłam Trójcę Przenajświętszą, Aniołów, wszystkie stworzenia, światło słońca, zapach kwiatów, fale morza, każdy oddech wiatru, każdy błysk ognia, każde poruszenie liścia, każde mrugnięcie gwiazdy, każde drgnienie natury o, „Błogosławię Cię”, a teraz powracam do Ciebie i łączę wszystkie moje błogosławieństwa z Twoimi.
Moja słodka Matko, widzę, że jesteś pocieszona i uspokojona, i że ofiarowujesz Jezusowi wszystkie moje błogosławieństwa jako zadośćuczynienie za bluźnierstwa i za przekleństwa, jakie otrzymuje od stworzeń. Składając to wszystko u Twoich stóp, słyszę Twój drżący głos, gdy mówisz, „Synu, pobłogosław także i Mnie!”
O Moja słodka Miłości, gdy będziesz błogosławił Swoją Matkę, proszę, pobłogosław także i mnie. Pobłogosław moje myśli, moje serce, moje ręce, moje kroki, moje uczynki, razem ze Swoją Matką pobłogosław wszystkie stworzenia.
O Moja Matko, gdy patrzysz na pełną boleści Twarz Jezusa, pobladłą, zgnębioną i udręczoną, oczyma duszy widzisz cierpienia, jakie Go wkrótce czekają. Widzisz Jego twarz pokrytą plwocinami i błogosławisz ją, Jego głowę przekłutą cierniami, Jego ociemniałe oczy, Jego ciało storturowane biczami, Jego ręce i stopy przebite gwoździami; i wszędzie tam, gdzie będzie szedł, Ty towarzyszysz Mu ze Swoimi błogosławieństwami. Ja też towarzyszę Mu razem z Tobą. Gdy Jezus będzie smagany biczami, koronowany cierniami, policzkowany, przebijany gwoździami, znajdzie wszędzie razem z Twoim, również i moje, „Błogosławię Cię.”
Dziękczynienie po każdej Godzinie
Mój uwielbiony Jezu, zawołałeś mnie w tej Godzinie Twojej Męki, abym Ci dotrzymała towarzystwa, i przybiegłam. Zdawało mi się, że słyszę Cię jak w boleści modlisz się, czynisz zadośćuczynienia, i cierpisz, upraszając o zbawienie dusz najbardziej wzruszającymi i wymownymi słowami.
We wszystkim starałam się Ci towarzyszyć. Teraz, gdy dla pełnienia moich obowiązków muszę Cię opuścić, chcę Ci powiedzieć, „Dziękuję Ci” i „Błogosławię Cię.”
Tak, O Jezu, to „Dziękuję Ci” i „Błogosławię Cię” powtarzam tysiąc tysięcy razy, z powodu tego, co uczyniłeś i przecierpiałeś, za mnie, i za wszystkich. „Dziękuję Ci” i „Błogosławię Cię” za każdą kroplę Krwi, jaką przelałeś, za każdy oddech, za każde uderzenie Serca, za każdy krok, słowo, spojrzenie, gorycz i każde upokorzenie, jakich doznałeś. Wszystko, O Mój Jezu, chcę opieczętować moim „Dziękuję Ci” i „Błogosławię Cię.”
Błagam Cię, O Jezu, spraw, aby z całej mojej istoty popłynął ku Tobie nieprzerwany potok dziękczynienia i błogosławieństw, aby w zamian mogło to spowodować zesłanie na mnie i na wszystkich, Twoich błogosławieństw i Twoich łask. Proszę, O Jezu, przytul mnie do Swojego Serca i Swoimi Najświętszymi Rękoma opieczętuj każdą cząstkę mojej istoty Twoim, „Błogosławię Cię”, tak, aby ode mnie do Ciebie nie płynęło nic prócz nieustannego hymnu miłości.
Za: www.passioiesus.org/pl
A może wolisz słuchać jak czytać?

24 godziny męki Pana naszego Jezusa Chrystusa (wstęp do rozważań)



Opublikowany 21 mar 2018
67 TYS.

TUTAJ znajdą państwo plik PDF z tekstem do rozważań: https://drive.google.com/open?id=1QQg...

wtorek, 26 marca 2019

Czy Syn Boży znajdzie wiarę na ziemi? [#1] Rekolekcje Wielkopostne z Ks....

została zamieszczona kolejna nauka Ojca Augustyna Pelanowskiego „Zanim przyjdzie Ogrodnik”

 została zamieszczona kolejna nauka Ojca Augustyna Pelanowskiego
„Zanim przyjdzie Ogrodnik” za: http://www.wydawnictwopaganini.pl/posluchaj-o-pelanowskiego/

Homilia ks inf Jana Pęzioła 23 marca 2019

Wszystko, co dzieje się w tym narodzie, stanowi znak dla całego Kościoła. Byłoby tak we wszystkich częściach świata, gdyby ludzie przyjęli skierowane do nich w Fatimie zaproszenie do poświęcenia się wszystkich Mojemu Niepokalanemu Sercu. Uzyskałabym pokój dla świata i większe uświęcenie dla Kościoła.

28 lipca 1978 r. ks. Stefano Gobbi odwiedził Częstochowę. Matka Boża skierowała do niego w tym dniu te słowa: „Przyprowadziłam cię do tego narodu, który został wiele razy poświęcony Mojemu Niepokalanemu Sercu i który ogłosił Mnie oficjalnie swoją Królową. Z tego sanktuarium czuwam nad nim, opiekuję się nim, pocieszam go, wzmacniam i bronię.
Stał się Moją własnością, gdyż został Mi powierzony przez poświęcenie każdego Memu Niepokalanemu Sercu. Synowie jego są tego świadomi, bo odnawiają często to poświęcenie i żyją nim.
Patrz, jak Kościół tu żyje i kwitnie, choć od tylu lat i na tyle sposobów jest prześladowany! Seminaria nie mają już dosyć miejsc, by przyjąć młodzieńców pragnących zostać Kapłanami. Kościoły są pełne wiernych. Duchowieństwo nosi szaty kapłańskie. Ośrodkiem wszelkiej modlitwy jest Jezus w Eucharystii – otaczany czcią, miłowany i wystawiany do publicznej adoracji.
Wszystko, co dzieje się w tym narodzie, stanowi znak dla całego Kościoła. Byłoby tak we wszystkich częściach świata, gdyby ludzie przyjęli skierowane do nich w Fatimie zaproszenie do poświęcenia się wszystkich Mojemu Niepokalanemu Sercu. Uzyskałabym pokój dla świata i większe uświęcenie dla Kościoła.
Tymczasem świat pogrąża się w morzu nienawiści i przemocy, a Kościół przeżywa okres wielkiego utrapienia.
Obecnie jednak, synowie Moi umiłowani, jest Moja godzina!
Poprzez was, Moi Kapłani, wzywam teraz wszystkich ludzi do poświęcenia się Mojemu Niepokalanemu Sercu. W ten sposób dacie waszej Niebieskiej Mamie możliwość interwencji, by doprowadzić Kościół do największej wspaniałości, a świat przygotować na przyjście Królestwa Mojego Syna Jezusa”.
Źródło: „Do Kapłanów, umiłowanych synów Matki Bożej”, ks. Stefano Gobbi

„Córko moja, świat stracił równowagę, ponieważ nie zachował w pamięci mojej Męki. W ciemnościach nie odnalazł światła mojej Męki, światła, które mogłoby go oświetlać i za pomocą którego, poznając moją Miłość i to, ile bólu kosztują Mnie dusze, mógłby pokochać Tego, który naprawdę go miłował.

„Córko moja, świat stracił równowagę, ponieważ nie zachował w pamięci mojej Męki. W ciemnościach nie odnalazł światła mojej Męki, światła, które mogłoby go oświetlać i za pomocą którego, poznając moją Miłość i to, ile bólu kosztują Mnie dusze, mógłby pokochać Tego, który naprawdę go miłował. A światło mojej Męki, prowadząc go, mogłoby go ostrzec przed wszelkim niebezpieczeństwem.
W słabości nie znalazł siły mojej Męki, która mogłaby go podtrzymać. W niecierpliwości nie znalazł lustra mojej cierpliwości, w obliczu którego, zawstydzony, mógłby poczuć się w obowiązku opanowania samego siebie.
W cierpieniu nie znalazł pocieszenia cierpienia Boga, który wspierając jego cierpienie, mógłby zaszczepić w nim miłość do cierpienia.
W grzechu nie znalazł mojej Świętości, która dotrzymując mu kroku, mogłaby wszczepić w niego nienawiść do grzechu…
Ach, człowiek sprzeniewierzył się wszystkiemu, ponieważ we wszystkim oddalił się od Tego, który mógł mu pomóc. Tak więc świat stracił równowagę. Postąpił jak dziecko, które nie chciało uznać więcej swojej matki, jak uczeń, który, nie uznając swojego nauczyciela, nie chciał więcej słuchać jego nauk ani uczyć się jego lekcji. Co stanie się z tym dzieckiem czy z tym uczniem? Będą bólem dla siebie samych oraz postrachem i bólem społeczeństwa… Takim stał się człowiek – postrachem i bólem, i to bólem bez litości. Ach, człowiek pogarsza się, pogarsza się coraz bardziej, a Ja ze łzami krwi go opłakuję!” (Tom 11, 2 luty 1917)

przystąpienie do „SZTAFETY”…. to tylko jedna godzina w tygodniu

przystąpienia do „SZTAFETY”…. to tylko jedna godzina w tygodniu
http://niepokalanow.pl/przydatne-informacje/sztafeta-rozancowa

Czytajmy „24 godziny Męki Pana Naszego Jezusa Chrystusa” spisane przez Luisę Piccarettę

Czytajmy „24 godziny Męki Pana Naszego Jezusa Chrystusa” spisane przez Luisę Piccarettę:
Pan Jezus do Luizy:
”Moja córko, w podzięce za napisanie ‘Godzin Męki’, za każde napisane słowo dam ci duszę, pocałunek.”
A ja, “ Moja Miłości, to dla mnie, a co dasz tym, którzy je będą czytali?”
A Jezus,
”Oni również otrzymają jedną duszę za każde słowo, jakie przeczytają, jeśli będą to robili wspólnie ze Mną i w Mojej Woli, ponieważ większy lub mniejszy efekt tych Godzin Męki wynika z większego lub mniejszego zjednoczenia ze Mną. A czyniąc je zgodnie z Moją Wolą, stworzenie chowa się w Mojej Woli. Przy działaniu zaś Mojej Woli, mogę czynić całe dobro, jakiego chcę, nawet za pomocą jednego pojedynczego słowa. I będę to czynił za każdym razem, gdy to będzie czytane.”
“Moja córko, wiedz, że odprawiając te ‘Godziny’ dusza bierze Moje myśli i przyjmuje je jako swoje, przyjmuje Moje zadośćuczynienia, modlitwy, pragnienia, uczucia, nawet Moje najbardziej intymne włókna i czyni je swoimi. I wznosząc się sama pomiędzy Niebem i ziemią, sprawuje Mój własny urząd, i jako współodkupiciel mówi razem ze Mną, ‘Ecce ego, mitte me (oto jestem, poślij mnie). Chcę czynić zadośćuczynienia za wszystkich, odpowiadać przed Tobą za wszystkich i zdobyć dobro dla wszystkich.’”
“Te ‘Godziny’ są małymi słodkimi łykami, jakie dusza daje Mi za tyle goryczy, jaką otrzymuję od stworzeń, ale za mało jest tej słodyczy w porównaniu do tak wielu gorzkich łyków, które otrzymuję. Dlatego bardziej rozpowszechniajcie je, bardziej rozpowszechniajcie!”
“Te ‘Godziny’ są porządkiem Wszechświata i utrzymują Niebo i ziemię w harmonii, powstrzymując Mnie przed rozbiciem świata na kawałki. Czuję wpuszczone w jego krwioobieg: Moją Krew, Moje Rany, Moją Miłość i wszystko to, co uczyniłem. I płyną one nad wszystkimi, przynosząc każdemu zbawienie. A gdy dusze odprawiają te ‘Godziny Męki’, czuję Moją Krew i Moje Rany, i ożywa we Mnie pragnienie zbawienia dusz. I gdy czuję, że Moje Życie jest odtwarzane jakże stworzenie może otrzymać jakiekolwiek dobro, jeśli nie za sprawą tych ‘Godzin’?
MODLITWA PRZED KAŻDĄ GODZINĄ
O Mój Panie, Jezu Chryste, upadam na twarz w Twojej Boskiej Obecności i błagam Twoje najgoręcej kochające Serce, aby zechciało wprowadzić mnie w bolesne rozpamiętywanie dwudziestu czterech godzin, w trakcie których, dla naszej Miłości, chciałeś cierpieć tak bardzo w twym uwielbionym Ciele i w twej Najświętszej Duszy aż po śmierć na Krzyżu. Proszę, udziel mi pomocy, łaski, miłości, głębokiego współczucia i zrozumienia Twoich cierpień gdy będę rozpamiętywać ….. Godzinę.
Dla tych Godzin których nie mogę rozważać, ofiarowuję Ci moją wolę rozpamiętywania ich w czasie który muszę poświęcić na pełnienie moich obowiązków, oraz na sen.
Przyjmij, O miłościwy Panie Jezu, moją pełną miłości intencję, tak jak gdybym w sposób najbardziej efektywny i
święty dopełniła tego, co chcę uczynić, i niechaj będzie to dla pożytku mojego i innych.
Składam Ci dzięki, O Mój Jezu, za to, że powołałeś mnie do zjednoczenia się z Tobą w modlitwie. Chcę sprawić Ci jeszcze większą radość i biorę Twoje myśli, Twój język, Twoje Serce i będę się nimi modliła, wtapiając całą siebie w Twoją Wolę i w Twoją Miłość. Wyciągam ramiona żeby Cię objąć, kładę głowę na Twoim Sercu i zaczynam.

  • DZIĘKCZYNIENIE PO KAŻDEJ GODZINIE
    Mój uwielbiony Jezu, zawołałeś mnie w tej Godzinie Twojej Męki, abym Ci dotrzymała towarzystwa, i przybiegłam. Zdawało mi się że słyszę Cię jak w boleści modlisz się, czynisz zadośćuczynienia, i cierpisz, upraszając o zbawienie dusz najbardziej wzruszającymi i wymownymi słowami.
    We wszystkim starałam Ci się towarzyszyć. Teraz gdy dla pełnienie moich obowiązków muszę Cię opuścić, chcę Ci powiedzieć, “Dziękuję Ci” i “Błogosławię Cię.”
    Tak, O Jezu, to “Dziękuję Ci” i “Błogosławię Cię” powtarzam tysiąc tysięcy razy, za wszystko, co uczyniłeś i przecierpiałeś, za mnie, i za każdego. “Dziękuję Ci” i “Błogosławię Cię” za każdą kroplę Krwi, jaką przelałeś, za każdy oddech, za każde uderzenie Serca, za każdy krok, słowo, spojrzenie, gorycz i upokorzenie, jakich doznałeś. Wszystko, O Mój Jezu, chcę opieczętować moim “Dziękuję Ci” i “Błogosławię Cię.”
    Błagam, O Jezu, spraw, aby z całej mojej istoty płynął ku Tobie nieprzerwany potok dziękczynienia i błogosławieństw, aby w zamian mogło to spowodować zesłanie na mnie i na każdego, Twoich błogosławieństw i Twoich łask. Proszę, O Jezu, przyciśnij mnie do Twojego Serca i Twoimi najświętszymi rękoma opieczętuj każdą cząstkę mojej istoty Twoim, “Błogosławię Cię”, tak, aby ode mnie do Ciebie nie płynęło nic prócz nieustannego hymnu miłości.
    Opis Męki Pana Jezusa wg Luisy Picarety do pobrania w PDF:
    http://www.wolaboza.org/do-pobrania/

Spowiedź generalna - ks. Michał Misiak

Pasja – naszego Pana Jezusa Chrystusa (część 3) – audiobook

Pasja – naszego Pana Jezusa Chrystusa (część 3) – audiobook
http://www.youtube.com/watch?v=gYK-c0dgZlY
Data premiery: 22 mar 2019
► Bł. Anna Katarzyna mękę Pańską przeżywa w niezwykłej ostrości jej przebiegu i bardzo szczegółowo opisuje fakty z tej męki. Męka Pańska jest dla niej okrutną torturą. Aż zapiera dech w piersiach, gdy się czyta jej relację. W opisie jej przeżyć duchowych poszczególne męki i tortury Zbawiciela są zwielokrotnione. I tak, gdy w świetle badań nad Całunem Turyńskim stwierdzono, że dwóch oprawców biczowało przy słupie Jezusa, w opisie Anny Katarzyny czynili to oni – owszem, po dwóch, ale w trzech zmianach, stosując przy tym coraz okrutniejsze narzędzia do wymierzania Zbawicielowi chłosty.
Pasja – czyli opis męki Pana Jezusa – opowiedziana przez bł. Annę Katarzynę Emmerich, augustiankę z Dülmen w Niemczech (1774 – 1824), ciągle pojawia się na półkach księgarskich w nowych wydaniach. Do dzisiejszych wznowień tego dzieła niewątpliwie przyczyniła się beatyfikacja Anny Katarzyny przez Jana Pawła II w 2004 r. Także film Mela Gibsona pt. „Pasja”, który w swym dramatycznym aż do granic przekazie mąk Pańskich czerpał obficie z objawień mistycznych Błogosławionej z Dülmen, zrobił wielkie wrażenie i przyczynił się do nawrócenia wielu…

„W Dzień Ostateczny, gdy nastąpi Sąd nad wszystkimi ludźmi, nieszczęśliwi potępieocy będą gorzko płakali, że nie znali tego potężnego i skutecznego środka Zbawienia, jakim jest wstawiennictwo Św. Józefa; będą żałowali, że nie używali tego sposobu, aby przebłagać Sprawiedliwego Najwyższego.”

Audiobook z książki „Mistyczne Miasto Boże” – Maria z Agredy:
„Śmierć świętego Józefa” jest też mowa o tym jakie łaski możemy uzyskać prosząc o wstawiennictwo tego wielkiego świętego.
„W Dzień Ostateczny, gdy nastąpi Sąd nad wszystkimi ludźmi, nieszczęśliwi potępieocy będą gorzko płakali, że nie znali tego potężnego i skutecznego środka Zbawienia, jakim jest wstawiennictwo Św. Józefa; będą żałowali, że nie używali tego sposobu, aby przebłagać Sprawiedliwego Najwyższego.”

Wielki Post 2019 z ks. Piotrem Glasem (3) | Dlaczego warto żyć z Maryją?

„Zanim przyjdzie Ogrodnik”

 kolejna nauka Ojca Augustyna Pelanowskiego
„Zanim przyjdzie Ogrodnik” za: http://www.wydawnictwopaganini.pl/posluchaj-o-pelanowskiego/

Homilia ks inf Jana Pęzioła 23 marca 2019

Historia dobrego łotra. Dla Ciebie też nie jest jeszcze za późno

Historia dobrego łotra. Dla Ciebie też nie jest jeszcze za późno


Strona główna   >   Opinie

Historia dobrego łotra. Dla Ciebie też nie jest jeszcze za późno

Cóż mogą mieć wspólnego ze sobą Wojciech Jaruzelski, Nina Andrycz, Fryderyk Chopin, Jacek Kaczmarski oraz Aleksander Małachowski? Otóż po śmierci każdej z wymienionych osób pojawiły się mniej lub bardziej oficjalnie informacje o ich „nawróceniu na łożu śmierci”. Doniesienia te zweryfikował już Pan Bóg, jednak trzeba mieć nadzieję, że – niczym dobry łotr, czyli święty Dyzma – także i oni usłyszeli w odpowiedzi na swoją, oby szczerą i żarliwą prośbę o przebaczenie, słowa: „Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju”.

Niewiele o nim wiemy, poznajemy go na krótko przed tym, jak wyda ostatnie tchnienie. Nawet jego imię – Dyzma – nie jest pewne, pochodzi bowiem z pism apokryficznych. Można w nich zresztą odnaleźć sporo brzmiących fantastycznie informacji. Według jednej z nich Dyzma miał być „mlecznym bratem” samego Jezusa, ale po obiecujących początkach, zszedł na drogę występku. Zgodnie z inną legendą, spotkanie Dyzmy z Chrystusem na Kalwarii nie było pierwszym – łotr miał bowiem uratować Świętą Rodzinę przed zbrojną bandą, gdy uciekała ona do Egiptu obawiając się zemsty Heroda. Trudno się dziwić, że apokryficzne CV dobrego łotra jest tak bogate, jeśli uświadomiony sobie, że Dyzma jest pierwszym z ludzi, którzy jeszcze za życia dowiedzieli się, że będą zbawionymi! Przecież to pierwsza kanonizacja! O tym wszak informuje skruszonego łotra umęczony Zbawiciel, kiedy mówi: „Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju”.

Odnajdujemy w tych słowach przejaw Bożego Miłosierdzia, jednak aby właściwie zrozumieć tą pedagogikę zbawienia, należy wczytać się uważnie w słowa poprzedzające radosną nowinę płynącą z przenajświętszych ust naszego Pana Jezusa Chrystusa. Cóż zatem mówi Dyzma?

Po pierwsze wyznaje publicznie, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym i Mesjaszem. Przyznaje się więc do Jezusa, czego konsekwencją jest wzajemne, natychmiastowe przyznanie się Zbawiciela do Dyzmy. Jak bowiem rzekł do Apostołów „który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie”.

Dyzma uznaje również swoją winę i ma świadomość że należy się za nią kara, którą „słusznie odbiera”. Dobry łotr znając swoją grzeszność wie, że może liczyć tylko na Boga, dlatego też ośmiela się powiedzieć: wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa. Nie ma w jego postawie krzty wyrachowania. Można przypuszczać, że to nie bliskość śmierci wpłynęła na jego nawrócenie, ale rozpoznanie w Jezusie Chrystusie Boga.

To co nastąpiło później, stanowiło już tylko konsekwencję tego wydarzenia.

Wróćmy teraz do wspomnianych na początku osób, o których stugębna plotka mówi, że nawróciły się na łożu śmierci. Nie wiemy, jak wyglądały ich ostatnie chwile. Czy przeważał w nich strach w obliczu końca? Czy może wciąż tliły się w nich iskry pychy nakazujące zagłuszyć  wszelkie wyrzuty sumienia? To wie tylko sam Bóg. Można przyjąć jednak, że prawdziwie chrześcijańską postawą wobec takich doniesień winna być nadzieja, iż nie są one tylko medialna papką mającą napędzić oglądalność, ale odbiciem rzeczywistej przemiany dokonującej się w sercach na wzór św. Dyzmy.



Łukasz Karpiel




DATA: 2019-03-26 13:09
AUTOR: ŁUKASZ KARPIEL
 


Read more: http://www.pch24.pl/historia-dobrego-lotra--dla-ciebie-tez-nie-jest-jeszcze-za-pozno,42146,i.html#ixzz5jJGP4lkl

Kościół nie może milczeć, kiedy państwa chlubiące się swoją demokracją mówią, że aborcja jest prawem przynależnym człowiekowi i że takie są wartości europejskie. To są antywartości

 Kościół nie może milczeć, kiedy państwa chlubiące się swoją demokracją mówią, że aborcja jest prawem przynależnym człowiekowi i że takie są wartości europejskie. To są antywartości - powiedział abp Marek Jędraszewski w Bazylice Mariackiej podczas Uroczystości Zwiastowania Pańskiego, która jest zarazem Dniem Świętości Życia.
Kościół nie może milczeć w kwestii aborcji
Metropolitę krakowskiego oraz wszystkich zebranych przywitał ks. dr Paweł Gałuszka, dyrektor Wydziału Duszpasterstwa Rodzin Archidiecezji Krakowskiej oraz archiprezbiter Bazyliki Mariackiej ks. inf. Dariusz Raś. O. Konrad Cholewa OFM, kustosz Sanktuarium Pasyjno-Maryjnego w Kalwarii Zebrzydowskiej poprowadził Adorację Najświętszego Sakramentu.
Przed Mszą św. Wojciech Zięba prez. Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka apelował, by na różne sposoby przygotowywać młodych ludzi na ewentualną trudną diagnozę dotyczącą choroby dziecka, bo jak podkreślił, opierając się na własnym doświadczeniu, informacja o nieuleczalnej chorobie dziecka jest jednym z najtrudniejszych doświadczeń życiowych.
– Chciałbym państwa prosić, żebyśmy byli obrońcami życia każdego dnia. Żebyśmy skutecznie bronili życia tak jak mój ojciec (zmarły w ubiegłym roku śp. dr inż. Antoni Zięba, zasłużony obrońca życia człowieka). Nie ustawajmy w modlitwie, bądźmy apostołami miłości. Opowiadajmy historie, które będą budować odwagę i przygotowywać ludzi na ewentualną trudną diagnozę prenatalną, a także bądźmy otwarci na pomoc drugiemu człowiekowi.
W wygłoszonej homilii abp Marek Jędraszewski zwrócił uwagę na fakt, iż przyjście Chrystusa na świat zależało od decyzji trzech osób, po pierwsze musiał się na to zgodzić On sam, po drugie Matka Najświętsza, a po trzecie św. Józef.
– Nie dziwmy się więc, że Ci, od których posłuszeństwa woli Bożej zależała pełnia czasów czyli nasze zbawienie, że Ci wszyscy są i będą obdarzani szczególnym błogosławieństwem ze strony ludzkości.
Metropolita podkreślił jednak, że błogosławieni są także ci wszyscy, którzy uwierzyli, dlatego nie są już niewolnikami lecz dziedzicami.
W dalszych słowach arcybiskup zaznaczył, że każde przyjście na świat nowego człowieka jest odblaskiem i odbiciem narodzin Chrystusa.
– Ale przyszło nam żyć w świecie, który wiele czyni, aby tej radości nie było, aby została stłumiona, aby w ogóle nie zaistniała. Znajduje to swój wyraz w przerażającej praktyce aborcji, która w wielu demokratycznie ustanowionych ustawodawstwach jawi się jako prawo człowieka, zwłaszcza kobiety – prawo do zabijania.
Metropolita przypomniał, że Jan Paweł II w encyklice „Evangelium Vitae”, powołując się na swój papieski autorytet, jednoznacznie potępił jakąkolwiek formę podnoszenia ręki na życie bezbronnego, podkreślając, że zabicie niewinnej istoty jest zawsze moralnie złe i nie może być traktowane jako środek do osiągnięcia dobrego celu. Żadna władza nie ma prawa na to przyzwalać.
– Jedyną odpowiedzią wobec cywilizacji śmierci, która chce zagarnąć także nasze sumienia i naszą wrażliwość, która chce żebyśmy przyzwalali na to wszystko w imię tak zwanej tolerancji, jest uświadomienie sobie raz jeszcze czym jest życie człowieka i jaka jest jego wartość.
Za Janem Pawłem II arcybiskup przypomniał, że życie ludzkie jest święte, nienaruszalne oraz że od samego początku aż do końca należy do Boga. Dopiero w świetle Ewangelii możemy zrozumieć, że największą zbrodnią jaką człowiek może wyrządzić drugiemu człowiekowi jest odebranie mu życia.
– Dzisiaj chodzi o to żeby pozbawić Kościół autorytetu tak niezbędnego, aby bronić każdego ludzkiego życia. I wykorzystuje się niektóre grzechy ludzi Kościoła, grzech a więc zło, po to, aby doprowadzić do tego, by Kościół przestał mówić, by już nie bronił, by już nie upominał się o ludzkie życie. Zło jest złem, grzech jest grzechem. W przypadku ludzi Kościoła powołanych, by świadczyć o miłości Boga do człowieka tym bardziej jest to zło wołające do nieba, ale przecież nie wolno zapomnieć nam, że największym złem jest zabicie niewinnej istoty ludzkiej. Kościół nie może tu milczeć nawet wtedy, kiedy państwa chlubiące się swoją demokracją mówią, że aborcja jest prawem przynależnym człowiekowi i że to są wartości europejskie. To są antywartości. Europa została zbudowana na chrześcijańskiej wierze, na krwi męczenników, na świadkach wiary miłości Boga i drugiego człowieka. To jest prawdziwa Europa!
Metropolita przywołał także wystąpienie papieża Franciszka z 24 lutego wygłoszone na zakończenie spotkania przewodniczących episkopatów całego świata, w którym Ojciec św. upomniał się o krzywdzone dzieci na całym świecie – krzywdzone także z powodu aborcji.
Na zakończenie homilii arcybiskup podkreślił, że konieczna jest nasza głęboka solidarność z bezbronnymi istotami rozwijającymi się pod sercami matek i nasza nieustanna modlitwa, aby były kochane, szczęśliwe i by ocalały.
Po Ewangelii dyrektor Wydziału Duszpasterstwa Rodzin uroczyście poprosił metropolitę krakowskiego o przyjęcie przyrzeczeń Duchowej Adopcji. Następnie wspólnie odśpiewano Hymn do Ducha Świętego. Po homilii miało miejsce złożenie przyrzeczeń Duchowej Adopcji Dziecka Poczętego Zagrożonego Zagładą oraz przekazanie światła Chrystusa.
Justyna Walicka | Archidiecezja Krakowska

Kary czyśćcowe za grzechy dzieciobójstwa

"Wizje zmarłej w opinii świętości siostry MEDARDY Zofii Wyskiel (zm. 16.05.1973 – Poznań)
Kary czyśćcowe za grzechy dzieciobójstwa
Niedawno miałam straszne widzenie dusz cierpiących w czyśćcu, które traciły swoje dzieci… widziałam je jak stały, a było ich bardzo wiele a wkoło nich małe kościotrupki i czaszki… ciągle miały je dookoła przed oczyma i nie mogły ich z oczu stracić, bo gdziekolwiek się obróciły, te czaszki o strasznym wyglądzie ciągle do nich przystępowały jako straszne widma… Matki te miały na rękach jakieś szmaty i zasłaniały sobie oczy i całą głowę. Z chwilą jak zakrywały głowę i oczy, aby ich nie widzieć, chusty te nasiąkały krwią i zalewały je tak, jakby na nie spadała fala krwawego deszczu… Matki te strasznie jęczały… jęk był taki, jakoby to była rzeź czy coś podobnego okropnego co nie da się opisać… Niektóre widziałam że ścinano im głowy a te głowy z powrotem im odrastały, aby na nowo się męczyć… w rękach ich było pełno krwi… krew przelewała się z ich rąk. Dane mi było do zrozumienia, że jest to cierpienie za morderstwa, za mordowanie własnych dzieci, które jeszcze nie przyszły na świat. Słyszałam nad nimi głosy, że zwierzęta nie były do takich morderstw zdolne jak człowiek, który stworzony jest na obraz i podobieństwo Boże… zabijając te niewinne istoty zabijają Samego Boga i stają się bogobójcami, bo dusza to odbicie Boga. Zabijając przeszkadzają Bogu w spełnieniu Jego zamiarów w stosunku do tych dusz, ileż tu na ziemi miałby z nich chwały i jak wiele uwielbienia przez całą wieczność, w której by Go te dusze wysławiały. A teraz, przez wolną wolę, którą Bóg daje człowiekowi patrzeć musi na zbrodnie i zabójstwa niewinnych dzieci…
Widziałam również te przez matki zamordowane dzieci. Nie są ochrzczone bo matki nie dopuściły aby przyszły na świat. Dusze tych dzieci są w światłości w jakiej być powinny. Te dzieci widziałam jakby w jakiejś oazie, gdzie nie doznawały cierpień ale jednak były smutne. Nie były radosne bo nie były w tej szczęśliwości dla której były stworzone, a którą osiągnęłyby, gdyby były ochrzczone. Jakkolwiek zawsze widzę Boga Miłosiernego, widok tych matek cierpiących przejął mnie wielką troską. Gdybym nie wiedziała że to jest czyściec, myślałabym, że są w czeluściach piekła.
Aniołów Stróżów tych dusz widziałam bardzo smutnych, nic im pomóc nie mogli… Słyszałam głos tych dusz: zlitujcie się nad nami, bo ręka Pańska nas dotknęła…
Widziałam dusze ojców tych dzieci, którzy pozwalali na te morderstwa. Byli w samych ciemnościach, gdziekolwiek się obrócili była jedna ciemna noc… szukali wyjścia i nie mogli wydostać się z tej ciemności. Chwilami zabłysło jakieś światło nad nimi z czego wiedziałam, że to czyściec. Widziałam też, że z ich rąk płynęła krew a gdy chcieli się stamtąd wydostać napotykali na wielkie kamienie, upadali na nie, rozbijali się i wracali z powrotem… Męka ich polegała również na. wyrzutach sumienia i na rozpaczy. Było to coś strasznego, że myślałam że są w piekle, bo tam jest rozpacz i wyrzuty sumienia, ale te przebłyski światła wskazywały, że to nie jest piekło lecz czyściec. Widziałam także ich Aniołów Stróżów tak smutnych jak tam nad matkami, że nie mogli im nic pomóc. Zrozumiałam więc, że to nie było. piekło ale czyściec chociaż męki ich były straszne, nie do opisania…
Widziałam dusze lekarzy, którzy przyczynili się do tych zbrodni i sami byli zbrodniarzami. Widziałam takich, którzy te zabiegi czynili dla zysku. Widziałam, że ich pieniądze były takie jak judaszowskie, za zabicie Boga. Oni także Boga zabili w duszy dziecięcia a zapłata to 30-ci srebrników judaszowskich. Widziałam jak wielu z nich szło po wysokiej górze, jakby szklanej z workiem pieniędzy. Niektórzy byli już na samym szczycie, inni w połowie drogi. Potem spadali, pieniądze rozsypywały się z tych worków a oni znowu wracali i znowu szli zbierać pieniądze… i znowu wspinali się na tę górę i znowu staczali się w dół… Męka ich była straszna i byli bezradni, nie mogli sobie nic pomóc… Potem widziałam wysokie kamienie. Oni stali pod kamieniami a domy te zwalały się na nich i byli juk zdruzgotani. Byłam pewna że wszyscy są zabici, ale nie, wychodzili spod gruzów, wspinali się na pozostałe mury i brak im było powietrza, dusili się. Dane było mi zrozumieć, że to są domy kupowane za nieuczciwe pieniądze.
Widziałam wielu lekarzy, którzy mieli noże w rękach i jakby chcieli zabić samych siebie. Przebijali siebie a jednak żyli. Wielka to była dla nich męka a tym bardziej, że był lęk przed śmiercią, przed tym, że sami muszą się zabić a jednak zabić się nie mogli.
Pytałam się tych dusz, które w tak ciężkich pokutach widziałam, dlaczego mimo takich zbrodni nie są potępieni a są w czyśćcu – odpowiedzieli, że mimo wszystko mieli w godzinie śmierci akt skruchy i wiele dobrych uczynków poza sobą. Na przykład – lekarze otrzymali wiele miłosierdzia za okazane miłosierdzie i poświęcenie się dla chorych… Niech każdy weźmie to. pod uwagę, że to tylko nadzwyczajna łaska, że otrzymali ten akt skruchy, a nie wiemy czy ją każdy otrzyma.
Po napisaniu tego strasznego widzenia zrozumiałam dopiero, dlaczego nawiedził mnie przedtem Anioł Pocieszenia dając mi potrzebną pomoc. Widzenie to było dla mnie szczególnie przykre i męczące…
Cierpienia rozwodników
Widziałam w czyśćcu także dusze, które zerwały Sakrament Małżeństwa. Dusze te związane są jakby ognistymi łańcuchami… chcą oderwać się od siebie, aby być swobodne, ale to jest niemożliwe. Im więcej chcą się oderwać tym bardziej cierpią… bo się szarpią… Cierpienie – to jest okropne! Gdzie jedna dusza się ruszy tam druga iść musi za nią.
Widziałam inne osoby, które zerwały Sakrament Małżeństwa żyjąc w. rozpuście, popełniając grzech wiarołomstwa przez powtórne związki cywilne, nielegalnie żyjąc cudzołożyli ciągle popełniając grzech śmiertelny. Osoby te były w świętokradztwie. Dusze ich wtrącone były w takie otchłanie, że patrzyłam z przerażeniem i myślałam, że to dno piekła… panowały tam okropne ciemności. Pytałam, dlaczego są takie ciemności? Dlatego, że miały okazję przejrzeć, a były zaślepione bo i Kościół je nawoływał i wiedziały, że źle postępują…
Dusze matek, które pozostawiły swe dzieci bez opieki i poszły za popędem zmysłowym dając zgorszenie swoim własnym dzieciom, tak samo i ojców, którzy nie opiekowali się dziećmi zostawiając żony z dziećmi na pastwę losu miały za to jeszcze dodatkową pokutę: – ciągle miały przed oczyma swoje dzieci, które przez złe wychowanie również poszły na rozdroże… widziały nie tylko swoje własne grzechy ale i grzechy swych dzieci, co sprawiało im, wielkie męczarnie… kryły się w czeluściach, aby tego nie widzieć, ale im więcej się ukrywały, tym więcej widziały swoje straszne zbrodnie…
Najwięcej cierpiały kobiety, które przez swoją kokieterię i wyuzdanie zdradzały mężów a innych mężów odciągały od ich żon i ogniska domowego, mimo, że te rodziny żyły przedtem przez wiele lat w najlepszej zgodzie. Takie kobiety, które nazwać można diabłami a nie kobietami, które potrafiły rozbić ogniska domowe, cierpią tutaj najwięcej. Twarze ich, które były powodem do grzechu są powykrzywiane, istne karykatury! Nawet w tej chwili widzę takie dusze, są szpetne, że nie mogę rozeznać czy to szatan czy dusza, coś podobnego do szatana,
Gdybym nie wiedziała, że to jest czyściec, gdzie oprowadza mnie Anioł, to naprawdę myślałabym, że to piekło.
Słyszę jakieś krzyki, jakieś wycia. Lecę w przepaść najgłębszą, wydostaję się z niej i znowu lecę w tę przepaść. Pomyślałam sobie jakże straszną jest rzeczą wpaść w ręce Sprawiedliwości Boga.
Widzę tu wielką Sprawiedliwość Boga ale i zarazem wielkie Miłosierdzie Boże, że dusze te nie są w piekle a to dlatego, że inne modliły się o ich nawrócenie.
Najwięcej przebłagania wyjednały dusze ukryte, zwłaszcza w klasztorach klauzurowych, gdzie odmawiają sobie wszystkiego, nieraz nawet światła dziennego… tak samo dusze ofiarnej miłości, dusze pokorne, często służące, które w ukryciu modliły się o nawrócenie i wielkie ofiary ponosiły za dusze grzeszników. One to uratowały te dusze, że wybłagały im akty skruchy i żalu, że nie zostały potępione.
Ta co dyktuje (ociemniała Siostra Medarda) błaga żyjące dusze, które tak ciężko grzeszą jak wyżej wspomniane, w Imię Boga Sprawiedliwego i w Imię Boga Miłosiernego – zaniechajcie tej drogi dopóki macie jeszcze czas. Nadejdzie chwila, że przez wasze grzechy cały świat będzie karany!
Mariusz Kowalczyk/fronda.pl

poniedziałek, 25 marca 2019

Maryja Niepokalana czuwa nad dziećmi nienarodzonymi!

Zostałam wezwana do poradni zdrowia psychicznego, by zastąpić koleżankę psychologa. Zgłosiła się tam młoda kobieta z prośbą o zaświadczenie, które było wymagane do wykonania aborcji. Próbowałam zwrócić jej uwagę na negatywne skutki tego czynu dla zdrowia, dla psychiki, ale ona podtrzymywała swoją decyzję. Wówczas sięgnęłam do kieszeni, w której miałam Cudowny Medalik, i ofiarowałam go tej pani. Zaproponowałam jej też pomoc materialną. Potem zostawiłam ją na kilka minut, bo musiałam zatelefonować w ważnej sprawie.
Kiedy wróciłam, spojrzała na mnie i z uśmiechem powiedziała, że postanowiła jednak urodzić to dziecko. Wiem, że teraz ma już siedmioro dzieci. Maryja, Matka Niepokalana, sprawia, że mają zaspokojone najważniejsze potrzeby. Ta rodzina doświadcza, jak prawdziwe są słowa Jezusa: "Starajcie się o Królestwo Niebieskie, a wszystko inne będzie wam dane".
Kiedy do poradni przyszła matka ze swoją czternastoletnią córką będącą w ciąży i po półgodzinnej rozmowie trwała mocno przy swojej decyzji nakłonienia córki do aborcji, podarowałam również im obu Cudowny Medalik. Sama byłam zdumiona natychmiastową reakcją matki. Pocałowała medalik i w jednym momencie zmieniła zdanie. Cud macierzyńskiej miłości Maryi sprawił, że zostało uratowane dziecko.
Pracuję w szpitalu. Doświadczając mocy działania naszej Matki przez Cudowny Medalik, chętnie daję go tym chorym, którzy go chcą przyjąć. Już dawno zauważyłam, że ci pacjenci, którzy przyjmują medalik - czasami nawet bez specjalnego przekonania - idą potem do spowiedzi, podejmują życie sakramentalne, zaczynają się modlić, a jeśli modlili się wcześniej - zaczynają się modlić więcej. Byłam też świadkiem kilku nawróceń z ateizmu na wiarę chrześcijańską u osób, które przyjęły Cudowny Medalik i doświadczyły szczęścia spotkania żywego Jezusa oraz Jego miłości. Ludzie ci spontanicznie dzielili się swoimi przeżyciami i pomagali innym zbliżyć się do Boga.
Czytelniczka
"Miłujcie się", nr 3-2006