Islam, czyli wielki „reset” po Chrystusie. Dlaczego Kościół w Polsce obchodzi dzień tej religii?
(Fot: shutterstock.com)
Mahomet głosił, że Jezus Chrystus był tylko człowiekiem,
którego Bóg stworzył tak, jak Adama. Wzywał chrześcijan, by porzucili
wiarę w Zbawiciela. Przeczył Jego zmartwychwstaniu. Ogłosił się
odnowicielem „prawdziwej wiary” w Boga Abrahama. Jego następcy podbili
znaczną część świata, odwodząc ludzkość od krzyża. Dlaczego zatem
właśnie w Polsce obchodzimy Dzień Islamu – czego nie robi w Kościele
nikt poza nami?
Kościół katolicki w Polsce obchodzi 26 stycznia „Dzień Islamu” –
już od 2001 roku. Środowiska dialogiczne chlubią się awangardowością
tego „święta”, wskazując, jak wspaniale obrazuje ono zgodną współpracę
polskich katolików i Tatarów na rzecz dobra wspólnego. Jest to przecież
ewenement na skalę światową: nigdzie indziej, dosłownie: nigdzie w
świecie, w Kościele nie ma czegoś takiego jak „Dzień Islamu”. Mógłby to
być może być powód do dumy, ale w pierwszej chwili powinniśmy się raczej
zastanowić: dlaczego nikt nie powiela polskich wzorców?
Odpowiedź jest tymczasem banalnie prosta i można ją zawrzeć w dosłownie jednym zdaniu: Bo islam to wiara, którą Mahometowi objawił duch mówiący, że Jezus Chrystus nie jest Synem Bożym, ale zwykłym człowiekiem. Dlatego właśnie Kościół powszechny nie świętuje żadnego „Dnia Islamu”.
Chrześcijanin nauczycielem Mahometa
Mahomet, którego muzułmanie uważają za proroka, czerpał garściami
z chrześcijaństwami i judaizmu. Założyciel religii islamskiej rozpoczął
swoją działalność na początku VII wieku. Na Półwyspie Arabskim od dawna
mieszkało już wówczas wielu wyznawców Boga. Byli to zarówno żydzi, jak i
chrześcijanie. Ci drudzy przynależeli zasadniczo do trzech dużych grup
heretyckich: byli to nestorianie, melkici i jakobici. Mahomet żywo
interesował się wiarą monoteistyczną. Wchodził tym samym w tradycję tak
zwanych hanifów – Arabów, którzy rezygnowali z politeizmu,
przyjmując wiarę w jednego Boga, niekoniecznie stając się przy tym
żydami lub chrześcijanami.
Zgodnie z islamską tradycją „prorok” nie tylko utrzymywał z
heretyckimi chrześcijanami relacje, ale został wręcz przez nich
namaszczony do swojej misji religijnej. Według historyków jako dziecko i
nastolatek Mahomet pracował przy karawanach. Podczas jednej z podróży
miał spotkać chrześcijańskiego mnicha Bahirę; był to prawdopodobnie
mnich nestoriański. Bahira miał przekazać Mahometowi nauki dotyczące
Objawienia Bożego oraz zapowiedzieć mu jego przyszłą rolę religijną.
Niektórzy badacze kwestionują historyczność tego spotkania; nie ma
jednak po temu powodów. Podczas podróży Mahomet rzeczywiście mógł łatwo
natknąć się na jakiegoś mnicha; inna sprawa to już oczywiście
wiarygodność samego proroctwa Bahiry.
To jednak, co dla nas jest istotne, to islamska samoświadomość:
muzułmanie jeden z pierwszych znaków zapowiadających doniosłość misji
swojego proroka widzą właśnie w zapowiedzi złożonej chrześcijańskiego
mnicha. Bahira nie uważa Mahometa za przyszłego założyciela „nowej
religii”, ale za tego, który ma niejako odnowić wiarę w Boga Abrahama.
Chrześcijanin uznaje zjawienie Mahometa
Gdy Mahomet na początku VII wieku otrzymał w Mekce pierwsze
zjawienia, zwrócił się z prośbą o ich ocenę do innego chrześcijanina,
kuzyna swojej żony, Waraqaha ibn Nawfala. Ibn Nawfal według islamskiej
tradycji zajmował się między innymi przepisywaniem Ewangelii. Waraqah
uznał, że to, co zostało rzekomo objawione Mahometowi przez Dżibrila
(anioła Gabriela) jest prawdą; przekonał Mahometa, że Dżibril to ten sam
wysłannik, którego Bóg skierował do Mojżesza. Waraqah przyrzekł
wierność wobec posłannictwa Mahometa; tym samym stał się pierwszym po
Mahomecie muzułmaninem – będąc przekonany, że misja Mahometa jest pełną
kontynuacją objawiania się Boga Abrahama. Waraqah nie musiał odcinać się
od Jezusa; wprost przeciwnie – mógł uznać, że Mahomet „wyjaśnia”
posłannictwo Jezusa zniekształcone przez chrześcijan.
Bilal – męczennik islamski czy chrześcijański?
Ciekawa jest w tej perspektywie również postać pierwszego
islamskiego „męczennika”, Bilala. Bilal był zamieszkałym w Mekce
niewolnikiem. Pochodził z Etiopii, a to oznacza, że prawie na pewno był –
jak wszyscy Etiopowie – chrześcijaninem. Według islamskiej tradycji
Waraqah ibn Nawfal zobaczył pewnego razu, jak Bilal jest maltretowany
przez swojego pana. Jego właściciel miał kazać mu położyć się na ziemi, a
następnie przycisnął go ciężkim kamieniem i kazać wyrzec się wiary w
Boga. Nie musiało chodzić o mahometanizm. Badacze wskazują, że w całej w
zasadzie muzułmańskiej tradycji Bilal jest wyjątkowym męczennikiem. W
islamie męczeństwo ma bowiem charakter „agresywny”: męczennikami są ci,
którzy giną za islam w boju. Tymczasem Bilal biernie znosi cierpienia,
nie chcąc wyrzec się swojej wiary. To typowo chrześcijański rodzaj
męczeństwa, co wskazuje na zakorzenienie tego „islamskiego” męczennika w
tradycji chrześcijańskiej.
Jezus zapowiada Mahometa?
W Koranie wielokrotnie pojawia się Jezus. Jest potrzebny między
innymi do tego, by „uzasadnić” posłannictwo Mahometa. To ważne, bo islam
zmaga się z problemem braku zakorzenienia w jakiejkolwiek wyraźnej
tradycji. Podczas gdy Stary Testament jest świadectwem Objawiania się
Boga przez wieki, a Jezus Chrystus zostaje zapowiedziany w wielu jego
miejscach, to Mahomet pojawia się w historii nagle. Dlatego Koran w
surze 61, wersie 6, wkłada Jezusowi w usta następującą wypowiedź, która
ma uzasadniać przyjście Mahometa: „I oto powiedział Jezus syn Marii: O
synowie Izraela! Ja jestem posłańcem Boga wysłanym do was, aby
potwierdzić to, co zesłano przede mną w Torze, i oznajmić dobrą nowinę o
Wysłanniku, który przyjdzie po mnie, a którego imię będzie Ahmad”. Słowa o „wysłanniku” odwołują się najpewniej do nowotestamentalnej zapowiedzi dania chrześcijanom „Pocieszyciela” (Parakleta).
Mahomet, jak mówi islamska tradycja, był zresztą uczniem czy
raczej rozmówcą samego Jezusa. Muzułmanie mówią o cudownej „nocnej
podróży” swojego „proroka”, w czasie której spotkał się on zarówno z
Abrahamem, Mojżeszem jak i właśnie Jezusem.
Koran – księga, która ma „poprawić” chrześcijan
Koran zawiera o wiele więcej odwołań do chrześcijaństwa. Niemal
na samym początku tej księgi, w wersach 2-5 sury drugiej, religia
islamska zostaje zdefiniowana wprost i dosłownie jako kontynuatorka
judaizmu i chrześcijaństwa. Koran głosi:
„Księga ta z całą pewnością jest wskazaniem drogi prostej dla
bogobojnych. Dla tych, którzy wierzą w to, co niewidzialne, odprawiają
modlitwy i rozdają z tego, co im daliśmy na utrzymanie. Dla tych, którzy
wierzą w to, co ci zesłaliśmy, i w to, co zesłaliśmy przed tobą, i są
pewni życia ostatecznego. Oni są na drodze prostej, wskazanej im przez
ich Pana. Oni osiągną powodzenie”.
„To, co zesłaliśmy przed tobą” to oczywiście określenie Tory (zesłanej żydom) i Ewangelii (zesłanej chrześcijanom).
Również sura 3 w wersie 67 również przedstawia islam jako
„oczyszczenie” Objawienia. Koran głosi: „Abraham nie był ani żydem, ani
chrześcijaninem. Był prawdziwie wierzącym, poddanym woli Boga, i nie
należał do bałwochwalców”. Abraham zostaje tu określony arabskimi
słowami „hanif” oraz „muslim”; bałwochwalcy z kolei to „muszrik”. Hanif
oznacza po prostu monoteistę; muslim – poddanego Bogu. „Muszrik” to ci,
którzy „dodają Bogu współtowarzyszy” – a więc to między innymi ci,
którzy uważają Pana Jezusa za Syna Bożego. Mamy tu zatem proklamację
islamu jako „oczyszczenie Objawienia” poprzez negację Synostwa Bożego
Jezusa.
Sura druga w wersie 87 mówi też o prostym następstwie: Mojżesz –
Jezus – Mahomet. Czytamy w niej: „Zaprawdę, daliśmy Mojżeszowi Księgę, a
po nim wysłaliśmy proroków. Daliśmy Jezusowi, synowi Marii, jasne
dowody i wsparliśmy go Duchem Świętym”. To właśnie te działania Boga
miałyby poprzedzać zjawienia Mahometa.
W tej samej surze, w wersach 135-136, Koran prezentuje islam
dokładnie jako „naprawę” religii Abrahama, którą żydzi i chrześcijanie
zniekształcili. Islam nie jest zatem w ocenie samego Koranu żadną nową
religią, ale oczyszczeniem Objawienia, które zostało dane – jak
wymieniają wersy: Abrahamowi, Izmaelowi, Izaakowi, Jakubowi, Mojżeszowi,
Jezusowi oraz innym prorokom.
Nieco wcześniej ta sama sura (wers 65) zapowiada, że Bóg
mahometan jest również Bogiem żydów i chrześcijan – i że także dla żydów
i chrześcijan Bóg przygotował życie wieczne („Zaprawdę, dla tych,
którzy uwierzyli, i dla żydów, chrześcijan i sabejczyków, którzy wierzą w
Boga oraz Dzień Ostatni i czynią dobro, przygotowana jest nagroda u ich
Pana. Oni nie będą się lękać i nie będą się smucić”). Niemal w tych
samych słowach obietnicę życia wiecznego zapowiada żydom i chrześcijanom
również sura 5 (wers 69). Sura 2 w wersie 120 wyjaśnia przy tym, że Bóg
obdarzy życiem wiecznym chrześcijan i żydów, ale zarazem człowiek,
który został chrześcijaninem albo żydem już po tym, jak usłyszał
posłannictwo Mahometa, nie może liczyć na zbawienie. Z tego muzułmanie
wyprowadzają zakaz przechodzenia z islamu na chrześcijaństwo.
Przesłanie Mahometa: Chrystus nie jest Synem Bożym
Przeciwko boskości Chrystusa Koran zwraca się wielokrotnie i w
ostrych słowach. W surze 9 w wersie 30 islamska księga powiada:
„Chrześcijanie zaś mówią: Mesjasz jest synem Boga. To są słowa
wypowiedziane ich ustami: oni naśladują tych, którzy nie wierzyli już
wcześniej. Niech Bóg ich przeklnie! W jakież kłamstwo popadli!”.
Koran opisuje też szereg cudów Jezusa, także takich, o których
nie mówią Ewangelie, ale które znamy z heretyckich fałszerstw (tzw.
apokryfy), często proweniencji gnostyckiej; to co dla nas istotne to
fakt, że Jezus jest tu zawsze pokazywany jako ten, który czyni cuda mocą
Boga, to znaczy – sam Bogiem bynajmniej nie jest. Koran dba o to, by
pokazać Jezusa jako człowieka. Czyni to silnie na przykład w surze 3,
wersie 59, gdzie czytamy: „Jezus przed Bogiem podobny jest Adamowi,
którego Bóg stworzył z prochu, a potem rzekł mu: Bądź! – i on
się stał”. Sura 5, 17 głosi, że Bóg mógłby zabić Jezusa: „W niewierze są
ci, którzy mówią, że Bogiem jest Mesjasz, syn Marii. Powiedz: Kto zdoła przeszkodzić Bogu, jeśli zechce zgubić Mesjasza, syna Marii, jego matkę i wszystkich tych, którzy są na ziemi?
Do Boga należy panowanie nad niebiosami i ziemią, i tym, co jest między
nimi. On stwarza to, co zechce. Bóg ma władzę nad każdą rzeczą!”.
Wersy 157-159 Sury 4 negują też zmartwychwstanie Jezusa. Czytamy w
nich: „i za to, że powiedzieli: Zabiliśmy Mesjasza Jezusa, syna Marii,
posłańca Boga. Jednak oni go nie zabili ani nie ukrzyżowali, a tylko tak
się im wydawało. Ci, którzy w tym się różnią, są pełni wątpliwości. Nie
mają o tym żadnej wiedzy i kierują się jedynie przypuszczeniami. Z
pewnością oni go nie zabili. Nie! Bóg wzniósł go do Siebie. Bóg jest
Potężny, Mądry. Nie ma wśród ludu Księgi nikogo, kto by nie uwierzył w
niego przed swoją śmiercią. W Dniu Zmartwychwstania on będzie świadkiem
przeciwko nim”.
Wreszcie w surze 5, wersy 116-117, czytamy o rozmowie między
Jezusem a Bogiem, w której to rozmowie Jezus stanowczo odcina się od
Synostwa Bożego. Co ciekawe, w tym miejscu Koran imputuje też
chrześcijanom, jakoby uznawali Maryję za boginię, co jest oczywistym
absurdem. Czytamy tam:
„I oto Bóg powiedział: „O Jezusie, synu Marii! Czy mówiłeś ludziom: «Weźcie mnie i moją matkę za bóstwa zamiast Boga»? Jezus powiedział: Chwała Ci! Jakże mógłbym mówić to, do
czego nie mam prawa? Gdybym tak powiedział, wówczas Ty
wiedziałbyś o tym. Ty wiesz, co jest w mojej duszy, a ja nie wiem, co
jest w Twojej. Ty dobrze znasz to, co jest ukryte. Nie mówiłem im
niczego poza tym, co Ty nakazałeś mi mówić: «Czcijcie Boga, Pana mojego i
waszego Pana!» Byłem dla nich świadkiem, dopóki przebywałem między
nimi. A kiedy powołałeś mnie do Siebie, tylko Ty jesteś czuwającym nad
nimi. Tyś bowiem każdej rzeczy jest świadkiem. Jeśli Ty ich ukarzesz,
oni przecież są Twoimi sługami. Jeśli im przebaczysz – Tyś jest przecież
Potężny, Mądry”.
Czy islam jest zatem braterską religią chrześcijaństwa? Wprost
przeciwnie; jest raczej anty-chrześcijaństwem. Można przedstawić to w
punktach:
– Mahomet dorasta religijnie w świecie, gdzie wielu jest żydów i
chrześcijan, od nich pobiera nauki dotyczące historii Objawienia;
– duch objawia się Mahometowi; to ten duch ma być źródłem słów zapisanych w Koranie, iż Jezus nie jest Synem Bożym;
– islam uznaje, że to chrześcijański mnich zapowiada misję Mahometa;
– chrześcijański uczony jest tym, który uznaje wiarygodność zjawień Mahometa i staje się pierwszym muzułmaninem;
– pierwszym islamski męczennik był w istocie pierwotnie chrześcijaninem;
– islam pozycjonuje się od samego początku jako „oczyszczenie” judaizmu i chrześcijaństwa;
– muzułmanie wykorzystują Jezusa, by uzasadnić swoje własne istnienie – Jezus ma zapowiadać Mahometa;
– jednym z głównych przesłań Koranu jest wezwanie skierowane do chrześcijan, aby porzucili wiarę w Synostwo Boże Jezusa.
Misja islamu: przykryć wiarę w Chrystusa
Islam pojawia się na ziemiach, gdzie szerzy się chrześcijaństwo, a
jedna z jego centralnych myśli jest następująca: chrześcijanie muszą
porzucić wiarę w Jezusa Chrystusa jako Syna Bożego. Mahomet kieruje
następnie zbrojnymi wypadami; po jego śmierci kontynuatorzy dzieła
Mahometa podbijają znaczne obszary świata chrześcijańskiego i wiarę w
Zbawiciela zamieniają na wiarę mahometańską. Dlatego wątpliwości co do
istoty mahometanizmu nie miał św. Jan Damasceński. Jan urodził się w 650
roku w Damaszku; zaledwie kilkanaście lat wcześniej miasto zostało
zajęte przez muzułmanów. Pracował nawet przez pewien czas w
administracji islamskiego Damaszku. Dobrze znał mahometanizm. Sądził, że
nie jest to żadna „inna religia”, ale jaskrawa herezja, czyli system
wierzeń religijnych nakierowany na zafałszowanie prawdy o Jezusie
Chrystusie. Opisał to dobrze w dziele De haeresibus, do którego można sięgać jako niemal współczesnego narodzinom islamizmu świadectwa chrześcijańskiego.
Misja Mahometa została po ponad tysiącu lat od jego wystąpienia
wypełniona w zadziwiającym stopniu: na świecie żyje dziś prawie 2 mld
muzułmanów. Gdyby nie islam, olbrzymie połacie świata – Afryka, Bliski
Wschód, duża część Azji – byłyby dziś pewnie chrześcijańskie. Jednak
zbrojny mahometanizm zrealizował cel nauczenia ludzkości wiary w Boga
Abrahama tak, by odrzucać przy tym boskość Jezusa Chrystusa. Jak
słusznie wskazywał cesarz Manuel II w dialogu z Persem, o którym
przypomniał Benedykt XVI w Ratyzbonie w 2006 roku, Mahomet nie przyniósł
w sumie nic nowego – czym różnić miałby się islamski monoteizm od
żydowskiego? Różnica jest widoczna dopiero w kontekście chrystianizmu,
który islam stara się niejako wymazać. Mahometanizm jest tym samym próbą
dokonania „resetu” po Chrystusie: zaprowadzenia wiary takiej, jakby nie
było Wcielenia, Ukrzyżowania i Zmartwychwstania.
Sobór Watykański II wezwał w Nostra aetate do dialogu z
muzułmanami i współpracy na rzecz sprawiedliwości, moralności i pokoju.
Jednak sobór nie wezwał do świętowania w Kościele „Dnia Islamu” – dnia
religii, która neguje boskość Zbawiciela. Fakt, że taki dzień jest w
Polsce świętowany, można nazywać ewenementem czy wyjątkiem. Właściwiej
byłoby chyba jednak nazwać to raczej – skandalem.
Paweł Chmielewski
Dla tych, którzy odmawiają „Nowennę Płomienia Miłości Niepokalanego Serca Maryi”, której też ważnym elementem jest składanie drobnych ofiar pomnażających siłę modlitwy. Oto niektóre z „małych” wyrzeczeń, o które prosił Jezus Elżbietę Kindelman, Jego małą karmelitankę, jak ją nazywał. Były i te większe, jak post o chlebie i wodzie w niektóre dni, wielogodzinne czuwania modlitewne w ciągu dnia, a także w nocy, liczne upokorzenia i niezrozumienia, które musiała znosić. W tych mniejszych wyrzeczeniach, Jezus prosił ją głównie o nie poświęcanie czasu na zbędne rozrywki, jak czytanie gazet, słuchanie muzyki, czy nawet sycenie oczu jakimś pięknym widokiem. Chciał też, żeby nie przyprawiała potraw, by nawet z jedzenia nie miała żadnej przyjemności.
_______
Córko, kochaj Mnie coraz bardziej! Służ Mi z jeszcze większym poświęceniem! Niech nie panuje nad Tobą siła przyzwyczajenia! Niech całe twoje życie będzie ofiarą, modlitwą i pragnieniem udziału w moim dziele odkupienia! Niech twoje ofiary będą zawsze świeże i pełne żaru. Córko, pragnę pomnażać w tobie moje łaski, ale potrzebuję do tego twojej wytężonej ofiarności. Proszę cię, żyj skromnie, wyrzeknij się rozrywek i takich radości, poprzez które Mi nie służysz. Zrezygnuj z książek, z ulubionej muzyki, z szukania towarzystwa, podczas spacerów kontempluj moją Mękę. Jeżeli się na to zgodzisz, chciałbym również, byś zaczęła jeszcze surowiej pościć. Nie oddawaj się rozrywkom! Niech twoje śniadanie i kolacja składają się tylko z chleba oraz wody. Inne potrawy spożywaj wyłącznie podczas głównego posiłku, ale i wtedy nie nadawaj im smaku. Masz jeść nie ze względu na smak, ale po to, żeby nakarmić ciało, bo i ono domaga się swoich praw. Musisz też jeszcze bardziej ograniczyć sen w nocy. Proszę cię, abyś czuwała wtedy na modlitwie przez dwie godziny, abyś wstawała dwa razy, za każdym razem na godzinę. Córko, czy mogę na ciebie liczyć? Proszę cię o to Ja, Bóg-Człowiek.
•
Była niedziela. Wychodząc z kościoła po Mszy Świętej, zauważyłam sukienkę o ładnym wzorze. Zapragnęłam przyjrzeć mu się z bliska. Pan Jezus napomniał mnie cicho:
– Panuj nad swoimi oczami! Myślisz, że nie mam ci tego czym zastąpić? Niech nasze oczy wpatrują się w siebie, niech nasze spojrzenia stapiają się w jedno!
•
Podczas obiadu wpadło mi w ręce czasopismo „Vigilia”. Zaczęłam czytać jeden z artykułów, ale wtedy odezwał się Pan Jezus:
– Odłóż to! Zapomniałaś, o co cię poprosiłem: miałaś unikać lektury, która daje ci rozrywkę! Niech twoje życie upływa w odosobnieniu, na modlitwie i ofierze! A może nie chcesz być prawdziwą karmelitanką? Sprawiłoby Mi to prawdziwy ból! Czy takie wyrzeczenie jest dla ciebie trudne? Nie bój się, wynagrodzę ci to!
Odczułam wielką skruchę z powodu tego, co zrobiłam, i szybko zabrałam się do pracy. Wykonując ją, adorowałam Pana.
•
Byłam u siostry, którą dostałam do pomocy, a ona właśnie słuchała koncertu w radiu. Musiała odejść do innych zajęć, a mnie podała słuchawkę, bym mogła sobie w tym czasie posłuchać. Natychmiast zanurzyłam się w pięknie muzyki. Po kilku minutach przez urzekające dźwięki przebił się delikatny głos Pana Jezusa:
– Nie myślisz, że w takich chwilach jestem zazdrosny? Pamiętasz, co ci powiedziałem? Niech nas nie oddziela nawet włos!
Jego słowa, choć pełne wymówki, zabrzmiały w moich uszach piękniej niż najpiękniejsza muzyka. Pan zaś prosił dalej:
– Moje słowa powinnaś słyszeć lepiej niż język sztuki i muzyki. Wyrzeknij się rozrywek! Córeczko, pomyśl o tym, czym dla ciebie jestem, i nie pozwól, by miejsce w twoim sercu zajmowały przemijające przyjemności! Nie pozwól, by dzieła małych ziemskich artystów wyrywały cię z wewnętrznego skupienia! Potrzebujesz tylko jednego: ciągłego uczestnictwa w moim dziele odkupienia. Niech ono będzie twoją „rozrywką”! Nie mów, że jestem dla ciebie zbyt surowy. Czy nie prosiłem cię już wiele razy, byś zaparła się siebie? Musisz być na to gotowa w każdej chwili. Nie wolno ci się rozproszyć, nawet na chwilę. Ja jestem twoją drogą i twoim życiem. Wszystko zginie – pozostanie tylko gorliwość o dusze.
•
Jedna ze szwagierek poprosiła mnie, bym odebrała lek dla chorego wnuka. Musiałam na niego czekać ponad godzinę. […] Podczas oczekiwania moją uwagę zwrócił jakiś artykuł w gazecie, ledwie przeczytałam jednak kilka linijek. Pan Jezus zwrócił się do mnie z łagodną prośbą:
– Mój mały słoneczniku, lepiej pomóż Mi uwalniać dusze z czyśćca! Stale dzielę się z tobą moimi myślami. Zobacz, jak pożytecznie możesz wykorzystać ten krótki czas! Odkładając gazetę, możesz pomóc duszom czyśćcowym w dojściu do oglądania mojego oblicza. Takie uczestnictwo w moim dziele odkupienia w cudowny sposób pomnaża twoje zasługi. […] Spójrz, sprawiam, że wszystko, czego od was żądam, staje się takie proste! Jakże ułatwiam wam spełnianie moich odwiecznych zamysłów! Zapisz te słowa! Moje spisane słowa, które obwieszczę za twoim pośrednictwem, weźmie sobie do serca wielu ludzi.
•
W niedzielne popołudnie wpadła mi w ręce jakaś gazeta. Pisano w niej o zwyczajach panujących w Hiszpanii. Zaczęłam ją czytać, ale już po kilku słowach Pan Jezus powiedział:
– Wziąłem cię całkowicie w posiadanie, a ty potwierdziłaś to poprzez ponowne ofiarowanie się Mnie. A teraz ważniejsza jest dla ciebie lektura, która daje ci rozrywkę! Ach, moja Elżbieto, czyż nie dostajesz ode Mnie wszystkiego, czego potrzebujesz? Dlaczego chcesz wiedzieć więcej, niż potrzebujesz do zbawienia duszy? Od innych nie oczekuję, że będą się zachowywali w tak nadzwyczajny sposób, ale ty, ty jesteś Mi szczególnie miła. Nie ty uczyniłaś siebie tego godną – to Ja, Bóg, wynoszę Cię do tej godności. […] Już jedna chwila, w której zajmujesz się czymś innym, to dla Mnie za wiele. […] Moja miłość nie zna przerw. Niech nasze myśli stapiają się w jedno!…
_______
Źródło: „Płomień Miłości Niepokalanego Serca Maryi”, Elżbieta Kindelmann, wyd. Esprit., Nihil obstat: Kuria Metropolitalna w Krakowie, 21 czerwca 2022 r.