niedziela, 21 lutego 2021

Piękny przekaz ks. Dominika Chmielewskiego "WYPŁYŃ NA GŁĘBIĘ WIELKIEGO ...

Obiecuję, że dusza, która czcić będzie ten obraz, nie zginie. Obiecuję także, już tu na ziemi, zwycięstwo nad nieprzyjaciółmi, a szczególnie w godzinę śmierci. Ja sam bronić ją będę jako swej chwały”.

 

„Nie w piękności farby ani pędzla jest wielkość tego obrazu, ale w łasce mojej”.

Jest 22 lutego 1931 roku. Helena Kowalska, która w zgromadzeniu Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia przyjęła imię Faustyna, przebywa w klasztorze w Płocku. Wtedy po raz pierwszy widzi Jezusa w charakterystycznej postawie i geście błogosławieństwa, które dziś znamy wszyscy dzięki (głównie) obrazowi z krakowskich Łagiewnik.

Objawienie prywatne, które zostało jej dane mocą łaski Boga, zapoczątkowało kult Bożego Miłosierdzia – choć upłynęło dużo czasu, zanim uznano je za autentyczne. Dziś mija 90 lat od tego wydarzenia.

Wymaluj obraz według rysunku, który widzisz

Gdyby współsiostry i przełożone Faustyny wiedziały, że jej wizja zmieni oblicze całego Kościoła, z pewnością oszczędziłyby jej docinków i innych upokorzeń. Bóg jakoś lubi wybierać na swoich „pomocników” osoby niewiele po ludzku znaczące, niepozorne i proste (Faustyna pracowała w Płocku w kuchni i piekarni). Być może po to, by podkreślić swą autonomiczną siłę, potęgę i wszechmoc. Nie ułatwił Faustynie zadania, ale cel – jak Pan obiecał – został osiągnięty.

W „Dzienniczku” pod datą 22 lutego 1931 roku czytamy:

Wieczorem, kiedy byłam w celi, ujrzałam Pana Jezusa ubranego w szacie białej. Jedna ręka wzniesiona do błogosławieństwa, a druga dotykała szaty na piersiach. Z uchylenia szaty na piersiach wychodziły dwa wielkie promienie, jeden czerwony, a drugi blady. W milczeniu wpatrywałam się w Pana, dusza moja była przejęta bojaźnią, ale i radością wielką.

Po chwili powiedział mi Jezus: „Wymaluj obraz według rysunku, który widzisz, z podpisem: Jezu ufam Tobie. Pragnę, aby ten obraz czczono najpierw w kaplicy waszej i na całym świecie. Obiecuję, że dusza, która czcić będzie ten obraz, nie zginie. Obiecuję także, już tu na ziemi, zwycięstwo nad nieprzyjaciółmi, a szczególnie w godzinę śmierci. Ja sam bronić ją będę jako swej chwały”.

 

Ja pragnę, aby było Miłosierdzia święto

Dalej znajdujemy relację z przyjętego sakramentu pokuty i pojednania. Kilka dni po tamtym objawieniu święta notowała:

Kiedy o tym powiedziałam spowiednikowi, otrzymałam taką odpowiedź, że to się tyczy duszy twojej. Mówi mi tak: Maluj obraz w duszy swojej. Kiedy odeszłam od konfesjonału – usłyszałam znowu takie słowa: „Mój obraz w duszy twojej jest. Ja pragnę, aby było Miłosierdzia święto. Chcę, aby ten obraz, który wymalujesz pędzlem, żeby był uroczyście poświęcony w pierwszą niedzielę po Wielkanocy, ta niedziela ma być świętem Miłosierdzia”.

Faustyna miała w tym czasie trzech spowiedników. Nie udało się ustalić, od kogo pochodziła niezbyt fortunna rada ujęcia polecenia Jezusa jako… metafory. Do widzenia nieufnie odniosła się także przeorysza, s. Róża Kłobukowska ZMBM, a potem i zawiadomiona przez nią przełożona generalna zgromadzenia, s. Michaela Moraczewska ZMBM.

Jezus upomina się o obraz

W kolejnych rozmowach z Faustyną Jezus wielokrotnie ponawiał później polecenie z 22 lutego. Promienie wypływające z Jego serca sekretarka widziała w listopadzie 1932 roku w Walendowie, gdzie odbywała rekolekcje. O obraz upomniał się w Wielki Post 1933 roku i wracał do tematu w następnych latach, czego zapis jest w całym „Dzienniczku”.

W wyniku niezrozumienia i narastających przeciwności, w czasie spowiedzi przed ślubami wieczystymi, Faustyna poprosiła ks. Józefa Andrasza SJ, aby zwolnił ją z obowiązku wypełnienia trudnej „misji”. Mądry spowiednik jednak odmówił, przekonując ją do uważnego słuchania wewnętrznego głosu.

Zwrot nastąpił wraz z wyjazdem siostry Faustyny do klasztoru w Wilnie, gdzie spotkała idealnego kierownika duchowego, bł. ks. Michała Sopoćkę. I to w Wilnie obraz został namalowany – ściśle według wskazówek doglądającej prac s. Faustyny.

 

Pierwszy obraz zostaje w Wilnie

Warto dodać, że z początku wzięła ona dosłownie słowa „wymaluj pędzlem” i podjęła próbę stworzenia obrazu samodzielnie. Bóg nie dał jej koniecznego ku temu talentu plastycznego, podobnie jak s. Bożenie z tego samego zgromadzenia, poproszonej przez Faustynę o pomoc.

Obraz „Jezu ufam Tobie” namalował mało znany artysta, absolwent krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, Eugeniusz Kazimirowski. Zdecydował przypadek (może nieprzypadkowy). Malarz mieszkał w tej samej kamienicy, przy ul. Rossa 2, co ks. Sopoćko – tylko piętro wyżej. Prace trwały od 2 stycznia do lipca 1934 roku. Podpis „Jezu ufam Tobie” dodano na specjalnej tabliczce, na ramie pod płótnem.

Obraz został po raz pierwszy wystawiony publicznie w 1935 roku w Wilnie. Już 3 lata później, 5 października 1938 roku, s. Faustyna umiera w Krakowie – Łagiewnikach. Z powodu negatywnej oceny objawień świętej i braku akceptacji ze strony władz kościelnych dla szerzenia kultu Bożego Miłosierdzia, aż do czasu pontyfikatu św. Jana Pawła II, obraz Kazimirowskiego pozostaje w Wilnie – do teraz.

 

Inny obraz w Krakowie

W kaplicy klasztoru w Łagiewnikach wisi wizerunek Jezusa Miłosiernego z 1944 roku autorstwa Adolfa Hyły. Powstał po śmierci mistyczki; był poprawiany według wskazówek ks. Michała Sopoćki.

Hyła był malarzem przeciętnym. Liczba wizerunków Jezusa Miłosiernego stworzonych przez niego na zamówienie kolejnych „klientów” zadziwia – według badaczy jest ich ok. 230. Spod jego pędzla wychodził zatem mniej więcej jeden obraz Jezusa na miesiąc – malarz zmarł w 1965 roku.

Dziwne są drogi Pana, ale jak On sam powiedział zmartwionej obrazem s. Faustynie: „Nie w piękności farby ani pędzla jest wielkość tego obrazu, ale w łasce mojej”.

Artykuł z: Małgorzata Bilska, Aleteia

Lecz On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści4, a myśmy Go za skazańca4 uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego. 5 Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy.

 

Księga Izajasza

1 Któż uwierzy temu, cośmy usłyszeli?
na kimże się ramię Pańskie objawiło?1
2 On wyrósł przed nami jak młode drzewo
i jakby korzeń2 z wyschniętej ziemi.
Nie miał On wdzięku ani też blasku,
aby na Niego popatrzeć,
ani wyglądu, by się nam podobał.
3 Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi,
Mąż boleści, oswojony z cierpieniem,
jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa3,
wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic.
4 Lecz On się obarczył naszym cierpieniem,
On dźwigał nasze boleści4,
a myśmy Go za skazańca4 uznali,
chłostanego przez Boga i zdeptanego.
5 Lecz On był przebity za nasze grzechy,
zdruzgotany za nasze winy.
Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas,
a w Jego ranach jest nasze zdrowie5.
6 Wszyscyśmy pobłądzili jak owce,
każdy z nas się obrócił ku własnej drodze6,
a Pan zwalił na Niego
winy nas wszystkich.
7 7 Dręczono Go, lecz sam się dał gnębić,
nawet nie otworzył ust swoich.
Jak baranek na rzeź prowadzony,
jak owca niema wobec strzygących ją,
tak On nie otworzył ust swoich.
8 Po udręce i sądzie został usunięty9;
a kto się przejmuje Jego losem?10
Tak! Zgładzono Go z krainy żyjących;
za grzechy mego ludu11 został zbity na śmierć.
9 Grób Mu wyznaczono między bezbożnymi,
i w śmierci swej był [na równi] z bogaczem12,
chociaż nikomu nie wyrządził krzywdy
i w Jego ustach kłamstwo nie postało.
10 Spodobało się Panu zmiażdżyć Go cierpieniem.
Jeśli On wyda swe życie na ofiarę za grzechy,
ujrzy potomstwo, dni swe przedłuży13,
a wola Pańska spełni się przez Niego.
11 Po udrękach swej duszy,
ujrzy światło14 i nim się nasyci.
Zacny mój Sługa usprawiedliwi wielu,
ich nieprawości On sam dźwigać będzie.
12 Dlatego w nagrodę przydzielę Mu tłumy,
i posiądzie możnych jako zdobycz,
za to, że Siebie na śmierć ofiarował
i policzony został pomiędzy przestępców15.
A On poniósł grzechy wielu,
i oręduje za przestępcami.

«« Iz 53 »»

Ojcze, zachowaj mój Kościół w świętości prawdy, a wszystkim jego wiernym dzieciom daj szczęście w Twej chwale, przez mękę i śmierć moją.

Fragmenty objawienia Jezusa i Maryi (1934-1939r) – S.B siostra Leonia Nastał

II STACJA – Pan Jezus obarczony krzyżem

Kiedy brałem na swoje ramiona krzyż, a raczej gdy Mi go wtłaczano na ramiona, członki moje przeniknął tak gwałtowny ból, że gdyby nie wyższa siła, byłbym padł na ziemię.

Ty wiesz, jaki ból sprawia ucisk rany – a moje ramiona były poszarpane ranami. I na takie żywe, ociekające jeszcze krwią rany wtłoczono Mi ciężar krzyża. Był to nie tylko ciężar gatunkowy drzewa, ale i ciężar grzechów, za które krzyż podjąłem – ich widok daleko boleśniejszym krzyżem przytłaczał Mi duszę. Kto przeżywał wyrzuty sumienia po dopuszczeniu się choćby jednego grzechu ciężkiego, wie, jak wielki jest jego ciężar. On przygniata duszę, spędza sen z powiek, z twarzy świeżość i uśmiech, z serca radość i pokój. A Ja wszystkie tego rodzaju udręki przyjąłem do swojej duszy, a cierpiałem także za tych, którzy w zatwardziałości serca pędzili swoje życie, bo za ich grzechy trzeba było również złożyć zadośćuczynienie nieskończonemu Majestatowi.

Pan Jezus pozwolił mi widzieć w duchu, jak wyglądał w chwili, gdy brał krzyż na swe ramiona. Widziałam, jak śmiertelna bladość pokryła Jego najświętsze oblicze, rumieniła ją tylko krew spływająca spod cierni. Jezus drżał na całym ciele, drżała każda tkanka najświętszego ciała, a jednak Pan Jezus ruszył w swoją drogę kalwaryjską. Stąpał powoli, z trudem podnosząc nogi, pochylał się pod ciężarem krzyża coraz więcej, chwiał się tak, że mi się zdawało, że upadnie za każdym krokiem. A jednak Jezus szedł i odmawiał jakieś modlitwy. Dosłyszałam, jak mówił: Ojcze, wejrzyj na Serce Twego Syna, na chwałę i zadośćuczynienie, jakie Ci za grzeszników składa, a gdy oni udadzą się do miłosierdzia Twego, racz im łaskawie przebaczyć i odpuścić. Ojcze, zachowaj mój Kościół w świętości prawdy, a wszystkim jego wiernym dzieciom daj szczęście w Twej chwale, przez mękę i śmierć moją. Potem odmawiał Jezus modlitwy, których już nie dosłyszałam, bo głos Jego był coraz cichszy.(125)

http://www.duchprawdy.com/s_leonia_nastal_droga_kzyzowa.htm

 

Moje dzieci, jak bardzo cierpię, jestem wśród was, płaczę za wszystkie cierpienia, które Mi zadają. Uwielbiane dzieci, och, jak bardzo cierpię!

 Trevignano Romano 20 lutego 2021
Przesłanie Jezusa
Moje dzieci, jak bardzo cierpię, jestem wśród was, płaczę za wszystkie cierpienia, które Mi zadają. Uwielbiane dzieci, och, jak bardzo cierpię! Co mój Kościół mi robi! Ja już tu jestem, a ludzkość wciąż nie wierzy, nie rozumie, ile bólu odczuwam i ile bólu dla tego mojego Kościoła; odwrócił się ode mnie plecami, a jednak zbudowałem go razem z Piotrem, to jest mój Kościół i nie pozwolę diabłu go opanować, ale odrodzi się w chwale. Moje dzieci, zwracajcie uwagę na fałszywe doktryny, nie wpadajcie w tę pułapkę. Moi ukochani (kapłani) będą odpowiedzialni za to, co robią! Módlcie się za prawdziwych kapłanów, kapłanów Jezusa Chrystusa, ponieważ trwają prześladowania. Śpiewajcie hymny Panu, waszemu Bogu, opłakujcie wszystko, co się wydarzy i krzyczcie, że tu jestem. Moje dzieci, nawróćcie się teraz, módlcie się, módlcie się, módlcie się dużo, czasy, które nadejdą, będą przeznaczone na oczyszczenie ziemi, nic z tego, co wiecie, nie pozostanie na tej ziemi i wy, którzy wciąż myślicie o ziemskich sprawach. Wyznaj i przygotuj się, bo czas ucieka. Bądźcie gotowi na modlitwie, bądźcie w mojej łasce. Córko, nieść z radością moje cierpienie, to będzie wyjątkowa Wielkanoc. Spójrz, moja córko, spójrz na tę drogocenną krew, jest ona dla wszystkich, nawet dla moich niewdzięcznych dzieci i dla grzeszników, którzy nie rozumieją. Moja córko, jak bardzo będziesz cierpieć w tę Wielkanoc, ile cierpienia za wszystkich grzeszników, pomóż mi moja miłości, pomóż mi, czyń to z radością dla twojego Pana. Jestem tutaj, aby was oczyścić. Teraz Duch Święty zstąpi na was, chcę was wszystkich oczyścić, bądźcie gotowi, bo nie będziecie w stanie znieść tego, co was czeka. Dlaczego nalegasz na rzeczy tego świata? Przebaczajcie, kochajcie, miejcie miłość, nie bądźcie obojętni. Mój Duch jest pośród was i pozostanie z wami. Moje dzieci, pozostańcie razem bardziej niż wcześniej, pomagajcie sobie nawzajem, ponieważ wkrótce wszystko będzie stracone. Ogień i woda przygotowują się, ale zostaniecie porwani przez moich Aniołów i zabrani w bezpieczne miejsce, aż zmartwychwstanie jako raj: synowa była na nowej ziemi z nowym niebem. Pójdź za mną i idź moimi śladami, jestem prawdą, drogą i życiem. Ten dom jest błogosławiony, w którym zamieszkają moi aniołowie, aby was chronić. Moje dzieci, nie bójcie się niczego, oznaczyłem was jeden po drugim, tak jak szatan naznaczył swoich wiernych. Dzieci, ile dusz zgromadziliście do mnie, ile dusz! Teraz będę przechodził jeden po drugim, aby was błogosławić, uklęknąć i pochylić głowę, mieć życie wieczne w imię Ojca,
Twój drogi Jezu

CIERPIĄCY JEZUS CZEKA NA NAS W NAJŚWIĘTSZYM SAKRAMENCIE

 

CIERPIĄCY JEZUS CZEKA NA NAS W NAJŚWIĘTSZYM SAKRAMENCIE

Z pism Sługi Bożej Luizy Piccarrety

Jezus, pouczając mnie dobrotliwie, powiedział: Źle postąpiłaś, będąc tak zaniepokojoną. Czyż nie wiesz, że Ja Jestem Duchem Pokoju i że pierwszą rzeczą, którą ci zalecam, jest to, abyś nigdy nie zakłócała pokoju serca? Jeśli podczas modlitwy nie możesz się skupić, nie chcę, abyś myślała o tym lub o tamtym, jak jest lub nie jest. Postępując w ten sposób, sama powodujesz rozproszenie uwagi. Diabeł, widząc cię pokorną i poddaną, i całą pogrążoną w twojej nicości, nie będzie miał siły, by się zbliżyć. Otóż tam, gdzie sądziłaś, że przegrywasz, tam, dokonasz wielu nabytków.
Jeśli chodzi o Komunię, nie chcę, żebyś się martwiła, że nie potrafisz wytrwać. Wiedz, że jest to cień boleści, którą znosiłem w Getsemani. Co będzie, gdy podzielę się z tobą biczami, cierniami i gwoździami? Myśl o większych boleściach pozwoli ci odważniej znosić mniejsze cierpienia. Kiedy więc znajdziesz się sama i umierająca podczas Komunii, pomyśl, że chcę, abyś potowarzyszyła Mi trochę w agonii w Ogrójcu. Zbliż się zatem do Mnie i porównaj twoją boleść z Moją. Zobacz, ty jesteś sama i pozbawiona Mnie, Ja także jestem sam i opuszczony przez najbardziej zaufanych przyjaciół, którzy śpią, jestem nawet opuszczony przez Mojego Ojca Niebieskiego. W dodatku znajduję się pośród bardzo gorzkich boleści, w otoczeniu węży, żmij i wściekłych psów, którymi były grzechy ludzi. W nich znajdowały się także i twoje grzechy, które odegrały swoją rolę, tak iż wydawało Mi się, że wszystkie te grzechy chcą Mnie pożreć żywcem. Serce ściskało Mnie mocno i czułem, jakby było miażdżone tłocznią, tak iż pociłem się żywą Krwią…
Powiedz Mi, czy ty kiedykolwiek tak bardzo cierpiałaś? Tak więc kiedy będziesz Mnie pozbawiona, udręczona, bez jakiejkolwiek pociechy, pełna smutku, niepokoju i boleści, zbliż się do Mnie, zetrzyj ze Mnie Krew i ofiaruj Mi te boleści, aby przynieść Mi ulgę w moim okrutnym konaniu. Gdy tak postąpisz, znajdziesz sposób, aby pobyć ze Mną po Komunii. Nie oznacza to, że nie będziesz cierpiała, ponieważ najbardziej gorzka boleść, jaką mogę dać moim drogim duszom, to taka, gdy pozbawiam je siebie. Ty zaś będziesz szczęśliwa, myśląc, że twoim cierpieniem przynosisz Mi ulgę.
Jeśli chodzi o wizyty i zadośćuczynienie, musisz wiedzieć, że wszystko, co uczyniłem w ciągu trzydziestu trzech lat od urodzenia aż do śmierci, dalej czynię w Sakramencie Ołtarza. Dlatego chcę, abyś odwiedzała Mnie 33 razy dziennie i czciła lata mojego życia, jednocząc się ze Mną w Sakramencie i mając te same intencje co Ja, czyli zadośćuczynienia i adoracji. Będziesz to czyniła przez cały czas. Niech twoja pierwsza myśl z rana natychmiast wzleci do Monstrancji, w której przebywam z Miłości do ciebie, a ostatnia myśl z wieczora niech Mnie odwiedzi. Odwiedzaj Mnie, gdy śpisz w nocy, przed posiłkiem i po posiłku, na początku każdej twojej czynności oraz gdy chodzisz i pracujesz. 
(Księga Nieba, tom 1)

Ks. Piotr Glas: Niesamowite świadectwo działania Maryi

Proroctwa Maryi na czas próby Kościoła i świata | Ks. Gobbi [136] NIE WS...

piątek, 19 lutego 2021

Ks. Piotr Glas: jako egzorcysta widziałem potęgę Maryi! || Niewolnik Nie...

Wstęp do Wielkiego Postu- o co w nim chodzi? - Ks. Dominik Chmielewski -...

Rozważania Drogi Krzyżowej - 5 kwietnia 2020

 

Wstęp

Jezus powiedział do uczniów: „Wy wszyscy zwątpicie we mnie tej nocy. Bo jest napisane: uderzę pasterza, a rozproszą się owce stada” (Mt 26,31)

Powiedział również: „Zaprawdę powiadam wam: jeden z was mnie zdradzi.” (Mt 26,21)

NOC – zdrady, zwątpienia, strachu,
NOC – zagubienia, rozczarowań, bezradności
NOC – opuszczenia, samotności, walki z demonami i samym sobą,
NOC – próby wiary,
NOC – niewyobrażalnego bólu ciała i duszy.

TWOJA NOC

Każdego z nas Jezus pyta :Przyjacielu, po coś przyszedł?
Dać świadectwo prawdzie czy mnie zdradzić?
Będziesz trwać przy mnie, czy przerażony uciekniesz, wypierając się mnie?

Stacja I
Pan Jezus na śmierć skazany

Fascynował Piłata ten tajemniczy, milczący, spokojny, pełen godności oskarżony. Było w skazańcu coś istotnie królewskiego, chociaż jak sam mówił, Jego Królestwo nie jest z tego świata. Dziwne to było przesłuchanie, które gdyby nie okoliczności, mogłoby przypominać filozoficzną dysputę na temat: Co to jest prawda?
Jednak nie o prawdę w tym procesie chodziło. Wyrok od dawna był ustalony przez Sanhedryn, należało tylko odpowiednio nastawić Piłata, podstawiając fałszywych świadków, łamiąc procedury prawne, a ostatecznie przez szantaż polityczny wymusić na Piłacie wyrok skazujący Jezusa na śmierć.
Ten proces sądowy ciągle trwa.
Podważana jest, Panie, Twoja wiarygodność jako Syna Bożego, jako Zbawiciela! Jako Tego, który ma moc uzdrawiać wszystkie choroby i leczyć każdą ranę!
Czego się tak bardzo boisz, że jak Piłat umywasz ręce i wyrzucasz Jezusa ze swojego życia? Czyjej władzy ulegasz? Czym dajesz się zastraszyć?
Wybacz, Panie, nasz brak wiary.

Stacja II
Jezus bierze krzyż na Swe ramiona

Tamtej nocy w ogrodzie Oliwnym błagałeś, Panie, trzykrotnie Ojca, by zabrał od Ciebie ten kielich cierpienia.
Jak inna to była noc spędzona na modlitwie z Ojcem od tylu poprzednich nocy.
TEJ NOCY Ojciec cierpiał tak jak SYN – jedyny, umiłowany, posłany jako Zbawiciel świata.
Bóg Ojciec – który jest Miłością, jest Wszechmocny – nie oddalił tego kielicha, ale umocnił Syna takim ogromem miłości, że Jezus z największym zaufaniem do Ojca i równie wielką miłością powiedział: nie to, co ja chcę, ale to, co Ty niech się stanie!
Było tak, jak sam zapowiedział: Dlatego miłuje mnie Ojciec, bo ja życie moje oddaję (…), nikt mi go nie zabiera, lecz ja od siebie je oddaję. I oddał za Ciebie i za mnie.
Bestialsko torturowany, wyszydzony, opluty, poraniony tak, że wielu nie mogło na Niego patrzeć – poszedł pełen Królewskiego majestatu i godności, mimo haniebnej korony cierniowej, bez żadnej skargi, z pełnią miłości modlitwą przebaczenia swoim oprawcom.

Stacja III
Jezus upada pod krzyżem po raz pierwszy

Zapytałeś kiedyś, Panie: Czemu to wzywacie mnie „Panie, Panie”, a nie czynicie tego, co mówię? (…) Ten, kto słucha, a nie wypełnia, podobny jest do człowieka, który zbudował dom na ziemi bez fundamentu. Gdy potok uderzył w niego, od razu runął, a upadek jego był wielki. (Łk 6 46,49)
Upadamy, bo nie jesteśmy posłuszni Twojej nauce, Panie. A przecież tak doskonale znamy słowa Maryi z wesela w Kanie – uczyńcie wszystko, cokolwiek wam powie. NIE CZYNIMY!
Niesiesz, Panie, krzyż naszych grzechów, a szczególnym ciężarem są grzechy niewyznane podczas sakramentu pokuty, grzechy ukryte lub pominięte w niedbałym rachunku sumienia, a także grzechy tych, których posłałeś do życia konsekrowanego.
Biada wam, obłudnicy, bo zamykanie Królestwo Niebieskie przed ludźmi, przewodnicy głupi i ślepi. Węże, plemię żmijowe, jak wy możecie ujść potępienia w piekle? – te słowa skierował Jezus do faryzeuszy i uczonych w Piśmie, ale mogą odnosić się one do każdego z nas, kiedy brnąc w grzech czujemy się bezkarni, zaślepieni własną pychą, zniewoleni pożądliwością, pełni zazdrości i gniewu.
Panie Jezu, niech Twoja pokorna miłość podnosi nas z upadków.

Stacja IV
Pan Jezus spotyka swoją Matkę

Są takie spotkania, rozmowy, modlitwy, które powinny pozostać w dyskretnym ukryciu, aby czyjeś podejrzliwe myśli i złośliwe języki nie sprofanowały tego, co czyste, piękne i szlachetne.
Na drodze krzyżowej Jezus spotyka ukochaną Matkę. W atmosferze pośpiechu, wrzasku żołnierzy, wąskich uliczek pełnych przepychających się ludzi, Maryja i Jezus nie mieli możliwości, żeby temu niezwykłemu spotkaniu nadać sens bardzo intymny, rodzinny, najczulszy. Zamiast słów musiały wystarczyć spojrzenia, w których bezgraniczna miłość wyrażała jednocześnie ból, smutek, tęsknotę, świadomość rozstania. Delikatny, nieśmiały dotyk Matki, by nie powiększać bólu tak poranionemu Synowi, musiał Jezusowi wystarczyć na dalszą drogę męki. Miech boleści przeszywał oba tak bardzo kochające się serca zjednoczone ogromnym cierpieniem, pogodzone z tym, co MUSI się wypełnić.
I na naszej drodze krzyżowej czeka Maryja, współcierpiąca z nami Matka. Ona wszystko rozumie. Nigdy nas nie opuści, będzie przy nas w naszym bólu, osamotnieniu, wzgardzie, wyszydzeniu, upodleniu. Jej Miłość da siłę, wiarę, nadzieję.
Idź do Niej, oddaj się Jej całkowicie, Ona Cię uratuje, ukoi największy ból.
Niepokalane Serce Maryi, bądź naszym ratunkiem!

Stacja V
Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Panu Jezusowi

Czasem bywa takie cierpienie, którego sam nie uniesiesz i wtedy trzeba przyjąć pomoc drugiego człowieka, którego Jezus posyła do Ciebie. Ile to razy otrzymaliśmy pomoc w dramatycznej sytuacji. Módlmy się z wdzięcznością za tych, którzy ofiarowali nam swój czas, rozmowę, spotkanie, wysłuchali ze zrozumieniem, obdarzyli pełnym miłości spojrzeniem i ciepłym uśmiechem, byli blisko, gdy tak bardzo bolała samotność.
Czasem to nas Jezus posyła do innych w sposób nieoczekiwany, burzący nasze własne plany i mobilizuje do działań, na które początkowo wcale nie mamy ochoty.
Mamy, według Jego nauki, nieść brzemiona jedni drugich, okazując sobie wzajemni miłość, wsparcie, zrozumienie, nie oczekując zapłaty czy uznania.
Wszyscy o tym wiemy, ale czy rzeczywiście mamy ŚWIADOMOŚĆ, że cokolwiek uczyniliśmy innym, uczyniliśmy JEZUSOWI?
Czy naprawdę OBCHODZI nas cierpienie innych czy buduję bliskie więzi z tymi, którzy dźwigają swój krzyż, czy może odgradzam się od nich murem milczenia, pozornego poszanowania ich wolności – nie będę się wtrącać w czyjeś życie – nie będę się narażał, poświęcał, może inni…
Uwrażliwiaj, Panie Jezu, nasze serca na cierpienia innych.

Stacja VI
Weronika ociera twarz Panu Jezusowi

Ile subtelnej delikatności i miłości musiało być w geście tej wrażliwej, odważnej kobiety, gdy ocierała opuchniętą, zakrwawioną, oplutą twarz Jezusa. Jej postawa ilustruje to, o czym w pierwszym liście pisał św. Jan: (…) Nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą. (…) W miłości nie ma lęku, lecz doskonała miłość usuwa lęk. Ten zaś, kto się lęka, nie wydoskonalił się w miłości.
Weronika wie jak okazywać miłość. Nie myśli o sobie, najważniejszy jest Jezus – poraniony, spragniony, opuszczony, brutalnie bity, kopany, obrzucany obelgami i przekleństwami.
Ewangelista Mateusz (10, 32) przypomina słowa Jezusa, które dopełniają to niezwykłe spotkanie Zbawiciela z Weroniką: Do każdego więc, kto się przyzna do mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i ja przed Moim Ojcem, który jest w niebie.
Panie Jezu, spraw, aby ci wszyscy, którzy z miłością i troską przychodzą mi z pomocą, zabierali ze sobą w pamięci wizerunek mojej twarzy pełnej wdzięczności i szacunku dla ich odwagi i trudu.

Stacja VII
Jezus drugi raz upada pod krzyżem

Jezus powiedział do uczniów: „Niepodobna, żeby nie przyszły zgorszenia; lecz biada temu, przez którego przychodzą. Byłoby lepiej dla niego, gdyby kamień młyński zawieszono mu na szyi i wrzucono go w morze, niż żeby miał być powodem grzechu jednego z tych małych. UWAŻAJCIE NA SIEBIE!”

Czy rzeczywiście uważamy?

- na to co, jak i do kogo mówimy?
- na to, jak i czemu się przyglądamy?
- co nas fascynuje, zabiera czas, uwagę, myśli?
- komu daję władzę nad sobą?
- kto mną a kim ja manipuluję?
- kogo swoim zachowaniem, słowem, gestem doprowadziliśmy do upadku?

Wybacz nam Jezu nasze grzechy, oczyść nasze serca, bo stamtąd pochodzą złe myśli, zabójstwa, cudzołóstwa, czyny nierządne, kradzieże, fałszywe świadectwa, przekleństwa.

Oby każdy upadek uczył nas mądrości, był przestrogą przed pułapkami szatana; obyśmy chcieli i potrafili zadośćuczynić wyrządzonym krzywdom.

Stacja VIII
Jezus spotyka płaczące niewiasty

Czy kobiety jerozolimskie ZROZUMIAŁY to, co Jezus do nich powiedział?
Zgodnie ze zwyczajem odprowadzały skazanego, lamentując nad Nim, a Jezus świadomy tego, dokąd i dlaczego idzie, ostrzega niewiasty co stanie się z Jerozolimą, która odrzuciła Mesjasza i nie chce nawrócenia.

„Jeruzalem! Jeruzalem! Ty zabijasz proroków i kamienujesz tych, którzy do ciebie są posłani!” (Mt 23, 37)

Jezus wie, że za kilka godzin umrze, ale obchodzi Go los tych, którzy zostaną przy życiu, bo zna przyszłe wydarzenia. Matki wydaję się jednak nieświadomie zagrożeń i niebezpieczeństw, które nadchodzą. Płaczemy nad sobą i nad naszymi dziećmi!

Jezus i nas ostrzega:
„Strzeżcie się, żeby was nie zwiedziono. Wielu bowiem przyjdzie pod Moim imieniem i będą mówić: „Ja jestem” oraz „Nadszedł czas”. Nie chodźcie za nimi. I nie trwóżcie się, gdy posłyszycie o wojnach i przewrotach. To najpierw musi się stać, ale nie zaraz nastąpi koniec. […] Będą silne trzęsienia ziemi, a miejscami głód i zaraza; ukażą się straszne zjawiska i wielkie znaki na niebie.” (Łk 21, 8-11)

Niech Twoje ostrzeżenia Panie wzbudzają w nas pragnienie nawrócenia i pokuty.

Stacja IX
Pan Jezus trzeci raz upada pod krzyżem

Już większa część drogi za Tobą, Panie, miejsce kaźni coraz bliżej. Trudny do wyobrażenia ból, zmęczenie, ciągle krwawiące rany sprawiają, że upadam Panie Jezu kolejny raz.

Udało się szatanowi przekonać ludzi, że mają prawo osądzić i zabić Syna Bożego jako opętanego bluźniercę. Ten „specjalista” od kłamstwa – szatan manipuluje nami na poziomie rozumu i emocji. Uderzy w najsłabszy punkt, uważnie obserwując czego się boisz, na czym ci zależy, czego tak kurczowo się trzymasz, że sama myśl o tym, że coś lub kogoś możesz stracić jest dla ciebie przerażająca. STRACH – to broń szatańska, dlatego Jezus nieustannie przypomina: nie bój się, nie lękaj się, ufaj, wierz tylko, odwagi, Ja jestem, podnieście głowy, nabierzcie ducha.

Nie pozwól, Panie, byśmy trwali w upadku – przerażeni i wątpiący w Twoje Miłosierdzie. Przymnóż nam wiary, a Twoja odpowiedź na pytanie „Któż więc może być zbawiony?” niech będzie nasza nadzieją: „Co niemożliwe jest u ludzi, możliwe jest u Boga”. (Łk 18, 26-27)

Stacja X
Pan Jezus z szat obnażony

„Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, Mąż boleści, oswojony z cierpieniem, jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa, wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic.” (Iż 53, 3)

Bolesna prawda ujawnia się w słowach proroka Izajasza. Mieliśmy i często mamy Ciebie Panie za NIC! Tłum patrzył, jak odzierali Ciebie z szat. Stałeś nagi, jak tyle innych ofiar przemocy, gwałtów, brutalności, okrucieństwa i wymyślnych tortur.

Ty – Mistrz i Nauczyciel, najlepszy pasterze, Uzdrowiciel, cudotwórca, Przyjaciel Syn Boży, Zbawiciel.

Ogołocony ze wszystkiego wydawałeś się Panie pozbawiony wszelkiej mocy, ale to nieprawda. Bo Twoja moc pochodzi od Ojca, umacniania miłością w Duchu Świętym.

Patrzyli na Ciebie przerażeni uczniowie, ukryci wśród tłumu i pewnie trudno im było wierzyć Twoim słowom: „Niech się nie trwoży serce wasze […] Idę przygotować wam miejsce. Wierzcie Mi, że Ja  jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie. Jeżeli zaś nie – wierzcie przynajmniej na same dzieła.”

Panie Jezu, niech sakrament pokuty odziera nas z naszych grzechów, przywracając godność dzieci Boga Ojca. Niech naszą ludzką nędzę okrywa Twoja miłosierna Miłość. 

Stacja XI
Pan Jezus do krzyża przybity

Ileż to razy słyszeliśmy Twoje słowa Panie: „Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze swój krzyż i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa.” (Łk 9, 23-24)

Ilu z nas chce za wszelką cenę zachować swoje życie? No właśnie, za wszelką cenę! Zdrady Jezusa, odejścia od Boga, wybór wersji odwróconego Dekalogu? Jacy to inni bogowie tego świata stali się ważniejsi niż ten Jedyny Wszechmogący? Czyje imię wymawiano z większą czcią niż Imię Jezus?

Czyje życie wydawało się bardziej interesujące niż Tego, który jest Drogą, Prawdą i Życie?

Czy jakiekolwiek inne stworzenie, oprócz człowieka zabija swoje potomstwo, jeszcze zanim się urodzi? Czystość, wstrzemięźliwość i wierność przestano łączyć z miłością, bo z niej zrobiono towar i przedmiot handlu. Pozwoliliśmy się okradać ze wszystkiego nie tylko w wymiarze materialnym, ale także moralnym i duchowym. Fałszywe świadectwa, kłamstwa, złe emocje, uzależnienia, agresja – co zrobiliśmy z naszym życiem? Czy w ogóle rozumiemy co to znaczy zaprzeć się samego siebie? Trzeba, póki jeszcze nie jest za późno zweryfikować swoje wybory i odpowiedzieć na pytanie: komu tak naprawdę UFAM? W kim lub w czym pokładam nadzieję?

Co warte jest życie bez Ciebie, Panie?

Stacja XII
Jezus umiera na krzyżu

Przygotowywałeś Panie uczniów na tę godzinę, mówiłeś o swojej męce, śmierci i zmartwychwstaniu, ale dla nich była to rzeczywistość tak odległa i niezrozumiała, że woleli spierać się o to, który z nich jest ważniejszy niż słuchać Twoich słów.

Na tę godzinę przygotowywałeś Panie Jezu także swoją Matkę, a Ona w przeciwieństwie do uczniów, przeczuwała w swoim kochającym sercu ogrom cierpień, które przyjmiesz na siebie.

Kiedy Jezus ujrzał Matkę pod krzyżem i stojącego obok umiłowanego ucznia, powiedział słowa, które każdy z nas doskonale zna, ale niezwykle istotne jest to, co św. Jan zapisał w kolejnym zdaniu: „I od tego godziny uczeń wziął Ją do siebie.” Co to tak naprawdę znaczy wziąć Maryję do siebie? Umierający Jezus  daje nam swoją Matkę jak najcenniejszy, najukochańszy Dar. Zaufaj Jej, Ona nie wyprze się ciebie jako swojego dziecka, nie opuści cię pod krzyżem.

Ci, którzy jako jej niewolnicy po 33 dniach rekolekcji zawierzyli Maryi swoje życie wiedzą, że prawdziwe są słowa św. Bernarda, które często  przytacza św. Ludwik Grignon de Monforte: „Kiedy idziesz za Maryją, nie zbłądzisz. Kiedy modlisz się do Niej, nie popadniesz w rozpacz. Kiedy Ona cię podtrzymuje, nie upadniesz. Kiedy Ona cię chroni, nie będziesz się lękał. Kiedy cię prowadzi, nie będziesz czuł zmęczenia. Kiedy stoi przy twoim boku, bezpiecznie dotrzesz do celu.”

Weź Maryję do siebie. Potęga Jej Miłości jest większa od bólu, cierpienia i śmierci.

Stacja XIII
Pan Jezus zdjęty z krzyża

A więc wykonało się! Jezus umarł. Sanhedryn będzie mógł wraz z ludem świętować Paschę, napawać się swoim zwycięstwem, że na zawsze uciszyli tego Galilejczyka. Wreszcie spokój!

Trzy kobiety pod krzyżem i małoletni Jan też wydają się być spokojni, ale z zupełnie innego powodu, bo przecież wreszcie skończyła się Męka ukochanego Jezusa. Ich spokój  - to odrętwienie bólem, smutkiem, tęsknotą. Nie ma odpowiednich słów, by wyrazić nasze cierpienie wobec śmierci tych, których kochaliśmy, bo wraz z nimi umiera jakaś część nas.

Nie było czasu na oddawanie należnej czci zmarłemu Jezusowi ani na dokonanie należytego obrządku wobec martwego ciała. Piłatowi też chodziło o to, aby jak najszybciej zamknąć sprawę kłopotliwego Króla Żydowskiego, dlatego nie odmówił Józefowi z Arymatei i pozwolił na zdjęcie z krzyża ciała Jezusa. Z najwyższym szacunkiem i współczuciem oddał Ciało Matce.

Chwilą milczenia uszanujmy ból Matki Najświętszej, jednocząc się z Jej Miłością do Syna.

Stacja XIV
Jezus złożony do grobu

Organizacją pogrzebu Jezusa zajęli się dwaj dostojnicy żydowscy – faryzeusz Nikodem i Józef z Arymatei, członek Sanhedrynu, obaj zakonspirowani zwolennicy Jezusa. Jak zanotował św. Jan, zabrali Ciało Jezusa, obwiązali Je w płótna razem z wonnościami i złożyli w nowym grobie, w którym jeszcze nie złożono nikogo.

Syn Boży, Nauczyciel i Mistrz, Uzdrowiciel, Przyjaciel, Cudotwórca, Mesjasz – złożony do grobu, a na pogrzebie tylko najwierniejsza garstka tych, których strach nie sparaliżował; których miłość do Jezusa była większa od jakiegokolwiek lęku.

Nie było przy grobie Twoich uczniów, których nazwałeś przyjaciółmi, a przecież zapewniłeś ich Panie, że „nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15, 13)

Nie uwierzyli w Twoją miłość?

Zwątpili, uciekli bojąc się o swoje życie, a przecież uciszając burzę na jeziorze objawiłeś im swoją moc, nie zostawiłeś ich, gdy przerażeni wołali: „Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?” (Mk 5, 38). Wstałeś wtedy Panie, rozkazałeś wichrom i jezioru i nastała GŁĘBOKA CISZA.

I nam wszystkim – wątpiącym, przerażonym, bardziej ufającym ludziom niż Tobie, Panie, potrzebna jest głęboka cisza, żeby przy Twoim grobie zrobić dokładny, szczegółowy rachunek sumienia jaka jest nasza WIARA, zwłaszcza w uzdrowieńczą moc Eucharystii.

Oby nigdy więcej STRACH nie okazał się większy niż MIŁOŚĆ do Ciebie, Panie, niż WIARA I NADZIEJA.

 

Zakończenie

Ojcze Nasz…
Zdrowaś Mario…
Chwała Ojcu…

źródło:Parafia Matki Bożej Częstochowskiej w Wołominie

wtorek, 16 lutego 2021

NINIWA - POKUTA RODZIN 2021 Instrukcje jak rozpocząć mocno wielki post. ...

ŚWIAT DLA OCALENIA MUSI CHCIEĆ MOJEJ POMOCY

 

ŚWIAT DLA OCALENIA MUSI CHCIEĆ MOJEJ POMOCY

 

Maria Valtorta – KONIEC CZASÓW

22. ŚWIAT DLA OCALENIA MUSI CHCIEĆ MOJEJ POMOCY

Napisane 6 sierpnia 1943.

Mówi Jezus: Moja Krew, którą z wściekłością przyzywali na siebie moi nieprzyjaciele i oskarżyciele, nie utraciła swej podwójnej zdolności: przebaczania i potępiania. Przemijają wieki, córko, ale Ja i wszystko, co jest moje, trwa w wiecznej teraźniejszości. W godzinie ciemności lśniła tylko purpura mojej boskiej Krwi – jak latarnia, która chciała zbawić ludzki ród, lecz dostrzegło ją tylko niewielu. To powtarza się przez wieki i będzie się powtarzać, dopóki będzie istnieć Ziemia. *Moja Krew+, przelana z nieskończoną miłością, sprawiła cuda odkupienia tam, gdzie znalazła miłość. Stała się natomiast potępieniem dla tego, kto na ofiarę Boga odpowiedział złością i nienawiścią.
Ale cóż tu mówić? Ja byłem Bogiem i prorocy zapowiedzieli moje przyjście. Cuda, których dokonałem, potwierdziły ich słowa. Ja sam potwierdziłem moją Boską naturę w godzinie ostatniego sądu, w czasie, którego skazaniec nie kłamie. A jednak Mnie zabili. Ci nieprzyjaciele Chrystusa nie mają usprawiedliwienia, że nie wiedzieli, Kim był Ten, którego oskarżali i którego śmierci pragnęli. Dlatego też tym surowsze było osądzenie ich, gdyż – zawsze o tym pamiętaj – od tego, któremu dano więcej miłości, dobrodziejstw, poznania, więcej też się wymaga. Zrozumienie mojej Dobroci nie może zwalniać was od obowiązku szacunku.
Ale i teraz, córko moja, ale i teraz, czy nie jest tak samo? Także teraz świat wie, że dla ocalenia, dla życia w pokoju, dla bycia szczęśliwym musi chcieć mojej pomocy. A co czyni świat? Oskarża Mnie i przeklina Mnie. Oskarża Mnie, że go nie kocham, że jestem okrutny, że jestem obojętny. Przeklina Mnie z powodu win, których nie popełniłem. I cóż? Jak może świat oskarżać Boga? Jak może człowiek przeklinać Boga? Głupie są zamiary człowieka nienawidzącego Boga – jak mrówek, które próbują przewrócić górski masyw. W tym świętokradczym wysiłku może jedynie siebie doprowadzić do ruiny i stoczyć się w przepaść. Dotyczy to tych, którzy są współczesnymi potomkami dawnych Hebrajczyków.
Inni, mniej winni w masie winnych, wprawdzie nie przeklinają i nie oskarżają otwarcie, jednak nie modlą się ufnie, nie żyją ofiarnie, nie kochają żarliwie. Są jak młynki do kawy: porusza je jeszcze jakiś duchowy odruch, ale już nie – własna siła. To wody, które płyną pod naporem wieków chrześcijaństwa: *płyną+ tylko z tej przyczyny, nie z własnej woli. I psują się jak wszystkie wody, które – kiedy nazbyt są oddalone od górskiego źródła – zatrzymują się po wpłynięciu na równinę. Nie ocala się świata przez psucie i bunt. Zaprawdę powiadam ci, jeżeli nie przychodzą większe nieszczęścia na tę biedną ludzką rasę, dla której umarłem, to z pewnością nie jest to zasługą modlitw ludzi pozbawionych ducha i żyjących powierzchownie. Tymi, którzy świat ocalą i aż dotąd go ocalali, są nieliczni, w których moja Krew dokonała cudów miłości, bo zastała ich jak puchary miłości wzniesione do Nieba.
Jednak z jakże wielkim bólem dostrzegam, że te stworzenia, w których zakorzenia się Miłość, stają się coraz mniej liczne. Ofiary! Moje ofiary! O! Kto da Odkupicielowi, wielkiej Ofierze, armię ofiar dla ocalenia świata, który oskarża Boga o grzech, a nie myśli, że zło świata jest wynikiem grzechu człowieka przeciwko Bogu i przeciw człowiekowi?

Sekret z La Salette 20 03 2016 KONFERENCJA ks Piotr Glas

ORĘDZIE DLA APOSTOŁÓW KOŃCA CZASÓW - La Salette, r. 1846

NIEZWYKŁE przeżycia św. FAUSTYNY w Środę Popielcową i Wielki Post

Prochem jesteś i w proch się obrócisz!

Czytanie z Księgi Rodzaju

Pan Bóg zawołał Adama i zapytał go: «Gdzie jesteś?»

On odpowiedział: «Usłyszałem Twój głos w ogrodzie, przestraszyłem się, bo jestem nagi, i ukryłem się».

Rzekł Bóg: «Któż ci powiedział, że jesteś nagi? Czy może zjadłeś z drzewa, z którego ci zakazałem jeść?»

Mężczyzna odpowiedział: «Niewiasta, którą postawiłeś przy mnie, dała mi owoc z tego drzewa i zjadłem».

Wtedy Pan Bóg rzekł do niewiasty: «Dlaczego to uczyniłaś?»

Niewiasta odpowiedziała: «Wąż mnie zwiódł i zjadłam».

Wtedy Pan Bóg rzekł do węża: «Ponieważ to uczyniłeś, bądź przeklęty wśród wszystkich zwierząt domowych i dzikich; na brzuchu będziesz się czołgał i proch będziesz jadł po wszystkie dni twego istnienia. Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono ugodzi cię w głowę, a ty ugodzisz je w piętę».

Do niewiasty powiedział: «Obarczę cię niezmiernie wielkim trudem twej brzemienności, w bólu będziesz rodziła dzieci, ku twemu mężowi będziesz kierowała swe pragnienia, on zaś będzie panował nad tobą».

Do mężczyzny zaś Bóg rzekł: «Ponieważ posłuchałeś swej żony i zjadłeś z drzewa, z którego ci zakazałem, mówiąc: Nie będziesz z niego jeść – przeklęta niech będzie ziemia z twego powodu: w trudzie będziesz zdobywał z niej pożywienie dla siebie po wszystkie dni twego życia. Cierń i oset będzie ci ona rodziła, a przecież pokarmem twym są płody roli. W pocie więc oblicza twego będziesz musiał zdobywać pożywienie, póki nie wrócisz do ziemi, z której zostałeś wzięty; bo prochem jesteś i w proch się obrócisz!»

Mężczyzna dał swej żonie imię Ewa, bo ona stała się matką wszystkich żyjących.

Pan Bóg sporządził dla mężczyzny i dla jego żony odzienie ze skór i przyodział ich. Po czym Pan Bóg rzekł: «Oto człowiek stał się jak jeden z Nas: zna dobro i zło; niechaj teraz nie wyciągnie przypadkiem ręki, aby zerwać owoc także z drzewa życia, zjeść go i żyć na wieki».

Dlatego Pan Bóg wydalił go z ogrodu Eden, aby uprawiał tę ziemię, z której został wzięty. Wygnawszy zaś człowieka, Bóg postawił na wschód od ogrodu Eden cherubów i miecz z połyskującym ostrzem, aby strzec drogi do drzewa życia.

Oto słowo Boże.

EWANGELIA

Drugie rozmnożenie chleba

Mk 8, 1-10

Słowa Ewangelii według Świętego Marka

W owym czasie, gdy znowu wielki tłum był z Jezusem i nie mieli co jeść, przywołał do siebie uczniów i rzekł im: «Żal Mi tego tłumu, bo już trzy dni trwają przy Mnie, a nie mają co jeść. I jeśli ich puszczę zgłodniałych do domu, zasłabną w drodze, bo niektórzy z nich przyszli z daleka».

Odpowiedzieli uczniowie: «Jakże tu na pustkowiu będzie mógł ktoś nakarmić ich chlebem?»

Zapytał ich: «Ile macie chlebów?»

Odpowiedzieli: «Siedem».

I polecił tłumowi usiąść na ziemi. A wziąwszy siedem chlebów, odmówił dziękczynienie, połamał i dawał uczniom, aby je podawali. I podali tłumowi. Mieli też kilka rybek. I nad tymi odmówił błogosławieństwo, i polecił je rozdać.

Jedli do sytości, a pozostałych ułomków zebrali siedem koszów. Było zaś około czterech tysięcy ludzi. Potem ich odprawił.

Zaraz też wsiadł z uczniami do łodzi i przybył w okolice Dalmanuty.

Oto słowo Pańskie.

 

Diabeł boi się postu | ks. Piotr Prusakiewicz CSMA

Medytacja Józef 33 - dzień 1

Retransmisja Józef 33 - dzień 1

Oddanie się ze św. Józefem Panu Jezusowi – 33-dniowe zawierzenie się Opiekunowi Jezusa

 

Oddanie się ze św. Józefem Panu Jezusowi – 33-dniowe zawierzenie się Opiekunowi Jezusa

Wiele lat temu otrzymałem egzemplarz Traktatu o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny św. Ludwika de Montfort. Ta książka jak żadna inna wpłynęła na moje życie duchowe. Polecałem ją wielu ludziom. Wierzę, że Konsekracja św. Józefowi ks. Callowaya będzie miała podobny wpływ na życie duchowe ludzi na całym świecie. Jeśli Najświętsza Maryja Panna jest naszą duchową matką i ucieczką, to św. Józef jest naszym kochającym duchowym ojcem i brakującym ogniwem w świecie szukającym prawdy, pokoju i nadziei
Jim Caviezel, aktor występujący w roli Chrystusa w filmie Pasja – z książki „Konsekracja św. Józefowi” Donalda Callowey’a.

Oddanie się ze św. Józefem Panu Jezusowi

Misjonarze Świętej Rodziny zapraszają do udziału w rekolekcjach „Józef 33”. Modlitewne wydarzenie rozpocznie się 15 lutego br. i będzie dostępne w internecie. Inicjatywę zakończy oddanie się Panu Jezusowi przez wstawiennictwo Opiekuna Rodzin w uroczystość św. Józefa, która przypada 19 marca.

Możesz też zamówić książkę – wpis tutaj – kliknij

Książka ,,Konsekracja św. Józefowi” zawiera wszystko, czego człowiek potrzebuje, aby odkryć potężna moc orędownictwa św. Józefa. To pierwszy kompleksowy 33-dniowy program poświęcenia się Świętemu Józefowi, zawierający historie cudów św.Józefa, wyjątkowe modlitwy i nabożeństwa

Nadszedł czas św. Józefa

Liczne proroctwa ogłaszają niezwykle ważną rolę św. Józefa – od objawień w Cotignac, przez jego pojawienie się u boku Jezusa i Maryi w Fatimie aż po współczesne wizje z Itapirangi.

W maju 2019 roku ks. Donald H. Calloway napisał do papieża Franciszka list z propozycją, aby rozważył ogłoszenie w Kościele Roku św. Józefa. Ojciec święty spełnił tę prośbę. Jako wielki apostoł św. Józefa ks. Calloway stworzył trzydziestotrzydniowy program zawierzenia się Opiekunowi Zbawiciela, który swoją formą nawiązuje do słynnego aktu ofiarowania się Jezusowi przez Maryję według św. Ludwika de Montfort. Ta konsekracja to potężna broń w walce duchowej – skuteczność opieki św. Józefa potwierdzają tysiące świadectw wiernych.

Podejmij wyzwanie i zostań duchowym synem św. Józefa!

Ksiądz Donald H. Calloway MIC jest członkiem Zgromadzenia Księży Marianów Niepokalanego Poczęcia. Po radykalnej zmianie życia i nawróceniu na katolicyzm ukończył studia filozoficzne i teologiczne. Jest mariologiem i wielkim czcicielem św. Józefa.

Zawierz się Jezusowi przez ręce Maryi. Zapraszamy na 33 dni ćwiczeń duchowych

Zawierz się Jezusowi przez ręce Maryi. Zapraszamy na 33 dni ćwiczeń duchowych

Zawierz się Jezusowi przez ręce Maryi. Zapraszamy na 33 dni ćwiczeń duchowych
źródło: pixabay.com

W sobotę 20 lutego 2021 roku w kościele Bożego Ciała w Krakowie podczas Mszy św. o godz. 12:00 rozpoczną się 33 dniowe ćwiczenia duchowe przygotowujące do zawierzenia się Jezusowi przez ręce Maryi według wskazań św. Ludwika Grinion de Montfort.

 

Święty, wedle którego wskazań przebiegać będą te dni modlitwy, to autor słynnego „Traktatu o doskonałym nabożeństwie do Maryi”. Propagował on ideę powierzenia się Panu Jezusowi przez Maryję. Tak powstał specjalny, obejmujący 33 dni, program duchowego przygotowania się do tego aktu.

 

Św. Ludwik zalecał, by w pierwsze 12 dni tego wyjątkowego okresu wyrwać się od „ducha tego świata”. Służyć ma to lepszemu zrozumieniu ducha Chrystusa i zbliżeniu do Jezusa. Kolejne 21 dni tego modlitewnego wysiłku winny być czasem poznawania tajemnic Chrystusa i Maryi.

 

33 dniowe ćwiczenia duchowe przygotowujące do zawierzenia się Jezusowi przez ręce Maryi

wg. św. Ludwika Grinion de Montfort

 

– Parafia Bożego Ciała w Krakowie –

PLAN

 

Rozpoczęcie – sobota 20 lutego 12:00 - Msza św. i nabożeństwo

 

Zakończenie – czwartek 25 marca:

godz. 18:30 Nieszpory Eucharystyczne

godz. 19:00 Eucharystia z zawierzeniem

 

Przebieg 33 dni:

 

Dzień powszedni

11:30 - nabożeństwo

12:00 - Eucharystia

 

Niedziela

15:30 - nabożeństwo

16:00 - Eucharystia

 

Całość transmitowana na kanale YouTube: Bazylika Bożego Ciała w Krakowie

 

 

Można też łączyć się duchowo i otrzymywać codziennie rozważania przez Whatsapa

 

 

Zaparaszamy!

 

Kard. Turkson: Celem nie jest wywołanie nawrócenia

 

Kardynał Peter Appiah Turkson w wywiadzie, jakiego udzielił Edwardowi Pentinowi dla „National Catholic Register”, stwierdził, że celem zaangażowania Watykanu w dyskusje ze świeckim grupami, takimi jak Rada na rzecz. Kapitalizmu Inkluzywnego nie jest nawracanie, ale promowanie „wspólnego człowieczeństwa”.

Kard. Turkson, który jest prefektem Dykasterii ds. Integralnego Rozwoju Człowieka, powiedział m.in.:

Nie jest prawdą, że mówiliśmy o zbawieniu w jakiejkolwiek grupie, gdyż uznajemy, że jest to grupa wielowyznaniowa. A zatem, kiedy angażujemy się w rozmowę z tymi grupami, to nie po to, by narzucać im religię; a jeśli to robimy, to przybiera to formę nauki społecznej Kościoła, w której wiara już weszła w dialog z rozumem oraz różnymi naukami przyrodniczymi i sformułowała podstawowe wspólne zasady: ludzką godność, dobro wspólne i tym podobne... Celem nie jest wywołanie nawrócenia w przypadku wszystkich, doprowadzenie kogoś do ich wiary. Jeśli już, to chodzi niejako o nasze wspólne człowieczeństwo oraz o to, jak możemy się zaangażować w różne instytucje, by to promować”.

Edward Pentin, znany i ceniony watykanista, jednak w swoim wywiadzie nie daje za wygraną i dopytuje kardynała, czy to nie „sam Chrystus” powinien być „centralnym punktem odniesienia” i czy centralnym przedmiotem głoszonej nauki nie powinna być Ewangelia oraz Chrystus. Kard. Turkson przyznaje, że faktycznie chodzi o „wyrażenie Chrystusa w Kościele, ale także wyrażenie Chrystusa wcielonego”.

Dalej hierarcha dodaje, że Chrystus „zaprasza nas do ujrzenia poza Synem Człowieczym także Syna Bożego” i dodaje, że „oczywiście” jest to w rozmowach wspominane. Jednak „nie jest to nic, co byłoby komuś narzucane”.

Portal Church Militant przytacza fragment wywiadu z kard. Turksonem, który nie ukazał się na łamach „NCR”. Pentin pyta w nim, czy jedynie ogólne mówienie o Bogu i pomijanie Chrystusa w dyskusjach na spotkaniach w Davos, w ONZ czy Światowym Forum Ekonomicznym nie grozi „ześlizgnięciem się w popieranie pseudo-religii, czegoś, co niektórzy nazywają religią klimatu lub religią panteistyczno-środowiskową, którą według niektórych proponuje inicjatywa Wielkiego Resetu”.

Kard. Turkson odpowiada, że Watykan „nie może promować panteizmu”. Jego zdaniem mówienie o Ziemi jako „wspólnym domu” jest błędnie interpretowane jako panteizm, a tymczasem jest to nawiązanie do myśli św. Franciszka z Asyżu, która jest inspiracją dla nauczania papieża Franciszka. Jak stwierdził hierarcha, „św. Franciszek zaprasza nas do zastanowienia się nad tym, że należymy do powszechnego braterstwa, ponieważ każdy z nas ma powołanie do wychwalania Boga razem”.

Kardynał zaznacza jednocześnie, że „stworzenie nie może być bóstwem, ponieważ bóstwo nie może wychwalać Boga”. Dodaje też, że w myśli papieża Franciszka tzw. „reset” oznacza taki „reset” przyszłości, który jest „zakorzeniony w Piśmie Świętym, zakorzenionym w łasce Boga, zakorzenionym w Chrystusie”. A to jest coś odmiennego od intencji spotkań np. w Davos.

jjf/ChurchMilitant.com, ncregister.com

poniedziałek, 15 lutego 2021

Kard. Turkson o idei Wielkiego Resetu: w Davos mówi się o resecie, ale bez religii

 

Kard. Turkson o idei Wielkiego Resetu: w Davos mówi się o resecie, ale bez religii

Kard. Turkson o idei Wielkiego Resetu: w Davos mówi się o resecie, ale bez religii
Fot. Fabio Frustaci / EIDON / MAXPPP / FORUM

Davos mówi o zresetowaniu przyszłości, ale bez papieża Franciszka i bez jego religii – mówi w wywiadzie dla National Catholic Register kardynał Peter Turkson, prefekt Dykasterii ds. Integralnego Rozwoju Człowieka. Watykański hierarcha opisuje także, w jaki sposób podczas obecnego pontyfikatu doszło do czynnego zaangażowania Kościoła w międzynarodowe programy społeczne.

 

 

Wyjaśniając powody udziału Kościoła w świeckich programach naprawy świata, np. w ramach agend ONZ, kard. Turkson przywołał wizję ojców Soboru Watykańskiego II. Jego zdaniem, obecną działalność najlepiej tłumaczą założenia dokumentu Gaudium et spes, który zawiera „wyraz zachęty do podjęcia dialogu ze społeczeństwem, wraz z wszystkimi jego problemami”.

 

Zapytany, kiedy nastąpiła intensyfikacja zaangażowania Kościoła w ramach organizacji międzynarodowych, pochodzący z Ghany hierarcha wskazał na inicjatywę Lady de Rothschild, która zgromadziła wokół siebie grupę wpływowych, notowanych wysoko w rankingach Timesa i Forbesa przedstawicieli świata biznesu.

 

„W grudniu 2016 r. [grupa ta – red.] złożyła wizytę w Rzymie, aby zastanowić się nad kwestiami ubóstwa i tym, co mogą zrobić z biznesowego punktu widzenia, aby pomóc uporać się z nierównościami i sformułować odpowiednie rozwiązania” – wspomniał hierarcha. „Grupa ta napisała następnie list do Papieża, zapraszając go, aby był ich moralnym przewodnikiem” – dodał.

 

Kard. Turkson podkreślił, że Kościół w ramach tych działań podejmuje dialog z perspektywy katolickiej nauki społecznej, gdzie wiara weszła już w dialog z rozumem i naukami społecznymi. „Kiedy angażujemy się w rozmowę z tymi grupami, nie chodzi o narzucanie im religii (…) celem nie jest sprowokowanie nawrócenia u każdego, doprowadzenie każdego do wiary. Jeśli już, to tylko kwestia naszego wspólnego człowieczeństwa i tego, jak możemy zaangażować różne instytucje w jego promocję” – tłumaczył.

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Ghański kardynał zwrócił uwagę na zaangażowanie Watykanu w forsowaną przez Światowe Forum Ekonomiczne (WEF) ideę Wielkiego Resetu po pandemii koronawirusa. Według tego projektu, należy ponownie „przemyśleć kapitalizm”, by stał się bardziej „sprawiedliwy”, „inkluzywny” i „otwarty”. To właśnie na tym polu Stolica Apostolska poszukuje wspólnego języka z towarzystwem z Davos.

 

„Wiem dla niektórych [wizja Papieża] jest trochę socjalistyczna, ale jeśli cofniemy się do początku Dziejów Apostolskich, a nawet spojrzymy na Księgę Powtórzonego Prawa (rozdział 5) gdzie zapowiedziano, że ​​wśród was nie będzie ubogich. Taka była biblijna wizja od początku” – wskazał kardynał. Podał także przykłady z Dziejów Apostolskich, gdzie ukazana jest wizja pierwotnego Kościoła, w którym „wszystko mieli wspólne” (Dz 4, 32).

 

Jednak, jak wyraźnie zaznacza, wizja resetu przedstawiona przez Stolicę Apostolską, wyraźnie różni się od ateistyczno-materialistycznego podejścia, zaprezentowanego w książce prezesa WEF, Klausa Schwaba COVID-19: The Great Reset. „Kiedy przyszłość jest całkowicie zakorzeniona w człowieku, który z natury jest skończony, nie może on zapewnić przyszłości, która jest nieskończona, więc tam zaczyna się konflikt” – wskazał.

 

„Papież Franciszek mówi o przywróceniu przyszłości zakorzenionej w Piśmie Świętym, zakorzenionej w łasce Bożej, zakorzenionej w Chrystusie” – wyjaśnił kard. Turkson. „Davos mówi o zresetowaniu przyszłości, ale bez papieża Franciszka i bez jego religii” – podkreślił, wyrażając obawy, że budowa nowej rzeczywistości bez Boga może okazać się katastrofą.

 

 

Źródło: ncregister.com

PR

Kard. Müller: „Wielki Reset” w wielu miejscach rozmija się z chrześcijaństwem

 

Kard. Müller: „Wielki Reset” w wielu miejscach rozmija się z chrześcijaństwem

Kard. Müller: „Wielki Reset” w wielu miejscach rozmija się z chrześcijaństwem
fot. REUTERS/Max Rossi/FORUM

Międzynarodowy plan przebudowy świata po pandemii koronawirusa, określony mianem „Wielkiego Resetu”, nie odzwierciedla katolickiej wizji człowieka i świata. Edward Pentin na łamach „National Catholic Register” przedstawia wypowiedzi komentatorów wskazujących na rozbieżności globalnej agendy ze stanowiskiem Watykanu.

 

Zdaniem niemieckiego hierarchy, kard. Gerharda Ludwiga Müllera, najgorsze niebezpieczeństwo Wielkiego Resetu wynika z jego utopijno-ateistycznego charakteru. Autorzy książki „COVID-19: The Great Reset”, dyrektor Światowego Forum Ekonomicznego, Klaus Schwab i ekonomista Therry Malleret w swoim dziele ani razu nie wspominają o Bogu; nie pozostawiają także miejsca dla transcendencji. „Historia uczy, że takie zaniedbania nie są dobrymi znakami” - zauważył kard. Müller.

 

„Zawsze kiedy człowiek chciał odtworzyć i odkupić sam siebie, zamiast tego tworzył potwora” – przypomniał, wskazując przykład „makabrycznego eksperymentu na ludziach” jakim było istnienie Związku Sowieckiego. „To powinno nas przekonać, że utopia raju na ziemi w jakiejkolwiek formie skutkuje największymi zbrodniami przeciwko ludzkości (odmowa wolności dysydentów, niszczenie siły roboczej, redukcja populacji przez aborcję i eutanazję). Natura człowieka, zraniona grzechem, potrzebuje boskiego przebaczenia. Tylko łaska Boża może nas odkupić i dać nam wolność i chwałę dzieci Bożych” – podkreślił.

 

Kardynał Müller odrzucił również szufladkowanie krytyki Wielkiego Resetu jako kolejnej „teorii spiskowej”. Przypomniał, że systemy totalitarne „zawsze potępiały wszelką krytykę, uznając ją jako spisek i działania wywrotowe”. W swoim komentarzu odniósł się do wielu ostrzeżeń przed rządami totalitarnymi XX w. i wyjaśnił, że „trudno je zdyskredytować jako teorie spiskowe, ponieważ prawdziwe wydarzenia polityczne dowiodły ich słuszności”.

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Niemiecki hierarcha ostrzega, abyśmy nie przyjmowali obietnic Wielkiego Resetu i podobnych programów niesamowicie bogatych fundacji, jako niewinnych przedsięwzięć. „Ślepe zaufanie do filantropijnej postawy liderów Wielkich Fundacji i Otwartych Społeczeństw jest możliwe tylko dzięki kompletnie naiwnemu zaprzeczaniu rzeczywistości”.

 

Zdecydowanym krytykiem Wielkiego Resetu jest także Renato Cristin, zadeklarowany antykomunista i profesor hermeneutyki filozoficznej na Uniwersytecie w Trieście we Włoszech. Jak zauważył, książka Schwaba nie zawiera „refleksji sumienia”, a „odejmując elementy kapitalizmu” wprowadza „zasady innego rodzaju: socjalizm i etatyzm ponad wszystko”. Według Cristina, Wielki Reset zbiega się z wizją papieża Franciszka jedynie w odrzuceniu kapitalizmu, wobec którego obecny papież prezentuje nieprzychylny stosunek. Nie pozostało to przez Światowe Forum Ekonomiczne niezauważone. Na stronie WEF opublikowano artykuł chwalący Papieża za wyraźne odrzucenie w encyklice Fratelli Tutti współczesnego neoliberalizmu.

 

Prof. Cristin zauważa także, że ​​w książce Schwaba „brakuje pewników i jasnych pomysłów”, na których można by budować przyszłość, co jest symptomem tego, co nazywa „dezorientacją” i „znakiem chaosu”, który dotyka dzisiejszy świat zachodni. Stwarza to okazję do tryumfu – jak sam określa - „nihilistycznego sekularyzmu” i „toruje drogę dla zdechrystianizowanego społeczeństwa”.

 

Zamiast podążać za podobnymi inicjatywami, prezentującymi – w opinii włoskiego filozofa – polityczne wizje inspirowane teologią wyzwolenia, ​Kościół powinien stosować naukę społeczną Kościoła „w jej oryginalnym i autentycznym sformułowaniu, podanym przez papieża Leona XIII w jego encyklice Rerum novarum i  papieża Jana Pawła II w encyklikach Laborem Exercens i Centesimus annus”.  Zaniem Cristina, dzisiejszy świat potrzebuje „dobrze ugruntowanych, solidnych, jasnych i skutecznych” teorii, „odwołujących się do wielkich wartości tradycji zachodniej” i „rzeczywiście porządkujących świat”.

 

Źródło: ncregister.com

PR


DATA: 2021-02-08 15:21
 

Koniec własności prywatnej w Polsce? Wielki Reset już trwa! || Jaka jest...

Roman Kluska o Wielkim Resecie: Nadchodzi system straszniejszy od dawnego socjalizmu

 

Roman Kluska o Wielkim Resecie: Nadchodzi system straszniejszy od dawnego socjalizmu

Roman Kluska o Wielkim Resecie: Nadchodzi system straszniejszy od dawnego socjalizmu
fot. FORUM

Gospodarka wolnorynkowa przekształca się w gospodarkę socjalistyczną. Dzięki nowym technologiom będzie to system straszniejszy od realnego socjalizmu. Totalna inwigilacja i rosnący fiskalizm torują drogę rządom wielkich korporacji. Nadzieja jest tylko w Bogu. O tym mówił w rozmowie z PCh24 TV Roman Kluska.

 

 

Gościem programu „Jaka jest prawda?” PCh24 TV był Roman Kluska, założyciel Optimusa, jeden z najważniejszych polskich przedsiębiorców ostatnich dziesięcioleci.

 

Roman Kluska był pytany o ocenę działań przedsiębiorców, którzy w całym kraju, mimo rządowych restrykcji, otwierają swoje biznesy. W jego ocenie mają po temu naprawdę dobre powody.

- To jest akt rozpaczy. To nie jest ani bunt, ani samowola, ale akt rozpaczy. Ludzie poświęcili wiele lat życia, cały majątek, wzięli kredyt, chcą ciężko pracować dla siebie i ojczyzny, a ogranicza im to bardzo wiele czynników… Nie chodzi tylko o pandemię. Z roku na rok jest coraz trudniej prowadzić biznes. Obecna sytuacja to taka kropka nad i, kropla, która przelewa czarę goryczy – wskazał.

 

Następnie Roman Kluska mówił o dającym się dziś zaobserwować bardzo poważnym kryzysie gospodarki.

 

- Gospodarka kapitalistyczna przestała być gospodarką wolnorynkową. W pewnym momencie jej rozwoju dwa kluczowe czynniki, które powodowały samoregulację tego systemu, zamieniono na czynniki z gospodarki socjalistycznej – powiedział.

 

- To emisja pieniądza, obecnie poddana samowoli rządów - oraz stopy procentowe. Teoretycznie zajmują się tymi wielkościami banki centralne, ale mają prezesów wybieranych przez rządzących. Nie mamy tutaj żadnego podziału władzy. Rządzący dostali do ręki mechanizm emisji pieniądza oraz kształtowania stóp procentowych – wyjaśnił Roman Kluska.

 

Według przedsiębiorcy można dziś mówić o przejściu od systemu kapitalistycznego – do socjalistycznego.

 

- Możemy to zrozumieć tylko wtedy, gdy zdamy sobie sprawę, że jesteśmy w okresie przejściowym od gospodarki wolnorynkowej do gospodarki socjalistycznej. [...] Rządzący w ogóle nie ponoszą odpowiedzialności za ilość emitowanego pieniądza. Kiedy stopy były rynkowe, to gdy rząd doprowadził do za dużej ilości obligacji czy w inny sposób emitował pieniądz, to musiał ponosić koszt w postaci wysokich odsetek. Było to jakimś hamulcem. W tej chwili, gdy rządy ustaliły zerowe stopy procentowe, można nadrukować dowolną ilość pieniądza i nie ponosi się za to żadnej odpowiedzialności – powiedział przedsiębiorca.

 

Roman Kluska powoływał się na myśl Rolanda Baadera, niemieckiego przedsiębiorcy i pisarza.

- Baader przewidział, że będzie jakieś zjawisko, które rządy wykorzystają do ogromnej emisji pieniądza i ustalenia stóp procentowych na zero. Jest to potrzebne w przekształceniu gospodarki socjalistycznej do ograniczenia klasy średniej. Ludzi trzeba pozbawić oszczędności i samodzielnego zarabiania pieniędzy. Dopóki nie są na garnuszku państwa, dotąd trudno poddają się przekształceniom i ograniczeniom wolności – wskazał.

 

W jego ocenie mamy dziś coraz większe uzależnienie obywatela od władzy i coraz większą rolę wielkich, międzynarodowych korporacji. - Korporacje mają dostęp do darmowych pieniędzy. Banki zaczynają wykupywać obligacje wielkich korporacji. Korporacje mają dostęp do dowolnej ilości środków, podczas gdy mała czy średnia musi po wysokich odsetkach bankowych zaciągać kredyt w banku, płacić prowizję i obsługiwać swój kredyt. A warunki ma coraz gorsze, choćby ze względu na rosnący fiskalizm państwa – powiedział rozmówca red. Pawła Chmielewskiego.

 

Kluska dodał, że w Polsce szczególnym absurdem jest to, iż regulacje prawne dotyczą wszystkich firm - małych przedsiębiorstw i wielkich korporacji. Efekt jest taki, że niewielki przedsiębiorca, zamiast pracować, traci czas na interpretację regulacji, podczas gdy wielka korporacja idzie naprzód, bo ma wyspecjalizowanych prawników, którzy się tym zajmują.

 

- Jesteśmy w procesie przejściowym od jednego systemu do drugiego. W tej chwili trwa proces maksymalnego ograniczenia klasy średniej wszystkimi dostępnymi metodami - dodał.

 

Następnie mówił o Wielkim Resecie. Promotorzy przedstawiają Wielki Reset jako moment przejścia do nowego systemu, w którym nie trzeba będzie dużo pracować, bo nikomu nie będzie potrzebna własność. Wszystko ma zastępować coraz więcej „szczęścia”…

 

 - Miliony ludzi chwytają się na te piękne hasła – powiedział Roman Kluska. - Brzmi to bardzo ładnie: niewielka odpowiedzialność, niewielka ilość pracy, dostęp do wszystkiego - i równość. Ten, co nic nie robi oraz ten, co ciężko pracuje, wszyscy będą mogli jednakowo korzystać z dostępnych środków. Ale do czego to doprowadzi? Jeżeli można mieć dobrze i nie pracować, to kto będzie te środki wytwarzał? Kto nam da te samochody, żywność? To utopia. Tę utopię już ćwiczyliśmy, po raz drugi wchodzimy do tej samej wody – kontynuował.

 

Przedsiębiorca podkreślił też fundamentalne znaczenie gotówki dla zachowania wolności.

 

- Człowiek nie może nic, jeżeli nie ma gotówki. Ma prawo jedynie do śmierci głodowej. Proszę sobie wyobrazić system, w którym władza daje dostęp do kroplówki w postaci jakiegoś zastępczego środka płatniczego. Jeżeli nie mam gotówki jestem w zasadzie nikim, bez najmniejszej możliwości manewru. Popatrzmy jeszcze na pełną inwigilację każdej transakcji. Ja jestem śledzony w zasadzie nie tylko co do miejsca, ale co do wydawanego każdego grosza. To system, który był nieznany nawet w realnym socjalizmie. Wtedy każdy miał jakąś prywatność, jak tylko nie dał sobie założyć podsłuchu, albo wiedział, że go ma, to mógł pójść do lasu. Teraz nawet w lesie jesteśmy śledzeni. Dzięki nowoczesnej technologii będzie to system nieporównywalnie trudniejszy i straszniejszy do życia niż to, co stało się 30 lat temu – powiedział.

 

Według Romana Kluski, który powołał się tu na Rolanda Baadera, nadzieję daje wciąż internet i budowanie świadomości w społeczeństwie.

 

- Władza, aby utrzymać się przy władzy, zrobi wszystko, nawet jeżeli będzie musiała dać nieograniczone prawa swoim obywatelom. Świadomość obywateli to atomowa broń, jedyna broń jaką dzisiaj społeczeństwo posiada. Poprzez uświadomienie zagrożenia wyborcy mogą spowodować, że każda władza dostosuje się do wymogów tego, kto raz na cztery lata przychodzi do urny wyborczej – powiedział.

 

Wreszcie Roman Kluska nawiązał do perspektywy katolickiej. Tak jak pisał Plinio Corrêa de Oliveira, nie mamy dziś do czynienia li tylko z „kryzysem gospodarki”, ale z całym szeregiem kryzysów, także rodziny i chrześcijaństwa, które składają się na jeden wielki kryzys – Rewolucję. Przedsiębiorca zgodził się z tą oceną.

 

- To walka nie tylko na płaszczyźnie ekonomicznej. To walka o wydarcie nam naszej tożsamości, kultury, naszych tradycji. Chodzi im o tak zwanego nowego radzieckiego człowieka. Jako katolik patrzę na to dużo szerzej, nie tylko na płaszczyznę ekonomiczną. Widać konfrontację dobra ze złem w czasach, w których przybiera ona coraz ostrzejsze formy – powiedział.

 

- Dzięki oparciu się na Opatrzności Bożej nawet w tych trudnych czasach jestem człowiekiem pełnym nadziei i zaufania, pewnym, że żadne czarne scenariusze nie spełnią się do samego końca. Mamy gwarancję, że siły piekielne nie zwyciężą – dodał Roman Kluska.

 

Pach


DATA: 2021-01-26 13:12
 

Likwidacja resztek cywilizacji łacińskiej. Prof. Kucharczyk o „nowej normalności” i „wielkim resecie”

 

Likwidacja resztek cywilizacji łacińskiej. Prof. Kucharczyk o „nowej normalności” i „wielkim resecie”

Likwidacja resztek cywilizacji łacińskiej. Prof. Kucharczyk o „nowej normalności” i „wielkim resecie”
Źródło: youtube.com/ World Economic Forum

Pandemiczna rzeczywistość jest wykorzystywana przez globalistów, którym od dziesiątków lat marzy się ustanowienie form rządu światowego w oparciu o globalną ideologię, mówiąc o tzw. wielkim resecie. De facto jest to wielkie unieważnienie resztek cywilizacji chrześcijańskiej. Chodzi o to, by pokazywać: „Mamy gotowe antidotum – nie tylko szczepionki, ale też całą receptę na stworzenie nowego, lepszego świata”. Historia zawsze pokazywała, że próba budowania raju na ziemi kończyła się piekłem dla milionów – mówił w sobotę na antenie Radia Maryja prof. Grzegorz Kucharczyk.

 

Historyk zwrócił uwagę, że obecnie pod hasłem budowy lepszego świata forsuje się lewicową ideologię. – „Nowy, wspaniały świat”, ale zupełnie stara, rewolucyjna agenda. To, co ukrywa się pod chwytliwym hasłem „nowej normalności” czy „wielkiego resetu”, to powrót do agendy radykalnej inżynierii kulturowej i społecznej, która była obecna przed pandemią. W skrócie nazywa się to ideologią globalizacji, albo hiperglobalizacji. Pandemiczna rzeczywistość jest wykorzystywana przez globalistów, którym od dziesiątków lat marzy się ustanowienie form rządu światowego w oparciu o globalną ideologię, mówiąc o tzw. wielkim resecie. De facto jest to wielkie unieważnienie resztek cywilizacji chrześcijańskiej (…). W szczycie pandemii zwolennicy resetu popandemicznego uważali, że nie można (…) ograniczać tzw. praw reprodukcyjnych, czyli praw do nieograniczonego zabijania nienarodzonych dzieci, ponieważ byłoby to naruszeniem nowego katalogu praw człowieka, który jest opracowywany przez ideologów globalizacji – powiedział.

 

Rozmówca Radia Maryja wskazał, że „sztaby ludzi zajmujące się oddziaływaniem na opinię publiczną socjotechniką (propagandą), wiedzą doskonale, że przede wszystkim trzeba grać na emocje”. Przypomniał, że najbardziej nośną emocją jest strach. – Wzbudza się wśród ludzi strach, ale żeby nie wpadli w apatię, to od razu podaje się rozwiązanie. Tu rozwiązaniem ma być ów „wielki reset”, czyli wielkie unieważnienie resztek cywilizacji chrześcijańskiej. Chodzi o to, by pokazywać: „Mamy gotowe antidotum – nie tylko szczepionki, ale też całą receptę na stworzenie nowego, lepszego świata”. Historia zawsze pokazywała, że próba budowania raju na ziemi kończyła się piekłem dla milionów – przypomniał.

 

Jak zaznaczył prof. Grzegorz Kucharczyk, równocześnie z pandemią pojawiają się teorie „nowej normalności”, „wielkiego resetu”. W podtekście jest chęć narzucenia odbiorcom przekonania, że jest to teoria nieomylna. – Z taką pewnością głoszono w pierwszych latach po 1989 r., że jest koniec historii, nie ma już żadnych alternatyw. Podobna pewność towarzyszyła wszystkim autorom owej „transformacji” w Polsce: nie ma alternatywy, trzeba zamykać, trzeba wyprzedawać, wpuszczać rozbójniczy kapitał, który tylko przyjmuje, a nic nie produkuje, bo „nie ma innej drogi” – konkludował.

 

Źródło: Radio Maryja, radiomaryja.pl

TK


Trump's Speech to the New World Order!

Donald Trump obronił się przed impeachmentem i zapowiedział „niczym nieograniczoną przyszłość Ameryki”

 PILNE! Trump znowu górą. Senat przeciwko impeachmentowi - zdjęcie

 Demokratom nie udało się „obalić” Trumpa. Zabrakło 10 głosów do tego, aby zablokować mu możliwość ponownego startu w wyborach. Co teraz?

Aby dokonać impeachmentu Donalda Trumpa potrzebne były głosy „za” 67 senatorów. Niestety dla Demokratów, tylko (i aż) 57 zagłosowało za tym, by uznać byłego prezydenta winnym zamieszek na Kapitolu 6 stycznia. 43 było przeciwnych, a to oznacza, że wymagana większość 2/3, nie została więc osiągnięta.

Trump po głosowaniu wydał pisemne oświadczenie, w którym napisał: „To kolejny etap największego polowania na czarownice w historii naszego kraju. Żaden prezydent nie musiał przez to przechodzić.”

Zapowiedział także wielki powrót:

Podzielę się z wami wieloma sprawami w nadchodzących miesiącach i liczę, że będziemy kontynuować naszą niesamowitą wspólną drogę, aby osiągnąć wielkość Ameryki dla całego naszego narodu. […] Przed nami dużo pracy i wkrótce przedstawimy koncepcję jasnej, błyskotliwej, nieograniczonej przyszłości Ameryki.

Czy jest to więc zapowiedź jakiejś faktycznej nowej, wielkiej inicjatywy Trumpa, który bez obaw o brak możliwości ponownego kandydowania, może spokojnie przygotowywać się do batalii o USA?

Co ciekawe, Demokraci jeszcze wierzą w kolejne oskarżenia Trumpa, ponieważ ciągle powołują się na czternastą poprawkę Konstytucji. Jednak zdaniem komentatorów politycznych Republikanie ostrzegli, że jeśli proces będzie kontynuowany, zablokują wszelkie próby zatwierdzenia nominacji do administracji Bidena lub przepisów dotyczących pomocy ofiarom pandemii.

Wiele wskazuje więc na to, że o Trumpie jeszcze będzie głośno.

zmianynaziemi

Abp Viganò o soborowej idolatrii

 

Abp Viganò o soborowej idolatrii

Aktualizacja: 2021-02-9 9:18 pm

To nie przypadek, że Innowatorzy nie znoszą z całą mocą Katechizmu Świętego Piusa X, który w swojej zwięzłości i przejrzystości pytań i odpowiedzi, nie zostawia marginesu na kreatywność katechetyczną. Katecheta powinien, ale od 60 lat tak się nie dzieje, przekazywać to co otrzymał, nie zaś ulotne “osobiste wspomnienia” z historii Zbawienia i wybierać które prawdy przekazać a które przemilczeć aby nie urazić słuchaczy.”

Gdy narody kiedyś katolickie wprowadzają prawa promujące aborcję i eutanazję, ideologię gender i sodomickie “małżeństwa”, gdy w USA legalnie wybrany prezydent, zastępowany jest w  Białym Domu przez skorumpowanego, zdeprawowanego, proaborcyjnego “prezydenta”, umieszczonego tam drogą gigantycznego oszustwa przy czołobitnym aplauzie Bergoglia i liberalnych biskupów, gdy świat stał się zakładnikiem spiskowców i konspiratorów, którzy czerpią zyski z psycho – pandemii i narzucenia nieskutecznych i groźnych szczepionek, troska Franciszka koncentruje się na katechezie, co wyraził w monologu wygłoszonym 30 stycznia dla wybranych słuchaczy Narodowego Biura Katechetycznego przy Konferencji Episkopatu Włoch. Widowisko odbyło się dla uświetnienia 60 rocznicy Biura Katechetycznego, “niezbędnego narzędzia odnowy katechetycznej po SWII”.

W tym monologu, napisanym według wszelkiego prawdopodobieństwa przez jakiegoś szarego funkcjonariusza Episkopatu w szkicowej formie, a następnie improwizowanym przez szacownego mówcę, co jest jego mocną stroną, użyto wszystkich słów miłych soborowym wyznawcom. Najpierw i przede wszystkim słowo “kerygmat”, którego żaden porządny modernista nie może pominąć w swoim kazaniu, chociaż zwykle nie ma pojęcia o jego greckim znaczeniu i według wszelkiego prawdopodobieństwa nie ma też pojęcia o deklinacji tego słowa i potykałby się o akcenty i dukał końcówki. Oczywiście ignorancja tych, którzy powtarzają refren SWII jest instrumentum regni odkąd duchowieństwo zostało zmuszone do odsunięcia na bok doktryny katolickiej w celu ustąpienia miejsca bardziej “kreatywnemu” podejściu. Z pewnością zastosowanie słowa “ogłoszenie” zamiast “kerygma” strywializowałoby przemowy nowatorów i odkryłoby pogardliwą nietolerancję tej elitarnej kasty wobec większości, która uparcie trzyma się zakazanego, post-trydenckiego realizmu pojęciowego. 

To nie przypadek, że Innowatorzy nie znoszą z całą mocą Katechizmu Świętego Piusa X, który w swojej zwięzłości i przejrzystości pytań i odpowiedzi, nie zostawia marginesu na kreatywność katechetyczną. Katecheta powinien, ale od 60 lat tak się nie dzieje, przekazywać to co otrzymał, nie zaś ulotne “osobiste wspomnienia” z historii Zbawienia i wybierać które prawdy przekazać a które przemilczeć aby nie urazić słuchaczy.

W pobłażliwym kościele bergogliańskim, spadkobiercy kościoła posoborowego (są to dwa warianty ducha, który nic nie ma wspólnego z katolicyzmem) wolno dyskutować, podważać, odrzucać wszelkie dogmaty, wszelkie Prawdy Wiary, wszelkie dokumenty Magisterium, wszelkie wystąpienia papieskie sprzed 1958 roku, ponieważ jak powiada Franciszek “można być bratem i siostrą każdego, bez względu na wyzwanie”. Każdy wierny może bez trudu zrozumieć bardzo poważne konsekwencje obecnego pseudo-magisterium, które bezczelnie stoi w sprzeczności z niezmiennych nauczaniem Pisma Świętego, Świętej Tradycji, i apostolskiego Magisterium. Jedynie naiwne ofiary wieloletniego “re – programowania” katolików mogą uwierzyć, że ta Wieża Babel heretyków, wywrotowców, lubieżników może pozostawić jakiś margines dla prawowiernych, sprawiedliwych, oddanych Papieżowi wiernych.

Wszyscy braćmi, bez względu na wiarę? Ta zasada tolerancji i nieokreślonej akceptacji nie zna granic…. no właściwie z wyjątkiem katolików. Co możemy usłyszeć w monologu wygłoszonym przez Bergoglio, wygłoszonym w Sali Klementyńskiej, 30 stycznia 2021 roku?

“To jest magisterium: Sobór jest magisterium Kościoła. Albo jesteś z Kościołem i podążasz za Soborem albo nie podążasz za Soborem i interpretujesz go na własny sposób, jak ci się podoba, i wtedy nie jesteś z Kościołem. W tym punkcie musimy być wymagający i surowi. Z Soborem nie można się targować aby uzyskać więcej tych…. Nie. Sobór taki jaki jest. Problem jakiego doświadczamy, tej selektywności w odniesieniu do Soboru, powtarzał się wielokrotnie w przypadku innych Soborów”

Niech czytelnik ulituje się nad wątpliwą prozą tego naszego oratora, która w tych “luźnych” improwizacjach, łączy chaos doktrynalny z masakrą składni. Przekaz tej przemowy do katechetów sprzeczny jest z łagodnością słów Fratelli Tutti i skłania do koniecznej zmiany tytułu tej “encykliki” na “Do wszystkich braci…z wyjątkiem katolików”. Jeśli szczerą i oczywistą prawdą są słowa, że Sobory Kościoła Katolickiego są częścią Magisterium, to samo nie może być powiedziane o jedynym “soborze” “nowego kościoła”, który jak wielokrotnie powtarzałem, jest największym oszustwem kiedykolwiek dokonanym przez Pasterzy Trzody Pańskiej. Oszustwem -repetita juvant-, które dokonało się z chwilą, gdy klika spiskujących ekspertów zdecydowała się na użycie narzędzi władzy kościelnej; autorytetu, aktów Magisterium, wystąpień papieskich, dokumentów Kongregacji, tekstów liturgicznych, w celu sprzecznym z tym, który ustalił Boski Założyciel, gdy ustanawiał Święty Kościół. Tym samym, wierni zostali zmuszeni do przyjęcia nowej religii, otwarcie nie-katolickiej i w zasadzie antychrześcijańskiej, uzurpując w tym celu święty Autorytet starej, pogardzanej i lekceważonej religii przed – soborowej.

Wynikiem tego znaleźliśmy się w groteskowej sytuacji, gdy musimy wysłuchiwać słów buntu wobec Trójcy Przenajświętszej, boskości Jezusa Chrystusa, doktryny o wypominkach, celowości Ofiary Mszy Świętej, Transsubstancjacji, wiecznym dziewictwie NMP, bez jakichkolwiek kanonicznych konsekwencji dla tych, którzy je wypowiadają. Gdyby tak nie było, to wszyscy konsultorzy SWII i cała obecna Kuria Rzymska byłaby ekskomunikowana. Niestety “Albo jesteś z Kościołem i podążasz za Soborem albo nie podążasz za Soborem i interpretujesz go na własny sposób, jak ci się podoba, i wtedy nie jesteś z Kościołem”. Z niedowierzaniem słuchamy słów Bergoglia domagającego się potępienia wszelkiego krytycyzmu:

“Przywodzi mi to myśl biskupów, którzy odeszli po SWI, grupie świeckich, grupach, które kontynuowały “prawdziwą doktrynę” z którą niezgodny był SWI. Powiadali “to my jesteśmy prawdziwymi katolikami”. Oni dzisiaj wyświęcają kobiety.”

Trzeba koniecznie zaznaczyć, że “biskupi, grupa świeckich, grupy”, które odmówiły dostosowania się do nieomylnej i zdefiniowanej doktryny Pierwszego Watykańskiego Soboru Ekumenicznego, zostały natychmiast potępione i ekskomunikowane. Dzisiaj zostaliby powitani z otwartymi ramionami ” bez względu na wiarę”, a Papież który w tamtych czasach potępił starokatolików, dzisiaj potępiłby SWII i zostałby oskarżony przez Bergoglio o “nie bycie z Kościołem”. Z drugiej strony, ostatni wynalazek akolitek i lektorek nie jest przecież  wstępem do niczego innego jak do “Oni dzisiaj wyświęcają kobiety” czyli miejsca gdzie kończą wszyscy, którzy odrzucają nauczanie Chrystusa.

Co ciekawe, otwarcie ekumeniczne, droga synodalna i Pachamama nie powstrzymują aktów nietolerancji wobec tych katolików, których jedyną winą jest to, że chcą dokonać apostazji. Co więcej, gdy Bergoglio mówi o tym “że nie możemy ustępować tym, którzy uczą katechezy niezgodnej z Magisterium Kościoła”, sam zaprzecza sobie i rzekomemu prymatowi praktyki duszpasterskiej nad doktryną, co teoretycznie ujął w Amoris Laetitia, jako zdobycz tych co chcą budować mosty a nie mury, by użyć wyrażenia bliskiego dworzanom domu Św. Marty. 

Możemy zatem od tej pory zaktualizować pierwsze słowa Credo atanazjańskiego:  Quicumque vult salvus esse, ante omnia opus est, ut teneat Modernistarum hæresim.

Karol Maria Viganó, Arcybiskup
3 lutego 2021
Świętego Błażeja, Biskupa i Męczennika


tłumacz RSSA 
www.mszapiaseczno.blogspot.com
remnantnewspaper.com


CZYTAJ RÓWNIEŻ:

(Wybór linków generowany przez serwer BIBUŁY)