wtorek, 16 lutego 2021

ŚWIAT DLA OCALENIA MUSI CHCIEĆ MOJEJ POMOCY

 

ŚWIAT DLA OCALENIA MUSI CHCIEĆ MOJEJ POMOCY

 

Maria Valtorta – KONIEC CZASÓW

22. ŚWIAT DLA OCALENIA MUSI CHCIEĆ MOJEJ POMOCY

Napisane 6 sierpnia 1943.

Mówi Jezus: Moja Krew, którą z wściekłością przyzywali na siebie moi nieprzyjaciele i oskarżyciele, nie utraciła swej podwójnej zdolności: przebaczania i potępiania. Przemijają wieki, córko, ale Ja i wszystko, co jest moje, trwa w wiecznej teraźniejszości. W godzinie ciemności lśniła tylko purpura mojej boskiej Krwi – jak latarnia, która chciała zbawić ludzki ród, lecz dostrzegło ją tylko niewielu. To powtarza się przez wieki i będzie się powtarzać, dopóki będzie istnieć Ziemia. *Moja Krew+, przelana z nieskończoną miłością, sprawiła cuda odkupienia tam, gdzie znalazła miłość. Stała się natomiast potępieniem dla tego, kto na ofiarę Boga odpowiedział złością i nienawiścią.
Ale cóż tu mówić? Ja byłem Bogiem i prorocy zapowiedzieli moje przyjście. Cuda, których dokonałem, potwierdziły ich słowa. Ja sam potwierdziłem moją Boską naturę w godzinie ostatniego sądu, w czasie, którego skazaniec nie kłamie. A jednak Mnie zabili. Ci nieprzyjaciele Chrystusa nie mają usprawiedliwienia, że nie wiedzieli, Kim był Ten, którego oskarżali i którego śmierci pragnęli. Dlatego też tym surowsze było osądzenie ich, gdyż – zawsze o tym pamiętaj – od tego, któremu dano więcej miłości, dobrodziejstw, poznania, więcej też się wymaga. Zrozumienie mojej Dobroci nie może zwalniać was od obowiązku szacunku.
Ale i teraz, córko moja, ale i teraz, czy nie jest tak samo? Także teraz świat wie, że dla ocalenia, dla życia w pokoju, dla bycia szczęśliwym musi chcieć mojej pomocy. A co czyni świat? Oskarża Mnie i przeklina Mnie. Oskarża Mnie, że go nie kocham, że jestem okrutny, że jestem obojętny. Przeklina Mnie z powodu win, których nie popełniłem. I cóż? Jak może świat oskarżać Boga? Jak może człowiek przeklinać Boga? Głupie są zamiary człowieka nienawidzącego Boga – jak mrówek, które próbują przewrócić górski masyw. W tym świętokradczym wysiłku może jedynie siebie doprowadzić do ruiny i stoczyć się w przepaść. Dotyczy to tych, którzy są współczesnymi potomkami dawnych Hebrajczyków.
Inni, mniej winni w masie winnych, wprawdzie nie przeklinają i nie oskarżają otwarcie, jednak nie modlą się ufnie, nie żyją ofiarnie, nie kochają żarliwie. Są jak młynki do kawy: porusza je jeszcze jakiś duchowy odruch, ale już nie – własna siła. To wody, które płyną pod naporem wieków chrześcijaństwa: *płyną+ tylko z tej przyczyny, nie z własnej woli. I psują się jak wszystkie wody, które – kiedy nazbyt są oddalone od górskiego źródła – zatrzymują się po wpłynięciu na równinę. Nie ocala się świata przez psucie i bunt. Zaprawdę powiadam ci, jeżeli nie przychodzą większe nieszczęścia na tę biedną ludzką rasę, dla której umarłem, to z pewnością nie jest to zasługą modlitw ludzi pozbawionych ducha i żyjących powierzchownie. Tymi, którzy świat ocalą i aż dotąd go ocalali, są nieliczni, w których moja Krew dokonała cudów miłości, bo zastała ich jak puchary miłości wzniesione do Nieba.
Jednak z jakże wielkim bólem dostrzegam, że te stworzenia, w których zakorzenia się Miłość, stają się coraz mniej liczne. Ofiary! Moje ofiary! O! Kto da Odkupicielowi, wielkiej Ofierze, armię ofiar dla ocalenia świata, który oskarża Boga o grzech, a nie myśli, że zło świata jest wynikiem grzechu człowieka przeciwko Bogu i przeciw człowiekowi?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  „Życie to iluzoryczny sen” – biskup Mari Emmanuel Krótkie streszczenie kazania: „ Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę...