wtorek, 22 maja 2012

Benedykt XVI: ''Jesteśmy Kościołem wojującym''

Konieczne jest podjęcie walki ze złem”
Benedykt XVI: „Jesteśmy Kościołem wojującym”
Data publikacji: 2012-05-21 20:00
Data aktualizacji: 2012-05-22 09:52:00
fot. Evandro Inetti

Pojęcie Ecclesia militans – Kościoła wojującego – nie jest dziś modne. W rzeczywistości jednak coraz lepiej rozumiemy, że jest prawdziwe – powiedział Benedykt XVI podczas obiadu z kardynałami rezydującymi w Rzymie. – Widzimy, że zło chce opanować świat i konieczne jest podjęcie walki ze złem – stwierdził Ojciec Święty. Wspólnym posiłkiem Papież chciał podziękować purpuratom za życzenia, jakie napłynęły do niego z okazji 85. urodzin – informuje Radio Watykańskie.

Widzimy, że zło posługuje się w tym wieloma sposobami: okrutnymi, uciekając się do różnych form przemocy, ale też udaje dobro i w ten sposób narusza moralne fundamenty społeczeństwa – mówił Ojciec Święty. Przypomniał, że św. Augustyn nazwał całą historię „walką dwóch miłości: miłości własnej, aż do pogardzania Bogiem, i miłości Boga, aż do pogardzania sobą w męczeństwie”. – My uczestniczymy w tej walce, a w walce ważne jest mieć przyjaciół. Ja mam wokół siebie przyjaciół z Kolegium Kardynalskiego. To są moi przyjaciele, z nimi czuję się jak w domu, czuję się pewnie w tym towarzystwie wielkich przyjaciół, którzy są ze mną i są, wszyscy razem, z Panem Bogiem. Dziękuję wam za tę jedność w radościach i bólach. Idziemy naprzód. Pan powiedział: «Odwagi, Jam zwyciężył świat». Jesteśmy w «drużynie» Pana, a zatem w drużynie zwycięskiej – podkreślił Papież.

Dziękuję Bogu za wszystkie lata mego życia, również za ciemne noce. Bo patrząc z perspektywy czasu można zobaczyć, że również noce były konieczne i dobre – powiedział Benedykt XVI na zakończenie obiadu z kardynałami.

Źródło: Radio Watykańskie

pam



Czytaj więcej: http://www.pch24.pl/benedykt-xvi--jestesmy-kosciolem-wojujacym-,2742,i.html#ixzz1vbs3swoU

piątek, 18 maja 2012

Ks.Adam Skwarczyński -List do Kapłanów nr 2. '' Do moich braci kapłanów o tłumnej spowiedzi generalnej''

Ks. Adam Skwarczyński – List do Kapłanów Nr 2. “DO MOICH BRACI KAPŁANÓW o tłumnej spowiedzi generalnej”

DO MOICH BRACI KAPŁANÓW o tłumnej spowiedzi generalnej

Czwartek, 17 maja 2012 roku

Pan mój i Bóg mój!

Drodzy Bracia w Kapłaństwie Chrystusowym!

W ostatnich miesiącach zgłasza się do mnie coraz więcej ludzi, by wyspowiadać się z całego życia. Nie potrafią na ogół wyjaśnić dlaczego, a ja nie umiem znaleźć dostatecznie mocnych argumentów, by ich od tego zamiaru odwieść, choć próbuję. Tydzień temu taka spowiedź trwała trzy i pół godziny, a ja zastanawiałem się co będzie, gdy setki ustawią się w kolejce, a wszyscy zechcą „z całego życia”…!

Tym spośród Was, którzy chcieliby powiedzieć: to niemożliwe – odpowiem: to jest pewne, i to już w bardzo krótkim czasie. Bezpośrednio po „Ostrzeżeniu”, czyli po sądzie szczegółowym nad każdym mieszkańcem ziemi, ustawią się przy naszych konfesjonałach tak długie kolejki, że „nie dadzą nam żyć”! Spowiedzi będą tak szczegółowe, ponieważ każdy zobaczy swoje życie nie tak, jak sam je znał do tej pory, lecz jak widzi je Bóg – a więc pozna także skutki każdego grzechu, jego wpływ na życie Kościoła. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że do takiej spowiedzi my sami zapragniemy natychmiast przystąpić, a szczęśliwi będą ci spośród nas, którzy znajdą w niezbyt dużej odległości współbrata gotowego im usłużyć.

Najlepszymi ze znanych mi przykładów podobnego nagłego nawrócenia są: opowiadanie siostry szarytki Anny Grzybowskiej, pracującej w 1945 roku w szpitalu we Lwowie, o spowiedzi Franka i 8 mężczyzn (Rycerz Niepokalanej 11/1996) oraz publiczna „spowiedź” Glorii Polo, lekarki zwęglonej przez piorun i przywróconej po to do życia, by była apostołką Chrystusa wobec wielu narodów (przez swoją książkę i podróże, spotkania).

Co do pierwszego zdarzenia – powodem nawrócenia pacjentów była wizja piekła, na które chorzy zasłużyli, oraz szatana, który chciał ich do niego wciągnąć. W jednej chwili wszyscy osiwieli ze zgrozy, a ich spowiedź trwała 6 godzin. Spowiednik wyszedł z tej sali blady i oblany potem, a za chwilę stracił przytomność.

Książkę Glorii Polo „Trafiona przez piorun” czyta się jednym tchem, jednak… spróbujmy ją czytać z zegarkiem na ręku! Wtedy przekonamy się, że opis łamania przez nią kolejnych 10 Bożych przykazań, gdybyśmy słuchali go w konfesjonale, dłużyłby się w nieskończoność, a przecież z niego trudno cokolwiek ująć!

Zapisałem sobie niektóre, pełne Bożej mądrości zdania, wygłoszone przez nią w Warszawie, a nie ujęte w książce.

– Początek sądu nad Glorią Polo w jej śmierci klinicznej sięgnął ósmego roku życia;

– rodzice będą obecni na sądzie swoich dzieci (widziała swoich rodziców);

– świadkiem zawieranego małżeństwa jest sama Najświętsza Trójca, a każdy grzech małżonków skierowany jest nie tylko przeciwko Bogu, ale i przeciw całej rodzinie ludzkiej, stanowiącej ścisłą jedność (Pan Jezus pytał Glorię o całą ludzkość);

– dusza małego dziecka stale obcuje i rozmawia z Bogiem, i to od chwili poczęcia aż do momentu, który dorośli nazywają „początkiem używania rozumu”;

– mały grzech pociąga za sobą większy;

– Matka Boża i Święci walczą o to, by grzesznik poszedł do spowiedzi;

– spowiedź to Chrystus, wychodzący z serca kapłana do ludzi;

– największą chwałę Bogu może przynieść kapłan, a Bóg Ojciec daje mu „do dyspozycji” ranę Serca Jezusowego;

– konsekracja to wybuch miłości Najśw. Serca Jezusowego w Duchu Świętym – Jezus kładzie na patenie cząstkę swego Serca, a kielich napełnia swoją Krwią. Na ziemi bije Jego Serce;

– Pan Jezus przeżywa straszny ból, gdy musi oderwać kogoś od swojego serca i na wieki oddać szatanowi, którego ten człowiek uznał za swojego „ojca”.

– Ołtarz mszalny to Kalwaria – Gloria widziała twarz Chrystusa we krwi;

– Msza święta to największe zbliżenie Nieba i ziemi (na niej wtedy maleją ciemności); gdy się one „pocałują”, zło z ziemi zniknie.

Wróćmy do sakramentu Pokuty po „Ostrzeżeniu”-sądzie. Pomyślmy, jak spowiedź zorganizować, żeby… nie umrzeć z przemęczenia w konfesjonale! Będzie to zupełnie możliwe, gdy wychodząc na chwilę z niego, zobaczymy przerażone oczy czekających, ręce chwytające nas za sutannę, usłyszymy błagalne: „Jeszcze tylko mnie, małe dzieci czekają na mnie, chory…!” Spróbuję napisać kilka praktycznych rad i proszę, by Księża uzupełnili je o własne doświadczenia, a w ten sposób możemy wspólnymi siłami pomóc innym.

1. – Każdy spowiednik niech znajdzie sobie wolontariusza, a nawet kilku na zmianę, którzy by czuwali nad kolejnością zgłoszeń do spowiedzi, posługując się: 1) numerkami na kartkach lub tekturkach (wcześniej przygotowanymi, np. od 0 do 500), wręczanymi stającym na końcu kolejki, a kasowanymi u odchodzących po spowiedzi ; 2) telefonem komórkowym, by czekający w domu na swoją kolej mogli zorientować się, ile mają jeszcze czasu; 3) możliwością nagłej interwencji u spowiednika w sytuacjach wyjątkowych, gdy ktoś nie może dłużej czekać.

2. – Warto ustalić godziny udzielania Komunii św. poza Mszą, by wszyscy mogli Ją przyjąć.

3. – Im dalej ksiądz mieszka od miejsca spowiedzi, tym konieczniejsze jest przygotowanie przedmiotów, pozwalających na szybkie zaspokojenie potrzeb fizjologicznych na miejscu, z zaparzeniem sobie herbaty lub kawy włącznie. Cukru nie powinno się używać, gdyż odbiera energię i czyni nas ospałymi. Jeśli konieczne jest osłodzenie napoju, to miodem, ksylitolem, stewią itp. środkami naturalnymi. To jeszcze dodam, że usypiająco działa w konfesjonale trzymanie dłoni przy twarzy, gdyż dłoń ją ogrzewa i przyśpiesza zasypianie.

4. – Byłoby idealnym rozwiązaniem, gdyby spowiednik mógł, w zakrystii lub w innym pomieszczeniu, mieć materac lub łóżko polowe (jeśli o mnie chodzi, wystarczy mi goła podłoga, a dywan albo koc to luksus). Dla niektórych może ta rada zabrzmieć humorystycznie, lecz nie dla tych, którzy wiedzą, jak szybko się zrelaksować i odpocząć. Szybko – tzn. nawet w ciągu 3-5 minut. Ja obywam się na ogół bez budzika, ale proszę Aniołów o pomoc: żyjecie ponad czasem, niezależnie od niego, więc zechciejcie w ciągu kilku minut dać mi taki odpoczynek, jak w ciągu kilku godzin, co dla was jest łatwe! Rozluźniam całe ciało, od stóp po szyję, wyłączam wszystkie myśli, a wzrok (przy zamkniętych oczach) koncentruję na jednym punkcie, np. na sercu lub na czubku głowy. Gdy przez głowę przejdzie mi jakaś myśl bezładna, niekontrolowana („fala snu”), wiem, że jestem już wypoczęty. Potwierdza to najczęściej chęć przeciągania się, napięcia mięśni. Gdy otwieram drzwi i po 3 minutach wychodzę odświeżony i wypoczęty, czekającym trudno uwierzyć, że jest to możliwe! Nie zapominam o podziękowaniu za to Aniołom.

Warto wiedzieć, że w normalnych, dziennych warunkach otacza nasze ciało „energia ochronna”, mająca wiele zadań do spełnienia – nie będę ich tu wyliczał. Gdy przychodzi noc, ma ona swoją ważną rolę do spełnienia wewnątrz ciała: ochrania, wzmacnia, nawet leczy nasze organy wewnętrzne, z sercem na pierwszym miejscu. Jednak i w ciągu dnia, gdy te organy są wyczerpane i zmęczone, energia ta próbuje wniknąć w głąb ciała, czego efektem może być chwilowa utrata przytomności. Dlatego np. ten, kto ma osłabiony układ trawienny, wkrótce po posiłku odczuwa senność. Żeby więc tej energii pomóc w doenergetyzowaniu np. żołądka, wątroby czy serca, zamiast ją blokować używkami (najczęściej kawą) – sami na chwilę „straćmy przytomność” czyli pogrążmy się w relaksie, płytkim śnie, a w krótkim czasie będziemy silniejsi. Starajmy się nie dopuścić do skrajnego wyczerpania, gdyż wtedy dojście do siebie potrwa o wiele dłużej. Gdy ludzie przekonają się, że co jakiś czas na chwilę wychodzimy i wracamy, nabiorą do nas zaufania i pozbędą się napięcia oraz lęku.

5. – Miejsca spowiedzi mogą być różne – niekoniecznie kościół – lecz dobrze przygotowane, zapewniające dobre warunki zarówno księdzu, jak i czekającym. Musimy pamiętać o ludziach przygłuchych – mieć dla nich odizolowane pomieszczenie. Jest ich wcale nie tak mało, a odesłanie ich z konfesjonału do innego miejsca przy bardzo długiej kolejce nie jest rzeczą łatwą ani przyjemną. Może wyznaczyć im jakąś specjalną godzinę?

6. – Konfesjonał powinien mieć oświetlenie, pozwalające penitentom na skorzystanie z kartki. Musi też mieć wygodny klęcznik, który sam spowiednik powinien wypróbować (!) W przeciwnym razie długo trwająca spowiedź może być straszną torturą dla penitenta. Samo położenie czy przytwierdzenie poduszki nie rozwiązuje sprawy, gdy klęcznik jest za wysoki lub za wąski i łatwo się z niego spada, a pominięcie go i oparcie się całym ciężarem ciała na ściance konfesjonału może być zbyt uciążliwe. Miłość bliźniego podpowie nam resztę.

7. – Niektórym z nas łatwiej jest spowiadać bez kratek, gdyż widzimy usta penitenta i łatwiej go rozumiemy, a poza tym może on mówić głośniej. W tym celu powinniśmy posiadać odpowiednie pomieszczenie. Nam trudniej będzie jednak wtedy ukryć zmęczenie i senność. Takie miejsce spowiedzi stworzy nam jednak możliwość zajmowania postawy klęczącej lub stojącej (do której dostosuje się penitent) wtedy, gdy pośladki będą bardzo obolałe.

8. – Długość spowiedzi zależy w dużej mierze od rachunku sumienia – bardziej lub mniej rozbudowanego – na którym penitent się oparł. Niektórzy zechcą mieć go przed sobą i głośno zastanawiać się przy każdym jego punkcie, co mają powiedzieć, co może ogromnie przedłużyć spowiedź. Aby do tego nie dopuścić, warto dać ludziom zwięzły rachunek sumienia, który w kilku punktach zawiera ocenę całego ich życia i jest prosty tak dla dzieci, jak dla dorosłych. Można opracować go samemu i ileś odbitek kserograficznych (zafoliowanych?) mieć w pogotowiu. Oto moje „3 punkty”: 1) ja wobec Boga – moje praktyki religijne lub ich zaniedbanie, moja miłość do Boga; 2) ja wobec bliźnich – myśli, słowa, uczynki i zaniedbania, począwszy od wieku dziecięcego; zwrócenie przy tym uwagi na „grzechy cudze” – wspólne bliźnich z penitentem lub takie, do których on się przyczynił; 3) ja wobec samego siebie – moje wady i brak pracy nad sobą (tu warto wymienić siedem grzechów-wad głównych z katechizmu: pycha, chciwość, zazdrość, nieczystość, nieumiarkowanie w jedzeniu i w piciu, gniew, lenistwo).

To oczywiste, że ten rachunek, jeśli ma być przeznaczony dla dzieci, powinien być rozbudowany w oparciu o przykłady z życia (jest zbyt abstrakcyjny, a dzieci operują konkretami). Kto z Księży zechce nadesłać własny, lepszy, chętnie opublikujemy, aby tylko był jak najprostszy, w przeciwieństwie do nadmiernie rozbudowanych, tak charakterystycznych dla autorów, którzy próbują w nim zawrzeć i podpowiedzieć „wszystko” – całe życie. W tym wypadku powinien być bardzo krótki i schematyczny z tego względu, że każdy penitent, oświecony przez Boga, przyniesie w swoim umyśle i w sercu dokładny przegląd całego życia, podobnie jak wspomniana Gloria Polo. Może się nawet okazać, że dzięki temu żadne teksty i pomoce nie będą nikomu potrzebne.

9. – Już teraz warto pomyśleć, co zrobić z penitentem w karach kościelnych, ekskomunikowanym, np. mającym na sumieniu czyny świętokradcze wobec Najświętszego Sakramentu. Chociaż jest to grzech zastrzeżony Stolicy Apostolskiej (kan. 1367), jednak pozbawienie grzesznika możliwości udziału w sakramentach i sakramentaliach nie obowiązuje w niebezpieczeństwie śmierci (in periculo mortis – kan. 1352). Trudno to już teraz przewidzieć, jednak może tak być, że wkrótce po „Ostrzeżeniu” zaczną się prześladowania Kościoła ze strony ludzi opętanych i satanistów. Wówczas można będzie zastosować kan. 1352, tym bardziej, że wśród prześladowań i (mających wkrótce nadejść) kataklizmów, związanych z Wielkim Oczyszczeniem Ziemi, ta właśnie spowiedź może być ostatnią w życiu naszego penitenta. W niebezpieczeństwie śmierci może znaleźć się on sam, ale i spowiednicy.

10. – Jak traktować konkubinariuszy, których liczba lawinowo wzrasta? Na pewno Bóg nie rozgrzeszy żyjących w cudzołóstwie (dotyczy to także homoseksualistów), jeśli nie są zdecydowani go zaprzestać, ale… będzie nam chyba wolno zakładać, że każdy z nich otrzymał w czasie sądu-wizji całego życia dostatecznie mocne oświecenie co do ogromu zła i konieczności wyjścia z niego. Sam Duch Święty przekonał go już o grzechu, o sprawiedliwości (i należnym mu miejscu, gdyby teraz umarł) i o sądzie, a tym samym ułatwił pogrążenie się w głębokim żalu i podjęcie bardzo mocnego postanowienia poprawy. W ten sposób sam Bóg uwolni nas od stawiania pytań i przekonywania, więc może wystarczyć delikatna próba przekonania się, czy naprawdę penitent wkroczył na właściwą drogę.

11. – Nie możemy pominąć jednak pytania o mocną decyzję co do zmiany okoliczności zewnętrznych, dotychczas sprzyjających grzechom, np. wspólnego mieszkania czy przebywania ze współgrzeszącym, pracy w biurze szefa, żądającego „usług seksualnych”, czerpania zysku ze sprzedaży używek i trucizn itp. Dlatego musimy w to wniknąć, gdyż grzesznik ma wprawdzie dobre chęci, ale przyzwyczaił się do zła i nadal znajduje się w wielkim niebezpieczeństwie. Współgrzeszący (np. koledzy alkoholicy, narkomani, hazardziści) mogli się jeszcze nie nawrócić i otaczają go kusząc, a i szatan nie został jeszcze „związany, aby nie zwodził narodów, i wrzucony do czeluści” – on szuka „siedmiu gorszych od siebie”, aby wrócić do mieszkania duszy i zająć je ponownie. Nawracający się, nastawiony dotychczas na szukanie i doświadczanie grzesznych przyjemności, może nie mieć jeszcze siły do walki z szatanem, z otaczającym go światem i ze słabościami swojej natury – tej siły, tak potrzebnej do dokonania jakby bolesnej amputacji ręki, nogi, oka (por. Mt 18,8), a więc do zdecydowanego odrzucenia wszystkiego, co do zła prowadzi. Jedną z najstraszliwszych pokus będzie diabelski argument: przecież nie musisz tak od razu, natychmiast, zrywać z tym czy z owym, poczekaj do jutra! I, niestety, to „jutro” dla wielu może… przedłużyć się w nieskończoność, a na imię mu PIEKŁO!

12. – Ważne pytanie, którego nie możemy pominąć, dotyczy także pojednania z ludźmi. Na dobrą sprawę powinno ono nastąpić przed spowiedzią, gdyż Bóg nie może przebaczyć temu, kto nie wybaczył swemu winowajcy, lecz nierzadko ludzie chcą odwrócić ten porządek. Załóżmy, że każdy grzesznik zobaczył już swoją nienawiść, niezgodę, a nawet tylko niechęć wobec bliźnich oczyma Boga i chce odtąd iść inną drogą – z tym postanowieniem przychodzi do konfesjonału. Jednak zapomniał albo nie uświadomił sobie konieczności okazania bliźniemu przebaczenia – jakiegoś zewnętrznego znaku, ewentualnie skierowania do tamtego prośby o wybaczenie, jeśli czuje się winny (często ludzie mylą przebaczenie z przeproszeniem). To właśnie my, spowiednicy, mamy doprowadzić do tego, że ludzie będą się odszukiwać, przepraszać nawzajem, wracać do siebie, rzucać się sobie w objęcia, darowywać zastarzałe urazy, obdarowywać się wzajemnie na znak wspólnego wejścia na drogę ewangeliczną. To ma być symptom, wyraźny znak początku „Nowego Świata”, w którym wszyscy poczują się jedną kochającą się rodziną.

13. – Na naszych oczach walić się będą struktury starego świata, z jego niesprawiedliwymi układami społecznymi, bezbożnymi ustawami, bankami i całym systemem pieniężno-lichwiarskim. Coraz trudniej więc będzie tym, którzy dopuścili się jakichś zaniedbań albo nadużyć w sferze materialnej, znaleźć formę wynagrodzenia, zwrotu czy naprawienia szkód. To może być jeden z poważniejszych problemów, na jakie natrafimy w konfesjonale. Ogólne zasady tzw. restytucji znamy, jednak co do szczegółów – potrzebne nam będzie ludzkie doświadczenie, ale także światło Ducha Świętego – Boskiego Doradcy – o które musimy pokornie prosić, korzystając z daru rady. Może mieć wtedy zastosowanie ważna zasada: jeżeli w sferze materii naprawienie szkód, wyrównanie strat jest niemożliwe, obowiązek restytucji rozciąga się na sferę duchową. Jeżeli np. nie mogę wynagrodzić właścicielowi (firmie) za program komputerowy, z którego od lat nielegalnie korzystałem (zwłaszcza do celów zarobkowych), mogę za niego się modlić, prosić o Mszę świętą, złożyć w jego intencji ofiarę na misje, zyskiwać „na jego konto u Boga” odpusty itp.

14. – Pozostaje zastanowić się nad rodzajami uczynków pokutnych, które proponujemy penitentom. Musimy wziąć pod uwagę, że wielu z nich trzymało się z dala od praktyk religijnych, więc dla nich nasze „pokuty” będą czymś trudnym do zrozumienia i do zapamiętania, albo wręcz czymś obcym. Powinny przy tym odpowiadać w jak największym stopniu rodzajowi najcięższych grzechów i kojarzyć się z nimi, na ile to możliwe. Mógłbym rozwinąć tu całą gamę własnych propozycji, jednak każdy z nas ma na tym polu własne doświadczenie, więc tylko krótko sygnalizuję problem jako wart wcześniejszego przemyślenia. Ludzie będą nam ogromnie wdzięczni, jeśli damy im „pokutę” zapisaną (wydrukowaną) na kartce, a to z kilku względów: łatwiej zapamiętają, skorzystają może z pomocy swoich bliskich, uczynią z naszej propozycji częstszą praktykę, no i z wielkim spokojem odejdą od konfesjonału. W przeciwnym wypadku – świadomość tego, że zapomnieli albo nie zrozumieli, może działać na nich porażająco.

Niech Miłosierny Bóg, przez orędownictwo Niepokalanej i całego Dworu Niebieskiego, błogosławi Drogich Księży na te trudne nadchodzące dni, oświeci i umocni fizycznie i duchowo, otoczy gronem ofiarnych „Margaretek” oraz różnych dzielnych współpracowników.

ks. Adam Skwarczyński

Pobierz w pdf: ksieza-Ostrz-spow

Opublikowano Aktualności, Pomoc duchowa|Otagowano , |14 komentarzy

wtorek, 15 maja 2012

Faryzejska ''troska o dzieci''

Faryzejska "troska o dzieci"
Nasz Dziennik, 2012-05-15

Spowiedź przed Pierwszą Komunią Świętą to owoc inteligencji moralnej dzieci oraz ich pewności co do tego, że Bóg nas kocha i prowadzi do świętości.


Niektóre media podejmują co jakiś czas temat spowiedzi dzieci przed Pierwszą Komunią Świętą. Większość mediów - zwłaszcza niekatolickich - eksponuje głosy tych, którzy wyrażają wątpliwości, czy taka spowiedź ma w ogóle sens. Twierdzą, że raczej jest ona przedwczesna i powoduje jedynie niepotrzebną traumę. "Tygodnik Powszechny" wprost postuluje, aby najpierw była Pierwsza Komunia Święta, a potem spowiedź. Wątpię, by tego typu wypowiedzi wynikały z rzeczywistej troski o dzieci. Osoby i środowiska deklarujące taką troskę w kontekście pierwszej spowiedzi milczą wtedy, gdy dzieci faktycznie narażone są na traumatyczne doświadczenia i zgorszenie, np. wtedy, gdy są przez feministki zabierane na "manifę", w czasie której oglądają wulgarne plakaty i słyszą jeszcze bardziej wulgarne słowa. "Zatroskani" o dzieci milczą także wówczas, gdy pornograficzne okładki czasopism wystawiane są w miejscach dostępnych dla dzieci.

Liberalni psycholodzy, pedagodzy i politycy twierdzą, że współczesne dzieci szybciej niż jeszcze kilka lat temu rozwijają się w sferze intelektualnej, i dlatego powinny rozpoczynać naukę w szkole już od szóstego roku życia. Tymczasem w ramach dyskusji o spowiedzi przed Pierwszą Komunią Świętą ci sami ludzie każą nam wierzyć w to, że ten szybszy rozwój nie dotyczy najważniejszego wymiaru inteligencji, jakim jest inteligencja moralna. Mamy wierzyć w to, że w dziedzinie zdolności odróżniania dobra od zła współczesne dzieci czynią krok wstecz i że akurat w tej sferze brakuje im jeszcze zdolności myślenia. W rzeczywistości dzieci pierwszokomunijne nie mają problemów z odróżnianiem dobra od zła, o czym łatwo się przekonać w bezpośredniej rozmowie z nimi na ten temat. Niektóre mają natomiast trudności z powstrzymywaniem się od czynienia tego, co same uznają za zło, gdyż wielu rodziców i innych wychowawców nie udziela im wystarczającego wsparcia.


Rozeznanie moralne

Dzieci doświadczają cierpienia nie wtedy, gdy pomagamy im odróżniać dobro od zła, lecz wtedy, gdy tłumimy w nich tę wrażliwość, gdy nie mobilizujemy ich do czynienia dobra, gdy tolerujemy lenistwo, kłamstwo, agresję. Dorośli krzywdzą dziecko wtedy, gdy dostrzegają jego winę tam, gdzie jej nie ma. Prawdą jest jednak i to, że krzywdzą dziecko wtedy, gdy udają, że winy nie ma tam, gdzie ona jest. Poczucie winy proporcjonalne do szkodliwości danego czynu oraz do stopnia świadomości i wolności przy jego dokonywaniu, nie jest dla dziecka traumą, lecz szansą na rozwój. Miłość dorosłych wobec dzieci wyraża się poprzez wychowanie, a warunkiem wychowania jest pomaganie dzieciom w rozwijaniu inteligencji moralnej, bez której staną się one ofiarami własnej słabości oraz słabości czy przewrotności ludzi dorosłych. Chrześcijaństwo zaczyna się od myślenia, a szczególną wagę przywiązuje się do precyzyjnego myślenia właśnie w sferze moralnej, gdyż ona rozstrzyga o tym, czy wybieramy drogę błogosławieństwa i życia, czy też drogę przekleństwa i śmierci. Dla ludzi obdarzonych przez Boga świadomością i wolnością inteligencja moralna jest czymś jeszcze ważniejszym niż instynkt samozachowawczy dla zwierząt. Pomaganie dzieciom w analizowaniu własnych zachowań w aspekcie dobra i zła z pomocą spowiednika to ważny aspekt wychowania.



Uczmy dzieci realizmu

Najlepszą odpowiedzią na głosy podważające sens spowiedzi przed Pierwszą Komunią Świętą jest wypływanie na głębię w tym aspekcie wychowania. W obliczu (anty)kultury, która chce znieczulać na kwestię dobra i zła, tym ważniejsze okazuje się staranne przygotowanie dzieci do pierwszej spowiedzi. Punktem wyjścia powinno być ukazywanie dzieciom wielkiej miłości Boga do człowieka. Trzeba wyjaśniać, że tak, jak kochający rodzice pragną chronić swoje dzieci przed złem i cierpieniem, tak Bóg czyni to jeszcze lepiej, gdyż jeszcze bardziej niż rodzice nas rozumie, kocha i chroni. Po grzechu pierworodnym człowiek potrafi krzywdzić nie tylko innych ludzi, ale nawet samego siebie. Dzieci to widzą wokół siebie: w rodzinie, w klasie szkolnej, w grupie rówieśniczej, w mediach. Potrzebują pomocy dorosłych, by wyciągać wnioski dla siebie z takich obserwacji. Świadomość winy wynika z wrodzonej człowiekowi wrażliwości moralnej i jest wspólna wszystkim uczciwym ludziom. Także tym, którzy są agnostykami czy ateistami. Natomiast świadomość grzechu zyskują ludzie wierzący w Boga, który daje nam przykazania z troski o nas. W chrześcijaństwie świadomość ta jest wyjątkowa, gdyż wiąże się z odkryciem, że w Chrystusie Bóg tak bardzo kocha człowieka, że utożsamia się z jego losem! Odtąd cokolwiek czynimy komuś z ludzi, czynimy to jednocześnie Bogu (por. Mt 25, 40). Dziecko jest dobrze przygotowane do spowiedzi, gdy wie, że kiedy wyrządza krzywdę sobie lub bliźnim, wtedy rani nie tylko człowieka, ale zadaje cierpienie samemu Bogu.



Spowiedź to spotkanie z przyjacielem

Zadaniem rodziców, księży i katechetów jest wyjaśnianie dzieciom, że Bóg to nie policjant, który mnie obserwuje, ściga i chce karać. Przeciwnie, spowiedź to spotkanie z Przyjacielem, który mnie kocha i rozumie, który pomaga mi żyć w świętości i radości, który przebacza mi za każdym razem, gdy o to proszę i gdy zmieniam się na lepsze. Spowiedź nie jest po to, by Bóg się dowiedział o moich grzechach, gdyż On je dobrze zna, lecz po to, bym to ja uświadomił sobie moje grzechy i z pomocą Boga je przezwyciężał. Spowiednicy powinni odnosić się do dzieci w taki sposób, by być dla nich świadkami prawdy o miłości Boga do człowieka. Dzieci powinny doświadczać ich życzliwości, pogody ducha, delikatności, wsparcia. W żadnym przypadku spowiednicy nie powinni stawiać dziecku pytań niedostosowanych do jego wieku i sytuacji. Zawsze natomiast powinni pamiętać o tym, że Bóg ocenia spowiadających się według ich aktualnego stanu sumienia. Ważne jest, by dorośli nigdy nie straszyli dzieci Bogiem. Bać możemy się jedynie naszej własnej słabości oraz słabości innych ludzi, jeśli w obliczu tych słabości nie szukamy pomocy u Boga.

Ks. dr Marek Dziewiecki
duszpasterz i psycholog


Dokąd uciekną dzisiejsi naśladowcy zbrodniczego króla -Ks.Stanisław Małkowski

Do­kąd uciekną dzisiejsi naśladowcy zbrodniczego króla – ks. Stanisław Małkowski

Aktualizacja: 2012-05-14 9:21 am bibula.com

Ład jako sprzeciw wobec bezładu i bezsensu

Pa­tron Polski, święty Stani­sław, biskup i męczennik jest patronem ładu moral­nego w oj­czyźnie. Ład moralny oznacza uznanie naj­wyższej władzy Boga, od któ­rego wszelka władza pochodzi (Rz 13,1). Bóg jest źródłem władzy i prawa, dlatego Boga trzeba słu­chać bardziej niż ludzi (Dz. 5,29). Zadaniem i obowiązkiem ludz­kiej władzy jest poddanie się władzy Chrystusa Króla i Jego Królestwa, które nie pochodzi z tego świata (J. 18,36), bo po­chodzi od Boga, ale jest na tym świecie i sprawia, że świat staje się Boży i ludzki. Próba odebra­nia władzy Bogu natomiast spra­wia, że świat staje się zarazem bezbożny i nieludzki. Ludzie poddani bezbożnej władzy żyją i umierają na nieludzkiej ziemi. Państwo totalitarne przyznaje so­bie prawa władzy Boskiej. Taka odmowa służenia Bogu oznacza szatańskie non serviam, przyję­cie władzy od demonów, czemu sprzeciwił się Jezus w czasie ku­szenia (Łk. 4, 5-8) i do takiego sprzeciwu my jesteśmy zobo­wiązani. Jest więc władza, któ­rej trzeba okazać posłuszeństwo i lojalność, ale jest też władza, której można i trzeba się sprze­ciwić.

Bo posłuszeństwo Bogu i ludziom Jemu wiernym łączy się z nieposłuszeństwem wobec władców, wykraczających poza swoje uprawnienia. Nie tylko władcy totalitarni dążą do zajęcia­ miejsca Boga na ziemi. Każdy, kto upatruje źródło władzy w człowieku indywidualnym lub zbio­rowym, postępuje podobnie. Jeżeli źródłem władzy i prawa jest naród, co uroczyście stwier­dza się w Konstytucji uchwalonej w Polsce 3 maja, w dniu wówczas obchodzonego święta Stanisława biskupa, to tworzy się podstawy demokracji, ludo­władztwa bez istotnego odniesienia się do władzy Boga, mimo ­formalnych deklaracji.

Upatry­wanie źródeł władzy nie w Bogu, lecz w człowieku „wyzwolonym” spod władzy prawdy i dobra, upodabnia demokrację do totalitaryzmu i ułatwia przej­ście od demokracji do totalita­ryzmu i z powrotem. Wydawało się, że Polska przeszła od totalita­ryzmu do demokracji w wyniku przemian sprzed 20 przeszło laty. A tymczasem fasadowa demokracja w Polsce przekształciła się prędko w zakamuflowany naj­pierw, a następnie coraz bardziej jawny, cyniczny, bezczelny, aro­gancki totalitaryzm. O ile jednak w totalitaryzmie komunistycz­nym władzę sprawowali ludzie bezbożni, o tyle w totalitaryzmie post-demokratycznym władzę sprawują ludzie formalnie i ze­wnętrznie pobożni.

Król Bolesław Śmiały, który roz­kazał zabić i poćwiartować Stanisława biskupa w odpowiedzi na ekskomunikę rzuconą na chrze­ścijańskiego władcę, który łamał prawo Boże i krzywdził podda­nych, musiał następnie ucie­kać z Polski na Węgry do Osjaku, gdzie umarł jako pokutnik. Do­kąd uciekną dzisiejsi naśladowcy zbrodniczego króla i czy będą pokutować za krzywdy i szkody wyrządzone Polsce za zdradę i zbrodnię smoleńską? Czy fał­szywych katolików dotknie eks­komunika i czy okaże się ona tak skuteczna, jak niegdyś? Dobry pasterz – święty Stanisław naśla­dując Chrystusa oddał życie za krzywdzonych przez szaleństwo króla.

Jego obecny następca rok temu w kazaniu powiedział, że nieszczęściem Polski jest to, iż politycy się kłócą a naród jest podzielony. Oto według tego rozumowania biedny biskup Sta­nisław ze Szczepanowa kłócił się z królem, niepotrzebnie dzie­lił naród. Lepiej było przyjaźnić się z władzą i zaprosić króla z jego świtą na spotkanie rekolekcyjne w Tyńcu, w klasztorze, który Bo­lesław Śmiały ufundował. Jeżeli kłótnią nazwie się sprzeciw wo­bec zła, to i sam Jezus zamiast zaprzyjaźnić się z przywódcami żydowskimi, kłócił się z nimi i po­niósł tego konsekwencje. Mamy w Polsce piękną trady­cję wierności aż po męczeństwo, sprzeciwu wobec zła, aż po krzyż. Dlatego nie chcemy znać pojęcia pokoju i zgody za wszelką cenę. Pokój płynie z ładu Bożego, z wierności Bogu, Honorowi i Ojczyźnie.

Ks. Stanisław Małkowski

Warszawska Gazeta, nr. 19.11-17 maja 2012

ZOB. TAKŻE:

poniedziałek, 14 maja 2012

O prawne uznanie godności człowieka od poczęcia

Obrońcy życia muszą zebrać milion podpisów w krajach UE
O prawne uznanie godności człowieka od poczęcia
Data publikacji: 2012-05-14 19:05
Data aktualizacji: 2012-05-14 19:00:00

Komisja Europejska zarejestrowała inicjatywę obrońców życia z 20 państw naszego kontynentu, które postanowiły zbierać podpisy na rzecz prawnego uznania godności człowieka od chwili poczęcia. Jest to forma demokracji bezpośredniej, wprowadzona przez Traktat Lizboński. Wymaga zebrania co najmniej miliona podpisów w przynajmniej siedmiu różnych państwach członkowskich Unii Europejskiej.

Inicjatorzy mają rok na zebranie wymaganej liczby podpisów. Czas ten jednak zamierzają wykorzystać także na rozwijanie w 26 państwach UE kultury życia. – Naszym celem jest znaczne przekroczenie tego minimum – wyjaśnił Carlo Casini, przewodniczący włoskiego Ruchu na rzecz Życia (Movimento per la vita), długoletni poseł do parlamentu włoskiego i europejskiego.

Oficjalne rozpoczęcie inicjatywy „Jeden z nas” odbędzie się w niedzielę 20 maja w Auli Pawła VI w Watykanie podczas obchodów Dnia Życia.

Źródło: KAI

pam



Czytaj więcej: http://www.pch24.pl/o-prawne-uznanie-godnosci-czlowieka-od-poczecia,2544,i.html#ixzz1usRrK4OY

Czy UE bierze współudział w dofinansowaniu aborcji w krajach rozwijających się ?

Czy UE bierze współudział w dofinansowywaniu aborcji w krajach rozwijających się? drukuj

Dodane przez: Redakcja Fronda.pl Kategoria: Aborcja

Sam proces „regulacji menstrualnej” jest zakończany, kiedy wykonawca, zazwyczaj lekarz lub położna, ale czasem też członek rodziny kobiety, wkłada kaniulę aspiratora (MVA) przez rozszerzoną szyjkę macicy kobiety i pociąga za tłok w celu wytworzenia efektu silnego zasysania wewnątrz macicy. Ssanie jest tak gwałtowne, że zazwyczaj opróżnia macicę z całej jej zawartości, łącznie z płodem (dzieckiem!), łożyskiem, i błoną śluzową macicy. Zazwyczaj przed 12 tygodniem płód jest wystarczająco miękki, a ssanie wystarczająco gwałtowne, żeby kompletnie rozczłonkować i rozłożyć płód, pozwalając na to, żeby przeszedł przez bardzo wąską kaniulę zostawiając tylko nieidentyfikalną, krwawą masę tkanek w tłoku. Ten sam proces w medycynie jest określany jako „aborcja chirurgiczna”, z tą różnicą, że „regulacji menstrualnej” poddaje się kobieta, która „podejrzewa”, że jest w ciąży a nie kobieta, która „wie”, że jest w ciąży.


/

Termin „zdrowie reprodukcyjne i seksualne” w definicji UE kategorycznie wyklucza aborcję. Niemniej, nowy raport EuropeanDignity Watch ujawnia, w jaki sposób Komisja Europejska regularnie dofinansowuje projekty wykonywane przez dwóch największych wykonawców aborcji na świecie.

Powstają następujące pytania: czy budżety UE na Pomoc Rozwojową i Zdrowie Publiczne są używane do finansowania aborcji w krajach rozwijających się? Czy tą sytuację można przypisać zaniedbaniu, czy może jest to działanie celowe? Jeżeli celowe: czy jest to legalne? A jeżeli zaniedbanie: jakie są konsekwencje niewłaściwego używania budżetów europejskich i co można zrobić, żeby uniknąć takiej sytuacji w przyszłości?


Prawo UE jest klarowne w tej sprawie: „nie przewiduje się popierania jakichkolwiek zachęt do przeprowadzania sterylizacji lub aborcji lub do niewłaściwego testowania metod antykoncepcyjnych w krajach rozwijającch się. Z chwilą wprowadzenia w życie środków współpracy, należy rygorystycznie przestrzegać́ decyzji przyjętych podczas Międzynarodowej Konferencji w Sprawie Ludności i Rozwoju, w szczególności ppkt 8.25 Programu Działania Międzynarodowej Konferencji w Sprawie Ludności i Rozwoju zgodnie, z którym między innymi, w żadnym przypadku nie należy popierać́ aborcji, jako metody planowania rodziny.”[1]


Unijna definicja „zdrowia reprodukcyjnego i seksualnego” (SRH, Sexual and Reproductive Health) jest oparta na definicji ustanowionej przez Międzynarodową Konferencję w Sprawie Ludności i Rozwoju (ICPD, International Conference on Population and Development) w Kairze w 1994 r., co oznacza że „SRH” musi się mieścić w definicji ICPD. Zatem trzeba najpierw przestudiować definicję „SRH” według ICPD żeby stwierdzić, jaka jest definicja prawna Komisji.


Definicja „SRH” według ICPD nie nawiązuje w żaden sposób (dosłowny lub domniemany) do aborcji, ani farmakologicznej ani chirurgicznej. Rzeczywiście, jest znanym faktem, że kwestia aborcji była kontrowersyjnie omawiana na Konferencji i że w swym Programie Działania[2] ICPD powstrzymała się od zawaria aborcji w definicji „SRH”. W przypadku, gdzie wspomnina on o aborcji, towarzyszą temu surowe ograniczenia, wyraźnie mówiące o tym, że aborcja nie jest prawidłowym sposobem „planowania rodziny”, że powinna być dostępna tylko tam gdzie już jest legalna i że nie powinna być promowana wśród kobiet. Na dodatek, definicja podkreśla, że jakiekolwiek zmiany związane z prawem aborcyjnym „mogą się odbyć jedynie na narodowym lub lokalnym poziomie, według narodowego procesu legislacyjnego”.


Rzeczywiście, Komisja Europejska sama zadeklarowała, że aborcja nie jest zawarta w definicji „SRH” według ICPD: „Termin »zdrowie reprodukcyjne« został zdefiniowany przez Organizację Narodów Zjednoczonych (ONZ) w 1994 r. na Międzynarodowej Konferencji w Sprawie Ludności i Rozwoju w Kairze. Wszystkie państwa członkowskie Narodów Zjednoczonych poparły Program Działania przyjęty w Kairze. Narody Zjednoczone nigdy nie przyjęły innej definicji »zdrowia reprodukcyjnego«, niż ta zawarta w Programie Działania, w której nie ma żadnego odniesienia do aborcji.”[3]


Podobnie, Rada przy różnych okazjach deklarowała, że aborcja powinna być poza zasięgiem definicji „SRH”. Odpowiedź udzielona przez Radę odnośnie pytań sformułowanych powyżej odzwierciedla dokładnie to samo spojrzenie, co punkt widzenia Komisji. Jeden z Posłów do Parlamentu Europejskiego zadał następujące pytanie: „Czy termin »zdrowie reprodukcyjne« zawiera aborcję, czy nie?” Przedstawiciel Prezydencji Rady odpowiedział: „Nie.”


Wydaje się zatem oczywiste, że Rada i Komisja oficjalnie zgadzają się z oświadczeniem, że definicja „zdrowia reprodukcyjnego i seksualnego” podana przez ICPD została skonstruowana tak, żeby wykluczyć aborcję ze swego zakresu.


Ukryte zawarcie aborcji w „SRH”?


Skoro aborcja nie jest wyraźnie zawarta w definicji „SRH” według ICPD, niektóre organizacje pozarządowe i Komisje ds. Traktatów ONZ, na przykład Komitet działający na podstawie Konwencji w sprawie Likwidacji Wszelkich Form Dyskryminacji wobec Kobiet (CEDAW), argumentują, że aborcja musi być domniemanie zawarta w terminie “zdrowie reprodukcyjne i seksualne”. Nie ma na to jednak podstaw. Żeby usługa mogła być domniemanie zawarta w terminie „SRH” musi być zawarta w zwykłym znaczeniu słów, które już weszły w życie lub musi być niezbędna, żeby osiągnąć cel danego zwrotu. W tym przypadku żadne z powyższych nie dotyczy Programu Działania ICPD.


Po pierwsze, aborcja z całą pewnością nie jest zawarta w podstawowym znaczeniu terminu „SRH”. Zwyczajne znaczenie „SRH” zawiera fizyczne zdrowie narządów reprodukcyjnych osoby oraz zdolność tej osoby do prokreacji. Nawet biorąc pod uwagę, że cel „zdrowia seksualnego” jest definiowany jako „polepszenie życia i relacji personalnych”, zwykłe znaczenie może ewentualnie zawierać stosunki seksualne dla przyjemności, jednak, co oczywiste, dostęp do aborcji nie ma nic wspólnego z stosunkiem płciowym, przyjemnością jemu towarzyszącą, lub z „polepszeniem życia i relacji personalnych”, bo wszystko to jest możliwe, kiedy kobieta jest w ciąży. Dodatkowo, „zdrowie reprodukcyjne” na pierwszy rzut oka znaczy, że reprodukcja ma miejsce i przebiega w sposób zdrowy. Aborcja przerywa proces reprodukcji. Mówiąc prościej, aborcja jest sprzeczna ze „zdrowiem reprodukcyjnym” matki i tym bardziej bardziej potomstwa, które jest eliminowane.


Faktycznie, aborcja nie tylko nie jest potrzebna dla dobra „zdrowia reprodukcyjnego” ale niedawno wykonane badania pokazują, że aborcja jest szkodliwa. Oprócz zakończenia życia abortowanego dziecka, badania na temat aborcji w International Journal of Obstetrics and Gynaecology[4] pokazały, że kobiety, które dokonały aborcji mają o 35% zwiększone szanse na przedwczesny poród w kolejnych ciążach, a ryzyko zwiększa się do 75% po drugiej aborcji. Duża ilość badań z ostatnich dziesięciu lat również wykazała, że kobiety, które miały aborcję mają zwiększone ryzyko zachorowania na raka piersi. Nie tylko zdrowie fizyczne jest zagrożone. W 2011 r., British Journal of Psychiatry[5] opublikował rezultaty jednych z największych badań dotyczących aborcji, które wykazały, że 10% wszystkich problemów ze zdrowiem psychicznym jest związanych bezpośrednio z aborcją. W porównaniu do kobiet, które doniosły ciążę do końca, zwiększone ryzyko problemów ze zdrowiem psychicznym wynosiło od 55% do 138%.


Niejasna współpraca pomiędzy UE, IPPF i MSI


Duża ilość projektów „SRH” finansowanych przez UE jest wykonywana przez dwóch największych na świecie wykonawców aborcji: International Planned Parenthood Federation (IPPF) i Marie Stopes International (MSI). Zważywszy na intensywną i regularną współpracę Komisji Europejskiej z oboma organizacjami oraz skrupulatność, z jaką Komisja podchodzi do alokacji grantów, można by się spodziewać, że IPPF i MSI są w pełnej zgodzie z definicją „SRH” według UE. Wystarczy spojrzeć na ich strony internetowe żeby się dowiedzieć, że nie tylko nie funkcjonują w pełnej zgodzie z prawem unijnym i definicją „SRH”, ale że ich podstawowe strategie są z nimi w rażącej sprzeczności.


MSI w swoim sprawozdaniu „Global Impact Report 2010”[6] szczegółowo opisuje następujące strategie: 1) Zwiększenie dostępu do chirurgicznej i medycznej aborcji tam gdzie jest dozwolona i 2) dostarczanie szkoleń dla średniego poziomu wykonawców aborcji w zakresie aborcji farmakologicznej i stosowania ręcznego aspiratora próżniowego (manual vacuum aspirator, MVA - produkowany przez Ipas, który przekazywał pieniądze Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny – przypis tłumacza). MSI podaje w raporcie, że ponad 99% ich działalności miało miejsce w krajach rozwijających się, z czego 50% w południowej Azji. W sprawozdaniu potwierdza swoją rolę, jako wiodącego wykonawcy aborcji na świecie: „W 2010 r. milion lub więcej kobiet skorzystało z usług MSI w zakresie bezpiecznej aborcji lub leczenia komplikacji wynikających z niebezpiecznych aborcji”.


IPPF jest nawet bardziej śmiałe w swoim Rocznym Sprawozdaniu 2007/2008[7] (ostatnie publikowane na ich stronie internetowej), twierdząc że „dostęp do bezpiecznej, legalnej aborcji jest imperatywem zdrowia publicznego i praw ludzkich.” Cel IPPF wymaga „uniwersalnego uznania prawa kobiety do wyboru i dostępu do bezpiecznej aborcji oraz zmniejszenia przypadków niebezpiecznych aborcji.” W 2007 r., suma usług związanych z aborcją dostarczona przez Stowarzyszenia Członkowskie IPPF była prawie trzykrotnie większa niż suma z 2005 r. Najbardziej powszechne rodzaje usług związanych z aborcją, które są wykonywane przez IPPF, to terapia po-aborcyjna, terapia przed-aborcyjna i aborcja chirurgiczna.


Jak skalkulowało European Dignity Watch, MSI dostało przynajmniej 3,5 miliona euro dla wsparcia swoich nowych projektów w 2007 r. i w sumie ponad 9 milionów euro przez lata 2005-2009. To jest liczba minimalna, suma była bowiem obliczana na podstawie raportów MSI dla Komisji, które są omówione poniżej. Jednak wygląda na to, że Komisja Europejska sfinansowała o wiele więcej projektów MSI w zakresie „SRH”, ale odmówiła podania informacji o tych projektach, powołując się na „interesy komercyjne” MSI jako uzasadnienie odmowy. Ta reakcja Komisji Europejskiej jest zaskakująca zważywszy na to, że MSI nie jest jednostką komercyjną, ale znajdującą się w Wielkiej Brytanii instytucją charytatywną zarejestrowaną przez CharityCommision for England and Wales pod numerem 265543 z dochodem w wysokości 129,86 miliona funtów w 2010 r. MSI w swoich oświadczeniach finansowych donosi o następującym „dochodzie grantowym” od Unii Europejskiej. Jego suma to 15,8 miliona funtów za lata 2005-2009, co jest sumą ponad dwa razy większą od tej podanej w raportach MSI, które udostępniła Komisja Europejska. IPPF również otrzymało znaczące dofinansowanie, ale nie można podać dokładnej kwoty, ponieważ tylko cztery raporty IPPF zostały ujawnioneEuropean Dignity Watch przez Komisję Europejską. W przypadkach omawianych poniżej, dofinansowanie dla indywidualnych projektów IPPF i MSI wahało się pomiędzy 750 tysięcy a 2,5 miliona euro.


Większość projektów finansowanych przez UE deklaruje w swoich sprawozdaniach, że dostarczyło tysiące „regulacji menstrualnych” lub też wyszkoliło personel w dostarczaniu tych technik kobietom. Znaczenie „regulacji menstrualnej”, choć niejasne na początku, może być wywnioskowane z przeglądania stron internetowych IPPF i MSI. Według IPPF, „regulacja menstrualna” jest procesem, który opróżnia macicę (w której już prawdopodobnie zagnieździł się zarodek) przy użyciu MVA. Według IPPF i MSI różni się to od aborcji chirurgicznej, ponieważ jest umyślnie przeprowadzane przed oficjalnym testem ciążowym, co znaczy, że ciąża nigdy nie jest zweryfikowana.


Sam proces „regulacji menstrualnej” jest zakończany, kiedy wykonawca, zazwyczaj lekarz lub położna, ale czasem też członek rodziny kobiety, wkłada kaniulę aspiratora (MVA) przez rozszerzoną szyjkę macicy kobiety i pociąga za tłok w celu wytworzenia efektu silnego zasysania wewnątrz macicy. Ssanie jest tak gwałtowne, że zazwyczaj opróżnia macicę z całej jej zawartości, łącznie z płodem (dzieckiem!), łożyskiem, i błoną śluzową macicy. Zazwyczaj przed 12 tygodniem płód jest wystarczająco miękki, a ssanie wystarczająco gwałtowne, żeby kompletnie rozczłonkować i rozłożyć płód, pozwalając na to, żeby przeszedł przez bardzo wąską kaniulę zostawiając tylko nieidentyfikalną, krwawą masę tkanek w tłoku. Ten sam proces w medycynie jest określany jako „aborcja chirurgiczna”, z tą różnicą, że „regulacji menstrualnej” poddaje się kobieta, która „podejrzewa”, że jest w ciąży a nie kobieta, która „wie”, że jest w ciąży. „Regulacja menstrualna” jest często chwalona za swoją pożyteczność w obchodzeniu prawa. W wielu krajach rozwijających się aborcja jest nielegalna. W niektórych jest legalna tylko wtedy, kiedy zdrowie matki jest zagrożone. Często kodeks karny wymaga fizycznych dowodów na to, że aborcja miała miejsce. Sprawca w ten sposób unika kary, uniemożliwiając prokuraturze uzyskanie dowodów.


Patrząc na te wszystkie fakty, można się zastanowić, czy w obecnej sytuacji polityka rozwojowa Unii Europejskiej nie polega na „walce z biednymi”, zamiast „walki z biedą” i czy też fundusze rozwojowe nie powinny być skierowane na dostarczanie jedzenia, wody, zdrowia i edukacji dzieciom w potrzebie, zamiast zmniejszanie ich liczby poprzez aborcje.


Sophia Kuby


Z języka angielskiego przełożył Piotr Riccio

Szczegółowy raport w języku angielskim dostępny jest na www.europeandignitywatch.org


[1] ROZPORZĄDZENIE (WE) NR 1567/2003 begin_of_the_skype_highlighting 1567/2003 end_of_the_skype_highlighting PARLAMENTU EUROPEJSKIEGO I RADY z dnia 15 lipca 2003 r. w sprawie pomocy w odniesieniu do polityk oraz działań i praw dotyczących zdrowia reprodukcyjnego i seksualnego w krajach rozwijających sie, 16 punkt preambuły.

[3] Pytania H-0729/03 H0794/03 Eurodeputowanych do Komisji

[4] S.J. Zao, Induced termination of pregnancy and low birthweight and preterm birth: a systematic review and meta-analyses, „International Journal of Obstetrics and Gynaecology”, Volume 116 Issue 11, October 2009, p. 1425-1442.

[5] P.K. Coleman, Abortion and mental health: quantitative synthesis and analysis of research published 1995–2009, „The British Journal of Psychiatry”, September 2011, p. 180-186.

[7] http://www.ippf.org/nr/rdonlyres/0868e974-a7ce-4364-944c-3527e4ad9dd8/0/annualperformancereport08.pdf.

Artykuł z powodu braku miejsca nie pojawił się w piśmie IMAGO. Za zgodą redaktora Jakuba Baltoszewicza portal Fronda.pl publikuje pełną wersję artykułu.

sobota, 12 maja 2012

Ewangelia na każdy dzien

Sobota V tygodnia Okresu Wielkanocnego

Dzieje Apostolskie 16,1-10.
Paweł przybył do Derbe i Listry. Był tam pewien uczeń imieniem Tymoteusz, syn Żydówki, która przyjęła wiarę, i ojca Greka.
Bracia z Listry dawali o nim dobre świadectwo.
Paweł postanowił zabrać go z sobą w podróż. Obrzezał go jednak ze względu za Żydów, którzy mieszkali w tamtejszych stronach. Wszyscy bowiem wiedzieli, że ojciec jego był Grekiem.
Kiedy przechodzili przez miasta, nakazywali im przestrzegać postanowień powziętych w Jerozolimie przez Apostołów i starszych.
Tak więc utwierdzały się Kościoły w wierze i z dnia na dzień rosły w liczbę.
Przeszli Frygię i krainę galacką, ponieważ Duch Święty zabronił im głosić słowo w Azji.
Przybywszy do Myzji, próbowali przejść do Bitynii, ale Duch Jezusa nie pozwolił im,
przeszli więc Myzję i zeszli do Troady.
W nocy miał Paweł widzenie: jakiś Macedończyk stanął przed nim i błagał go: «Przepraw się do Macedonii i pomóż nam!»
Zaraz po tym widzeniu staraliśmy się wyruszyć do Macedonii w przekonaniu, że Bóg nas wezwał, abyśmy głosili im Ewangelię.

Księga Psalmów 100(99),1-5.
Wykrzykujcie na cześć Pana, wszystkie ziemie,
służcie Panu z weselem,
stawajcie przed obliczem Pana
z okrzykami radości.

Wiedzcie, że Pan jest Bogiem,
On sam nas stworzył,
jesteśmy Jego własnością,
Jego ludem, owcami Jego pastwiska.

W Jego bramy wstępujcie z dziękczynieniem,
z hymnami w Jego przedsionki,
Albowiem Pan jest dobry,
Jego łaska trwa na wieki.
a Jego wierność przez pokolenia.



Ewangelia wg św. Jana 15,18-21.
Jezus powiedział do swoich uczniów: "Jeżeli was świat nienawidzi, wiedzcie, że Mnie pierwej znienawidził.
Gdybyście byli ze świata, świat by was kochał jako swoją własność. Ale ponieważ nie jesteście ze świata, bo Ja was wybrałem sobie ze świata, dlatego was świat nienawidzi.
Pamiętajcie na słowo, które do was powiedziałem: "Sługa nie jest większy od swego pana". Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować. Jeżeli moje słowo zachowali, to i wasze będą zachowywać.
Ale to wszystko wam będą czynić z powodu mego imienia, bo nie znają Tego, który Mnie posłał".


Komentarz do Ewangelii : Św. Atanazy Wielki
"Nie jesteście ze świata, bo Ja was wybrałem sobie ze świata"



©Evangelizo.org 2001-2012

Ukochać EUCHARYSTIĘ

Pod patronatem „Mszy Świętej” ukazało się Świadectwo szczecińskiej mistyczki Alicji Lenczewskiej (1934-2012). ...