czwartek, 16 lipca 2020

Wielka Obietnica Szkaplerza: Nie zaznasz ognia piekielnego


Dnia 16 lipca 1251 r. święty Szymon Stock otrzymuje najbardziej niezwykły znak zbawienia, jaki kiedykolwiek był dany człowiekowi.
Pewnego dnia podczas spaceru po ulicach Rzymu spotkali się trzej oddani słudzy Pana. Jednym z nich był Dominik de Guzmán, który poszukiwał właśnie ludzi do zakładanego przez siebie zakonu kaznodziejów, nazwanego później zakonem dominikańskim. Drugim był Franciszek z Asyżu, który nie tak dawno zgromadził wokół siebie grupę ludzi mających służyć tej, którą zwał Panią Biedą. Trzecim był ojciec Angelo, pochodzący z daleka, z góry Karmel w Palestynie, wezwany do Rzymu ze względu na sławę kaznodziei. Wszyscy trzej, oświeceni przez Ducha Świętego, rozpoznali się nawzajem i w czasie rozmowy wygłosili wiele przepowiedni. Święty Angelo przepowiedział na przykład stygmaty, którymi Bóg miał dotknąć świętego Franciszka. Święty Dominik przepowiedział: "Pewnego dnia, bracie Angelo, Najświętsza Maryja Panna obdarzy Twój zakon darem, który będzie znany jako Brązowy Szkaplerz, a mojemu zakonowi kaznodziejów podaruje kult Różańca. I przyjdzie czas, w którym zbawi Ona świat poprzez ów Różaniec i szkaplerz".
Na miejscu tego spotkania zbudowano kaplicę, która po dziś dzień istnieje w Rzymie. (1)
Matka i ozdoba Karmelu
To właśnie na słynnej górze Karmel na wybrzeżu palestyńskim Prorok Ognia - Eliasz, dostrzegł niewielką chmurkę, która w okresie wielkiej suszy zapowiadała ożywczy deszcz mający spaść na wysuszoną ziemię. Dzięki nadnaturalnej intuicji poznał, że ta zwykła chmura o kształcie stopy symbolizuje ową błogosławioną Niewiastę, zapowiedzianą później przez proroka Izajasza ("Oto Dziewica pocznie i wyda na świat Syna"), tę, która będzie Matką Zbawiciela. Z Jej dziewiczego łona miał wyjść Ten, który obmywając swoją krwią ziemię wysuszoną przez grzech, otworzy ludziom bramy łaski.
Wedle tradycji z następców Eliasza wziął początek zakon karmelitów, dla którego Najświętsza Maryja jest Matką i ozdobą, wedle słów Izajasza "Chwała Libanu dana jest jej, ozdoba Karmelu i Saronu" (Iz 35,2).
Pustelnicy z góry Karmel z Palestyny udali się do Europy i osiedlaliw różnych krajach, między innymi w Anglii, gdzie żył św. Szymon Stock.
Szymon Stock: szlachcic i święty
Szymon urodził się w roku 1165 w zamku Harford w hrabstwie Kent w Anglii, w odpowiedzi na żarliwe modlitwy o potomka pobożnych małżonków, którzy łączyli w sobie najwyższe szlachectwo z cnotą.
Jeszcze przed narodzinami matka poświęciła go Najświętszej Maryi Pannie. W podzięce za szczęśliwe rozwiązanie i prosząc o szczególną opiekę dla synka, jego matka, zanim po raz pierwszy go nakarmiła, ofiarowała go Matce Boskiej, odmawiając na kolanach Ave Maria. Chłopiec już bardzo wcześnie nauczył się czytać. Idąc za przykładem swoich rodziców, zaczął odmawiać Koronkę do Najświętszej Maryi Panny, a później również Psałterz. W wieku siedmiu lat rozpoczął studia na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu w Oksfordzie, osiągając tak dobre wyniki, że zaskoczył tym samych profesorów. W tym samym czasie został także dopuszczony do Komunii Świętej i ofiarował swoje dziewictwo Najświętszej Maryi Pannie.
Z powodu zawiści starszego brata i słuchając wewnętrznego głosu, który nakłaniał go do porzucenia świata, w wieku 12 lat opuścił dom rodzinny i znalazł schronienie w lesie, gdzie żył odtąd w całkowitym odosobnieniu przez 20 lat, poświęcając się modlitwie i pokucie.
Zakon Karmelitów
Matka Boża wyjawiła mu swoje pragnienie, aby przyłączył się do pewnych mnichów, którzy mieli przybyć do Anglii z góry Karmel w Palestynie, "przede wszystkim dlatego, że mnisi ci w szczególny sposób oddali się Matce Boga". Szymon opuścił więc swoją samotnię i będąc posłusznym nakazom Nieba, odbył studia teologiczne, po czym przyjął święcenia kapłańskie. Poświęcił się głoszeniu kazań, aż do chwili, gdy w roku 1213 przybyli ojcowie karmelici. Wówczas mógł już przywdziać habit zakonny w Aylesford.
W 1215 r. sława cnót Szymona dotarła do uszu św. Brokarda, Generała Łacińskiego Zakonu Karmelitów. Zechciał on, aby Szymon został jego pomocnikiem w kierowaniu zakonem. W 1226 r. mianował go Generalnym Wikariuszem wszystkich prowincji europejskich.
Święty Szymon musiał stawić czoło prawdziwej nawałnicy skierowanej przeciwko karmelitom w Europie, jaką rozpętał szatan poprzez ludzi zwanych zelotami - gorliwymi w przestrzeganiu prawa kościelnego. Chcieli oni za wszelką cenę, używając różnego rodzaju pretekstów, zlikwidować Zakon Karmelitów. Jednakże Ojciec Święty wydał bullę, w której ogłosił, że istnienie zakonu jest zgodne z prawem i z dekretami Soboru Laterańskiego, a także zezwolił zakonnikom na kontynuowanie dzieła zakładania nowych fundacji w Europie.
W 1237 r. święty Szymon wziął udział w Kapitule Generalnej Zakonu w Ziemi Świętej. Podczas następnej Kapituły, w roku 1245, został wybrany szóstym Przeorem Generalnym Karmelitów.
Wielka Obietnica: nie zaznasz ognia piekielnego
Bulla papieska złagodziła chwilowo gniew wrogów zakonu, ale nie ugasiła go całkowicie. Po pewnym okresie względnego spokoju prześladowania rozpoczęły się z jeszcze większą mocą. 
Pozbawiony wsparcia, święty Szymon zwrócił się do Najświętszej Maryi Panny z całą goryczą, jaka przepełniała jego serce, prosząc Ją o sprzyjanie jego zakonowi, tak doświadczonemu przez los, i błagając o zesłanie jakiegoś znaku świadczącego o przymierzu łączącym zakon z Maryją.
Rankiem 16 lipca 1251 r., gdy odmawiał piękną, ułożoną przez siebie modlitwę Flos Carmeli (2), wedle jego własnej relacji, jaką zdał ojcu Piotrowi Swayngtonowi, swojemu sekretarzowi i spowiednikowi: "nagle ukazała mi się Matka Boża w otoczeniu wielkiej niebiańskiej świty i trzymając w ręce habit Zakonu, powiedziała mi:
"Weź, Najukochańszy Synu, ten szkaplerz twego Zakonu, jako wyróżniający znak i symbol przywilejów, który otrzymałam dla ciebie i dla wszystkich synów Karmelu. Jest to znak zbawienia, ratunek pośród niebezpieczeństw, przymierze pokoju i wszechwieczna ochrona. Kto w nim umrze, nie zazna ognia piekielnego".(3)
Ten niezwykły dar został natychmiast rozpowszechniony wszędzie tam, gdzie znajdowały się siedziby karmelitów i poświadczony licznymi cudami, które za jego sprawą dokonały się w wielu miejscach i doprowadziły w końcu do zamilknięcia przeciwników Braci Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel.
Święty Szymon miał również dar języków. Dożył późnej starości, osiągając wyżyny świętości i dokonując wielu cudów. Oddał swoją duszę Bogu 16 maja 1265 r.
Przywilej Sobotni: Wyzwolony z czyśćca w pierwszą sobotę po śmierci
Oprócz tego szczególnego zapewniania o zbawieniu dla noszących Szkaplerz, Matka Boża udzieliła innej obietnicy, znanej jako Przywilej Sobotni.
W następnym stuleciu, 3 marca 1322 r. ukazała się papieżowi Janowi XXII, obwieszczając tym, którzy będą nosić Jej Szkaplerz: "Ja, Wasza Matka, zejdę w cudowny sposób do czyśćca w następną sobotę po waszej śmierci, obmyję was z win i zabiorę was na świętą górę wiecznego żywota".(4)
Jakie są więc obietnice Matki Bożej dla noszących Szkaplerz?
1. Kto w chwili śmierci będzie miał na sobie Szkaplerz, nie zazna ognia piekielnego.
Co chciała przez to powiedzieć Matka Boża? Po pierwsze, składając swoją obietnicę, Maryja nie chciała powiedzieć, że osoba, która umrze w grzechu śmiertelnym, dostąpi zbawienia. Śmierć w grzechu śmiertelnym oznacza wieczne potępienie.
Obietnicę Maryi można bez wątpienia zinterpretować w następujący sposób: "kto w chwili śmierci będzie miał na sobie Szkaplerz, nie umrze w grzechu śmiertelnym". Aby to wyjaśnić, Kościół bardzo często dodaje do obietnicy słowo "nabożnie": "ten, kto umrze nabożnie, nie zazna ognia piekielnego". (5)
2. Matka Boża uwolni z czyśćca w pierwszą sobotę po śmierci tego, kto nosił Szkaplerz.
Aby móc skorzystać z Przywileju Sobotniego, dzięki któremu według słów matki Bożej Ona uwolni z czyśćca duszę do najbliższej soboty po śmierci, należy:
- nosić Szkaplerz i zachowywać czystość stosownie do stanu;
- odmawiać codziennie wybrana wcześniej modlitwę, na przykład: "Pod Twoją obronę", "Witaj Królowo" itp.
Jeśli będziemy postępować wiernie wedle słów Matki Boskiej, Ona tym bardziej wiernie dotrzyma swej obietnicy, jak ukazuje to następujący przykład:
W czasie misji w kościele pewien młodzieniec, dotknięty Łaską Bożą, porzucił złe życie i przywdział Szkaplerz. Po pewnym czasie ponownie popadł w złe obyczaje i ze złego stał się jeszcze gorszym. Lecz mimo tego zachował Szkaplerz.
Najświętsza Dziewica, Matka zawsze miłościwa, sprowadziła na niego ciężką chorobę, podczas której we śnie młodzieniec ujrzał siebie samego przed Sądem Boskim, który za złe uczynki skazał go na wieczne potępienie.
Na próżno nieszczęsny przed Najwyższym Sędzią powoływał się na fakt posiadania i noszenia Szkaplerza Najświętszej Matki.
- A gdzie są obyczaje, które byłyby godne tego Szkaplerza? - zapytał go Bóg.
Nie wiedząc, co odpowiedzieć, nieszczęśliwy zwrócił się wówczas do Matki Boskiej.
- Ja nie mogę odwołać tego, co postanowił mój Syn - odpowiedziała Maryja
- Ależ Pani, wykrzyknął młodzieniec, ja się zmienię.
- Obiecujesz?
- Tak.
- A zatem żyj.
W tej samej chwili chory obudził się i przerażony tym, co zobaczył i usłyszał, ślubował, że będzie odtąd z powagą nosił Szkaplerz Maryi. I rzeczywiście, wyzdrowiał i wstąpił do Zakonu Premonstratensów (Norbertanów). Po życiu pełnym budujących uczynków oddał swą duszę Bogu. Tak głoszą kroniki tego zakonu(6).
Szkaplerz i Fatima
Czy Szkaplerz ma jakiś związek z Fatimą?
Po ostatnim objawieniu się Matki Bożej w Grocie Iria ukazały się oczom pastuszków różne sceny. W pierwszej z nich Matka Boska Różańcowa pojawia się u boku św. Józefa, trzymając Dzieciątko Jezus. W następnej Maryja ukazuje się jako Matka Boska Bolesna u boku Pana Naszego Jezusa Chrystusa przygniecionego boleścią w drodze na Kalwarię. Wreszcie Matka Boska Chwalebna, koronowana na Królową Nieba i Ziemi, pojawia się jako Matka Boska Karmelu, trzymająca w dłoniach Szkaplerz.
- Dlaczego zdaniem siostry Matka Boska ukazała się w tej ostatniej scenie, trzymając Szkaplerz? - zapytano Łucję w 1950 r.
- Dlatego, że Matka Boża chce, abyśmy wszyscy nosili Szkaplerz - odpowiedziała Łucja. "I to właśnie dlatego Różaniec i Szkaplerz, dwa najbardziej uprzywilejowane sakramentalia maryjne, nabierają dziś jeszcze większego uniwersalnego znaczenia niż kiedykolwiek w historii"(7).
Praktyczne uwagi na temat Szkaplerza
- Ci, którzy noszą Szkaplerz Karmelitański, oprócz wielkiej obietnicy zachowania od piekła, szczególnego Przywileju Sobotniego, zaszczytnego tytułu braci Najświętszej Dziewicy, ratunku od niebezpieczeństw i wielkiej liczby odpustów, mają udział we wszystkich chwalebnych uczynkach dokonywanych w Zakonie.
Oznacza to, że w Zakonie Karmelitańskim wszystko, co określa się wspólnym mianownikiem "chwalebne uczynki" (dobra duchowe), czyli cnoty, Msze Święte, modlitwy, posty, dyscypliny, ofiary, owoce Misji, wypełnianie złożonych ślubów, surowości życia klasztornego, efekty apostolatu kultu Najświętszej Dziewicy z Karmelu i Jej Świętego Szkaplerza itd. stanowią wspólne dziedzictwo czy też dobro wspólne, które jest rozdzielane między wszystkich członków, którzy czy to poprzez powołanie religijne, czy też na mocy przywileju uczestnictwa należą do wspomnianego Zakonu Matki Bożej z Góry Karmel.
Szkaplerz może być nakładany także małym dzieciom, jeszcze nieświadomym, jako "obrona i ratunek od niebezpieczeństw". Poza tym, kiedy już dorosną, jeśliby nawet na swoją zgubę porzucili i zaczęli prowadzić życie religijnie obojętne, wystarczy, że ktoś włoży im Szkaplerz, aby znowu korzystali z jego przywilejów.
Może on też być nałożony umierającym grzesznikom, którzy zgodzą się go przyjąć, a wówczas będzie on dla nich gwarancją zbawienia. Dlatego kapłani wzywani do umierających mieli zwyczaj proponować im najpierw przyjęcie Szkaplerza, który torował dalszą drogę. Wiele razy zdarzało się, że zatwardziali grzesznicy prosili o księdza po tym, gdy ktoś bez ich wiedzy umieścił Szkaplerz u ich węzgłowia.
Aby móc doświadczyć Przywileju Sobotniego, niegdyś bardzo popularną w Europie była nabożna praktyka, nakazywana przez kapłanów. Polegała ona na tym, że zamiast odmawiania koronki (Małego Oficjum) i odpowiednich postów, należało odmawiać siedem razy Ojcze Nasz, Zdrowaś Maryjo i Chwała Ojcu... ku chwale Siedmiu Radości Matki Boskiej.
- Ze względu na to, że Szkaplerz powinien być symbolem przymierza z Matką Bożą, zaleca się częste nabożne całowanie go. Przez tę praktykę - miłą Matce Boskiej - zyskuje się również odpusty.
- Kiedy dokonuje się zamiany Szkaplerza, najbardziej stosownym sposobem pozbycia się starego w godny sposób jest spalenie go, nigdy natomiast nie należy wyrzucać go do śmieci niczym starego przedmiotu.
Osoba, na którą nałożono kiedyś Szkaplerz, ale nie nosiła go przez długi czas, sama może założyć go ponownie, bez konieczności nowego błogosławieństwa czy nałożenia go przez kapłana.

(1) John Haffert, Maria na sua promessa do Escapulŕrio, Ed. Carmelo, Aveiro, Portugal, 1967, s. 265-266.
(2) Po łacinie ta piękna modlitwa brzmi następująco: Flos Carmeli Vitisflorigera, Splendor Coeli, Virgo puerpera, Singularis; Mater mitis, sede viri nescia. Carmelitis da privilegia, Stella Maris (Kwiecie Karmelu, Płodna Winnico, Ozdobo Niebios, Jedyna Matko Dziewico, O Najwybrańsza, Matko Łagodna i Czysta, Wierna Dzieciom Karmelu, bądź miłosierna, o Gwiazdo Morza).
(3) Les Petits Bollandistes, Bloud et Barral, Paris, 1882, s. 592.
(4) O. Simňn Ma. Besalduch, OCD, Enciclopedia del Escapulario del Carmen, Luis Gili Editor, Librerěa Cat. Barcelona.
(5) John Harffert, op. cit., s. 34
(6) Enciclopedia del Escapulario, s. 167.
(7) John Harffert, op. cit., s. 272, 269

Źródło: Przymierze z Maryją nr 5/2002

Szkaplerz Niepokalanego Poczęcia

Szkaplerz Niepokalanego Poczęcia

Szkaplerz Niepokalanego Poczęcia
By P. Otto Bitschnau, 12 Kopf-Vignetten zu Anfang der Monate (von P. Rudolph Blättler O.S.B.) (book Das Leben der Heiligen Gottes page 898) [Public domain], via Wikimedia Commons

Każdy chyba przyzna, że najbardziej znanym na świecie szkaplerzem jest szkaplerz karmelitański. Tymczasem to nie on cieszył się specjalną protekcją papiestwa, wyrażającą się poprzez hojne udzielanie odpustów. Życzliwość Stolicy Apostolskiej napotkał szkaplerz Szkaplerz Niepokalanego Poczęcia NMP, propagowany najpierw przez teatynów, a później także przez marianów.

Losy owego szkaplerza, nazywanego także niebieskim lub modrym, sięgają XV wieku. Związany jest z postacią św. Beatrycze de Silva Meneses, która w 1484 r. w Toledo założyła Zakon Franciszkanek od Niepokalanego Poczęcia NMP, zwanych popularnie koncepcjonistkami. Wśród wymogów reguły tegoż zgromadzenia było noszenie pod białym habitem szkaplerza Niepokalanego Poczęcia. Z czasem ta pobożna praktyka, wyrosła na gruncie piętnastowiecznej devotio moderna, zaczęła także rozpowszechniać się wśród świeckich. Już w stulecie później niebieski szkaplerz znalazł czcicieli we Włoszech za sprawą czcigodnej służebnicy Bożej Urszuli Benincasa, która w 1583 r. założyła Zgromadzenie Oblatek Niepokalanego Poczęcia NMP.

To właśnie ona w Neapolu w 1617 r. po przyjęciu Komunii św. miała widzenie Najświętszej Dziewicy, która była ubrana w białą szatę, na którą narzucony był płaszcz koloru niebieskiego. W swych ramionach Bogarodzica trzymała Dzieciątko Jezus. Chrystus zapowiedział Urszuli, że założy ona klasztor, w którym trzydzieści trzy zakonnice będą żyć za klauzurą ubrane tak samo, jak w widzeniu ubrana była Najświętsza Maryja Panna. Służebnica Boża prosiła Pana, by ten rozciągnął swe łaski również na tych, którzy żyjąc w świecie będą oddawali cześć tajemnicy Niepokalanego Poczęcia, zachowają czystość według swego stanu i będą nosić niebieski szkaplerz. Pan Jezus przystał na tę prośbę i w dowód swej aprobaty ukazał Urszuli liczne zastępy anielskie, rozdające szkaplerz wśród wiernych. Stało się to rzeczywistością – wkrótce po śmierci Urszuli jej duchowe córki uznały propagowanie niebieskiego szkaplerza za misję swego zgromadzenia.

Zadanie to byłoby jednak trudne dla sióstr, żyjących za klauzurą. Pan Bóg postawił zatem na ich drodze zakon teatynów, założony w 1524 r. przez św. Kajetana z Thieny. W 1633 r. teatyni uznali Oblatki Niepokalanego Poczęcia oraz klasztor mniszek za gałęzie swojego zakonu. Obie wspólnoty sióstr przyjęły nazwę Teatynek od Niepokalanego Poczęcia NMP. Z kolei ojcowie teatyni wzięli na siebie rozpowszechnianie szkaplerza niebieskiego, co zostało prawnie uznane przez papieża Klemensa X w 1671 r. Papież ustanowił również liczne odpusty dla noszących niebieski szkaplerz, a bł. Pius IX jeszcze bardziej rozszerzył możliwość odpuszczenia kary za grzechy. Teatyni, jako jedyny zakon, mieli prawo nakładać wiernym ów szkaplerz oraz delegować innych księży do czynienia tego.

Prędko ideą Szkaplerza Niepokalanego Poczęcia NMP zainteresował się bł. Stanisław Papczyński, założyciel Zgromadzenia Księży Marianów. Uznał od szerzenie czci tajemnicy Niepokalanego Poczęcia NMP jako swój główny cel. Pod habitem, podobnie jak koncepcjonistki, marianie nosili niebieskie szkaplerze.

W 1733 r. marianie w osobie czcigodnego sługi Bożego o. Kazimierza Wyszyńskiego zwrócili się do teatynów z prośbą o udzielenie niezbędnego pozwolenia na propagowanie niebieskiego szkaplerza. Jednak dopiero 3 lipca 1992 r. udało im się je uzyskać. W 2008 r. przełożony generalny teatynów potwierdził to prawo. Kapłan lub diakon ze zgromadzenia marianów może pobłogosławić szkaplerz i go nałożyć, a także – to dotyczy jedynie kapłanów – udzielić odpustu zupełnego w godzinę śmierci.  Nałożenie niebieskiego szkaplerza jest jednocześnie przyjęciem wiernego do Bractwa Niepokalanego Poczęcia NMP. Marianie mogą delegować kapłana będącego poza ich zgromadzeniem do udzielenia szkaplerza. Niebieski szkaplerz nosili między innymi: św. Alfons Maria Liguori, św. Dominik Savio, św. Pius X, bł. Stanisław Papczyński, sługa Boży Kazimierz Wyszyński czy bł. Jerzy Matulewicz.

Noszący niebieski szkaplerz mogą dostąpić odpustu zupełnego pod zwykłymi warunkami w następujące dni: w dniu otrzymania szkaplerza i w momencie śmierci, w Zmartwychwstanie Pańskie, w Boże Narodzenie, w Niepokalane Poczęcie NMP (8 grudnia), we Wniebowzięcie NMP (15 sierpnia), w Ofiarowanie Pańskie (2 lutego), we wspomnienie św. Kajetana z Thieny (7 sierpnia). Oprócz tych współczesnych, niegdyś funkcjonowało znacznie więcej okazji i możliwości, by uzyskiwać odpusty zupełne i cząstkowe związane z niebieskim szkaplerzem. Św. Alfons Maria Liguori w swoim dziele „Chwała Maryi” twierdzi, że liczba samych odpustów zupełnych wynosi 533.  Wszystkie odpusty mogą być ofiarowane albo za siebie, albo za dusze cierpiące w czyśćcu.

Szkaplerz należy nosić zawsze, dniem i nocą, żyć w czystości według swojego stanu, oddawać cześć Niepokalanemu Poczęciu NMP, a także modlić się o nawrócenie grzeszników i Boże Miłosierdzie dla świata.
Więcej informacji oraz niebieski szkaplerz można uzyskać w Centrum Stowarzyszenia Pomocników Mariańskich, ul. Św. Bonifacego 9; 02-914 Warszawa, tel. 22 651 90 29; e-mail: spm@marianie.pl.


Kajetan Rajski

DATA: 2020-07-16 12:13
AUTOR: KAJETAN RAJSKI
 

16 lipca – Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel

16 lipca – Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel

Najświętsza Maryja Panna z góry Karmel.
Szkaplerz karmelitański
szkaplerzDzisiejsze wspomnienie zwraca nas ku Maryi objawiającej się na górze Karmel, znanej już z tekstów Starego Testamentu – z historii proroka Eliasza (1 Krl 17, 1 – 2 Krl 2, 25). W XII wieku po Chrystusie do Europy przybyli, prześladowani przez Turków, duchowi synowie Eliasza, prowadzący życie kontemplacyjne na Karmelu. Również w Europie spotykali się z niechęcią. Jednakże Stolica Apostolska, doceniając wyrzeczenia i umartwienia, jakie podejmowali zakonnicy, ułatwiała zakładanie nowych klasztorów. Szczególnie szybko zakon rozwijał się w Anglii, do czego przyczynił się m.in. wielki czciciel Maryi, św. Szymon Stock, szósty przełożony generalny zakonu karmelitów. Wielokrotnie błagał on Maryję o ratunek dla zakonu. W czasie jednej z modlitw w Cambridge, w nocy z 15 na 16 lipca 1251 r., ujrzał Bożą Rodzicielkę w otoczeniu Aniołów. Podała mu Ona brązową szatę, wypowiadając jednocześnie słowa: Przyjmij, synu, szkaplerz twego zakonu, jako znak mego braterstwa, przywilej dla ciebie i wszystkich karmelitów. Kto w nim umrze, nie zazna ognia piekielnego. Oto znak zbawienia, ratunek w niebezpieczeństwach, przymierze pokoju i wiecznego zobowiązania. Szymon Stock z radością przyjął ten dar i nakazał rozpowszechnienie go w całej rodzinie zakonnej, a z czasem również w świecie. W XIV wieku Maryja objawiła się papieżowi Janowi XXII, polecając mu w opiekę „Jej zakon” karmelitański. Obiecała wówczas obfite łaski i zbawienie osobom należącym do zakonu i wiernie wypełniającym śluby. Obiecała również wszystkim, którzy będą nosić szkaplerz, że wybawi ich z czyśćca w pierwszą sobotę po ich śmierci. Cały szereg papieży wypowiedziało się z pochwałami o tej formie czci Najświętszej Maryi i uposażyło to nabożeństwo licznymi odpustami. Wydali oni około 40 encyklik i innych pism urzędowych w tej sprawie. Do spopularyzowania szkaplerza karmelitańskiego przyczyniło się przekonanie, że należących do bractwa szkaplerza Maryja wybawi z płomieni czyśćca w pierwszą sobotę po ich śmierci. Tę wiarę po części potwierdzili papieże swoim najwyższym autorytetem namiestników Chrystusa. Takie orzeczenie wydał jako pierwszy Paweł V 29 czerwca 1609 r., Benedykt XIV je powtórzył (+ 1758). Podobnie wypowiedział się papież Pius XII w liście do przełożonych Karmelu z okazji 700-lecia szkaplerza. Nie ma jednak ani jednego aktu urzędowego Stolicy Apostolskiej, który oficjalnie i w pełni aprobowałby ten przywilej. O przywileju sobotnim milczą najstarsze źródła karmelitańskie. Po raz pierwszy wiadomość o objawieniu szkaplerza pojawia się dopiero w roku 1430. Nabożeństwo szkaplerza należało kiedyś do najpopularniejszych form czci Matki Bożej. Jeszcze dzisiaj spotyka się bardzo wiele obrazów Matki Bożej Szkaplerznej (z Góry Karmel), ołtarzy i kościołów. We Włoszech jest kilkaset kościołów Matki Bożej z Góry Karmel, w Polsce blisko setka. Wiele obrazów i figur pod tym wezwaniem zasłynęło cudami, tak iż są miejscami pątniczymi. Niektóre z nich zostały koronowane koronami papieskimi. Szkaplerz w obecnej formie jest bardzo wygodny do noszenia. Można nawet zastąpić go medalikiem szkaplerznym. Z całą pewnością noszenie szkaplerza mobilizuje i przyczynia się do powiększenia nabożeństwa ku Najświętszej Maryi Pannie. Szkaplerz nosili liczni władcy europejscy i niemal wszyscy królowie polscy (od św. Jadwigi i Władysława Jagiełły poczynając), a także liczni święci, również spoza Karmelu, m.in. św. Jan Bosko, św. Maksymilian Maria Kolbe i św. Wincenty a Paulo. Sama Matka Boża, kończąc swoje objawienia w Lourdes i Fatimie, ukazała się w szkaplerzu, wyrażając przy tym wolę, by wszyscy go nosili. Na wzór szkaplerza karmelitańskiego powstały także inne, jednakże ten pozostał najważniejszy i najbardziej powszechny. W wieku 10 lat przyjął szkaplerz karmelitański także Jan Paweł II. Nosił go do śmierci. Święto Matki Bożej z Góry Karmel karmelici obchodzili od XIV w. Benedykt XIII (+ 1730) zatwierdził je dla całego Kościoła. W Polsce otrzymało to święto nazwę Matki Bożej Szkaplerznej. Szkaplerz początkowo był wierzchnią szatą, której używali dawni mnisi w czasie codziennych zajęć, aby nie brudzić habitu. Spełniał więc rolę fartucha gospodarczego. Potem przez szkaplerz rozumiano szatę nałożoną na habit. Pisze o nim już reguła św. Benedykta w kanonie 55 dotyczącym ubrania i obuwia braci. Wszystkie dawne zakony noszą po dzień dzisiejszy szkaplerz. Współcześnie szkaplerz oznacza strój, który jest znakiem zewnętrznym przynależności do bractwa, związanego z jakimś konkretnym zakonem. Tak więc istnieje szkaplerz: brunatny – karmelitański (w. XIII); czarny – serwitów (w. XIV), od roku 1860 kamilianów; biały – trynitarzy, mercedariuszów (w. XIV), Niepokalanego Serca Maryi (od roku 1900); niebieski – teatynów (od roku 1617) i Niepokalanego Poczęcia Maryi (w. XIX); czerwony – męki Pańskiej; fioletowy – lazarystów (1847) i żółty – św. Józefa (w. XIX). Ponieważ było niewygodnie nosić szkaplerz taki, jaki nosili przedstawiciele danego zakonu, dlatego z biegiem lat zamieniono go na dwa małe kawałki płótna, zazwyczaj z odpowiednim wizerunkiem na nich. Na dwóch tasiemkach noszono go w ten sposób, że jedno płócienko było na plecach (stąd nazwa łacińska scapulare), a druga na piersi. Taką formę zachowały szkaplerze do dnia dzisiejszego. W roku 1910 papież św. Pius X zezwolił ze względów praktycznych na zastąpienie szkaplerza medalikiem szkaplerznym. W przypadku szkaplerza karmelitańskiego na jednym kawałku powinien być umieszczony wizerunek Matki Bożej Szkaplerznej, a na drugim – Najświętszego Serca Pana Jezusa. Jedna część powinna spoczywać na piersiach, a druga – na plecach. Szkaplerz musi być poświęcony według specjalnego obrzędu. Szkaplerz, będący znakiem maryjnym, zobowiązuje do chrześcijańskiego życia, ze szczególnym ukierunkowaniem na uczczenie Najświętszej Maryi Dziewicy potwierdzanym codzienną modlitwą Pod Twoją obronę.
Szata Maryi – znakiem nowego życia
Ojciec święty Jan Paweł II w liście do przełożonych generalnych obu zakonów karmelitańskich na Rok Maryjny Karmelitański mówi między innymi:
Bogate dziedzictwo maryjne Karmelu z biegiem czasu, dzięki rozpowszechnieniu się nabożeństwa szkaplerza świętego, stało się skarbem całego Kościoła. Dzięki swej prostocie, antropologicznej wartości oraz odniesieniu do roli Maryi w życiu Kościoła i ludzkości to nabożeństwo tak głęboko i szeroko przejęło się wśród Ludu Bożego, że znalazło swój wyraz w obecnym kalendarzu liturgicznym Kościoła powszechnego we wspomnieniu 16 lipca.[…]
Czym jest szkaplerz święty?
Znaki w życiu człowieka
Czymś naturalnym w życiu człowieka jest życie wokół symboli i tworzenie symboli, które wyrażają świat człowieka, w którym istnieje jedność między tym co zewnętrzne-materialne a tym co duchowe – wewnętrzne. W życiu codziennym mamy do czynienia z relacjami pomiędzy ludźmi: przyjaźnią, miłością małżeńską, braterstwem, ojcostwem, macierzyństwem itd.. Ludzie wyrażają te więzi przez gesty, słowa i znaki na przykład: dzielenie się posiłkiem będące znakiem przyjaźni, zasiadanie przy jednym stole jako znak wspólnoty, obrączki małżeńskie jako znak węzła małżeńskiego, uczestnictwo w manifestacji, będące symbolem solidarności z innymi, obchodzenie rocznicy narodowej, będące symbolem tożsamości narodowej itd. Potrzebujemy znaków i symboli, które by nam pomagały zrozumieć, przeżywać i pogłębiać więzi z innymi oraz które by nam uświadamiały czym jesteśmy jako osoby.[…]
Pytania i odpowiedzi dotyczące szkaplerza świętego
1. Jakie są warunki przyjęcia szkaplerza?
Istnieje jeden zasadniczy warunek: niewymuszone, szczere i świadome pragnienie przyjęcia szkaplerza oraz zawierzenia siebie Maryi w tym znaku. Zawierzenie to obejmuje decyzję dzielenia z Maryją własnej codzienności i naśladowania Jej stylu życia.
2. Jak przygotować się do przyjęcia szkaplerza?
Przygotowanie powinno wyrazić się odbyciem sakramentalnej spowiedzi, aby w czasie przyjmowania szkaplerza znajdować się w stanie łaski uświęcającej. Umożliwi to Maryi skuteczniejsze oddziaływanie i pomoc oddanemu Jej człowiekowi.
3. Czy do przyjęcia szkaplerza konieczna jest spowiedź?
Jeżeli spowiedź jest możliwa i nie ma żadnej przeszkody, by ją odbyć, powinna poprzedzić przyjęcie szkaplerza. Istnieją jednak sytuacje, w których spowiedź nie jest możliwa: np. związek niesakramentalny, którego stanu nie da się obecnie uregulować z powodu istniejącej przeszkody kanonicznej. W takich okolicznościach można przyjąć szkaplerz wyrażając pragnienie, by Maryja w tym znaku pomogła wytrwać w dobrym i – gdy ustanie przeszkoda – uregulować życie sakramentalne.
4. Czy szkaplerz trzeba przyjąć osobiście?
Tak, szkaplerz trzeba przyjąć osobiście. Domaga się tego powaga samego znaku jak i charakter relacji z Maryją, która pragnie nawiązać z każdym z nas indywidualną, intymną i niepowtarzalną relację.
5. Czy osoba świecka może ważnie przyjąć do szkaplerza?
Osoba świecka nie może ważnie przyjąć innej osoby do szkaplerza.
6. Kto może mnie przyjąć do szkaplerza?
Do szkaplerza może ważnie przyjąć każdy kapłan zakonny lub diecezjalny oraz diakon, posługując się zatwierdzonym przez Stolicę Świętą obrzędem.
7. Czy mogę nałożyć szkaplerz osobie starszej lub chorej?
Można nałożyć szkaplerz osobie starszej lub chorej. Trzeba jednak pamiętać, że nie jest to oficjalne przyjęcie do szkaplerza. Gdy ustanie przeszkoda choroby, osoba powinna udać się do kapłana z prośbą o nałożenie szkaplerza. Jeśli z powodu starości nie może tego uczynić, trzeba poprosić kapłana do domu, aby takiego nałożenia dokonał.
8. Gdzie mogę znaleźć obrzęd nałożenia szkaplerza?
Tekst obrzędu można znaleźć na stronie internetowej http://www.karmel.pl. Znajduje się on również w Nowennie Szkaplerznej, którą można zamówić w karmelitańskim Wydawnictwie, pisząc na adres: Wydawnictwo Karmelitów Bosych, ul. Z. Glogera 5, 31-222 Kraków, lub dzwoniąc na numer tel. (012) 416 85 00.
9. Skąd wziąć szkaplerz?
Szkaplerz można nabyć w każdym klasztorze karmelitów bosych i karmelitanek bosych udając się tam osobiście lub pisząc na adres któregoś z tych klasztorów.
10. Co to jest księga szkaplerzna?
Księga Szkaplerzna to dokument zawierający wykaz osób, które przyjęły szkaplerz.
11. Czy muszę wpisać się do księgi szkaplerznej?
Księga Szkaplerzna to dokument świadczący o ludzkiej wierze w pośrednictwo Maryi. Wszyscy przyjmujący szkaplerz zachęcani są do pozostawienia w niej swych podstawowych danych: imię i nazwisko, wiek, miejsce zamieszkania. Wpis do Księgi Szkaplerznej nie jest jednak warunkiem przyjęcia szkaplerza i jeśli ktoś nie chce, nie musi takiego wpisu dokonywać.
12. Jak wpisać się do księgi szkaplerznej?
Jeśli osoba przyjmuje szkaplerz w innym miejscu niż klasztor karmelitański, który posiada Księgę Szkaplerzną, a chce do takiej Księgi być wpisana, wystarczy, że prześle informację o fakcie przyjęcia szkaplerza na adres: Karmelici Bosi, Czerna 79, 32-065 Krzeszowice. Informacja powinny obejmować dane: a) miejsce i datę przyjęcia szkaplerza; b) imię, nazwisko i wiek osoby, która przyjęła szkaplerz; c) imię i nazwisko kapłana, który szkaplerz nakładał.
13. Co zrobić ze zniszczonym szkaplerzem?
Jeśli osoba nosiła szkaplerz sukienny, który uległ zniszczeniu i chce założyć nowy, stary szkaplerz najlepiej spalić. Nie powinno się go wyrzucać do śmieci ze względu na szacunek dla Maryi, od której ten znak otrzymaliśmy.
14. Czy ponownego nałożenia szkaplerza musi dokonać kapłan?
Osoba, która zmienia stary szkaplerz na nowy czyni to sama. Nie potrzeba prosić o to kapłana. W sytuacji, gdy szkaplerz został odrzucony z pogardy, ponowne nałożenie go, po dobyciu spowiedzi, powinno dokonać się rękami kapłana.
15. Czy potrzebny jest obrzęd nałożenia szkaplerza?
Forma noszonego szkaplerza (z sukna czy medalik) jest osobistym wyborem konkretnego człowieka. Natomiast uczestnictwo w łaskach z nim związanych wymaga przyjęcia według obrzędu zatwierdzonego przez Stolicę Świętą. Oczywiście każdy może sobie założyć medalik szkaplerzny na szyję i z pewnością Maryja będzie mu w życiu towarzyszyć. Jednak uczestnictwo w łaskich związanych z szkaplerzem karmelitańskim wymaga pełnej formy przyjęcia tego znaku.
16. Kiedy mogę przyjąć szkaplerz?
Szkaplerz można przyjąć w dowolnym, wybranym przez siebie dniu. Szczególnej jednak wymowy nabiera jego przyjęcie w jakieś święto maryjne. Wówczas związek z Maryją staje się jeszcze bardziej wyraźny.
17. Czy przyjęcie szkaplerza można co jakiś czas odnawiać?
Raz dokonanego obrzędu przyjęcia szkaplerza z rąk kapłana nie trzeba powtarzać. Istnieje natomiast piękny zwyczaj ponawiania swego oddania się Maryi każdego roku, w rocznicę przyjęcia szkaplerza. Zwyczaj ten nie ma określonej formy. Najczęściej wyraża go nawiedzenie kościoła, podziękowanie Maryi za łaskę przyjęcia Jej znaku oraz ponowienie w sercu aktu zawierzenia się Jej.
Opracował: Jerzy Zieliński OCD
Za: www.szkaplerz.pl

Pokuta narodowa o ocalenie Polski i całego świata z błogosławieństwem ks. bpa Stanisława Jamrozka

Pokuta narodowa o ocalenie Polski i całego świata z błogosławieństwem ks. bpa Stanisława Jamrozka

POKUTA NARODOWA O OCALENIE POLSKI I CAŁEGO ŚWIATA
z postem o chlebie i wodzie z nieustanną modlitwą
BYĆ ALBO NIE BYĆ DLA POLSKI
– NIEUSTANNA MODLITWA Z POSTEM O CHLEBIE I WODZIE
od 4 KWIETNIA 2020 r. (pierwsza sobota miesiąca)
do 1 MAJA 2021 r. (pierwsza sobota miesiąca)
INTENCJE:
1. Na podziękowanie Panu Bogu: za dar Eucharystii, dar kapłanów, za dar wiary, za opiekę Matki Bożej dla wszystkich Polaków, za ochronę dla Ojczyzny naszej, za wszelkie łaski, których doświadczamy codziennie
2. Na wynagrodzenie za grzechy nasze osobiste, naszych Rodzin, naszych Rodaków i każdego człowieka na tej Ziemi przeciwko miłości Boga i bliźniego, za brak wdzięczności, pretensjonalność i szczególnie za grzechy przeciwko życiu, za grzechy aborcji
3. Przez Niepokalane Serce Maryi prosząc o Tryumf Jej Niepokalanego Serca z prośbą o całkowitą ustawową ochronę życia od poczęcia do naturalnej śmierci w naszej Ojczyźnie.
4. O ochronę i mądrość, dary Ducha Św. dla Pana Prezydenta Andrzeja Dudy oraz wszystkich Rządzących.
5. O łaskę prawdziwego nawrócenia dla każdego Polaka i każdego człowieka na tej Ziemi z prośbą o łaskę miłosierdzia Bożego dla każdego Polaka, naszej Ojczyzny i całego świata
Koronka Zwycięstwa
Ojcze nasz… Zdrowaś Maryjo… Wierzę w Boga…

Na dużych paciorkach: (1x)
P. A oni zwyciężyli dzięki Krwi Baranka –
W. i dzięki słowu swego świadectwa (Ap 12,11)

Na małych paciorkach: (10x)
P. Krwi Chrystusa, zwyciężająca złe duchy –
W. Wybaw nas!

Na zakończenie:
Ojcze Przedwieczny, ofiarujemy Ci Najdroższą Krew Jezusa Chrystusa
– na zadośćuczynienie za grzechy całego świata,
– ku pomocy zmarłym w czyśćcu
– i dla odnowienia Kościoła w Duchu Świętym.

P. Niech będzie zawsze błogosławiony i uwielbiony Jezus –
W. który nas Krwią swoją odkupił. (3x)  (Siostry Misjonarki Krwi Chrystusa)


Pan Jezus mówił do Alicji Lenczewskiej:
„Dziecko Moje, powiedz dzieciom Moim, że ataki zła spiętrzają się coraz bardziej i nikt na tej ziemi nie jest na tyle osłonięty, aby nie musiał angażować wszystkich swoich sił, żeby ocaleć od niszczącej mocy zła”
Jest czas selekcji, czas stawania w Prawdzie i konieczności opowiedzenia się, po czyjej jest się stronie: Boga czy szatana. Im kto otrzymał wznioślejsze powołanie ode Mnie, tym większego wysiłku wymaga wybór pomiędzy tym, co oferuje świat, a w nim szatan, a tym, co zgodne jest z Moją wolą zawartą w Ewangelii.
Nie można, będąc świadomie przy Mnie, deklarując Mi wierność, jednocześnie iść na jakiekolwiek ustępstwa na rzecz grzechu, który zawsze ma swoje korzenie w szatanie. Podobnie na ustępstwo na rzecz słabości natury i pokus świata. A ponieważ nawałnica zła przelewa się przez świat – ocalenie jest tylko w modlitwie, pokucie i czynach miłosierdzia wobec braci tak samo zagrożonych w duszy swojej.
Aby nie dać się zwieść szatanowi, trzeba trwać w stanie łaski uświęcającej, w stanie modlitwy i nieustającego wzywania Mojego Imienia, tkwić w Kościele, żyjąc pełnią darów Moich tam otrzymywanych.
Nie trzeba się lękać, ale trzeba ze wszystkich sił przylgnąć do Ran Moich i wołać o Miłosierdzie Moje w godzinie sądu nad światem, jaka trwa i zmierza do ostatecznego rozstrzygnięcia. To rozstrzygnięcie odbywa się w sercu każdego człowieka i każdy wydaje wyrok na siebie swoją decyzją wyboru z chwili na chwilę i swoją postawą wobec braci.
Rzeczy drobne, czyny pozornie mało znaczące prowadzą coraz głębiej w jedną z dwu stron: w stronę Boga albo w stronę szatana, który, jak pająk, swą zdobycz oplątuje coraz ciaśniej nićmi ułudy i zaślepienia tych, którzy nie są Mi wierni w codzienności swojej” (SŁOWO POUCZENIA, 3 kwietnia 1994 roku, Wielkanoc).
3 kwietnia napisałam:
Dziś I piątek miesiąca, w którym wynagradzamy Panu Jezusowi za grzechy nasze i całego świata. W wielu sercach rodzi się stałe  pytanie – co jeszcze możemy zrobić? Postanowiliśmy reaktywować naszą „Diakonię modlitwy i postu” (działającą od 2012 r. w intencji osób egzorcyzmowanych i omadlanych przez księży egzorcystów) z tym, że przez najbliższy rok (od 1 soboty kwietnia br. do I soboty maja 2021 r.) będziemy modlić się i pościć w intencji podanej wyżej – o całkowitą ustawową ochronę życia od poczęcia do naturalnej śmierci w naszej Ojczyźnie
W jednej z wizji (mam pozwolenie od księdza kierownika duchowego wspomnieć o tym) miałam pokazane 2 kamienne tablice Dekalogu i poznanie, że właśnie z wypełniania i przestrzegania Dziesięciu Przykazań będziemy najbardziej sądzeni – odpowiemy przed Bogiem czy przestrzegaliśmy ich i zachowywali w życiu. Jedno z nich – piąte Przykazanie Boże mówi wyraźnie:  „Nie zabijaj!
Czy zdajecie sobie sprawę z tego, że pandemia koronawirusa ma ten plus, że zostały wstrzymane aborcje? Czy naprawdę Pan Bóg dla ratowania nienarodzonych musi zezwalać na rozwój tej pandemii, bo w jej obliczu więcej istnień ludzkich zostaje uratowanych niż zabitych podczas aborcji? W najnowszym kwietniowym numerze Echa Medziugorja (kliknij) możemy przeczytać: „Jeżeli przez wirusa Planned Parenthood zamknie kliniki aborcyjne na dwa tygodnie, to wirus ocali więcej ludzi niż zabije”
24 marca 2020 r. skończyliśmy Nowennę Pompejańską w intencji nienarodzonych a w Dniu Zwiastowania wielu z nas podjęło się Duchowej Adopcji Dziecka Poczętego. Od 01 kwietnia podjęliśmy Nowennę w intencji przebłagania za grzechy nasze i całego świata, z naciskiem przebłagania za grzechy aborcji, bo te wołają o szczególną pomstę do Nieba! Z powodu tych grzechów Pan Bóg może dopuścić na świat poważne kary – przecież każdy zna główne prawdy wiary. Druga prawda mówi, że „Bóg jest Sędzią sprawiedliwym, który za dobre wynagradza, a za złe karze” 
Nie śpijmy, róbmy o w naszej mocy! Pan Jezus mówi w Ewangelii: Ten zaś rodzaj złych duchów wyrzuca się tylko modlitwą i postem (Mt 17;21) Nie samą modlitwą i nie samym postem – ale modlitwą i postem! A więc do dzieła!
Przyjmuję zapisy na każdy dzień modlitwy oraz postu o chlebie i wodzie i będę robić 3-miesięczny grafik (tak łatwiej i co miesiąc będę go zmieniać na 2-3 dni przed kolejnym miesiącem).
Przy okazji przypominam, że jeśli ktoś ze względów zdrowotnych nie może pościć o chlebie i wodzie (ciąża, choroby typu cukrzyca, ciężka praca zawodowa itp. itd.) to może pościć np. pół dnia czy kilka godzin a w zamian odmówić cały Różaniec czy pół godz. czytać i rozważać Pismo Święte lub wybrać inną praktykę pokutną). W święta i uroczystości kościelne np. Wielkanoc, można przyjąć inną formę postu. Zgłoszenia  jak zwykle – tutaj pod wpisem lub na maila jutrzenka2012@gmail.com
Z góry wielkie Bóg zapłać za zapisy – wierzę w liczny odzew i przekazuję błogosławieństwo mojego kierownika duchowego (dane zna ks. biskup) oraz ks. bpa Stanisława Jamrozka którzy z serca nam błogosławią i mówią: Bogu niech będą dzięki +
Dzisiaj, 16 lipca w dniu Matki Bożej Szkaplerznej oraz dniu św. Jana Pawła II ( u mnie w parafii jest to zawsze dzień modlitw za wstawiennictwem naszego świętego papieża) – proszę o liczny odzew, a nagrodę i słowo „dziękuję” otrzymamy w Niebie
Zapisy na lipiec, sierpień i wrzesień 2020
źródło:wobroniewiaryitradycji

Ordo Iuris: Chcemy, aby prezydent Duda wypowiedział genderową Konwencję ...

„Tak dla rodziny, nie dla gender”. Rusza inicjatywa obywatelska przeciw konwencji stambulskiej

„Tak dla rodziny, nie dla gender”. Rusza inicjatywa obywatelska przeciw konwencji stambulskiej

„Tak dla rodziny, nie dla gender”. Rusza inicjatywa obywatelska przeciw konwencji stambulskiej

W czwartek o godzinie 12., przed pałacem prezydenckim w Warszawie, rozpoczęła się konferencja prasowa inicjatywy obywatelskiej „Tak dla rodziny, nie dla gender”. Jej zwolennicy domagają się wypowiedzenia konwencji stambulskiej jako promującej ideologię gender oraz zobowiązania rządu RP do prac nad projektem Międzynarodowej Konwencji Praw Rodziny i przedstawienia go na forum międzynarodowym. Inicjatywę podejmują Instytut na rzecz kultury prawnej Ordo Iuris oraz Chrześcijański Kongres Społeczny z poparciem kilkudziesięciu innych organizacji.

W minioną niedzielę Polacy odnowili mandat prezydenta, po kampanii skupionej wokół praw rodziny. To kolejny element bardzo dobrej koniunktury społecznej i międzynarodowej – obok wyborów na Słowacji czy deklaracji rządu Węgier, która daje świetne pole do wypowiedzenia genderowej Konwencji stambulskiej – mówi pełnomocnik komitetu Marek Jurek, były marszałek sejmu, inicjator Międzynarodowej Konwencji Praw Rodziny.

„Formalnie domagamy się wypowiedzenia #KonwencjaStambulska (co jest absolutnie konieczne), w istocie postulujemy jej ZAMIANĘ na Międzynarodową Konwencję Praw Rodziny, zawartą przez państwa Europy nieprzyjmujące ideologii gender” - poinformował Marek Jurek na Twitterze.

Celem Międzynarodowej Konwencji Praw Rodziny jest wzmocnienie rodziny i jej członków, gdyż to właśnie dobrze funkcjonująca rodzina jest najlepszym środowiskiem chroniącym przed przemocą – powiedziała z kolei zastępca pełnomocnika komitetu Karolina Pawłowska, Dyrektor Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris.

Zwolennicy inicjatywy wskazują, że „Konwencja stambulska uderza w podstawy polskiego porządku ustrojowego kwestionując autonomię i tożsamość rodziny oraz ograniczając prawo do wychowania dzieci przez rodziców. Ignoruje zupełnie wychowawcze prawa rodziny, stanowiące przyrodzone prawo ludzkie, szeroko potwierdzone w dokumentach praw człowieka od Konstytucji RP (w art. 48, 53 i szczególnie 72) po Kartę Praw Podstawowych Unii Europejskiej”.

Zauważają także, iż „wbrew standardom konstytucyjnym nakazuje, by władze wykorzeniały tradycje i zwyczaje dotyczące ról kobiet i mężczyzn (art. 12 konwencji). Uderzając w podstawowe instytucje społeczne likwiduje bariery chroniące przed przemocą. Dokument ten oficjalnie dotyczy, ale w rzeczywistości ma charakter po prostu genderowy.

Zwolennicy inicjatywy zwracają uwagę, że nawet część członków rządu Donalda Tuska opowiedziało się przeciwko konwencji podczas jej ratyfikacji przed 8 laty. Sprzeciw deklarowało też znajdujące się wówczas w opozycji „Prawo i Sprawiedliwość”.

Dlatego też „[…] dziś po objęciu władzy rząd powinien wreszcie stanąć tam, gdzie wtedy, a nie tam, gdzie dziś stoi Platforma Obywatelska”, tym bardziej że dokumentowi sprzeciwia się też większość państw Europy Środkowej.

mjend

Przede wszystkim szacunek

Wygrana Andrzeja Dudy to nie tylko efekt świadczeń socjalnych.
W końcu dostrzeżono potrzeby i godność elektoratu z małych miejscowości.
Sprowadzanie wygranej Andrzeja Dudy do efektu świadczeń socjalnych jest uproszczeniem, często powtarzanym w zachodnich mediach, bo nawet ważniejsza jest „redystrybucja prestiżu” – uważa prof. Aleks Szczerbiak, politolog z University of Sussex w Wielkiej Brytanii. – Powodem, dla którego Prawo i Sprawiedliwość jest popularne, a Andrzej Duda wygrał wybory, jest elektorat z małych miejscowości, z Polski prowincjonalnej, który od 2015 r. po raz pierwszy czuje, że ma polityczną reprezentację. Ludzie, którzy przez długi czas czuli, że byli ignorowani, marginalizowani przez wielkomiejskie liberalne elity postrzegające ich jako zacofanych. PiS zdołał skutecznie ich przekonać, że jest pierwszą partią, a Andrzej Duda pierwszym prezydentem, poza Lechem Kaczyńskim, który jest zainteresowany tym, co się dzieje w tej zapomnianej prowincjonalnej Polsce – mówi w rozmowie z PAP Szczerbiak, profesor politologii i współczesnych studiów europejskich oraz autor bloga „The Polish Politics Blog”. Jak podkreśla, wydatki na programy społeczne są tylko elementem tego zainteresowania – ważnym, ale niekoniecznie najważniejszym. Dzięki tym programom ci ludzie po raz pierwszy czują, że mają udział w korzyściach z gospodarczej transformacji. – Ale w tym jest jeszcze coś ważniejszego – kwestia godności, prestiżu. Duda jest prezydentem, który nie tylko redystrybuuje pieniądze, ale redystrybuuje prestiż, respekt, godność. To pierwszy rząd, który nie traktuje ich jako zacofanych i godnych ubolewania, i dzięki temu ma autentyczną bazę poparcia. W tym wielu ludzi, którzy w innej sytuacji w ogóle by nie głosowali – wyjaśnia. Jak wskazuje, Duda odgrywa w tym istotną rolę, bo potrafi nawiązać silną więź z ludźmi, którzy mieszkają w tych małych miejscowościach. Przypomina, że Duda złożył obietnicę – i dotrzymał jej – że odwiedzi każdy powiat w Polsce, co – jego zdaniem – nie było tylko chwytem reklamowym w kampanii, ale było autentyczną próbą dotarcia do miejsc, gdzie politycy nie przyjeżdżają. Jak podkreśla Szczerbiak, fakt, że Andrzej Duda osobiście ma silne poparcie na tych terenach, może być trochę zaskakujący, biorąc pod uwagę, że on sam jest z elity intelektualnej, z dużego miasta, był wykładowcą akademickim. – Potrafi on nawiązać autentyczną więź. To jest to, co naprawdę zdobyło różnicę w tych wyborach. Warto zauważyć, że między pierwszą a drugą turą był wzrost frekwencji i większy był w tych małych miejscowościach niż w dużych miastach. Być może do pewnego stopnia były to osoby przebywające na wakacjach, ale większość tego wzrostu to skuteczna mobilizacja elektoratu, który tradycyjne był ignorowany i który zwykle głosował rzadziej – mówi. KM, PAP Aktualizacja 16 lipca 2020 (10:52) NaszDziennik.pl

Artykuł opublikowany na stronie: https://naszdziennik.pl/polska-kraj/223690,przede-wszystkim-szacunek.html

Jarosław Kaczyński: Dla nas, ludzi PiS, szczególnie ważnym patronem jest św. Andrzej Bobola. Został ustanowiony patronem Polski po zwycięstwie w 1920 r. My odwiedzamy jego sanktuarium w Strachocinie…. Byliśmy tam w piątek pomiędzy I a II turą #Podkarpacie



Prezydent Polski Andrzej Duda dziękuje i z różańcem w ręku zawierza Ojczyznę i swój urząd na drugą kadencję Matce Bożej Częstochowskiej, Królowej Polski

Prezydent Polski Andrzej Duda dziękuje i z różańcem w ręku zawierza Ojczyznę i swój urząd na drugą kadencję Matce Bożej Częstochowskiej, Królowej Polski
. 13 lipca, po tym jak ogłoszone zostały wyniki II tury wyborów prezydenckich, wybrany na drugą kadencję prezydent Polski Andrzej Duda pokłonił się Matce Bożej Królowej Polski. Wziął też udział w Apelu Jasnogórskim. – Trzeba podziękować Matce Najświętszej za opiekę nad Ojczyzną i poprosić o opiekę nad Ojczyzną przez następne 5 lat, kiedy będę sprawował urząd prezydenta Rzeczypospolitej z woli moich rodaków. Tak, to dla mnie ważne – podkreślił. W rozmowie z Radiem Jasna Góra akcentował, że Polsce potrzebny jest dziś wzajemny szacunek. – Nie można myśleć w ten sposób, że wszyscy mamy mieć jednakowe poglądy, bo to nie o to chodzi. Natomiast powinno być więcej szacunku, więcej wzajemnego szacunku, i może właśnie poprzez wzajemny szacunek jesteśmy w stanie ostudzić tę temperaturę emocji, i tego bym bardzo chciał – stwierdził prezydent Andrzej Duda. Wyznał też, że podczas kampanii wyborczej czuł wsparcie duchowe także w trakcie wielu różnych prowokacji. Odniósł się również do znaczenia Jasnej Góry dla Polski. – Najważniejsze, żeby była, żeby można było tutaj pielgrzymować, przybywać, modlić się, szukać wsparcia duchowego. To jest chyba najistotniejsze, że mamy to nasze miejsce, narodowe sanktuarium, gdzie jest Matka Najświętsza, do której tyle razy uciekaliśmy się, pod Jej obronę – podkreślił prezydent. – Jako człowiek wierzący mogę śmiało powiedzieć, że to jest miejsce po prostu dla mnie osobiście bardzo ważne i dlatego tutaj przybywam jako pielgrzym – dodał. Na pytanie, czego życzyć po wygranych wyborach, stwierdził: „żeby Matka Najświętsza miała naszą Ojczyznę w swojej opiece, zawsze”. Droga zawierzenia Zawierzenie jest dla nas aktem osobistej odpowiedzi na miłość Pana Boga. Maryja jest naszą Królową i Pośredniczką. – Dlatego nie powinno dziwić, że prezydent Rzeczypospolitej czy ludzie, którym się powierza taki czy inny mandat politycznej odpowiedzialności i władzy, tą drogą podążają – zaznacza ks. abp Wacław Depo, metropolita częstochowski. Zwraca uwagę, że ta droga zwierzenia jest odzwierciedleniem wierności naszego Narodu dziedzictwu, które przejęliśmy z chrztem już przeszło 1050 lat temu. – Trzeba wierzyć w mądrość Narodu, który buduje na Ewangelii, na krzyżu Chrystusa i na zawierzeniu Matce, którą mamy w osobie Maryi – podkreśla ks. abp Wacław Depo i wskazuje, że obecność prezydenta na Jasnej Górze po wygranych wyborach wpisuje się w tę drogę. Potrzeba nawrócenia Ksiądz dr Krzysztof Czapla SAC, dyrektor Sekretariatu Fatimskiego na Krzeptówkach w Zakopanem, zwraca uwagę na datę obecności prezydenta na Jasnej Górze i jego zawierzenia. Drogi Czytelniku, cały artykuł jest dostępny w wersji elektronicznej „Naszego Dziennika”. Zapraszamy do zakupu w sklepie elektronicznym Małgorzata Bochenek Nasz Dziennik

Artykuł opublikowany na stronie: https://naszdziennik.pl/polska-kraj/223631,prezydent-u-stop-krolowej.html

Prezydent Andrzej Duda na Jasnej Górze u Matki Bożej Częstochowskiej

Hiszpański dziennik: Andrzej Duda to katolik bez kompleksów

Hiszpański, katolicki dziennik internetowy „Hispanidad” pisze o tym, że w całej Europie trwają niesłuszne, ale groźne ataki na Andrzeja Dudę po ponownym jego wyborze na prezydenta RP. Według hiszpańskiego dziennika Andrzej Duda jest atakowany z powodu swojej wiary chrześcijańskiej.
Dziennik nie zgadza się z opinią wielu mediów, że PAD to ,,prawicowy ekstremista” oraz zwraca uwagę na to, że katolikom pozwala funkcjonować się, ale jest tego granica. Wyznacza się ją w momencie, gdy katolicyzm wkracza do sfery publicznej. Wiara w Jezusa według nieprzychylnych Andrzejowi Dudzie mediów, jest tylko wtedy niegroźna, gdy nie jest publicznie manifestowania.
Dziennik podkreśla, że ma to też szerszy wymiar. Zdarzają się sytuację w Europie, gdy z powodu katolicyzmu, można nie dostać awansu w pracy. Hiszpański dziennik zwraca też uwagę na niebezpieczną tendencję, a mianowicie to, że pogląd, który jest niezgodny z polityczną poprawnością jest uznawany np. za nietolerancyjny albo wręcz ekstremistyczny.
- "Nie (jest ekstremistą), jest katolikiem i nie wstydzi się tego. To dlatego po zwycięstwie wyborczym pojechał do sanktuarium na Jasną Górę, gdzie czci się wizerunek patronki kraju” – tak o Andrzeju Dudzie napisał „Hispanidad"
Z tekstu dziennika wybrzmiewa to, że PAD to nie ekstremista, to katolik bez kompleksów.

wtorek, 14 lipca 2020

XXIX Pielgrzymka RRM na Jasną Górę: Homilia ks. abp. Marka Jędraszewskiego

Po ciężkiej kampanii, po zwycięstwie, prezydent Andrzej Duda udał się na Jasną Górę. "Chcę tu prosić o dalszą opiekę dla Polski"

autor: Twitter/@JasnaGoraNews
autor: Twitter/@JasnaGoraNews
  • 90
  • Krzysztof Wyszkowski: Te wybory były jak Grunwald i odsiecz wiedeńska

    Tomasz Poller: Znamy właściwie wyniki wyborów. Ponad 51% dla Andrzeja Dudy, niespełna 49% dla Rafała Trzaskowskiego. Wynik w zasadzie taki, jakiego wiele osób się spodziewało.
    Krzysztof Wyszkowski: Tak, dokładnie taki był przewidywany. Przynajmniej w tym środowisku, w którym się obracam, typowaliśmy dokładnie 51,5% dla Dudy. Potwierdzenie tego jest bardzo miłe.
    Jednak ta przewaga mimo wszystko jest niewielka i, o ile spojrzymy na sytuację sprzed 5 lat, jest taka sama, jaką wówczas miał Duda nad Komorowskim. Właściwie nic się nie zmieniło: Polska jest podzielona na pół. Może to jest tak, że ten przekaz PiSu czy przekaz Dudy nie trafia do niezdecydowanych, do potencjalnych nowych zwolenników. Czy nie jest to wyzwanie dla PiSu, dla obozu niepodległościowego?
    Ależ tak, oczywiście. Jest wiele wyzwań, to jest cała potężna dawka wyzwań, od odpowiedzi na które zależy przyszłość. Ale chciałbym podkreślić, że te wybory miały większe znaczenie niż poprzednie wybory prezydenckie (i nie tylko one). Mam poczucie, że to były wybory w rodzaju – może mówiąc przesadnie - w rodzaju Grunwaldu czy odsieczy pod Wiedniem (śmiech). Były to wybory cywilizacyjne w tym sensie że utrzymanie się przy władzy prezydenta Dudy w tym momencie, nie tylko w kontekście wewnętrznej sytuacji Polski, ale globalnej, nabiera charakteru historycznego. Prezydent Duda wygrał używając retoryki, czy zajmując stanowisko radykalnie sprzeczne z tym, co nie tylko głosił kontrkandydat, ale z tym, co jest współczesnym trendem. Odpowiednikiem tej sytuacji są Stany Zjednoczone, gdzie podobny kandydat ma odwagę głosić rzeczy, ogólnie mówiąc, niepopularne. W sytuacji Europy Orban też jest takim wyjątkiem. I wydawało się, że to jest nie do powtórzenia, bo Węgry zdawały się być takim fenomenem odrębnym kulturowo na tle Europy. Przyszłość trudno się rysuje, ale warto się na razie skupić na poczuciu historycznego sukcesu.
    To niewątpliwie charakteryzuje istotny walor tego zwycięstwa. Podrążyłbym jednak kwestię tego nieszczęsnego przekazu... Powiedział Pan w jednym z wywiadów po pierwszej turze, że o ile propaganda przeciwko Dudzie w TVN była na tyle agresywna i irytująca, że widzowie mogli przenieść głosy właśnie na Dudę, to równocześnie ci, którzy oglądali TVP, mogli mieć nastroje antydudowskie.
    Tak, tak! Dokładnie! To są moje wnioski, na tym przekazie trzeba by się skupić. Ale właściwie zwycięstwo Dudy jest tutaj tym bardziej cenne, tym bardziej wartościowe, że on je odniósł prawie sam. Oczywiście miał rację, dziękując Kaczyńskiemu czy Morawieckiemu, współpracownikom... Co do telewizji, to mógł powiedzieć, że wygrał mimo telewizji polskiej (wbrew temu co mówili przeciwnicy, twierdzący, że telewizja państwowa oszołomiła prostych ludzi, sprawiając, że głosowali na Dudę). Myślę że nie dość podkreślania, że prezydent Duda wygrał niejako samodzielnie. Być może głębsze badania pokażą rolę premiera Morawieckiego czy całego programu PiSu, ale tak na gorąco myślę, co się rzuca w oczy, że Duda wygrał samodzielnie przy przekazie własnym, oczywiście korespondującym z tym co głosi PiS, ale przy przekazie niemodnym, wbrew tym wszystkim celebryckim nastrojom. I to jest właśnie coś niesłychanie cennego, że on się nie ugiął do ostatniej chwili, do ostatniego dnia, przed jakimś złagodzeniem retoryki. Przecież wszyscy namawiali go do sięgnięcia po wyborców niezdecydowanych, "hołowniowych", czy podobnych. A on tego nie zrobił, a mimo to wygrał, dlatego tak ważne wydaje mi się to utwierdzenie w poczuciu sukcesu.
    Skoro Pan poruszył sprawę wyborców niezdecydowanych czy "hołowniowych"... Mamy sporą grupę ludzi szukających "trzeciej drogi" poza PO-PiSem. Myślę o wyborcach Hołowni, ale także o sporej części wyborców Bosaka, która - badania wskazują nawet na połowę elektoratu - jednak przeniosła swoje głosy na Trzaskowskiego. Czy w przypadku zwolenników Konfederacji nie jest to jednak dziwne?
    Może jakoś bardzo dziwne nie jest. Ja trochę znam to środowisko (śmiech)...
    No tak, jest ono niejednolite na pewno...
    Niejednolite bardzo, ale jednolite w jednym. W działaniu "na złość". Jest taka zasada działania "na złość". To jest stara Polska historia, stara rzecz sięgająca jeszcze XVIII wieku, to bardzo głębokie. Jest coś takiego, że naprawdę w dziejach Polski bardzo wiele ludzi działało "na złość". Tak, jak działano i przeciw Piłsudskiemu, i na złość Polsce, bo... Polska nie jest doskonała. To jest taki idealizm, może tak jest i na całym świecie, ale ja to znam z Polski od dawna. To taka choroba, nazwałem to kiedyś suchorzewszczyzną, chodziło o Suchorzewskiego, który nie chciał dopuścić do uchwalenia Konstytucji Trzeciego Maja. To byłoby coś takiego: walczymy o jakiś ideał, bronimy jakiegoś ideału, w związku z tym może nawet sprzymierzymy się z przeciwnikami Polski, bo wtedy rodacy się dowiedzą jakie są koszta tej zgody na niedoskonałość.... To jest bardzo dziwna historia. Ale, skoro Pan zaczął od przyszłości, więc wróćmy do przyszłości. Przyszłość wymaga przemiany wszystkiego, być może także poważnej analizy, czy Prawo i Sprawiedliwość jako partia się utrzyma. Zwycięstwo Dudy, o którym mówię jako o zwycięstwie niejako samodzielnym czyni go także prezydentem bardzo samodzielnym, co jest zupełnie inną sytuacją niż dotychczas. Może to nie moment na zastanawianie się nad tym, ale przecież on otrzymał tak potężny mandat, taką dawkę samodzielności, pewności siebie, że w tej chwili staje się zupełnie samodzielnym graczem, z pokusą odegrania historycznej roli, na miarę może nie Mieszka I (śmiech) ale kogoś, kto przeprowadzi Polskę w nowy świat. Bo historyczny moment jest właśnie taki. Duda wygrał przy pomocy retoryki tradycyjnej, a jest w sytuacji zobowiązania do czegoś w rodzaju misji Krzysztofa Kolumba. Musi odkryć nowy ląd i go zagospodarować. To jest niesłychane wyzwanie, to jest coś nowego. Retoryka konserwatywna, ale mająca prowadzić może do wszechstronnej rewolucji.
    Postawił Pan kilka oryginalnych diagnoz. Ale, jeśli Pan pozwoli, wróćmy jeszcze do kontrkandydata i jego elektoratu. Powiedział Pan, że trzeba Trzaskowskiemu pozwolić mówić, a sam się będzie kompromitował... A jednak...
    Myślę, że gdyby on trochę dłużej jeszcze mówił... Bo te jego ostatnie wystąpienia sprawiały wrażenie, że jest jednym z kierowców tej Arrivy warszawskiej, to amfetaminą zalatywało... (śmiech) może by to podziałało.
    A jednak. Kompromitował się, a osiągnął niemal połowę poparcia głosujących. Czy jego elektorat, a myślę o tym twardym, czy żelaznym elektoracie, to po prostu taki "antypis", który zagłosuje na każdego, kto po prostu będzie przeciw PiSowi?
    Tak, Tak bym to potwierdził. To w tym sensie trzeba diagnozować jako taką chorobę narodową. Ale ten elektorat głosujący przeciwko Dudzie jest bardzo różnorodny, od Sasa do Lasa. To między innymi ta chamówa celebrycka, to coś strasznego, co się odezwało od Krakowa przez Warszawę, ludzie skądinąd tak zwani kulturalni. Nie mam słów. Te wszystkie ich 8 gwiazdek, to są rzeczy wskazujące na patologię.
    Szczególnie, jeżeli takiego języka używa się w debacie publicznej, bo przecież w prywatnych rozmowach to i, uczciwe mówiąc, nasza strona czasem sobie na przeciwnikach dość ostro poużywa...
    Przyznam, że sam takim językiem nie rozmawiam.
    Nigdy nie bluzgał Pan na przeciwników politycznych?
    No... Zdarzało się (śmiech). Nawet coś takiego jest na filmie o Okrągłym Stole. Zaśpiewałem wówczas piosenkę, taką wulgarną, przeciwko temu oportunizmowi, który prezentował Mazowiecki... Natomiast ci celebryci to jest tylko część, to jest może z 15% tych procent tych ludzi. Są i inni. Sam kiedyś przyjaźniłem się z pewnym aktorem, który grał dla Breżniewa i mam tu pewne spostrzeżenia... Tacy ludzie żyli relatywnie lepiej w PRLu. Teraz żyją też na przyzwoitej stopie, ale nie mają tak radykalnie lepszych pozycji w stosunku do tego "motłochu" którym gardzą. To jest taki myślę spadek po niewoli, że ci celebryci z PRLu mają poczucie upadku pozycji, gdy teraz nagle wokół nich są jacyś "inni", którzy roszczą sobie prawo do samodzielnego myślenia, na przykład. "No jak to? A przecież my uważamy, że tylko my mamy prawo, by zabierać głos w imieniu narodu, społeczeństwa i wszystkiego co dobre." Oni prezentują taka postawę. Ale to też część elektoratu, o którym mówimy. Przyznam, że bardziej mnie niepokoi ta ilość głosów "na nie", które określiłbym w upraszczającym skrócie jako głosy "za Niemcami". Od 1989 byłem zwolennikiem NATO jako pierwszego celu politycznego (ważniejszego od EWG, czyli dzisiejszej UE). To jest poważna sprawa, jeżeli część wyborców uznaje, że powinniśmy się, nawet poddańczo, nawet niewolniczo, umościć między Niemcami a Rosją. To jest to, co było w 1989, przy Okrągłym Stole, gdy Mazowiecki mówił że utrzymujemy Układ Warszawski, gdy z pierwszą wizytą leciano do Moskwy. To jest coś takiego, coś bardzo głębokiego, taki strach Polaków przed niepodległością. Tu upatruję poważnego oporu wobec odważnej, ale właśnie historycznie ryzykownej strategii Prawa i Sprawiedliwości oraz prezydenta Dudy.

    Co mówi o Polsce wynik poparcia dla Trzaskowskiego?

    Co mówi o Polsce wynik poparcia dla Trzaskowskiego?

    Co mówi o Polsce wynik poparcia dla Trzaskowskiego?
    Fotograf: Andrzej Hulimka/Archiwum: Forum

    Wysokie poparcie dla Rafała Trzaskowskiego w sondażu exit poll budzi niepokój. Czy to oznacza, że duża część Polaków z radością chce powitać w Polsce rewolucję obyczajową, której sprzyja obecny prezydent Warszawy?

    Pamiętam emocjonalne wypowiedzi wielu księży, biskupów czy świeckich katolików, którzy w trakcie lockdownu wyrażali głęboką nadzieję, iż epidemia zmieni nasz kraj. Że dostrzeżemy wagę spraw nadprzyrodzonych, ruszymy do kościółów i pojmiemy, że wszystko co nas otacza to ledwie marność nad marnościami. Miało się tak stać właściwie nie do końca wiedzieć czemu. Przecież zamknięto świątynie na dziesięć spustów, zaś biskupi szafowali dyspensami na prawo i lewo, zyskując przy tym poklask sporej grupy przerażonych sytuacją „katolickich” publicystów.

    Jak bardzo zmieniła się Polska po lockdownie? Wygląda na to - choć może za wcześnie, by wyrokować o tym bardzo zdecydowanie - iż uległa głębszej laicyzacji. Główny bowiem przekaz, jaki zewsząd płynął do zamkniętych w domach ludzi wzywał przede wszystkim do czerpania radości z każdego dnia, darzenia ludzkości miłością i tak dalej i tym podobne. Pokuta? Nawrócenie? Przepraszanie Boga za grzechy świata, w tym ten którym świat zdaje grzeszyć się najbardziej, czyli przeciw Duchowi Świętemu? Takie wezwania ginęły pośród licznych emocjonalnych poruszeń. Efekt? Jeden z ważnych kościelnych publicystów Dawid Gospodarek opublikował na swoim Facebooku odezwę do katolików, by w wyborach prezydenckich głosowali, jak im się podoba, nawet nie zważając na kwestie światopoglądowe - jasne, kto przejmowałby się losem nienarodzonych dzieci czy nachalną promocją elgiebetyzmu oraz wszelkiej maści innych ideologii - wszak najważniejsze to szanować przeciwników. Hm… intelektualnie ubogacające spojrzenie „katolickiego publicysty” na miarę postpandemicznych czasów, nieprawdaż?

    Owszem, można powiedzieć, że wysokie poparcie dla Trzaskowskiego wynika także z niechęci do PiS i Andrzeja Dudy. Wielu, także konserwatywnych obyczajowo, wyborców deklarowało poparcie dla kandydata Koalicji Obywatelskiej właśnie dlatego, by boleśnie szturchnąć obecną władzę. Dotyczy to także niemałej części wolnościowców, którym zbrzydły etatystyczne i przy tym - tu zgoda - szkodliwe dla naszej gospodarki pomysły PiS. Ale jednak nie zmienia to faktu, iż Rubikon został przekroczony. Kto raz zdecydował się przekroczyć granicę i poprzeć człowieka jawnie opowiadającego się za wprowadzaniem w Polsce ideologii niszczących w krajach Zachodu nie tylko ład społeczny, ale także gospodarkę - wystarczy spojrzeć na Stany Zjednoczone, gdzie uniwersytety miast stymulować intelektualnie rozwój gospodarczy zajmują się badaniami nad nieuświadomionym społecznie rasizmem, feminizmem czy „płynną” płcią, co już doprowadziło ów kraj do potężnego kryzysu - ten najpewniej zrobi to kolejny raz, jeśli tylko zapragnie zaszkodzić innemu PiS-owi lub innemu „Andrzejowi Dudzie”.

    Jak głosi legenda, starożytny król Pontu Mitrydates VI Eupator, uodpornił się na trucizny zażywając niewielkie ilości toksycznych substancji. Jego organizm nauczył się je zwalczać i w ten sposób monarcha zabezpieczył się przed zbrodnią skrytobójstwa. Wiele wskazuje na to, że wielu Polaków zdołało, niestety, uodpornić się na ostrzeżenia o niebezpieczeństwie, kryjącym się za pozornie nieszkodliwymi hasłami o potrzebie tolerancji dla mniejszości. Inna część świadomie postawiła na obyczajową rewolucję, wszak utraciwszy wiarę, poszukuje innego celu, który nada jej tożsamość. Tym jest postęp i idący w ślad za nim emancypacja kolejnych, często sztucznie kreowanych, grup społecznych.

    Na szczęście wielu nadal uświadamia sobie, iż gra nie toczy się tylko o to, która partia zdobędzie władzę. To dla nas także konfrontacja cywilizacyjna. Nie wiem, czy Andrzej Duda tym starciu był dobrym wyborem, ale wiem na pewno, że ewentualny sukces Rafała Trzaskowskiego stałby się początkiem radykalnych zmian obyczajowych. Jest tego świadoma ogromna część Polaków, czego dowodem wysoka frekwencja, na którą na pewno złożyły się także głosy młodego pokolenia. Najbliższe miesiące zapewne staną się także czasem analizy, czy faktycznie wysokie poparcie młodych dla Trzaskowskiego - w pierwszej turze w tej grupie wiekowej kandydat KO cieszył się największą popularnością - to efekt pożadania liberalizacji życia społecznego. Jeśli tak - czekają nas wyjątkowo trudne czasy. 

    Tomasz Figura