niedziela, 27 kwietnia 2025

 

Święto Miłosierdzia Bożego – łaska zupełnego odpuszczenia win i kar, łaska większa od odpustu zupełnego!

 

Święto Miłosierdzia Bożego – łaska zupełnego odpuszczenia win i kar, łaska większa od odpustu zupełnego!

Która dusza przystąpi do spowiedzi i Komunii świętej,
dostąpi zupełnego odpuszczenia win i kar
(Dzienniczek, nr 699)

Święto Miłosierdzia ma najwyższą rangę pomiędzy wszystkimi formami kultu Miłosierdzia Bożego ze względu na wielkość obietnic i miejsce w liturgii Kościoła. Jest to łaska większa od odpustu zupełnego. Ten polega bowiem tylko na darowaniu kar doczesnych należnych za popełnione grzechy, ale nie jest nigdy odpuszczeniem samychże win.
Najszczególniejsza łaska jest zasadniczo również większa niż łaski sześciu sakramentów z wyjątkiem sakramentu chrztu: albowiem odpuszczenie wszystkich win i kar jest tylko sakramentalną łaską chrztu świętego. W przytoczonych zaś obietnicach Chrystus związał odpuszczenie win i kar z Komunią świętą przyjętą w święto Miłosierdzia, czyli pod tym względem podniósł ją do rzędu „drugiego chrztu”

PAN JEZUS ŻĄDA USTANOWIENIA ŚWIĘTA BOŻEGO MIŁOSIERDZIA

W pewnej chwili usłyszałam te słowa: córko Moja, mów światu całemu o niepojętym miłosierdziu Moim. Pragnę, aby święto miłosierdzia, było ucieczką i schronieniem dla wszystkich dusz, a szczególnie dla biednych grzeszników. W dniu tym otwarte są wnętrzności miłosierdzia Mego, wylewam całe morze łask na dusze, które się zbliżą do źródła miłosierdzia Mojego; która dusza przystąpi do spowiedzi i Komunii św., dostąpi zupełnego odpuszczenia win i kar, w dniu tym, otwarte są wszystkie upusty Boże, przez które płyną łaski; niech się nie lęka zbliżyć do Mnie żadna dusza, chociażby grzechy jej były jako szkarłat. Miłosierdzie Moje jest tak wielkie, że przez całą wieczność nie zgłębi go żaden umysł, ani ludzki, ani anielski. Wszystko co istnieje wyszło z wnętrzności miłosierdzia Mego. Każda dusza w stosunku do Mnie, rozważać będzie przez wieczność całą miłość i miłosierdzie Moje. Święto miłosierdzia wyszło z wnętrzności Moich, pragnę, aby, uroczyście obchodzone było w pierwszą niedzielę po Wielkanocy. Nie zazna ludzkość spokoju, dopokąd nie zwróci się do Źródła Miłosierdzia Mojego. (Dz 699)

AKT ODDANIA SIĘ MIŁOSIERDZIU BOŻEMU

O najmiłosierniejszy Jezu, Twoja dobroć jest nieskończona, a skarby łask nieprzebrane. Ufam bezgranicznie Twojemu miłosierdziu, które jest ponad wszystkie dzieła Twoje. Oddaję się Tobie całkowicie i bez zastrzeżeń, ażeby w ten sposób móc żyć i dążyć do chrześcijańskiej doskonałości. Pragnę szerzyć Twoje miłosierdzie poprzez spełnianie dzieł miłosierdzia, tak wobec duszy, jak i ciała, zwłaszcza starając się o nawrócenie grzeszników, niosąc pociechę potrzebującym pomocy, chorym i strapionym. Strzeż mnie więc, o Jezu, jako własności swojej i chwały swojej. Jakkolwiek czasami drżę ze strachu, uświadamiając sobie słabość moją, to jednocześnie mam bezgraniczną ufność w Twoje miłosierdzie. Oby wszyscy ludzie poznali zawczasu nieskończoną głębię Twego miłosierdzia, zaufali Mu i wysławiali Je na wieki. Amen.

Litania do Miłosierdzia Bożego

Kyrie, eleison, Chryste, eleison. Kyrie eleison
Chryste, usłysz nas. Chryste, wysłuchaj nas.
Ojcze z nieba, Boże – zmiłuj się nad nami.
Synu, Odkupicielu świata, Boże – zmiłuj się nad nami.
Duchu Święty, Boże – zmiłuj się nad nami.
Święta Trójco, jedyny Boże – zmiłuj się nad nami.

Miłosierdzie Boże, najwyższy przymiocie Stwórcy, ufamy Tobie!
Miłosierdzie Boże, niezgłębiona miłości Uświęciciela, ufamy Tobie!
Miłosierdzie Boże, niepojęta tajemnico Trójcy Świętej, ufamy Tobie!
Miłosierdzie Boże, wyrazie największej potęgi Boga, ufamy Tobie!
Miłosierdzie Boże, w stworzeniu duchów niebieskich, ufamy Tobie!
Miłosierdzie Boże, powołujące nas z nicości do istnienia, ufamy Tobie!
Miłosierdzie Boże, ogarniające wszechświat cały, ufamy Tobie!
Miłosierdzie Boże, darzące nas życiem nieśmiertelnym, ufamy Tobie!
Miłosierdzie Boże, chroniące nas przed zasłużonymi karami, ufamy Tobie!
Miłosierdzie Boże, dźwigające nas z nędzy grzechu, ufamy Tobie!
Miłosierdzie Boże, usprawiedliwiające nas w Słowie Wcielonym, ufamy Tobie!
Miłosierdzie Boże, wypływające z ran Chrystusowych, ufamy Tobie!
Miłosierdzie Boże, tryskające z Najświętszego Serca Jezusowego, ufamy Tobie!
Miłosierdzie Boże, dające nam Najświętszą Maryję Pannę za Matkę Miłosierdzia, ufamy Tobie!
Miłosierdzie Boże, w objawieniu tajemnic Bożych, ufamy Tobie!
Miłosierdzie Boże, w ustanowieniu Kościoła powszechnego, ufamy Tobie!
Miłosierdzie Boże, w ustanowieniu sakramentów świętych, ufamy Tobie!
Miłosierdzie Boże, przede wszystkim w sakramencie chrztu i pokuty, ufamy Tobie!
Miłosierdzie Boże, w sakramencie Ołtarza i kapłaństwa, ufamy Tobie!
Miłosierdzie Boże, w powołaniu nas do wiary świętej, ufamy Tobie!
Miłosierdzie Boże, w nawróceniu grzeszników, ufamy Tobie!
Miłosierdzie Boże, w uświęceniu sprawiedliwych, ufamy Tobie!
Miłosierdzie Boże, w udoskonaleniu świątobliwych, ufamy Tobie!
Miłosierdzie Boże, zdroju chorych i cierpiących, ufamy Tobie!
Miłosierdzie Boże, ukojenie serc udręczonych, ufamy Tobie!
Miłosierdzie Boże, nadziejo dusz zrozpaczonych, ufamy Tobie!
Miłosierdzie Boże, towarzyszące wszystkim ludziom zawsze i wszędzie, ufamy Tobie!
Miłosierdzie Boże, uprzedzające nas łaskami, ufamy Tobie!
Miłosierdzie Boże, pokoju konających, ufamy Tobie!
Miłosierdzie Boże, rozkoszy niebiańska zbawionych, ufamy Tobie!
Miłosierdzie Boże, ochłodo i ulgo dusz czyśćcowych, ufamy Tobie!
Miłosierdzie Boże, korono Wszystkich Świętych, ufamy Tobie!
Miłosierdzie Boże, niewyczerpane źródło cudów, ufamy Tobie!

Baranku Boży, któryś okazał największe miłosierdzie w odkupieniu świata na krzyżu – przepuść nam, Panie.
Baranku Boży, który się miłosiernie ofiarujesz za nas w każdej Mszy świętej – wysłuchaj nas, Panie.
Baranku Boży, który z nieprzebranego miłosierdzia gładzisz grzechy nasze – zmiłuj się nad nami.

K: Miłosierdzie Boże ponad wszystkie dzieła Jego.
W: Przeto miłosierdzie Pańskie na wieki wychwalać będziemy.

Módlmy się:
Boże, w którym miłosierdzie jest niezgłębione, a skarby litości nieprzebrane, wejrzyj na nas łaskawie i pomnóż w nas ufność w miłosierdzie Twoje, byśmy nigdy, nawet w największych trudnościach nie poddawali się rozpaczy, lecz zawsze ufnie zgadzali się z wolą Twoją, która jest samym miłosierdziem. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, Króla miłosierdzia, który z Tobą i Duchem Świętym okazuje nam miłosierdzie teraz i na wieki. Amen.

 

  • AKT POŚWIĘCENIA POLSKI MIŁOSIERDZIU BOŻEMU BŁ.KS.MICHAŁA SOPOĆKO

    Boże Miłosierny – Stwórco Wszechświata – Boże Ojców naszych – Ojcze Przedwieczny! Spójrz okiem Miłosiernej Opatrzności Twej na wyciągnięte błagalnym gestem ręce Twojego ludu polskiego. W poczuciu naszej nędzy – z nieograniczona, ufnością uciekamy się do Twego Miłosierdzia i prosimy o łaskę przebaczenia za grzechy naszego Narodu.
    W tej chwili wpatrzeni oczyma dusz naszych w Twój Święty Majestat padamy na kolana, wyznając w pokorze, żeśmy prochem i nicością, a grzechy nasze bez liczby.

    Za wszystkie Łaski i Dary Twoje, Boże Miłosierny, myśmy Ci zapłacili zdradą Twych Świętych Przykazań, zdeptaniem Przenajświętszej Krwi Jezusa Chrystusa.

    Tak, Ojcze nasz, zgrzeszyliśmy i zawiniliśmy! Ale ponieważ objawiłeś nam, o Boże, że Miłosierdzie Twoje nie zna granic, przeto wołamy z ufnością: Jezu Miłosierny, Zbawicielu nasz – Miłosierdzia… Miłosierdzia… Miłosierdzia… Miłosierdzia nad Narodem naszym! W pokorze serca naszego -Twemu Sercu oddajemy na zawsze wszystkie polskie rodziny – młodzież polską – naszą ukochaną Ojczyznę. O Dobry Panie Boże, Ojcze nasz, Jezu Chryste Odkupicielu i Bracie nasz, miej Miłosierdzie nad naszą Ojczyzną, naszą nędzą. Twego Miłosierdzia wzywamy, bo ono jest jedyną nadzieją naszą. Twemu Miłosierdziu polecamy i poświęcamy nasz biedny Naród, skłócony nienawiścią Kaina i pychą szatana. Daj nam proszącym łaskę, byśmy zrozumieli swe posłannictwo w dziejach, byśmy poprawili się z grzechów, byśmy z całym przekonaniem i w duchu szczerości praktykowali Twoje i Kościoła Twego Przykazania!

    Daj Moc Ducha polskim rodzicom w misji rodzicielskiej i wychowawczej. Daj młodzieży polskiej całą głębię Wiary naszych praojców. Dokonując tego aktu poświęcenia i oddania Twemu Miłosierdziu, wołamy: Boże, daj Ojczyźnie naszej i światu całemu tak upragniony Pokój – Pokój w duszy i sercach – Pokój między wszystkimi narodami.

    O Jezu, w Dzień Przyjścia Twego nie bądź nam Sędzią, ale Ojcem Miłosierdzia. (Wszyscy powtarzają). Miłosierdzie Boże, ufamy Tobie! (trzy razy) Jezu, ufam Tobie! (trzy razy).

    * * *
    Tekst tego Aktu jego autor – sługa Boży ks. Michał Sopoćko, spowiednik i kierownik duchowy św. siostry Faustyny – osobiście ofiarował tuż przed śmiercią (1975) swojej bratanicy, s. Bernadecie Sopoćko, podczas odwiedzin w Białymstoku. Siostra Bernadeta przekazała go swojej przełożonej generalnej w Gorzowie Wlkp.



  • MODLITWA DO NAJMIŁOSIERNIEJSZEGO ZBAWICIELA ZA POLSKĘ

    Panie Jezu, powiedziałeś do św.siostry Faustyny że nie zazna ludzkość spokoju, dopóki nie zwróci się z ufnością do źródła Miłosierdzia Twojego (Dz.699) to jest do Rany Serca Twego (Dz.1190), powiedziałeś też, że Polskę szczególnie umiłowałeś (Dz.1732).

    Chociaż nie zawsze jesteśmy wierni Tobie, jednak prosimy Cię żebyś w tej Ranie Serca Twego Najmiłosierniejszego zamknął naszą umiłowaną Ojczyznę, jako jedną kropelkę Krwi Własnej i nie wypuszczaj Jej stamtąd na wieki, zamknij Ją Panie Jezu w Swych głębinach i naucz Ją Sam kochać Ciebie (Dz.1631) i chroń Ją przed atakami nieprzyjaciół naszego Zbawienia.

    Panie Jezu ufamy Tobie i ufać nie przestaniemy (3 razy).

    Amen Amen Amen.

  • czwartek, 24 kwietnia 2025

     

    To dla nas decydująca chwila - ks. Marek Bąk

    Ks. Marek Bąk: TA ZBRODNIA WOŁA O POMSTĘ DO NIEBA!

    Lekarka z Oleśnicy zatrzymana przez posłów Brauna i Fritza. Chodzi o śmierć Felka

    Uwaga! Droga Krzyżowa w Oleśnicy 10 maja


    Aresztowali księdza za maila do Gizeli Jagielskiej i wiozą w konwoju z Krosna do Oleśnicy

    Grzegorz Braun w Oleśnicy? A my gdzie ??

    Wielki Piątek: „Odbywa się sąd nad Polską”. Abp Jędraszewski o wydarzeniach w Oleśnicy

    „Wytyczne na zabijanie dzieci”. Prof. Chazan o dramacie w oleśnickim szpitalu: to jest po prostu straszne.

     

    Tak NAPRAWDĘ wyglądała interwencja posła Brauna. „Przynajmniej nie wbijamy Pani strzykawki w serce”

     

    Lekarka z Oleśnicy zatrzymana przez posłów Brauna i Fritza. Chodzi o śmierć Felka

    (FOT: Klaudia Radecka / Forum)

    Europoseł Grzegorz Braun oraz poseł do Sejmu RP Roman Fritz dokonali zatrzymania doktor Gizeli Jagielskiej, która według medialnych informacji miała zabić w oleśnickim szpitalu nienarodzonego, 9-miesięcznego chłopca – poinformowała w mediach społecznościowych Justyna Krasowicz, współpracująca z kandydatem na urząd prezydenta europosłem.

    „Gizela Jagielska, dokonująca najwięcej aborcji w Polsce, która prawdopodobnie dopuściła się zabicia dziecka poprzez wstrzyknięcie chlorku potasu do serca dziecka w łonie matki w 9. miesiącu ciąży, została zatrzymana przez posłów: Grzegorza Brauna i Romana Fritza” – czytamy na facebookowym profilu działaczki Konfederacji Korony Polskiej.

    „Na miejsce została wezwana policja” – dodała Krasowicz. Zapowiedziała też złożenie zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa przez ginekolog z Oleśnicy. „To dobra wiadomość. Nie możemy pozwolić aby aborterzy byli bezkarni” – podkreśliła.

    Grzegorz Braun: Najgłębsze wyznanie. To państwu dawać powinno rękojmię bezpieczeństwa i mojej stabilności politycznej.

     

    Grzegorz Braun: Najgłębsze wyznanie. To państwu dawać powinno rękojmię bezpieczeństwa i mojej stabilności politycznej.

    Grzegorz Braun: To jest coś, co państwu dawać powinno rękojmię bezpieczeństwa i mojej stabilności politycznej

    13.04.2025 https://nczas.info/2025/04/13/grzegorz-braun-to-jest-cos-co-panstwu-dawac-powinno-rekojmie-bezpieczenstwa-i-mojej-stabilnosci-politycznej

    Grzegorz Braun. Foto: PAP
    Grzegorz Braun. Foto: PAP

    Podczas XVI Konferencji prawicy Wolnościowej Grzegorz Braun, polski poseł do Parlamentu Europejskiego i kandydat na prezydenta Polski, wygłosił mocne przemówienie. Poniżej Pełny tekst wystąpienia Grzegorz Brauna.

    – Dzisiaj postanowiłem odnieść się, ponieważ to jest konferencja wolnościowa, do kwestii, która w środowiskach wolnościowych zdaje się najczęściej nierozumiana i najczęściej bywa przyczyną nawet i irytacji i zniecierpliwienia. To jest szanowni państwo sprawa katolicka.

    Ponieważ spotykamy się w Niedzielę Palmową, więc chciałbym zauważyć, że na ile jestem w stanie odbierać to, jak jestem odbierany, na ile dociera do mnie mój obraz, mój wizerunek ukształtowany w waszej szanowni państwo świadomości, to zdaje mi się, że dość często, tak w środowiskach wolnościowych bywa, że z tych, którzy gotowi są nawet życzliwym okiem i uchem się w moją stronę zwrócić, ci którzy nawet nie odsądzają mnie generalnie od czci i wiary, to i oni często powiedzą – no w sumie całkiem do rzeczy na ten czy tamten temat, tylko wielka szkoda, że to fanatyk, foliarz, szur, ekstremista katolicki.

    – Wydaje mi się, nawet jeśli państwo byście się pod tym nie podpisali, to na pewno zdarzają się takie przypadki recepcji, że wszystko dobrze, PIT CIT do likwidacji, ZUS do wygaszenia, znieść bariery dostępu do rynku dla małych średnich mikro przedsiębiorców, wszystko fajnie, wolność, demonopolizacja, deregulacja, w przypadku medycyny to nawet denazyfikacja, i to się wszystkim podoba. Polski DOGE, czyli odchudzenie, silne państwo minimum i fajnie, tylko po co tutaj po co tutaj szczęść Boże?

    – Ludziom, którzy taki mają ze mną problem, chciałbym to wytłumaczyć. Jeżeli cokolwiek z tego co mam do powiedzenia o państwie, prawie, polityce, geopolityce, jeśli cokolwiek z tego trafia państwu do przekonania i cokolwiek z tego aprobatywnie przyjmujecie, to wiedzcie, że to tylko dlatego, że u mnie to wszystko leży na tym wspólnym mianowniku. Jeżeli chcę, żeby podatki były nie tylko niskie i proste, to tylko dlatego, uwaga, że jestem katolikiem. Grzesznym, świeckim, politykującym, ale na ile potrafię katolikiem. Na ile potrafię moim sercem i rozumem.

    – I teraz wytłumaczę ściśle jak się jedno ma do drugiego. Otóż, proszę państwa, ja przecież muszę, szukając odpowiedzi na te wszystkie pytania, które rodzi rzeczywistość, szukając odpowiedzi na te wszystkie problemy i zagrożenia, z którymi mamy do czynienia, ja muszę te rzeczy ściągać do jakichś ogólnych reguł, jakichś ogólnych zasad, bo inaczej się pogubię. Jeżeli nie będę miał ogólnej reguły i wspólnej podstawy fundamentu, jeśli sam na własny użytek nie będę wiedział z jakiegoś źródełka czerpie, to się pogubię, bo będę wtedy odnosił się do rzeczy kazusowo, będę w każdym przypadku musiał wymyślać teorię do konkretnego przypadku.

    Wtedy się pogubię dlatego, że za dużo jest dookoła tych kazusów, które się domagają politycznego stanowiska żebym mógł efektywnie i skutecznie w każdym przypadku znaleźć właściwe rozwiązanie.

    Jak się mają moje katolickie podstawy do na przykład polityki podatkowej w Polsce? Ja chcę nie tylko obniżać i upraszczać, ale także i zgoła likwidować niektóre formy opodatkowania, bo mi moja wiara nakazuje, bo mi moja wiara nakazuje dlatego, że ja mam nie tylko przykazanie ‘nie kradnij’, ale mam też i przykazanie ‘nie pożądaj żadnej rzeczy twojego bliźniego’.

    I teraz mówię państwu o tym dlatego, że być może inni jakimiś ścieżkami, innymi przewodami myślowymi dochodzą do tego samego wniosku, ale ja relacjonuję jaki jest mój tok myślenia.

    – Otóż mój tok myślenia jest taki, że PIT, podatek od dochodów osobistych, aby był wymierzony musi być naliczony, a więc żeby skasować obywatela trzeba mu najpierw dokładnie przetrząsnąć kieszenie, trzeba się dowiedzieć, pan władza Wielki brat w Warszawie Brukseli czy w innych instancjach, które pośrednio czy bezpośrednio układają nam nas podatkami, żąda pełnej wiedzy o tym, ile tam groszy mamy przy duszy. I to się nie godzi z tym imperatywem, któremu ja chciałbym być wierny. Nie pożądać tego co mój bliźni ma w kieszeni, a więc nie wnikać w to jaka jest majętność, jaka jest skuteczność, efektywność, zaradność mojego bliźniego. To z tego powodu, że stoję na gruncie poszanowania prawa do prywatności, to się szanowni państwo nie godzi z takim konkretnym rozwiązaniem jak podatek od dochodów osobistych. I dlatego głoszę tutaj potrzebę likwidacji PIT-u, że mnie na to, to duży skrót myślowy, moja wiara nie pozwala. Czy rozumiecie państwo?

    – Dzielę się tutaj z państwem, odsłaniam moją mózgownicę i moje sentymenty, moje serce przed wami otwieram po to, żeby zwrócić uwagę, że jeżeli ja się deklaruję jako aspirujący do tego systemu cywilizacyjnego jaki ukształtował się dzięki Kościołowi katolickiemu, że to nie jest nic, czego by się należało obawiać tylko, że wręcz przeciwnie. To jest coś, co państwu dawać powinno rękojmię bezpieczeństwa i mojej stabilności politycznej.

    Ja się nigdy nie zwrócę przeciwko waszemu prawu do prywatności. Nie będę godził się na naruszanie i kasowanie różnych tajemnic, tajemnicy lekarskiej, ale również tajemnicy bankowej, tajemniczy handlowej dlatego, że oczywiście podpowiada mi to rozum polityczny, ale także, powtarzam, moja wiara mi zabrania takiej uzurpacji. Zabrania mi takiej ingerencji w wasze, moi drodzy rodacy, prywatne życie uczuciowe czy biznesowe. Czyli to, że pozdrawiam was przy okazji, bez okazji, w imię Boże, to nie jest sygnał: o uwaga nadchodzi fundamentalista, nie wiadomo co zrobi. Nie, odwrotnie – to jest sygnał: nadchodzi ktoś, kto wiadomo, że pewnych rzeczy na pewno nie zrobi.

    – Tu chciałbym jeszcze taką myślą się z państwem podzielić, że w ogóle w polityce, a na pewno w przywództwie politycznym, jest równie ważne jak to, co obiecujemy, że zrobimy, jest równie ważne, może ważniejsze to, co gwarantujemy, że tego na pewno nie zrobimy. Jeżeli szanowni państwo chcecie stabilności, no to powinniście wybrać kogoś, kto jasno deklaruje do jakich zasad jest przywiązany, a nie kogoś, kto uzgadnia swoje zasady każdorazowo z aktualnym odczytem lajków na Facebooku, sondaży nastrojów opinii publicznej i ewentualnie wtedy, kiedy widzi, że wiatr historii powiał już w jakąś stronę, to wtedy z tym wiatrem pożegluje. W razie potrzeby, albo do centrum albo wręcz przeciwnie, ale dopiero, kiedy zobaczy, że siła zwraca się, że siła plasuje się po określonej stronie.

    – Jeżeli mnie się udało w ostatnich latach, w tej stalinowskiej pięciolatce pandemiczno-wojenno -eurokołchozowej zająć stanowisko zgodne z rzeczywistością, zgodne z polską racją stanu, z interesem polskim narodowym, to wiedzcie, że nie stało się to przypadkiem. Nie stało się to dlatego, że ja obstawiłem właściwy numerek, że losowo niejako na przekór i na złość komuś przeciwstawiłem się przymusowi maskowania, testowania, szprycowania. Nie, ja zająłem moje czytelne i aż nadto wyraziste stanowisko, wyraziste dlatego, że zająłem je długookresowo w pojedynkę, więc trudno było nie zauważyć, że zajmuje stanowisko odrębne. Nie stało się to dlatego, że mam nieprzepartą skłonność do zachowań ekscentrycznych, że zależy mi na tym żeby koniecznie odróżnić się od otoczenia.

    Nie, ja po prostu szanowni państwo – i tu zdradzam moją słabość, moją największą słabość polityczną – ja po prostu stoję na stanowisku, że są rzeczy, których jeden człowiek drugiemu nie śmie uczynić. Są rzeczy, których nie wolno nam sobie robić nawzajem. Nie wolno nam ingerować we wrażliwą, delikatną materię kontaktu pacjenta z lekarzem – tego na mnie wolno bo jest tajemnica lekarska. Nie wolno nam ingerować w prywatność domostwa, rodziny. Sformułowanie tej zasady staropolskiej ‘wolnoć Tomku w swoim domku’ w mojej świadomości wypływa wprost bezpośrednio właśnie z tego katolickiego poszanowania cudzej prywatności, z poszanowania odrębności indywidualności każdego ludzkiego stworzenia

    – To dlatego mnie nie wolno, ja nie mogę. I to jest ta moja słabość, której być może nie powinienem reklamować na prawo i lewo, bo w polityce kardynalna zasada, jak się niektórym zdaje, być zdolnym do wszystkiego, nigdy nie mów nigdy, a więc niczego nie wykluczaj. Otóż jeśli o mnie chodzi pewne rzeczy wykluczam i z tego powodu nie przestrzeliłem i nie pomyliłem się ani wznosząc hasło stop segregacji sanitarnej, ani wznosząc hasło stopu ukrainizacji polski, ani podpisując się pod hasłem polexitu.

    To nie skłonność do ekscentryzmu, to nie pogoń za odrębnością, za każdą cenę. To tylko moje przekonania, których by nie było, gdyby – uwaga dobra wiadomość – Pan Jezus naprawdę nie zmartwychwstał, co za tydzień o tej porze będziemy świętowali.

    – Bez względu na to, jak komu blisko czy daleko do Kościoła, kto ostatni raz się obraził na swojego proboszcza 10 lat temu, bo powiedział głupie kazanie. Są ludzie i ludziska, księża i księżyska i różnie bywa, ale bez względu na to, nie przez sentymenty czy resentymenty, ale przez rozum polityczny, brońmy tego standardu prawno-ustrojowego, który zawdzięczamy dobrym decyzjom podjętym 1000 lat temu przez naszych praszczurów. Przez Mieszka starszego, jego syna Bolesława i jego syna Mieczysława. Ci dwaj koronowani 1000 lat temu mniej więcej o tej porze.

    – Brońmy szanowni państwo krzyża, jak nie z pobożności, to z ostrożności procesowej. Bo tylko pod krzyżem, tylko pod tym znakiem podatki mogą kiedykolwiek stać się i niskimi i prostymi. A niektóre nawet zlikwidujemy. Tylko pod krzyżem, tylko pod tym znakiem możliwe będzie byśmy mieli dom, trawę i przynajmniej jeden samochód, wcale niekoniecznie elektryczny. Tylko pod krzyżem tylko pod tym znakiem… Dlaczego? Dlatego, że rewolucja, która ma za nic te proste zasady nie szanuje tych praw i tych tajemnic nie jest zdolna uszanować, a wręcz przeciwnie – rzuca się na nie z agresją i pazernością na te tajemnice: lekarską, bankową, handlową, nawet w naszych czasach i tajemnice spowiedzi, i tajemnice adwokacką rewolucja chciałaby skasować i czymś tam warunkować.

    W tym świecie szanowni państwo nie będzie domu, nie będzie trawy, nie będzie samochodu. Eurokołchozowa dyrektywa budynkowa wszystkich nas zagania perspektywicznie do jakiegoś eurołagru. Domostwa, domy rodzinne, prywatne to jest już wyzwanie, któremu nie sprosta większość normalnych ludzi, którzy nie awansują na nadludzi, nie będą mieli tego domu dlatego, że nie będą w stanie go pobudować, bo nie będą w stanie spełnić tych wszystkich eurokołchozowych norm.

    – I dlatego się tym normom eurokołchozowym sprzeciwiam, że one sprzeciwiają się nie tylko mojemu rozumowi, ale także sprzeciwiają się tym zasadom, które od 2000 lat w świecie a od 1000 lat w Polsce zostały rozpropagowane i dzięki nim jest Polska i dzięki nim żyjemy. I nawet tutaj, gdzieś na boku w Parku Skaryszewskim, ale mogliśmy się jednak spotkać. Bardzo dziękuję za uwagę.

    24 kwietnia rozpoczynamy Nowennę do Matki Bożej Królowej Polski

     

    24 kwietnia rozpoczynamy Nowennę do Matki Bożej Królowej Polski

    Modlitwę nowennową podejmujemy na 9 dni przed uroczystością Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski

     (Wszystkie modlitwy odmawia się w każdym dniu nowenny)

    Antyfona

    …..Błogosławmy Boga niebios i wysławiajmy Go wobec wszystkich żyjących, bo przez Maryję Dziewicę okazał nam swoje miłosierdzie.

    K: Królowo Polski, wstawiaj się za nami
    W: Abyśmy się stali godnymi obietnic Chrystusowych

    Módlmy się:
    …..Boże, Ty dałeś narodowi polskiemu w Najświętszej Maryi Pannie przedziwną pomoc i obronę, spraw łaskawie, aby za wstawiennictwem naszej Matki i Królowej religia nieustannie cieszyła się wolnością, a Ojczyzna rozwijała się w pokoju. Amen.

    Modlitwa próśb

    …..Niepokalana Dziewico, gromadzimy się u Twoich stóp, kierowani głęboką czcią. Przyjmij nasz hołd uwielbienia, który Ci składamy jako Matce naszego Pana Jezusa Chrystusa. Pragniemy Cię sławić, Jak sławił Cię Archanioł Gabriel i jak sławił Cię kościół na wieki.
    …..Pełni ufności przychodzimy do Ciebie również po to,  aby w Twoje niepokalane ręce złożyć nasze błagania, wierząc w Twoje przemożne orędownictwo u Boga. Przynosimy Ci nasz codzienny trud, nasze radości i nasze nędze. Wstawiaj się za nami u Boga, bo potrzebujemy Jego światła, potrzebna nam pomoc i miłosierdzie, bo jesteśmy słabi i upadamy; potrzebna nam łaska,  abyśmy mogli żyć według Jego przykazań. Pełni wiary i ufności w skuteczność Twojego wstawiennictwa przedstawiamy Ci nasze prośby…
    …..Boże przyjmij nasze pokorne prośby, które zanosimy do Ciebie przez pośrednictwo Matki Twojego Syna,  Jezusa Chrystusa. Który z Tobą żyje i króluje przez wszystkie wieki wieków. Amen.

    …..Pod Twoją Obronę uciekamy się, Święta Boża Rodzicielko. Naszymi prośbami racz nie gardzić w potrzebach naszych, ale od wszelakich złych przygód racz nas zawsze wybawiać, Panno chwalebna i błogosławiona. O Pani nasza, Orędowniczko nasza, Pośredniczko nasza, Pocieszycielko nasza. Z Synem swoim nas pojednaj, Synowi swojemu nas polecaj, swojemu Synowi nas oddawaj.Amen.

    Modlitwa św. Bernarda

    …..Pomnij, o Najświętsza Panno Maryjo, że nigdy nie słyszano, abyś opuściła tego, kto się do Ciebie ucieka, Twej pomocy wzywa, Ciebie o przyczynę prosi. Tą ufnością ożywiony, do Ciebie, o Panno nad pannami i Matko, biegnę, do Ciebie przychodzę, przed Tobą jako grzesznik płaczący staję. O Matko Słowa, racz nie gardzić słowami moimi, ale usłysz je łaskawie i wysłuchaj. Amen.

    Modlitwa do Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski

    …..Z ufnością zwracamy się do Ciebie Boża Rodzicielko, nasza Matko i Królowo, dana nam przez Boga ku obronie naszego narodu. Nie zwyciężymy sami naszych najgroźniejszych, śmiertelnych wrogów: niewiary, kłamstwa, niesprawiedliwości, alkoholizmu, narkomanii, niemoralności. Panno Zwycięska, ufamy w Twoje zwycięstwo. Ty jesteś naszą Nadzieją. Zwyciężałaś w dniu Zwiastowania, na Kalwarii, w Wieczerniku Zielonych Świąt, i w dziejach naszego narodu. Twoje też będzie zwycięstwo w tym wielkim czasie próby.
    …..Nasza Matko i Królowo, racz przyjąć nasze hołdy wdzięczności. Ogrom doznanych łask budzi w nas nadzieję i pragnienie trwania w wierności Bogu, Krzyżowi, Kościołowi, świętej wierze i Tobie, Niepokalana Matko i Królowo Polski. Amen.

    Źródło: „Nowenny do Matki Bożej”, ks. Tarsycjusz Sinka CM, Wydawnictwo Instytutu Teologicznego Księży Misjonarzy, Kraków

    OCENA pontyfikatu Franciszka - Ks.Daniel Wachowiak

    Ośmiu potencjalnych następców papieża Franciszka – czy są wśród nich heretycy?

     „Choć wiemy, że Duch Święty wspomaga nas w zarządzaniu Kościołem, to nie unieważnia On wolnej woli ludzi. Jest możliwe, że kardynałowie wybiorą kogoś, kto nie stoi prawdziwie na straży wiary katolickiej, a gdyby człowiek, który publicznie opowiedział się za herezją, miał zostać wybrany, nie byłby on prawdziwym papieżem. Jak uczył św. Robert Bellarmin i inni, heretyk nie może być głową Kościoła, ponieważ nie jest jego członkiem” – napisał bp Joseph Strickland w krótkim wstępie do listy ośmiu potencjalnych następców zmarłego papieża Franciszka, jaką zamieścił portal „Life Site News”

    Bp Strickland wzywa też do czujności „w strzeżeniu wiary, która została nam przekazana”, gdyż „Kościół znajduje się w okresie wielkiej próby”. Zachęca jednocześnie do modlitwy za wstawiennictwem zarówno Matki Bożej, jak i św. Piotra i innych świętych „nie tylko, by konklawe wybrało godnego następcę św. Piotra – ale także o jasność i mądrość w rozpoznaniu, czy wybrany człowiek jest naprawdę papieżem”. Amerykański biskup przypomina, że Chrystus „nigdy nie porzuci swojego Kościoła”.

    Jak czytamy na portalu „Life Site News”, papiestwo zostało ustanowione przez Pana Jezusa i ma realizować określone cele zgodnie z wolą Bożą. Stąd nie można traktować zbliżającego się wyboru nowego papieża tak, jakby chodziło o lidera politycznego i spór między „liberałami” a „konserwatystami”. Choć to kardynałowie dokonują wyboru, to jednak „zawsze nasz Pan, Jezus Chrystus, (...) przekazuje jurysdykcję wybranemu kandydatowi” i nie uzyskuje on jej od wybierających go hierarchów.

     

    Artykuł z „Life Site News” przypomina, że papieżem może zostać „tylko przedstawiciel płci męskiej, który ma zdolność rozumowania i jest członkiem Kościoła katolickiego”, co z kolei oznacza, że „jest (i) ochrzczony, (ii) publicznie wyznaje wiarę katolicką i (iii) jest poddany prawowitej hierarchii”. W innym przypadku nie spełnia warunków jako kandydat, a nawet jeśli zostanie wybrany przez kardynałów, to Chrystus nie przyznaje mu papieskiej jurysdykcji.

    Portal podaje krótkie charakterystyki ośmiu kandydatów, którzy są typowani jako potencjalni następcy papieża Franciszka, zastrzegając jednocześnie, że nie oznacza to, iż spełniają oni warunki lub ich nie spełniają, by zasiąść na tronie św. Piotra. Czytając jednak opisy kandydatów można mieć wątpliwości, czy faktycznie realizują oni te kryteria, a jak czytamy w artykule, gdyby nie spełnili oni „nawet jednego z warunków wymaganych przez Boże prawo (...) wybór będzie wątpliwy, a wątpliwy papież nie jest papieżem”. Ci faworyci to następujący kardynałowie: Jean-Marc Aveline, Stephen Brislin, Kurt Koch, Marc Ouellet, Pietro Parolin, Luis Antonio Gokim Tagle, José Tolentino de Mendonça i Matteo Zuppi.

     1) Jako pierwszego kandydata na papieża portal podaje kard. Jean-Marca Aveline’a, arcybiskupa Marsylii, zaznaczając, że według doniesień papież Franciszek chciał, by to on właśnie został jego następcą. Kard. Aveline podpisał w imieniu Konferencji Biskupów Francji oświadczenie popierające kontrowersyjny dokument Fiducia supplicans. Należy on też do zwolenników procesu „synodalności”. Wygłaszał kontrowersyjne poglądy na temat innych religii i dialogu międzyreligijnego. „Life Site News” przytacza np. taką jego wypowiedź: „Kościół katolicki po pierwsze uznaje możliwość pozytywnej roli innych religii jako rzeczywistości społeczno-kulturowych w ogólnej ekonomii zbawienia. To wyklucza stanowisko ekskluzywistyczne, która na podstawie wąskiego eklezjocentryzmu odmawiałoby religiom niechrześcijańskim wszelkiej zbawczej lub objawieniowej wartości, polegając na zatwardziałej, a zatem zniekształconej interpretacji starożytnego patrystycznego powiedzenia: Poza Kościołem nie ma zbawienia”.

     

    2) Według portalu kard. Stephen Brislin, arcybiskup Johannesburga w Republice Południowej Afryki, w przeszłości zajmował stanowisko bardziej ortodoksyjne, np. potępiając aborcję i eutanazję, a w czasach papieża Franciszka stał się bardziej liberalny, m.in. przyjmując adhortację Amoris laetitia i uznając, że „Fiducia supplicans da się pogodzić z nauczaniem Kościoła”, chwalił też kard. Fernandeza jako „osobę, która ma bardzo szeroką wizję”.

    3) Kard. Kurt Koch, prefekt Dykasterii ds. Popierania Jedności Chrześcijan, to według „Life Site News” „człowiek, który przeciwstawia się fundamentalnym doktrynom Kościoła. Jego dykasteria stworzyła radykalny plan zniszczenia Kościoła katolickiego i zastąpienia go nowym Kościołem synodalnym”. Artykuł wskazuje też, że zdaniem kard. Kocha nie ma potrzeby działalności misyjnej wśród Żydów oraz, że swoje koncepcje usprawiedliwia on odwoływaniem się do Soboru Watykańskiego II.

    4) Kard. Marc Ouellet, emerytowany arcybiskup Quebecu, był uważany za konserwatystę, ale stał się „zdecydowanym zwolennikiem radykalnej agendy Franciszka”, w tym jego Amoris laetitia i krytykiem kardynałów, którzy podpisali dubia. To kard. Ouellet pozwolił m.in. na wystawienie pogańskiej figurki Pachamamy w kościele Santa Maria w Transpontina w Rzymie. Uważa się, że to także ten kardynał należał do odpowiedzialnych za dokument Traditionis custodes ograniczający sprawowanie tradycyjnej liturgii łacińskiej.

    5) Kard. Pietro Parolin, watykański sekretarz stanu, należy do hierarchów ostro krytykowanych przez kard. Josepha Zena za tajne porozumienie chińsko-watykańskie. Jak stwierdził: „Pokłada on ufność w dyplomacji, a nie w naszej wierze”. Kard. Parolin był też zdecydowanym zwolennikiem agendy papieża Franciszka i procesu synodalności, odrzucał m.in. karę śmierci, podważał naukę Kościoła o antykoncepcji i chwalił deklarację o ludzkim braterstwie z Abu Zabi. Według autorów „Life Site News” „ma naturalistyczną wizję religii, co daje możliwość, że powinien być on uważany za publicznego apostatę”.

    6) Kard. Luis Antonio Gokim Tagle uważany jest za gorliwego zwolennika postępowej agendy Franciszka, promotora Kościoła synodalnego i kwestionującego „jedną formułę dla wszystkich”, jeśli chodzi o zakaz Komunii św. dla rozwiedzionych w ponownych związkach małżeńskich, uważającego, że każdy przypadek należy rozpatrywać indywidualnie, jeśli chodzi o antykoncepcję. Określa się go mianem „filipińskiego papieża Franciszka”.

    7) Kard. José Tolentino de Mendonça według „Life Site News” jest „zdecydowanie liberalny i wspierał wiele aspektów agendy Franciszka”. Jest zwolennikiem Kościoła synodalnego, który uważa za „miejsce poszukiwań”. Jego podejście do homoseksualizmu wydaje się podważać naukę Kościoła katolickiego o czystości, jakiej wymaga się od osób homoseksualnych. Napisał m.in. wstęp do książki s. Marii Teresy Focades i Vila, która sprzeciwia się prawom zabraniającym aborcji, opowiada za święceniami kapłańskimi dla kobiet oraz za agendą homoseksualną.

    8) Kard. Matteo Zuppi, arcybiskup Bolonii we Włoszech, to według portalu nie tylko zdecydowany zwolennik synodalności, ale także Komunii św. dla rozwiedzionych w ponownych związkach małżeńskich, błogosławieństwa par homoseksualnych i zmiany nauki Kościoła o antykoncepcji. W jego diecezji doszło też za jego wiedzą do pierwszego błogosławieństwa pary jednopłciowej po ogłoszeniu Fiducia supplicans. „Life Site News” przytacza opinię „pewnego czołowego włoskiego masona”, który miał stwierdzić, że kard. „Zuppi byłby bardzo dobrym papieżem”.

    jjf/LifeSiteNews.com

     

     

    Paweł Chmielewski: Nowe Sankt Gallen jest dziś silniejsze

     

    Paweł Chmielewski: Nowe Sankt Gallen jest dziś silniejsze

    (Biskupi, zdjęcie ilustracyjne)

    Nie ma większego sensu emocjonować się perspektywą wyboru na papieża kardynałów Roberta Saraha czy Raymonda Leo Burke’a. Cud, oczywiście, może się zdarzyć, ale lepiej przygotować się na realny scenariusz.

    W 2013 roku na konklawe dominowała grupa z Sankt Gallen. To liberalni kardynałowie wypromowali Jorge Mario Bergoglio. Głównymi graczami byli Walter Kasper, Achille Silvestrini, Cormac Murphy-O’Connor, Godfried Danneels czy Theodore McCarrick. 

    Ich zabiegi zostały dobrze opisane w literaturze. Wystarczy przeczytać pracę bliskiego Franciszkowi Austena Ivereigh’a pt. „Prorok”, książkę Julii Meloni „Mafia z Sankt Gallen” lub moją „Papież Franciszek i mafia z Sankt Gallen”.


    Abp Georg Gänswein mówił kilka lat temu wprost, że w 2013 roku mafia z Sankt Gallen starła się z partią wierności wobec Chrystusa. Niestety, Sankt Gallen odniosło zwycięstwo.

    W roku 2025 nowe Sankt Gallen jest jeszcze silniejsze.

    Rolę kingmakerów z 2013 roku przejęła grupa wokół kardynałów Reinharda Marxa, Jean-Claude Hollericha i Mario Grecha. Do

    Mogą liczyć na poparcie wielu liberałów z całego świata. Znajdziemy wśród nich najpewniej zarówno Azjatów (Luis Antonio Tagle, William Goh, Tarcisio Kikuchi), Amerykanów (Robert Prevost, Blase Cupich, Joseph Tobin, Michael Czerny), Latynosów (Leonardo Steiner, Jaime Spengler) czy pseudo-Afrykanów (Jean-Paul Vesco z Algierii albo Cristobal Lopez Romero z Maroka). Do tego dochodzi oczywiście wielka liczba Europejczyków – Laszlo Nemet (Serbia/Węgry), Jozef de Kesel (Belgia), Jean-Marc Aveline (Francja) i wielu innych, szczególnie Włochów.

    Nie ma drugiej tak zwartej i szerokiej grupy. Kardynałowie tradycjonalistyczni i konserwatywni są w zdecydowanej mniejszości. Trudno mieć nadzieję na wybór któregokolwiek z nich. Być może uda im się zmontować frakcję blokującą, która zatrzyma kandydatów promowanych przez Marxa, Hollericha i Grecha. To pozwoliłoby na wybór kandydata popieranego przez ludzi z Kurii Rzymskiej, prezentującego się jako „centrysta”.

    W efekcie wybór innego kardynała niż zadeklarowany progresista albo lewoskrętny centrysta będzie po prostu dużym zaskoczeniem.

    Tak czy inaczej: można i trzeba modlić się o światło Ducha Świętego dla wszystkich kardynałów. Niezależnie od machinacji, ostatecznie Panem Kościoła jest sam Chrystus.

    Paweł Chmielewski

    Kościół przyszłości. Co po papieżu Franciszku?

     

    Dzwon Bazyliki św. Piotra [Valadier] odmówił dzwonienia po śmierci Bergoglia…

     Dwanaście lat temu, kiedy kardynałowie wybrali argentyńskiego hierarchę na papieża, katolicy na całym świecie przeżyli ogromną radość. Pierwszym miesiącom zakończonego w poniedziałek pontyfikatu towarzyszyła euforia. Nowy papież przyjął imię Biedaczyny z Asyżu, dając do zrozumienia, że chce skupić swoją uwagę na biednych, wykluczonych i skrzywdzonych. Pragnął być blisko ludzi, co wyraził decydując się na zamieszkanie w Domu Świętej Marty. Wypowiedziane po zakończeniu pierwszej modlitwy Anioł Pański: „dobrej niedzieli i smacznego obiadu” stało się symbolem otwartości nowego biskupa Rzymu. Czy dziś zostało jeszcze coś z tej euforii? Jaki jest Kościół katolicki po dwunastu latach kierowania nim przez Franciszka i czy następca papieża z Argentyny będzie kontynuował jego kurs? To pytania, które zadajemy sobie od wielkanocnego poniedziałku i będziemy zadawać w najbliższych tygodniach.

    21 kwietnia światem wstrząsnęła wiadomość ogłoszona w Domu Świętej Marty przez kard. Kevina Farrella. Przeżywszy 88 lat, do Domu Ojca odszedł papież Franciszek. Zakończył się dwunastoletni pontyfikat, który bez wątpienia przejdzie do historii jako pontyfikat przełomu. 266. następca św. Piotra pozostawił po sobie Kościół w innym kształcie niż zastał go zasiadając na papieskim tronie. Jorge Mario Bergoglio był papieżem kontrowersyjnym, a jego pontyfikat wpisał się w podziały, które targają katolikami. Pierwszy w historii jezuita na tronie św. Piotra nie starał się tych podziałów łagodzić, będąc papieżem z każdym rokiem bardziej krytykowanym przez konserwatywne skrzydło Kościoła i zachwalanym przez reprezentantów skrzydła liberalnego.

    Flaga LGBT nad Watykanem?

    Jak zauważył w artykule opublikowanym po śmierci papieża na łamach Vatican News Salvatore Cernuzio, celem pontyfikatu Franciszka było „inicjowanie procesów”. „Procesów będących w toku, zakończonych lub odległych, procesów prawdopodobnie nieodwracalnych, także dla tych, którzy zasiądą na tronie Piotrowym po nim” – wskazał dziennikarz. Procesy te obejmują m.in. kwestie doktrynalne, czego przykładem jest ten zapoczątkowany przez synody biskupów na temat małżeństwa i rodziny, których owocem stała się adhortacja „Amoris Laetitia”. W dokumencie z 2016 roku papież Franciszek otworzył drogę do udzielania Komunii świętej osobom rozwiedzionym, żyjącym w ponownych, niesakramentalnych związkach. Interpretacji tego dokumentu dokonała w 2023 roku Dykasteria Nauki Wiary. Odpowiadając na wątpliwości kard. Dominika Duki, kard. Victor Manuel Fernández stwierdził, że zgodnie z nauczaniem papieża Franciszka, w pewnych sytuacjach można dopuścić rozwodników żyjących w ponownych związkach do Komunii świętej, nawet jeżeli nie powstrzymują się oni od aktów płciowych. To prawdziwy przewrót kopernikański, ale nie jedyna rewolucja w nauczaniu Kościoła na temat etyki seksualnej, która dokonała się w trakcie pontyfikatu papieża Franciszka. Druga rewolucyjna zmiana dotyczy podejścia do osób homoseksualnych.

    O stosunek zmarłego papieża do kwestii związanych z ruchem LGBT zapytaliśmy pilnego obserwatora tego pontyfikatu, red. Pawła Chmielewskiego z PCh24.pl. Dziennikarz podkreśla, że „papież Franciszek od samego początku pontyfikatu wykazywał się bardzo koncyliacyjną postawą wobec środowisk homoseksualnych”.

    „Już w 2013 roku wypowiedział głośne słowa Kim jestem, żeby osądzać dotyczące zachowań homoseksualnych. Pozostał wierny temu ujęciu do samego końca. Franciszek wyraźnie wspierał sztandarowe postaci dialogujące w Kościele ze środowiskami LGBT, jak o. Jamesa Martina SJ, s. Jeannine Gramick czy o. Timothy’ego Radcliffe’a. Tego ostatniego uczynił nawet kardynałem. Można powiedzieć, że choć Franciszek konsekwentnie oceniał aktywność homoseksualną jako grzeszną, to zarazem sugerował, jakoby nie był to wcale grzech ciężki, ale raczej jakieś umiarkowane nieuporządkowanie”

    - przypomina.

    Punktem kulminacyjnym dokonującej się w czasie minionego pontyfikatu rewolucji w podejściu Kościoła do osób homoseksualnych było ogłoszenie w grudniu 2023 roku przez Dykasterię Nauki Wiary deklaracji doktrynalnej „Fiducia Supplicans”, w której dopuszczono pewną formę błogosławienia par homoseksualnych.

    - „Teoretycznie chodziło tutaj o jakiegoś rodzaju „umocnienie” osób żyjących w takich związkach bez sugerowania, że sam związek jest aprobowany przez Kościół. W praktyce trudno to jednak odróżnić i w wielu krajach uznano, że Fiducia supplicans oznacza de facto akceptację relacji homoseksualnych. Dlatego na przykład w większości krajów Afryki dokument ten został całkowicie odrzucony. Jeszcze nigdy w historii tylu biskupów nie sprzeciwiło się nauczaniu papieża. To wymowny dowód chaosu, w jakim pogrążał się Kościół za pontyfikatu Franciszka

     

    - zauważa red. Chmielewski.

    Wszystkie religie prowadzą do zbawienia?

    Jednym z najbardziej zapamiętanych obrazów minionego pontyfikatu z pewnością pozostanie wprowadzenie figurki Pachamamy do ogrodów watykańskich. Czczona przez rodzime ludy Ameryki Łacińskiej bogini płodności została uhonorowana przez papieża w 2019 roku. Podejście do innych religii, obok etyki seksualnej, jest jednym z najbardziej kontrowersyjnych elementów pontyfikatu Franciszka. Bergoglio wielokrotnie zdawał się wyrażać przekonanie, że w zasadzie wszystkie religie mogą prowadzić do zbawienia.

    - „W 2019 roku Franciszek podpisał tak zwaną Deklarację z Abu Zhabi, w której razem z wielkim imamem z Uniwersytetu Al-Azhar w Kairze, Ahmedem al-Tayyeebem, stwierdził, że pluralizm religii jest wyrazem mądrej woli Bożej. Wielu komentatorów odczytało to jako wyraźne opowiedzenie się za koncepcją pluralizmu religijnego, to znaczy przekonania, jakoby różne religie prowadziły do Boga”

    - przypomina nasz rozmówca.

    W osobistej rozmowie papieża Franciszka o korektę tego nauczania poprosił wówczas bp Athanasius Schneider z Kazachstanu.

    - „Franciszek zapewnił go, że nie miał złych intencji, ale nigdy nie przeprowadził tej korekty w zadowalającej formie. Co więcej we wrześniu 2024 roku udał się w podróż do Azji Południowo-Wschodniej. Goszcząc w Dżakarcie i Singapurze wygłaszał zdania, które zrównywały ze sobą takie religie jak islam, hinduizm, buddyzm, sikhizm i chrześcijaństwo. Wywołał tym duży skandal, ale żadnej korekty nie było

    - dodaje red. Chmielewski.

    Chodzi o spotkanie Franciszka z indonezyjską młodzieżą we wrześniu ub. roku, kiedy to papież porównał różnice między religiami do różnic między językami. Franciszek stwierdził, że różne religie są różnymi drogami do Boga, nie akcentując przy tym prawdy o tym, że „nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni”. W podobnym tonie kilka dni później Ojciec Święty zwrócił się do młodzieży w czasie ekumenicznego spotkania w Tiranie stwierdzając, że „różnorodność tożsamości kulturowych i religijnych jest darem Boga”. Czy więc po pontyfikacie Franciszka Kościół katolicki wciąż wierzy w jedyność zbawczą Jezusa Chrystusa?

    - „Po jego pontyfikacie nauczanie Kościoła odnośnie jedyność zbawczej Jezusa Chrystusa i Kościoła nie jest w żaden sposób zmienione, bo Franciszek nie wydał nigdy dokumentu na ten temat. Wygłaszał swoje wątpliwe teorie wyłącznie przy nieformalnych okazjach. Wywołał tym jednak tak duże zamieszanie, że należy mieć nadzieję, iż kolejny papież te sprawy wyjaśni zgodnie z katolicką ortodoksją”

    - mówi publicysta PCh24.pl.

    Decentralizacja czy schizma?

    Kluczowym przedsięwzięciem pontyfikatu Franciszka był rozpoczęty w 2021 roku Synod o synodalności. Chociaż formalnie zakończył się on w październiku ub. roku, zapoczątkowany przez Franciszka proces synodalny wciąż trwa. Najważniejszym postulatem tego procesu jest decentralizacja Kościoła. Chodzi o umożliwienie Kościołom lokalnym, które rozwijają się w „różnym tempie”, autonomicznego kształtowania doktryny. Do niedawna wiele mówiło się o możliwej schizmie, którą zagrożony miałby być choćby Kościół w Niemczech, decydując się na realizację sprzecznych z katolicką doktryną pomysłów. Decentralizacja jest pewną alternatywą dla schizmy. Zamiast mówić o odłączeniu się wspólnot głoszących sprzeczne z nauczaniem Rzymu tezy, daje się im prawo do autonomicznego kształtowania doktryny. Tak też w Kościele przyszłości, w którym zrealizowany zostanie postulat decentralizacji, związki homoseksualne mogą pozostawać czymś nieakceptowalnym dla Kościoła katolickiego w Polsce, a jednocześnie będą mogły być błogosławione w Kościele katolickim w Niemczech.

    - „Papież Franciszek obejmując w 2013 roku władzę w Kościele nie miał łatwego zadania. Na skutek zmian wprowadzanych po II Soborze Watykańskim w katolicyzmie panował duży chaos. Za pontyfikatów Jana Pawła II oraz Benedykta XVI próbowano niekiedy ten chaos ogarniać, ale zwykle ze zbyt małą siłą. W efekcie w różnych miejscach na świecie rozpowszechniły się kompletnie odmienne ujęcia wielu ważnych zagadnień teologicznych. Franciszek nie próbował zaprowadzić w tej dziedzinie jedności. Wprost przeciwnie, uznał, że tę istniejącą różnorodność doktrynalną i moralną należy zaakceptować i nadać jej formalne ramy. Dlatego zaczął promować koncepcję decentralizacji Kościoła katolickiego, której kulminacją miał stać się Synod o Synodalności odbyty w latach 2021-2024”

    - wyjaśnia red. Chmielewski.

    - „W ocenie wielu konserwatywnych biskupów i teologów pomysł Franciszka na zachowanie jedności Kościoła poprzez decentralizację jest wewnętrznie sprzeczny. Nie można mówić o faktycznej jedności, jeżeli katolicy mają zupełnie odmienne przekonania na wiele istotnych tematów. Wydaje się, że następca Franciszka powinien podjąć próbę usunięcia tych pęknięć i rozpocząć pracę na rzecz przywracania faktycznej jedności doktrynalnej i moralnej, nawet jeżeli wiązałoby się to z pewnymi kosztami w postaci lokalnych schizm. To wymagałoby jednak bardzo dużo odwagi i samozaparcia”

    - dodaje dziennikarz.

    Co po Franciszku?

    Czy na taką pracę, mającą powstrzymać proces decentralizacji i przywrócić faktyczną jedność Kościoła, zdecyduje się następca Franciszka? Zmarły w poniedziałek wielkanocny papież zatroszczył się, by tak się nie stało. W marcu, przebywając w klinice Gemelli, Franciszek zatwierdził list, który szef Sekretariatu Generalnego Synodu kard. Mario Grech skierował do wszystkich biskupów świata. Wezwał w nim do wdrażania zmian wypracowanych w ramach zakończonego w październiku ub. roku Synodu o Synodalności i ogłosił, że w 2028 roku odbędzie się w Rzymie Zgromadzenie eklezjalne. Zatwierdzając dokument podpisany przez kard. Grecha, Franciszek powierzył mu kontynuowanie rozpoczętego przez siebie procesu synodalnego. Nowy papież będzie oczywiście mógł ten proces zatrzymać. Franciszek wytrwale dbał jednak, by nowego papieża wybierali kardynałowie podzielający jego wizję reformy Kościoła. Nie powoływał do kolegium kardynalskiego niezgadzających się z nim duchownych, jak robili to jego poprzednicy. Na kardynałów kreował podobnych sobie rewolucjonistów, gotowych kontynuować zapoczątkowane w Kościele zmiany, takich jak choćby kard. Timothy Radcliffe, o którym wspomniał nasz rozmówca. Arytmetyka wskazuje więc, że czeka nas kontynuacja rewolucji.

     

    Karol Kubicki/Fronda.pl

     

     

    wtorek, 22 kwietnia 2025

    Kard. Gerhard Müller: Módlmy o nowego papieża

     Zmarł papież – módlmy się o świętego następcę! Dołącz do akcji modlitewnej!

     „W tej godzinie powierzamy miłosierdziu Bożemu papieża Franciszka, który głosił je nieustannie chrześcijanom i wszystkim ludziom dobrej woli – napisał kardynał Gerhard Müller po śmierci ojca świętego. – I prosimy Pana i Głowę Kościoła, by posłał nam nowego następcę Piotra, który zgromadzi trzodę Bożą jak dobry pasterz, aby wszyscy – zjednoczeni z nim – mogli powiedzieć Jezusowi: Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego”.

     

    Tej treści krótką wypowiedź niemiecki hierarcha, były prefekt Kongregacji Nauki Wiary w latach 2012-2017, wysłał portalowi „Life Site News” w poniedziałek w reakcji na wiadomość o śmierci papieża Franciszka, którą przekazał w wideo papieski kamerling kard. Kevin Farrell. Według słów kamerlinga do zgonu doszło o godz. 7.35 rano. Papież Franciszek „uczył nas żyć wartościami Ewangelii z wiernością, odwagą i powszechną miłością, szczególnie ku najuboższym i najbardziej marginalizowanym” – powiedział kard. Farrell.

    Z kolei bp Athanasius Schneider po śmierci papieża Franciszka opublikował nową modlitwę do codziennego odmawiania, gdyż – jak pisze – „zamieszanie w Kościele doszło do takiego punktu, że musimy się modlić do Pana (...), by błagać o świętych papieży”. „O Panie, wróć do nas poprzez świętych papieży, którzy zapaleni gorliwością Apostołów, będą głosić całemu światu: Nie ma w żadnym innym zbawienia, jak tylko w Jezusie Chrystusie, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, przez które moglibyśmy być zbawieni (por. Dz 4,10-12) – czytamy w modlitwie opublikowanej na portalu „Life Site News”.

     

    „Poprzez epokę świętych papieży, niech Stolica Święta – która jest domem wszystkich, którzy szerzą katolicką i apostolską wiarę – zawsze świeci jak katedra prawdy dla całego świata. Usłysz nas, o Panie, a poprzez wstawiennictwo Niepokalanego Serca Maryi, Matki Kościoła, daruj nam świętych papieży, daruj nam wielu świętych papieży! Miej miłosierdzie nad nami i usłysz nas! Amen” – brzmią dalej słowa modlitwy bp. Atanasiusa Schneidera.

    Do modlitwy o spokój duszy papieża Franciszka i o przebaczenie mu „wszelkich błędów” oraz, „by mógł otrzymać nagrodę za wszelkie dobro, które uczynił w służbie Kościołowi Chrystusa”, wzywa także bp Joseph Strickland. Jednocześnie zachęca on do modlitwy „o Kościół w tym okresie przejścia” i o kierownictwo Ducha Świętego.

    jjf/LifeSiteNews.com

    ZMARŁ PAPIEŻ. CO TERAZ?

    Zmarł papież Franciszek. "Rewolucyjny pontyfikat". Ks.Kobyliński

    Odszedł papież Franciszek. zmarł o 7.35 w Poniedziałek Wielkanocny. Co czeka Kościół?

     

    Śmierć Franciszka zaskoczyła wszystkich. Jeszcze w Niedzielę Wielkanocną uczestniczył w uroczystej liturgii. Wydawało się, że po długiej i ciężkiej chorobie dochodzi do zdrowia i będzie kierować Kościołem przez najbliższe miesiące, a może i lata. A jednak Pan zdecydował inaczej.  Dziś Kościół żegna papieża Franciszka, 266. następcę św. Piotra i pierwszego w historii papieża z krajów globalnego południa. Dobiegł końca pontyfikat, który wolno będzie chyba nazwać mianem burzliwego: rozpoczęty w trudnej sytuacji wywołanej przez Benedykta XVI; prowadzony w coraz groźniejszej sytuacji międzynarodowej; otaczany nadziejami na reformę, ale zarazem pełen fundamentalnych napięć doktrynalnych.

     

    Papieskie rezygnacje


    Kiedy 13 marca 2013 roku papież Franciszek objął urząd Piotrowy musiał tłumaczyć, że to on jest prawdziwym papieżem. Takie rzeczy nie zdarzały się jego poprzednikom! Wielu katolików nie mogło poradzić sobie z przedziwną rzeczywistością: choć na tronie zasiada już nowy Wikariusz Chrystusa, cały czas żyje Józef Ratzinger, tytułujący się „emerytowanym papieżem”…Franciszek prawie przez dziewięć lat sprawował władzę w cieniu „emeryta”, a to rzutowało nie tylko na jego wizerunek i wiarygodność, ale również podejmowane decyzje. Jeden z krytycznych momentów wystąpił w lipcu 2021 roku, kiedy Jorge Mario Bergoglio ogłosił motu proprio „Traditionis custodes” o tradycyjnej liturgii. Wydawało się, że papież pozycjonuje się przeciwko papieżowi. Takie napięcia dla milionów wiernych na całym świecie były prawdziwym szokiem.

    Pomimo tych trudnych doświadczeń z Benedyktem XVI, również Franciszek nosił się z myślą o rezygnacji. Na szczęście tej myśli nigdy nie zrealizował. Być może odwiódł go od tego ceniony kanonista, jezuita Gianfranco Ghiralnda, w 2022 roku obdarzony przez papieża biretem kardynalskim. Tuż po rezygnacji Benedykta XVI Ghirlanda opublikował obszerny, analityczny artykuł, w którym wyłuszczył wiele poważnych problemów wiążących się ze składaniem urzędu przez papieży. Argumentacja robiła wrażenie. Analogiczne stanowisko zajął później wybitny historyk Kościoła, kardynał Walter Brandmüller. Od rezygnacji odwodzili Franciszka również inni purpuraci, choćby były prefekt Kongregacji Nauki Wiary, Gerhard Ludwig Müller. Śmierć papieża Franciszka, jakkolwiek bolesna, w pewnym sensie przywraca sprawy na ich właściwe tory. Choć rezygnacja jest możliwa, to następstwo po św. Piotrze co do zasady nie powinno być czasowe, ale po prostu dożywotnie.

    Nauczanie papieża Franciszka

    Papież Franciszek pozostawił po sobie wiele tekstów. Katolicy na całym świecie będą mogli je teraz czytać w duchu spokojnej refleksji, bez presji, którą wytwarza codzienna bieżąca polityka kościelna. Znajdzie się wśród nich wiele cennych myśli, a dotyczy to szczególnie ostatnich lat pontyfikatu. Deklaracja doktrynalna „Dignitas infinita” o godności ludzkiej, którą pod okiem Franciszka sporządził prefekt Dykasterii Nauki Wiary kard. Victor Manuel Fernández, pozostanie światłem w coraz trudniejszych debatach bioetycznych, jakie toczymy na Zachodzie. Do pięknych wyrazów pobożności będzie też zachęcać ostatnia papieska encyklika „Dilexit nos”, o miłości ludzkiej i Bożej Najświętszego Serca Pana Jezusa. Wierzący odkryją też najpewniej liczne wartościowe myśli i wskazania we wcześniejszych pismach Franciszka, na przykład encyklice „Laudato si’” na temat relacji człowieka ze światem stworzonym przez Boga, pod wieloma względami naprawdę ciekawej.

    Dziedzictwo Franciszka nie ogranicza się jednak do tych tekstów. Abstrahuję tu od różnych bardzo sensacyjnych wypowiedzi, jakie papież rzucał na pokładach samolotów czy podczas rozmów z dziennikarzami. Również jego oficjalne dokumenty doprowadzały nierzadko do głębokich wstrząsów w Kościele. Zaczęło się to wraz z publikacją adhortacji apostolskiej „Amoris laetitia” w 2016 roku. Wyrażone w niej nauczanie na temat roli sumienia człowieka i sposobach odpowiedzi na szereg wyzwań etycznych było i długo jeszcze będzie przedmiotem zaciekłych wewnątrzkościelnych sporów. Krótko po ogłoszeniu tego dokumentu czterej kardynałowie poprosili papieża o wyjaśnienia w formie „dubiów”, którego jednak nigdy nie uzyskali. Kościół wciąż czeka na oficjalne wyjaśnienie charakteru i właściwego sensu papieskich zaleceń z „Amoris laetitia”. Podobnie jest w kilku innych przypadkach. To na przykład problem udzielania „błogosławieństw pozaliturgicznych” związkom jednopłciowych stworzony przez deklarację „Fiducia supplicans” z grudnia 2023 roku. To także kwestia dialogu międzyreligijnego. Deklaracja z Abu Zhabi i związana z nią budowa trójreligijnego kompleksu świątynnego („Dom Rodziny Abrahamowej”) w tym samym mieście rodzą bardzo poważne zastrzeżenia doktrynalne.

    Kto obejmie tron św. Piotra?

    Katolicy będą oczekiwać, że te trudne kwestie wyjaśni następca Franciszka. Kto nim będzie? Znani anglojęzyczni watykaniści Edward Pentin i Diane Montagna wskazują na dwanaście konkretnych nazwisk. To kardynałowie: Angelo Bagnasco; Pietro Parolin; Pierbattista Pizzaballa; Matteo Zuppi; Jean-Marc Aveline; Anders Arborelius; Peter Erdő; Willem Eijk; Charles Bo; Malcolm Ranjith; Luis Tagle; Robert Sarah. W sieci można znaleźć naturalnie również inne wyliczenia. Przykładowo włoski dziennikarz Gaetano Masciullo, autor książek o modernizmie i Kościele, wskazuje też na takie postaci jak kardynałowie Gerhard Müller i Raymond Burke czy też Kurt Koch i Fridolin Ambongo.

    Nikt z wymienionych nie musi, oczywiście, naprawdę zostać papieżem. Franciszek głęboko przemodelował Kolegium Kardynalskie. Powołał do niego wielu nowych purpuratów, często z zupełnie nieoczekiwanych miejsc. Dość przypomnieć, że w 2022 roku wręczył biret kardynalski prefektowi apostolskiemu Ułan Bator w Mongolii, Giorgiowi Marengo; w 2024 włączył z kolei do Kolegium młodego grekokatolickiego biskupa z Australii, Mykołę Byczoka. Gdy doda się do tego całkiem spore grono kardynałów z wielu państw azjatyckich doprawdy trudno przewidzieć, na kogo zagłosuje wymagana większość 2/3 kardynałów. Zwykłe przewidywania watykanistów mogą w tym wypadku po prostu zawieść.

    Wyzwania. Polityka międzynarodowa i rozwój AI

    W każdym razie przyszły papież będzie musiał zmierzyć się z wieloma poważnymi wyzwaniami. Na pierwszy plan może wysunąć się bynajmniej nie rzeczywistość kościelna, ale sytuacja międzynarodowa. Każdego dnia spodziewamy się porozumienia Stanów Zjednoczonych i Federacji Rosyjskiej na temat Ukrainy. Rysuje się nowa architektura światowego bezpieczeństwa. Kościół katolicki jest silnie zaangażowany w dyplomację między różnymi stronami globalnej gry. Następca Franciszka będzie musiał poświęcić wiele uwagi, by zachować tu właściwe proporcje i nie paść ofiarą polityki tego czy innego mocarstwa, skorego do instrumentalizacji Kościoła dla swoich celów. Jak dotąd, pomimo licznych kontrowersji związanych ze stanowiskiem Watykanu wobec wojny na Ukrainie czy na Bliskim Wschodzie, ten cel zasadniczo udawało się zrealizować. Trzeba to rozważnie kontynuować.

    Innym z kluczowych obszarów będzie rozwój sztucznej inteligencji. W styczniu tego roku dwie watykańskie dykasterie opublikowały wspólnie notę „Antiqua et nova” poświęcone tej problematyce. To ważny i potrzebny tekst, bo wyzwania, które rzuca ludzkości AI, są naprawdę duże. Stawką w tej rozgrywce jest samo rozumienie człowieczeństwa, a co za tym idzie – również wielka polityka. Czy społeczności ludzkie można traktować przedmiotowo i zarządzać nimi za sprawą AI tak, by „optymalizować” je zgodnie z odgórnymi założeniami ideologicznymi? Gdzie przebiega nieprzekraczalna granica dehumanizacji osoby, „usprawnianej” nowymi rozwiązaniami technologii? Mówi się często, że sztuczna inteligencja jest dopiero w początkowej fazie rozwoju. Jeżeli to słuszna obserwacja, to właśnie nadchodzące lata będą wymagać od papieża nieustannej gotowości do zajmowania stanowiska w tej dziedzinie, tak, by przypominać o ludzkiej godności i naturze danej człowiekowi przez Boga.

    Ku nowemu soborowi?

    W sprawach wewnątrzkościelnych na pierwszy plan wysuwa się proces synodalny. Wprawdzie papież Franciszek zdążył zamknąć bezpośrednie obrady w październiku 2024 roku, ale reforma, którą zainicjował, dopiero się zaczęła. Na początku ubiegłego roku pracę rozpoczęły specjalne komisje synodalne, przygotowujące bardzo szczegółowe propozycje zmian w Kościele, również w prawie kanonicznym. Wielu obserwatorów uważa, że wraz z samym procesem synodalnym wygląda to po prostu na przygotowania do nowego soboru powszechnego – nawet jeżeli jego forma byłaby w jakiś sposób inna od wszystkich innych znanych nam soborów. Zgodnie z planem przyjętym przez Franciszka, komisje synodalne mają zakończyć pracę w połowie tego roku. Ich zalecenia i sugestie znajdą się na biurku nowego papieża. To on będzie decydować, co wdrożyć od razu w życiu, a nad czym zastanawiać się dalej. Chodzi tymczasem o naprawdę poważne zagadnienia: sposób sprawowania prymatu przez biskupa Rzymu, decentralizację doktrynalną i moralną, kompetencje biskupów, rolę kobiet w życiu Kościoła. Materiału na duży i długi sobór, gdyby tylko chciał go nowy papież, doprawdy by nie zabrakło.

    Kwestią pierwszej rangi wydaje się też próba pojednania Kościoła… z samym sobą. Od kilkudziesięciu lat coraz bardziej słyszalny staje się rozdźwięk między tym, czego nauczano przed Soborem Watykańskim II a tym, co głosi się dzisiaj. Rozwój doktryny kościelnej jest rzeczą oczywistą i uprawnioną, ale autentyczny rozwój wyklucza zerwanie. Tymczasem właśnie z zerwaniem mamy do czynienia w tak kluczowych obszarach jak wspomniane już liturgia, dialog międzyreligijny czy nauka moralna. Miliony katolików na świecie mają nadzieję, że przyszły papież podejmie szeroko zakrojone działania na rzecz zasypania przepaści dzielących Kościół od własnej Tradycji. Ta przepaść powstała na skutek wielu pochopnych decyzji papieży, kardynałów i biskupów; dziwnego dążenia do tego, by na siłę „gonić” współczesność.

    Czy następca Franciszka będzie chciał podjąć się tego zadania? Skład Kolegium Kardynalskiego sugeruje, że przyszły biskup Rzymu może podzielać zapatrywania bardziej progresywnej części światowego episkopatu i kontynuować procesy o niekiedy zgoła rewolucyjnym charakterze. To byłoby przecież bardzo niebezpieczne. Dlatego jako zwykli wierni powinniśmy w tych dniach modlić się do Pana nie tylko za duszę papieża Franciszka. Musimy prosić Go również o to, aby pasterze Kościoła byli autentycznie otwarci na głos Ducha Świętego, nie myląc go z głosem ducha czasu. Czyńmy tak, ufni w zapowiedzi Matki Bożej Fatimskiej o triumfie Jej Niepokalanego Serca.

    Paweł Chmielewski

    niedziela, 20 kwietnia 2025

    Grób jest pusty, Chrystus Zmartwychwstał! Prawdziwie zmartwychwstał! Alleluja!!

     

    Grób jest pusty, Chrystus Zmartwychwstał! Prawdziwie zmartwychwstał! Alleluja!!

    Ta Radosna Nowina rozlega się po całej ziemi. Chrystus Pan – Dawca Życia zwyciężył śmierć, piekło i szatana – niech na nowo przepełnia Wasze serca tą radością, miłością i pokojem serca.. Niech pomoże z ufnością spoglądać w przyszłość. Bądźmy świadkami zmartwychwstałego. Bo kto wierzy nigdy nie jest sam. Alleluja Jezus żyje – niech naprawdę w Tobie żyje!

    Z darem modlitwy ks. Józef

    Benedykt XVI: Światło Zmartwychwstałego przenika noce dziejów

     

    Rocznica początku pontyfikatu Benedykta XVI. 20 lat temu kard. Joseph Ratzinger został wybrany papieżem

    Drodzy bracia i siostry!

    Św. Marek opowiada nam w swojej Ewangelii, że uczniowie, schodząc z góry, na której dokonało się przemienienie, rozprawiali między sobą, co znaczy «powstać z martwych» (por. Mk 9, 10). Wcześniej Pan zapowiedział im swoją mękę i zmartwychwstanie po trzech dniach. Piotr zaprotestował wtedy przeciwko tej zapowiedzi śmierci. Teraz jednak zastanawiali się, co mogło oznaczać słowo «zmartwychwstanie». Czy i nam przypadkiem nie przytrafia się to samo? Boże Narodzenie — narodziny Bożej Dzieciny, jest dla nas w jakiś sposób od razu zrozumiałe. Potrafimy kochać Dzieciątko, możemy wyobrazić sobie noc w Betlejem, radość Maryi, radość św. Józefa i pasterzy oraz wesele aniołów. Ale co to jest zmartwychwstanie? Nie należy do naszego doświadczenia i dlatego jego przesłanie często pozostaje w jakimś stopniu niepojęte, traktowane jako coś, co należy do przeszłości. Kościół stara się doprowadzić nas do jego zrozumienia, tłumacząc to tajemnicze, poruszające wydarzenie językiem symboli, w których możemy w jakiś sposób je kontemplować. W Wigilię Paschalną wskazuje nam znaczenie tego dnia przede wszystkim za pomocą trzech symboli: światła, wody i nowej pieśni — Alleluja.

    Najpierw jest światło. Boże dzieło stworzenia — o którym przed chwilą słuchaliśmy biblijnej opowieści — zaczyna się od słów: «Niechaj się stanie światłość!» (Rdz 1, 3). Tam gdzie jest światło, rodzi się życie, chaos może zamienić się w kosmos. W biblijnym przesłaniu światłość jest najbardziej bezpośrednim obrazem Boga: On cały jest Jasnością, Życiem, Prawdą, Światłością. Podczas Wigilii Paschalnej Kościół odczytuje opis stworzenia jako proroctwo. W zmartwychwstaniu w najwznioślejszy sposób urzeczywistnia się to, co ten tekst opisuje jako początek wszystkich rzeczy. Bóg mówi ponownie: «Niechaj się stanie światłość!» Zmartwychwstanie Jezusa jest erupcją światłości. Śmierć zostaje pokonana, grób otwarty. Zmartwychwstały sam jest Światłością, Światłością świata. Z chwilą zmartwychwstania dzień Boga przenika w noce dziejów. Od momentu zmartwychwstania Boża światłość rozchodzi się w świecie i w dziejach. Nastaje dzień. Jedynie ta Światłość — Jezus Chrystus — jest światłością prawdziwą, czymś więcej niż fizycznym zjawiskiem światła. On jest czystą Światłością: samym Bogiem, który sprawia, że pośród starego rodzi się nowe stworzenie, chaos zamienia się w kosmos.

    Postarajmy się zrozumieć to jeszcze lepiej. Dlaczego Chrystus jest Światłością? W Starym Testamencie Tora była uważana za pochodzącą od Boga światłość — dla świata i dla ludzi. Oddziela ona w stworzeniu światłość od ciemności, to znaczy dobro od zła. Wskazuje człowiekowi właściwą drogę do prawdziwego życia. Wskazuje mu dobro, pokazuje prawdę i prowadzi go ku miłości, która jest jej najgłębszą treścią. Jest ona «lampą» dla kroków i «światłem» na ścieżce (por. Ps 119 [118], 105). Chrześcijanie zresztą wiedzieli: w Chrystusie jest obecna Tora, Słowo Boże jest w Nim obecne jako Osoba. Słowo Boże jest prawdziwą Światłością, której potrzebuje człowiek. To Słowo jest obecne w Nim, w Synu. Psalm 19 porównuje Torę do słońca, które wschodząc, objawia Bożą chwałę w sposób widzialny na całym świecie. Chrześcijanie rozumieją: tak, Syn Boży zmartwychwstając stał się Światłością, która wzeszła nad światem. Chrystus jest wielką Światłością, od której pochodzi wszelkie życie. On pozwala nam rozpoznać chwałę Bożą, rozciągającą się aż po krańce ziemi. On wskazuje nam drogę. On jest Bożym dniem, który rozprzestrzeniając się, obejmuje cały świat. Teraz, żyjąc z Nim i dla Niego, możemy żyć w światłości.

    W Wigilię Paschalną Kościół ukazuje tajemnicę światłości Chrystusa, posługując się znakiem paschału, którego płomień daje jednocześnie światło i ciepło. Symbolika światła powiązana jest z symboliką ognia: jasność i ciepło, jasność i przemieniająca siła ognia — prawda i miłość idą w parze. Ogień trawi płonący paschał: krzyż i zmartwychwstanie są nierozłączne. Z krzyża, z ofiarowania samego siebie przez Syna rodzi się światłość, przychodzi na świat prawdziwe oświecenie. Od paschału wszyscy zapalamy nasze świece, szczególnie świece nowo ochrzczonych, którym przez ten sakrament światłość Chrystusa jest wlewana w głąb serca. Kościół antyczny określał chrzest jako fotismos — jako sakrament oświecenia, przekazanie światłości, i powiązał go nierozerwalnie ze zmartwychwstaniem Chrystusa. Przy chrzcie Bóg mówi do chrzczonego: «Niechaj się stanie światłość!» Chrzczony zostaje wprowadzony w światłość Chrystusa. Teraz Chrystus oddziela światłość od ciemności. W Nim poznajemy, co jest prawdą, a co fałszem, co jest światłem, a co ciemnością. Dzięki Niemu rodzi się w nas światło prawdy i zaczynamy rozumieć. Pewnego razu, gdy Chrystus ujrzał ludzi, którzy przybyli, by Go słuchać, spodziewając się uzyskać od Niego jakieś wskazówki, ulitował się nad nimi, ponieważ byli jak owce nie mające pasterza (por. Mk 6, 34). W obliczu sprzecznych poglądów panujących w ich czasach nie wiedzieli, gdzie się zwrócić. Ileż współczucia musi odczuwać również w naszych czasach — z powodu wszystkich tych wielkich mów, za którymi w rzeczywistości kryje się ogromne zagubienie. Dokąd mamy pójść? Jakimi wartościami możemy się kierować? Według jakich wartości możemy wychowywać ludzi młodych, by nie wpajać im zasad, które być może nie wytrzymają próby czasu, bądź nie wymagać od nich tego, co nie powinno być im narzucane? On jest Światłością. Świeca chrzcielna jest symbolem oświecenia, którym zostajemy obdarzeni przy chrzcie. Teraz także św. Paweł przemawia do nas w sposób bardzo bezpośredni. W Liście do Filipian pisze, że pośród narodu zepsutego i przewrotnego chrześcijanie powinni jaśnieć jako źródła światła w świecie (por. Flp 2, 15). Prośmy Pana, by mały płomień świecy, który On w nas zapalił, delikatne światło Jego Słowa i Jego miłości nie zgasło w nas wśród zamętu tych czasów, ale stawało się coraz większe i jaśniejsze. Abyśmy z Nim byli ludźmi dnia, źródłami światła dla naszych czasów.

    Drugim symbolem Wigilii Paschalnej — nocy chrztu — jest woda. Występuje ona w Piśmie Świętym, a więc także w głębokiej treści sakramentu chrztu, w dwóch przeciwnych znaczeniach. Z jednej strony jest mowa o morzu, które jawi się jako moc nieprzyjazna życiu na ziemi, jako jego stałe zagrożenie, któremu jednak Bóg wyznaczył granicę. Dlatego Apokalipsa mówi o nowym świecie Bożym, że tam nie będzie już morza (por. 21, 1). Jest ono żywiołem śmierci. A w związku z tym staje się symbolem śmierci Jezusa na krzyżu: Chrystus zstąpił do morza, w wody śmierci, podobnie jak Izrael wszedł do Morza Czerwonego. Zmartwychwstały, On daje nam życie. To oznacza, że chrzest nie jest tylko obmyciem, ale nowymi narodzinami: z Chrystusem jakby zstępujemy do morza śmierci, aby wyjść z niego jako nowe stworzenia.

    Woda przedstawiana jest także w inny sposób — jako orzeźwiające, życiodajne źródło albo też jako wielka rzeka, z której pochodzi życie. Zgodnie z pierwotnymi przepisami Kościoła do udzielania chrztu należało używać świeżej wody źródlanej. Bez wody nie ma życia. Uderza fakt, jak wielkie znaczenie mają w Piśmie Świętym studnie. Są to miejsca, gdzie zaczyna się życie. Przy studni Jakuba Chrystus mówi Samarytance o nowym źródle, o wodzie prawdziwego życia. Objawia się jej jako nowy Jakub, ten ostateczny, który udostępnia ludzkości wyczekiwaną studnię — ową wodę dającą życie wieczne (por. J 4, 5-15). Św. Jan opowiada nam, że jeden z żołnierzy przebił włócznią bok Jezusa i z otwartej rany — z Jego przebitego serca — wypłynęła krew i woda (por. J 19, 34). Dawny Kościół widział w tym symbol chrztu i Eucharystii, biorących początek z przebitego serca Jezusa. Poprzez swoją śmierć Jezus sam stał się źródłem. Prorok Ezechiel w jednej ze swoich wizji zobaczył nową świątynię, spod której wytryskiwało źródło, przeradzające się w wielką życiodajną rzekę (por. Ez 47, 1-12) — w ziemi, na której zawsze panowała susza i brakowało wody; była to więc wielka wizja nadziei. Pierwsi chrześcijanie zrozumieli: w Chrystusie ta wizja się urzeczywistniła. On jest prawdziwą, żyjącą Świątynią Boga. On jest źródłem wody żywej. Od Niego bierze początek wielka rzeka, która przez chrzest przynosi owoce i odnawia świat; wielka rzeka wody żywej — Jego Ewangelia — która użyźnia ziemię. Jezus przepowiedział jednak coś jeszcze większego. Mówi: «Jeśli ktoś (...) wierzy we Mnie (...) Rzeki wody żywej popłyną z jego wnętrza» (J 7, 37-38). Poprzez chrzest Pan czyni nas nie tylko osobami świetlanymi, ale także źródłami, z których tryska woda żywa. Wszyscy znamy takie osoby, z którymi kontakt sprawia, że jesteśmy w jakimś sensie odświeżeni i odnowieni; osoby, które są niczym źródło świeżej, źródlanej wody. Niekoniecznie musimy tu brać pod uwagę ludzi wielkich, jak Augustyn, Franciszek z Asyżu, Teresa z Avili, Matka Teresa z Kalkuty, i im podobnych, poprzez których naprawdę rzeki wody żywej wpłynęły do historii. Dzięki Bogu spotykamy ich ciągle także w życiu codziennym: ludzi, którzy są źródłem. Oczywiście, znamy też ich przeciwieństwo: osoby, wytwarzające atmosferę niczym staw z zatęchłą albo wręcz zatrutą wodą. Prośmy Pana, który obdarzył nas łaską chrztu, byśmy mogli być zawsze źródłem wody czystej, świeżej, tryskającej ze zdroju Jego prawdy i Jego miłości!

    Trzeci wielki symbol Wigilii Paschalnej ma szczególny charakter; dotyczy bezpośrednio człowieka. Jest to śpiew nowej pieśni — Alleluja. Kiedy człowiek doznaje wielkiej radości, nie może zachować jej dla siebie. Musi ją wyrazić, przekazać. A co się dzieje, kiedy człowiek doświadcza światła zmartwychwstania i w ten sposób styka się z samym Życiem, z Prawdą i z Miłością? Nie może o tym tylko zwyczajnie mówić. Samo mówienie nie wystarcza. Musi śpiewać. Pierwszą wzmiankę w Biblii o śpiewie znajdujemy po opisie przejścia przez Morze Czerwone. Izrael wyzwolił się z niewoli. Wydobył się z groźnych głębin morskich. Jest jak odrodzony. Żyje i jest wolny. Biblia opisuje reakcję ludzi na to wielkie wydarzenie ocalenia zdaniem: «i uwierzyli Jemu oraz Jego słudze Mojżeszowi» (Wj 14, 31). Po tym następuje opis drugiej reakcji, która jakby z wewnętrznej potrzeby rodzi się z pierwszej: «Wtedy Mojżesz i Izraelici (...) zaśpiewali taką oto pieśń ku czci Pana» (tamże, 15, 1). Podczas Wigilii Paschalnej każdego roku my, chrześcijanie, po trzecim czytaniu intonujemy tę pieśń, śpiewamy ją jako naszą pieśń, bowiem także my, mocą Boga, zostaliśmy wydobyci z wody i wyzwoleni do prawdziwego życia.

    Z historią śpiewu Mojżesza po wyzwoleniu Izraela z Egiptu i przejściu Morza Czerwonego kojarzy się w sposób zaskakujący pewien fragment Apokalipsy św. Jana. Zanim ostatnich siedem plag rozpętało się na ziemi, prorok widzi «jakby morze szklane, pomieszane z ogniem, oraz tych, co zwyciężają Bestię i obraz jej, i liczbę jej imienia, stojących nad morzem szklanym, trzymających harfy Boże. A taką śpiewają pieśń Mojżesza, sługi Bożego, i pieśń Baranka» (Ap 15, 2-3). Ten obraz ukazuje sytuację uczniów Jezusa Chrystusa we wszystkich czasach, sytuację Kościoła w historii świata. Według ludzkich kryteriów jest ona sama w sobie sprzeczna. Z jednej strony wspólnota znajduje się w fazie wyjścia, pośród wód Morza Czerwonego — w morzu, które, paradoksalnie, jest zarazem lodem i ogniem. A czyż Kościół, by tak rzec, nie musi stale przechodzić przez morze, przez ogień i zimno? Rozumując po ludzku, powinien on zatonąć. Jednakże, kiedy idzie jeszcze przez to Morze Czerwone, śpiewa — intonuje pieśń chwały sprawiedliwych: pieśń Mojżesza i Baranka, w której łączą się z sobą Stare i Nowe Przymierze. Podczas gdy, wziąwszy wszystko pod uwagę, powinien pójść na dno, Kościół śpiewa pieśń dziękczynienia ocalonych. Znajduje się na wodach historii pełnej śmierci, a jednak jest już zmartwychwstały. Śpiewając, chwyta się ręki Pana, który utrzymuje go nad wodą. Kościół wie, że w ten sposób został wyjęty spod działania siły przyciągania śmierci i zła — siły, przed którą w przeciwnym razie nie byłoby ratunku — uniesiony i pociągnięty przez nową siłę przyciągania Boga, prawdy i miłości. W tym momencie Kościół i my wszyscy znajdujemy się jeszcze pomiędzy tymi dwoma polami grawitacji. Jednakże od kiedy Chrystus zmartwychwstał, przyciąganie miłości jest silniejsze od przyciągania nienawiści; siła przyciągania życia jest większa od siły przyciągania śmierci. Czyż nie taka jest rzeczywista sytuacja Kościoła we wszystkich czasach, nasza sytuacja? Stale ma się wrażenie, że powinien zatonąć, i za każdym razem zostaje ocalony. Św. Paweł opisał tę sytuację słowami: «Niby umierający, a oto żyjemy» (2 Kor 6, 9). Zbawcza dłoń Pana podtrzymuje nas, i dlatego już teraz możemy śpiewać pieśń ocalonych, nową pieśń zmartwychwstałych: Alleluja! Amen.

    Benedykt XVI/-