Stawka
w naszej obecnej walce przeciwko Traktatowi Pandemicznemu WHO jeszcze
nigdy nie była tak wysoka. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO)
przedstawiła kolejny szkic tego skandalicznego projektu. Jej celem jest
wykorzystanie traktatu jako narzędzia do zarządzania globalnymi
kryzysami zdrowotnymi.
Globaliści
dążą do przekształcenia WHO w światowe ministerstwo zdrowia, zanim
„nastąpi kolejna pandemia”. Naszym zadaniem jest ich powstrzymać.
Ta sprawa nie ma nic wspólnego z troską o nasze zdrowie. Tutaj chodzi o to, kto ma dzierżyć władzę w sytuacjach kryzysowych.
Jako
że negocjacje w sprawie Traktatu zbliżają się ku końcowi, my musimy być
nadal czujni i w żadnym wypadku nie możemy się wycofać.
Od
samego początku tej walki byliście Państwo z nami, wykazując ogromne
zaangażowanie i poświęcenie we wszystkich naszych poprzednich
kampaniach.
Teraz, ponownie potrzebujemy Państwa wsparcia, gdy wychodzimy na ostatnią prostą.
Nadchodzące spotkanie Międzyrządowego Ciała Negocjacyjnego (INB), planowane na 4-6 grudnia,
będzie decydujące w kwestii „wystarczającego” globalnego porozumienia w
sprawie ratyfikacji Traktatu Pandemicznego przez państwa członkowskie.
To
może być przełomowy moment, który potencjalnie otworzy drogę do
ratyfikacji Traktatu przed ustalonym terminem, przypadającym na maj 2024
roku.
Musimy
działać natychmiast, ponieważ do najbliższego spotkania Międzyrządowego
Ciała Negocjacyjnego (INB) pozostał zaledwie tydzień. Czy zdecydują się
Państwo poprzeć tę petycję i wyrazić sprzeciw wobec próby przejęcia
władzy przez WHO? Przyłączcie się Państwo do naszego protestu, składając
podpis.
Najnowszy
projekt zawiera daleko idące propozycje, które wykraczają poza zwykłe
„zarządzanie zdrowiem”. Kluczowe zmiany obejmują:
Obszerną interpretację pojęcia
„Strona” – obecnie ten termin wykracza poza definicję państwa, co może
osłabić znaczenie suwerenności narodowej.
Jak czytamy w treści projektu (oryginał po angielsku oraz polskie tłumaczenie):
(g)
„Party” means a State or regional economic integration organization
that has consented to be bound by this Agreement, in accordance with its
terms, and for which this Agreement is in force;
(g)
„Strona” oznacza Państwo lub regionalną organizację integracji
gospodarczej, która wyraziła zgodę i jest związana niniejszym
Porozumieniem, zgodnie z jego warunkami i dla której niniejsze
Porozumienie jest w mocy;
Stały Mechanizm Finansowania – Ta propozycja przewiduje instytucjonalne wsparcie finansowe dla mechanizmów traktatu.
Scentralizowane zarządzanie
polityką zdrowotną – WHO zyskałaby znaczne uprawnienia w zakresie
globalnego zarządzania zdrowiem, wykraczając poza suwerenność państw
członkowskich.
Autonomia WHO w ogłaszaniu
pandemii – Dyrektor Generalny mógłby samodzielnie ogłosić stan pandemii,
wpływając na światową gospodarkę oraz prawa obywatelskie.
Zwalczanie „Fałszywych”
Informacji – niejasne zapisy mogą prowadzić do ograniczeń w zakresie
wolności słowa pod pretekstem kontroli rozprzestrzeniania się chorób.
Zniknął zapis o „pełnym poszanowaniu dla godności, praw człowieka i podstawowych wolności osób” (zobaczcie Państwo poniżej) –
„stałe zalecenie” oznacza niezobowiązującą rekomendację
wydaną przez WHO dla określonych bieżących zagrożeń dla zdrowia
publicznego zgodnie z Artykułem 16 dotyczącym odpowiednich środków
zdrowotnych do rutynowego lub okresowego stosowania potrzebnego do
zapobiegania lub ograniczania rozprzestrzeniania się chorób i
minimalizowania ingerencji w ruch międzynarodowy;
„tymczasowe zalecenie” oznacza niezobowiązującą rekomendację
wydaną przez WHO na podstawie Artykułu 15, do zastosowania na
ograniczony czasowo, specyficzny dla ryzyka sposób, w odpowiedzi na
zagrożenie dla zdrowia publicznego o międzynarodowym znaczeniu, aby
zapobiec lub zmniejszyć rozprzestrzenianie się chorób i minimalizować
zakłócenia w ruchu międzynarodowym;
Globaliści
z WHO podwoili swoje wysiłki i robią wszystko, co możliwe, aby
wprowadzić te przepisy w życie najpóźniej do maja przyszłego roku.
Dlatego
nadchodzące posiedzenie w Genewie ma ogromne znaczenie, gdyż ukaże,
jakie jest podejście do tego projektu w nadchodzącym roku.
Nasza
intensywna praca mająca na celu powstrzymanie tych regulacji jest
niezbędna. W ten sposób możemy stworzyć oddolny ruch oporu.
Jednak aby to uczynić, potrzebujemy Państwa wsparcia.
Dlatego
proszę Państwa o podpisanie naszej petycji przed spotkaniem
Międzyrządowego Ciała Negocjacyjnego, które odbędzie się w dniach 4-6
grudnia. Apelujemy do delegatów o odrzucenie poprawek, których celem
jest wprowadzenie globalnego systemu zarządzania zdrowiem.
Wyobraźcie
sobie Państwo świat, w którym polityka zdrowotna jest kontrolowana
centralnie, a decyzje dotyczące Państwa zdrowia podejmuje organ
niewybierany w żadnych wyborach, jednocześnie posiadający ogromne
uprawnienia.
Nie
ma wątpliwości, że jeśli globaliści osiągną swój cel, zarządzanie
zdrowiem na świecie zostanie scentralizowane i poparte prawnie
obowiązującymi regulacjami.
Przedstawione
wcześniej zapisy Traktatu dałyby WHO uprawnienia do ogłaszania pandemii
i zarządzania sytuacjami nadzwyczajnymi w dziedzinie zdrowia, z
pominięciem krajowych regulacji.
Mamy szansę zakończyć rok z przewagą nad naszymi wrogami i powstrzymać to szaleństwo!
Apel o rozważne przemyślenie daleko idących skutków
Traktatu Pandemicznego WHO
Szanowny Panie Ambasadorze,
Piszę
do Pana w kluczowym momencie, gdy Światowa Organizacja Zdrowia zbliża
się do zakończenia prac nad Traktatem Pandemicznym. Moja wiadomość jest
wyrazem głębokiego zaniepokojenia przyszłością globalnego zarządzania
zdrowiem oraz indywidualnej wolności i suwerenności narodowej.
Rozszerzony
zakres uprawnień WHO: Najnowszy projekt traktatu proponuje nowe
znaczenie terminu „Strona”, które wychodzi poza definicję państwa. Może
to potencjalnie podważyć suwerenność narodową, a także budzi istotne
obawy dotyczące praw poszczególnych krajów do samodzielnego zarządzania
polityką zdrowotną.
Stały
mechanizm finansowania: Traktat wprowadza stałą strukturę wsparcia
finansowego dla swoich mechanizmów, co sugeruje długoterminowe
zobowiązania bez jasnego nadzoru ze strony państw członkowskich.
Scentralizowana
polityka zdrowotna: Przekazuje WHO znaczące uprawnienia do zarządzania
zdrowiem na poziomie globalnym. Ta zmiana stanowi zagrożenie dla
autonomii państw członkowskich.
Prawo do
ogłaszania pandemii: Traktat przyznaje Dyrektorowi Generalnemu WHO prawo
do samodzielnego ogłoszenia stanu pandemii. Te uprawnienia mogą mieć
daleko idące konsekwencje ekonomiczne, są także poważnym zagrożeniem dla
wolności obywatelskich.
Potencjalne
ograniczenia wolności słowa: Niejasne postanowienia mające na celu
zwalczanie „fałszywych” informacji mogą prowadzić do ograniczenia
wolności słowa.
Cały
świat czeka w napięciu, gdyż decyzje podjęte podczas tych negocjacji
będą miały wpływ na przyszłość globalnej polityki zdrowotnej oraz na
równowagę sił między WHO a jej państwami członkowskimi.
Wierzymy
we współpracę w rozwiązywaniu globalnych problemów zdrowotnych, ale nie
kosztem indywidualnych wolności i suwerenności narodowej.
Prosimy Pana oraz polską delegację o wyrażenie stanowczego sprzeciwu wobec Traktatu Pandemicznego WHO w obecnej formie.
Zachęcamy
do poparcia takiego porozumienia, którego celem jest efektywna
współpraca międzynarodowa z poszanowaniem autonomii państw oraz
indywidualnych wolności ich obywateli.
Pana
działania podczas tych negocjacji będą miały poważny i długotrwały
wpływ na funkcjonowanie świata. Prosimy o uwzględnienie głosów tych,
których ma Pan przywilej reprezentować. Apelujemy o uszanowanie
podstawowych zasad wolności i suwerenności podczas podejmowania tak
ważnych decyzji.
Dziękuję za czas poświęcony tej kluczowej sprawie.
W całkowitej ciszy medialnej i ukryte przed opinią publiczną
mają zostać przegłosowane poprawki do Międzynarodowych Przepisów
Zdrowotnych WHO.
Nasze państwo straci już 1 grudnia okazję do tego, by zyskać
dodatkowy czas na przeciwdziałanie groźnym zmianom. Tymczasem chodzi o
przygotowanie prawnego podłoża pod kolejną czekającą nas pandemię.
Jak twierdzi Dyrektor Generalny WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus –
nadejdzie ona na pewno! Prawdopodobnie, gdy tylko zaczną obowiązywać
nowe poprawki, dając bezgraniczną władzę WHO i możliwość nieograniczonej
niczym ingerencji w życie obywateli państw! Pozbawiając ich
podstawowych wolności, godności i prawa!
Jak pisze Radca Prawny WHO Derek Walton we wstępie do pierwszych przegłosowanych już 5 poprawek: mają one pominąć instrument
renegocjacji! To oznacza, z kolei, że kwestie wagi traktatowej i
podlegające z racji swojej rangi ratyfikacji, w tym przypadku mają „ze zrozumieniem” (to
jak puszczenie oka do rządów państwa) ominąć taką drogę! Zostaną więc
przegłosowane zwykłą większością głosów państw i uczestniczących w
głosowaniach organizacji/korporacji z pominięciem opinii publicznej!
Na zapytanie Stowarzyszenia Nauczycieli dla Wolności
Ministerstwo Zdrowia odpowiedziało , że nie planuje przeprowadzać
publicznej debaty w tej kwestii, ani poinformować społeczeństwa o wadze
procedowanych zmian. O poprawkach dowiemy się wyłącznie wtedy, gdy
spijamy każde opublikowane słowo ze strony ministerstwa. Tam bowiem
pojawiły się dwie lakoniczne na ten temat notatki. Decyzję za
społeczeństwo podejmie więc dwu-, może trzyosobowy skład „specjalistów”
pod osłoną medialnej ciszy. Ewa Nowacka, która od niedawna w WHO zajęła
stanowisko w Regionalnej Grupie Ewaluacyjnej (REG WHO) odpisuje
Nauczycielom w imieniu Ministerstwa Zdrowia: „Polscy eksperci
podzielają opinię ekspertów i ciał doradczych WHO, iż pandemia COVID-19
pokazała, że aktualizacja IHR-ów i dostosowanie ich do obecnych realiów jest konieczna” i również „polska delegacja na WHA75 nie sprzeciwiła się przyjęciu zaproponowanych wówczas poprawek”.
Natomiast na stronie internetowej Ministerstwa aktualna Dyrektor
Departamentu Współpracy Międzynarodowej w MZ Katarzyna Drążek-Laskowska,
która również niedawno została wybrana do Rady Wykonawczej WHO
(Executive Board – EB WHO) deklaruje, że priorytetem jej działania jest „zdrowie cyfrowe”.
Oznacza to, że raczej nie powinniśmy się spodziewać oporu polskiej reprezentacji rządowej wobec proponowanych poprawek.
Istotnym, innym czynnikiem mogącym mieć wpływ na przychylne poprawkom
decyzje Ministerstwa Zdrowia może mieć również proamerykańska polityka
zagraniczna naszego rządu, liczne interesy strategiczne, których długa
lista i dotychczasowy polityczny bezwarunkowy wasalizm, może zaważyć na
lekkomyślnie podejmowanych decyzjach. Propozycje poprawek i inicjatywa
zmiany MPZ wyszła bowiem ze Stanów Zjednoczonych i to one wysunęły
większość propozycji zmian!
Zmiany w Międzynarodowych Przepisach Zdrowotnych będą więc
przegłosowywane w tym samym czasie, co proponowany i przygotowany już
Traktat WHO. Procedowanie w tym samym czasie obu niemal identycznych
dokumentów: IHR 2005 oraz WHO CA+, być może właśnie ma odwrócić uwagę od regulacji MPZ (IHR), które
omijają wymóg ratyfikacji! Ich realizacja będzie obligacyjna! Zgodnie z
art. 21 oraz art. 22 Konstytucji WHO Światowe Zgromadzenie Zdrowia może
przyjmować regulacje, które są prawnie wiążące względem państw, chyba
że dane państwo wyraźnie je odrzuci lub zgłosi zastrzeżenia.
Najważniejsze propozycje nowych Międzynarodowych Przepisów Zdrowotnych (2024?)
WHO organem zarządzającym, bynajmniej nie doradczym
Ministerstwo Zdrowia w opublikowanej na stronie internetowej notatce
dotyczącej MPZ pisze, że „Międzynarodowe Przepisy Zdrowotne (2005) nie
zastępują krajowych przepisów prawnych w zakresie zarządzania
zagrożeniami zdrowia publicznego, tylko mają za zadanie je wspierać i
uzupełniać w celu lepszego zabezpieczenia wszystkich państw przed
transgranicznymi zagrożeniami dla zdrowia”. Oczywiście informacja jest
prawdziwa w stosunku do aktualnych przepisów, a nie projektowanych,
gdzie „zalecenia” nabierają charakteru obligujących rozwiązań.
Najpoważniejszą kwestią nowych rozwiązań pandemicznych ma być bowiem
przekazanie decyzyjności w szerokim zakresie kwestii zdrowia (nie tylko w
stanie pandemii!) w ręce WHO!
Zmiana w Art.1 MPZ z definicji terminów „stałe rekomendacje” oraz „tymczasowe rekomendacje” usuwa słowo „niewiążące”.
Oznacza to, że Międzynarodowe Przepisy Zdrowotne, mają stać się wiążące
i taką intencjonalność poprawki potwierdza opinia w raporcie Komisji
Recenzyjnej MPZ.
Artykuł 4 zmienia rolę WHO z organizacji doradczej, która
jedynie wydaje zalecenia do organu zarządzającego, na organizację,
której postanowienia byłyby wiążące.
Postępy we wdrażaniu podjętych przez WHO rozwiązań w system prawa
oraz poziom ich realizacji przez państwa strony miałby nadzorować
Krajowy Punkt Centralny IHR, który z kolei podlegałby specjalnie
powołanemu do tego celu tzw. Punktowi Kontaktowemu IHR działającemu przy
WHO. Przekazywałby on obligujące wytyczne do Krajowego
Punktu Centralnego IHR oraz zwrotnie pozyskiwał dane dotyczące
realizacji. Art. 42 zobowiązuje państwa do niezwłocznego zainicjowania i
zakończenia przez wszystkie Państwa-Strony wszystkich zaleceń wydanych
na mocy art. 15 i 16 – ostatecznie to Dyrektor Generalny WHO wydawał
będzie dyspozycje.
Artykuł 13A (podobnie art.16 i art.17) obliguje państwa do
przekazania kierownictwa i koordynacji w zakresie międzynarodowego
zdrowia publicznego. Państwa-Strony „podczas stanu nadzwyczajnego
zdrowia publicznego o zasięgu międzynarodowym zobowiązują się do przestrzegania zaleceń WHO
w swoich działaniach w zakresie międzynarodowego reagowania w zakresie
zdrowia publicznego”, a „na żądanie WHO” udostępnią własne zasoby
produktów zdrowotnych, przy okazji nadając szerokie kompetencje
kontrolera i dyspozytora państwowych dóbr Dyrektorowi Generalnemu WHO. W
punkcie 7a tego przepisu państwa zobowiązują się również do
przestrzegania mechanizmu alokacji, przekazania procentu swojej
produkcji, deponowania linii komórkowych i dzielenia się technologiami,
know-how, a przede wszystkim wszystkimi pożądanymi przez WHO
informacjami, gromadzonymi kolejno w bazach danych.
Nie ma więc mowy o dowolności, ale przeciwnie o daleko idących
zobowiązaniach wobec nadzoru, kontroli, dyspozycji, udostępniania,
wymagań i roszczeń finansowych, przekazywania materiału genetycznego
pobranego od obywateli i budowania baz danych!
Art. 43 pkt.6 omawia procedurę wdrożenia wskazanego przed Dyrektora Generalnego WHO środka zdrowotnego – „Zainteresowane
Państwo-Strona może zwrócić się do WHO w ciągu 7 dni od daty zaleceń
wydanych na mocy ustępu 4 niniejszego artykułu, aby ponownie rozpatrzyć
takie zalecenia. Komitet ds. Sytuacji Nadzwyczajnych rozpatruje wniosek o
ponowne rozpatrzenie w terminie 7 dni i podejmuje decyzję w sprawie
wniosku ponowne rozpatrzenie jest ostateczne”.
Zdecydowanie Komitet ds. Sytuacji Nadzwyczajnych posiada prawo do
unieważnienia decyzji podejmowanych przez suwerenne narody w odniesieniu
do środków zdrowotnych, a wydane przez niego decyzje są ostateczne i nie podlegają dowolnej interpretacji!
Potencjalne zagrożenie
Ogromne znaczenie ma tworzenie kompetencji WHO w zakresie
zapobiegania, wstępnego przygotowania systemów opieki zdrowotnej,
kontroli „wszystkich zagrożeń zdrowia publicznego” i „mogących mieć
potencjalny wpływ na zdrowie publiczne” (all risks with a potential to impact public health)
(art.2). Interpretacja, zatem tych potencjalnych zagrożeń i ryzyk,
potrzeb kontroli i tworzenia systemów ochrony stwarza ogromne możliwości
ingerowania WHO i Dyrektora Generalnego (art.50) praktycznie w każdą
związaną ze zdrowiem dziedzinę.
Usunięcie “poszanowania godności, praw człowieka i podstawowych wolności ludzi”.
Z art.3 przepisu usuwa się “poszanowanie godności, praw człowieka i podstawowych wolności ludzi”. Zamiennie wprowadza się pojęcia zasady równości, inkluzywności, spójności. Brakuje wyjaśnienia, bynajmniej w przepisach, co miałyby one oznaczać – możemy tylko się upewnić, że realizacja owych równości, inkluzywności i spójności wyklucza podstawowe wolności, godności i prawa ludzi.
Ujednolicony system nadzoru obywateli
W art. 18 mamy zarysowany obszar wytycznych kierowanych przez WHO do
państw w odniesieniu do osób fizycznych. Są to: przegląd historii
podróży, wymaganie badań lekarskich, dowodu szczepienia lub innej
profilaktyki, nakaz izolacji i kwarantanny wobec „podejrzanych”, nakaz
izolacji i leczenia chorych, śledzenie kontaktów podejrzanych lub
chorych, odmowa wyjazdów, konieczność przedstawienia planu podróży,
wymagane oświadczenie o stanie zdrowia podróżnego, kontrola wjazdowa i
wyjazdowa, inspekcje bagażowe, zniszczenie podejrzanego lub skażonego
bagażu, ładunków, środków transportu.
Kolejno kwestie te regulują artykuły 23, 24, 27, 28, 31, 35, 36 i 44,
a załączniki 6 i 8 dostarczają wzory dokumentów w formie papierowej, z
kodem QR pozwalającym na bezpośredni dostęp do bazy o wszystkich
aspektach zdrowia osoby.
Cenzura
Wolność słowa, określona w Art. 54. Konstytucji Rzeczypospolitej
Polskiej to jedna z tych wolności, którą wykreśla się z art. 3 MPZ.
„Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji. Cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy są zakazane”
Z Załącznika 1, New 7 e, str 36, dowiadujemy się, że na poziomie
globalnym WHO wzmocni zdolności do przeciwdziałania błędnym informacjom i
dezinformacji!
Jest to roszczenie całkowicie sprzeczne z naszym porządkiem prawnym!
Bazy danych materiałów genetycznych pozyskanych od obywateli!
Artykuł 6 pkt.2 i 3 (także Załącznik 1, New 7 c, str. 36) włącza w
udostępniane przez państwa WHO informacje pozyskane od obywateli,
materiały genetyczne, dane epidemiologiczne i kliniczne, a także dane
mikrobiologiczne i dotyczące genomu osoby oraz dane dotyczące
sekwencjonowania genomu. Mowa jest o bazie danych i równym dostępie oraz
sprawiedliwym podziale korzyści państw wynikających z przetwarzania i
wykorzystania zgromadzonych danych, a także możliwości udostępniania ich
podmiotom prywatnym.
Nie trzeba chyba wyjaśniać jak wielkim polem nadużyć mogą być
przekazane dane biologiczne obywateli. Aktualny spór wokół patentowania
materiału biotechnicznego jest gorący, ale zdecydowanie, nieuprawnione
pobranie i przekazanie własnego genomu, jest nadal naruszeniem dóbr
osobistych każdej osoby. Na bazie europejskiego prawa, póki co każdy
jest właścicielem i jedynym dysponentem własnej informacji genetycznej,
chyba, że prawo to przejdzie na bliskich w przypadku jego śmierci.
Zobowiązania finansowe
Artykuł 44A nowych proponowanych przepisów umożliwiają przekierowanie
nieokreślonych miliardów dolarów do kompleksu
farmaceutyczno-szpitalnego bez jakiejkolwiek mechanizmu ponoszenia
odpowiedzialności finansowej i przejrzystości oraz konieczności
zarządzania pozyskanymi środkami.
W Załączniku 10 MPZ mowa jest również o obowiązku państw do
budowania, udostępniania i utrzymania infrastruktury IHR w punktach
wjazdu.
Także wspomniany już powyżej art. 13A wzywa do dzielenia się środkami
zdrowotnymi, środkami produkcji poprzez “plan przydziału produktów
zdrowotnych”, co nakłada obowiązek dla rozwiniętych państw do
dostarczania produktów reagowania na pandemię zgodnie z zarządzeniami.
Przesłanki do odrzucenia Międzynarodowych Przepisów Zdrowotnych
Kwestie ograniczenia w zawieranej umowie międzynarodowej
konstytucyjnych wolności, praw i narzucenia nowych poza konstytucyjnych
obowiązków obywatelskich, a także jeżeli umowa dotyczy znacznego
obciążenia państwa pod względem finansowym, lub spraw wymagających
uregulowań w ustawie lub w których Konstytucja wymaga ustawy, powinny
według art. 89 Konstytucji RP być ratyfikowane!
Przekazanie „organizacji międzynarodowej lub organowi
międzynarodowemu kompetencji organów władzy państwowej w niektórych
sprawach” również na mocy art. 90 pkt.1 Konstytucji powinno zostać
uregulowane ratyfikowaną umową, a nie „regulacjami”.
Międzynarodowe Przepisy Zdrowotne to Regulacje, które na podstawie
art. 60 (b) Konstytucji WHO są przyjmowane przez Światowe Zgromadzenie
Zdrowia zwykłą większością głosów.
WHO proceduje równocześnie dwa dokumenty o tożsamym zakresie i
podobnej treści, z których jeden stara się ominąć polski porządek prawny
w zakresie przekazania kompetencji wymagających decyzji narodu!
Skandalem jest fakt, że polskie Ministerstwo stara się po cichu
przeprowadzić tak ważne dla Polaków i naruszające ich wolności zmiany.
Nie możemy się na to zgodzić, ani pozwolić na tak daleko idący zamach na nasze prawa, wolności i finanse!
Zachęcam wszystkich do odwiedzenia stron i włączenie się w akcje wywierania presji na polskie władze w tym zakresie:
Prawnik, dziennikarka – członek Stowarzyszenia Dziennikarzy
Polskich, wiceprezes Stowarzyszenia Rodzice Chronią Dzieci,
współwłaściciel Wydawnictwa Wektory
– W metodzie in vitro selekcjonuje się dawców
pod względem ich wyglądu, cech osobowych; selekcjonuje się zarodki na
szkle i te najlepiej wyglądające przeznacza się do transferu do macicy – mówił w niedzielę na antenie Radia Maryja prof. Bogdan Chazan.
Lekarz zwrócił uwagę, że nie jest to jedyna metoda wykorzystywana w procedurze in vitro. Inna polega na „diagnostyce preimplantacyjnej”.
– Od zarodka będącego w najwcześniejszej fazie rozwoju
pobiera się jedną komórkę, blastomer, wyjmuje z zarodka i poddaje
badaniu genetycznemu. Jeżeli cechy potomka odpowiadają życzeniu
rodziców, wtedy zarodki przenosi się do macicy matki, a te, które nie
odpowiadają rodzicom – wyrzuca się. Mamy tu do czynienia z naganną
selekcją istnień ludzkich – podkreślił naukowiec.
Prof. Chazan przypomniał, że in vitro nie jest leczeniem niepłodności.
– Kobieta i mężczyzna, małżeństwo, dalej pozostają z
problemem, który wywołał niepłodność. Ta metoda omija problem, umożliwia
zapłodnienie i później ewentualnie doniesienie i urodzenie dziecka,
natomiast problem w dalszym ciągu zostaje. Metoda ta stwarza też moralne
problemy dla rodziców, godzi w jej godność. Mechaniczne podejście do
płodności charakterystyczne dla in vitro oddziela wymiar
biologiczny prokreacji od osobowego, a przecież związek kobiety i
mężczyzny nie ma tylko wymiaru prokreacyjnego. Sztuczna prokreacja, w
tym in vitro, idzie tym samym tropem co antykoncepcja,
oddzielając akt małżeński od zapłodnienia. Innym aspektem tej metody,
która również budzi duże wątpliwości, jest fakt, że może łączyć się z
zagrożeniem dla zdrowia kobiety. Indukcja mnogich owulacji, potem
pobieranie komórek jajowych z jajników przyszłej matki za pomocą igły, w
znieczuleniu – to wszystko wiąże się z możliwością poważnych powikłań – tłumaczył ginekolog.
Chociaż procedura zapłodnienia pozaustrojowego (in vitro)
niesie ze sobą wiele zagrożeń, „przenosząc wady między pokoleniami” i
jest nieetyczna, a także niedopuszczalna przez Kościół katolicki, coraz
więcej polityków chce jej upowszechnienia i refundowania ze środków
podatników. Tymczasem, jak pokazuje doświadczenie z USA, ten proceder de
facto sankcjonuje rosnący biznes handlu dziećmi.
Think tank Heritage Foundation opisał do czego zmierza
Kalifornia, promując projekt ustawy in vitro na nowo definiującej
niepłodność, aby umożliwić stosowanie tego procederu przez osoby samotne
lub pary tej samej płci, które mogłyby skorzystać z refundacji w ramach
ubezpieczenia. Procedura in vitro to proces obejmujący zapłodnienie
komórki jajowej w laboratorium w celu wytworzenia zarodka i wszczepienia
go matce lub surogatce.
Do tej pory większość firm ubezpieczeniowych uznawała, że dana
para jest niepłodna, jeśli nie pojawi się ciąża po 12 miesiącach
regularnego współżycia. Latem tego roku komisja zdrowia legislatury
kalifornijskiej debatowała, co to znaczy być niepłodnym w związku z
propozycją ustawy o in vitro, która zdefiniowała niepłodność jako
„niezdolność danej osoby do reprodukcji indywidualnej lub z partnerem
bez interwencji medycznej”.
Wskutek takiej redefinicji płodności, z procederu zapłodnienia
pozaustrojowego mogłyby korzystać osoby samotne, czy też pary
jednopłciowe. Zyskałyby one „prawo” do pokrycia kosztów „leczenia
niepłodności”.
Jak komentuje „Heritage”, kalifornijscy ubezpieczyciele de facto
mieliby uznać iluzję, iż mężczyźni rzeczywiście mogą mieć dzieci.
„Transi” mogliby zakupić komórki jajowe i „wynająć macicę” w celu
spłodzenia dziecka.
Projekt ustawy senackiej Bill 729 przewiduje refundację kosztów
„diagnostyki i leczenia niepłodności oraz usług związanych z
płodnością”. Zabrania firmom ubezpieczeniowym „dyskryminacji ze względu
na rasę lub tożsamość płciową”.
Akceptując takie rozwiązanie, akceptuje się także rynek surogacji i handlu dziećmi – komentuje konserwatywny think tank.
W USA jedna runda procedury in vitro kosztuje od 15 do 30 tys.
dolarów. Zwykle trzeba podjąć kilka prób. Wziąwszy pod uwagę opłaty
prawne, medyczne i zastępcze, koszty posiadania dziecka w ramach tej
„procedury” mogą wynieść około 225 tys. dolarów.
Herritage Foundation przypomina, że „dążenie do przedefiniowania
niepłodności – tak, aby było kwestią osobistych odczuć lub preferencji –
wywodzi się od radykalnej grupy LGBTQ+, Men Have Babies. Organizacja
„pomaga” sodomitom w zostaniu ojcami, promując przemysł komercyjnego
macierzyństwa zastępczego: „wynajmij macicę”.
W 2021 roku ta organizacja przekonała stan Illinois do zmiany
definicji niepłodności, by zapewnić refundację za in vitro parom
homoseksualnym i osobom samotnym. Kalifornia, Nowy Jork i Minnesota
rozważają właśnie wprowadzenie podobnych regulacji.
Men Have Babies przekonuje, że zapewnienie homoseksualnym
mężczyznom możliwości zapłodnienia in vitro jest kwestią „równości
płodności” i niezbędnym krokiem w walce z „dyskryminacją reprodukcyjną”.
Konsekwencją akceptacji procedury in vitro nawet w jej
najłagodniejszym wymiarze jest w dalszej kolejności redefinicja pojęcia
niepłodności, usankcjonowanie nadużyć wobec kobiet traktowanych
instrumentalnie w związku z „wynajmowaniem macic” na podstawie
komercyjnych umów o macierzyństwo zastępcze.
Ponadto tworzy się dzieci, które będą znacznie bardziej narażone
na stany lękowe, przygnębienie i ryzyko przemocy fizycznej oraz
seksualnej w porównaniu z dziećmi wychowywanymi przez naturalne rodziny.
Umacnia mit, iż osoby tej samej płci mogą mieć naturalną rodzinę.
Ignoruje się także skutki uboczne u dzieci poczętych w wyniku
zapłodnienia in vitro, w tym większe ryzyko wystąpienia raka, problemów z
sercem i deformacji fizycznej.
Kalifornijska ustawa krzywdzi ludzi, stwierdzając, że każda osoba
ma prawo do spłodzenia dziecka, nawet jeśli nie jest do tego
biologicznie zdolna i zmusza do płacenia za to innych podatników –
komentuje Heritage, podkreślając, że wskutek proponowanej regulacji
tworzy się potworny rynek handlu ludźmi.
Zapłodnienie in vitro traktuje dzieci jak produkty, które można
kupić, sprzedać lub zaprojektować. W wyniku tego „procederu” niszczy się
zarodki, które uważa się za niewystarczająco dobre.
Wstępne dane z raportu CDC mówią, że „w 2020 r. w 449 klinikach w
Stanach Zjednoczonych wykonano 326 468 cykli stosowania technologii
wspomaganego rozrodu (ART), w wyniku czego urodziło się… 79 942
niemowląt”. Stanowi to około 2 procent wszystkich urodzeń w Stanach
Zjednoczonych. Do chwili obecnej z in vitro pochodzi ponad milion
dzieci. Milion zarodków pozostaje zamrożonych. Branża szacuje stały
wzrost przychodów do poziomu 45 mld dol. w 2025r.
Obecnie kliniki in vitro w ramach swoich usług oferują
„zaprojektowanie” dzieci, u których wykluczy się wady takie, jak: zespół
Downa, zaburzenia jednogenowe itp., a które będą miały określony kolor
skóry lub oczu.
Następuje także edycja genetyczna, która ma zmienić embrion pod
kątem innych cech. W rezultacie rodzą się jednak dzieci z wyższym
wskaźnikiem autyzmu, raka i drobnych wad wrodzonych.
Bioetyk Oliver O’Donovan przekonuje, że „Istnieje ogromna różnica
pomiędzy akceptacją ryzyka związanego z urodzeniem niepełnosprawnego
dziecka, jeżeli ryzyko to narzuca nam natura, a narzucaniem tego ryzyka
przez nas samych wskutek dążenia do realizacji własnych celów”.
Z moralnego punktu widzenia ta metoda, naruszająca integralność
dzieci nienarodzonych, nie jest możliwa do zaakceptowania. I tak też
stanowi nauczanie moralne Kościoła katolickiego.
Co ciekawe, chociaż z jednej strony wskazuje się, iż
upowszechnienie procedury zapłodnienia pozaustrojowego wpisuje się w cel
3 zrównoważonego rozwoju (dobre życie i jakość życia), zwłaszcza w cel
3.7 (Do 2030 roku zapewnić powszechny dostęp do świadczeń z zakresu
zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego, w tym planowania rodziny,
informacji i edukacji oraz włączyć zdrowie reprodukcyjne do krajowych
strategii i programów), to jednak można spotkać coraz więcej monografii
naukowych na temat „niezrównoważenia” procedury in vitro. Okazuje się
bowiem, że generuje ona bardzo duży „ślad węglowy”, wskutek stosowania
jednorazowych, sterylnych tworzyw.
Szybko też wzrosła od czasu tak zwanej pandemii ilość odpadów
powstałych w związku z modelowaniem in vitro przy tworzeniu nowych typów
szczepionek.