Prawda nieujawniona
poniedziałek, 1 grudnia 2025
„Diabły drżą na widok Mszy Świętej i są zawstydzone mocą kapłana”.
O świecie widzialnym i niewidzialnym.
O świecie widzialnym i niewidzialnym.Dlatego Szatan tak zaciekle stara się atakować kapłaństwo — ponieważ kapłani przynoszą Jezusa do ołtarza, a zatem do świata.
Dla przeciętnej osoby siedzącej w ławce moment, w którym ksiądz podnosi Hostię podczas mszy, może wydawać się cichy, a nawet zwyczajny. Jednak w sferze duchowej ten moment jest wszystkim, tylko nie zwyczajny. Gdy ksiądz podnosi konsekrowaną Hostię, niebo i piekło zwracają na to uwagę — ponieważ to, co wydaje się być zwykłym chlebem, jest teraz, w rzeczywistości, Ciałem Chrystusa.
Zgodnie z nauką Kościoła katolickiego, po słowach konsekracji „To jest Moje Ciało”, chleb i wino nie są już symbolami. Stają się prawdziwą, substancjalną obecnością Jezusa Chrystusa — Ciała, Krwi, Duszy i Bóstwa.
To ten sam Jezus, który chodził po ziemi, cierpiał na krzyżu, zmartwychwstał i teraz panuje w niebie. A gdy staje się obecny na ołtarzu, świat duchowy reaguje.
Demony widzą ukrzyżowanego Chrystusa
Egzorcyści i święci zeznali, że demony reagują gwałtownie na Eucharystię. Dlaczego? Ponieważ nie widzą chleba, ale ukrzyżowanego i uwielbionego Jezusa Chrystusa. Hostia jest dla nich płonącym płomieniem — promiennym przejawem boskiego majestatu i miłości. Kiedy ksiądz podnosi Hostię, demony są zmuszone stawić czoła obecności Tego, który pokonał je na Golgocie.
Św. Alfons Liguori napisał kiedyś:
„Diabły drżą na widok Mszy Świętej i są zawstydzone mocą kapłana”.
Kapłan działa in Persona Christi
Moc nie pochodzi od samego kapłana, ale z faktu, że stoi on in persona Christi — „w osobie Chrystusa”. Kiedy podnosi Hostię, jest tak, jakby sam Jezus na nowo ofiarował swoje Ciało dla zbawienia dusz. Diabeł widzi nie tylko człowieka w szatach liturgicznych, ale wiecznego Arcykapłana.
Chwila niebiańskiego autorytetu
W tym momencie uniesienia, autorytet nieba zostaje ogłoszony. Ofiara Chrystusa staje się ponownie obecna, a piekłu przypomina się o jego porażce. Demony szaleją, ale nie mogą pokonać mocy Eucharystii.
Dla nas ta sama Hostia jest źródłem pokoju, uzdrowienia i siły. Ale dla mocy ciemności jest to nie do zniesienia światło.
Zapytaj siebie: Czy naprawdę rozpoznaję to, czego jestem świadkiem, gdy Hostia jest podnoszona?
Źródło: fb.
Uczynione rękami Boga. Największe cuda XX wieku
Skąd biorą się cuda? Stanowią ślad Boga, który chce w ten sposób wykorzystać materialne znaki, aby nawiązać kontakt z ludźmi. Oczywiście, Kościół podchodzi do tego rodzaju nadzwyczajnych sytuacji, postaci i wydarzeń raczej ostrożnie. Zawsze- aby wykluczyć możliwość pomyłki lub mistyfikacji- potrzeba długich badań empirycznych oraz teologicznych.
Oto największe cuda w XX wieku!
CUD SŁOŃCA
13 października 1917 r. aż 70 tysięcy osób przybyło do Fatimy. W tej portugalskiej miejscowości od 13 maja dzieciom- pastuszkom, Łucji, Hiacyncie i Franciszkowi, co miesiąc objawiała się Matka Boża, która zapowiedziała, że w październiku dokona cudu, aby ludzie uwierzyli w to, co powiedziała. W tłumie ludzi, którzy przybyli do Fatimy nie brakło niedowiarków. Tego dnia w Fatimie spadł rzęsisty deszcz. Ulewa ustała po kilku minutach, zza chmur wyszło słońce, które lśniło, ale nie oślepiało przybyłych. Następnie kula zaczęła wirować z ogromną prędkością. Zatrzymała się, aby znów wpaść w wir. Później słońce „zaczęło przybierać różowy kolor na krawędziach i ślizgać po niebie, wirując i rozsypując czerwone snopy płomieni. (...)Trzykrotnie ożywiona szaleńczym ruchem kula ognia zaczęła drżeć i trząść się. Wydawało się, że opadając ruchem zygzakowatym, spadnie na przerażony tłum. Wszystko to trwało około dziesięciu minut. Na końcu słońce wspięło się znów wijącym ruchem do punktu, z którego zaczęło opadać, na nowo przyjmując swój spokojny wygląd i odzyskując zwykłą jasność swego światła”- pisał Antonio A. Borelli w książce „Fatima – orędzie tragedii czy nadziei”. Zjawiska, które zauważane było tylko podczas objawień maryjnych nie udało się w żaden sposób wytłumaczyć "naukowo". Na 400 objawień maryjnych, do których miało dojść w XX wieku, Kościół uznał tylko siedem.
UWOLNIENI Z PODWODNEJ PUŁAPKI
Zdarzenie miało miejsce w sierpniu 1988 roku. Peruwiański okręt podwodny „Pacocha” zbliżał się do portu Callao. W jego rufę nagle uderzył japoński statek rybacki. Do maszynowni okrętu zaczęła się wlewać woda. Choć kapitan zdołał zamknąć otwarty właz prowadzący na mostek, po chwili utonął. Roger Luis Cotrina Alvarado, który przejął dowodzenie, nakazał ewakuację przez właz dziobowy. Mimo to okręt przechylił się gwałtownie i zaczął tonąć. Mimo naporu wody, klapa włazu nie zamknęła się. Kiedy do wnętrza okrętu zaczęła dostawać się woda, kapitan zaczął przyzywać pomocy chorwackiej zakonnicy Marii Petković (1892 – 1966), założycielki Zgromadzenia Córek Miłosierdzia. Wtedy, jak relacjonował, nagle poczuł w sobie „siłę fizyczną i duchową potrzebną do działania dla ocalenia siebie i wszystkich towarzyszy”. Ppróbował podnieść klapę włazu, aby odblokować rygle, jednak nie dał rady i znów wezwał pomocy chorwackiej zakonnicy. Wówczas udało się podnieść klapę. Kapitan "przekręcił pokrętło uruchamiające rygle i pokrywa z łatwością się zamknęła. W końcu woda przestała się wlewać”- napisał w ekspertyzie dla Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych inż. Fabio Barberini. Załoga po kilkunastu minutach opuściła okręt. Manewr wykonany przez porucznika Cotrinę w tak krótkim czasie (zaledwie 7 minut) okazał się niewytłumaczalny naukowo i technicznie. W grudniu 2002 r. Watykan zatwierdził cud, a papież Jan Paweł II pół roku później beatyfikował Marię Petković.
ŻUCHWA ODROSŁA WE ŚNIE
20 kwietnia 1945 roku, siostra Carla De Noni z Villanova została trafiona serią pocisków z karabinu maszynowego. Kula, która trafiła w podbródek, zmiażdżyła jej żuchwę oraz otaczające tkanki miękkie. W ocenie lekarzy, stan zakonnicy był beznadziejny. Jeżeli nawet przeżyje, nie będzie mogła mówić- wyrokowali. Kiedy siostra Carla była już w agonii, matka przełozona Zgromadzenia Misjonarek Męki Naszego Pana Jezusa poleciła wszystkim zakonnicom modlić się o cudowne uzdrowienie siostry za wstawiennictwem salezjanina ks. Filippa Rinaldiego (1856 – 1931). Pod koniec czerwca 1945 chora obudziła się rano... zupełnie zdrowa. „Zobaczyłam – wspominała – że broda już nie opada. Dotknęłam jej dłońmi i poczułam coś twardego w środku oraz zauważyłam, że język jest na swoim miejscu”- opisywała po zdjęciu opatrunków. Siostra Carla mogła też mówić. Badania wykonane w latach 40., a później w latach 80. potwierdziły odtworzenie ok. 4 cm kości żuchwy. Tkanki miękkie zostały odtworzone w sposób, który przywracał w pełni ich wszystkie funkcje. Lekarze uznali to za cud, niewytłumaczalny z punktu widzenia nauki. Podobną opinię wydali członkowie konsulty medycznej Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. Dekret o cudzie za przyczyną ks. Filippa Rinaldiego Watykan ogłosił 3 marca 1990 roku. 29 kwietnia 1990 roku Rinaldi został beatyfikowany.
PŁACZĄCA FIGURA MATKI BOŻEJ
Do płaczących figur świętych Kościół podchodzi najbardziej ostrożnie, można powiedzieć, że wręcz sceptycznie. Jednym z niewielu tego rodzaju wydarzeń, uznanych za cud, jest płacząca rzeźba Matki Bożej z Akito w Japonii. Rzeźba znajduje się w domu Instytutu Służebnic Eucharystii.W lipcu 1973 roku na prawej ręce figury pojawiła się krew, natomiast we wrześniu tego roku, rzeźba zaczęła się... Pocić. Wydzielała wówczas słodki zapach kwiatów. Od stycznia 1975 do września 1981 roku z oczu Matki Bożej zaczęły natomiast płynąć łzy. Zjawisko powtórzyło się ponad 100 razy i było widziane przez ok. 500 osób. Tego rodzaju zjawiska były związane z objawieniami maryjnymi, których doświadczała s. Agnes Katsuko Sasagawa. Zostały one uznane za kontynuację objawień z Fatimy, ponieważ w Akito Matka Boża także wzywała świat do pokuty, nawrócenia, a przede wszystkim modlitwy różańcowej. Krew, pot i łzy zostały poddane badaniom, a do ich przeprowadzenia zaproszono również niewierzących naukowców z miejscowego uniwersytetu. To właśnie jeden z nich, dr Kaoru Sagisaka, stwierdził, że krew, pot i łzy są pochodzenia ludzkiego. Biskup diecezji uznał te objawienia za zjawisko nadprzyrodzone w 1984 r. Sześć lat później japoński episkopat wydał oświadczenie na ten temat.
CUDA EUCHARYSTYCZNE
Od 750 roku tego rodzaju cudów odnotowano na całym świecie aż 132. Hostie krwawiły lub zamieniały się w skrawek mięśnia sercowego, wino natomiast zamieniało się w krew. Jeden z ostatnich cudów eucharystycznych, już potwierdzonych naukowo i uznanych przez Kościół, miał miejsce w sierpniu 1996 w Buenos Aires. Ks. Alejandro Pezet został poinformowany po mszy świętej, że ktoś porzucił konsekrowaną hostię. Kapłan chciał ją spożyć, jednak była zabrudzona, umieścił ją więc w naczyniu z wodą i zamknął w tabernakulum. Jak się później okazało, hostia powiększyła się i zamieniła w krwawy mięsień. Po miesiącu ks. Pezet umieścił hostię w naczyniu z wodą destylowaną. Nic nie uległo zmianie, a po trzech latach dzisiejszy papież Franciszek, wówczas jezcze metropolita Buenos Aires, polecił zbadanie hostii przez naukowców. Próbkę przesłano do USA, bez informacji skąd pochodzi. Badano ją w laboratoriach w San Francisco i w Nowym Jorku. Kardiolog i patolog medycyny sądowej dr Frederic Zugibe nie miał wątpliwości, że „badany materiał jest fragmentem mięśnia sercowego znajdującego się w ścianie lewej komory serca, z okolicy zastawek. (...) Mięsień sercowy jest w stanie zapalnym, znajduje się w nim wiele białych ciałek. Wskazuje to na fakt, że serce żyło w chwili pobierania wycinka (...). Co więcej, białe ciałka wniknęły w tkankę, co wskazuje, że to serce cierpiało, np. jak ktoś, kto był ciężko bity w okolicach klatki piersiowej”. Cudowna hostia jest wystawiana na widok publiczny.
STYGMATY OJCA PIO
Ojciec Pio to najsłynniejszy spośród ok. 320 stygmatyków w historii Kościoła Katolickiego. Jak doskonale wiemy, zakonnik miał również wiele innych cudownych właściwości, takich jak bilokacja, proroctwa, wizje, uzdrawianie. Przez pół wieku ojciec Pio nosił krwawe rany dokładnie w tych samych miejscach, gdzie ukrzyżowany Chrystus: dłonie, stopy i bok. "Dłoń można tylko przymknąć z wielkim wysiłkiem i niecałkowicie. Na stopach są okrągłe rany. Ciągle sączy się z nich krew, która moczy buty. Naciśnięcie tych ran palcem sprawia bardzo silny ból. Na lewym boku klatki piersiowej jest zranienie w formie odwróconego krzyża”- opisywał w 1919 r. prof. Jerzy Festa. Stygmaty o. Pio otrzymał po raz pierwszy w 1910 r., jednak wkrótce zniknęły, by ponownie pojawić się po ośmiu latach. Zakonnik nosił je aż do śmierci 23 września 1968 r. Rany nie goiły się, jak również nie ulegały zakażeniu. Kapucyn usiłował je ukrywać. Nosił rękawiczki, ale i przez nie sączyła się krew, która według świadków wydzielała przyjemny zapach kwiatów. Lekarze i komisje kościelne, po wielu badaniach ran, uznali, że ich pochodzenie jest medycznie niewyjaśnione, mimo iż sceptycy zarzucali o. Pio wywoływanie ich poprzez środki chemiczne. W chwili śmierci zakonnika stygmaty zniknęły, nie pozostawiając blizn.
MARTA ROBIN- PRZEZ PÓŁ WIEKU JEJ JEDYNYM POSIŁKIEM BYŁA EUCHARYSTIA
W 1918 r. zaledwie 16-letnia Marta Robin zaczęła chorować. To prawdopodobnie wirusowe zapalenie mózgu doprowadziło ją 11 lat później do całkowitego paraliżu. Od tamtej pory, aż do śmierci w 1981 r. Robin leżała w łóżku. Nie mogła jeść ani pić, gdyż paraliż objął również jej przełyk. Jakim cudem ta mistyczka i stygmatyczka przeżyła pół wieku? Jej pokarmem była... Komunia Święta, którą raz w tygodniu przynosił jej ksiądz. Przez dom Marty Robin przewinęły się dziesiątki tysięcy ludzi, również naukowcy i sceptycy. Od 1991 roku toczy się jej proces beatyfikacyjny.
Podobał Ci się artykuł? Wesprzyj Frondę »
''Maryja jest i będzie zawsze Współodkupicielką.'' To są Słowa Jezusa więc do uwierzenia i nie do podważenia. Maryja jest Współodkupicielką Świata i koniec kropka. Amen!
''Maryja jest i będzie zawsze Współodkupicielką.'' To są Słowa Jezusa więc do uwierzenia i nie do podważenia. Maryja jest Współodkupicielką Świata i koniec kropka. Amen!
MARYJA WSPÓŁODKUPICIELKĄJezus: Pisz, mój synu: Mówiłem ci już o mojej Matce Współodkupicielce. Była nią, w rzeczy samej, od chwili w której poświęciła się Bogu, ofiarując swą czystość i wolę.
Oddanie się to stawało się coraz żywsze, coraz jaśniejsze, coraz bardziej świadome. Łaska wzrastała w Niej z latami.
Została potem oficjalnie Współodkupicielką w chwili, w której wyrzekła swoje fiat, powodując tym w sobie dziewicze poczęcie Moje, Słowa Bożego. Wzmagała potem każdego dnia swego życia swą czynność Współodkupicielki, realizując praktycznie swe początkowe ofiarowanie się.
Była Współodkupicielką w swych Siedmiu Boleściach, a zwłaszcza gdy towarzyszyła Mi na Kalwarię i gdy, odnowiła swe fiat, godząc się na złożenie Mnie i Siebie Samej Ojcu w ofierze dla oswobodzenia ludzkości, wpadłej w pazury szatana. Maryja jest i będzie zawsze Współodkupicielką.
•
Maryja: (...) Przed swym wstąpieniem do Nieba, Syn Mój powiedział mi, że nie mogę zaraz pójść za Nim, ale muszę pozostać na ziemi, by być Matką rodzącego się Kościoła i rodzić Go nadal z miłością.
Zrodziłam Go razem z Jezusem w strasznych boleściach bez granic. Jako Matka i Współodkupicielka miałam rodzić Jego Ciało Mistyczne w Miłości.
Mój i wasz Jezus chciał Mnie mieć przy sobie w realizacji Tajemnicy zbawienia. On, Syn Boży, ale także Mój prawdziwy Syn według ciała, chciał Mnie mieć za Współodkupicielkę i Matkę swego Ciała Mistycznego.
•
Jezus: (...) Ja, Bóg, chcę zwrócić twoją uwagę na bezmierną godność Mej Matki. Wiedz, iż Ona dla doskonałego współdziałania z łaską Trójcy Przenajświętszej, była i jest wyjątkiem w przeszłości, teraźniejszości i przyszłości, wyjątkiem wieczystym. Żadne zjednoczenie z Bogiem nie było tak wielkie i doskonałe, jak Mojej Matki.
Jej posłannictwo, to bycie Współodkupicielką wraz ze Mną dla przywrócenia zachwiania równowagi na świecie spowodowanego buntem szatana i jego towarzyszy. Maryja stała się jednocześnie Matką Kościoła rodząc Go ze Mną w boleści i miłości. Otrzymała też obfity udział w Moim wiekuistym i królewskim Kapłaństwie. Dlatego padają przed Nią z pokłonem Aniołowie w niebie i ludzie na ziemi, a szatani drżą i uciekają do piekła.
_______
Źródło: „ Orędzie Pana Jezusa do kapłanów”, Ks. Ottavio Michelini
Musimy modlić się za nieprzyjaciół Kościoła! M. Dybowski
Musimy modlić się za nieprzyjaciół Kościoła! M. Dybowski
komentuje nominację Kard. Rysia u Red.Szlachtowicza
-
OFIAROWANIE NAJDROŻSZEJ KRWI Matka Najświętsza przekazała wizjonerce Annie Lamberger z Klagenfurtu , że życzy sobie, aby często, nawet co...
-
LITANIA DZIĘKCZYNNA NAJŚWIĘTSZEMU DUCHOWI MIŁOŚCI Kyrie elejson, Chryste elejson, Kyrie elejson. Chryste usłysz nas, Chryste wysłuchaj nas. ...