wtorek, 27 sierpnia 2013

Pomoc ku obronie narodu


Rozmawia Kajetan Rajski


Pomoc ku obronie narodu


Data publikacji: 2013-08-26 07:00

Data aktualizacji: 2013-08-27 07:24:00


Pomoc ku obronie narodu
Krzysztof Sitkowski/Gazeta Polska /Forum / Forum




To właśnie na Syjonie król Dawid  umieścił Arkę Przymierza, czyli konkretny znak przymierza, jakie Bóg zawarł ze  swoim ludem. Posługując się tą paralelą, teksty Mszy św. zachęcają, abyśmy w ten  sposób spojrzeli na rodzimą Jasną Górę, która dla naszego narodu jest  szczególnym miejscem obecności Boga, miejscem naszego wyjątkowego spotkania z  Bogiem – mówi dla PCh24.pl ks. Mateusz Szewczyk, wikariusz parafii pw. Matki  Bożej Częstochowskiej w Wołominie. Rozmawia Kajetan Rajski.

 

Sanktuarium jasnogórskie to miejsce,  które odwiedziła zdecydowana większość Polaków. Piesze, autokarowe czy  indywidualne pielgrzymki przybywają tutaj w niesamowitych liczbach. Nie wszyscy  jednak znają historię tego sanktuarium. Czy mógłby ją Ksiądz pokrótce  przybliżyć?

Początki istnienia jasnogórskiego sanktuarium  sięgają XIV wieku i wiążą się ze sprowadzeniem do Polski Paulinów. Zakon  Paulinów został założony w połowie XIII wieku przez bł. Euzebiusza z  Ostrzyhomia, który to za Patriarchę swojego nowopowstałego zgromadzenia obrał  żyjącego na przełomie III i IV wieku św. Pawła z Teb – pierwszego  chrześcijańskiego pustelnika.

 

Historia powstania i fundacji klasztoru Ojców  Paulinów na Jasnej Górze nie wyróżniały się niczym szczególnym. Przebiegały one  tak samo, jak to miało miejsce w przypadku innych klasztorów i zgromadzeń  obecnych w tamtym czasie na ziemiach polskich, np. Cystersów czy Klarysek.  Fundatorami klasztorów w Polsce byli przede wszystkim książęta świeccy i  możnowładcy, czasami także duchowni.

 

Założenie Klasztoru Jasnogórskiego i  sprowadzenie Zakonu Paulinów do Polski związane jest z Ludwikiem Andegaweńskim,  królem polskim i węgierskim oraz jego krewnym – księciem Władysławem  Opolczykiem. To właśnie z ich woli, w czerwcu 1382 r., przybyła do Częstochowy  grupa kilkunastu Paulinów. Książę Władysław Opolczyk oddał w posiadanie  nowoprzybyłym zakonnikom znajdujący się na wzgórzu jasnogórskim drewniany  kościół p.w. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Tenże książę wydał 9  sierpnia 1382 r. specjalny dekret, na mocy którego dokonał fundacji klasztoru.  Klasztor Ojców Paulinów, za sprawą sprowadzonego w 1384 r. cudownego obrazu  Matki Bożej, szybko zyskał rozgłos wśród wiernych, którzy to licznie zaczęli  pielgrzymować na Jasną Górę. Wobec tego fundacja dokonana przez księcia  Władysława nie zapewniła na długo utrzymania dla większej liczby zakonników.  Dlatego w niedługim czasie, dokładnie 24 lutego 1393 r., król Władysław Jagiełło  „imieniem własnym i swej ukochanej małżonki – Jadwigi” dokonał nowej  fundacji.

 

A jaka jest historia jasnogórskiej  ikony?

Stosownie do źródeł historycznych, ikona  Matki Bożej została sprowadzona na Jasną Górę 31 sierpnia 1384 r. Ojcom Paulinom  podarował ją książę Władysław Opolczyk. Niemniej jednak, historia cudownego  obrazu Czarnej Madonny spowita jest pewną mgłą tajemniczości i wyjątkową  legendą, co oczywiście nie oznacza, że badacze i historycy sztuki nie podejmują  prób dojścia do pewnych korzeni i rodowodu jasnogórskiej ikony. Otóż, tradycja  ustna i legenda przekazywana w naszym narodzie z pokolenia na pokolenie podaje,  że obraz Matki Bożej Częstochowskiej namalował sam św. Łukasz Ewangelista na  fragmentach drewna pochodzącego ze stołu należącego do Świętej Rodziny. Później,  m. in. na skutek prześladowania chrześcijan oraz innych uwarunkowań, ikona miała  zostać przewieziona z Jerozolimy do Konstantynopola i umieszczona w cesarskiej  kaplicy.

 

Następnie, w drugiej połowie XII wieku, obraz  Matki Bożej znalazł się na Rusi, a książę halicko-wołyński Lew Daniłowicz  umieścił go na zamku w Bełzie. Po przyłączeniu Rusi Kijowskiej, czyli tych  terenów, na których znajdował się obraz, do Korony Królestwa Polskiego, ikonę  odnalazł Władysław Opolczyk – nowy namiestnik Księstwa Bełskiego i Rusi  Czerwonej – i zapragnął przewieźć go do Opola. Po drodze wóz z ikoną miał  zatrzymać się w Częstochowie, a konie nie chciały ruszyć z miejsca. Uznając to  za wolę Bożą, książę zmienił swoje zamiary pozostawiając cudowny wizerunek  Bogurodzicy w jasnogórskim klasztorze. Święty obraz szybko stał się nieocenionym  skarbem miejscowego sanktuarium i „wsławiony niezwykłą czcią ze strony wiernych”  – jak głosi kolekta z Mszy o Matce Bożej Częstochowskiej.

 

W kolekcie odmawianej w czasie Mszy  św. „trydenckiej” Matka Boża zostaje określona jako ustanowiona przez Boga pomoc  dla narodu polskiego. W jakich sytuacjach historycznych Maryja okazała się nam  tarczą?

Jak wierzymy, Matka Boża swoją przemożną  pomocą i orędownictwem wspomogła nasz naród wiele razy. Najdobitniejszym  świadectwem tego, że Polacy widzą w Maryi „ustanowioną przez Boga pomoc” jest  wielka cześć, jaką Matka Boża otaczana jest w naszej umiłowanej Ojczyźnie.  Spoglądając na dzieje naszego narodu, mówimy o szczególnej ingerencji Maryi  zwłaszcza w cudowną obronę Jasnej Góry przed Szwedami oraz w zwycięstwo polskiej  armii nad bolszewikami. Zapewne moglibyśmy wymienić w tym miejscu szereg innych  momentów historycznych – również, tych w lokalnych tradycjach – w których Maryja  okazała się nam tarczą.

 

Niemniej jednak uważam, że w przeżywaniu  tajemnicy obecności Maryi w dziejach naszego narodu popełniamy pewien subtelny  błąd. Mam wrażenie, że akcentując tak silnie działanie Matki Bożej w  wydarzeniach wspólnych dla całego narodu polskiego, naszej historii, jak np.  wspomniana cudowna obrona Jasnej Góry czy Bitwa Warszawska, zapominamy, że naród  to konkretni ludzie, oraz że Maryja jest pomocą i z woli Bożej pragnie być  pomocą dla nas w konkretnych sytuacjach naszego życia. Ile to razy Maryja  okazała się tarczą, kiedy swoją ingerencją uratowała wiarę wątpiącym, zdrowie  chorym, pociechę strapionym, kiedy ocaliła z rozpaczy, wyzwoliła z mocy grzechu,  a kuszonych z sideł szatańskich wybawiła. Matka Boża, Królowa Polski, ma być nam  tarczą nie tylko w dziejach narodu jako całości, ale nade wszystko w dziejach  mojego życia, które przecież jest walką o Królestwo Boże – o czym kolekta  również wspomina: „Boże (…) spraw łaskawie, abyśmy z taką pomocą, walcząc za  życia, w chwili śmierci zdołali odnieść zwycięstwo na złośliwym  wrogiem”.

 

Jako Ewangelię czytamy fragment o  weselu w Kanie Galilejskiej. Czy Księdza zdaniem naród polski spełnia żądanie  Maryi: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam Syn powie”?

Nie czuję się kompetentny, aby podjąć próbę  jednoznacznego i wyraźnego stwierdzenia, czy naród polski spełnia wspomnianą  prośbę Maryi. Wrócę do tego, co zaznaczyłem wcześniej: naród do konkretni  ludzie. Wśród narodu polskiego są ci, którzy szczerze i prawdziwie chcą  realizować to wezwanie, ale są i tacy, którzy Matce Najświętszej odpowiadają,  jak Ateńczycy odpowiedzieli św. Pawłowi na Areopagu: „Posłuchamy Cię innym  razem”.

 

Roman Dmowski napisał kiedyś o narodzie:  „wartości narodu nie mierzy się wyłącznie jego stanem w danej chwili, w danym,  jednym pokoleniu. Stan ten może być przejściowy, pokolenie z tych czy innych  przyczyn wyjątkowo liche. Historia wszystkich narodów uczy nas, jak często po  pokoleniach marnych, moralnie słabych, niedołężnych przychodziły pokolenia  dzielne, z szerokimi aspiracjami, które wielkich dzieł dokonywały. Naród trzeba  brać jako całość, w ciągu całych jego dziejów – to dopiero może dać istotne  pojęcie o jego wartości”. Z ocenami i osądami poczekajmy zatem do paruzji, kiedy  to Jezus Chrystus sam odpowie na to pytanie. Natomiast dziś, we własnym życiu, w  codzienności, starajmy się jak najlepiej odpowiedzieć na tę prośbę  Maryi.

 

Wielkim czcicielem Matki Bożej  Częstochowskiej był sługa Boży Stefan kardynał Wyszyński. To on również napisał  w czasie internowania w Komańczy słynne „Śluby Jasnogórskie”. Jak Polacy radzą  sobie z wypełnieniem tych ślubów?

Na tak postawione pytanie ciężko jest  udzielić wyraźnej odpowiedzi.Wydaje mi się, że Śluby Jasnogórskie traktujemy  chyba nieco wybiórczo i relatywnie. Zdaje się, że w czasach cywilizacji śmierci  mamy oczy mocno utkwione w Żłóbek Betlejemski i zdecydowana większość z nas  staje na straży budzącego się życia (spory spadek przyzwolenia społecznego na  mordowanie dzieci w łonach matek), ale chyba zdezertowaliśmy z pola bitwy z  naszymi wadami narodowymi, nie mówiąc już o powszechnym strzeżeniu „prawa  Bożego, obyczajów chrześcijańskich i ojczystych”. Poza tym, problem w  integralnym wypełnianiu Ślubów Jasnogórskich tkwi w naszej niewiedzy co do nich  samych. Żeby sobie radzić z wypełnieniem czegokolwiek trzeba to najpierw  solidnie poznać.

 

W swojej osobistej modlitwie stosuję dosyć  często pewną praktykę: przypominam i powtarzam przyrzeczenia i obowiązki, które  uroczyście ślubowałem w chwili przyjmowania sakramentu święceń: czy to  diakonatu, czy przy święceniach kapłańskich. Robię to w tym celu, aby nie  zapomnieć o swojej tożsamości, o zadaniach, które Bóg i Kościół stawiają przede  mną jako kapłanem. Dlaczego o tym mówię? Uważam, że dzisiaj podobne działanie  potrzebne byłoby w wymiarze społecznym w stosunku do Ślubów Jasnogórskich. Aby  je wypełnić, winniśmy często je sobie przypominać i na ich podstawie robić  rachunek sumienia. Jest to wielkie zadanie, szczególnie dla nas kapłanów, aby  przypominać wiernym to dziedzictwo i wziąć odpowiedzialność za jego realizację.  Wszakże dla Kościoła w Polsce jest to wyjątkowy program duchowy, nadal aktualny  i czekający na rychłe wypełnienie.

 

Teksty Mszy św. porównują twierdzę  jasnogórską z biblijnym Syjonem. Na czym polega ta paralela?

Pismo Święte ukazuje Górę Syjon jako miejsce,  w którym Bóg będzie mieszkał ze swoim ludem. Termin też używany jest także w  odniesieniu do Ziemi Obiecanej. Wystarczy przypomnieć sobie słowa Psalmu 87:  „Gród Jego wznosi się na świętych górach, umiłował Pan bramy Syjonu bardziej niż  wszystkie namioty Jakuba. Wspaniałe rzeczy głoszą o tobie miasto Boże”. To  właśnie na Syjonie król Dawid umieścił Arkę Przymierza, czyli konkretny znak  przymierza, jakie Bóg zawarł ze swoim ludem. Posługując się tą paralelą, teksty  Mszy św. zachęcają, abyśmy w ten sposób spojrzeli na rodzimą Jasną Górę, która  dla naszego narodu jest szczególnym miejscem obecności Boga, miejscem naszego  wyjątkowego spotkania z Bogiem; z Bogiem, który zapragnął, aby „w Najświętszej  Maryi Pannie przedziwnie ustanowić nieustanną pomoc dla obrony narodu  polskiego”.

 

 

Rozmawiał Kajetan  Rajski


Read more: http://www.pch24.pl/pomoc-ku-obronie-narodu,17202,i.html#ixzz2dCkLMzM9

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  „Życie to iluzoryczny sen” – biskup Mari Emmanuel Krótkie streszczenie kazania: „ Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę...