środa, 8 lipca 2020

: Ks. bp Ignacy Dec: Katolik powinien głosować na kandydata głoszącego poglądy zgodne z Dekalogiem i Ewangelią

Głos dla Polski
Katolik powinien głosować na kandydata, który głosi poglądy zgodne z Dekalogiem i Ewangelią. Inna opcja to zdrada.
Decyzja osoby wierzącej o udziale w wyborach i o poparciu konkretnego kandydata na prezydenta to przede wszystkim sprawa jego prawego sumienia, czyli sumienia uformowanego w zgodzie z Ewangelią i nauczaniem moralnym Kościoła.
Każdy obywatel jest odpowiedzialny za Ojczyznę, winien uczestniczyć w sprawach publicznych, a zatem udział w wyborach to nasz obowiązek. Wynika on z odpowiedzialności za dobro wspólne. Jednocześnie katolik, dokonując wyboru, powinien zawsze pamiętać, że każda nasza decyzja ma moralny wymiar. Może być dobra albo zła. Ta wyborcza także – podkreśla w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” ks. bp Ignacy Dec, przewodniczący Rady ds. Apostolstwa Świeckich KEP.
W głosowaniu na prezydenta wybieramy głowę państwa, która ma realny wpływ na przyszłość naszej Ojczyzny, na stanowione prawo, na kształt życia społecznego.
Katolik powinien głosować na kandydata, który hierarchię wyznawanych wartości opiera na Dekalogu i Ewangelii. To jest kryterium podstawowe – zwraca uwagę ks. bp Ignacy Dec.
To właśnie z tego kryterium wynikają bardzo konkretne działania. Zatem katolik głosuje na prezydenta, który jest najbliżej wymaganiom moralnym i katolickiej nauce społecznej. Czyli przede wszystkim na takiego, który opowiada się za obroną życia od poczęcia do naturalnej śmierci, broni małżeństwa rozumianego jako związek mężczyzny i kobiety, strzeże prawa rodziców do wychowania dzieci zgodnie z wyznawanymi wartościami.
Dotychczasowa działalność prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego i poglądy środowiska politycznego, które reprezentuje, stawia go w poważnym konflikcie z nauczaniem Kościoła, chodzi przede wszystkim o promowanie LGBT, wspieranie procedury in vitro czy opowiadanie się za demoralizującą edukacją seksualną w szkołach.
Katolik, decydując się na poparcie konkretnego kandydata, musi brać pod uwagę jego dotychczasową działalność, a także to, co reprezentuje środowisko polityczne, z którego się wywodzi.
Jakie są fakty?
Rafał Trzaskowski, wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej, ubiegający się dziś o urząd Prezydenta Polski, przed dwoma laty jasno stwierdził, że chciałby być pierwszym prezydentem Warszawy, który udzieli „ślubu” parom tej samej płci.
Jako włodarz stolicy Polski podpisał warszawską deklarację LGBT+. W drugim podpunkcie tej deklaracji, który dotyczy edukacji, znalazł się m.in. postulat wprowadzenia demoralizującej edukacji seksualnej zgodnej ze standardami i wytycznymi Światowej Organizacji Zdrowia (WHO).
Te „standardy” to np. przekazywanie dzieciom w grupie wiekowej od 0 do 4 lat informacji o masturbacji. Dzieci w wieku od 4 do 6 lat mają otrzymywać wiedzę o związkach osób tej samej płci czy też „o różnych koncepcjach rodziny”. Bagaż wiadomości dla grupy wiekowej 6-9 lat zawiera m.in. informacje o różnych metodach antykoncepcji.
Prezydent Warszawy objął patronatem i wziął udział w tzw. paradzie równości, promującej zachowania sprzeczne z moralnością chrześcijańską i Biblią.
Katolicy nie mogą wspierać takich kandydatów, którzy są za przedefiniowaniem instytucji małżeństwa czy podejmują działania ograniczające prawa rodziców w zakresie odpowiedzialności za wychowanie dzieci zgodnie ze swoimi przekonaniami. Nigdy nie może być zgody katolika na relatywizm moralny – zwraca uwagę ks. bp Ignacy Dec.
Kandydat na prezydenta powinien mieć mocno uformowany kręgosłup moralny. Niestabilność, zmienność, sprzeczność między słowami a czynami powinny go dyskwalifikować – dodaje.
Bezpieczeństwo rodziny
Pamiętajmy, że prezydent to ktoś, kto ma gwarantować bezpieczeństwo naszej rodzinie – zaznacza prof. Mieczysław Guzewicz, konsultor Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny.
Promocja ruchów LGBT nie służy dobru, niszczy rodzinę. Ma to swoje korzenie w neolewicy, której główne założenia to: usunięcie religii ze szkół, aborcja bez ograniczeń, obowiązkowa permisywna edukacja seksualna, legalizacja związków homoseksualnych, nawet z możliwością adopcji dzieci. Przypominam o tym, bo to pokazuje, na czym polega dziś tak bardzo promowana przez kandydata Koalicji Obywatelskiej „europejskość” – podkreśla profesor.
Nie zdradzajmy Ewangelii
Jak to możliwe, że dziś wiele osób żyjących sakramentami, chodzących do kościoła chce głosować na kandydata, którego poglądy mają tak niewiele wspólnego z Dekalogiem? Problemem jest, że wielu wierzących nie jest wiernych swej tożsamości katolickiej i nie kieruje się nią w wyborach.
Zatraciliśmy radykalizm ewangeliczny. Nauka Ewangelii jest bardzo klarowana. Punktem wyjścia do odnalezienia się w dzisiejszej rzeczywistości jest Ewangelia i Katechizm Kościoła katolickiego. Tam mamy naukę na temat małżeństwa, rodziny, rodzicielstwa. Ktoś, kto na serio traktuje swoją wiarę, nie może popierać kogoś, kto głosi treści kompletnie sprzeczne z nauczaniem Kościoła, wypływające z samej Ewangelii – wskazuje prof. Mieczysław Guzewicz. Nie może być nam obojętne to, jakie nasz kandydat ma podejście do takich kwestii, jak aborcja czy in vitro.
Niepojęte wydaje się, że ludzie wierzący zostali tak zmanipulowani, że chcą głosować za kimś, kto jawnie deklaruje, iż niewiele ma wspólnego z Kościołem. Przyznaje, że jest wierzący, ale nie chodzi do kościoła, decyzją żony nie posyła na religię swoich dzieci. Kandydat na prezydenta, który popiera tzw. kompromis aborcyjny i metodę sztucznego zapłodnienia in vitro, nie może być wybrany przez osoby kierujące się w życiu Dekalogiem, w tym przykazaniem: Nie zabijaj! – tłumaczy Jacek Kotula, szef rzeszowskiego oddziału Fundacji PRO – Prawo do Życia.
Przypomina też, że Rafał Trzaskowski jako poseł głosował za projektem aborcji na życzenie. Jego żona zaś brała udział w czarnym marszu.
Decydujemy o przyszłości Polski, każdy musi sobie zdawać z tego sprawę – zaznacza Jacek Kotula. I dodaje, że światopogląd kandydata nie jest dodatkiem, ale powinien być decydujący dla nas przy głosowaniu.
Dla katolika to sprawa najważniejsza, czy prezydent będzie stał na straży chrześcijańskich wartości – konstatuje Kotula.
Małgorzata Bochenek, „Nasz Dziennik”
drukuj

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz