M. Piłka: Trzeba odrzucić „myślenie Giertycha”, które ciąży nad częścią Konfederacji i stanąć po stronie zasad chrześcijańskich. Dzisiaj przekłada się to w niedopuszczeniu R. Trzaskowskiego do prezydentury
Liderzy Konfederacji zdecydowali, że w II turze wyborów oficjalnie nie poprą żadnego z kandydatów ubiegających się o urząd Prezydenta RP – ani Andrzeja Dudy, ani Rafała Trzaskowskiego. Jak tłumaczą, decyzję pozostawiają swoim wyborcom.
– Każdy polityk, każda partia polityczna ma pewną powinność kształtowania opinii publicznej, przekazywania jej argumentów i wskazań, które przecież nikogo nie zobowiązują, ale upewniają opinię publiczną o powinności zajmowania określonego stanowiska. Rezygnacja partii politycznej z kształtowania opinii publicznej, zwłaszcza w tak ważnej sprawie jak wybór prezydenta, jest swojego rodzaju kapitulacją czy rezygnacją z roli, jaką partia polityczna powinna pełnić – ocenił Marian Piłka.Wiceprezes Prawicy Rzeczypospolitej nie kryje zdziwienia takim stanowiskiem władz Konfederacji.
– W II turze mamy do czynienia z kandydatami reprezentującymi inne partie polityczne, ale te partie polityczne, z którymi Konfederacja się nie utożsamia, reprezentują dalsze bądź bliższe stanowisko Konfederacji. Dzisiaj jesteśmy w sytuacji rewolucji nihilistycznej, rewolucji genderowej, obyczajowej, której heroldem jest Rafał Trzaskowski. W związku z tym jest to realne zagrożenie cywilizacyjne, kulturowe, religijne, moralne dla polskiego społeczeństwa, a zwłaszcza młodego pokolenia, którego wychowanie jest zagrożone. Dzisiaj podstawowym obowiązkiem każdego przyzwoitego człowieka, a także partii, która uważa się za partię prawicową, jest przeciwstawienie się temu wielkiemu zagrożeniu, jakie niesie za sobą Rafał Trzaskowski – powiedział rozmówca Radia Maryja.Wspomnianemu zagrożeniu przeciwstawia się m.in. Prawica Rzeczypospolitej, której liderzy w środę 8 lipca wydali oświadczenie wzywające do głosowania na prezydenta Andrzeja Dudę. [czytaj więcej]
– W stosunku do Prawa i Sprawiedliwości można i należy mieć cały szereg pretensji, dlatego że przez cztery lata nie uchwalono ustawy o ochronie życia, nie wypowiedziano konwencji genderowej i szeregu tego typu rzeczy. Jest jednak zasadnicza różnica między forsowaniem rewolucji nihilistycznej a niewypełnianiem pewnych obietnic, których wypełnienia PiS zobowiązał się w trakcie kampanii. Sprawą zasadniczą jest, żeby w tej sytuacji zmobilizować się i wszelkimi siłami przeciwstawić się Trzaskowskiemu. Żeby to zrobić, trzeba oczywiście poprzeć kandydaturę prezydenta Andrzeja Dudy, ponieważ to on jest w II turze i nie tylko nie stwarza zagrożenia dla cywilizacji chrześcijańskiej w Polsce, ale jeżeli chodzi np. o materialny wymiar rodzin, to angażował się w tego typu sprawy. To także ostatnia konstytucyjna propozycja zakazu adopcji dzieci przez pary jednopłciowe. To wszystko są słuszne sprawy. W takiej sytuacji partia prawicowa nie ma możliwości ucieczki, nie ma możliwości zachowania się w sposób bierny czy stosowania tzw. symetryzmu, czyli równego dystansu. Do tych spraw po prostu równego dystansu nie ma. Jesteśmy w stanie rewolucji nihilistycznej i trzeba zrobić wszystko, żeby tej rewolucji się przeciwstawić – podkreślił polityk.W przekonaniu Mariana Piłki, zachowanie liderów Konfederacji powodowane jest emocjami. Dodaje, że to jednak nie emocje, a interes narodowy powinien wyznaczać kierunek w polityce.
– Prawo i Sprawiedliwość, zwłaszcza Jarosław Kaczyński, uważało za strategiczny cel likwidację jakiejkolwiek alternatywy dla PiS po swojej prawej stronie. Jego wypowiedzi, polityków PiS i różnych publicystów związanych z PiS były często niezbyt mądre i niezbyt uczciwe w stosunku do Konfederacji. Jednak emocje, to nie jest rzecz, którą powinniśmy się kierować w polityce. W polityce powinniśmy się kierować przede wszystkim interesem narodowym. Jak powiedział kiedyś jeden z myślicieli: emocje w polityce to początek nielojalności wobec własnego narodu. Osobiście uważam, że stanowisko zajęte przez Konfederację jest błędne. Co więcej, będzie miało negatywny wpływ na poparcie społeczne. W czasie I tury Krzysztofa Bosaka poparła część elektoratu katolickiego, rozczarowana wobec PiS, ale ta część elektoratu oczekuje od Konfederacji jasnego stanowiska właśnie w sprawie niszczenia zasad cywilizacji chrześcijańskiej w Polsce. Jeżeli tego stanowiska nie będzie, to ta część elektoratu cofnie swoje poparcie dla Konfederacji – wskazał wiceprezes.Stanowisko władz Konfederacji jest sprzeczne z interesem publicznym, jak i partykularnie rozumianym interesem partyjnym własnej partii – kontynuował rozmówca Radia Maryja.
– Dzisiaj trzeba zrobić wszystko, żeby Rafał Trzaskowski nie został prezydentem. To nakazuje polska racja stanu. Chcę bardzo wyraźnie powiedzieć: przedkładanie interesu partyjnego – w moim przekonaniu źle rozumianego – nad interes narodowy jest sprzeczne z całą tradycją ruchu narodowego. W ten sposób nie postępują polscy narodowcy – akcentował Marian Piłka.Polityk zaznaczył, że nieopowiedzenie się liderów Konfederacji za cywilizacją życia przed II turą wyborów, może skutkować spadkiem poparcia dla ich partii.
– W I turze wyborów prezydenckich nastąpił wzrost liczby osób głosujących na Konfederację, ale nie nastąpił wzrost procentowy udziału Konfederacji wśród ogółu głosujących (wiąże się to z wyższą frekwencją). Oznacza to wzrost poparcia ze strony ludzi o jasnych, konserwatywnych, katolickich przekonaniach. Jeżeli Konfederacja nie będzie spełniała oczekiwań, a w tym wypadku chodzi o zablokowanie Rafała Trzaskowskiego, to nastąpi cofnięcie tego poparcia i spadek poparcia dla Konfederacji. Zatem nawet jak Konfederacja w następnych wyborach przekroczyłaby próg wyborczy, to pozostanie partią marginalną. Natomiast jeżeli Konfederacja stanie na czele obrony cywilizacji chrześcijańskiej w Polsce, to należy się spodziewać, że przepływ elektoratu katolickiego, konserwatywnego z PiS do Konfederacji będzie następował. Ale tylko wtedy, gdy Konfederacja będzie broniła zasad chrześcijańskich. W tym momencie obrona zasad chrześcijańskich oznacza niedopuszczenie Trzaskowskiego do prezydentury – mówił rozmówca Radia Maryja.Wiceprezes Prawicy Rzeczypospolitej ocenił, że obecne stanowisko władz Konfederacji, a więc nieudzielenie poparcia żadnemu z kandydatów na prezydenta, jest partyjniactwem będącym dziedzictwem Romana Giertycha.
– Gdy walczyliśmy o poprawki konstytucyjne w ochronie życia, to w pierwszym czytaniu znaczna część posłów Platformy Obywatelskiej poparła te poprawki. Natomiast Roman Giertych systematycznie organizował konferencje, razem z posłem Wojciechem Wierzejskim, które obrażały i atakowały posłów Platformy. Efekt był taki, że następował spadek poparcia dla tych poprawek wśród posłów PO. W efekcie te poprawki nie zostały uchwalone. Oczywiście zasadnicza wina, że te poprawki nie zostały uchwalone, to były działania braci Kaczyńskich, ale Roman Giertych zdecydowanie wpisał się w tę strategię (…). W moim przekonaniu skończy się to tak, jak z Giertychem, że jego gra spowodowała utratę zaufania elektoratu katolickiego i wyprowadzenie jego partii z parlamentu. Ten sam sposób myślenia, który w tej chwili widzimy w części Konfederacji, może mieć podobne skutki. Trzeba odrzucić sposób myślenia Giertycha, który ciąży nad częścią Konfederacji i w zdecydowany sposób stanąć po stronie zasad chrześcijańskich. Dzisiaj się to przekłada w niedopuszczeniu Rafała Trzaskowskiego do prezydentury – wskazał Marian Piłka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz