Mocny apel byłego kandydata Konfederacji do Sejmu! "Głosowałem na Bosaka, teraz zagłosuję na Dudę"
08.07.2020 08:00
Fot. Jan Bodakowski
Reklama
Moja deklaracja, że w pierwszej turze
głosowałem na Bosaka, w drugiej zagłosuje na Dudę, bo obecny prezydent
to dla mnie mniejsze zło, na pewno nie spodoba się ani zwolennikom
Andrzeja Dudy i PiS (którzy idealizują prezydenta i swoją partię), ani
części zwolenników Bosaka i Konfederacji, dla których świat zaczął się
wczoraj i którzy nie pamiętaj, jak wyglądały rządy PO, III RP czy epoka
(w czasie której dinozaury biegały po ulicach zwana) PRL. Jestem tak
stary, że pamiętam świat bez komputerów i telefonów komórkowych, oraz
realia polityczne tych archaicznych czasów – realia skazujące nas na
zagładę, odbierające nam polityczną podmiotowość.
W pierwszej
turze też dokonałem wyboru mniejszego zła. W programie Bosaka nie
podobały mi się głupie postulaty ustrojowe (siedmioletnia kadencja
prezydenta, po tym siedmioletnie pełnienie przez byłego prezydenta
funkcji marszałka senatu, po czym dożywotni fotel senatora, idiotyczne
poparcie dla jednomandatowych okręgów wyborczych i wyzierający z wielu
postulatów antydemokratyzm wyrosły z monarchistycznych bredni), ale
Bosak jako jedyny kandydat zadeklarował całkowity zakaz aborcji (Andrzej
Duda nie chce naruszać kompromisu aborcyjnego) i miał najbardziej
zgodny z katolicyzmem program gospodarczy.
Cieszy mnie dobry wynik wyborczy Bosaka
(wbrew smutkowi jego młodych wyborców, którzy liczyli na kilkanaście
procent, pamiętam, jakie przez dekady mikro wyniki miał Korwin i
narodowcy) i to, że ten polityk okazał się bardzo sprawny w kontaktach z
mediami oraz był w stanie zdobyć poparcie sławnych osób (Wojciecha
Cejrowskiego czy Ivana Komarenki)
Obserwacja uczestnicząca w wydarzeniach
politycznych, czyli to, że pojawiam się na wszelkich demonstracjach
(PiS, antyPiS, lewicy, prawicy), robię z nich relacje, rozmawiam z ich
uczestnikami, uprawnia mnie do stwierdzenia, że choć media szczują na
siebie polskich patriotów (media PiS szują na Konfederację, media
Konfederacji szczują na PiS) to wyborcy PiS i Konfederacji są sobie
kulturowo bliscy, podobnie definiują zagrożenia i wrogów, wyznają
podobne wartości i podobnie zbyt idealizują swoich liderów oraz ulegają
szczuciu ze strony swoich mediów.
W pierwszej turze Andrzej Duda zdobył
43.50%, Rafał Trzaskowski 30.46%, Szymon Hołownia 13.87%, Krzysztof
Bosak 6.78%, Władysław Kosiniak-Kamysz 2.36%, Robert Biedroń 2.22%,
Stanisław Żółtek 0.23%, Marek Jakubiak 0.17%, Paweł Tanajno 0.14%,
Waldemar Witkowski 0.14%, Mirosław Piotrowski 0.11%, zwracam uwagę, że
kandydaci patriotyczni (Duda, Bosak, Żółtek, Jakubiak, Piotrowski)
zdobyli 50,79%, kandydat antyPiS (Trzaskowski) 30,46%, kandydaci, którzy
manifestowali w czasie wyborów, że odrzucają duopol PiS-PO (Hołownia,
Kosiniak-Kamysz, Tanajno) 16,37%, a kandydaci lewicy (Biedroń i
Witkowski) 2,36%. Nie mają tu znaczenia realne związki polityczne
kandydatów, liczą się ich wyborcy, których wyrazem tożsamości była
narracja kandydatów.
Dramatem dla lewicy nie jest nawet sam zły
wynik Biedronia, ale to, że trzy razy lepszy od niego wynik zdobył
Bosak i to, że duża część wyborców Andrzeja Dudy ma o wiele bardziej
radykalnie prawicowe poglądy od polityków PiS. To świadczy o bankructwie
lewicowej, progresywnej, postępowej, tęczowej narracji w Polsce.
Przed mediami PiS stoi ogromne wyzwanie.
Zwolennicy PiS muszą do kieszeni schować swoją dumę (przekornie o
monopolu na słuszność) i przekonać wyborców Bosaka, że Duda to mniejsze
zło niż Trzaskowski. Nie wiem, czy media PiS temu wyzwaniu sprostają,
czy w euforii po pierwszej turze, nie pogrzebią szans Dudy, obrażając
wyborców Bosaka i Konfederacji – sądząc po bredniach wypisywanych np.
przez „Gazetę Polską", tak może się niestety stać. Niezwykle trudne
jest, to kiedy się wygrywa, dostrzec tego, co inni mogą uważać za naszą
wadę.
Moim zdaniem wygrana Trzaskowskiego w
drugiej turze to zły scenariusz dla Polski. Dla mnie jako katolika,
antykomunisty, wolnorynkowca, narodowego demokraty, który głosował na
Bosaka (pomimo tego, że w pewnych sprawach program Konfederacji jest
głupi) perspektywa sukcesu Trzaskowskiego jest gorsza od perspektywy
sukcesu Dudy.
Nie mogę się zgodzić z opinią, że dla
wyborców prawdziwej prawicy jest obojętne, czy wygra Duda, czy
Trzaskowski. Nie mogę też zaakceptować kretyńskiej tezy, że warto
poprzeć Trzaskowskiego, by zatrzymać ekspansje PiS-owskiego socjalizmu.
Kretyńska teza o tym, że trzeba głosować
na Trzaskowskiego, bo Trzaskowski w antyPiSowskiej obsesji będzie
blokować wszystkie głupie socjalistyczne posunięcia PiS, jest sprzeczna z
logiką. Moim zdaniem będzie odwrotnie, Trzaskowski jakby został
prezydentem, przyklepywałby wszystkie szkodliwe dla Polski i Polaków
decyzje PiS, a blokował te, które są pozytywne dla naszego narodu i
państwa.
Stałoby się tak z dwóch powodów. Po
pierwsze, w interesie antyPiS reprezentowanego przez Trzaskowskiego jest
to, by PiS kompromitował się złymi decyzjami. W interesie obozu
Trzaskowskiego jest to, by ułatwiać PiS popełnianie błędów, a nie
przeszkadzanie partii Kaczyńskiego w błądzeniu. Odmienna motywacja może
kieruje Dudą, który może ma interes w tym, by blokować złe decyzje PiS,
by PiS nie tracił poparcia. Trzaskowski wraz ze wspieraniem PiS w
błądzeniu będzie też przeszkadzał PiS w dobrych działaniach. Celem
prezydentury Trzaskowskiego nie jest bowiem kłócenie się z PiS, tylko
odzyskanie przez antyPiS Sejmu, czyli władzy i dostępu do koryta.
Po drugie, pewnie więcej niż 90% głupich i
szkodliwych przepisów wprowadzanych w naszym kraju to nie radosna
twórczość Polaków, tylko implementacja, wdrażanie, przyjmowanie
kretynizmów z Unii Europejskiej. Trzaskowski (moim zdaniem to
przedstawiciel narodu europejskiego, euro nacjonalista, bezkrytyczny
wobec biurokratów w Brukseli) nie będzie przeszkadzał w implementacji
euro bredni w Polsce. Dla euro sanhedrynu nie ma znaczenia, kto na
terytoriach okupowanych na zachodnim i wschodnim brzegu Wisły wprowadza
nowy światowy ład. Najważniejsze jest to, by był on wprowadzany.
Po trzecie, nawet gdyby Trzaskowski zaczął
blokować PiS (jak zapomina, że był posłem i jak głosował, to może
zapomnieć, że ma wdrażać euro brednie i wspierać złe decyzje PiS) to
będzie to bardzo wygodne dla PiS. PiS wszelkie niepowodzenia będzie mógł
zrzucać na Trzaskowskiego – na zasadzie ''my dobrze chcemy, a on nam
blokuje''. Dzięki Trzaskowskiemu PiS będzie w dogodnej sytuacji, będzie
miał koryto i nie będzie ponosił odpowiedzialności.
Można odnieść wrażenie, że sam antyPiS
zdaje sobie z tego sprawę i ułatwia wygraną Dudzie, najpierw wystawiając
nieporadną zagubioną emerytkę, której umykały realia, a teraz gogusia
sklerotyka, który nie zdobędzie poparcia bardzo realistycznie
nastawionych do życia Polaków. AntyPiS zapewne chce, by pełną
odpowiedzialność za rządy ponosił PiS, by całe odium za wszelkie kryzysy
i niepowodzenia spadało na PiS i nie rozpraszało się na prezydenta z
antyPiSu.
Dla antyPiSu bycie w opozycji jest
komfortowe. Kasa z dotacji trafia na konta i nic nie trzeba robić.
Oczywiście, kierownictwo antyPiS nie może powiedzieć swoim wyborcom
prawdy (o tym, że należy przegrać wybory prezydenckie, by wygrać za trzy
lata parlamentarne i dorwać się do koryta), że nie chce teraz władzy
symbolicznej, czyli prezydentury, tylko władzę realną, czyli Sejm i musi
umiejętnie manipulować swoimi sympatykami, by byli jednocześnie
przekonani, że walczą o wygraną, i jednocześnie zrażali do siebie
Polaków – jak na razie antyPiSowi to się udaje.
W rozważaniach na kogo wyborcy Bosaka i
Konfederacji powinni zagłosować w drugiej turze, ideowa prawica musi
pamiętać o tym, że za czasów PO warszawskie manifestacje narodowców były
brutalnie pacyfikowane przez policję, bo ideowa prawica jest elementem
wrogim i obcym dla wyborców PO. W czasach PiS w Warszawie policja nie
pacyfikuje ideowej prawicy. Choć dla liderów PiS sympatycy ideowej
prawicy to element kulturowo obcy, to dla wyborców PiS to wnuki i
synowie (babcia czy mama głosujące na PiS mogłyby się wkurzyć, że ich
synka narodowca PiS spacyfikował).
Wyborcy Bosaka i Konfederacji muszą też
pamiętać, że choć PiS (tak jak partie chadeckie i konserwatywne na
zachodzie) ewolucyjnie ciągnie Polskę na lewo, to Trzaskowski (wzorem
lewicy na zachodzie) chce przeprowadzić lewicową rewolucję dużo
szybciej. Głosując na Dudę, w drugiej turze ideowa prawica kupuje sobie
trochę więcej czasu, by rosnąć, rozbudowywać struktury, przejmować
elektorat PiS. Trzeba więc zagłosować na mniejsze zło i oddać głos na
Dudę.
Jan Bodakowski
Autor: Jan Bodakowski
Źródło: Prawy.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz