środa, 24 sierpnia 2022

Grzech sodomski: Między Tradycją a homo-interpretacją. Co wybierze Synod?

 

W jednym z ostatnich wywiadów kardynał Jean Claud Hollerich zasugerował, że obecna definicja grzechu sodomskiego może być zmieniona przez Synod na temat synodalności 2023. Na podstawie syntez synodalnych, które napływają z krajów Europy Zachodniej, można wnioskować, że zainteresowanie tą kwestią jest nieprzeciętne. Którą interpretację wybierze Synod, za kim się opowie: za Ojcami i Doktorami Kościoła, za postawieniami synodów, za postanowieniem Soboru Laterańskiego III czy za homointerpretacją Johna Boswella oraz innych prekursorów gay christianity? Czas pokaże… – pisze dla PCh24.pl o. dr Roman Laba OSPPE.

W ostatnich latach coraz częściej w Kościele słychać dyskusję o tym, iż trzeba zmienić doktrynę na temat homoseksualizmu. Początkowo mówiono o podejściu pastoralnym, o zmianie języka, który nie byłby krzywdzącym dla osób o homoseksualnych skłonnościach. Coraz częściej mówi się o zmianach doktrynalnych. Takie zmiany nie są jednak możliwe bez re-definicji grzechu sodomskiego. Obecnie możemy zaobserwować dwa poglądy na ten temat: 1) grzech sodomski – to grzech rozwiązłości homoseksualnej a inne występki z niego wynikają, bądź są wtórne; 2) grzech sodomski – to jedynie pogwałcenie prawa gościnności.

Tej drugiej tezy trzymają się liberalni teologowie (między innymi prominentny o. James Martin, SJ). Jednak, aby ją udowodnić podobni egzegeci na nowo interpretują teksty biblijne, nie bacząc na tradycję wykładni Kościoła. Stąd jest rzeczą ważną aby spojrzeć na tę kwestię poprzez pryzmat historii interpretacji.

Chrześcijańska tradycyjna interpretacja nt. grzechu sodomskiego

Ojcowie Kościoła, chociaż piętnują i opisują różne wykroczenia mieszkańców Sodomy, to sam grzech sodomski traktują jako synonim grzechu homoseksualizmu. Pouczeń na ten temat jest wystarczająco dużo, więc zobaczymy jedynie niektóre przykłady.

Św. Klemens Aleksandryjski (+ 212). W dziele Pedagogos św. Klemens pisze: Dlatego też, w sposób otwarty, bez symbolicznej zasłony, On (Bóg) daje następujące przykazania: „Nie cudzołóż” (Wj 20, 14); „Nie będziesz obcował z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą” (Kpł 18, 22). Na wykonanie tych przykazań powinny być skierowane wszystkie nasze siły. Nie wolno tych przykazań ani przekraczać ani poluzować (…) A o ukaraniu za pożądliwość mogą nam opowiedzieć Aniołowie, którzy przybyli do Sodomy. Mieszkańców tego miasta, którzy usiłowali ich molestować, oni spalili wraz z miastem. W ten sposób pokazali, że owocem pożądliwych pragnień jest ogień. O karzących sądach Bożych, które były udziałem starożytnych Żydów – jak już wspominałem – napisano dla naszego pouczenia (1 Kor 10, 11), abyśmy i my nie ulegali podobnym wadom, i aby podobne nieszczęście na nas nie spadło. Na każdego chłopca powinniśmy patrzeć jak na własnego syna, a na każdą cudzą kobietę jak na własną córkę[1].

Św. Klemens nie tylko przypomina przykazania, zawarte w Piśmie Świętym, lecz również daje do zrozumienia, że należy je wypełniać w sposób literalny (nie duchowy) oraz bez poluzowania dyscypliny. W jego przypadku ta uwaga jest ważna, gdyż jest on założycielem Aleksandryjskiej szkoły katechetycznej, która była znana z duchowej interpretacji Pisma Świętego.

Św. Klemens powołuje się też na naturalne przeznaczenie męskiego nasienia, które winno służyć prokreacji. Tego typu poglądy były powszechne w okresie antyku chrześcijańskiego. Ciało bowiem traktowano jako święty przybytek, do którego wstęp mieli wyłącznie przedstawiciele płci przeciwnej i tylko po to, by spłodzić potomstwo.

Św. Hipolit z Rzymu (+235). Autor dokumentu, znanego dziś jako Tradycja Apostolska, przedstawia życie pierwotnego Kościoła a przede wszystkim opowiada o katechumenacie. W 15 rozdziale czytamy o pewnych zawodach oraz uczynkach, którzy wyłączają ze wspólnoty: Jawnogrzesznica, człowiek lubieżny lub ten, kto siebie otrzebił i każdy zajmujący się pracą, o której nie przystoi mówić, niech zostaną wyłączeni, gdyż są nieczyści (Tradycja apostolska)[2].

Św. Hipolit poucza zupełnie odwrotnie, niż wiele współczesnych hierarchów, którzy apelują, iż Kościół ma być otwarty na „osoby LGBT”, a nawet zezwolić na błogosławieństwo związków homoseksualnych. Tradycja Apostolska jest bardzo istotnym dokumentem pod tym względem, gdyż życie chrześcijan będących w czasowej bliskości do Apostołów. Z pewnością jest to dokument niezmącony poprawnością polityczną czy inkluzywizmem neomarksistowskim.

Orygenes (+ 254). W Apologii Przeciw Celsusowi czytamy: Jezus nie miał potrzeby, aby jawić się sędziemu jak i swoim wrogom. Gdyż pragnął ich oszczędzić, aby nie urazić ślepotą, którą zostali dotknięci mieszkańcy Sodomy, kiedy to próbowali nadużyć piękna aniołów przebywających w domu Lota” (Przeciw Celsusowi, Księga II, LXVII)[3]. Powyższy fragment Orygenesa jest ważny, gdyż zwykle jest pomijany przez niektórych teologów. Na jednym z polskich portali był opublikowany tekst Dawida Gospodarka, Kim tak naprawdę są sodomici?, w którym Autor przytacza tekst Orygenesa na poparcie tezy, iż grzech sodomski polegał na niegościnności[4]. D. Gospodarek przytacza fragment Homilii na Księgę Rodzaju, gdzie Orygenes rzeczywiście piętnuje niegościnność: Słuchajcie tego wy, którzy zamykacie swoje domy dla gości! Słuchajcie tego wy, którzy stronicie od podróżnego jako wroga! Lot żył wśród Sodomitów. Nie czytamy o żadnych innych jego dobrych uczynkach: (…) uniknął płomieni, uniknął ognia tylko dzięki jednej rzeczy. Otworzył dom swój dla gości. Aniołowie weszli do gościnnego domostwa; płomienie wtargnęły do domów zamkniętych dla gości (Homiliae in Genesim; PG, 12:188-189). Rzeczywiście jest taki tekst u Aleksandryjczyka, lecz nie wyraża on pełnej myśli na ten temat. Biorąc pod uwagę tekst z Apologii Contra Celsum, można powiedzieć, że genialny egzegeta starożytności uwzględniał oba aspekty występków Sodomy.

Jednoznacznie negatywną ocenę moralną wobec aktów homoseksualnych zawiera komentarz Orygenesa Listu do Rzymian. Według niego, wymienione przez Apostoła Narodów akty są aktami ciężkiej hańby:

Ci, których kobiety albo mężczyźni, porzuciwszy naturalne pożycie, skłaniają się ku przeciwnemu naturze, zaliczają się do grona tych, którzy służą stworzeniu zamiast Stwórcy i których Bóg wydał na pastwę bezecnych namiętności. Również ci, co w nieczystości hańbą okrywają swoje ciała, zaliczają się do grona tych, którzy zamienili chwałę niezniszczalnego Boga na podobiznę i obraz człowieka. A może nawet uznamy, że gorszej zbrodni dopuszcza się wierzący, który kazi świątynię swego Boga, aniżeli poganin, który hańbi tylko świątynię bożków[5].

Akty homoseksualne są nie do przyjęcia, chociażby z tego powodu, że godzą w ludzkie ciało, będące świątynią Boga. Autor jest nawet skłonny przyznać, iż popełnianie tych samych grzechów przez pogan zasługuje na mniejszą naganę, niż popełnianie ich przez chrześcijan[6].

Innym Ojcem Kościoła, który jest przytaczany, aby ukazać grzech sodomski jako wyłącznie niegościnność, jest św. Ambroży (+ 397). W jednym z artykułów opublikowanych na Wikipedii, czytamy: Orygenes (185-253) i św. Ambroży z Mediolanu (340-397), jakkolwiek wielcy wrogowie grzechu ciała, przywołują brak gościnności (w przypadku grzechu sodomskiego). Taka „apologia” nie powinna dziwić, jednak dla obiektywności podajmy jeden z tekstów św. Ambrożego. W dziele o pokucie biskup Mediolanu pisze: „Libido jest karmione bankietami, karmione przyjemnościami, rozpalane winem, rozpalane pijaństwem. Bardziej niebezpieczne niż te rzeczy są pokusy słów, które odurzają umysł winem z winorośli sodomitów. Strzeżmy się tego wina” (Św. Ambroży, O pokucie. Księga pierwsza).

Św. Augustyn (+ 430) rozpatruje grzech jako naruszenie Bożego porządku, przede wszystkim porządku naturalnego[7]: Otóż grzechem jest czyn, powiedzenie, pragnienie jakieś przeciwko prawu wiecznemu. Natomiast prawo wieczne to boska racja albo też wola Boga nakazująca zachowanie porządku naturalnego, a zabraniająca naruszania go[8].

W omawianiu grzechu sodomitów, św. Augustyn wyraźnie pokazuje, że jest nim naruszenie porządku naturalnego, chociaż mówi również o gościnności Lota i niegościnności mieszkańców Sodomy: Dlatego grzechy przeciw naturze, jak te, które popełniali sodomici, wszędzie i zawsze zasługują na potępienie i karę. Choćby je popełniały wszystkie ludy, wszystkie byłyby na mocy prawa Bożego uznane za tak samo zbrodnicze. Bóg bowiem nie stworzył ludzi do tego, żeby się sobą w taki sposób posługiwali. Kiedy wspólną naturę, której On jest Twórcą, bruka się przewrotną namiętnością, jednocześnie pogwałcona zostaje wspólnota, jaka powinna nas łączyć z Bogiem[9].

Pouczenia Św. Augustyna szczególnie są warte zauważenia, gdyż nie brakuje dziś głosów, że czasy się zmieniły, że zmieniła się mentalność ludzi i dlatego warto zmienić doktrynę Kościoła na temat homoseksualizmu. Tak argumentują w obronie swojego stanowiska między innymi niektórzy biskupi Niemiec (którzy uważają, że to właśnie św. Augustyn jest wszystkiemu winien). Tym czasem Augustyn poucza, że uczynki sodomitów wszędzie i zawsze zasługują na potępienie i karę. Choćby je popełniały wszystkie ludy, wszystkie byłyby na mocy prawa Bożego uznane za tak samo zbrodnicze.

Kolejnym pisarzem, który w grzechu sodomskim widzi dewiacje seksualne, jest św. Hieronim (+ 420)[10]. W jednym z listów on pisze: Cudzołożnicą jest niewiasta, która za życia męża wychodzi za innego […]. Dopóki mąż żyje, choćby był cudzołożnikiem, choćby sodomitą, choćby wszystkimi obarczony występkami i przez żonę z powodu tych zbrodni opuszczony, uważany jest za męża tej, której innego męża brać nie wolno[11].

Trudno powiedzieć, co ma na myśli św. Hieronim, używając słowa sodomita: homoseksualizm czy inne seksualne wykroczenia. Z pewnością jednak możemy powiedzieć, że te postawy rozumie znacznie szerzej niż brak gościnności.

Są pouczenia u św. Hieronima, którzy zupełnie nie pasują do obecnej agendy gender. Uczy on, że różnice płciowe są nie tylko w tym świecie, ale i w przyszłym. W Liście 108 (do Eustochium) zwraca uwagę na to, że ciała, nawet po śmierci, nie utracą swoich różnic płciowych, zachowają je po wiek wieków[12].

Innym Ojcem Zachodnim mówiącym o wspomnianej problematyce, był św. Grzegorz Wielki, papież (+ 604): Ze świadectwa Księgi Rodzaju wiemy, że „wtedy Pan spuścił na Sodomę i Gomorę deszcz siarki i ognia od Pana <z nieba>.” Żeby mieszkańców tych miast i ogień palił i odór siarki męczył, gdyż oni pałali miłością do zniszczalnego ciała, dlatego też zginęli od płomieni i smrodu, aby poznali w swej karze, że są oddani na wieczną śmierć za smród swoich pożądań (Dialogi, rodział 38)[13].

Najbardziej znany Ojciec Wschodu – Św. Jan Chryzostom (+ 407) również ukazuje sodomię jako grzech przeciwko naturze. Według Chryzostoma jest on tak poważny, że ściąga piekło (ogień, który spadł na Sodomę) na ziemię: Pomyśl, jak wielkim jest ten grzech, że zmusił do pojawienia się piekła, nawet przed jego właściwym czasem! (…) Gdyż ten deszcze siarki był czymś niecodziennym – bo i to współżycie było przeciwne naturze – i zalał ziemię, skoro żądza zalała ich dusze. Stąd także ów deszcz był przeciwny zwykłemu deszczowi. Nie tylko nie poruszył on łona ziemi, by wydała owoce, ale uczynił ją nawet bezużyteczną do przyjęcia nasion. Albowiem takie było również współżycie owych ludzi, czyniąc ciało tego rodzaju bardziej bezwartościowym niż ziemia Sodomy. A cóż jest bardziej obmierzłe niż człowiek, który dogadza sobie samemu, lub cóż budzi większą odrazę?”

Według Patriarchy Konstantynopola prawdziwa rozkosz jest ta, która bazuje na naturze człowieka:

Występki przeciw naturze są szczególnie ciężkie i tak nieznośne, że nie mogliby ich nawet nazwać rozkoszą, gdyż prawdziwą rozkoszą jest rozkosz naturalna, ale kiedy Bóg kogoś opuści, wtedy wszystko przewraca się do góry nogami[14].

Wykroczenia przeciwko naturze Chryzostom nazywa „diabelskim życiem”, a ci , którzy popełniają akty homoseksualne „pozbawieni zostają jakiegokolwiek przebaczenia, ponieważ znieważyli samą naturę”[15]. Autor nazywa homoseksualizm chorobą, która pochodzi z samej żądzy, ubolewając nad prawem przyjętym kiedyś przez Greków, które pozwalało „kochać chłopców, zachowując dla wolnych ten przywilej, a właściwie bezwstyd”[16].

W dobie Ojców Kościoła spotykamy się nie tylko z ostrą oceną moralną grzechu sodomskiego, lecz również z surową praktyką dyscyplinarną. Jeden z ojców kapadockich, św. Bazyli Wielki, w jednym ze swoich listów podał konkretną karę za praktykowanie homoseksualizmu: „Kto z mężczyzną dopuścił się uczynków nieczystych, winien zostać obłożony karą w takim wymiarze czasu, jaki orzeka się za nierząd”, czyli nie mógł przystępować do sakramentów przez siedem lat. Św. Bazyli jest zupełnie innego zdania niż na przykład kardynał Blaise Cupich, który nie widzi problemu w udzielaniu Komunii Świętej parom homoseksualnym[17].

Źródła średniowieczne, aż do czasów powstania traktatu św. Piotra Damianiego, sodomią nazywają właściwie wszelkie nieprokreacyjne sposoby użycia nasienia, a więc także dużą część zachowań heteroseksualnych, jak współżycie z zakonnicą, rodzicem, cudzą żoną czy nawet masturbacja. Oczywiście do tej kategorii należały również grzechy natury homoseksualnej. Nie mniej jednak wśród pisarzy średniowiecza w kwestii rozumienia grzechu sodomskiego panuje raczej jednomyślność, że jest to grzech związany z nieczystością. Od powstania Liber Gomorrhianus wyraz grzech sodomski jest używany w wąskim znaczeniu jako akt homoseksualny. Jest to pierwsze dzieło chrześcijańskie w całości poświęcone tej problematyce[18]. Św. Piotr Damiani nie szczędził ostrych słów na określenie tego występku. Z pewnością kardynał Mario Grech nie pochwaliłby tak „krzywdzącej” mowy[19]: Zaprawdę, tego występku nie można nigdy porównać z jakimkolwiek innym występkiem, gdyż przerasta potworność wszelkich występków. (…) Profanuje wszystko, plami wszystko, zanieczyszcza wszystko. A jeśli chodzi o sam występek, to nie dopuszcza niczego nieskazitelnego, niczego czystego, niczego innego, jak tylko brud. (…)

Żałosne ciało płonie żarem pożądania; zimny umysł drży urazą podejrzliwości, a w sercu tego nędznika chaos gotuje się jak Tartar [piekło]. (…) Istotnie, gdy już ten najjadowitszy wąż zatopi zęby w nieszczęsną duszę, rozeznanie zostaje wyrwane, pamięć zanika, ostrość umysłu ulega zaciemnieniu. Przestaje ona baczyć na Boga, a nawet zapomina o sobie. Ta zaraza podkopuje fundamenty wiary, osłabia siłę nadziei, niszczy więzi miłości, usuwa sprawiedliwość, obala hart ducha, przegania wstrzemięźliwość, stępia przenikliwość roztropności.

I cóż więcej mogę powiedzieć, skoro usuwa on całe zastępy cnót z komnaty ludzkiego serca i wprowadza wszelki barbarzyński występek, jakby zasuwy drzwi zostały wyrwane”.

Po św. Piotrze Damianim wypada wspomnieć o św. Tomaszu z Akwinu. Dla Akwinaty grzech sodomski to niewątpliwie grzech o naturze cielesnej: Szczególnie zaś podnieca bezczynność do grzechów cielesnych, jak to czytamy u Ezechiela: “Oto jaka była niegodziwość siostry twojej Sodomy: wyniosłość, sytość chleba, obfitość dóbr i jej bezczynność” 91). Dlatego pisze Hieronim do mnicha Rustyka: “Zajmij się jakąś pracą, aby cię diabeł zawsze zastawał zajętym” 92).

Komentując List do Rzymian św. Pawła (1, 26 – 27), św. Tomasz z Akwinu, Doktor Anielski, wyjaśnia, dlaczego grzech homoseksualizmu jest tak ciężki: O ile bowiem grzechy cielesne w ogóle mają w sobie coś odrażającego, gdyż sprowadzają człowieka do tego, co w nim zwierzęce, tym więcej grzech przeciwko naturze, przez który człowiek spada poniżej natury zwierzęcej. (…)

Warte uwagi jest świadectwo św. Katarzyny ze Sieny. Jedno z dzieł tej odważnej kobiety Dialog o Bożej Opatrzności jest świadectwem jej życia mistycznego. Dzieło jest napisane tak, jakby było dyktowane przez samego Boga. Między innymi zostały zanotowane w nim takie słowa: „Lecz oni czynią przeciwnie. Zbrukani przystępują do tego misterium i to nie tylko z powodu nieczystości, do której jesteście skłonni przez ułomność waszej natury (choć rozum, gdy wolna wola chce tego, może opanować ten bunt), jednak ci nieszczęśni nie tylko nie powściągają tej skłonności, lecz czynią jeszcze gorzej, popełniając przeklęty grzech przeciw naturze. Są jak ślepcy i szaleńcy! Światło ich intelektu gaśnie i nie widzą już zgnilizny ani nędzy, w której są pogrążeni. Grzech ten jest tak obrzydliwy dla Mnie, który jestem najwyższą i wieczną czystością, że przez ten jeden grzech zniszczyłem pięć miast z wyroku mej Boskiej sprawiedliwości (…), która nie mogła go ścierpieć. Tak wstrętny był Mi ten grzech. I nie tylko Mi, lecz i samym diabłom (których ci nieszczęśni obrali sobie za swych panów). Nie aby czuli odrazę do złego – nie lubią oni dobra – lecz z powodu swej natury, która była naturą anielską, odpycha ich widok tego potwornego grzechu, popełnianego obecnie”[20].

W podobnym tonie na ten temat pouczał inny Sieneńczyk – św. Bernardyn. Natomiast działacz epoki Reformacji – św. Piotr Kanizjusz swoją wykładnię opiera na tekście biblijnym: Biblia w rzeczywistości potępia tę potworną nieprzyzwoitość w ten sposób: »Głośno rozlega się skarga na Sodomę i Gomorę, bo występki ich mieszkańców są bardzo ciężkie« (Rdz 18,20). A więc aniołowie powiedzieli sprawiedliwemu Lotowi, który czuł niezmierną odrazę do sodomitów: »Wyjdźcie z tego miasta« (Rdz 19,14). Pismo Święte nie omieszka wspomnieć przyczyn, które doprowadziły mieszkańców Sodomy – i mogą także doprowadzić innych – do tego szczególnie ciężkiego grzechu. W istocie w Księdze Ezechiela czytamy: »Oto taka była wina siostry twojej, Sodomy: ona i jej córki odznaczały się wyniosłością, zachłanności i spokojną beztroską, ale nie wspierały biednego i nieszczęśliwego, co więcej, uniosły się pychą i dopuszczały się tego, co wobec Mnie jest obrzydliwością. Dlatego je odrzuciłem, jak to widziałaś« (Ez 16,49-50). Ci, niewstydzący się naruszania prawa boskiego i naturalnego, są niewolnikami tej nigdy dość przeklętej deprawacji[21].

Tekst z Księgi Ezechiela, którym wiele teologów posługuje się, aby zredukować pojęcie sodomii do braku gościnności i do ucisku społecznego, nieco inaczej jest rozumiany przez Kanizjusza. Otóż występki, wspomniane przez Ezechiela wyniosłość, zachłanność, spokojna beztroska, brak wsparcia wobec biednego, pycha, doprowadziły do czynów obrzydliwych przed Bogiem[22].

Kwestia grzechu sodomskiego była poruszana przez niejeden synod lokalny. Niekiedy pod tym wyrazem rozumiano nie tylko akty homoseksualne, ale również inne współżycie seksualne, które było przeciwne naturze, np., związki kazirodcze bądź zoofilię.

W porządku chronologicznym będzie to następująca lista:

– 314 – synod w Ancyrze w Galacji: kanony 16, 17 mówią o praktyce pokutnej dla tych, którzy dopuścili się grzechu zoofilii[23].

– 567 – II synod w Tours we Francji: kanon 14 zabraniał mnichom dzielić z kimkolwiek swoje łoże.

– 693 – XVI synod w Toledo w Hiszpanii (kanon 3)[24].
– 829 – synod w Paryżu (kanony 34 i 69),
– 909 – synod w Trosly (kanon 15),
– 1049 – synod w Remis,
– 1102 – synod w Londynie (kanony 28 i 29),
– 1102 – synod w Nablusie (kanony 8-11),
– 1212 – synod w Paryżu,
– 1214 – synod w Rouen,
– 1215 – Sobór Laterański IV (kanon 14),
– 1216-1219 – synod w Angers.
– 1246 – synod w Bezieres[25].

Najbardziej zdecydowane stanowisko w kwestii homoseksualizmu zajął Sobór Laterański III zawołany w 1179 r. W kanonie 11 tego soboru czytamy: Ktokolwiek nadal będzie żył w takiej niewstrzemięźliwości, która jest niezgodna z naturą, i z powodu której „nadchodzi gniew Boży na buntowników” a pięć miast zniszczył ogniem, i zostanie to odkryte, to jeśli jest duchownym, zostanie wyłączony ze stanu duchownego, a jeśliby miał jakie urzędy, straci je, ponieważ jest to wbrew przepisom świętych kanonów. Ten zaś, który mu je przyznał, zostanie pozbawiony prawa do udzielania tego typu nominacji.

Widzimy wyraźnie, że Sobór Laterański (a niewątpliwie jest to wypowiedź Magisterium i jako taka – wiążąca), rozumie pod grzechem sodomskim homoseksualną niewstrzemięźliwość. Sobór Laterański bardzo zdecydowanie wystąpił przeciwko środowisku, które dziś zostało określone jako „lawendowa mafia”: Duchowni, którzy dopuścili się uczynków homoseksualnych mają być wydaleni ze stanu duchownego, natomiast ci, którzy ich promowali na stanowiska, mają utracić takie prawo. Wydaje się, że obecnie dzieje się zupełnie odwrotnie, niż tego żąda Sobór Laterański: duchowni, którzy demonstrują swoje pro-gejowskie tendencje, są promowani na najwyższe stanowiska Stolicy Apostolskiej, natomiast ci, którzy alarmują o takim stanie rzeczy, są usuwani i prześladowani. Wystarczy tu wspomnieć o ks. prof. Dariuszu Oko, który został pozwany przez niemieckiego duchownego do sądu za artykuł.

W podobnym tonie jak Sobór Laterański III wypowiedział się Sobór Laterański V (1512-1517). W kanonie 50 tego Soboru czytamy: Aby zaś zwłaszcza duchowni żyli w czystości i wstrzemięźliwości wedle zasad kanonów, postanawiamy, aby czyniący przeciwnie byli zgodnie z nimi karani. Jeśliby komuś, świeckiemu lub duchownemu, udowodniono zbrodnię z powodu której „nadchodzi gniew Boży na buntowników”, zostanie ukarany karami przewidzianymi przez święte kanony lub prawo cywilne.

Wśród innych wypowiedzi warto przypomnieć nauczanie św. Piusa V. W bulli Cum Primum czytamy: W dążeniu do wyplenienia wszystkiego, co w jakikolwiek sposób stanowi obrazę majestatu Bożego, postanowiliśmy ponad wszystko i bez okazywania litości karać te sprawki, o których w oparciu o autorytet Pisma Świętego lub z uwagi na ich wyjątkowy ciężar wiadomo, że nie podobają się Bogu i powodują Jego gniew bardziej niż inne (…)

Ten sam Pius V powtórzył swoje stanowisko w bulli Horrendum illud scelus z 30 sierpnia 1568 r.: Ów odrażający występek, za który zepsute i rozpustne miasta Sodoma i Gomora z Boskiego wyroku spalone zostały, przepełnia nas goryczą i bólem i skłania nas do karania występku tego z największa gorliwością (…)

Natomiast papież św. Pius X w swoim Katechizmie z 1910 r. umieścił sodomię na drugim miejscu, po umyślnym zabójstwie, wśród grzechów wołających o pomstę do niebaO grzechach tych – wyjaśnia Katechizm – mówi się, że wołają o pomstę do nieba, ponieważ tak uczy Duch Święty i ponieważ ich niegodziwość jest tak wielka i tak oczywista, że skłaniają Boga, by wymierzał za nie najsurowsze kary (295).

Inną wypowiedzią Magisterium, zasługującą na uwagę, jest wypowiedź Świętego Oficjum z 24 września 1665 roku. W dekrecie V czytamy, iż zniewieściałość, sodomia i bestialstwo (zoofilia) – to są występki najniższego rodzaju (Enchiridium symbolorum, definitionum et declarationum, 2044)[26].

Gdyby powyższych głosów było mało, to również najnowszy Katechizm Kościoła Katolickiego mówi o grzechu sodomskim. Niektórzy zaznaczają, że, owszem, mówi, ale nie definiuje, co to za grzech. Otwórzmy zatem Katechizm numer 1867: Tradycja katechetyczna przypomina również, że istnieją „grzechy, które wołają o pomstę do nieba”. Wołają więc do nieba: krew Abla, grzech Sodomitów , narzekanie uciemiężonego ludu w Egipcie, skarga cudzoziemca, wdowy i sieroty, niesprawiedliwość względem najemnika.

Zauważmy, że w Katechizmie grzech Sodomitów jest wyodrębniony jako oddzielna kategoria, i wcale nie sprowadza się do złego traktowania cudzoziemców, o którym mowa w dalszej części numeru. Również nie da się tego grzechu zredukować do ucisku społecznego i przemocy, gdyż te wykroczenia Katechizm również wspomina oddzielnie! (Obawiam się, jednak, że ten paragraf ulegnie zmianie przez swoją rzekomą „nieprecyzyjność”).

Homo-interpretacja wydarzeń z Sodomy

 Obecnie pojawiło się dość dużo „apologetów”, którzy grzech sodomski próbują zredukować do „pogwałcenia prawa gościnności” lub do „społecznego ucisku”. Nie ma potrzeby, aby szczegółowo omawiać wszystkich autorów, gdyż nie znajdziemy w ich pismach jakieś oryginalnej myśli, jedynie powtarzanie jednej i tej samej tezy. Stąd naszą uwagę zatrzymamy jedynie na dwóch działaczach.

Za prekursora ruchu na rzecz akceptacji i legalizacji homoseksualizmu w obszarze chrześcijaństwa uchodzi Amerykanin Daniel A. Helminiak, duchowny, który pracował jako duszpasterz w środowisku lesbijek i gejów, a potem porzucił kapłaństwo i został profesorem psychologii. Jego książka Co Biblia naprawdę mówi o homoseksualności (Gdynia 2002) jest przykładem bardzo ideologicznego i manipulacyjnego podejścia do Biblii. Helminiak, w duchu poprawności politycznej, dokonał analizy tekstów biblijnych w taki sposób, aby wykazać, że znajdujące się w Biblii wzmianki o homoseksualizmie dotyczą czegoś zupełnie innego niż to, co dziś rozumiemy pod tym pojęciem.

Przede wszystkim wyraził pogląd, że Biblia nigdzie nie zajmuje się homoseksualizmem jako takim. Wspomina go nie tyle w kontekście postaw moralnych, ile w kontekście nieczystości rytualnej. Według Helminiaka „grzechem sodomskim” był nie homoseksualizm, lecz pogwałcenie zasady gościnności przez próbę upokorzenia gości. Natomiast nowotestamentalna reinterpretacja, jaką znajdziemy w liście Judy (Jud 7), potępia pożądanie ciała Aniołów, a nie skłonności homoseksualnych. W podobnym duchu Helminiak interpretuje teksty Apostoła Pawła, nadając greckim terminom swoje znaczenie. Na przykład, wyraz para physin, „przeciwny naturze”, Helminiak tłumaczy jako „nieswoisty”, „niecharakterystyczny”, albo nawet… „nieszablonowy”[27]

Innym interpretatorem grzechu sodomskiego, który wyraźnie redukuje go do niegościnnych zachowań, jest John Boswell[28]. Według Boswella, Ojcowie Kościoła, którzy potępiali akty homoseksualne, nie mniej ostro potępiali zachowania, które obecne chrześcijaństwo akceptuje, takie jak: pożyczanie na procent, noszenie biżuterii, golenie się, noszenie peruk, regularne kąpiele, pełnienie służby w świeckim rządzie lub armii etc. Boswell uważa, że ich potępienie zachowań homoseksualnych brało się z dezinformacji, uprzedzeń lub literalnej interpretacji Biblii. Już samo porównanie aktów seksualnych z noszeniem biżuterii (że są to zachowania o jednym walorze obyczajowym) wiele mówi na temat metody naukowej Boswella. Trzeba jednak zauważyć, że podobne „przeskoki” cechują niejednego pioniera ideologii gender. Na przykład Alfred Kinsey, obserwując gatunek amerykańskich os, doszedł do wniosku na temat podobnych zachowań seksualnych u ludzi[29].

W książce Christianity, Social Tolerance and Homosexuality (Chrześcijaństwo, tolerancja społeczna i homoseksualność, przeł. Jerzy Krzyszpień, Kraków 2006), Boswell podjął próbę podważenia powszechnego poglądu, zgodnie z którym przekonania religijne – chrześcijańskie, jak i inne – mogłyby być przyczyną nietolerancji w stosunku do homoseksualistów. Książka – uhonorowana w 1981 roku przez American Book Award for History oraz The Stonewall Book Award – została określona w Ameryce jako rewolucyjna interpretacja zachodniej tradycji, w której Boswell argumentuje za tym, że wczesny Kościół rzymskokatolicki nie potępiał homoseksualizmu.

Badania Boswella obejmują okres od początków ery chrześcijańskiej do końca średniowiecza. Jego zdaniem, społeczeństwo rzymskie na ogół nie wyróżniało preferujących własną płeć spośród innych, a „homoseksualne zainteresowania i zachowanie uważało za zwyczajną część wachlarza erotyki człowieka”. Jeśli chodzi o stosunek wczesnego Kościoła chrześcijańskiego, wydaje się – uważa Boswell – nie sprzeciwiał się on homoseksualizmowi jako takiemu. Na poparcie tej tezy Boswell analizuje teksty Biblii oraz ojców Kościoła na ten temat.

Boswell uważa, że anachronizmem jest twierdzenie, iż główną przyczyną zniszczenia Sodomy był grzech homoseksualizmu. Za pomocą „analizy filologicznej” wykazuje, że akcenty seksualne są w tym fragmencie Biblii drugorzędne, natomiast pierwotny moralny jego wydźwięk dotyczy gościnności (Rdz 19). Na poparcie swej tezy Boshwell przywołuje teksty Nowego Testamentu (Mt 10, 14-15, Łk 10, 10-12), oraz niektórych Ojców, którzy rzeczywiście mówią o braku gościnności.  Przy czym Boswell nie wspomina innych tekstów tych samych autorów (np. Orygenesa), którzy mówią o nieuporządkowanej żądzy oraz o grzechach przeciwko naturze.

Teksty Księgi Kapłańskiej (18, 20; 20, 13), które najtrudniej reinterpretować, wspomniany badacz wyjaśnia twierdząc, iż chodzi o nieczystość pod względem rytualnym, jak np. spożywanie wieprzowiny. Jeśli chodzi o teksty Św. Pawła, mówiące o aktach homoseksualnych, to zdaniem Boshella, nie wiadomo, czy Paweł był świadom istnienia ludzi preferujących własną płeć, dlatego wydaje się, że „nie odnosił się do gejów i lesbijek, lecz jedynie do czynów homoseksualnych popełnianych przez ludzi heteroseksualnych”.

Odpowiedzią na tę homoegzegezę był artykuł Richarda B. Haysa Relations Natural and Unnatural: A Response to John Boswell`s Exegesis of Romans 1 (Relacje naturalne i nienaturalne: Odpowiedź na egzegezę Listu do Rzymian 1, Johna Boswella). W swym artykule Richard B. Hays, metodysta, profesor Nowego Testamentu w George Washington Ivey, błyskotliwie pokazał błędy Boswella oraz jego błędną metodologię. W końcowym wniosku Hays stwierdza: Interpretacja Rzymian 1, 26-27 dokonana przez Johna Boswella, jest bardzo myląca w kilku ważnych szczegółach. Dokładna egzegeza tego fragmentu pokazuje, że Paweł jednoznacznie określa zachowanie homoseksualne jako pogwałcenie Bożej intencji wobec ludzkości. Odpowiedzialna interpretacja musi najpierw uznać, że Paweł potępia homoseksualizm, a następnie zapytać, jak to potępienie wpływa na tworzenie normatywnych sądów etycznych[30].

Boswell nie poprzestał na „egzegezie” tekstów biblijnych, lecz przedstawił również swoją wersję poglądów Ojców Kościoła i pisarzy średniowiecza. Z badań Boswella wynika, że do końca wieku XII teologia moralna traktowała homoseksualność w najgorszym razie jako coś podobnego do heteroseksualnego nierządu, ale najczęściej zachowywała w tej sprawie milczenie (wiele dokumentów przytoczonych w pierwszej części artykułu zdaje się przeczyć takiemu poglądowi).

W swych fantazjach Boswell idzie dalej i mówi o homoerotycznej literaturze wśród średniowiecznych świętych. Do takich autorów zaliczył Św. Anzelma, biskupa Canterbury oraz bł. Elreda z Rievaulx, który był opatem klasztoru cystersów w Anglii i doradcą króla Henryka II. Z traktatów Zwierciadło miłości i Przyjaźń duchowa, Boswell wyciąga wnioski o poglądach i doświadczeniu bł. Elreda. Cóż… każdy zdrowo myślący chrześcijanin, który przynajmniej pobieżnie zna porównanie relacji „Chrystus – Kościół” do miłości małżeńskiej, czytał Pieśń nad pieśniami, albo dzieła św. Jana od Krzyża, wie, jak prymitywnymi mogą być podobne  wnioski.

Najtrudniej Boswellowi było zaprzeczyć poglądom św. Tomasza z Akwinu (jest to cenna wskazówka, kogo należy się trzymać w teologii). Głównym trzonem argumentacji Tomasza jest to, iż zachowania homoseksualne są przeciwne naturze, w której odzwierciedla się zamysł Boga, a więc są niezgodne z Jego wolą. W dziele Summa contra gentiles Akwinata twierdzi, że przeznaczeniem nasienia mężczyzny jest prokreacja, a niewłaściwe wykorzystywanie go jest przeciwne naturze. Boswell jest jednak przekonany, że ta przesłanka nie ma związku ani z tym, co mówi Biblia na ten temat, ani Tradycja. Chodzi o to, że do wzrostu populacji zobligowany jest przede wszystkim rodzaj ludzki jako całość.

Aby wytłumaczyć naukę Akwinaty, że akty homoseksualne są „przeciwne naturze”, Boswell przywołuje argument, że w różnych dziełach św. Tomasz inaczej rozumie wyraz „natura”. Na przykład w jednym z nich Doktor Anielski wyjaśnił, że wszystkie grzechy przeczą naturze człowieka. A jeśli tak, to według Boswella, zbędnym jest wyróżniać homoseksualność i twierdzić, że jest to grzech, ponieważ jest ona czymś „nienaturalnym”. Na krytyce nauk Św. Tomasza, John Boswell kończy swoją książkę[31].

W jednym z ostatnich wywiadów[32] kardynał Jean Claud Hollerich zasugerował, że obecna definicja grzechu sodomskiego może być zmieniona przez Synod na temat synodalności 2023. Na podstawie syntez synodalnych, które napływają z krajów Europy Zachodniej, można wnioskować, że zainteresowanie tą kwestią jest nieprzeciętne. Którą interpretację wybierze Synod, za kim się opowie: za Ojcami i Doktorami Kościoła, za postawieniami synodów, za postanowieniem Soboru Laterańskiego III czy za homointerpretacją Johna Boswella oraz innych prekursorów gay christianity? Czas pokaże…

O. dr Roman Laba OSPPE

PRZYPISY:

[1] https://azbyka.ru/otechnik/Kliment_Aleksandrijskij/pedagog/#0_3 (tłumaczenie własne).

[2] H. Paprocki, Hipolita Rzymskiego Tradycja Apostolska: wstęp, tłumaczenie, komentarz, Studia Theologica Varsaviensia 14/1 (1976), 145-169.

[3] https://azbyka.ru/otechnik/Origen/protiv_celsa/2 (tłumaczenie własne).

[4] https://deon.pl/kosciol/komentarze/kim-tak-naprawde-sa-sodomici,431375

[5] Origenes, Commentarii in Epistulam ad Romanos I, 19 (PSP 57, I, 81).

[6] B. Czyżewski, Akty homoseksualne w ocenie pisarzy wczesnochrześcijańskich, Verbum Vitae 39(1), 335–351.

[7] Wyczerpująco na ten temat napisał S. Jaśkiewicz, Złe czyny mieszkańców Sodomy (Rdz 19,1-11) w interpretacji św. Augustyna, Verbum Vitae 39/1 (2021) 353–368.

[8] Augustinus, Contra Faustum 22, 41 (PSP 56, 26).

[9] Augustinus, Confessiones 3, 8, 15.

[10] A. Grubek, Wykroczenia na tle seksualnym w listach św. Hieronima, Vox Patrum 29 (2009) t. 53-54.

[11] Hieronymus, Epistulae 55, 4.

[12] Por. Hieronymus Stridonensis, Epistula 108, 23 (ŹMT 61, 181).

[13] https://azbyka.ru/otechnik/Grigorij_Dvoeslov/dialogi-sobesedovanija-o-zhizni-italijskih-ottsov-i-o-bessmertii-dushi/#0_129

[14] Ioannes Chrysostomus, In epistulam ad Romanos homiliae IV, 1.

[15] Ioannes Chrysostomus, In epistulam ad Romanos homiliae IV, 1.

[16] B. Czyżewski, Akty homoseksualne… dz. cyt., 335–351.

[17] Cardinal Cupich: allow Communion for Catholics in same-sex marriages | News Headlines | Catholic Culture, https://www.ncregister.com/news/archbishop-cupich-conscience-decides-who-can-receive-communion

[18] K. Skwerczyński, Walka z sodomią wśród kleru — „Liber Gomorrhianus” Piotra Damianiego, Przegląd historyczny (2007) 98/3, 369 – 382.

[19] https://www.churchmilitant.com/news/article/pro-gay-maltese-bishop-to–take-vatican-position

[20] Św. Katarzyna ze Sieny, Dialog o Bożej Opatrzności, czyli księga o Boskiej nauce, Poznań 2012.

[21] San Pietro Canisio, Somma della dottrina christiana 1555, http://www.giovannidallorto.com/testi/xpni/canisio/canisio.html

[22] Defending a Higher Law: Why We Must Resist Same-Sex „Marriage” and the Homosexual Movement, The American Society for the Defense of Tradition, Family and Property, 2004.

[23]https://web.archive.org/web/20130709175827/http://www.synaxis.org/canon/ECF37THE_COUNCIL_OF_ANCYRA_HISTORICAL.htm

[24] Sixteenth Council of Toledo – Wikipedia

[25] E. H. Landon, A Manual of Councils of the Holy Catholic Church, John Grant, Edimburgo 1909, vol. 2, 71-72.

[26] Denzinger, Enchiridion symbolorum, definitionum et declarationum de rebus fidei et morum 2044,

 http://catho.org/9.php?d=bya#clx

[27] https://wpolityce.pl/kosciol/221337-w-biblii-sa-fragmenty-ktore-moga-byc-dla-niektorych-homoseksualistow-przykre-w-odbiorze

[28] https://www.miesiecznik.znak.com.pl/6202007anna-glab-wczesne-chrzescijanstwo-i-homoseksualizm-na-kanwie-ksiazki-johna-boswella/

[29] https://tygodnik.tvp.pl/42160985/piewca-seksualnych-dewiacji-jego-niebezpieczne-teorie-wpisano-do-standardow-who-i-deklaracji-lgbt

[30] R. B. Hays, Relations Natural and Unnatural: A Response to John Boswell’s Exegesis of Romans 1, The Journal of Religious Ethics Vol. 14, No. 1 (Spring, 1986), pp. 184-215.

[31] https://www.miesiecznik.znak.com.pl/6202007anna-glab-wczesne-chrzescijanstwo-i-homoseksualizm-na-kanwie-ksiazki-johna-boswella/

[32] https://pch24.pl/synod-zmieni-biblijna-interpretacje-grzechu-sodomskiego-kard-hollerich-dzialam-w-pelnej-lacznosci-z-franciszkiem/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz