Ks. Bochanski w wypowiedzi dla „National Catholic Register” zauważył, że takie stwierdzenie o. Martina „jest ostrym przeciwieństwem jasnej nauki Kościoła w tej sprawie”. Jego zdaniem to „nieodpowiedzialne (szczególnie w przypadku księdza, który składał śluby stania na straży nauczania Kościoła) twierdzić coś, o czym Kościół mówi, iż nie wolno nam tego powiedzieć, to znaczy, że związki homoseksualne są takie same albo choć trochę analogiczne do małżeństwa”.

Ks. Bochanski przytoczył dokument Kongregacji Nauki Wiary z 2003 r., w którym mowa o tym, że w przypadku zalegalizowania związków homoseksualnych i nadania im statusu małżeństwa „wyraźny i stanowczy sprzeciw jest obowiązkiem”. Duchowny zwraca uwagę na zamieszanie, jakie panuje i do którego przyczynia się sam o. Martin. „W szczególności młodzież, zakłada, że to co legalne, jest moralne”, jak wówczas, gdy legalizuje się zabijanie nienarodzonych.

Skoro o. Martin jako duchowny twierdzi, że dwóch homoseksualistów „według praw Stanów Zjednoczonych (...) to małżeństwo”, to ktoś może wyciągnąć z tego wniosek, iż tzw. „małżeństwo” osób tej samej płci jest legalne, a zatem „musi być dobre albo przynajmniej neutralne pod względem moralnym”.

Skandaliczna i nie pierwsza taka wypowiedź o. Martina wywołała szereg komentarzy krytycznych ze strony zarówno duchownych, jak i świeckich wiernych. Wypowiedź ks. Bochanskiego jest tym bardziej znacząca, że kieruje on organizacją, która pomaga homoseksualistom uporać się z pociągiem do osób tej samej płci, a nie utwierdza ich w grzechu ciężkim, co z kolei zarzuca się ojcu Martinowi SJ. Tymczasem ks. Bochanski podkreśla współczucie, jakie należy się takim osobom, ale jednocześnie potrzebę głoszenia im prawdy.

Z kolei dominikanin o. Thomas Petri, przewodniczący Dominican House of Studies z Waszyngtonu, podkreśla, że nie trzeba być wierzącym, by zrozumieć istotę małżeństwa i że jest ono związkiem kobiety i mężczyzny. Jego zdaniem moralne zło homoseksualizmu można dostrzec kierując się jedynie rozumem, tak jak naturę małżeństwa można poznać zarówno dzięki wierze, jak i rozumowi. Dodał on, że wypowiedź o. Martina można odebrać tak, „że kościelne rozumienie małżeństwa jest rozumieniem jednym z wielu, a zatem ma równą wagę, jak reszta z nich”.

O. Petri dodaje: „Nie ma nic duszpasterskiego ani miłosiernego w okłamywaniu ludzi, to uznanie prawdy o mojej sytuacji przed Bogiem daje mi dostęp do Jego miłosierdzia i łaski”.