Jednocześnie argentyński hierarcha podkreśla, że wziąwszy pod uwagę ogromną liczbę obecnych kardynałów trudno jest przewidzieć, kim będzie przyszły biskup Rzymu. Pisząc o nieprzewidywalności wyników przyszłego konklawe abp Aguer podał przykład z XV wieku, kiedy Enea Silvio Piccolomini został wybrany na papieża, przybierając imię Piusa II. Wówczas kardynałów było zaledwie osiemnastu!

Abp Aguer pisząc na łamach „Life Site News” o zadaniach przyszłego pontyfikatu odwołuje się do 2 Listu do Tymoteusza, w którym św. Paweł pisze m.in.: „Głoś naukę, nastawaj w porę i nie w porę, wykazuj błąd, napominaj, podnoś na duchu z całą cierpliwością w każdym nauczaniu. Przyjdzie bowiem chwila, kiedy zdrowej nauki nie będą znosili, ale według własnych pożądań – ponieważ ich uszy świerzbią – będą sobie mnożyli nauczycieli” (2 Tm 4,2-3). Akcentuje jednocześnie wezwanie św. Pawła z tego samego listu: „Ty zaś czuwaj we wszystkim” (2 Tm 4,5) jako napomnienie dla Kościoła w ciągu wieków.

Według argentyńskiego hierarchy tak działała inkwizycja w obliczu herezji. Podkreśla on, że zadanie „realizacji posługi (diakonii) w stopniu doskonałym” jest „uciążliwe”, a „jednym z postępowych argumentów jest dyskwalifikowanie tego wysiłku, jakby był on przeciwny chrześcijaństwu”. Tymczasem mamy „konfrontację Nowego Testamentu z ziemską koncepcją Kościoła”, a za obecnego pontyfikatu widać „dezorientację”. Arcybiskup przypomina słowa XIX-wiecznego myśliciela Sorena Kierkegaarda: „Właśnie teraz, kiedy mówi się o reorganizacji Kościoła, jasne jest, jak niewiele jest w nim chrześcijaństwa”.

Przyszły papież według abp. Aguera będzie musiał postępować zgodnie z zaleceniami św. Pawła, potwierdzając „Prawdę doktryny, która jest podważana i zaniedbana przez relatywizm”. Jego zdaniem trzeba będzie dążyć do „restauracji liturgii (...), która zgodnie ze swoją naturą musi być precyzyjna, uroczysta i piękna”. Wskazuje na „ryt rzymski, który został zrujnowany przez improwizację, która nienawidzi rytualnego charakteru tajemnicy liturgicznej”. Krytykując Traditionis custodes Franciszka, abp Aguer stwierdza, że konieczne jest „odzyskanie mistycznego i estetycznego wymiaru sakramentalnego charakteru liturgii”.

Aby zrealizować te zadania, konieczna jest właściwa formacja duchownych „w duchu wielkiej katolickiej Tradycji, którą wciąż można odnaleźć w dekretach Christus Dominus i Presbyterorum ordinis Soboru Watykańskiego II”. Jednocześnie „wadliwa teologia” doprowadziła do tego, że „zamiast nawracać świat ku Prawdzie i łasce Chrystusa, Kościół został nawrócony na świat, tracąc swoją zasadniczą tożsamość”. To zaś przyczyniło się do wadliwej formacji „kilku pokoleń księży”. Stąd ważne jest prawidłowe funkcjonowanie seminariów, za które odpowiedzialny powinien być bezpośrednio biskup.

Abp Aguer wskazuje na naukę o rodzinie św. Jana Pawła II oraz Benedykta XVI o „metafizycznej koncepcji natury” jako „bogate i głębokie magisterium, które należy ponownie podjąć” i zastosować w nowych warunkach, kiedy podważa się prawdę o małżeństwie i rodzinie, a promuje tzw. „małżeństwa” osób tej samej płci, zaś „rodzinę ustanowioną na małżeństwie zastąpiła para”.

Argentyński duchowny wskazuje na związaną z tym tematem kwestię „wartości ludzkiego życia” i znaczenie encykliki Humanae vitae. Pisząc o sprzeciwie wobec niej „kilku Konferencji Biskupów” oraz o zamieszaniu, jakie to wywołało wśród wiernych usprawiedliwiających stosowanie niemoralnych środków, zauważa potrzebę pokazania prawdy tego tekstu. Dodaje, że „jest coś apokaliptycznego w dramacie Humane vitae”.

Abp Aguer stwierdza, że Sobór Watykański II niestety nie rozwiązał zagadnienia „relacji Kościoła i tak zwanego współczesnego świata”, a problem ten pogorszyły nauki Karla Rahnera o „anonimowym chrześcijaninie” i ewolucjonizm Pierre’a Teilharda de Chardin. Zdaniem arcybiskupa sobór padł tutaj „ofiarą iluzji, która skrywała szerzenie się nowej gnozy”.

Innym przykładem „naiwnego optymizmu” w relacjach ze światem zdaniem abp. Aguera była kwestia uczestnictwa w ramach obserwatorów na soborze przedstawicieli rosyjskiej Cerkwi prawosławnej, którzy zgodzili się na to „pod warunkiem, że Sobór Watykański II powstrzyma się od potępienia komunizmu”. Dwaj prawosławni prałaci, którzy w nim uczestniczyli, „byli prawdopodobnie szpiegami Kremla”.

Arcybiskup uważa, że tych problemów jest dużo więcej, ale te stanowią „priorytety, które obecna rzeczywistość narzuci” kolejnemu papieżowi, by „uwolnił Kościół od śmiertelnej plagi progresywizmu”.