Dalej amerykański hierarcha pisze, że tego typu fałszywą naukę „należy odrzucić”, a naszym obowiązkiem jest dzielenie się „radosną dobrą nowiną, że Jezus jest naszym jedynym Panem i że pragnie On, by cała ludzkość wszystkich czasów przyjęła życie wieczne w Nim”. Bp Strickland podkreśla, że tylko przyjęcie tej prawdy, że Pan Jezus „jest pełnią objawienia i wypełnieniem planu Ojca, by zbawić całą ludzkość”, umożliwi również uporanie się z „innymi błędami, które są plagą naszego Kościoła i naszego świata, do których doszło w wyniku odejścia od Prawdy”.

W swoim liście przywołuje on stanowcze słowa św. Pawła z Listu do Galatów, w którym pisał on m.in.: „Nadziwić się nie mogę, że od Tego, który was łaską Chrystusa powołał, tak szybko chcecie przejść do innej Ewangelii. (...) Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, która wam głosiliśmy – niech będzie przeklęty!” (Ga 1,6-8).

Bp Strickland przypomina, że „Kościół nie istnieje po to, by redefiniować sprawy wiary, ale zabezpieczać Depozyt Wiary taki, jaki został przekazany nam od samego Pana poprzez apostołów oraz świętych i męczenników. (...) Wszelkie próby wypaczenia prawdziwego przesłania ewangelicznego należy kategorycznie odrzucić jako szkodliwe dla Oblubienicy Chrystusa i je indywidualnych członków”. W związku z tym teksański biskup w siedmiu punktach przypomina „podstawowe prawdy”, których Kościół nauczał od „niepamiętnych czasów”.

Po pierwsze bp Strickland zaznacza, że „tylko Kościół katolicki zapewnia pełnię prawdy Chrystusa i autentyczną ścieżkę do Jego zbawienia dla nas wszystkich”, gdyż to Chrystus „ustanowił Jeden Kościół – Kościół katolicki”.

Po drugie biskup przypomina, że spożywanie Eucharystii, czyli Ciała i Krwi Chrystusa „niegodnie” to „niszczycielskie świętokradztwo dla osoby indywidualnej i dla Kościoła”, a zarówno „Eucharystia, jak i wszystkie sakramenty zostały ustanowione przez Boga, nie stworzone przez człowieka”.

W punkcie trzecim, czwartym i piątym bp Strickland powtórzył naukę Kościoła o Bożym planie dla każdej osoby „stworzonej na obraz i podobieństwo Boże”, stwierdzając, że „sakrament małżeństwa jest ustanowiony przez Boga” jako związek kobiety i mężczyzny. Człowiek „nie ma prawa czy prawdziwej zdolności redefiniowania małżeństwa”. Każdej osobie należy pomóc „odkryć jej prawdziwą tożsamość jako dzieci Bożych”, a nie wspierać „próbę odrzucenia jej niekwestionowanej biologicznej i danej przez Boga tożsamości”. Zaś „aktywność seksualna poza małżeństwem zawsze stanowi grzech ciężki i jakikolwiek autorytet w Kościele nie można jej akceptować, błogosławić lub uważać za dopuszczalną”.

W punkcie szóstym bp Strickland wskazał na fałsz uniwersalizmu, czyli „przekonania, że wszyscy ludzie zostaną zbawieni niezależnie od tego, jak wiodą swoje życie”. Podkreślając, że taki pogląd jest „niebezpieczny”, biskup przypomniał, że „przeczy on temu, co Jezus mówi nam wielokrotnie w Ewangelii”. Wskazując na słowa Chrystusa o potrzebie przyjęcia krzyża, bp Strickland pisze, że „daje nam On sposób, dzięki swojej łasce, zwycięstwa nad grzechem i śmiercią poprzez pokutę i sakramentalną spowiedź”. A każda taka spowiedź to mała wygrana bitwa, „która prowadzi nas do przyjęcia wielkiego zwycięstwa, które Chrystus odniósł dla nas”.

W ostatnim punkcie bp Strickland jeszcze raz z mocą podkreśla potrzebę przyjęcia krzyża i akceptacji cierpienia zamiast unikania go, gdyż takie cierpienie zjednoczone z cierpieniem Chrystusa „czyni nas pokornymi, oczyszcza nas i przyciąga bardziej do radości życia przeżywanego w Chrystusie”. Nie oznacza to, że „musimy cieszyć się cierpieniem lub go szukać”, ale przeżywając je w jedności z Chrystusem „możemy odnaleźć nadzieję i radość”.

Podsumowując te punkty, bp Strickland pisze, że „wiele z tych prawd będzie analizowanych jako część Synodu o synodalności”, ale nie można się ich wyrzec i należy się „mieć na baczności przed wszelkimi próbami przestawiania alternatywy dla Ewangelii Jezusa Chrystusa”. Stąd nie można akceptować jakiejś „wiary, która mówi o dialogu i braterstwie”, gdy jednocześnie usuwa ona „ojcostwo Boga”. Taki grunt jest „zdradziecki”, a najpewniejszy jest ten, który opiera się na „nieprzemijających naukach wiary”.

Bp Strickland przestrzega, że to schizmatycy mogą nazywać tych, którzy trzymają się prawd wiary i nie zgadzają na zmiany, „schizmatykami”. Jednak „musimy pozostać bez zażenowania i prawdziwie katolikami, niezależnie od tego, co zostanie przedstawione”. Zaznacza też, cytując św. Piotra, że protest przeciwko takim zmianom i trwanie przy ortodoksji nie może oznaczać opuszczenia Kościoła, ale „to ci, którzy proponują zmiany w tym, co nie może być zmienione, dążą do zarekwirowania Kościoła Chrystusa i w istocie są oni prawdziwymi schizmatykami”.

Wzywając wiernych katolików do mocnego stania na gruncie „wiary wszystkich wieków”, bp Strickland kończy swój list: „Zostaliśmy wszyscy stworzeni, by szukać Drogi, Prawdy i Życia, a w tej nowożytnej epoce zamieszania prawdziwa ścieżka jest ścieżką, którą oświeca światło Jezusa Chrystusa, gdyż Prawda ma twarz i w istocie jest to Jego twarz. Bądźcie pewni, że nie porzuci On swojej Oblubienicy”.