Chodzi między innymi o możliwość udzielania komunii świętej rozwodnikom żyjącym w nowym związku. Poruszona ma być też kwestia błogosławienia par jednopłciowych. Ksiądz Daniel Wachowiak mówił na antenie Radia Poznań o poważnych obawach konserwatywnych duchownych.
Natomiast ostatecznie wiem, że wyjdziemy ku dobremu to znaczy, że Pan Jezus nas uratuje przed herezją, natomiast to co może wydarzyć się na synodzie, to co się już dzieje, wywołuje w nas pewien lęk, powiem jeszcze raz, że nieomylność w kościele jest uwarunkowana wieloma elementami i nawet papież, który podpisał się parę dni temu wraz z kardynałem Fernandezem pod tym dokumentem, gdzie jest mowa o komunii świętej dla rozwodników w ponownym związku, nie wypowiedział się w charakterze nieomylności.
- powiedział ks. Wachowiak.
Poznański duchowny zwrócił uwagę na wyraźny podział w Kościele katolickim. Ksiądz Wachowiak nie wykluczył, że w przyszłości kapłani wierni dotychczasowym dogmatom wiary, mogą zostać wypchnięci z oficjalnych struktur kościelnych. - Mamy do czynienia z olbrzymim chaosem w Kościele – podsumował gość Radia Poznań.
PONIŻEJ CAŁY ZAPIS ROZMOWY
Roman Wawrzyniak: Przyjęcie w Kościele ideologii LGBT, błogosławienie par homoseksualnych, kapłaństwo kobiet, zniesienie celibatu księży, komunia święta dla rozwodników. To zmiany, które do nauczania kościoła chcą wprowadzić zwolennicy liberalno-lewicowego nurtu. Stoją za nim głównie biskupi z Niemiec. Dziś w Rzymie początek synodu Kościoła Katolickiego. Po co zwoływany jest synod?
ks. Daniel Wachowiak: To jest wydarzenie, instytucja, która na przykład z papieżem lub biskupem na czele, omawia kwestie dotyczące Kościoła. Jeżeli na czele stoi papież, to dotyczy to Kościoła powszechnego, jeżeli to jest synod o randze diecezjalnej, to na czele stoi biskup diecezji, i jest to rodzaj zastanawiania się nad tym jak ten Kościół, czy lokalny, czy powszechny, ma się odnaleźć w perspektywie nowych impulsów Ducha Świętego, w świecie czy Kościele, ale także nowych wezwań stojących przed naszym Kościołem.
Napisał ksiądz w jednym wpisie w mediach społecznościowych: „Kościół jest obecnie jak Titanic. Tonie. W sumie dobrze. Na Titanicu było za dużo przyjemności i kręcenia wokół siebie. Gdy się rozbijemy, wejdziemy na łodzie ratunkowe. Kościół przestanie być molochem, który zabawia ludzi, a zacznie ratować ludzi. Do tego jest powołany”. Czy jest aż tak źle?
Jest dobrze i jest źle. Pewnie zawsze tak jest, nie tylko w wymiarze patrzenia na to co dzieje się w Kościele, ostatecznie jak przeżywamy nawet różnego rodzaju turbulencje, a ja je odczuwam od iluś tam lat, one są coraz większe. Używając języka lotniczego możemy powiedzieć, że wlatujemy w przestrzeń, w której odczuwamy większe trzęsienie. Natomiast ostatecznie ufam, że w Kościele jest Pan Jezus, natomiast oczywiście nie jestem naiwny. Kiedy wierzę w obecność Ducha Świętego w Kościele, mam świadomość, że Kościół przezywając różnego rodzaju kryzysy, czasami wypowiadał się przez poszczególnych biskupów i metropolitów, nie tak jak ostatecznie wskazał Duch Święty. I kiedy patrzymy na to co dzieje się ostatnio w Kościele, możemy dojść do podobnego wniosku. Tak jak na przykład na początku chrześcijaństwa wielu wierzących w Pana Jezusa zastanawiało się, czy Jezus jest Bogiem, czy jest tylko Synem Bożym, tylko człowiekiem. I nawet wielu biskupów twierdziło, że Jezus nie jest do końca Bogiem i trzeba było wstrząsu na soborze…
Tam kije poszły w ruch. Prawda?
Tak, ale same kije nie są najistotniejsze, tylko Duch Święty musiał pewne rzeczy uporządkować, ale trwało to jakiś czas. Ta herezja arianizmu była obecna w umysłach i sercach wielu wierzących, także biskupów, i to nie przez kilka tygodni, miesięcy, czy lat, ale wiele dekad. I zanim dojdzie do takiego oczyszczenia tego co dzieje się w Kościele, to Pan Bóg przeprowadza nas trochę jak Izraelitów przez pustynię. Czasami nie wiemy dokąd idziemy, ale wierzymy ostatecznie, że Duch święty jest w Kościele. Co nas czeka teraz? Pewnie też różnego rodzaju turbulencje, pewnego rodzaju wstrząsy, być może niektórzy zwątpią nawet w obecność Ducha Świętego, kiedy usłyszą to co się dzieje i na synodzie, i to co się działo przed synodem, bo wiemy o tym od kilku dni, że prefekt Dykasterii ds. Nauki Wiary, czyli kardynał Fernandez podpisał się wraz z papieżem Franciszkiem, pod dokumentem, w którym w zasadzie jest pokazane takie nauczanie Kościoła, które jest sprzeczne z tym jak wierzyliśmy przez ostatnie wieki czy w ogóle od początku chrześcijaństwa.
Mówi ksiądz między innymi o udzielaniu komunii świętej rozwodnikom?
Tak. Mieliśmy już tego rodzaju propozycje w dokumencie papieskim Amoris Laetitia, o którym wiemy, że autorem w zasadzie pośrednim tego dokumentu był wówczas biskup Fernandez, który od kilku dni jest kardynałem i od jakiegoś czasu prefektem Dykasterii ds. Nauki Wiary, i w tym dokumencie papieskim Amoris Laetitia były takie zawiłe treści, dotyczące tego, że w zasadzie trzeba to rozeznawać indywidualnie czy takie osoby w powtórnym związku, rozwiedzione wcześniej, mogą przyjmować komunię świętą czy nie. Jeżeli biskup, kapłan, zdecyduje, że mogą dostać rozgrzeszenie, to czemu nie. Natomiast po Amori Laetitia było wiele pytań, nie było takiego ostatecznego dokumentu jaki mamy od kilku dni, a dokładnie od 25 września, pod którym tak jak powiedziałem przed momentem jest podpisany kardynał Fernandez i sam papież Franciszek i w zasadzie jak czytamy ten dokument, to tam mamy już jednoznaczne stwierdzenie, że jeżeli kapłan rozezna, że taka osoba rozwiedziona w powtórnym związku może dostać rozgrzeszenie, mimo że współżyje seksualnie z tą osobą w nowym związku, to może przyjmować komunię świętą.
Czy to już jest nauczanie kościoła?
To jest nauczanie kościoła o randze nie nieomylności. To jest dosyć trudne w zrozumieniu, jeżeli my w treści tego czym jest Kościół nie siedzimy na co dzień. Musiałbym rozpocząć tutaj potężny wykład…
Ale jeśli się podpisuje pod tym papież, czyli głowa Kościoła katolickiego, to być może jest to jednak jakieś wskazanie dla biskupów również w diecezjach. Czy też możliwe są zmiany dotyczące choćby przyjmowania ideologii LGBT i błogosławienia par homoseksualnych choćby?
Pan redaktor na początku wspomniał jakie są postulaty szczególnie kościoła niemieckiego, tutaj takim wielkim orędownikiem owych zmian jest Przewodniczący Episkopatu Niemiec, biskup Limburga, czyli Georg Batzing, którego krytykowałem, kiedy na synodzie w Pradze przystępował do komunii świętej, odprawiając mszę świętą w garniturze, jednocześnie pociągając za sobą osoby ze swojej diecezji, osoby świeckie, które przyjmowały komunię świętą tak jak może to robić tylko ksiądz i tylko wtedy kiedy sprawuje mszę świętą. Sam ten biskup Batzing właśnie mówi o przyjęciu nowej antropologii gender w miejsce antropologii biblijnej, mówi o nowej roli kobiet w kościele, o tym, żeby były święcone na diakonów, a kto wie czy nie na księży, a już na pewno powinny głosić kazania, mówi oczywiście o błogosławieniu par jednopłciowych, czyli opowiada się za nauką LGBT. Wiemy o tym, że w przed synodem w Kolonii, u kardynała Woelkiego, który jest znany ze swoich poglądów bliskich objawieniu i tradycji, czyli możemy powiedzieć, że jest to biskup konserwatywny, a jednak odbył się wobec niego olbrzymi atak, już nie będę teraz mówił czego on dotyczył, ale tam przed synodem w Kolonii było takie spotkanie, manifestacja księży z jego diecezji, którzy mówili, że nie będą słuchać kardynała Woelkieog, który jest wierny nauce Pana Boga i Kościoła, i będą błogosławić pary jednopłciowe. No więc mamy do czynienia z olbrzymim chaosem w Kościele.
Jeśli Kościół pójdzie tą drogą i wprowadzaniem elementów ideologii LGBT do swojego duszpasterstwa, to czy starczy szalup ratowniczych, dla tych, którzy będą czuli, że to nie jest Kościół, do którego wstępowali.
Biskup Batzing jest wręcz tego pewien. Jak sam wspomniał w maju, „droga synodalna idzie naprzód”, nawet dopowiedział „my mamy większość. Watykan nas nie zablokuje”. W zasadzie tego typu biskupi wypowiadają się jak by byli elementami jakieś partii politycznej wewnątrz kościoła, niektórzy też zauważają, że biskupi afrykańscy, którzy myślą normalnie zostali tak dobrani do uczestniczenia w synodzie, że w zasadzie wielu się nie pojawiło, bo nie zostało zaproszonymi do uczestniczenia w synodzie. Natomiast ostatecznie wiem, że wyjdziemy ku dobremu to znaczy, że Pan Jezus nas uratuje przed herezją, natomiast to co może wydarzyć się na synodzie, to co się już dzieje, wywołuje w nas pewien lęk, powiem jeszcze raz, że nieomylność w kościele jest uwarunkowana wieloma elementami i nawet papież, który podpisał się parę dni temu wraz z kardynałem Fernandezem pod tym dokumentem, gdzie jest mowa o komunii świętej dla rozwodników w ponownym związku, nie wypowiedział się w charakterze nieomylności.
Czy może dojść do rozłamu w Kościele?
Ten rozłam już istnieje w zasadzie. On jest jeszcze na takim poziomie, w którym nie ma takiego pęknięcia organizacji kościelnej, ale jeżeli nadal będzie tak jak będzie, to znaczy ja nie jestem prorokiem, nie potrafię powiedzieć co będzie za 5 czy 10 lat, ale patrzę na dokonania tego, co się dzieje na szczytach Kościoła katolickiego i jeżeli te szczyty z jednej strony będą mówiły o dialogu i o tym, że należy się wzajemnie słuchać, a nie będą niektórzy katolicy w Kościele wysłuchiwani, szczególnie ci, którzy jednak patrzą tradycyjnie, konserwatywnie, w zasadzie jakiego ja języka używam panie redaktorze, do czego doszliśmy, że ja muszę takich słów używać, do czego doszliśmy, że kardynałowie piszą dubia do papieża, czyli stawiają mu pytania o to czy synod, w ogóle to co robi Dykasteria ds. Nauki Wiary, czy to co mówi papież jest zgodne z nauką kościoła, spływają odpowiedzi od papieża, które są zagmatwane, w jakich czasach my żyjemy w Kościele, że ja zwykły ksiądz szaraczek proboszcz mówię o tym, że jest chaos w kościele, że być może dojdzie do takiego wydarzenia, że ci, którzy będą chcieli pozostać wierni nauce Pana Jezusa, zostaną przez oficjalną strukturę Kościoła wepchnięci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz