środa, 24 kwietnia 2024

Świecka władza nadzorcą szafarzy sakramentów? Piłowanie katolików trwa!

 

Świecka władza nadzorcą szafarzy sakramentów? Piłowanie katolików trwa!

(stock.adobe.com)

Czy doczekaliśmy czasów, gdy to funkcjonariusz lub urzędnik państwowy będzie decydował o dostępie do świętych Sakramentów? Czy sytuacje takie jak ta z 1 kwietnia 2024 roku w Rabce-Zdroju, gdzie kapłanowi nie pozwolono spełnić swej posługi wobec ofiar wypadku, będą się powtarzały częściej? Owo zdarzenie niewątpliwie oburzyło opinię publiczną… Jakie wnioski wyciągnięto? Czy skandal wywołał zainteresowanie władz kościelnych? Czy ktoś upomniał się o sprawy istotne dla wierzących? Czy ktoś przypomniał publicznie, jakie my – katolicy, mamy prawa? Bo przecież kwestie związane z kultem i religijnością są uregulowane przepisami. Nie dajmy się jako katolicy „opiłowywać” z tego, co przynależy się każdemu związkowi wyznaniowemu!

 

Mija miesiąc od tragicznego wypadku w Rabce-Zdroju, gdzie wezwany do ofiar kapłan nie został dopuszczony do posługi przez funkcjonariusza policji, pracującego pod nadzorem prokuratury. Sprawa pewnie nie stałaby się głośna, gdyby nie internetowy wpis zarówno miejscowego proboszcza, jak i funkcjonariusza, który w oburzający i pogardliwy sposób potraktował kapłana.


„Święta jeszcze straszniejsze, bo prokurator nie dopuścił księdza z namaszczeniem, mimo że przyjechałem na telefoniczną prośbę. Jak odkiwnął głową na moje stwierdzenie, bierze to na swoje sumienie” – tak na Facebooku zdarzenie opisał kapłan. 

Jest też relacja „drugiej strony” – policjanta: „Nagle wpada ksiądz i chce wejść. Ja zareagowałem na to i stwierdziłem, że to nie miejsce i czas na jego sakramenty. Ksiądz wykrzyczał groźby, że »za brak jego sakramentów odpowie prokurator i wszystko weźmie na swoje barki«. Dla niego nie liczył się płaczący ojciec, tylko jego czary” – pisał funkcjonariusz w niedostępnym już na Facebooku poście. Dalej dodał, że ksiądz wykrzyczał groźby oraz ocenił, że kapłan ma „dziwne pretensje i wypisuje bzdury”. Funkcjonariusz dodał: „Od kiedy ksiądz szantażuje służby na miejscu zdarzeń i do kiedy będzie to trwać??? Każdy ma wiedzieć gdzie jego miejsce w szeregu, a nie wiecznie czuć się najważniejszym…”.

 

Co na to Policja i Kuria?

Zapytaliśmy o sprawę w nowotarskiej policji. Jak przekazała nam podkom. Dorota Garbacz, oficer prasowy tamtejszej komendy powiatowej, tego dnia o dostępie do miejsca zdarzenia osób postronnych decydował obecny na miejscu i nadzorujący czynności prokurator.

„Pomimo prowadzonych działań ratowniczych bezpośrednio po zdarzeniu nie udało się uratować życia dwóch kobiet i chłopca, stwierdzono zgon na miejscu. Należy zaznaczyć, że ksiądz przybył na miejsce zdarzenia po około dwóch godzinach od tragedii, kiedy były już prowadzone czynności procesowe, w tym oględziny miejsca zdarzenia oraz oględziny ciał ofiar. W tym przypadku istotne były również względy bezpieczeństwa osób postronnych z uwagi na zmieniające się warunki pogodowe” – podkreśliła.

Trzeba dodać, że 1 kwietnia miały miejsce gwałtowne wichury. Tragiczny wypadek w Rabce był z nimi związany.

Pytaliśmy też o zasady, jakie obowiązują przy tego rodzaju zdarzeniach (związane z dostępem do posługi kapłana) – i jak się dowiedzieliśmy, takich schematów… nie ma.

„Nie ma określonych procedur, jak w takiej sytuacji postępować. W chwili kiedy kapłan przybył na miejsce, osoby te już niestety nie żyły, a czynności procesowe trwały. To prokurator decyduje w takiej sytuacji o dostępie osób postronnych do miejsca zdarzenia” – wskazała podkom. Dorota Garbacz.

Ciekawiło nas też, czy w związku z zaistniałą sytuacją podjęto z władzami kościelnymi jakieś rozmowy, które mogłyby doprowadzić do wyjaśnienia czy ustalenia zasad współpracy. Okazało się – tak wynika z deklaracji Policji – że takich kontaktów nie było.

Są za to w nowotarskiej KPP prowadzone „czynności wyjaśniające w związku z wpisem policjanta na temat tego zdarzenia, który pojawił się w mediach społecznościowych”.

Pytania o wydarzenia w Rabce skierowaliśmy też do Biura Prasowego i Rzecznika Archidiecezji Krakowskiej… Nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi. Podobnym milczeniem zignorowała zadane przez nas kwestie nadrzędna dla nowotarskiej – Prokuratura Okręgowa w Nowym Sączu.

 

Ordo Iuris o prawach katolików

Zdaniem Roberta Czarnowicza z Centrum Interwencji Procesowej Ordo Iuris, zasadniczo sytuacja prawna katolików w Polsce nie uległa zmianie, zarówno pod kątem wolności religijnej rozumianej w sposób instytucjonalny, jak i swobody sumienia czy wyznania w perspektywie indywidualnej.

„Zmienia się natomiast praktyka stosowania prawa i możliwości realizacji praw wiernych. Obserwujemy tendencje wyrażane m.in. w postulatach politycznych, które mają przekształcić model rozdziału Państwa i Kościoła w wersji separacji skoordynowanej, w model francuski, tzn. separacji wrogiej” – podkreślił prawnik.

W ocenie eksperta, niestety, ta negatywna tendencja nasila się. „Obserwujemy to w wielu przestrzeniach, w tym w podejściu sądów do rozstrzygania spraw, gdzie istotnym zagadnieniem są prawa osób wierzących (różnych wyznań chrześcijańskich); w praktyce stosowania prawa przez organy władzy publicznej (w tym urzędników) oraz negatywnym podejściu dużych korporacji w zakresie ograniczania możliwości uzewnętrzniania wyznawanej religii pod pozorem neutralności światopoglądowej” – wskazał Robert Czarnowicz.

Jak dodał, symptomy zmiany „zauważyliśmy przy okazji stanu pandemii Covid-19 i ograniczania możliwości sprawowania posługi kapłańskiej wśród chorych czy uczestniczenia w obrzędach religijnych”.

Instytut Ordo Iuris już w tamtym czasie wydawał poradniki dla kapelanów służby zdrowia i duszpasterzy.  Opracowania te dawały odpowiedzi na najważniejsze pytania dotyczące wolności religijnej oraz wskazywały, jak realizować swoje prawa.

Kluczowym pozostaje jednak pytanie o przysługujące katolikom prawa i ich egzekwowanie.

Tu ekspert nie ma wątpliwości, że wierny może skorzystać z posługi kapłana w sytuacjach takich jak w Rabce oraz podobnych. Wynika to zarówno z szeregu gwarancji konstytucyjnych (art. 25 i 53 ustawy zasadniczej), jak i aktów rangi ustawowej, w tym tzw. ustaw wyznaniowych, jak i odnoszących się do praw pacjenta (art. 37 u.p.p.).

„W sprawie tragicznego wypadku w Rabce-Zdroju nakłada się kilka kwestii i nieporozumień. Jak wynika z informacji uzyskanych przez dziennikarzy z komendy Policji, ksiądz przybył na miejsce zdarzenia po ok. dwóch godzinach, w sytuacji gdy został już stwierdzony zgon trojga osób. To zasadniczo zmienia spojrzenie na sprawę. W takiej sytuacji kapłan nie mógł już udzielić sakramentów, które sprawuje się jedynie wobec żywych. Mógł on odmówić modlitwę za zmarłych, która w przeciwieństwie do sakramentów nie wymaga fizycznego kontaktu” – ocenił Robert Czarnowicz.

Trzeba jednak tu pamiętać, że jeżeli „osoby pozostawałyby jeszcze przy życiu, to powinno się duchownego dopuścić do sprawowania sakramentu, szczególnie gdy ma on uzasadnioną podstawę do twierdzenia, że osoba jest katolikiem. W sprawie wypadku w Rabce kapłan miał zostać zawiadomiony telefoniczne przez rodzinę, która prosiła o jego przyjazd”.

Jak wyjaśnił nam ekspert Ordo Iuris, „prawo do posługi duszpasterskiej, wynikające z wolności religii, staje w takich sytuacjach w konflikcie do innych praw i obowiązków”. Taki konflikt wyniknął z konieczności zadbania o prawidłowość prowadzonego postępowania oraz niezakłócone sprawowanie czynności procesowych przez funkcjonariuszy policji. „Nie można ich jednak przedkładać nad podstawowe prawa i wolności osoby” – zaznaczył prawnik.

„Podkreślę jeszcze raz, że jeżeli osoby te by żyły, a kapłan miał wiedzę od rodziny, że jest potrzeba udzielenia posługi sakramentalnej, powinien on zostać do nich dopuszczony. Jak wskazałem wcześniej, istotna jest tu praktyka stosowania prawa i podejście funkcjonariuszy publicznych do realizacji uprawnień osób, którym świadczą pomoc. Nie bez znaczenia była tu postawa policjanta, która, jak wynika z informacji dostępnych publicznie, także była negatywna w stosunku do kapłana i samej możliwości udzielania wiernym posługi duszpasterskiej” – wskazał.

Sprawa z Rabki wzbudziła oburzenie opinii publicznej i wywołała debatę. Tym bardziej była to okazja do przypomnienia – zarówno katolikom, jak i służbom – że poruszamy się tu w bardzo delikatnej materii. Potrzeba więc tu odpowiedniej wrażliwości i wyczucia na religijne potrzeby, szczególnie osób stających na skraju swego ziemskiego życia.

Ów incydent tylko potwierdza, że zarówno wierni, jak i sprawujący opiekę duszpasterską kapłani winni być świadomi przysługujących im praw. Zaś funkcjonariusze państwa i urzędnicy są zobowiązani by te prawa uszanować.

„Do takich należy prawo do bezpośredniego kontaktu z duchownym swojego wyznania, konieczności zapewnienia pacjentom udziału w obrzędach religijnych (w tym na terenie szpitala), jak i prawo do przyjmowania i udzielania sakramentów. Próby ograniczenia przysługujących praw osób ze względu na ich przynależność wyznaniową mogą skutkować odpowiedzialnością zarówno karną, jak i dyscyplinarną. Takie zachowania mogą także rodzić skutki cywilne, w tym prowadzić do odpowiedzialności za naruszenie dóbr osobistych wiernego” – ocenił ekspert Ordo Iuris.

 

Efekt „pandemii”?

Niewątpliwie w całej sprawie oburzenie budzi butna postawa funkcjonariusza. Ale równie mocno dziwić może powściągliwość władz kościelnych. Nie wykorzystały one szumu medialnego, by upomnieć się o prawa i szacunek dla katolików. Nie skorzystano z okazji, by zastanowić się nad tym, jak wspólnie z organami państwa wypracować zasady postępowania czy zachowania dobrego obyczaju i szacunku wobec wierzących w tego rodzaju sytuacjach. Ale przecież nie tylko takich. Bo przecież przykładów działań na styku Kościół – państwo mamy w ostatnim czasie całkiem sporo.

Zapanowała niezrozumiała cisza. A może… zrozumiała? Za nami trudny dla wiernych czas „pandemii” C19. Władze państwowe pozwoliły sobie wówczas nie tylko na to, by ograniczać działalność kapelanów, o czym już wspomniano, ale miały czelność zamknąć cmentarze, przymknąć dość szczelnie świątynie… A co na to władze kościelne…? Cóż, trzeba było apeli i wezwań wiernych, by pasterze „zawalczyli” o choćby mniej surowe limity wiernych podczas Mszy i nabożeństw. Czy dzisiejszy brak dostrzegania problemu to pokłosie doświadczeń tego właśnie okresu? Tylko nie dziwmy się potem, że znów ktoś „odgonił księdza” od oczekującego jego posługi, albo w taki czy inny sposób dokonał „opiłowania” katolików.

Katolicy, podobnie zresztą jak osoby innych wyznań, mają swoje prawa – i powtórzmy: „próby ograniczenia przysługujących praw osób ze względu na ich przynależność wyznaniową mogą skutkować odpowiedzialnością zarówno karną, jak i dyscyplinarną. Takie zachowania mogą także rodzić skutki cywilne, w tym prowadzić do odpowiedzialności za naruszenie dóbr osobistych wiernego”.

 

Marcin Austyn

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz