poniedziałek, 9 września 2024

W Polsce instaluje się w praktyce najbardziej liberalne i najbardziej brutalne realia aborcyjne w Europie.

 

Słowo ks. Mikołaja na pierwszy piątek

W końcu istotą jest wynagrodzenie za grzechy Sercu Jezusowemu.

Słowo ks. Mikołaja na pierwszy piątek

W końcu istotą jest wynagrodzenie za grzechy Sercu Jezusowemu.

Wiecie, że batalia o życie i o poszanowanie prawa do życia dzieci nienarodzonych jest w naszym państwie i narodzie wręcz kosmiczna ostatnimi czasy. W każdym tego słowa znaczeniu.

Natomiast wiedzcie kochani również, że tylnymi drzwiami w Polsce instaluje się w praktyce najbardziej liberalne i najbardziej brutalne realia aborcyjne w Europie.

Tak.

Zero przesady.

Nasz sejm 12 lipca głosował w sprawie depenalizacji aborcji. I okazało się, że jednak sejm w większości nie jest za depenalizacją. Chwała Panu! Premier wypowiedział słowa, cytat: “w tej kadencji parlamentu nie będzie większości dla legalnej aborcji”.

Ale jak nie kijem go to pałką:

30 sierpnia Premier wraz z Ministrem Sprawiedliwości i Minister Zdrowia ogłosili “wytyczne” dla szpitali.

W wytycznych stoi, że lekarze muszą dokonywać aborcji u kobiet, które zgłoszą się do szpitala choćby z zaświadczeniem psychiatry o dowolnym zagrożeniu szeroko rozumianego zdrowia psychicznego. Jak lekarz nie zrobi aborcji, to szpital ma dostać karę. Przykładem jest Pabianickie Centrum Medyczne, na które NFZ nałożył karę w wysokości 550 tysięcy złotych za odmowę lekarzy dla dokonania aborcji.

Szczegóły można sobie wyszukać.

Ciekawy casus.

Ciekawostka jest również taka, że w Wielkiej Brytanii co roku zabija się ponad 200 tysięcy dzieci nienarodzonych, z czego 98% to aborcje z powodu zagrożenia zdrowia psychicznego matki.

W praktyce wniosek jest taki – uwzględniając ramy zapisów prawnych i ów wytycznych – że dziecko do końca trwania ciąży można zamordować w świetle prawa najjaśniejszej Rzeczypospolitej Polskiej i prawa tego interpretacji.

Tak w kontekście mojego ostatniego wpisu i jeszcze w kontekście znanym wielu moim bliskim pozwolę sobie przyznać się tutaj, że wielokrotnie zastanawiałem się, co czuje osoba, jak myśli osoba, jak zaćmiony ma umysł, jakie napięcia w sobie ma, kiedy będąc chwilę od popełnienia samobójstwa wiąże sobie linę… ktoś uzna, że to drastyczne, że tak napisałem. Drastyczna jest aborcja. Tak czy inaczej, dzięki Bożej Miłości, nie jest mi to osobiście znane. Niemniej idąc za logiką “Politei” Platona, sądzę, że będąc częścią tego narodu, częścią społeczeństwa tego ukochanego a cudzołożnego państwa, zarówno czuję jak i widzę ten stan przychodzący do mnie tak jako do obserwatora (bo się pod tym nie podpisuję), jak i jako do oblepionego tym nielogicznym obłędem uczestnika (bo głowy mej rodziny narodowej podpisują się pod tym).

To nie jest zachęta do złorzeczenia głowom rodziny. Ani do dewaluacji ich. Ani do uczynienia ich celem oburzenia. Mówi Pismo: “nie oburzaj się widząc zło czyniących, bo to prowadzi do złego”. To jest zachęta do modlitwy na nich, bo: “wszelka władza pochodzi od Boga”.

Czy to z odpustu, czy to z dopustu.

W demokracjach również.

Ostatnio w godzinie czytań dużo jest proroka Jeremiasza, który cierpi, który wkurza się na siebie, Boga i naród z powodu tego, że musi mówić Izraelowi – narodowi pełnemu nieuzasadnionej pewności swego i widzącego zło na zewnątrz nie w sobie – że ten poniesie straszną, druzgoczącą karę za swoją niewierność i hipokryzję, bo choć autentycznie wybrany, jest jednak jak jabłoń rodząca zamiast owoców ciernie.

Czymś wręcz nienaturalnym.

No, ale księże… przecież Miłosierdzie Boże…

Niech uwielbiony będzie Bóg w swoim Bezgranicznym Miłosierdziu! Jest ono otwarte szeroko dla tych, którzy chcą je przyjąć. Bóg nie gwałci nikogo swym obdarowaniem. Umie wejść “mimo drzwi zamkniętych”, ale “stoi u drzwi i kołacze”, bo szanuje wolność człowieka, rodzin i narodów.

Oj tam, przesadza ksiądz… ja mam wiarę!

I Noe ją miał.

I Jeremiasz ją miał.

I Jan Chrzciciel ją miał.

I Piotr Skarga ją miał.

I Ty ją masz.

I jeśli wytrwasz w Panu, to jakże ta wiara wykiełkuje i jaki wyda owoc miłości piękny!

Bo żyzna jest gleba po potopie.

I lepiej wzrasta plon na zaoranej glebie.

I popiół dobrze nawozi ziemię.

Byle ziarno się ostało.

Więc miej wiarę dziś i miej ją jutro,

by po zimie były przebiśniegi.

Natomiast wiedzcie kochani również, że tylnymi drzwiami w Polsce instaluje się w praktyce najbardziej liberalne i najbardziej brutalne realia aborcyjne w Europie.

Tak.

Zero przesady.

Nasz sejm 12 lipca głosował w sprawie depenalizacji aborcji. I okazało się, że jednak sejm w większości nie jest za depenalizacją. Chwała Panu! Premier wypowiedział słowa, cytat: “w tej kadencji parlamentu nie będzie większości dla legalnej aborcji”.

Ale jak nie kijem go to pałką:

30 sierpnia Premier wraz z Ministrem Sprawiedliwości i Minister Zdrowia ogłosili “wytyczne” dla szpitali.

W wytycznych stoi, że lekarze muszą dokonywać aborcji u kobiet, które zgłoszą się do szpitala choćby z zaświadczeniem psychiatry o dowolnym zagrożeniu szeroko rozumianego zdrowia psychicznego. Jak lekarz nie zrobi aborcji, to szpital ma dostać karę. Przykładem jest Pabianickie Centrum Medyczne, na które NFZ nałożył karę w wysokości 550 tysięcy złotych za odmowę lekarzy dla dokonania aborcji.

Szczegóły można sobie wyszukać.

Ciekawy casus.

Ciekawostka jest również taka, że w Wielkiej Brytanii co roku zabija się ponad 200 tysięcy dzieci nienarodzonych, z czego 98% to aborcje z powodu zagrożenia zdrowia psychicznego matki.

W praktyce wniosek jest taki – uwzględniając ramy zapisów prawnych i ów wytycznych – że dziecko do końca trwania ciąży można zamordować w świetle prawa najjaśniejszej Rzeczypospolitej Polskiej i prawa tego interpretacji.

Tak w kontekście mojego ostatniego wpisu i jeszcze w kontekście znanym wielu moim bliskim pozwolę sobie przyznać się tutaj, że wielokrotnie zastanawiałem się, co czuje osoba, jak myśli osoba, jak zaćmiony ma umysł, jakie napięcia w sobie ma, kiedy będąc chwilę od popełnienia samobójstwa wiąże sobie linę… ktoś uzna, że to drastyczne, że tak napisałem. Drastyczna jest aborcja. Tak czy inaczej, dzięki Bożej Miłości, nie jest mi to osobiście znane. Niemniej idąc za logiką “Politei” Platona, sądzę, że będąc częścią tego narodu, częścią społeczeństwa tego ukochanego a cudzołożnego państwa, zarówno czuję jak i widzę ten stan przychodzący do mnie tak jako do obserwatora (bo się pod tym nie podpisuję), jak i jako do oblepionego tym nielogicznym obłędem uczestnika (bo głowy mej rodziny narodowej podpisują się pod tym).

To nie jest zachęta do złorzeczenia głowom rodziny. Ani do dewaluacji ich. Ani do uczynienia ich celem oburzenia. Mówi Pismo: “nie oburzaj się widząc zło czyniących, bo to prowadzi do złego”. To jest zachęta do modlitwy na nich, bo: “wszelka władza pochodzi od Boga”.

Czy to z odpustu, czy to z dopustu.

W demokracjach również.

Ostatnio w godzinie czytań dużo jest proroka Jeremiasza, który cierpi, który wkurza się na siebie, Boga i naród z powodu tego, że musi mówić Izraelowi – narodowi pełnemu nieuzasadnionej pewności swego i widzącego zło na zewnątrz nie w sobie – że ten poniesie straszną, druzgoczącą karę za swoją niewierność i hipokryzję, bo choć autentycznie wybrany, jest jednak jak jabłoń rodząca zamiast owoców ciernie.

Czymś wręcz nienaturalnym.

No, ale księże… przecież Miłosierdzie Boże…

Niech uwielbiony będzie Bóg w swoim Bezgranicznym Miłosierdziu! Jest ono otwarte szeroko dla tych, którzy chcą je przyjąć. Bóg nie gwałci nikogo swym obdarowaniem. Umie wejść “mimo drzwi zamkniętych”, ale “stoi u drzwi i kołacze”, bo szanuje wolność człowieka, rodzin i narodów.

Oj tam, przesadza ksiądz… ja mam wiarę!

I Noe ją miał.

I Jeremiasz ją miał.

I Jan Chrzciciel ją miał.

I Piotr Skarga ją miał.

I Ty ją masz.

I jeśli wytrwasz w Panu, to jakże ta wiara wykiełkuje i jaki wyda owoc miłości piękny!

Bo żyzna jest gleba po potopie.

I lepiej wzrasta plon na zaoranej glebie.

I popiół dobrze nawozi ziemię.

Byle ziarno się ostało.

Więc miej wiarę dziś i miej ją jutro,

by po zimie były przebiśniegi.

 

Jest następująca książka.

Tadeusz Brzeziński: Etyka lekarska. Warszawa: Wydawnictwo Lekarskie PZWL, 2012, s. 159-162.

Na podanych stronach, znajdujemy informacje na temat aborcji wykonywanych w czasach II RP (dwudziestolecie międzywojenne).

Sytuacja maluje się tak:

1922 – 256 313

1926 – 320 052

1932 – 403 677

1937 – 513 237

1938 – 497 937

Biorąc okres od 1918 r. do 1939 r. Jeśli założymy na podstawie powyższych danych, że średnia aborcji wynosiła 300 000 zamordowanych dzieci rocznie, to wyjdzie nam przez te dwie dekady 6 milionów dzieci w Polsce.

Jeśli natomiast założymy, że średnia to 400 000, to otrzymujemy 8 milionów dzieci.

Św Maksymilian Maria Kolbe, przepowiedział, że w czasie II wojny światowej zginie tyle ludzi ile przed nią zostało zabitych dzieci w łonach matek.

Jest taka książka:

Czesław Madajczyk: Polityka III Rzeszy w okupowanej Polsce (tom 2). Warszawa: Państwowe Wydawnictwo Naukowe, 1970.

Na stronie 371 autor podaje, że w sumie w czasie okupacji zginęło 6 028 000 ludzi, co stanowi 22,2% całej populacji Polaków i Żydów razem liczonych z II RP. Nie wiem, czy dotyczy to też ludności pochodzenia wschodniosłowiańskiego.

Tak czy inaczej:

W całkowitej liczbie ofiar obywatele polscy pochodzenia żydowskiego stanowili od 2 700 000 do 3 000 000, z czego około 500 000 miało zginąć w gettach i obozach pracy, 200 000 Żydów polskich zamordowały oddziały Einsatzgruppen.

1 400 000 do 1 800 000 spośród ogólnej liczby pomordowanych Żydów to ofiary obozów zagłady. Wojnę przetrwało ok. 500 000,

w tym jedynie 100 000 Żydów pod okupacją niemiecką.

Podobnie duże straty miały mieć miejsce wśród nieżydowskiej populacji polskiej. Szacuje się, że łączne straty śmiertelne słowiańskiej ludności polskiej pod okupacją niemiecką wyniosły ok. 2 770 000 osób.

Co istotne dla nas – Do grupy tej nie dolicza się ofiar zbrodni sowieckich na terenach włączonych po 1939 roku w granice ZSRR, a także nie uwzględnia ona ofiar zbrodni UPA na Wołyniu.

Z tych oficjalnych szacunków wynika również, że w latach 1939–1945 – na skutek działań wojennych i podczas okupacji – spośród każdego tysiąca przedwojennych obywateli II Rzeczypospolitej zginęło 220 osób

– dla porównania:

USA – 2,9,

Belgia – 7,

Wielka Brytania – 8,

Francja – 15,

Holandia – 22,

ZSRR – 116.

Przejdźmy teraz do św. Faustyny Kowalskiej, której dzienniczek, jest najbardziej poczytną i sprzedającą polską książką w dziejach naszego państwa i narodu.

W porządku chronologicznym, pierwszy zapis niezwykle przejmujących zmagań duchowych tej polskiej mistyczki i świętej, znajdujemy w pierwszy piątek miesiąca, we wrześniu 1936 roku. Warto nadmienić, że właśnie w pierwszy piątek września 3 lata później Niemcy zaatakują Polskę, rozpoczynając gigantyczną i brutalną rzeź polskiego społeczeństwa.

„Wieczorem ujrzałam Matkę Bożą, z obnażoną piersią i zatkniętym mieczem, rzewnymi łzami płaczącą i zasłaniała nas przed straszną karą Bożą. Bóg chce nas dotknąć straszną karą, ale nie może, bo nas zasłania Matka Boża. Lęk straszny przeszedł przez moją duszę, modlę się nieustannie za Polskę, drogą mi Polskę, która jest tak mało wdzięczna Matce Bożej. Gdyby nie Matka Boża, na mało by się przydały nasze zabiegi. Pomnożyłam swoje wysiłki modlitw i ofiar za drogą Ojczyznę, ale widzę, że jestem kroplą wobec fali zła. Jakże kropla może powstrzymać falę? O, tak. Sama z siebie kropla jest niczym, ale z Tobą Jezu, śmiało stawię czoło całej fali zła i nawet piekłu całemu, Twoja wszechmoc wszystko może” – pisze św. Faustyna Kowalska.

Natomiast w pierwszych dnia lipca 1937 roku polska mistyczka zapisuje w swym „Dzienniczku”: Często się modlę za Polskę, ale widzę wielkie zagniewanie Boże na nią, iż jest niewdzięczna. Całą duszę wytężam, aby ją bronić. Nieustannie przypominam Bogu Jego obietnice miłosierdzia. Kiedy widzę Jego zagniewanie, rzucam się z ufnością w przepaść miłosierdzia i w nim zanurzam całą Polskę, a wtenczas nie może użyć Swej sprawiedliwości. Ojczyzno moja, ile ty mnie kosztujesz; – Nie ma dnia, w którym bym Się nie modliła za ciebie”.

Wreszcie 25 lub 26 stycznia 1938 roku, a więc na niespełna 9 miesięcy przed swą śmiercią oraz na nieco ponad półtora roku przed wybuchem „straszliwej wojny”, jak ją nazywała pod wpływem swych prorockich wizji św. Faustyna, pisze przejmujące słowa: „Widziałam gniew Boży ciążący nad Polską. I teraz widzę, że jeśliby Bóg dotknął kraj nasz największymi karami, to byłoby to jeszcze Jego wielkie miłosierdzie, bo by nas mógł ukarać wiecznym zniszczeniem za tak wielkie występki. Struchlałam cała, jak mi Pan choć trochę uchylił zasłony.

Naprawdę, wszystko, nie tylko w wymiarze osobistym, ale również wspólnotowym, rodzinnym, narodowym

ma

swoją

cenę.

Tylko czy umiemy ją zapłacić?

Rozumiesz, dlaczego Bóg woła do swoich wybranych – wyjdź z tego ludu? Rozumiesz, że wyjściem ze świata jest Ewangelia?

A jeśli o świat idzie:

Portal informacyjny Gentique . org podaje:

2021 r. – 41,6 mln aborcji

2022 r. – 44 mln

Dla porównania dane z 2021 roku:

8,7 mln ludzi zmarło na raka,

5 mln z powodu palenia tytoniu,

13 mln z powodu innych chorób,

1,7 mln na HIV/AIDS.

Wróćmy jednak do 43 milionów aborcji rocznie.

43 miliony podzielić na 365 dni w roku

= 117808 aborcji dziennie

To podzielić na 24 godziny w dobie

= 4909 aborcji na godzinę

To podzielić na 60 minut

= 82 aborcje na minutę

To podzielić na 60

= ponad jedno zabójstwo dziecka na sekundę.

Jedno

Drugie

Czwarte

Popatrz na zegarek.

Najlepiej na budzik.

Na wskazówkę, którą nazywamy sekundnikiem.

Posłuchaj tykania.

Bo trwa odliczanie.

Czy rozumiesz teraz, dlaczego Maryja wszędzie gdzie się objawia, mówi:

POKUTA, POKUTA, POKUTA!

Czy rozumiesz?

Trwa odliczanie.

Różaniec. Pismo Święte. Spowiedź. Eucharystia. Pokuta.

I nawrócenie.

Trwa odliczanie.

Wróćmy do Faustyny, przypomnijmy końcówkę jej słów:

„…Teraz widzę wyraźnie, że dusze wybrane podtrzymują w istnieniu świat, aby się dopełniła miara”.

Różaniec. Pismo Święte. Spowiedź. Eucharystia. Pokuta.

I nawrócenie.

Trwa odliczanie.

Ks.Mikołaj Dudziński

źródło:wobroniewiary

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz