sobota, 5 października 2024

5 października – św. Faustyny Kowalskiej. „Wojownicy Maryi” – zapowiedziana przez Maryję „iskra”, która wyjdzie na świat!

 

5 października – św. Faustyny Kowalskiej. „Wojownicy Maryi” – zapowiedziana przez Maryję „iskra”, która wyjdzie na świat!

Pan Jezus do św. Faustyny: Postanowiony jest dzień sprawiedliwości,
dzień gniewu Bożego, drżą przed nim aniołowie…

(…) Wtem ujrzałam Matkę Bożą, która mi powiedziała: O, jak bardzo miła jest Bogu dusza, która idzie wiernie za tchnieniem Jego łaski; ja dałam Zbawiciela światu, a ty masz mówić światu o Jego wielkim miłosierdziu i przygotować świat na powtórne (91) przyjście Jego, który przyjdzie nie jako miłosierny Zbawiciel, ale jako Sędzia sprawiedliwy. O, on dzień jest straszny. Postanowiony jest dzień sprawiedliwości, dzień gniewu Bożego, drżą przed nim aniołowie. Mów duszom o tym wielkim miłosierdziu, póki czas zmiłowania; jeżeli ty teraz milczysz, będziesz odpowiadać w on dzień straszny za wielką liczbę dusz. Nie lękaj się niczego, bądź wierna do końca, ja współczuję z tobą. Dz. 635

Helena Kowalska urodziła się 25 sierpnia 1905 r. jako trzecie z dziesięciorga dzieci, w rolniczej rodzinie z Głogowca k/Łodzi. Dwa dni później została ochrzczona w kościele parafialnym pod wezwaniem św. Kazimierza w Świnicach Warckich (diecezja włocławska). Nadano jej wówczas imię Helena. Kiedy miała siedem lat, po raz pierwszy usłyszała w duszy głos wzywający do doskonalszego życia. W 1914 r. przyjęła I Komunię świętą, a dopiero trzy lata później rozpoczęła naukę w szkole podstawowej. Mimo dobrych wyników, uczyła się tylko trzy lata, potem musiała zrezygnować, aby pomagać w domu matce.
Jako czternastoletnia dziewczynka opuściła dom rodzinny, by na służbie u zamożnych rodzin w Aleksandrowie, Łodzi i Ostrówku zarobić na własne utrzymanie i pomóc rodzicom. Przez cały czas bardzo pragnęła życia zakonnego, ale rodzicom powiedziała o swoich zamiarach dopiero w 15. roku życia. Od szesnastego roku życia pracowała jako służąca.
W lipcu 1924 r. przyjechała do Warszawy i zgłosiła się do Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia przy ul. Żytniej. Musiała jednak jeszcze rok przepracować w Warszawie, aby odłożyć pieniądze na skromną wyprawę. 1 sierpnia 1925 r. – mimo sprzeciwu rodziców – została przyjęta do Zgromadzenia. Postulat odbywała w Warszawie, a nowicjat w Krakowie, gdzie w czasie obłóczyn zakonnych otrzymała imię Maria Faustyna i habit. Od marca 1926 r. Bóg doświadczył siostrę Faustynę ogromnymi trudnościami wewnętrznymi, wiele przecierpiała aż do końca nowicjatu. W Wielki Piątek 1927 r. zbolałą duszę nowicjuszki ogarnął żar Bożej Miłości. Zapomniała o własnych cierpieniach, poznając jak bardzo cierpiał dla niej Jezus. 30 kwietnia 1928 r. złożyła pierwsze śluby zakonne, następnie z pokorą i radością pracowała w różnych domach zakonnych, m.in. w Krakowie, Płocku i Wilnie, pełniąc rozmaite obowiązki. Zawsze pozostawała w pełnym zjednoczeniu z Bogiem. Jej bogate życie wewnętrzne wspierane było poprzez wizje i objawienia.

W zakonie przeżyła 13 lat. 22 lutego 1931 r. po raz pierwszy ujrzała Pana Jezusa Miłosiernego. Otrzymała wtedy polecenie namalowania takiego obrazu, jak ukazana jej postać Zbawiciela oraz publicznego wystawienia go w kościele. Mimo znacznego pogorszenia stanu zdrowia pozwolono jej na złożenie profesji wieczystej 30 kwietnia 1933 r. Później została skierowana do domu zakonnego w Wilnie. Na początku 1934 roku zwróciła się z prośbą do artysty malarza Eugeniusza Kazimierskiego o wykonanie według jej wskazówek obrazu Miłosierdzia Bożego. Gdy w czerwcu ujrzała ukończony obraz, płakała, że Chrystus nie jest tak piękny, jak Go widziała.
Dzięki usilnym staraniom ks. Michała Sopoćko, kierownika duchowego siostry Faustyny, obraz został wystawiony po raz pierwszy w czasie triduum poprzedzającego uroczystość zakończenia Jubileuszu Odkupienia świata w dniach 26-28 kwietnia 1935 r. Został umieszczony wysoko w oknie Ostrej Bramy i widać go było z daleka. Uroczystość ta zbiegła się z pierwszą niedzielą po Wielkanocy, tzw. niedzielą przewodnią, która – jak twierdziła siostra Faustyna – miała być przeżywana na polecenie Chrystusa jako święto Miłosierdzia Bożego. Ksiądz Michał Sopoćko wygłosił wówczas kazanie o Bożym Miłosierdziu.
W 1936 r. stan zdrowia siostry Faustyny pogorszył się znacznie, stwierdzono u niej zaawansowaną gruźlicę. Od marca tego roku do grudnia 1937 r. przebywała na leczeniu w szpitalu krakowskim w Prądniku Białym. Wiele modliła się w tym czasie, odwiedzała chorych, a umierających otaczała szczególną modlitewną pomocą. Po powrocie ze szpitala pełniła przez pewien czas obowiązki furtianki. Starała się bardzo, by żaden ubogi nie odszedł bez najmniejszego choćby wsparcia od furty klasztornej. Wywierała bardzo pozytywny wpływ na wychowanki Zgromadzenia, dając im przykład pobożności i gorliwości, a zarazem wielkiej miłości.
Chrystus uczynił siostrę Faustynę odpowiedzialną za szerzenie kultu Jego Miłosierdzia. Polecił pisanie Dzienniczka poświęconego tej sprawie, odmawianie nowenny, koronki i innych modlitw do Bożego Miłosierdzia. Codziennie o godzinie 15:00 Faustyna czciła Jego konanie na krzyżu. Przepowiedziała także, że szerzona przez nią forma kultu Miłosierdzia Bożego będzie zabroniona przez władze kościelne. Dzięki s. Faustynie odnowiony i pogłębiony został kult Miłosierdzia Bożego. To od niej pochodzi pięć form jego czci:
– obraz Jezusa Miłosiernego („Jezu, ufam Tobie”),
– koronka do Miłosierdzia Bożego,
– Godzina Miłosierdzia (godzina 15, w której Jezus umarł na krzyżu),
– litania do Miłosierdzia Bożego
– święto Miłosierdzia Bożego w II Niedzielę Wielkanocną.


W kwietniu 1938 r. nastąpiło gwałtowne pogorszenie stanu zdrowia siostry Faustyny. Ksiądz Michał Sopoćko udzielił jej w szpitalu sakramentu chorych, widział ją tam w ekstazie. Po długich cierpieniach, które znosiła bardzo cierpliwie, zmarła w wieku 33 lat 5 października 1938 r. Jej ciało pochowano na cmentarzu zakonnym w Krakowie-Łagiewnikach. W 1966 r. w trakcie trwania procesu informacyjnego w sprawie beatyfikacji siostry Faustyny, przeniesiono jej doczesne szczątki do kaplicy Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach.

S. Faustyna została beatyfikowana 18 kwietnia 1993 r., a ogłoszona świętą 30 kwietnia 2000 r. Uroczystość kanonizacji przypadła w II Niedzielę Wielkanocną, którą Jan Paweł II ustanowił wtedy świętem Miłosierdzia Bożego.

Relikwie św. siostry Faustyny znajdują się w Krakowie-Łagiewnikach, gdzie mieści się sanktuarium Miłosierdzia Bożego odwiedzane przez setki tysięcy wiernych z kraju i z całego świata. Dwukrotnie nawiedził je również Jan Paweł II, po raz pierwszy w 1997 r., a po raz drugi – w sierpniu 2002 r. 17 sierpnia 2002 r. Jan Paweł II dokonał uroczystej konsekracji nowo wybudowanej świątyni w Krakowie-Łagiewnikach i zawierzył cały świat Bożemu Miłosierdziu.

Św. Siostra Faustyna o spowiedzi świętej

Św. Siostra Faustyna do sakramentu pokuty przystępowała co 7 dni. Prymas Tysiąclecia Stefan Kardynał Wyszyński do sakramentu pokuty przystępował co 14 dni. Św. Jan Paweł II przystępował do sakramentu pokuty co 7 dni. Św. Ojciec Pio zapraszał wszystkich wierzących do spowiedzi przynajmniej raz na tydzień. Mówił on: „Nawet, jeśli pokój był zamknięty, po upływie tygodnia konieczne jest jego odkurzenie.”

A ja, ile razy w roku przystępuję do tego sakramentu? Czy pamiętam, że życie w grzechu śmiertelnym skazuje dusze na wieczne potępienie?

Św. Faustyna o posłuszeństwie:

„Szatan może się okrywać nawet płaszczem pokory, ale płaszcza posłuszeństwa nie umie na siebie naciągnąć i tu się wydaje jego cała robota” (Dz. 939)

Z książki „Wojownicy Maryi”
To jest owo pokolenie Niewiasty zapowiedziane w Apokalipsie i w kilku mistycznych wizjach świętych. To jest ta „iskra”.

Ulubioną konferencję Grześka ks. Dominik wygłasza 15 września, we wspomnienie Matki Bożej Bolesnej. Salezjanin próbuje naszkicować kontury charakteru Mamy Jezusa.: „Ona wie, jak bardzo boimy się cierpienia, […] jak często cierpienie sprawia spustoszenie w nas […], że często […] będziemy oskarżać Boga o to, że to On jest sprawcą naszego cierpienia”.

Kapłan przywołuje tu jedno ze spotkań s. Faustyny z Matką Bożą. Jest rok 1934. W tym  czasie Eugeniusz Kazimirowski maluje obraz Jezusa Miłosiernego według wskazówek zakonnicy. Maryja zapowiada cierpienia, jakie Faustyna będzie przeżywać z tego powodu. Przyszła święta notuje, że Maryja tego dnia „była smutna”. Ksiądz Dominik, czytając zapis tamtego wydarzenia z Dzienniczka, z przejęciem zachęca: „Spróbujcie sobie to, kochani, wyobrazić!”.

[…] oczy miała spuszczone na ziemię; dała mi poznać, że ma mi coś
powiedzieć, a z drugiej strony daje mi poznać, jakoby nie chciała
mi o tym mówić. Kiedy to zrozumiałam, zaczęłam prosić Matkę
Bożą, żeby mi powiedziała i żeby się spojrzała na mnie. W jednej chwili
spojrzała na mnie Maryja z serdecznym uśmiechem
i powiedziała:
„Będziesz miała pewne cierpienia z powodu
choroby i lekarzy,
także spotka cię wiele cierpień z powodu tego
obrazu, ale nie lękaj się niczego”

Siostra Faustyna już następnego dnia jest chora, ale notuje, że „jest przygotowana na cierpienie” przez Maryję. Ksiądz Chmielewski koncentruje się dalej na charakterze Matki Bożej, który w tej scenie objawia się w pełnej krasie: „Jak Ona jest delikatna, kiedy mówi o cierpieniu. Jak bardzo by nie chciała, żebyśmy cierpieli. Ale nieraz to cierpienie jest konieczne, dla jakiejś bardzo ważnej sprawy, jakiegoś wzrostu…”. […] 

 Wyprorokowani – „nie potraficie ich zniszczyć!”

„Większość ludzi idzie dziś do piekła” – to są słowa Maryi z 19 sierpnia 1917 roku oficjalnie zatwierdzone przez Kościół, a nie – jak zarzucano – „straszenie” ks. Chmielewskiego. Matka Boża potwierdza to w Medziugorje*. Stan ludzkości jest więc dramatyczny. Pół globu dziś w ogóle nie zna Chrystusa, a wielu żyje, całkowicie Go ignorując; ludzkość pławi się w grzechu, ryzykując własne potępienie… Co robi w takiej sytuacji Matka? Najpierw przekazuje żądania Boga (m.in. w Fatimie). Są lekceważone. Potem schodzi sam Jezus – z orędzi przekazanych Faustynie tak naprawdę żyjemy tylko Koronką do Miłosierdzia Bożego, ignorując ponad tysiąc stron niełatwego przekazu. Szkoda, bo „teraz jest czas miłosierdzia”, mówi Jezus Faustynie, „potem będzie sprawiedliwość”. Tylko czy my to dobrze rozumiemy? W Medziugorje Maryja mówi: „Przyszłam dokończyć to, co rozpoczęłam w Fatimie”. W orędziu z 25 listopada 2023 roku
padają z Jej ust słowa, byśmy przygotowali „serca, rodziny i świat, który nie ma już nadziei, na przyjście Króla Pokoju”. Czy jesteśmy gotowi? Nie znamy dnia ani godziny Jego przyjścia, ale Matka Boża widzi z bliska, jak reaguje Jej Syn na to, co dzieje się w świecie. Na fakt, że świat lekceważy wołanie Jego Mamy (zadowolony nie jest, o czym w kilku mocnych słowach powie s. Łucji). 

* W swojej książce Moje serce zwycięży Mirjana Soldo, jedna z widzących z Medziugorje, pisze, że pewnego dnia spytała Maryję, dokąd idzie większość ludzi po śmierci. Matka Boża odpowiedziała, że wiele osób trafia do czyśćca, ale największą grupę zaraz potem „stanowią ci, którzy idą prosto do piekła, a tylko mała liczba osób idzie bezpośrednio do nieba”. Kościół wprawdzie nigdy o nikim nie orzekł, że jest w piekle. Ale o porażającej liczbie przebywających w nim osób mówi Matka Boża w zatwierdzonych przez Kościół orędziach z Fatimy i tych przekazanych św. Faustynie – o czym dalej w książce

Maryja jednak się nie poddaje, Ona jest Mamą, gromadzi więc „wojsko”, które wreszcie realizuje Jej wytyczne z Fatimy, by dokończyć to, co tam zaczęła. Wybrani złagodzą – jak jest napisane w Piśmie Świętym (por. Mt 24) – konsekwencje grzechów i kary dla świata. To jest owo pokolenie Niewiasty zapowiedziane w Apokalipsie i w kilku mistycznych wizjach świętych. To jest ta „iskra”.

Wojownicy Maryi, po kapłanach – jak mówił w czasie pasowania egzorcysta – będą celem szatana. Czemu? I co to znaczy? Co daje im siłę, że nieustraszeni, coraz liczniej idą do przodu? Niczym Rycerze Apokalipsy, oni I TACY JAK ONI, stoczą duchową bitwę o losy Kościoła i świata. Dlatego zostawcie ich! Bo jeżeli od Boga pochodzą, „nie potraficie ich zniszczyć i może się okazać, że walczycie z Bogiem” (Dz 5, 39).

Założony przez ks. Chmielewskiego ruch ma swoją konkretną historię. Tę współczesną, ale i tę ukrytą w… proroctwach. W przynajmniej czterech. Po dwóch latach pracy i przenikania właściwie do ruchu Wojowników Maryi poważnie myślę o tym, że największe, które ich dotyczy, padło z ust samego Jezusa: „Z [Polski] wyjdzie iskra, która przygotuje świat na ostateczne przyjście Moje” *

Iskrę tę łączymy zwykle z orędziem o Bożym miłosierdziu, które usłyszała Faustyna, częściowo też dopatrujemy się jej w wyborze Karola Wojtyły na tron Piotrowy. Jednak proroctwa często realizują się w dłuższej perspektywie czasu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz