piątek, 22 listopada 2024

Decentralizacja Kościoła, czyli pojednanie z Rewolucją

 

Synod Biskupów o synodalności zakończony 27 października 2024 roku wyraził oczekiwanie zaprowadzania w Kościele katolickim głębokiej decentralizacji w oparciu o różnorodność. Oczekiwanie to jest zbieżne z wolą samego Franciszka, który prezentował decentralizację jako strategiczną drogę Kościoła już w 2013 roku. Jak poważne będą to zmiany i co konkretnie zmieni się w Kościele?

 

24 listopada 2013 roku Franciszek opublikował swój pierwszy, programowy dokument: adhortację apostolską Evangelii gaudium. Przedstawił w niej własną wizję Kościoła katolickiego przyszłości. Uwagę przykuwały wówczas zwłaszcza dwa stwierdzenia papieża: pierwsze dotyczące decentralizacji, drugie – różnorodności.


W paragrafie 16. Franciszek napisał:

„Nie uważam także, że należy oczekiwać od papieskiego nauczania definitywnego lub wyczerpującego słowa na temat wszystkich spraw dotyczących Kościoła i świata. Nie jest rzeczą stosowną, żeby Papież zastępował lokalne Episkopaty w rozeznaniu wszystkich problemów wyłaniających się na ich terytoriach. W tym sensie dostrzegam potrzebę przyjęcia zbawiennej decentralizacji”.

W paragrafie 40. stwierdził z kolei:

„[…] w obrębie Kościoła istnieją liczne kwestie, wokół których trwają badania i przeprowadza się refleksję z wielką wolnością. Różne prądy myślowe filozoficzne, teologiczne i duszpasterskie, jeśli pozwalają się zharmonizować przez Ducha w szacunku i prawdzie, mogą przyczynić się do wzrastania Kościoła, o ile pomagają lepiej wyrazić wielki skarb Słowa. Ludziom śniącym o monolitycznej doktrynie, bronionej bez żadnych wyjątków przez wszystkich, może się to wydawać niedoskonałym rozpraszaniem. Ale prawdą jest, że tego rodzaju różnorodność pomaga w ukazywaniu i lepszym pogłębianiu różnych aspektów niewyczerpanego bogactwa Ewangelii”.

Połączywszy jedno z drugim można było już wtedy, na początku papieskiej drogi Franciszka, stworzyć obraz Kościoła, w którym znacząco wzrasta różnorodność doktrynalna w Kościele.

 

Realizacja idei. Początek nowej ery

Autor cytowanych tu słów zaczął przekuwać powyższe idee w czyn już w lutym roku 2014, kiedy zwołał do Watykanu pierwszy konsystorz. O wygłoszenie przemówienia do zebranych kardynałów poprosił niemieckiego teologa, kard. Waltera Kaspera. Ten, ceniony jako myśliciel także przez poprzednika Franciszka, kard. Józefa Ratzingera/Benedykta XVI, stał wówczas na stanowisku konieczności „pchnięcia naprzód” sprawstwa biskupów w różnych zagadnieniach – zwłaszcza moralnych. Postulował między innymi wprowadzenie nowych zasad dotyczących rozeznawania sytuacji osób żyjących w tzw. związkach nieregularnych, w tym rozwodników. Według Kaspera, w wielu przypadkach, pomimo trwania w powtórnym związku niesakramentalnym i życia w nim more uxorio (utrzymywania relacji intymnych), możliwe byłoby dopuszczenie do Komunii świętej, wbrew wcześniejszemu nauczaniu Kościoła.

Kasper powoływał się w swojej argumentacji na rolę sumienia indywidualnego, nawiązując do filozoficznej koncepcji sumienia wprowadzonej do myśli niemieckiej przez Immanuela Kanta, a w kolejnych dekadach coraz chętniej przyjmowanej w kręgach katolickich, zwłaszcza od lat 60. XX wieku, co przypieczętował w 1971 roku ks. prof. Alfons Auer, publikując monumentalną pracę z zakresu teologii moralnej (Autonome Moral und christlicher Glaube).

Kasper, argumentując na rzecz nowej dyscypliny sakramentalnej oraz większej odpowiedzialności biskupów w dziedzinie jej regulowania, posiłkował się też koncepcją eklezjologiczną, która wychodzi od historycznego pierwszeństwa Kościołów lokalnych wobec Kościoła powszechnego pod ścisłym kierunkiem Rzymu. W opozycji do tej koncepcji stał Ratzinger, akcentując ontologiczne pierwszeństwo Kościoła powszechnego. Rozstrzygnięcie problemu ma dziś poważne implikacje dla zakresu autonomii krajowych konferencji episkopatów.

W latach 2014 i 2015 z inicjatywy Franciszka odbyły się w Rzymie dwa Synody Biskupów poświęcone rodzinie. Ojciec Święty zdecydował się podsumować synody własną adhortacją apostolską Amoris laetitia, w której zawarto zasadnicze koncepcje promowane przez kardynała Kaspera. W punkcie 37. papież pisał o konieczności stworzenia większej przestrzeni dla „sumienia wiernych”, którzy winni „rozwijać swoje własne rozeznanie”, podczas gdy duchowni mają te sumienia „kształtować”, a nie je „zastępować”. W punkcie 303. Autor adhortacji stwierdził, że sumienie może uznać, iż w danej sytuacji nie da się wypełnić normy ogólnej Kościoła i wystarczające jest wypełnienie czegoś, co do tej normy tylko dąży, pozostając poniekąd realistycznie odległe od ideału. Wreszcie pojawił się też słynny przypis nr 351, który sugerował możliwość dopuszczania rozwodników do Eucharystii, nawet jeżeli w nowym związku nie zachowują wstrzemięźliwości.

W dniu publikacji Amoris laetitia 19 marca 2016 roku rozpoczęła się w Kościele katolickim nowa era, zgodnie ze strategią decentralizacji i różnorodności wyłożoną niespełna trzy lata wcześniej w Evangelii gaudium. Nie jest przypadkiem, że w tym samym 2016 roku w Niemczech ponownie wydano wspomniane tu już Autonome Moral und christlicher Glaube zmarłego jedenaście lat wcześniej ks. prof. Alfonsa Auera. Kolejne konferencje episkopatu zaczęły wydawać własne wytyczne do Amoris laetitia. Niektóre decydowały się pójść za propozycją Kaspera (Niemcy, Malta, Filipiny, część Argentyny), inne – nie (Polska, Kanada, Ukraina). Sytuacja w pewnej mierze przypominała o tym, co wydarzyło się po ogłoszeniu przez św. Pawła VI 25 lipca 1968 roku encykliki Humanae vitae o godności życia ludzkiego i planowaniu rodziny. Część episkopatów wydała wtedy własne wytyczne, pozwalając wiernym na stosowanie antykoncepcji na gruncie decyzji swojego sumienia (Niemcy, Austria, Kanada i inne). Podczas gdy w 1968 roku odejście od nauki Kościoła i przyjęcie „różnorodnego” podejścia odbywało się wbrew woli papieża, w 2016 roku było dokładnie odwrotnie.

 

Ku pojednaniu z rewolucją oświecenia

Decyzje podejmowane przez Franciszka były w oczywisty sposób inspirowane przez zmarłego w 2012 roku jezuickiego kardynała, Carlo Marię Martiniego. Martini optował za przyjęciem w Kościele katolickim nowej perspektywy. W 1999 roku podczas zwołanego do Rzymu przez św. Jana Pawła II Synodu Biskupów o Europie wygłosił szeroko komentowane przemówienie.

Purpurat mówił wówczas o szczególnym marzeniu, jakie żywi: o Kościele, który zdolny byłby do wejścia w permanentny stan synodalny, tak, by biskupi w doskonalszy niż dotąd sposób korzystali z zasady kolegialności, podejmując decyzje na najważniejsze tematy doktrynalne i duszpasterskie.

Istnieje poczucie, że dla biskupów dnia dzisiejszego i dla biskupów jutra – w Kościele, który jest coraz bardziej zróżnicowany w swoim języku – byłoby dobre i użyteczne, gdyby powtórzono doświadczenie komunii, kolegialności i Ducha Świętego, które ich poprzednicy przeżyli podczas Vaticanum II, a które nie jest już obecnie żywym wspomnieniem, nie licząc kilku świadków – przekonywał. Martini stwierdził, że „zasadniczo głównym zadaniem jest pogłębienie i rozwinięcie eklezjologii komunii Soboru Watykańskiego II”. Kardynał wymienił też najważniejsze tematy, którymi – jego zdaniem – Kościół powinien zająć się priorytetowo, korzystając z nowych narzędzi budowania komunii i kolegialności między biskupami. Wskazał następujące zagadnienia: sposób rozumienia i przeżywania kapłaństwa w związku z dotykającym wiele krajów brakiem powołań; rola kobiety w społeczeństwie świeckim oraz w Kościele; dyscyplina małżeńska oraz katolicka wizja seksualności; praktyka penitencjarna; relacje z Kościołami wschodnimi; ożywienie nadziei ekumenicznych; nowe rozważenie stosunku, jaki Kościół ma do demokracji oraz związków między prawem moralnym a prawem cywilnym.

Zasadniczym trzonem koncepcji kardynała Martiniego na płaszczyźnie filozoficznej było pogodzenie Kościoła katolickiego z rewolucją intelektualną, jaka wydarzyła się na Zachodzie wraz z oświeceniem i jego późniejszymi mentalnymi reperkusjami. Martini wiele razy mówił, że Kościół katolicki jest zapóźniony względem świata o 200 lat. Papież Franciszek, który lubi cytować te słowa, rozpoczął wielką operację likwidacji tego „zapóźnienia” właśnie 19 marca 2016 roku. Wprowadzenie w Amoris laetitia nowej koncepcji sumienia, zgodne z wizją Kantowską, stanowiło fundamentalny element nawiązywania łączności pomiędzy Kościołem a światem współczesnym.

W cytowanych wyżej słowach Martiniego Czytelnik znajdzie też zarys koncepcji synodalnej, którą rozwija papież Franciszek. Nie ma tu miejsca na to, by malować analogię pomiędzy wizją włoskiego jezuity, określaną często jako „permanentna soborowość”, a synodalnością forsowaną przez Jorge Mario Bergoglia jako „konstytutywny wymiar Kościoła”. Trzeba jednak pamiętać, że Franciszek jest intelektualnie i kościelno-politycznie zależny od Martiniego nie tylko w obszarze filozofii, ale również w kwestii narzędzi używanych do jej implementacji.

 

Proces synodalny jako pogłębienie decentralizacji i różnorodności

W 2020 roku obecny papież zapowiedział zwołanie na kolejny rok Synodu Biskupów o synodalności. Plany zostały jednak zmienione; możliwe, że jednym z powodów był wybuch problemów sanitarnych na świecie. W każdym razie już rok później Franciszek przedstawił nową wizję Synodu Biskupów. Nie miało chodzić tym razem o jedno pojedyncze wydarzenie, ale o kilkustopniowy proces, który zakończyłby się wypracowaniem „mapy drogowej” dla Kościoła przyszłości tak, aby nabrał on cech synodalnych. Historia tego procesu ze wszystkimi jej trudnościami i niejasnościami jest zbyt długa, by przedstawiać ją tu choćby pobieżnie; Czytelnika odsyłam do innych swoich tekstów i książek, gdzie od samego początku analizowałem dokumenty watykańskie i wypowiedzi czołowych przedstawicieli synodalności z Kurii Rzymskiej. Tu zwrócę uwagę jedynie na efekt finalny, to znaczy – dokument końcowy przyjęty w Rzymie przez zgromadzenie synodalne 26 października 2024 roku, a zaakceptowany przez papieża Franciszka jako własny.

W punkcie 129., w nawiązaniu do Evangelii gaudium, tekst mówi o konieczności zaprowadzania „zdrowej decentralizacji” w Kościele w oparciu o „inkulturację wiary”. W punkcie 134. wskazano z kolei, że biskupi powinni mieć swobodę podejmowania pewnych decyzji o rozwiązywania niektórych kwestii. Jakich, ma to zostać dopiero ustalone w procesie rozróżnienia między kwestiami do przekazania biskupom, a tymi zarezerwowanymi dla Ojca Świętego (reservatio papalis).

W tekście dokumentu aż dwudziestokrotnie pojawia się słowo „różnorodność”. Synod wskazuje, że „różnorodność” realizują Jezus Chrystus i Duch Święty, a papież jest „gwarantem jedności w różnorodności”. Sugeruje się, że „różnorodność” jest tożsama z katolickością. „Jedność w różnorodności jest dokładnie tym, co rozumiemy przez katolickość Kościoła” – głosi tekst, dodając, że taka różnorodność polega na „pluralizmie Kościołów sui iuris”. W punkcie 39. wskazuje się, że „kontekst lokalny” Kościoła jest miejscem, gdzie „manifestuje się i wypełnia powszechne powołanie Boga”. Punkt 124. mówi o „rozpoznaniu i docenieniu partykularnego kontekstu każdego Kościoła lokalnego, razem z jego historią i tradycją”. Ten sam punkt wskazuje, że Kościół ma mieć różne „tempo”, zależnie od regionu. Czytamy dosłownie: „Styl synodalny pozwala Kościołom lokalnym poruszać się w różnym tempie. Różnice w tempie mogą być postrzegane jako wyraz uprawnionej różnorodności oraz jako okazja do dzielenia się darami i wzajemnym ubogaceniem”. Następny punkt, 125., wskazuje na możliwość „rewizji” roli krajowych konferencji episkopatów tak, aby mogły one „autentycznie nauczać wiary we właściwy i zinkulturowany sposób wewnątrz różnych kontekstów” w takich kwestiach jak liturgia, katecheza, dyscyplina, teologia pastoralna i duchowość. Sugeruje się, że decyzje konferencji episkopatu mogłyby „narzucać kościelne zobowiązanie na każdego biskupa, który uczestniczył w decyzji”.

 

Kardynała Németa zapowiedź przyszłych zmian

O konkretnym charakterze synodalnej decentralizacji mówił niedawno abp László Német, metropolita Belgradu, nominowany przez Franciszka do kardynalskiej purpury. Abp Német jest ważną postacią Kościoła europejskiego. Urodził się w Serbii w rodzinie węgierskiej, w miejscowości, która przed II wojną światową była zamieszkana głównie przez ludność przybyłą tam dwa wieki wcześniej z niemieckiego Schwarzwaldu. Niemieckie odniesienia abp. Németa nie sprowadzają się jedynie do jego nazwiska (po węgiersku oznacza ono po prostu „Niemiec”); biskup, choć skończył seminarium werbistów w polskim Pieniężnie, pracował przez pewien czas w Austrii i dobrze zna tamtejsze środowiska kościelne. Przez lata pełnił ważne funkcje w Kościele katolickim na Węgrzech, a do Serbii skierował go Benedykt XVI. Franciszek w roku 2022 uczynił go metropolitą Belgradu, w tym roku kreuje go kardynałem. Abp Német łączy w swojej osobie europejski wschód i zachód; od 2021 roku jest też wiceprzewodniczącym ważnej organizacji kościelnej CCEE, czyli Rady Konferencji Episkopatów Europy, której Franciszek powierzył przygotowanie procesu synodalnego na naszym kontynencie.

Német, który nie kryje swojej bliskości intelektualnej wobec germańskiego progresizmu, był uczestnikiem obu sesji Synodu Biskupów o synodalności w Rzymie. W rozmowie z portalem Katholisch.de, podsumowując dokument finalny synodu, ten wpływowy hierarcha wielokrotnie podkreślał przyjęty w Kościele kierunek decentralizacyjny. Wskazywał na dwie konkretne sprawy: rolę kobiety oraz podejście do fenomenu homoseksualizmu. W przypadku kobiet, jak powiedział, w Kościele zdecentralizowanym różne mogą być ich posługi i rola, zależnie od danego regionu – inne w Serbii, inne w Niemczech albo Szwajcarii. Podobnie gdy idzie o homoseksualizm. Abp Német odniósł się do recepcji deklaracji doktrynalnej Fiducia supplicans z 18 grudnia 2023 roku, która została na świecie przyjęta bardzo „różnorodnie”: podczas gdy episkopaty albo duże grupy biskupów w krajach zachodnich (nie tylko germańskich, także po części we Francji, Hiszpanii czy Włoszech) wypowiedziały się na ten temat pozytywnie i zapowiedziały swobodę w udzielaniu błogosławieństwa parom LGBT, to w innych miejscach hierarchowie zareagowali inaczej. Abp Német wskazał na przykład Czarnej Afryki, gdzie większość biskupów (choć nie wszyscy) odrzucili deklarację o błogosławieniu par jednopłciowych. Według abp. Németa, jest to właśnie przykład na funkcjonowanie zdecentralizowanego Kościoła w duchu synodalnym: papież wydaje jakieś zarządzenie, ale zależnie od lokalnego kontekstu jest ono różnie interpretowane, choć – zaznacza serbski hierarcha – z odrzucaniem takich zarządzeń nie można „przesadzać”, musi to mieć jakieś „granice”.

 

Podsumowanie

W lutym 2024 roku papież powołał 10 specjalnych komisji, które przygotowują szczegółową reformę Kościoła, zajmując się również tzw. tematami kontrowersyjnymi w obszarze doktryny i moralności. Dodatkowo pracują jeszcze dwa inne gremia, z których jedno opracowuje reformę prawa kanonicznego. Jest prawdopodobne, że wkrótce zostaną powołane kolejne, bo tego oczekiwali decydenci zgromadzeni na Synodzie Biskupów. Komisje mają zakończyć swoje prace w 2025 roku, a papież zrobi z tym, co zechce: wdroży w życie albo zwoła kolejne synody celem omówienia projektów reform.

Pewne jest jednak, że konstytutywnym elementem zmian synodalnych będą decentralizacja i różnorodność, tak, jak Franciszek ogłosił to 24 listopada 2013 roku w Evangelii gaudium, jak realizował to w praktyce poprzez Amoris laetitia z 19 marca 2016 roku i Fiducia supplicans z 18 grudnia 2023 roku, i tak wreszcie, jak wyraźnie oczekuje tego dokument finalny Synodu Biskupów o synodalności.

Specyfika Kościoła zdecentralizowanego może w najbliższych latach nie być na pierwszy rzut oka dostrzegalna w przeciętnej polskiej parafii czy nawet diecezji; jednak w perspektywie Kościoła powszechnego – już tak. Różnice pomiędzy poszczególnymi krajami oraz regionami, już dziś istniejące, będą tylko narastać, prowadząc do sytuacji, w której coraz większa liczba zagadnień poddana zostanie głębokiej „inkulturacji” zależnie od „lokalnego kontekstu”.

W ten sposób Franciszek umożliwia chętnym realizację projektu likwidacji sprzeczności pomiędzy Kościołem katolickim a filozoficzną i społeczną rewolucją zapoczątkowaną przez oświecenie, jednocześnie umożliwiając kroczenie „własnym tempem” tym lokalnym wspólnotom, które – z różnych przyczyn – nie chcą implementować u siebie całości tej rewolucji.

Jak wybiorą Polacy, czas pokaże.

 

Paweł Chmielewski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeżeli nie zmienimy swojego życia, oblegną, ścisną i powalą nas nieprzyjaciele

  Jeżeli nie zmienimy swojego życia, oblegną, ścisną i powalą nas nieprzyjaciele   Co wydarzyło się w 66-74 r. Łk 19,41- 44 "Gdy Jezu...