Modlitwa Św. Gertrudy uwalniająca 1000 dusz z czyśćca Ojcze Przedwieczny, ofiaruję Ci, Najdroższą Krew Boskiego Syna Twego, Pana naszego, Jezusa Chrystusa w połączeniu ze wszystkimi Mszami świętymi dzisiaj na całym świecie odprawianymi, za dusze w Czyśćcu cierpiące, za umierających, za grzeszników na świecie, za grzeszników w Kościele powszechnym, za grzeszników w mojej rodzinie, a także w moim domu.Modlitwa za dusze w czyśćcu zapomnianeO
Maryjo, litość mnie przenika dla tych dusz, w ciemnych więzieniach
pokuty zamkniętych, a nikogo nie mających na ziemi, kto by o nich
pomyślał. Zwróć, o najlepsza Matko, wzrok Twój miłosierny na te dusze
opuszczone, pobudź serca litościwych chrześcijan do modlitwy za nimi i
wynajdź w Sercu swym macierzyńskim środki, aby im przyjść ze skuteczną
pomocą, wśród opuszczenia jakim zostają. O Matko Nieustającej Pomocy,
zlituj się nad duszami w czyśćcu opuszczonymi, Jezu miłosierny, daj im
pokój wieczny.
RĘKOPIS Z CZYŚĆCA ....
*Codziennie przybywa do nas wiele tysięcy dusz, większość z nich pozostaje tu 30-40 lat ziemskich*. Tu czas płynie inaczej. Ach,
gdyby wiedziano, co to jest czyściec! I pomyśleć, że z własnej winy doń
się przychodzi! Jestem tutaj od 8 lat, a wydaje mi się, że to już co
najmniej 10 tysięcy lat…!
Z modlitw płynących z ziemi otrzymuje
się tylko te, które Bóg chce, aby dana dusza, stosownie do swojej
dyspozycji wewnętrznej, otrzymała.
Jest to dodatkowa boleść dla biednych dusz, gdy widzą, że modlitwy mające je uwolnić nie służą im, lecz innym.
Bardzo
mało dusz korzysta z modlitw; większość pozostaje w zapomnieniu,
pozbawiona choćby jednego wspomnienia, choćby jednej modlitwy z ziemi.
„Nikt sobie nie wyobraża, czym jest czyściec!
Głębokie
ciemności… Jestem teraz w drugim czyśćcu. Od chwili śmierci byłam w
pierwszym, gdzie znosi się wielkie cierpienia. Teraz cierpię mniej.
O,
jak bardzo pragnę pójść do nieba! Straszna jest nasza męka, odkąd
poznaliśmy Boga! Moim największym cierpieniem jest to, że nie oglądam
Boga. Jest to nieustanną męką, sroższą niż ogień czyśćcowy.
Obecnie
jesteśmy męczennikami, można powiedzieć: palimy się z miłości.
Niepohamowana siła pcha nas ku Bogu, a jednocześnie inna siła odpycha
nas na miejsce naszej pokuty. W tym stanie doznajemy wielkiej udręki
wskutek niemożności zaspokojenia naszych pragnień.
O, co za boleść! Ale my na nią zasługujemy i nie ma tu żadnego szemrania. Chcemy tego, czego Bóg chce. Dusze są opuszczone.
Zasługują
na to, bo same będąc na ziemi nie modliły się za zmarłych, a Boski
Sędzia daje nam na tamtym świecie tylko to, co robiliśmy na ziemi.
Osoby, które zapominały o duszach cierpiących, są z kolei zapominane.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz