… nawet a takich cieni drobnych trzeba zdawać rachunek przed Panem …
Z cz. 2 „Świadków Bożego Miłosierdzia” Anny:
-z rozdz. IV zat. «Relacje bliskich ze śmierci, spotkania z Bogiem i jego miłosierdziem» (http://www.objawienia.pl/anna/anna/sbm-4a.html):
… Tu jawne jest dosłownie wszystko, każda myśl przelotna a zła, nie
tylko czyn. Tu nic nie przemija, niczego nie można pominąć, ukryć,
zataić. … (26-31.I.1980r. ZUZANNA; w książce: s. 84)
i – z rozdz. VI zat. «Świadectwa dane na życzenia Pana» (http://www.objawienia.pl/anna/anna/sbm-6.html):
… tu widzi się nagle siebie takiego, jakim się jest: niegodnym,
brudnym, małym i lichym, niewdzięcznym, bezrozumnie marnotrawiącym Jego
nieustanną miłość, narzekającym, niezadowolonym, pełnym pretensji i
żalów – absolutnie niegodnym. I wtedy, kiedy całe serce wyrywa się, aby
paść do nóg, przylgnąć na zawsze do tych przebitych – za mnie – stóp i
nigdy, nigdy już odeń nie odejść – sumienie mówi: nie jesteś godny!
W oczach Pana jest zrozumienie, współczucie i usprawiedliwienie. On nas
tłumaczy: „nie chciałeś tego”, „nie rozumiałeś”, „nie wiedziałeś, jak
bardzo jesteś kochany”, „cierpiałeś”, „było ci trudno i ciężko”, „byłeś
sam”, „krzywdzono cię”. Jezus wie o mnie wszystko, bo nigdy nie
pozostawił mnie samego. On usprawiedliwia i tłumaczy, ale ja wiem, że
wiedziałem – byłem ochrzczony, uczyłem się religii, słyszałem Jego
słowa, mogłem w każdej chwili sięgnąć po nie (po Ewangelię) – podczas
gdy miliony ludzi tej pomocy nie miało. Ja miałem ogromny skarb, z
którego nie korzystałem, który zlekceważyłem. To jest stanięcie twarzą w
twarz z prawdą o sobie!
Nie myślcie, że Pan nas osądza. On rad by przytulić każde swoje dziecko
do serca i za jedno słowo miłości zapomnieć mu wszystko złe, a kiedy Bóg
zapomina – wina przestaje istnieć. Nie ma jej i nie będzie.
Ale my nie możemy darować sami sobie. Nie możemy podejść do
Nieskazitelności Przeczystej – brudni z własnej winy, cuchnący i
ociekający gnojem. To jeszcze bardzo łagodne słowo. Wydaje się nam, że
wydobyliśmy się z bagna i czuć od nas całą zgniliznę ziemi. Bo w świetle
Pana widoczny jest n a j m n i e j s z y p y ł na nas. Zaczynamy
odczuwać najgłębszy wstyd, zażenowanie i pragnienie natychmiastowej
ucieczki, aby zedrzeć z siebie ten haniebny brud, umyć się, a właściwie
myć i myć, aż śladu nie pozostanie z tego, co nas tak plami. To wszystko
są przenośnie, a rzeczywistość jest nieporównywalnie tragiczniejsza. Bo
zrozumienie miłości Pana do nas porywa nas i przemienia, a sumienie
ukazuje wszystko, cośmy zawinili przeciwko sobie i przeciwko bliźnim
naszym jako w przenośni – brud, w rzeczywistości – zło, ohydę, trupi
odór i trupią zgniliznę, gdyż wszystko, co przynieśliśmy ze sobą, a co
przynależy do ducha nienawiści i buntu, jest tu martwe, rozkłada się i
wydziela trupi jad. … (JERZY, 12.IX.1987r.; w książce: s. 149/150)
Z „Dzienniczka” św. S. Faustyny:
„W pewnej chwili zostałam wezwana na Sąd Boży. Stanęłam przed Panem sam na sam (twarzą w twarz). Jezus był takim, jakim jest w Męce. Po chwili znikły te Rany, a pozostało tylko pięć, w rękach, nogach i boku. Natychmiast ujrzałam cały stan duszy swojej, tak jak Bóg na nią patrzy. Jasno ujrzałam wszystko, o się Bogu nie podoba. Nie wiedziałam, że nawet a takich cieni drobnych trzeba zdawać rachunek przed Panem. Co to za moment. Kto go opisze? – Stanąć naprzeciw Trzykroć Świętemu. – Zapytał mnie Jezus: Kto ty jesteś? Odpowiedziałam: ja jestem ulgą Twoją, Panie. – Jesteś winna jednego dnia czyśćcowego. Natychmiast chciałam się rzucić w płomienie ognia czyśćcowego, ale Jezus powstrzymywał mnie i rzekł: co chcesz, czy teraz cierpieć jeden dzień, czy przez krótki czas na ziemi?
Odpowiedziałam: - Jezu, chcę cierpieć w czyśćcu i chcę cierpieć na ziemi chociażby do końca świata największe męki. Jezus rzekł: wystarczy jedno. Zejdziesz na ziemię i cierpieć będziesz wiele, ale niedługo i spełnisz wolę Moja i życzenia Moje”. (Dzienniczek 36) Święta Faustyna podczas wizji sądu szczegółowego staje twarzą w twarz z Chrystusem. Otrzymuje od Boga specjalne światło poznania, które pozwala jej spojrzeć na siebie samą tak jak Bóg na nią patrzy, a więc całkowicie sprawiedliwie. Człowiek dzięki temu światłu poznaje siebie samego w całkowitej prawdzie, poznaje także każdy „detal” ze swojego życia tak jak Bóg go widzi. W momencie sądu Bóg pozwala człowiekowi poznać prawdę o sobie samym. Ta prawda nie jest naszym subiektywnym osądem ale Bożym, sprawiedliwym spojrzeniem, w którym nie ma ani cienia zafałszowania. Katechizm Kościoła Katolickiego dodaje, że sąd szczegółowy polega na odniesieniu życia człowieka do Chrystusa (por. KKK 1022). Jak to rozumieć?
Otóż na sądzie szczegółowym nasze życie zostanie porównane z postępowaniem Jezusa, który przyszedł na ten świat po to, aby każdy upodobnił się do Niego i dzięki temu doszedł do zbawienia. A więc w czasie sądu szczegółowego ujawni się, ile w każdym człowieku jest prawdziwego podobieństwa do Jezusa. Wszystko zostanie poddane osądowi, aby się ujawniło, czy nasze myśli, słowa i czyny naśladowały myślenie, mówienie i działanie Jezusa Chrystusa albo też były ich przeciwieństwem.