Różańcowe zwycięstwo
Zwycięstwo pod Lepanto było ogromne. Zatopiono pięćdziesiąt galer wroga, zdobyto połowę okrętów tureckich, uwolniono dwanaście tysięcy chrześcijańskich galerników.
Św. Pius V, świadom, komu zawdzięcza cudowne ocalenie Europy, uczynił dzień 7 października świętem Matki Bożej Różańcowej, zwanym później świętem Matki Bożej Zwycięskiej. Nic dziwnego, że papież cudu pod Lepanto, ten sam, który nazywał różaniec „honorową odznaką chrześcijańskiej pobożności”, „najwdzięczniejszą modlitwę wśród modlitw”, „legitymacją naszej wiary” i „kompendium kultu Najświętszej Maryi Panny”, zasłużył sobie na tytuł pierwszego „papieża różańcowego”.
Pół roku później Pan wezwał go do siebie. Jego następca, Grzegorz XIII, jasno dawał do zrozumienia, że to przede wszystkim publiczne modlitwy i procesje bractw przyczyniły się do wielkiego zwycięstwa nad Turkami. W herbach miejskich zaczęto umieszczać wizerunek Maryi stojącej na półksiężycu.

Niestety, owoce zwycięstwa po Lepanto zostały szybko zaprzepaszczone. Zamiast, zgodnie z treścią zawartego przymierza, podjąć wspólne działania i ostatecznie złamać potęgę odwiecznego wroga chrześcijaństwa, Hiszpania i Wenecja zaczęły prowadzić mało znaczące spory, a katoliccy książęta odmówili przystąpienia do sojuszu przeciwko Turcji. Nie upłynął wiek, kiedy odrodzone wojska tureckie znowu ruszyły na Europę.
I znów uratować ją miał różaniec.

Źródło tekstu: http://www.sekretariatfatimski.pl/rozaniec/258-cud-pod-lepanto
oprac.MP