piątek, 7 listopada 2025

Roberto de Mattei o dokumencie Watykanu: Chcieli poniżyć Maryję, ale Dziewica zostanie wywyższona

 

Roberto de Mattei o dokumencie Watykanu: Chcieli poniżyć Maryję, ale Dziewica zostanie wywyższona

(Zdrowaś Maryjo, Łaski pełna...)

Jesteśmy przekonani, że dziś na świecie istnieje grono kapłanów i świeckich, o szlachetnym i mężnym sercu, gotowych chwycić obosieczny miecz Prawdy, aby głosić wszystkie przywileje Maryi i wołać u stóp Jej tronu: «Quis ut Virgo?» — Któż jak Dziewica? – pisze prof. Roberto de Mattei w odpowiedzi na dokument „Mater Populi fidelis” Dykasterii Nauki Wiary.

16 października 1793 roku wydarzył się bodaj najohydniejszy akt rewolucji francuskiej: stracenie Królowej Francji, Marii Antoniny, po pokazowym procesie przed Trybunałem Rewolucyjnym. O Marii Antoninie pisał Plinio Corrêa de Oliveira: „Są dusze, które stają się wielkie dopiero wtedy, gdy uderzą w nie wichry przeciwności. Maria Antonina, która jako arcyksiężniczka była powierzchowna, a jako królowa niewybaczalnie lekkomyślna, w obliczu wiru krwi i nędzy zalewającego Francję przemieniła się w sposób zdumiewający; i historyk, zdjęty szacunkiem, stwierdza, że z królowej narodziła się męczennica, a z lalki bohaterka.”

21 stycznia został zgilotynowany Król Francji, Ludwik XVI. Papież Pius VI w przemówieniu Quare lacrymae z 17 czerwca 1793 roku uznał w ofierze monarchy „śmierć poniesioną z nienawiści do religii katolickiej”, przyznając mu „chwałę męczeństwa”. Tę samą chwałę — możemy powiedzieć — otrzymała Maria Antonina, winna jedynie tego, że samym swoim istnieniem ucieleśniała zasadę chrześcijańskiej królewskości wobec nienawiści Rewolucji.


Brytyjski pisarz Edmund Burke (1729–1797), w jednym z najpiękniejszych fragmentów swoich „Rozważań o rewolucji we Francji” (1791), pisze:

„Minęło już szesnaście czy siedemnaście lat, odkąd ujrzałem po raz pierwszy Królową Francji, wówczas delfinę, w Wersalu. Zaiste żadne bardziej czarujące zjawisko nie nawiedziło tej ziemi, którą ona zdawała się ledwie muskać stopą. Widziałem ją, jak pojawia się na horyzoncie, niosąc radość i wesele, jaśniejąc niczym jutrzenka, pełna życia, blasku i radości. […] Nigdy bym nie przypuszczał, że dożyję dnia, w którym taki los spadnie na nią w narodzie ludzi tak eleganckich, w narodzie honoru i rycerzy. W mojej wyobraźni widziałem dziesięć tysięcy mieczy dobywających się nagle z pochew, by pomścić choćby spojrzenie, które ośmieliłoby się ją znieważyć. Lecz epoka rycerskości dobiegła końca. Nadeszła epoka sofistów, ekonomów i buchalterów; a chwała Europy została zgaszona na zawsze.”

Dziś, po dwóch stuleciach, słowa brytyjskiego pisarza powracają na myśl wobec wydarzenia o znacznie poważniejszym ciężarze. 4 listopada 2025 roku, w domu generalnym jezuitów, zaprezentowano Mater Populi fidelis, „notę doktrynalną” Dykasterii Nauki Wiary, na której czele stoi kardynał Víctor Manuel Fernández.

Dokument obejmuje osiemdziesiąt paragrafów poświęconych „właściwemu rozumieniu tytułów maryjnych”, mających rzekomo wyjaśnić, „w jakim sensie pewne wyrażenia odnoszone do Najświętszej Maryi Panny są dopuszczalne lub nie”, oraz umiejscowić Ją „we właściwej relacji do Chrystusa, jedynego Pośrednika i Odkupiciela”.

Z głębokim bólem zapoznaliśmy się z tym tekstem, który pod słodkawym tonem skrywa treść zatrutą. W chwili dziejowego zamętu, kiedy wszystkie nadzieje serc gorliwych kierują się ku Najświętszej Dziewicy, Dykasteria Nauki Wiary pragnie pozbawić Ją tytułów Współodkupicielki i Pośredniczki wszelkich łask, sprowadzając Ją do kobiety jak każda inna: „matki wiernego ludu”, „matki wierzących”, „matki Jezusa”, „towarzyszki Kościoła” — jak gdyby można było zamknąć Matkę Boga w kategorii czysto ludzkiej, odbierając Jej wymiar nadprzyrodzony. Trudno w tych słowach nie dostrzec ukoronowania posoborowego nurtu mariologicznego, który w imię „złotego środka” wybrał minimalizm poniżający postać Najświętszej Maryi Panny.

Maria Antonina przedstawiała królewskość ziemską, będącą odbiciem królewskości Bożej, lecz kruchą, jak wszystkie rzeczy ludzkie: jej tron runął pod naporem furii rewolucyjnej. Natomiast Najświętsza Maryja Panna jest Królową powszechną — nie z nadania ludzkiego, lecz z łaski Bożej. Jej tron nie znajduje się w pałacu, lecz w sercu samego Boga. „Najwyższy – mówi św. Ludwik Grignion de Montfort – zstąpił do nas doskonale i bosko przez pokorną Maryję, nie tracąc nic ze swego Bóstwa i świętości. I przez Maryję mali mają wznosić się doskonale i bosko ku Najwyższemu, niczego się nie obawiając” („Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny”, nr 157).

Ludzie mogą próbować „ściąć Jej głowę”, sprowadzając Ją do zwykłej kobiety, lecz Maryja pozostaje Matką Boga, Niepokalaną, zawsze Dziewicą, Wniebowziętą, Królową Nieba i ziemi, Współodkupicielką i Pośredniczką wszelkich łask. Albowiem — jak wyjaśnia św. Bernardyn ze Sieny — „każda łaska udzielona ludziom wypływa z potrójnej uporządkowanej przyczyny: od Boga przechodzi do Chrystusa, od Chrystusa przechodzi do Dziewicy, a od Dziewicy przychodzi do nas” (Kazanie VI na święta Najświętszej Maryi Panny, rok 1, cz. 2).

Dlatego — wedle św. Augustyna, cytowanego przez św. Alfonsa Marię Liguoriego — wszystko, co mówimy na chwałę Maryi, zawsze jest za mało wobec tego, na co zasługuje w swej wzniosłej godności Matki Boga (Chwały Maryi, t. I, Redemptoryści, Rzym 1936, s. 162).

Edmund Burke ubolewał, że nie znalazło się dziesięć tysięcy mieczy gotowych stanąć w obronie królowej Marii Antoniny „wobec choćby jednego spojrzenia, które by śmiało ją zelżyć”. Jesteśmy przekonani, że dziś na świecie istnieje grono kapłanów i świeckich, o szlachetnym i mężnym sercu, gotowych chwycić obosieczny miecz Prawdy, aby głosić wszystkie przywileje Maryi i wołać u stóp Jej tronu: «Quis ut Virgo?» — Któż jak Dziewica?

Na nich zstąpią łaski potrzebne do walki w tych burzliwych czasach. I być może — jak zawsze dzieje się w historii, gdy próbuje się zaciemnić światło — dokument Dykasterii Nauki Wiary, który pragnie pomniejszyć chwałę Najświętszej Maryi Panny, mimowolnie potwierdzi Jej niewysłowioną wielkość.

Roberto de Mattei

Corrispondenza Romana

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

    Ostatni dogmat? Pani Wszystkich Narodów