Od wieków w Watykanie czczony jest
wizerunek Jezusa, który miał odbić się na chuście Weroniki. Czy to
prawdziwe oblicze? Czy jest to chusta Weroniki? I czy płótno
to rzeczywiście znajduje się jeszcze w Watykanie? Paule Badde twierdzi,
iż wizerunek zwany vera eikon (tzn. prawdziwe oblicze), został
wykradziony z bazyliki św. Piotra przed 500 laty, a przechowywany jest
obecnie w Manopello. Płótno to nie jest jednak chustą Weroniki lecz
całunem, którym przykryto twarz Chrystusa po złożeniu do grobu
Z Paulem Badde rozmawia Judyta Syrek
W książce „Boskie oblicze” przedstawia
Pan historię prawdziwego wizerunku Jezusa odbitego na delikatnej
tkaninie. Czy rzeczywiście jest to prawdziwe oblicze, niepisane ludzką
ręką?
Istnieją przesłanki, przemawiające za tym, że
faktycznie jest to obraz niemalowany ludzką ręką, ten o którym słyszymy
od dwóch tysięcy lat. Chociaż obraz ma charakter szkicu, malunku,
holografii, to nie jest wykonany żadną z tych wymienionych technik. Poza
tym obraz ma nieporównywalny z niczym wyraz. Najlepszym określeniem
tego wizerunku jest stwierdzenie, że spotkanie z nim, jest jak
spotkanie z żywym człowiekiem. I tak też się go opisuje.
Czy to oblicze znajduje się w Watykanie, czy też zostało wykradzione?
I tak, i nie. Wizerunek ten przez wieki był
przechowywany w Watykanie i pokazywany jako chusta Weroniki, natomiast w
pewnym momencie został wykradziony z bazyliki św. Piotra i dzisiaj
znajduje się w innym miejscu. Ale ponieważ Watykan nie przestał nadal
pokazywać chusty Weroniki (nie zostało oficjalnie podane, iż wizerunek
ten został skradziony i raz do roku pokazywany publicznie – przyp.
red.), to pamięć o nim nie zaginęła. Paradoksalnie, Watykan pokazując
kopię oblicza Chrystusa zachował „tradycję” o prawdziwym obrazie.
Sprawił, że pamięć o tym obrazie wciąż jest żywa, a pielgrzymi w
Watykanie wciąż mogą je oglądać.
Czym różni się całun z Manopello od całunu z Turynu?
Różnica jest jak między dniem i nocą. Te obrazy
nie tylko się różnią, można powiedzieć, że one się również uzupełniają.
Całun z Turynu szczegółowo opisuje przebieg męki Chrystusa i ukazuje
całe ciało. Opowiada również o takich szczegółach, których nie ma w
Ewangelii. Podczas gdy całun z Manopello jest wizerunkiem twarzy
uchwyconym w jednym momencie, a jest to moment zmartwychwstania, moment,
w którym człowiek budzi się ze snu.
Całun z Manopello nie tylko różni się wizerunkiem twarzy, inna jest również tkanina, na której został on utrwalony (przezroczysty jedwab morski – przyp. red.). Ponad to wyraz twarzy na całunie zManopello przeniknięty jest zdziwieniem i miłosierdziem.
Całun z Manopello nie tylko różni się wizerunkiem twarzy, inna jest również tkanina, na której został on utrwalony (przezroczysty jedwab morski – przyp. red.). Ponad to wyraz twarzy na całunie zManopello przeniknięty jest zdziwieniem i miłosierdziem.
Ten wizerunek Jezusa jest archetypem licznych wizerunków
przedstawianych od wielu wieków przez malarzy. Wzorował się na nim
między innymi Tycjan. Skąd artyści o nim wiedzieli?
Obraz ten nie był tajemnicą. Znali go wielcy twórcy, między innymi
Dante, który pisze o nim w „Boskiej komedii”. Był to obraz znany tym
wszystkim, którzy przybywali do bazyliki św. Piotra, a traktowano go
jako matkę wszystkich innych ikon Jezusa. Widzieli go malarze ikon ze
Sieny, widział go autor mozaiki w kościele w Konstantynopolu, jak
również Dürer czy Rafael. Jednak ci malarze przedstawiali tylko pewne
aspekty tego wizerunku, nie oddali wszystkiego, ponieważ na tym obrazie
wszystkie pojedyncze aspekty łączą się, tworząc jedność.
W Pana książce charakterystyczne są dwie postacie: siostra
Blandina i ojciec Pheifer. To dwie, zupełnie różne osobowości, które
badają owo oblicze. Siostra jest, trapistką i kontemplatyczką, zaś
Ojciec jest typem naukowca. Co Pan chciał powiedzieć czytelnikowi
przedstawiając te dwie postacie w książce?
Nie chciałem nic przez to powiedzieć. Po prostu spotkałem te osoby
na swojej drodze. Z siostrą Blandiną spędziłem wiele godzin na
rozmowach, godzinami też rozmawiałem z Ojcem. Jednak ta książka ma wielu
bohaterów: są ojciec Pio i ojciec Dominik, których nie poznałem
osobiście. Również ja stałem się bohaterem tej książki oraz osoby, które
angażowały się w jej przekład na język polski. Ale chciałbym
podkreślić, że wszystkie te osoby są na drugim planie, bo główną
postacią jest Jezus i Jego oblicze z Manopello. To Jezus przyciąga do
książki kolejnych współpracowników czy współbohaterów. I tak w polskim
wydaniu pojawia się kard. Joachim Meissner, o którym nie pisałem tak
wiele w przekładzie niemieckim. Kardynał napisał posłowie do wydania
polskiego. W kolejnym wydaniu, może w jeszcze większym zakresie, pojawi
się papież Benedykt XVI.
Wizerunkiem z Manopello zainteresował się Benedykt XVI, ale
to oblicze Jezusa kontemplował również Jan Paweł II. Czy rozmawiał Pan
kiedyś z nim o całunie z Manopello?
Jan Paweł II nigdy nie widział tego wizerunku bezpośrednio, widział
tylko bardzo starą kopię która znajduje się w kaplicy sykstyńskiej.
Jest to obraz z Edessy, tzw. Mandylion z Edessy. Z czasem to oblicze
zaczęło odgrywać coraz większą rolę w nauczaniu Jana Pawła II. W
przesłaniu, które zostawił nam na nowe tysiąclecie podkreślił, że
potrzebujemy nowej świętości, która rodzi się z oblicza Jezusa. A jedną z
ostatnich wielkich wizji, jakie zostawił nam Jan Paweł II, była wizja
Europy nad którą unosi się pełne chwały oblicze Chrystusa.
Pod koniec jego życia wysłałem mu fotografię całunu z Manopello i otrzymałem bardzo osobistą odpowiedź. Niestety Jan Paweł II był zbyt chory, aby odwiedzić Manopello. Prawdopodobnie stanie się to udziałem jego następcy.
Pod koniec jego życia wysłałem mu fotografię całunu z Manopello i otrzymałem bardzo osobistą odpowiedź. Niestety Jan Paweł II był zbyt chory, aby odwiedzić Manopello. Prawdopodobnie stanie się to udziałem jego następcy.
Jak mieszkańcy Manopello przeżywają obecność prawdziwego wizerunku w swoim miasteczku?
Mieszkańcy Manopello zawsze otaczali ten obraz wielką czcią i
miłością. Ale Włosi z natury są ludźmi mniej podatnymi na sensację niż
Niemcy. Oni mają o wiele bardziej bezpośredni kontakt ze świętością niż
my i traktują takie rzeczy inaczej.
Czy myśli Pan, że całun z Manopello będzie tak popularny i tak poruszy świat, jak całun z Turynu?
Myślę, że ten całun stanie się jeszcze sławniejszy, kiedy tylko
zostanie udowodniony przez naukowców, że nie został on namalowany ludzką
ręką, lecz jest dziełem samego Boga. Stanie się bardziej popularny,
ponieważ mówi o wiele więcej niż całun z Turynu. Jest bardziej
bezpośredni w wyrazie. Na tym całunie widnieje wyraźny zarys twarzy
Chrystusa i właśnie dlatego wielu krytyków mówi, że to nie mogło być
dzieło Boga. Całun z Turynu i wizerunek, który na nim został odbity jest
bardzo niewyraźny, ale mówi się, że to może być dzieło Boga, zaś
wyrazistość na całunie z Manopello, ma rzekomo zdaniem krytyków,
przemawiać za tym, iż jest to dzieło malowane ludzką ręką...
Uważam, że jeśli zostanie dowiedzione cudowne pochodzenie i prawdziwość wizerunku z Manopello to jestem pewien, iż stanie się on bardziej popularny. Wizerunek z całunu turyńskiego jest bardzo majestatyczny, zaś oblicze z całunu przechowywanego w Manopello charakteryzuje się ogromnym miłosierdziem i dobrocią Jezusa. Nie znam innego obrazu na całym świecie, z którym człowiek byłby w stanie wejść w tak bezpośredni kontakt.
Uważam, że jeśli zostanie dowiedzione cudowne pochodzenie i prawdziwość wizerunku z Manopello to jestem pewien, iż stanie się on bardziej popularny. Wizerunek z całunu turyńskiego jest bardzo majestatyczny, zaś oblicze z całunu przechowywanego w Manopello charakteryzuje się ogromnym miłosierdziem i dobrocią Jezusa. Nie znam innego obrazu na całym świecie, z którym człowiek byłby w stanie wejść w tak bezpośredni kontakt.
Dziękuję za rozmowę!
Paul Badde, Judyta Syrek (tłum. Artur Kuć)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz