Chcieli zdelegalizować Marsz Niepodległości! Teraz szczerzą się do prawicy
08.07.2020 15:00
Sławomir Nitras
Reklama
Od momentu ogłoszenia wyników I tury
wyborów prezydenckich trwają nieustanne umizgi Rafała Trzaskowskiego
wobec wyborców o prawicowych poglądach. Kandydatowi Koalicji
Obywatelskiej wydaje się, że Polacy zapomną o traktowaniu przez jego
partię patriotycznych inicjatyw, takich jak Marsz Niepodległości, a
także o popieraniu cenzury konserwatywnych treści w przestrzeni
publicznej, nazywanych przez środowiska lewicowo-liberalne
"faszystowskimi". Zresztą, trudno jest o tym wszystkim nie pamiętać,
kiedy właśnie została wydana kolejna decyzja dotycząca tych kwestii.
Chodzi o oddalenie przez prokuraturę
wniosku polityków PO Sławomira Nitrasa i Moniki Wielichowskiej w sprawie
delegalizacji Stowarzyszenia Marsz Niepodległości. O odmowie wszczęcia
postępowania poinformował portal wPolityce.pl.
Nitras i Wielichowska domagali się delegalizacji Stowarzyszenia Marszu Niepodległości, powołując się na art. 13 Konstytucji RP, który zakazuje istnienia partii politycznych i innych organizacji "odwołujących się w swoich programach do totalitarnych metod i praktyk działania nazizmu, faszyzmu i komunizmu, a także tych, których program lub działalność zakłada lub dopuszcza nienawiść rasową i narodowościową, stosowanie przemocy w celu zdobycia władzy lub wpływu na politykę państwa albo przewiduje utajnienie struktur lub członkostwa".
Prokuratura Okręgowa w Warszawie nie podziela jednak wątpliwości polityków Koalicji Obywatelskiej. Sprawa została zakończona wydaniem postanowienia o odmowie wszczęcia postępowania bądź o ich umorzeniu. W oświadczeniu prokuratura podkreśliła, że szczegółowa analiza materiałów wykazała brak jakichkolwiek podstaw do skierowania wniosku do sądu o delegalizację Stowarzyszenia Marsz Niepodległości. Stwierdzono ponadto, że działalność organizacji nie cechuje nienawiść rasowa i narodowościowa.
- Wręcz przeciwnie, analiza dokumentów Stowarzyszenia prowadzi do wniosku, że cele Stowarzyszenia i jego działalność polegają na promocji postaw i zachowań patriotycznych – zaznaczyła prokuratura, cytowana przez portal wPolityce.pl.
Powyższa sprawa jest dowodem na to, że obecne próby ocieplenia relacji z ideową prawicą przez polityków PO są wykonywane tylko na pokaz. Działania Nitrasa i Wielichowskiej stoją w skrajnej sprzeczności z ostatnimi wypowiedziami Rafała Trzaskowskiego.
– Pójdę na Marsz Niepodległości w momencie, kiedy będzie absolutna gwarancja, że będzie to marsz, który nie będzie wykorzystywany politycznie – mówił Trzaskowski. Polityk był wczoraj gościem w TVN24, gdzie rozmawiał z Moniką Olejnik. W pewnym momencie został zapytany przez dziennikarkę o uczestnictwo w Marszu Niepodległości. Kandydat Koalicji Obywatelskiej zaznaczył, że jego stanowisko jest powszechnie znane w tej sprawie.
– Prezydent – co najważniejsze – powinien dawać patrony, walczyć, żeby było bezpiecznie, natomiast powinien stać ponad wszelkim sporem politycznym – stwierdził Trzaskowski. Rozmówca Moniki Olejnik został również zapytany o Krzysztofa Bosaka.
Przypomnijmy, że w niedzielę tuż po ogłoszeniu wyników pierwszej tury wyborów, Trzaskowski podczas swojego przemówienia ogłosił, że w kwestii wolności gospodarczej on i Bosak mają w większości takie same poglądy. Na te słowa szybko zareagowali internauci, którzy nie pozostawili na prezydencie Warszawy suchej nitki. Media społecznościowe zalała lawina memów przedstawiających Trzaskowskiego wykrzykującego hasła znane z Marszu Niepodległości i innych patriotycznych wydarzeń. Negatywnie do tych słów odnieśli się wyborcy zarówno po lewicowej, jak i prawicowej stronie sceny politycznej.
Kandydata Koalicji Obywatelskiej mocno skrytykował m.in. Robert Bąkiewicz, prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości. W TVP Info mówił on, że "nie można traktować umizgów Trzaskowskiego do środowiska narodowego inaczej niż jak przedwyborczą walkę".
- Faktycznie Rafał Trzaskowski dokładnie wpisywał się w działania swojej poprzedniczki Hanny Gronkiewicz-Waltz i powiedział, że będzie stopował patriotyczne marsze, nie tylko Marsz Niepodległości, ale także Marsz Powstania Warszawskiego - przypomniał Bąkiewicz. Jak dodał, "trudno inaczej traktować Trzaskowskiego, jeśli otacza się w ratuszu ludźmi o marksistowskich, wręcz komunistycznych poglądach". Prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości wymienił m.in. na radną KO Agatę Diduszko-Zyglewską.
PZ
Źródło: DoRzeczy.pl, TVP Info
Nitras i Wielichowska domagali się delegalizacji Stowarzyszenia Marszu Niepodległości, powołując się na art. 13 Konstytucji RP, który zakazuje istnienia partii politycznych i innych organizacji "odwołujących się w swoich programach do totalitarnych metod i praktyk działania nazizmu, faszyzmu i komunizmu, a także tych, których program lub działalność zakłada lub dopuszcza nienawiść rasową i narodowościową, stosowanie przemocy w celu zdobycia władzy lub wpływu na politykę państwa albo przewiduje utajnienie struktur lub członkostwa".
Prokuratura Okręgowa w Warszawie nie podziela jednak wątpliwości polityków Koalicji Obywatelskiej. Sprawa została zakończona wydaniem postanowienia o odmowie wszczęcia postępowania bądź o ich umorzeniu. W oświadczeniu prokuratura podkreśliła, że szczegółowa analiza materiałów wykazała brak jakichkolwiek podstaw do skierowania wniosku do sądu o delegalizację Stowarzyszenia Marsz Niepodległości. Stwierdzono ponadto, że działalność organizacji nie cechuje nienawiść rasowa i narodowościowa.
- Wręcz przeciwnie, analiza dokumentów Stowarzyszenia prowadzi do wniosku, że cele Stowarzyszenia i jego działalność polegają na promocji postaw i zachowań patriotycznych – zaznaczyła prokuratura, cytowana przez portal wPolityce.pl.
Powyższa sprawa jest dowodem na to, że obecne próby ocieplenia relacji z ideową prawicą przez polityków PO są wykonywane tylko na pokaz. Działania Nitrasa i Wielichowskiej stoją w skrajnej sprzeczności z ostatnimi wypowiedziami Rafała Trzaskowskiego.
– Pójdę na Marsz Niepodległości w momencie, kiedy będzie absolutna gwarancja, że będzie to marsz, który nie będzie wykorzystywany politycznie – mówił Trzaskowski. Polityk był wczoraj gościem w TVN24, gdzie rozmawiał z Moniką Olejnik. W pewnym momencie został zapytany przez dziennikarkę o uczestnictwo w Marszu Niepodległości. Kandydat Koalicji Obywatelskiej zaznaczył, że jego stanowisko jest powszechnie znane w tej sprawie.
– Prezydent – co najważniejsze – powinien dawać patrony, walczyć, żeby było bezpiecznie, natomiast powinien stać ponad wszelkim sporem politycznym – stwierdził Trzaskowski. Rozmówca Moniki Olejnik został również zapytany o Krzysztofa Bosaka.
Przypomnijmy, że w niedzielę tuż po ogłoszeniu wyników pierwszej tury wyborów, Trzaskowski podczas swojego przemówienia ogłosił, że w kwestii wolności gospodarczej on i Bosak mają w większości takie same poglądy. Na te słowa szybko zareagowali internauci, którzy nie pozostawili na prezydencie Warszawy suchej nitki. Media społecznościowe zalała lawina memów przedstawiających Trzaskowskiego wykrzykującego hasła znane z Marszu Niepodległości i innych patriotycznych wydarzeń. Negatywnie do tych słów odnieśli się wyborcy zarówno po lewicowej, jak i prawicowej stronie sceny politycznej.
Kandydata Koalicji Obywatelskiej mocno skrytykował m.in. Robert Bąkiewicz, prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości. W TVP Info mówił on, że "nie można traktować umizgów Trzaskowskiego do środowiska narodowego inaczej niż jak przedwyborczą walkę".
- Faktycznie Rafał Trzaskowski dokładnie wpisywał się w działania swojej poprzedniczki Hanny Gronkiewicz-Waltz i powiedział, że będzie stopował patriotyczne marsze, nie tylko Marsz Niepodległości, ale także Marsz Powstania Warszawskiego - przypomniał Bąkiewicz. Jak dodał, "trudno inaczej traktować Trzaskowskiego, jeśli otacza się w ratuszu ludźmi o marksistowskich, wręcz komunistycznych poglądach". Prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości wymienił m.in. na radną KO Agatę Diduszko-Zyglewską.
PZ
Źródło: DoRzeczy.pl, TVP Info
Autor: Paweł Zdziarski
Źródło: DoRzeczy.pl, TVP Info
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz