środa, 8 lipca 2020

Niemiecki kapitał medialny już dwukrotnie próbował zniszczyć prezydenckie szanse Andrzeja Dudy - pięć lat temu i przed kilkoma dniami. Uderzą raz jeszcze?

Niemiecki kapitał medialny już dwukrotnie próbował zniszczyć prezydenckie szanse Andrzeja Dudy - pięć lat temu i przed kilkoma dniami. Uderzą raz jeszcze?

Ponad pięć lat temu, w połowie maja, w ostatnich dniach tamtej kampanii prezydenckiej, Tomasz Lis, prominentny pracownik potężnego koncernu z kapitałem niemieckim, na antenie (ówczesnej) Telewizji Polskiej szydząc cytował jak się okazało fałszywe konto córki kandydata na prezydenta Andrzej Dudy - Kingi.
Reklama
Presja opinii publicznej, w tym portalu wPolityce.pl, który pilnował prawdy, wymusiła po kilkunastu godzinach przeprosiny.
CZYTAJ WIĘCEJ: Lis przeprasza za cytowanie fałszywego konta Kingi Dudy
Plan skokowej zmiany nastrojów społecznych spalił na panewce.
Kilka dni temu, równie na ostatniej prostej kampanii wyborczej, z tego samego koncernu medialnego z kapitałem niemieckim wyszedł w kierunku prezydenta atak dużo bardziej przemyślany, dużo bardziej cyniczny i brutalny. Podjęta przez prezydenta Andrzeja Dudę - na wielokrotne prośby rodziny, w tym pokrzywdzonych przed laty - decyzja o skróceniu zakazu kontaktów ze sprawcą ohydnego czynu, została użyta do zbudowania zapierającego dech w piersiach skalą manipulacji równania Duda = obrońca pedofili.
I znowu, potrzebna była społeczna presja, w tym redakcji portalu wPolityce.pl, żeby to szaleństwo zahamować.
Zareagowała też ta rodzina, która skutecznie błagała wręcz o pomoc prezydenta - mimo przerażenia, jakie wywołało u niej użycie tej sprawy do bicia w Andrzeja Dudę, mimo żalu, że deptane jest ich prawo do elementarnej prywatności, że naraża się ich na środowiskowy lincz.
CZYTAJ WIĘCEJ: Rodzina, której pomógł prezydent, pozywa wydawcę „Faktu”. Pismo przeciwko Ringier Axel Springer już dziś trafi do sądu
Warto podkreślić: to ta rodzina jest stroną w tej grze najsłabszą. I to Andrzej Duda stanął w jej obronie, zgodził się na jej prawo do ułożenia wzajemnych relacji - w sytuacji, gdy wszyscy są już dorośli, gdy kara została odsiedziana od początku do końca. A potężne media tę rodzinę zaatakowały. Trudno wskazać, jaki interes społeczny za tym stał.
Ale to nie koniec perfidii, z jaką mamy do czynienia. Jedna z okładek wydawanego przez koncern tabloidu została bowiem tak skonstruowana, że powstawało wrażenie iż to prezydent dokonał opisanych tam wielkimi literami, ohydnego czynu. Coś niepojętego.
Liczne głosy szoku, że tak wulgarnie niemiecki kapitał medialny próbuje wpłynąć na wynik wyborów w Polsce, że sięga po takie metody, dobrze podsumowuje wypowiedź prezesa Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich Krzysztofa Skowrońskiego: Szef SPD jednoznacznie o publikacji „Faktu”: Nie jest w ogóle godna zawodu dziennikarza. Można domniemywać złą wolę.
Tak, użyto w tej kampanii przeciw prezydentowi Dudzie zasobów najbrudniejszych z możliwych, sięgnięto po manipulacje znaną z repertuaru totalitarnej propagandy politycznej.
To ma swoje konsekwencje. Autorzy tych prowokacji zabrnęli już bowiem tak daleko, że nie mogą się cofnąć. Wszystko postawili na jedną kartę, niszcząc resztki własnej reputacji jako wydawców, obalając na oczach milionów Polaków przez siebie samych hodowany mit o dziennikarskiej i biznesowej wyłącznie misji jaką pełnią. Pokazali też, jak bardzo zorkiestrowane są należące do nich media.
Uznali też, że mogą narazić na spalenie w oczach opinii publicznej zespoły dziennikarskie (zwłaszcza dziennika, który ostatnio nieco się nawet pluralizował) - oceniam, że są one ofiarą jakiejś straszliwej presji z góry, że zostały do aż tak wulgarnych działań zmuszone. Taka jest moja opinia.
Ale czy zapłaciwszy aż taką cenę za próbę dokonania radykalnego przełomu w nastrojach społecznych przeciw urzędującemu prezydentowi i na rzecz kandydata opozycji mogą się jeszcze cofnąć? Czy mają dokąd wrócić?
Czy z tej pętli politycznego użycia mediów z kapitałem niemieckim do gry o władzę w Polsce można się w ogóle wyrwać?
Czy jest to wreszcie możliwe, gdy konsekwencje złych rządów w stolicy zaczynają być widoczne dla wszystkich Polaków?
Trudna sprawa. Wątpliwa. Także dlatego, że tu naprawdę chodzi o wielką stawkę.
CZYTAJ TEŻ: Stolica już płaci haracze protektorom. Czy - jeśli wygra Trzaskowski - Polskę też to czeka? „Tak, to jest forma opodatkowania”
Do ciszy wyborczej pozostały trzy dni. Żeby kolejny taka wymyślona „afera” wpłynęła na wynik wyborów, muszą uderzyć szybko. Tak naprawdę dziś, w środę, najpóźniej jutro rano.
Uważnie obserwujemy. Nie dawajmy się nabrać. Czytajmy portal wPolityce.pl, który błyskawicznie i zdecydowanie reaguje na pojawiające się kłamstwa, wrzutki i manipulacje. Polecajmy go przyjaciołom i znajomym.
PS. Zapraszam do „Sieci Przyjaciół”, w której otrzymają Państwo prenumeratę tygodnika „Sieci” oraz dostęp do tekstów Premium na portalu wPolityce.pl.
TUTAJ ZNAJDĄ PAŃSTWO DALSZE INFORMACJE - TO ZAJMIE CHWILĘ

ZOBACZ MOJĄ PIĄTKĘ:
M.Karnowski
  • Brak komentarzy:

    Prześlij komentarz