niedziela, 29 listopada 2020
W niedzielę rozpoczął się Adwent - czas oczekiwania na przyjście Zbawiciela
W niedzielę rozpoczął się Adwent - czas oczekiwania na przyjście Zbawiciela

W niedzielę 29 listopada, w Kościele katolickim rozpoczyna się Adwent. Jest to bogaty w symbolikę, czterotygodniowy okres przygotowania do Bożego Narodzenia oraz wzmożonego oczekiwania na koniec czasów i ostateczne przyjście Jezusa Chrystusa. Czterotygodniowy czas Adwentu, który nie jest okresem pokuty, ale radosnego oczekiwania, obfituje w zwyczaje i symbole. Jest podobny do całego ludzkiego życia, które jest oczekiwaniem na pełne spotkanie z Bogiem.
Adwent jest wyjątkowym czasem dla chrześcijan. Słowo adwent pochodzi z języka łacińskiego adventus, które oznacza przyjście. Dla starożytnych rzymian słowo to, oznaczało oficjalny przyjazd cezara. Dla chrześcijan to radosny czas przygotowania na przyjście Pana. Oczekiwanie na przyjście Chrystusa musi rodzić radość, gdyż jest oczekiwaniem na przyjście Jezusa. Dlatego też Adwent jest nie tyle czasem pokuty, ile raczej czasem pobożnego i radosnego oczekiwania. Opuszczenie hymnu Gloria nie jest wyrazem pokuty, jak w Wielkim Poście, lecz znakiem czekania na nowe wybrzmienie hymnu anielskiego śpiewanego w noc narodzenia Jezusa (Łk 2, 14).
Teologicznie czas ten wyraża oczekiwanie Kościoła na podwójne przyjście Chrystusa. W pierwszym okresie akcent położony jest na Paruzję, czyli ostateczne przyjście Chrystusa na końcu świata. Ostatni tydzień natomiast bezpośrednio przygotowuje do narodzenia Chrystusa, przez które Bóg wypełnia wszystkie obietnice złożone w historii.
Adwentowe czytania mszalne dotyczą m.in. dramatycznych nawoływań proroków, którzy zachęcają do nawrócenia, podkreślają zbliżający się kres czasu i ostateczne nastanie Królestwa Bożego. Równocześnie jednak Kościół przypomina o nadziei, jaka wiąże się z paruzją, czyli ponownym przyjściem Chrystusa - w każdej Mszy św. padają słowa: „abyśmy zawsze wolni od grzechu i bezpieczni od wszelkiego zamętu, pełni nadziei oczekiwali przyjścia naszego Pana Jezusa Chrystusa”.
Najbardziej charakterystycznym zwyczajem adwentowym, zwłaszcza w Polsce, są Roraty. Jest to Msza św. sprawowana ku czci Najświętszej Maryi Panny, zwykle bardzo wcześnie rano. Wierni, często w ciemnościach przenikniętych jedynie blaskiem trzymanych w ręku świec, wraz z Maryją czekają na wybawienie jakie światu przyniosły narodziny Zbawiciela. Mszę św. rozpoczyna się przy wyłączonych światłach, mrok świątyni rozpraszają jedynie świece i lampiony. Dopiero na śpiew „Chwała na wysokości Bogu” zapala się wszystkie światła w kościele.
Z Roratami związany jest zwyczaj zapalania specjalnej świecy ozdobionej mirtem, nazywanej roratką. Symbolizuje ona Maryję, która jako jutrzenka zapowiada przyjście pełnego światła – Chrystusa. Innym zwyczajem jest zawieszanie w kościele wieńca z czterema świecami oznaczającymi cztery niedziele Adwentu. Z upływem kolejnych tygodni podczas Rorat zapala się odpowiednią liczbę świec. Świece i lampiony tak często używane w liturgii adwentowej wyrażają czuwanie. Nawiązują one do ewangelicznych przypowieści m.in. o pannach mądrych i głupich. Światło jest też wyrazem radości z bliskiego już przyjścia Chrystusa.
Sama nazwa „roraty” pochodzi od pierwszego słowa łacińskiej pieśni na wejście śpiewanej w okresie Adwentu – „Rorate coeli” (Niebiosa, spuśćcie rosę).
Pierwsze wzmianki na temat Adwentu jako okresu przygotowania do świąt Bożego Narodzenia pochodzą z IV w. W Rzymie zwyczaj ten znany był od VI w. i obejmował cztery tygodnie przed świętami. Przez pewien czas Adwent był okresem postu, co dalej jest zachowywane w liturgii wschodniej.
Źródło: KAI
WMa
Czytaj także:
Nie da się ukryć, że żyjemy w czasach wypełniania się tego, co było/est zapisane w Księdze Apokalipsy św. Jana apostoła.
Nie da się ukryć, że żyjemy w czasach wypełniania się tego, co
było/est zapisane w Księdze Apokalipsy św. Jana apostoła. Od 16
listopada – z przerwą na ostatnią Niedzielę, 22 do (włącznie) są w
Kościele Katolickim czytania z tejże Księgi. Dzisiejszego dnia mamy
czytania z Ap 20,1-4.11-21,2.
W związku z czym warto co nieco sobie powtórzyć i przypomnieć, więc utrwalić
Na początku rozdz. 20 słyszymy/czytamy o aniele zstępującym z nieba mającym wielki łańcuch w ręce, wiążącym starodawnego węża,
Tym aniołem jest sama Matka Boża z różańcem, zawierającym w swej treści
etapy dzieła naszego zbawienia/odkupienia dokonanego przez Pana naszego
Jezusa Chrystusa, Boga-Człowieka, Syna Człowieczego. ten wielki
łańcuch/Różaniec jest bardzo skuteczną bronią w walce z szatanem i jego
armią.
Tak ntt. mówi/mówiła w swych Orędziach datowanych na wspomnienie Najśw.
Maryi Panny Różańcowej (7.X.), Królowa Różańca/Matka Kościoła do Jej
umiłowanych synów, Kapłanów:
… Cały Różaniec – który odmawiacie – jest jakby ogromnym ł a ń c u c h e
m miłości i zbawienia, którym możecie otoczyć osoby i sytuacje, a
nawet wpływać na przebieg obecnych wydarzeń. Odmawiajcie Różaniec Święty
z większą wytrwałością i wspaniałomyślnością. Różaniec to modlitwa, a
którą Sama przyszłam was prosić z Nieba. Przez tę modlitwę udaje się wam
wykryć zasadzki Mego przeciwnika i ustrzec się od jego licznych
podstępów. Modlitwa ta chroni was przed wieloma niebezpieczeństwami,
które szatan wam gotuje. Różaniec zachowuje was od zła i zbliża się
coraz bardziej do Mnie, a wtedy mogą być prawdziwie waszą Przewodniczką i
Obroną”… (z Orędzia nr 184, 1979)
i
…. Modlitwa posiada potężną moc. W dziedzinie dobra wznieca ona reakcję
łańcuchową, mocniejsza niż reakcje atomowe. Moją szczególnie ulubioną
modlitwą jest Różaniec Święty. W czasie Moich licznych objawień zawsze
zapraszam do odmawiania go.
Dlaczego Różaniec jest tak skuteczny? Ponieważ jest modlitwą prostą,
pokorną, która kształtuje was duchowo do małości, łagodności i prostoty
serca.
Szatanowi udaje się zdobyć dziś wszystko przez ducha pychy i buntu wobec
Boga. Rodzą w nim przerażenie ci, którzy postępują za waszą Niebieską
Mamą, drogą małości i pokory.
Modlitwa różańcowa – którą gardzą wielcy i pyszni – odmawiana jest z
wielką miłością przez bardzo wielu wiernych, którzy przyjęli Moje
zaproszenie.
Pycha szatana zostanie znowu pokonana przez pokorę małych.
Czerwony Smok poczuje się ostatecznie upokorzony i pokonany, kiedy go z
w i ą ż ę. Nie posłużę się w tym celu grubym łańcuchem, lecz słabym
sznurkiem – Różańcem Świętym. Jest to modlitwa, która odmawiacie ze Mną.
Kiedy zapraszacie Mnie do tej modlitwy, wysłuchuję waszą prośbę i
dołączam Mój głos do waszego. Łączę Moją modlitwę z waszą. Modlitwa taka
jest zawsze skuteczna, ponieważ wasza niebieska Mama – to wszechmoc
błagająca.
Różaniec to modlitwa jednocząca głosy Kościoła i ludzkości, ponieważ
nigdy nie jest zanoszona tylko w swoim własnym imieniu, lecz w imieniu
wszystkich. Rozważając jego tajemnice dochodzicie do zrozumienia planu
Jezusa, widocznego w całym Jego życiu – o Wcielenia do urzeczywistnienia
się Jego chwalebnej Paschy. Przez to wnikacie coraz bardziej w
tajemnicę Jego Odkupienia. … Przez częste powtarzanie w czasie Różańca
modlitwy, której nauczył was Jezus: «Ojcze nasz, któryś jest w niebie;
święć się Imię Twoje; przyjdź Królestwo Twoje…» – uczycie się oddawać
Ojcu doskonałą chwałę.
Odmawianie: Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu… wychowuje was do stałego adorowania Trójcy Przenajświętszej. …
Odmawiajcie często Różaniec, wtedy potężny czerwony Smok (Ap 12,3)
zostanie całkowicie związany tym łańcuchem i zakres jego działania
będzie się coraz bardziej zmniejszał.
Na końcu, bezsilny, zostanie całkowicie unieszkodliwiony”. (275, 1983)
cdn
… Czcicie Mnie jako Dziewicę Różańca Świętego. Różaniec jest Moją modlitwą Jest to modlitwa, o którą przyszłam was prosić z Nieba. Chodzi o broń, jakiej powinniście używać w tych czasach wielkiej bitwy. Broń ta jest znakiem Mego zwycięstwa. Moje zwycięstwo dokona się, gdy szatan – wraz ze swoja potężną armią wszystkich duchów piekielnych – zostanie zamknięty w swym królestwie ciemności i śmierci. Nie będzie już mógł stamtąd wyjść, aby szkodzić światu.
Dlatego też zstąpi z Nieba Anioł, któremu zostanie dany klucz do
Czeluści i łańcuch. Zwiąże on wielkiego Smoka, starodawnego węża,
szatana i wszystkich jego popleczników. Anioł jest Duchem, którego Bóg
wysyła w celu wypełnienia szczególnej misji.
Ja jestem Królową Aniołów. Plan odnoszący się do Mnie obejmuje także
to, że jestem wysłana przez Pana, aby zrealizować największe i
najważniejsze zadanie: zwyciężyć szatana. Już od początku jestem
przedstawiana jako nieprzyjaciółka węża, która z nim walczy i w końcu
zmiażdży mu głowę (Rdz 3,15).
Moim potomstwem jest Chrystus. On was odkupił i wyzwolił z niewoli
grzechu. W nim też dokona się Moje całkowite zwycięstwo. Został mi
powierzony klucz, którym można otwierać i zamykać bramy Czeluści.
Klucz jest znakiem władzy posiadanej przez kogoś, kto jest panem i
właścicielem jakiegoś miejsca. W tym sensie Posiadającym klucz
stworzenia jest jedynie Wcielone Słowo, ponieważ przez Nie wszystko się
stało. Jezus Chrystus jest Panem i Królem całego wszechświata, to znaczy
– Nieba, Ziemi i Czeluści. On jest tym Kluczem Dawida, który otwiera i
nikt nie może zamknąć, który zamyka i nikt nie może otworzyć (Ap 3,7).
Jezus przekazuje Mi ten klucz symbolizujący Jego Boską władzę. Mnie
bowiem – Jego Matce i Pośredniczce pomiędzy wami a Moim Synem – zostało
powierzone zadanie zwyciężenia szatana i całej jego potężnej armii. Tym
właśnie kluczem mogę otworzyć zamknąć bramę Czeluści (Łk 8,31).
Ł a ń c u c h, którym ma być związany Smok, jest utworzony z modlitwy zanoszonej ze Mną i przeze Mnie. Tą modlitwą jest Różaniec Święty. Pierwszym celem zastosowania łańcucha jest ograniczenie działania, a następnie uwięzienie i w końcu udaremnienie wszelkiej działalności tego, kto zostanie nim związany.
– Łańcuch Różańca Świętego ma przede wszystkim ograniczyć działania Mojego przeciwnika. Każdy odmawiany ze Mną Różaniec ogranicza działanie szatana, broni dusze przed jego złym wpływem i udziela większej siły dobru, aby rozszerzało się w życiu wielu Moich dzieci.
– Skutkiem odmawiania Różańca Świętego jest także uwięzienie szatana, tzn. uniemożliwianie mu działania, zmniejszanie i coraz większe osłabianie siły jego diabelskiej władzy. Dobrze odmawiany Różaniec zadaje potężny cios potędze zła i powoduje zawalenie się części jego królestwa.
– Łańcuch Różańca czyni szatana zupełnie nieszkodliwym. Jego wielka władza właśnie się kończy. Wszystkie złe duchy zostaną strącone do jeziora ognia i siarki. Zamknę jego bramy kluczem Mocy Chrystusa i dzięki temu nie będą już mogły wychodzić na świat, by szkodzić duszom (Ap 20,3). …
Wzywam was do odmawiania Różańca Świętego, rozmyślania nad Moimi
słowami i do waszego poświęcenia się Memu Niepokalanemu Sercu. Przez to
dajecie Niebieskiej Mamie możliwość działania celu związania szatana
łańcuchem. Dzięki temu będę mogła wypełnić Moje zadanie i zmiażdżyć mu
głowę, to znaczy pokonać go na zawsze, zamykając go w jego
czeluści ognia i siarki (Ap 20,10).
Skromny i delikatny sznurek Różańca Świętego tworzy silny
łańcuch. Dzięki niemu uczynię Moim więźniem mrocznego władcę tego
świata, nieprzyjaciela Boga i Jego wiernych sług. W ten sposób pycha
szatana zostanie na nowo pokonana mocą małych i pokornych”. (479,
1992)
cdn
Cd. w temacie Ap 20,1n o wielkim łańcuchu w ręce anioła zstępującego z nieba.
W książce „Szatan największy wróg człowieka istnieje naprawdę”
(Wydawnictwo ‘Arka’, Wrocław 1991), na str. 29 możemy to przeczytać:
„Bardzo silną bronią duchową w walce z szatanem okazuje się umiłowana
modlitwa Matki Najświętszej jest Różaniec. Przy jego pomocy dokonało się
wiele zwycięstw nad piekłem i jego pomocnikami. Szatana okropnie lęka
się Różańca. „Zabierz ten łańcuch” – odzywa się przez usta opętanego,
któremu został nałożony Różaniec.
Modlitwa różańcowa działa szatanowi na nerwy, bowiem w ten sposób odczuwa on potęgę Królowej Różańca Świętego”.
Ze słowami Matki Bożej o mocy Różańca, współbrzmi ta, oto pierwsza
część snu św. Jana Bosko, o którym opowiedział na słówku wieczornym w
Oratorium 20 sierpnia 1862r.:
„Chcę opowiedzieć wam sen, który miałem parę dni temu, chyba w
wigilię święta Wniebowzięcia. Zdawało mi się, że znajduję się wraz ze
wszystkimi moimi chłopcami w domu mojego brata w Castelnuovo d’Asti.
Podczas ogólnej zabawy podszedł do mnie zupełnie nieznany człowiek
poprosił, bym z nim poszedł. Zaprowadził mnie do ogromnego, obrzydliwego
węża, liczącego ok. 6m długości, który wił się wśród traw na łące
znajdującej się obok boiska. Przerażony, chciałem uciec, lecz ten obcy
człowiek, zatrzymał mnie i poprosił, bym poszedł z nim.
«Czego ty chcesz ode mnie? – wykrztusiłem ze strachem. Czy nie zdajesz
sobie sprawy, że ten potwór może rzucić się na mnie i pożreć w ułamku
czasu?»
«Nie obawiaj się. Nic podobnego nie nastąpi, pójdź tylko ze mną».
«Nie ma mowy. Jeszcze nie zwariowałem!»
«A zatem stój, gdzie jesteś» – odparł obcy człowiek. Odszedł, a za
chwilę powrócił, trzymając jakiś sznur w ręku. «Chwyć za koniec powrozu –
powiedział, i trzymaj go mocno oburącz. Ja złapię za drugi koniec i
razem pobujamy nim nad wężem.
«A potem?» «Później szybko zwiążemy go».
««Zwariowałeś chyba! Wąż rzuci się na nas i rozerwie na kawałki».
«Nie, nie rozszarpie nas. Pozostaw to już mnie».
Chciałem znowu uciec, lecz nieznany ponownie zapewnił mnie, że nie ma
się czego obawiać, bo wąż nie zrobi mi żadnej krzywdy. Perswadował tak
przekonywująco, że pozostałem i zgodziłem się na jego propozycję. Sam
podszedł z drugiego boku straszliwego węża. Rozciągnęliśmy sznur i
błyskawicznie zarzuciliśmy na płaza. Potwór, podskakując jak w
konwulsjach, sam wplątał się w jego zwoje.
«Trzymaj mocno – krzyczał obcy człowiek – nie pozwól, by nam uciekł».
Pobiegł szybko do pobliskiej gruszy i przywiązał do niej koniec
trzymanego przez siebie sznura. Następnie szybko wrócił do mnie i
przymocował drugi koniec sznura do żelaznych krat okiennych domu. Wąż w
międzyczasie walczył z prawdziwą furią, by się uwolnić z sideł. Wił się i
skręcał, podrzucał swoje cielsko i walił o ziemię. Na skutek tego
miotania się jego cielsko rozrywało się na kawałki, rozlatując się w
strzępach wokoło. W końcu pozostał z niego sam szkielet. Nieznany
rozwinął linę i skręcił ja w zwój.
«A teraz uważnie przypatrz się, co będę robił». Po tych słowach włożył
zwinięty sznur do jakiegoś pudełka i zamknął je. W tym czasie otaczało
nas już sporo chłopców. Obcy po paru minutach otworzył pudełko.
Zobaczyliśmy ze zdumieniem, że sznur w pudełku ułożył się w kształt
napisu: AVE MARIA – Zdrowaś Maryjo!
«Co to wszystko znaczy?» – zapytałem.
«Wąż – tłumaczył ów człowiek – jest symbolem szatana, a sznur to po
prostu modlitwa różańcowa. Ona zapewnia opiekę Najświętszej Maryi Panny,
dzięki której możemy walczyć, zwyciężać i niszczyć piekielnych
demonów».
(Źródło: „Sny i wizje św. Jana Bosko” ; Wydawnictwo Salezjańskie, Łódź 1984)
cdn
Wracam
do dalszych przerwanych nocą rozważań dot. teraz Ap 20,4, gdzie zostało
powiedziane o królujących z Chrystusem, którzy mocą swojej wiary nie
wzięli znamienia na swe czoło ani na swoją rękę.
O tym, kim są ci, którzy to uczynili wyjaśnia, Matka Boża w Orędziu nr 410 {z 8.09.1989r.} zat. „Znamię na czole i na ręce”:
… To są czasy, w których zwolennicy tego, który sprzeciwia się Chrystusowi są znaczeni jego znamieniem na czole i na ręce.
Znamię na czole i na ręce wyraża całkowitą zależność tego, kto je nosi.
Znak ten wskazuje wroga Chrystusa, czyli antychrysta. Noszenie jego
znamienia oznacza całkowitą przynależność oznaczonej osoby do zastępu
tego, który sprzeciwia się Chrystusowi i walczy z Jego Boskim i
królewskim panowaniem.
Znamię wyciśnięte jest na czole i na ręce.
Czoło oznacza inteligencję, umysł, siedzibę ludzkiego rozumu.
Człowiek pozwalający się oznaczyć znamieniem na czole prowadzony jest do
przyjęcia doktryny negującej Boga i odrzucającej Jego Prawa, do
przyjęcia ateizmu, który w obecnych czasach coraz bardziej się szerzy i
upowszechnia. Człowiek ten jest więc popychany do podążania za
dzisiejszymi, modnymi ideologiami, aby stał się głosicielem wszelkich
błędów.
Ręka oznacza ludzkie działanie, gdyż rękami człowiek tworzy i pracuje.
Ten, kto pozwala się oznaczyć znamieniem na ręce, zmuszany jest do
działania w sposób autonomiczny i niezależny od Boga – podporządkowując
swą własną aktywność poszukiwaniu dobra jedynie materialnego i
ziemskiego. Odłącza więc swą działalność od planu Ojca, który chce ją
oświecać i podtrzymywać Swoją Bożą Opatrznością. Człowiek ten ucieka w
swym działaniu przed miłością Syna, który z wysiłku ludzkiego czyni
cenny środek odkupienia i uświęcenia. Jego aktywność pozbawiona jest
mocy Ducha, który wszędzie działa, by odnowić wewnętrznie każde
stworzenie.
Człowiek oznaczony pieczęcią na ręce pracuje jedynie dla siebie, aby
zgromadzić dobra materialne. Czyni z pieniądza swego boga i staje się
ofiarą materializmu.
Ten, kto jest oznaczony pieczęcią na ręce, pracuje jedynie dla
zaspokojenia własnych zmysłowych pragnień. Poszukuje dobrobytu i
przyjemności, pełnego zadowolenia wszystkich swych namiętności,
zwłaszcza nieczystości, i staje się ofiarą hedonizmu.
Ten, kto przyjmuje znamię na ręce, czyni z własnego «ja» centrum
wszelkiego działania. Patrzy na innych jak na przedmioty użycia i
wyzysku dla własnego interesu. Staje się ofiarą niepohamowanego egoizmu i
braku miłości.
Tak więc osoba oznaczona jest znamieniem antychrysta w swoim umyśle i w swojej woli.
Ponieważ Mój przeciwnik oznacza swym znamieniem wszystkich swych zwolenników, nadszedł i dla Mnie – waszego Niebieskiego Wodza – czas oznaczenia Moją matczyną pieczęcią wszystkich tych, którzy poświęcili się Mojemu Niepokalanemu Sercu i stanowią część Mojego zastępu.
Wyciskam Moją pieczęć n a waszych c z o ł a c h najświętszym znakiem Krzyża Mojego Syna Jezusa. Otwieram w ten sposób ludzki umysł na przyjęcie Jego Bożego Słowa, na miłowanie go, życie nim. Prowadzę was do powierzenia się w pełni Jezusowi, który wam je objawił. Czynię was dziś odważnymi świadkami wiary. Tym, którzy oznaczeni są na czołach bluźnierczym znamieniem, przeciwstawiam Moich synów – oznaczonych Krzyżem Jezusa Chrystusa.
Następnie porządkuję całe wasze działanie, aby przynosiło najdoskonalszą chwałę Trójcy Przenajświętszej. W tym celu wyciskam n a waszych r ę k a c h Moją pieczęć, którą jest znak Ojca, Syna i Ducha Świętego.
– Przez znak Ojca wasze ludzkie działanie podporządkowuje się i
całkowicie współpracuje z planem Bożej Opatrzności, która i dzisiaj
przygotowuje wszystko dla waszego dobra.
– Przez znak Syna wszystko, co czynicie, zostaje głęboko włączone w tajemnicę Jego Boskiego Odkupienia.
– Przez znak Ducha Świętego cała wasza działalność otwiera się na Jego
potężną moc Uświęcenia – tchnącą wszędzie jak potężny Ogień, aby odnowić
od podstaw cały świat.
… pozwólcie się wszyscy oznaczyć na czołach i na rękach Moją matczyną pieczęcią.
cdn
Powie też, Pan Jezus w „Prawdziwym Życiu w Bogu” (vassula.pl/zeszyt-60.html):
… Kiedy Moi aniołowie, którym została dana najwyższa władza, zbuntowali się przeciw Mnie [por. p-kty: 1332 i 1742 „Dz-czka” św. s. Faustyny] i kiedy zepsucie zawładnęło najlepszymi z nich, Moja Sprawiedliwość nie oszczędziła ich (por. 2P 2,4 i Jud 6). Zostali strąceni do otchłani, aby oczekiwać tam na Dzień Sądu. Oni również zostaną osądzeni na oczach wszystkich. Ach! Jakie to będą straszne sceny! Osądzę każdego według tego, co zrobił i czego nie zrobił (por. Rz 14,12; 2Kor 5,10). Wszyscy będą stali w milczeniu i przerażeniu przed Moim Tronem, gdyż Dzień tego końcowego Sądu (por. Mt 25,31-46) będzie tak przerażający, że wszyscy drżeć będą z trwogi przed Najwyższym Sędzią, którym Ja Jestem (J 5,22)..
Wszyscy ujrzycie ogromną liczbę upadłych aniołów, którzy zostali wypędzeni z nieba i którzy w goryczy i gniewie walczyli z archaniołem Michałem i jego aniołami (Ap 12,7n). Tak, wasze oczy ujrzą Moich Rywali, rywali Najświętszego, Pomazańca. Zobaczycie tych wszystkich upadłych aniołów, zwolenników Lucyfera, węża pierwotnego zła, który próbował zwieść wszystkich Moich synów i wszystkie Moje córki. Zobaczycie wielką liczbę tych, którzy znieważyli Moje Imię i przekroczyli Moje Prawo; tych, którzy odrzucili wychowywanie i odżywianie Moją Świętością i woleli, aby i c h c z o ł a oznaczył Zwodziciel.
… Tak, Vassulo, otrzymałaś ode Mnie bardzo przykrą wizję. Powiadam ci: wkrótce przyjdę z Moimi Świętymi osądzić świat i ogłosić wyrok nad winnymi.
Moja Łaska jest dziś ujawniana całej ludzkości, aby was wszystkich odnowić Moim Świętym Duchem przed Moim Dniem i przypomnieć wam Moje Prawo. W tym Dniu każdemu dam zapłatę według tego, na co zasłużył. Powiedziałem, że surowo ukarzę każdego, kto znieważa Ducha Łaski i traktuje Mojego Ducha jak głupstwo. To dlatego powinniście pozostawać przebudzeni.
Dzisiaj, bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, proszę was wszystkich o poświęcenie siebie, waszych rodzin i narodów Naszym Dwom Sercom. Pozwólcie Mi oznaczyć czoła pieczęcią Mego Świętego Ducha. Nadszedł Czas rozdzielania. Nadszedł czas zdania rachunku. …. (20.07.1992)
Powie św. Jan:
„4 ujrzałem dusze ściętych/tych którym pościnano głowy/ dla/z powodu
świadectwa Jezusa i dla/z powodu Słowa Bożego, i tych, którzy
pokłonu/czci nie oddali Bestii ani jej obrazowi i nie wzięli sobie
znamienia na czoło ani na rękę/nie mieli znaku jej na czole ani na ręku.
Ożyli/Żyli oni i tysiąc lat królowali z Chrystusem.
[por.: Ożyją Twoi umarli, zmartwychwstaną ich trupy/ciała, obudzą się i krzykną z radości spoczywają w prochu… : Iz 26,19]
i dalej:
5 A nie ożyli inni /pozostali umarli/ ze zmarłych, aż/dopóki tysiąc lat się skończyło. To jest pierwsze zmartwychwstanie.
6 Błogosławiony i święty, kto ma udział w pierwszym zmartwychwstaniu:
nad tymi/takimi nie ma władzy śmierć druga, lecz będą kapłanami Boga i
Chrystusa i będą z Nim królować tysiąc lat”. (Ap 20,4-6)
Tradycyjna interpretacja:
Z objaśnień PISMA ŚW. Nowego Testamentu, w tłumacz. z jęz. greckiego
ks. prof. dr Seweryna Kowalskiego (instytut Wydawniczy PAX, Warszawa
1983)
Sąd nas smokiem-diabłem i będącymi na jego usługach dwoma Bestiami
będzie miał miejsce przed początkiem tysiącletniego królestwa (Ap 20,2n)
i przy jego końcu; ten ostatni sąd (Ap 20,10.11-15) będzie zarazem
Sądem Ostatecznym.
Do tego królestwa należą wszyscy, którzy doznali „pierwszego
zmartwychwstania”, tj. zmartwychwstania z grzechu przez chrzest, oraz
ci, którzy już odeszli do nieba. (str. 565)
Wiersze te należy tłumaczyć w oparciu o całą naukę Kościoła o
zbawieniu, Kościele i rzeczach ostatecznych. Św. Jan widzi tych, którzy
podczas owego „tysiąclecia” lat razem z Chrystusem żyją i panują. Przede
wszystkim są to męczennicy z czasów św. Jana i późniejszych oraz święci
wyznawcy i w ogóle zbawieni wierni. Nad nimi nie ma władzy „druga
śmierć”, tj. piekło i potępienie; wierni ci przeszli do wieczności lub
żyją jeszcze na ziemi.
20,4. Zdanie: „Żyli i królowali razem z Chrystusem tysiąc lat” odnosi
się do dusz zbawionych w niebie, lecz także do każdej żyjącej generacji
wiernych Chrystusowych czasów mesjańskich („tysiąc lat”), tzn. czasów do
końca świata.
20,5. „Pozostali umarli nie (o)żyli, dopóki nie zakończyło się owo
tysiąclecie/aż tysiąc lat się skończyło”. Między tymi a męczennikami i
wyznawcami z poprzedniego wiersza istnieje zupełny kontrast. Chodziło
mianowicie o tych, którzy pomarli bez łaski uświęcającej. Nie mają oni
żadnego życia podczas owego „tysiąca lat”, bo są umarli na duszy i na
ciele. Czeka ich zmartwychwstanie ciała, lecz będzie to tylko
dopełnienie ich nieszczęścia: zmartwychwstania, aby z ciałem i duszą
pójść na potępienie. Aby jasno pokazać, że tu nie chodzi o
zmartwychwstanie, o którym była mowa przedtem (w wierszu 4-ym), św. Jan
mówi z naciskiem, że zmartwychwstanie na potępienie będzie miało miejsce
dopiero po upływie „tysiąca lat”, tzn,. na końcu świata.
– To „pierwsze zmartwychwstanie” nie odnosi się do zmartwychwstania
ciała, lecz do zmartwychwstania duszy z grzechu przez chrzest święty;
„pierwsze zmartwychwstanie” to zmartwychwstanie ze śmierci grzechu do
życia łaski i (jeżeli człowiek umrze w łasce) do życia chwały.
– Kto doznał „pierwszego zmartwychwstania”, ten po upływie „tysiąca
lat”, tzn. gdy nadejdzie koniec świata, dozna także chwalebnego
zmartwychwstania ciała.
20,6. „Druga śmierć” to wieczne potępienie, piekło.
Św. Jan posługuje się zatem terminologią: „pierwsze zmartwychwstanie” = życie łaski; „drugie zmartwychwstanie” = zmartwychwstanie w dniu ostatecznym; „pierwsza śmierć” = stan grzechu śmiertelnego; „druga śmierć” = wieczne potępienie. cdn
Z komentarza przedwojennego Księgi Apokalipsy:
Tysiącletnie królestwo – to nastanie na całkowicie odnowionej Ziemi i
świecie (Dz 3,21) Królestwa Bożego (Mt 6,10), to epoka, czas panowania,
epoka Ducha Świętego.
To czas, w którym dzięki Duchowi Św. będzie się żyło naprawdę przykazaniami Bożymi (por. Jr 31,33)
20,4: mowa jest o dwóch grupach (pomordowanych) świętych męczenników za wiarę.
Do pierwszej grupy należą ci, którzy cierpią/cierpieli z powodu
świadectwa Jezusowego [tj. prześladowanych za wiarę (a jest ich tysiące)
w Jezusa na całym świecie (por.1Tm 6,12)], tzn. z powodu Jego nauki –
przed zwycięstwem Ducha Św. i przed Jego tysiącletnim panowaniem.
Do drugiej grupy przynależą „ścięci dla Słowa Bożego”. Słowo Boże to Głos Boży. Chodzi o pomordowanych z powodu głosu Ducha Św.
Zajmą zatem trony w niebie (por. 1Kor 6,2n) te dusze, które stały się
sługami Ducha Św., tj. bojownicy wewnętrznego głosu Bożego, „mówiącego
Zbawiciela” (wielu będzie słyszało głos wewnętrzny, prowadzący ich, by
żyli zgodnie z wolą Bożą.; w tym głosie wewn. pojawiać się będą nasi
patronowie, którzy – podobnie jak nasi św. Aniołowie Stróżowie, będą się
nami opiekowali). Do nich należą ci, którzy starali się i starać się
będą przeprowadzać reformy w hierarchii kościelnej, w duchowieństwie,
wśród wiernych.
Jest tu mowa nie o męczennikach czasów obecnych – lecz najbliższej przyszłości do czasu rozpoczęcia panowania Ducha Świętego.
Na wspomnianych tronach zasiądą również i inni, tj. „dusze tych, którzy
nie oddali pokłonu/czci Bestii, ani jej obrazowi/posągowi”. Ci nie dali
się zwieść Antychrystowi, pilnie strzegli Dekalogu i rozumieli rolę 7-iu
Sakramentów, i wyglądali z utęsknieniem przyjścia Ducha Świętego. Oni
wszyscy zasiedli i siedzą na tronach niebieskich, aby żyć z Chrystusem i
panować przez 1000 lat.
W jaki sposób będą panować przez te 1000 lat z Chrystusem?
Przedstawmy sobie salę sądową: stół, sędzia, prokurator, adwokat,
świadkowie, ławnicy, przysięgli. Mimo, iż wyrok ogłasza jedna osoba, to
na jego decyzję mają wpływ wymienione osoby. Podobnie jest w niebie.
Sędzia-Chrystus, a święci urzędnicy na tronach, mają prawo głosu i
wywierają wpływ na wyrok Chrystusa. Orędują, wstawiają się za ludźmi,
wypraszają miłosierdzia Sędziego.
A kto świętych wtajemnicza w życie ludzi na ziemi? Jest to specjalna
nagroda za to, że ofiarowali swoje życie w zaufaniu i radości Panu
Jezusowi albo Duchowi Świętemu.
Pomimo, że ciała ich zmarły i zostały pogrzebane – to jednak znać będą
dokładnie ludzi, ich dusze przez te 1000 lat, jakby nadal w tym czasie
żyli na ziemi. Życie duchowe tych ludzi nie będzie dla nich tajemnicą,
bowiem rzeczą naturalną jest to, że święci się wstawiają za swoimi
braćmi na ziemi, gdyż ich sprawy głęboko rozumieją. Są świętymi, żyją w
niebie – a mimo to żyją ze swoimi braćmi na ziemi, przeżywają ich
smutki, radości, upadki i wzloty analogicznie jak widzowie przeżywają
rolę aktorów teatralnych, kinowych czy telewizyjnych.
W ten sposób należy rozumieć słowa: „żyli i panowali z Chrystusem 1000 lat”.
Ci, którzy wzięli sobie znamię/znak Bestii na czoło – tj. stworzyli/tworzą sobie własne chrześcijaństwo i praktykowali je.
20,5: Ci natomiast święci, którzy nie walczyli dla Pana Jezusa, ani
dla Ducha Świętego, nie będą tak żyć i tak/w ten sposób panować. Dla
nich będzie życie ludzi na ziemi zakryte. Życie fizyczne, duchowe i
moralne ludzi żyjących na ziemi będzie dla nich tajemnicą, aż się
skończy pokojowe panowanie Ducha Świętego, tj. przez 1000 lat. A potem
będą i oni również widzieli, jedni więcej, drudzy mniej, inni b. mało –
co się dzieje na ziemi – a wiedzieć będą dlatego, aby się modlić za
ludzi, aby im wyprosić moc wytrwania w dniach próby i trwogi.
Mowa o tych (zbawionych) świętych, których inni zbawili przez pokutę,
modlitwę, którzy przeszli przez czyściec do nieba. Oni tego przywileju
nie dostąpią aż się 1000 lat skończy, dopełni
20,6: „To jest pierwsze zmartwychwstanie. Błogosławiony i święty, kto ma w nim udział”.
Wiemy, że po fizycznej śmierci człowieka, jego dusza idzie w zaświaty.
Często dzieje się tak, że Pan Bóg udziela duszom [oczekującym z wielkim
utęsknieniem na przyobleczenie się w chwalebne ciało w czasie
powszechnego zmartwychwstania i mocą postanowień na Sądzie Ostatecznym,
jak o tym mówi Bóg Ojciec w „Dialogu o Bożej Opatrzności czyli Księdze
Boskiej Nauki” św. Katarzynie ze Sieny:
z rozdz. ‘Nauka o Moście’, http://sienenka.blogspot.com/2011/01/dialog-sw-katarzyny-xli.html
XLI – O chwale błogosławionych.
… Pragnieniem błogosławionych jest widzieć chwałę Moją w was podróżnych
pielgrzymach, którzy zawsze biegniecie do kresu śmierci. Pragnąc chwały
Mojej, pragną zbawienia waszego, przeto zawsze modlą się do Mnie za was.
Pragną też odzyskać swe ciało. Choć nie posiadają go obecnie, nie
martwią się tym; radują się z góry pewnością, że posiędą je kiedyś. To,
że go obecnie nie posiadają, nie smuci ich i nie umniejsza ich
szczęśliwości. Nie doznają z tego powodu cierpienia.
Nie myśl, że szczęśliwość ciała po zmartwychwstaniu przysporzy
szczęśliwości duszy. Wynikałoby z tego, że dopóki dusza jest oddzielona
od ciała, posiada szczęśliwość niedoskonałą. To być nie może, gdyż nie
brak jej niczego do doskonałości.
Nie ciało czyni duszę szczęśliwą, lecz dusza darzy ciało szczęśliwością;
ona wzbogaci je własną obfitością, gdy w ostatni dzień Sądu przyodzieje
się własnym ciałem, które zrzuciła.
Jak dusza jest nieśmiertelna, jak została utrwalona i ustalona we Mnie,
tak ciało przez to zjednoczenie staje się nieśmiertelne; straciwszy swą
ciężkość staje się subtelne i lekkie. Tedy wiedz, że ciało przyjęte do
chwały przeszłoby poprzez mur; ani ogień, ani woda nie wyrządzi mu
szkody; nie swą własną siłą, lecz siłą pochodzącą z duszy, będącą darem
Mej łaski, udzielonym przez Mą niewysłowioną miłość, która kazała Mi ją
stworzyć na obraz i podobieństwo Moje.
Jakaż rozkosz dla nich widzieć Mnie, który jestem wszelkim dobrem. O
jaką radość czuć będą posiadłszy uwielbione ciało. Dobra tego dostąpią
dopiero na Sądzie powszechnym, lecz teraz nie czują cierpienia. Niczego
nie brak im do szczęśliwości, dusza jest pełna w sobie; ciało będzie
uczestniczyć w tej szczęśliwości, jak ci rzekłem. …]
przebywającym w niebie lub w czyśćcu – łaskę „ciała przybranego”
I to jest „pierwsze zmartwychwstanie”, bo te ciała otrzymują na
krótko, inaczej natomiast będzie po Sądzie Ostatecznym. Ale są
święci/święte, którzy/które przyjmują postać ludzką, aby z ludźmi
współżyli na ziemi, by być/byli z woli Bożej naszymi stałymi
towarzyszami, doradcami, przyjaciółmi (jakim był np. Archanioł Rafał dla
młodszego Tobiasza: Tb 5,4nn i 12,6.15-22).
Widzimy/będziemy mogli ich zobaczyć naszymi duchowymi oczyma,
(u)słyszymy ich głos, i prowadzimy z nimi życie wewnętrzne, jakby nie
byli duchami – lecz ludźmi.
Nie wszyscy święci mogą mieć i mają ten przywilej, że mogą być
towarzyszami i przyjaciółmi, gdyż jest to specjalna nagrodą. Niektórzy
mają ten przywilej na krótki czas, inni na lata, a inni znowu na całe
wieki – w zależności od zdobytych zasług. Ten rodzaj obcowania Świętych
nie jest obcym wielu ludziom. W bliskiej już przyszłości to obcowanie
będzie bardzo rozpowszechnione Mówi o tym rozdz. 19,1.
Ten przywilej ciała mistycznego i stałe obcowanie z ludźmi – tj. pierwsze zmartwychwstanie.
Razem z Duchem Świętym będą ci święci towarzyszyć ludziom czasu 1000
lat. Ciała ich wprawdzie są grobach, lecz będą widzialni dla oczu osób,
które prowadza głębokie życie wewnętrzne. To jest ich/świętych pierwsze
zmartwychwstanie, po którym nastąpi drugi, prawdziwe, po Sądzie
Ostatecznym.
Tej nagrody dostąpią tylko niektórzy święci. Oni również w nagrodę będą w
niebie sprawowali sąd. Św. Jan nazywa „błogosławionymi i świętymi” tych
właśnie – do dowodzi to ich wysokiego stopnia świętości. Nad nimi
„druga śmierć nie ma władzy”. Pierwsza śmierć – fizyczna. Druga śmierć
duszy przez grzech śmiertelny. Dlatego „druga”, bo może sięgać poza
śmierć ciała, choć zaczyna się przed nią.
Bóg = Duch Św.. Duch Św. i Chrystus są władcami Nowego Testamentu. Nie
odnosi się to Boga Ojca, który panował w Starym Testamencie.
„Kapłani Chrystusa” – to ci uprzywilejowani święci, którzy pracowali
gorliwie na obudzeniem głębokiego zrozumienia 7 Sakramentów i 7 darów
Ducha Św. Oni będą panować przez tysiąc lat…
Ożyją w czasach działania z mocą Ducha Św., w epoce Ducha Św. –
dostąpią szczególnego przywileju danego od Pana Boga powrotu w
widzialnym ciele w określ. celach., poprzez których dokonywało się
zbawienie innych ludzi z ich pokolenia, którzy swoje życie wydali na
służbą Bogu w dziele współzbawiania. Będą oni patronami żyjących na
ziemi, jakby w przyjaźni, jak gdyby powtarzający w nas swoje życie,
przez nas będą zbawiać innych ludzi.
Wkroczą oni wraz z Duchem Św. w historię żyjących na odnowionej ziemi w
czasie królestwa tysiąclecia, by mieli udział w służbie Bogu,
wzrastania w miłości.
Przy śmierci Pana Jezusa pojawia się wielu zmarłych (Mt 27,52n)
męczenników, proroków, odrzuconych i niezrozumiałych, zapowiadających
śmierć krzyżową i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa; oni weszli w
pierwsze zmartwychwstanie.
Niektórzy święci (z epoki Jezusa Chr., ci którzy…), którzy ożyją w
swych ciałach w czasach działania z mocą Ducha Św., będą przebywali
wśród żyjących w epoce Ducha Św., dostępując szczególnego przywileju,
powrotu w ciele widzialnym w określ. celach.
Ożyją ci, którzy uczestniczyli w zbawianiu innych za czasu swego ziemsk.
życia w ciele, będą żyć w przyjaźni, jak gdyby będą w nas powtarzać
swoje Zycie, by móc w nas i przez nas zbawiać innych ludzi, by móc
jeszcze bardziej zasłużyć na jeszcze większe zanurzenie w Bogu. / Razem z
Duchem Św. wkroczą najwięksi święci/święte, którzy mieli największy
udział w swym życiu doczesnym w służbie Bogu, w dziele zbawiania ludzi,
świata.
Będą oni naszymi opiekunami, osłaniając nas nawet fizycznie; będą obecni w czasie Apokalipsy i w epoce Ducha Świętego.
opracował Leszek
internet
DZIEŃ 2: „Od wojny atomowej, od nieobliczalnego samozniszczenia, od wszelkiej wojny, wybaw nas!”
DZIEŃ 2: „Od wojny atomowej, od nieobliczalnego samozniszczenia, od wszelkiej wojny, wybaw nas!” – 30.11.2020
.
Matko Najświętsza, dziś znowu proszę o pokój. Proszę szczególnie o
uchronienie świata przed bronią masowego rażenia. Powierzam wszystkich,
którzy snują plany jej użycia i wszystkich, którzy nad nią pracują,
błagają dla nich o dar nawrócenia i opamiętania. Proszę za wszystkich
przywódców mających nad nią kontrolę. Powierzam wszystkie osoby, które z
handlu wszelkiego rodzaju bronią czerpią zyski. Proszę o powodzenie
wszelkich pokojowych negocjacji i załagodzenie wszelkich konfliktów na
drodze rokowań. Proszę, by z serc ludzkich zniknęła nienawiść i złość.
Powierzam także wszystkie „małe” konflikty w naszych domach. Spraw, by
nasze rodziny stały się miejscem budowania pokoju i miłości.
.
Niepokalane Serce Maryi – módl się za nami!
Ojcze nasz…, Zdrowaś Maryjo…, Chwała Ojcu…
Nowenna o rychłe zwycięstwo Niepokalanej, jako zadośćuczynienie za grzechy
Nowenna o rychłe zwycięstwo Niepokalanej,
jako zadośćuczynienie za grzechy
.
Każdego dnia nowenny – Akt poświęcenia Świata Niepokalanemu Sercu Maryi:
.
O Serce Niepokalane! Pomóż przezwyciężyć grozę zła, która tak łatwo
zakorzenia się w sercach współczesnych ludzi – zła, które w swych
niewymiernych skutkach ciąży już nad naszą współczesnością i zdaje się
zamykać drogi ku przyszłości!
Od głodu i wojny, wybaw nas!
Od wojny atomowej, od nieobliczalnego samozniszczenia, od wszelkiej wojny, wybaw nas!
Od grzechów przeciw życiu człowieka od jego zarania, wybaw nas!
Od nienawiści i podeptania godności dzieci Bożych, wybaw nas!
Od wszelkich rodzajów niesprawiedliwości w życiu społecznym, państwowym i międzynarodowym, wybaw nas!
Od deptania Bożych przykazań, wybaw nas!
Od usiłowań zdeptania samej prawdy o Bogu w sercach ludzkich, wybaw nas!
Od przytępienia wrażliwości sumienia na dobro i zło, wybaw nas!
Od grzechów przeciw Duchowi Świętemu, wybaw nas! Wybaw nas!
Przyjmij, o Matko Chrystusa, to wołanie nabrzmiałe cierpieniem wszystkich ludzi! Nabrzmiałe cierpieniem całych społeczeństw!
Pomóż nam mocą Ducha Świętego przezwyciężać wszelki grzech: grzech człowieka i „grzech świata”, grzech w każdej jego postaci.
Niech jeszcze raz objawi się w dziejach świata nieskończona zbawcza
potęga Odkupienia: potęga Miłości miłosiernej! Niech powstrzyma zło!
Niech przetworzy sumienia! Niech w Sercu Twym Niepokalanym odsłoni się
dla wszystkich światło Nadziei!
.
(św. Jan Paweł II, 25.03.1984r.)
.
.
DZIEŃ 1: „Od głodu i wojny, wybaw nas!” – 29.11.2020
.
Matko Najświętsza, i w Fatimie, i w wielu innych objawieniach wzywasz do
modlitwy o pokój. Jesteś matką Księcia Pokoju. On ukazuje, że prawdziwy
pokój rodzi się w sercu otwartym na miłość Bożą, pojednanym z Bogiem, z
sobą samym i z bliźnimi. Proszę Cię, abyś taki właśnie głęboki pokój
wyjednała każdemu człowiekowi żyjącemu na ziemi.
Dziękuję za pokój w naszej Ojczyźnie i proszę, by ten pokój dalej trwał.
Modlę się za wszystkie rejony świata ogarnięte wojną. Weź pod swoją
opiekę wszystkich cierpiących na skutek zbrojnych konfliktów, wszystkich
zabitych i rannych, wszystkie dzieci i dorosłych… Powierzam wszystkich,
którzy te wojny wszczynają, wszystkich wiedzionych żądzą bogactwa,
władzy lub opętanych ideologią, prosząc dla nich o dar nawrócenia.
Dziękuję też za codzienny chleb i proszę za wszystkimi, którzy tego
chleba nie mają, te blisko dwa miliardy moich braci i sióstr zmagających
się każdego dnia z głodem i niedożywieniem. Powierzam szczególnie każde
dziecko na świecie, które każdego dnia co pięć sekund umiera z głodu.
Proszę za wszystkich możnych decydujących o losach tego świata o dar
nawrócenia i umiłowania służby. Daj także i mnie wrażliwe serce, bym
umiał dostrzec potrzeby innych i dzielić się z nimi tym, co mam.
.
Niepokalane Serce Maryi – módl się za nami!
Ojcze nasz…, Zdrowaś Maryjo…, Chwała Ojcu…
Dziś rozpoczynamy Nowennę przed uroczystością Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny
Dziś rozpoczynamy Nowennę przed uroczystością Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny
Modlitwa (odmawiana w każdym dniu nowenny)
O
Niepokalana, nieba i ziemi Królowo, wiem, że niegodzien jestem zbliżyć
się do Ciebie, upaść przed Tobą na kolana z czołem przy ziemi, ale
ponieważ kocham Cię bardzo, przeto ośmielam się prosić Cię, byś była tak
dobra i powiedziała mi – kim jesteś? Pragnę bowiem poznawać Cię coraz
więcej i więcej – bez granic, i miłować coraz goręcej i goręcej bez
żadnych ograniczeń. I pragnę powiedzieć też innym duszom, kim Ty jesteś,
by coraz więcej i więcej dusz Cię coraz doskonalej poznało i coraz
goręcej miłowało. Owszem, byś się stała Królową wszystkich serc, co biją
na ziemi i co bić kiedykolwiek będą i to jak najprędzej i jak
najprędzej.
Jedni nie znają jeszcze wcale Twego
imienia. Inni ugrzęźli w moralnym błocie, nie śmią oczu wznieść do
Ciebie. Jeszcze innym wydaje się, że Cię nie potrzebują do osiągnięcia
celu życia. A są i tacy, którym szatan, co sam nie chciał uznać Cię za
swą Królową i stąd z anioła w szatana się przemienił, nie dozwala przed
Tobą ugiąć kolan. Wielu kocha, miłuje, ale jakże mało jest takich, co
gotowi są dla Twej miłości na wszystko, prace, cierpienia i nawet ofiarę
z życia.
O Pani, zakróluj w sercach wszystkich i
każdego z osobna. Niech wszyscy mieszkańcy ziemi uznają Cię za Matkę, a
Ojca na niebie za Ojca i tak wreszcie poczują się braćmi. Amen. (modlitwa św. Maksymiliana M. Kolbe „O królowanie Maryi”)
Modlitwa (odmawiana w każdym dniu nowenny)
O Maryjo bez grzechu poczęta, módl się za nami,
którzy się do Ciebie uciekamy, i za wszystkimi, którzy się do Ciebie nie
uciekają, a zwłaszcza za nieprzyjaciółmi Kościoła świętego i poleconymi
Tobie.
Dzień I – 29 listopada
O Niepokalana, nieba i ziemi Królowo…
Rozważanie
Aby zrozumieć, kim jest Niepokalana, koniecznie muszę uznać swą
nicość, zdobyć się na pokorną modlitwę, by uzyskać łaskę poznania Jej, i
starać się samemu doświadczyć na sobie Jej dobroci i potęgi.|
O Maryjo bez grzechu poczęta…
Rozważania na wszystkie dni Nowenny do Niepokalanej z książki „Rozmowy z Bogiem” – kliknij
Litania do NMP Niepokalanej
Imprimatur: Kuria Metropolitalna w Poznaniu, dnia 1.03.1997, l.dz. 1405/97, Bp Zdzisław Fortuniak
Kyrie, elejson, Chryste, elejson. Kyrie, elejson
Chryste, usłysz nas. Chryste, wysłuchaj nas
Ojcze z nieba, Boże, – zmiłuj się nad nami
Synu, Odkupicielu świata, Boże,
Duchu Święty, Boże,
Święta Trójco, Jedyny Boże,
Święta Maryjo, Niepokalana, – módl się za nami
Święta Panno nad pannami, Niepokalana,
Święta Panno, Niepokalana w Poczęciu,
Wybranko Boga Ojca, Niepokalana,
Matko Jezusa, Niepokalana,
Oblubienico Ducha Świętego, Niepokalana,
Obrazie Mądrości Bożej, Niepokalana,
Jutrzenko Słońca Sprawiedliwości, Niepokalana,
Córko Dawidowa, Niepokalana,
Ścieżko prowadząca do Chrystusa, Niepokalana,
Pokorna Służebnico Pana, Niepokalana,
Żywa Arko Słowa Wcielonego, Niepokalana,
Dziewico triumfująca nad grzechem, Niepokalana,
Dziewico, któraś starła głowę węża, Niepokalana,
Orędowniczko łask, Niepokalana,
Oblubienico świętego Józefa, Niepokalana,
Gwiazdo świata, Niepokalana,
Przewodniczko Kościoła pielgrzymującego, Niepokalana,
Różo wśród cierni, Niepokalana,
Wzorze wszelkiej doskonałości, Niepokalana,
Wzorze naszej wiary, Niepokalana,
Odblasku Boskiej Miłości, Niepokalana,
Pierwsza wśród odkupionych, Niepokalana,
Matko żyjących, Niepokalana,
Drogowskazie najdoskonalszego posłuszeństwa, Niepokalana,
Domie skromności i czystości, Niepokalana,
Światłości Aniołów, Niepokalana,
Korono Patriarchów, Niepokalana,
Chlubo Proroków, Niepokalana,
Mistrzyni Apostołów, Niepokalana,
Męstwo Męczenników, Niepokalana,
Mocy Wyznawców, Niepokalana,
Czystości Dziewic, Niepokalana,
Pocieszycielko ufających Tobie, Niepokalana,
Uzdrowienie chorych, Niepokalana,
Orędowniczko grzesznych, Niepokalana,
Bramo niebieska, Niepokalana,
Królowo nieba i ziemi, Niepokalana,
Opiekunko Misjonarzy Oblatów, Niepokalana,
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata,– przepuść nam, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata,– wysłuchaj nas, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata,– zmiłuj się nad nami.
Wysławiajmy Niepokalane Poczęcie Panny Maryi.
Chwalmy Chrystusa Pana, który Ją zachował od zmazy pierworodnej.
Módlmy się:
Boże, Ty przez Niepokalane Poczęcie Najświętszej Dziewicy przygotowałeś swojemu Synowi godne mieszkanie + i na mocy zasług przewidzianej śmierci zachowałeś Ją od wszelkiej zmazy, + daj nam za Jej przyczyną dojść do Ciebie bez grzechu. Przez Chrystusa, Pana naszego.
piątek, 27 listopada 2020
Akt oddania się Matce Bożej
Akt oddania się Matce Bożej
O Maryjo bez grzechu poczęta
Matko Boga i Matko ludzi, Uczennico Jezusa Chrystusa,
Błogosławiona jesteś między niewiastami
I błogosławią Cię wszystkie pokolenia ziemi.
Maryjo, wzorze oddania się Bogu,
za przykładem Świętej Katarzyny Labouré,
która po utracie swej mamy
Ciebie wybrała na swą Matkę
proszę, byś i dla mnie była Matką,
bym całkowicie poświęcił się Bogu, naszemu Ojcu.
U stóp Krzyża, Twoje Niepokalane Serce
zostało przebite mieczem boleści.
Twoje Serce jest zjednoczone
z Sercem Twojego Syna.
Ponieważ łaska spływa na nas z Najświętszego Serca Jezusa,
przechodząc przez Twoje ręce,
oddaję się Tobie całkowicie, wszystko czym jestem i co posiadam.
Posługuj się mną, moją duszą i ciałem,
bym szedł za Jezusem
i otrzymał Światło i Moc Ducha Świętego.
Na znak tej konsekracji
będę nosił z ufnością Cudowny Medalik,
aby Bóg miłości, Ojciec i Syn, i Duch Święty
królował w moim sercu i we wszystkich sercach.
Jemu chwała na wieki wieków.
Amen.
Czas pandemii nienawiści i grzechu. Pamiętasz o Cudownym Medaliku?
Czas pandemii nienawiści i grzechu. Pamiętasz o Cudownym Medaliku?

Wszechobecny strach przed skutkami pandemii koronawirusa rozlał się po niemal całym świecie. Ludzie pozamykani w domach z niepokojem patrzą w przyszłość. W ruinę popadają nie tylko biznesy, ale - co szczególnie zasmuca - sumienia. Tak! Pandemia braku wiary jest dziś szczególnie zajadliwa i groźna. Szczególnie, gdy przed wiernymi zamykane są kościoły, dostęp do sakramentów jest reglamentowany, a na ulicach przetaczają się tłumy wulgarnych, agresywnych demonstrantów.
Podawane w mediach kolejne, rosnące liczby zakażonych i zmarłych mogą wystarszyć. W panice wielu ludzi ogranicza swe działania do troski o życie doczesne - robią zapasy żywności, płynów dezynfekcyjnych, maseczek... zapominając przy tym, że nasza główna walka toczy się o wieczność. W kościołach praktyki religijne niemal wygasły, a sumienia usypiane są kolejnymi dyspesami i - przecież niepełnowartościowymi - substytutami w wersji online.
Wielu w obawie czeka na cudowną szczepionkę... Tylko czy to aby dobra lokata? Warto spojrzeć nieco w pzreszłość. Na początku lat 30. XIX wieku Europę dotknęła epidemia cholery. Przywleczona przez wojska rosyjskie wracające z kampanii tureckiej, rozpełzła się po Europie trzebiąc kolejne narody. W tym czasie Bóg dał wiernym znak swojej opieki i łask, którymi chce obdarzać dusze – Cudowny Medalik. Duchowa broń, z której skuteczności dziś wielu boi się skorzystać.
Tymczasem Bóg - prawdziwe źródło naszej nadziei - poprzez Najświętszą Maryję Pannę, postanowił dać ludziom znak swojej łaski i bliskości, przekazać wezwanie do nawrócenia. I to wezwanie do pokuty, chrześcijańskiej ufności w Bożą Opatrzność jest zawsze aktualne – bez względu na epokę, trudności i zagrożenia, z jakimi się borykamy. Warto o tym pamiętać, zwłaszcza dziś.
Cudowny Medalik z Rue du Bac
Po zawleczeniu przez rosyjskich żołnierzy, choroba migrowała, pojawiając się w kolejnych krajach. W marcu 1832 roku pierwsze przypadki zachorowań odnotowano we Francji. Wkrótce w Paryżu codziennie umierały setki ludzi. Zaczęło brakować karawanów i trumien. Grabarze nie chcieli pracować obawiając się zarażenia. Zamknięto teatry i sale koncertowe. W połowie roku zaraza ustała. Niestety, nie na długo. W lipcu znów liczba zgonów zaczęła szybko wzrastać. Opieką nad chorymi zajęły się m.in. Siostry Miłosierdzia (szarytki). Pielęgnowały ich, niosły pociechę duchową, rozdawały owalne medaliki z charakterystycznym wizerunkiem Matki Bożej. Szybko między paryżanami zaczęły krążyć wiadomości o wielu cudownych uzdrowieniach wśród chorych, którzy je przyjęli.
Tak się złożyło, że w jednej ze stołecznych szkół 8-letnia Karolina Nenain, jako jedyna z całej klasy, nie nosiła Medalika. Gdy zapadła na cholerę, otrzymała go od zakonnic. Następnego dnia w pełni zdrowa powróciła do szkoły… W diecezji Meaux na cholerę zachorowała pewna ciężarna kobieta. Jej organizm był już bardzo wyczerpany, kiedy na dzień przed porodem dostała Medalik. Urodziła zdrową dziewczynkę, a sama zdumiewająco szybko wróciła do sił. Naturalnie to tylko dwa z wielu przykładów, do których należy jeszcze dodać liczne nawrócenia osób obdarowanych tym sakramentalium. Nic dziwnego, że wierni zaczęli je nazywać Cudownym Medalikiem, a spod stempla producenta wychodziły kolejne tysiące. Wkrótce zaraza ustąpiła.
Pod wielkim wrażeniem tych wydarzeń był arcybiskup Paryża, ks. Hiacynt Ludwik de Quelen. Sam zresztą rozdawał Medaliki i obserwował uzdrowienia fizyczne i duchowe, o czym zaświadczył kilka lat później w liście pasterskim: Mamy ogromną radość, że możemy wam przekazać tę wiadomość i pragniemy, aby była ona znana nawet w najdalszych zakątkach katolickiego świata, jakoż nabożeństwo to zakorzeniło się głęboko w naszej diecezji i codziennie jest wzmacniane oraz potęgowane w cudowny sposób przez chorych, którzy dzięki niemu odzyskują zdrowie, oraz jak to łaski i dary mnożą się, gdy uciekamy się do czułego miłosierdzia Maryi Niepokalanie Poczętej.
Sława Cudownego Medalika szybko rosła. Zakładali go na szyję wierni w coraz to nowych krajach świata. Do końca 1839 roku rozprowadzono 10 milionów egzemplarzy. Efekt? Nowe łaski i cuda. Stopniowo w publikacjach religijnych odsłaniano okoliczności i przebieg objawienia. Dziś mamy już pełny wgląd w informacje na ten temat. Pierwszy raz Maryja ukazała się młodej szarytce s. Katarzynie Labouré w nocy z 18 na 19 lipca 1830 roku. Działo się to w paryskim klasztorze przy Rue du Bac. Niepokalana zapowiedziała nadejście kolejnej krwawej rewolucji. Jednocześnie obiecała strumień łask, którymi Francję i cały świat obdarzy Bóg. Zaledwie kilkanaście dni później w Paryżu stanęły barykady, a król Karol X musiał abdykować.
Drugie objawienie miało miejsce w tej samej klasztornej kaplicy 27 listopada tego samego roku. Katarzyna znowu ujrzała przed ołtarzem Matkę Bożą. Stała na kuli, symbolizującej glob ziemski, a drugą trzymała w rękach. Znów zapowiedziała moc łask, które ludzie otrzymają za jej pośrednictwem. Następnie otoczył Najświętszą Pannę podłużno-okrągły pas z napisem: O Maryjo bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy. Bogarodzica poleciła s. Katarzynie wybicie Medalika według wzoru, jaki widzi. - Wszyscy, którzy go będą nosili, dostąpią wielkich łask, szczególniej jeżeli go będą nosili na szyi. Tych, którzy we mnie ufają, wieloma łaskami obdarzę - obiecała. Potem obraz, niby wielki medalik obrócił się, a wizjonerka ujrzała na drugiej stronie literę „M” z wyrastającym ze środka krzyżem, a poniżej Serce Jezusa otoczone cierniową koroną i Serce Najświętszej Maryi Panny przeszyte mieczem bólu.
By jak najszybciej spełnić polecenie Matki Bożej, siostra Katarzyna powiedziała o wszystkim swemu spowiednikowi ze Zgromadzenia Misjonarzy św. Wincentego á Paulo. Z początku kapłan z niedowierzaniem przyjmował wyznania nowicjuszki. Jednak za nimi świadczyło spełnianie się proroctw przekazanych młodej zakonnicy przez Bogarodzicę. Wreszcie pierwsze 1500 sztuk medalików, wykonanych ściśle według wzoru nakreślonego przez Niepokalaną, opuściło warsztat jubilerski. To właśnie te egzemplarze rozdawały siostry podczas wspomnianej epidemii cholery.
Resztę życia s. Labouré spędziła jako przykładna zakonnica, ciężko pracując w dziełach miłosierdzia prowadzonych przez Zgromadzenie. Dożyła spełnienia zapowiedzianego przez Maryję wybuchu nienawiści do Kościoła i porządku społecznego, jakim była Komuna Paryska. Na szczęście komunardzi oszczędzili dom, w którym mieszkała. Potem, gdy państwo francuskie karało ich za bunt i liczne przestępstwa, s. Katarzyna rozdawała skazanym na śmierć Cudowne Medaliki. Zmarła 31 grudnia 1877 r. W 1933 roku została beatyfikowana, a 14 lat później papież Pius XII ogłosił ją świętą.
Szczególny rozgłos przyniosło Cudownemu Medalikowi nawrócenie członka bogatej rodziny bankierskiej Alfonsa Ratisbonne. Ten oziębły religijnie Żyd, rodem z Alzacji, na prośbę przyjaciela przez kilka dni nosił Cudowny Medalik na szyi i recytował Modlitwę św. Bernarda. Robił to, by udowodnić koledze, że religia to przesąd. Jakież było jego zdziwienie, a zarazem zachwyt, gdy 20 stycznia 1842 roku, podczas przypadkowej wizyty w jednym z rzymskich kościołów ujrzał Matkę Bożą w takiej samej pozie, w jakiej została utrwalona na Cudownym Medaliku. W tym momencie jego duszę rozjaśniło światło wiary. Wkrótce przyjął chrzest i został zakonnikiem.
Wielkim nabożeństwem do Cudownego Medalika odznaczał się św. Maksymilian Maria Kolbe. Widział w nim główną broń przeciwko złu i propagował przez całe życie zakonne. Zawsze miał przy sobie kilka egzemplarzy, by rozdawać przy każdej nadarzającej się okazji. Potem modlił się w intencji obdarowanych, a resztę zostawiał Bogarodzicy. Notabene nazywał je „kulkami”, które przecież, jak mówią słowa popularnej żołnierskiej piosenki, Pan Bóg nosi…
***
Czyż dziś, taka jak i dawniej, nie powinniśmy się uciekać do wstawiennictwa i opieki Najświętszej Maryi Panny, powierzając jej nasze życie, troski i lęki? W sytuacji z ludzkiego punktu widzenia beznadziejnej, potrzebna jest gorliwa wiara i autentyczne oddanie, zawierzenie się Bożej Opatrzności. Resztę zostawmy Bogarodzicy…
AK
Czy iskra z Polski uratuje świat?
Pan Jezus zapowiedział św. Faustynie, że ma ona przygotować świat na Jego ostateczne przyjście. Gdy wokół szaleje pandemia, zastanawiamy się jeszcze bardziej niż przedtem – czy iskra, która wyjdzie z Polski, ciągle czeka na swoje całkowite spełnienie? Jak przygotować się na dzień straszliwego sądu Bożego? Gdzie szukać ostatecznego ratunku w czasach duchowego zamętu?
O apokaliptycznym wymiarze polskich objawień Bożego Miłosierdzia pisze Tomasz P. Terlikowski w swojej najnowszej książce “Iskra wyjdzie z Polski”.
Ostrzeżenie przed Apokalipsą
Ostrożność, z jaką trzeba się odnosić do przesadnego eschatologicznego wzmożenia, nie powinna nam przesłaniać faktu, że objawienia Bożego Miłosierdzia, te uznane ostatecznie przez Kościół, także zawierają ostrzeżenia przed nadchodzącymi czasami Apokalipsy, ponownego przyjścia Pana Jezusa. Święta Faustyna bardzo wyraźnie słyszy, że jej działania i objawienia są związane z „ostatecznym przyjściem Pana”.
Kiedy raz zamiast modlitwy wewnętrznej zaczęłam czytać książkę duchowną – usłyszałam w duszy te słowa wyraźnie i silnie: „Przygotujesz świat na ostateczne przyjście Moje”. Przejęły mnie do głębi te słowa i chociaż udawałam, jakobym ich nie słyszała, jednak rozumiem je dobrze i nie mam w tym żadnej wątpliwości. (Dz 429)
Straszliwy dzień sądu
Matka Boża tylko potwierdza to przesłanie, wzywając ją, by wraz z siostrami z nowo założonego zgromadzenia przygotowywała ona świat na ponowne przyjście Pana. Matka Boża prosi także siostrę Faustynę, by ostrzegała ludzi przed nadchodzącym strasznym dniem sądu.
SPRAWDŹ W NAJNOWSZEJ KSIĄŻCE “ISKRA WYJDZIE Z POLSKI”
Ja dałam Zbawiciela światu, a ty masz mówić światu o Jego wielkim miłosierdziu i przygotować świat na powtórne przyjście Jego, który przyjdzie nie jako miłosierny Zbawiciel, ale jako Sędzia sprawiedliwy. O, on dzień jest straszny. Postanowiony jest dzień sprawiedliwości, dzień gniewu Bożego, drżą przed nim aniołowie. Mów duszom o tym wielkim miłosierdziu, póki czas zmiłowania; jeżeli ty teraz milczysz, będziesz odpowiadać w on dzień straszny za wielką liczbę dusz. Nie lękaj się niczego, bądź wierna do końca, Ja współczuję z tobą. (Dz 635)
Nie ulega też wątpliwości, że dla św. Faustyny przesłanie Miłosierdzia Bożego dane jest światu na ostatnie czasy jego istnienia. „Daję im ostatnią deskę ratunku, to jest święto Miłosierdzia Mojego. Jeżeli nie uwielbią miłosierdzia Mojego, zginą na wieki. Sekretarko Mojego miłosierdzia, pisz, mów duszom o tym wielkim miłosierdziu Moim, bo blisko jest dzień straszliwy, dzień Mojej sprawiedliwości” (Dz 965) – mówi do niej Jezus i przypomina, że przed dniem sprawiedliwości posyła dzień miłosierdzia (zob. Dz 1588). Te słowa niejako wpisują się w to, co ponad trzydzieści lat wcześniej usłyszała Maria Franciszka Kozłowska. Identyczne są także „środki”, jakimi Bóg chce objawiać swoje wielkie dzieła miłosierdzia, czyli właśnie adoracja, kult Matki Bożej i wielkie głoszenie prawdy o Bożym Miłosierdziu.
Środki ratunkowe
„Bóg miłosierny ratuje duszę ludzką do ostatniej chwili wszelkimi sposobami łaski” – notuje siostra Roberta Babiak. A w innym miejscu uzupełnia te słowa pięknym obrazem walki Bożego miłosierdzia z szatanem o każdą duszę ludzką:
Poznałam tak dalece miłosierdzie Boskie, że na określenie tego nie ma słów. Idzie ono za człowiekiem jak cień, od którego uwolnić się nie można. O ile wolna wola ma choć iskierkę światła, czyli w swej głębi uznaje, że istnieje dobro, choć to czyni prawie półświadomie z powodu grzechów osobistych, już Bóg nie pozwoli takiej duszy zginąć i nawróci ją, choćby w ostatniej sekundzie zgonu przez łaskę skruchy i żalu.
Najbardziej „rozwiniętą” formę przekaz ten przyjmuje u św. Faustyny, która otrzymuje cały program przygotowania się na powtórne przyjście Pana (a także na własną śmierć, która będzie dla nas momentem końca naszego czasu). Jest nim obraz (a może lepiej powiedzieć ikona, bowiem jego istotą jest otwarcie na Bożą rzeczywistość) Miłosierdzia Bożego, z którym wiąże się obietnica, iż „dusza, która czcić będzie ten obraz, nie zginie” (Dz 48). „Podaję ludziom naczynie, z którym mają przychodzić po łaski do źródła miłosierdzia. Tym naczyniem jest ten obraz z podpisem: Jezu, ufam Tobie” (Dz 327) – mówi Jezus do św. Faustyny. Nie mniej istotna jest Koronka do Miłosierdzia Bożego, dzięki której zbawienie osiągnie wielu grzeszników.
Ktokolwiek będzie ją odmawiał, dostąpi wielkiego miłosierdzia w godzinę śmierci. Kapłani będą podawać grzesznikom jako ostatnią deskę ratunku; chociażby był grzesznik najzatwardzialszy, jeżeli raz tylko zmówi tę koronkę, dostąpi łaski z nieskończonego miłosierdzia Mojego. Pragnę, aby poznał świat cały miłosierdzie Moje. Niepojętych łask pragnę udzielać duszom, które ufają Mojemu miłosierdziu. (Dz 687
fronda.pl
Uczyń jak Maryja!
Uczyń jak Maryja!

Powiedziałem, że Maryja jest pierwszą osobą po Bogu. I znowu powiedziałem, że wobec Boga, mówiącego o sobie: „jestem, który jestem” człowiek powinien o sobie mówić i wyznawać: ja jestem, który nic jestem.
Tak uczyniła Maryja. Zaledwie przyszła do poznania i samowiedzy
(a przypuszczamy pobożnie, że się to stało jakoby w chwili samego Jej
niepokalanego poczęcia), natychmiast, za Łaską Bożą najszczególniejszą
spojrzała świadomie na siebie samą, zobaczyła całe swoje bezdenne
nicestwo (bo każde nicestwo jest bezdenne), i korząc się do głębi przed
Bogiem, rzekła do niego: Panie! Ty jeden jesteś, który jesteś; ja
jestem, która nie jestem; - ale Panie! Tobie, który jesteś, oddaję to
moje nicestwo; uczyń z nim co chcesz!
Tak uczyniła Maryja. A Bóg właśnie tego czekał od niej, i uczynił
Ją pierwszą po sobie osobą: Matką nie tylko całego stworzenia i Panią
jego, ale Matką samego Boga wcielonego.
Miły bracie, i ty to samo uczyń. Jeżeliś dotychczas jeszcze nie
uczynił tego, a jeżeli prawdy, któreś słyszał przekonały cię, i weszły
ci do sumienia; jeżeliś się nareszcie przekonał, naprzód, że nie
począłeś się z siebie samego, następnie, że nie jesteś dla siebie samego
pokarmem swoim, na końcu, że nie masz w sobie siły, którą byś sam przez
siebie utrzymał się - bracie miły! uznaj nicestwo swoje! i ukorz się
przed Panem, i powiedz mu z Maryją: Ty jeden jesteś, który jesteś; ja
jestem, który ani z siebie, ani dla siebie, ani przez siebie, nie jestem
i być nie mogę. A to powiedziawszy, dodaj miłośnie: Panie, ja jestem
wprawdzie nicestwo; ale to nicestwo oddaję Tobie, Panie: czyń z nim co
chcesz!
Najmilszy, jak to uczynisz, tedy ci powiadam, że to właśnie
nicestwo twoje, tak oddane w ręce Boga, stanie się wtenczas kamieniem
węgielnym, na którym ty sam, współdziałając z Bogiem, ziścisz twoje
uczestnictwo i współudział w bycie Boga samego, twój żywot wieczny,
niebieskie królestwo twoje szczęścia i chwały.
Co tobie i nam wszystkim daj Panie. Amen !
Ks. Piotr Semenenko, Credo : chrześcijańskie prawdy
wiary, które wykładał w katedrze lwowskiej w maju 1885 roku Piotr
Semenenko, Kraków 1907 (pisownia uwspółcześniona).
Czy Najświętsza Maryja Panna wzrastała w cnotach?
Czy Najświętsza Maryja Panna wzrastała w cnotach?

Najświętsza Panienka należy wśród ludzi do istot najbardziej przez Stwórcę uprzywilejowanych, tego wymagała wyjątkowa jej godność Matki Syna Bożego. A więc nigdy, choćby na najkrótszy moment nie została dotknięta zmazą grzechu pierworodnego. Nieporównaną czystością i niewinnością, niezwykłą pełnią przeróżnych łask ozdobił Bóg jej duszę w samej chwili poczęcia. Ale czy to był już stopień najwyższy? Czy też Maryja w miarę lat wzrastała w cnotach, zasługach i świętości przez swoje modlitwy, prace, cierpienia podejmowane z woli Boga i z miłości ku niemu?
Tak, Maryja wzrastała ustawicznie w świętości, tak
że każdego dnia była coraz to świętsza i milsza w oczach Boga. Ale jej
wzrost odbywał się nieco inaczej, aniżeli u nas. Maryja nie musiała
zdobywać cnoty i zasługi przez walkę przeciw pokusom, które płyną z
burzenia się nieuporządkowanych namiętności, jak pycha, gniewliwość,
nieczystość i t. d. Będąc wolna od winy pierworodnej, była również wolna
od tego nieładu wewnętrznego, jaki w nas panuje, nie odczuwała więc
wewnętrznej skłonności do złego. Nie była natomiast wolna od trosk i
cierpień. Odczuwała cały ten przykry i żmudny wysiłek, którego wymaga
przyjęcie i znoszenie po bożemu cierpień, umartwienie zmysłów, trudy i
niewygody pracy codziennej, a nade wszystko oczekiwanie tych cierpień
duszy, które jej Bóg przeznaczył.
Nadobfitość łaski, którą Maryja otrzymała w chwili
poczęcia była tylko punktem wyjścia, a do szczytu świętości doszła
dopiero w chwili swej śmierci; jest on wyższy ponad wszelką ocenę
ludzką. „Pomyślmy o nieustannych zasługach za wszystkie jej czynności;
pomyślmy o tych szczególnie uroczystych momentach, gdy Trójca Święta
niejako zalewała duszę Najświętszej Panny; pomyślmy o jej uświęceniu w
ostatnich latach przez codzienną Komunię św. Przypomnijmy sobie boskie
prawa rządzące wzrostem łaski: że stosuje się on do godności osoby i do
natężenia miłości; że im większe bogactwa łaski, tym bardziej ona rośnie
a zobaczymy, że ta łaska wzrosła u Maryi tak… że jest jak morze
niezgłębiona. Wybitni Doktorowie Kościoła powiadają, że gdyby zebrać w
jedno łaskę wszystkich Świętych i Aniołów, to jeszcze łaska Maryi w
ostatniej chwili jej życia, a może nawet dużo wcześniej, przewyższała
swoją pełnią wszystkie wylewy hojności bożej na wszystkich wybranych.”
Posłaniec Serca Jezusowego maj 1933, s. 183-184.
Akt oddania się Matce Bożej
Akt oddania się Matce Bożej
O Maryjo bez grzechu poczęta
Matko Boga i Matko ludzi, Uczennico Jezusa Chrystusa,
Błogosławiona jesteś między niewiastami
I błogosławią Cię wszystkie pokolenia ziemi.
Maryjo, wzorze oddania się Bogu,
za przykładem Świętej Katarzyny Labouré,
która po utracie swej mamy
Ciebie wybrała na swą Matkę
proszę, byś i dla mnie była Matką,
bym całkowicie poświęcił się Bogu, naszemu Ojcu.
U stóp Krzyża, Twoje Niepokalane Serce
zostało przebite mieczem boleści.
Twoje Serce jest zjednoczone
z Sercem Twojego Syna.
Ponieważ łaska spływa na nas z Najświętszego Serca Jezusa,
przechodząc przez Twoje ręce,
oddaję się Tobie całkowicie, wszystko czym jestem i co posiadam.
Posługuj się mną, moją duszą i ciałem,
bym szedł za Jezusem
i otrzymał Światło i Moc Ducha Świętego.
Na znak tej konsekracji
będę nosił z ufnością Cudowny Medalik,
aby Bóg miłości, Ojciec i Syn, i Duch Święty
królował w moim sercu i we wszystkich sercach.
Jemu chwała na wieki wieków.
Amen.
Co św. Maksymilian zobaczył w Cudownym Medaliku?
190 lat temu, 27 listopada 1930 roku, Najświętsza Maryja Panna objawiła się św. Katarzynie Labouré, obiecując jej, że ci, którzy będą nosić Cudowny Medalik, dostąpią wielkich łask. Wielkim propagatorem tego medalika stał się później św. Maksymilian Maria Kolbe, który zakładając Rycerstwo Niepokalanej, wskazał właśnie Cudowny Medalik, jako zewnętrzny znak całkowitego oddania się Niepokalanej.
W 1830 roku Najświętsza Maryja Panna, objawiając się młodej zakonnicy, późniejszej świętej Katarzynie Labouré, poleciła jej postarać się o wybicie medalika na wzór, w jaki ukazała się jej w objawieniu. Obiecała przy tym, że „wszystkie osoby, które nosić będą na szyi ten medalik, otrzymają wielkie łaski. Łaski będą obfite dla tych, którzy nosić go będą z ufnością”. Dwa lata po objawieniu, dzięki przychylności arcybiskupa Paryża, udało się po raz pierwszy wybić medalik, który później miał stać się jednym z najważniejszych sakramentaliów w Kościele katolickim.
Medalik szybko zyskiwał popularność wśród wiernych czcicieli Maryi, którzy opowiadali o licznych cudach nawróceń i uzdrowień mu przypisywanych. Z ufnością zakładający go, katolicy dostrzegali w swoim życiu ogromne łaski i dobrodziejstwa, płynące z nabożeństwa do Niepokalanej, którego wyrazem jest znak medalika. Arcybiskup Paryża, po dokładnym zbadaniu sprawy uznał, że Matka Boża za sprawą dokonywanych za pośrednictwem medalika cudów chce potwierdzić prawdziwość objawień, jakich udzieliła św. Katarzynie. Ocenę tę podzielił w 1846 roku papież Grzegorz XVI.
Jako znak całkowitego oddania się Niepokalanej i jeden z najskuteczniejszych środków apostolskich Cudowny Medalik uznał św. Maksymilian Maria Kolbe. Z wyrytych na medaliku słów uczynił on codzienna modlitwę członków Rycerstwa Niepokalanej: „O Maryjo, bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy (część z medalika) i za wszystkimi, którzy się do Ciebie nie uciekają, a zwłaszcza za nieprzyjaciółmi Kościoła świętego i poleconymi Tobie (część dodana przez św. Maksymiliana).
Cudowny Medalik św. Maksymilian przekazywał każdemu, kogo spotkał. Dawał go w prezencie nawet masonom i żołnierzom gestapo. Przypomnijmy kilka wypowiedzi świętego o tym cudownym znaku opieki Niepokalanej.
- „Kogo diabeł chce uwieść, temu, pod jakimkolwiek pozorem, stara się odebrać Cudowny Medalik. To pokazuje doświadczenie. Nie dajmy się oszukać szatanowi. Maryja dała Cudowny Medalik, więc to nasza kulka, by trafić w serca.”
- „Choćby kto był najgorszy, jeśli tylko zgodził się nosić na sobie Cudowny Medalik – dać mu go i modlić się za niego, a przy sposobności, dobrym słowem i przykładem, starać się powoli przywieść go do ukochania Niepokalanej całym sercem i uciekania się do Niej we wszystkich trudnościach i pokusach. Zapewniał, że kto się szczerze do Niepokalanej zacznie modlić, ten niebawem, a zwłaszcza w Jej święto, da się namówić do spowiedzi.”
- „Jej medalik rozdawać, gdzie się tylko da: i dzieciom, by zawsze go na szyi nosiły, i starszym, i młodzieży zwłaszcza, by pod Jej opieką miała dosyć sił do odparcia tylu pokus i zasadzek czyhających na nią w naszych czasach. A już tym, co do kościoła nie zaglądają, do spowiedzi boją się przyjść, z praktyk religijnych szydzą, z prawd wiary się śmieją, zagrzęźli w błoto moralne albo poza Kościołem w herezji przebywają - o, tym, to już koniecznie medalik Niepokalanej ofiarować i prosić, by zechcieli go nosić, a tymczasem gorąco Niepokalaną błagać o ich nawrócenie. Wielu nawet wtedy radę znajduje, gdy kto nie chce w żaden sposób przyjąć medalika. Ot, po prostu wszywają go po kryjomu do ubrania i modlą się, a Niepokalana prędzej czy później okazuje, co potrafi... Dużo jest zła na świecie, ale pamiętajmy, że Niepokalana potężniejsza i Ona zetrze głowę węża piekielnego.”
kak/niepokalanów.pl
Czas pandemii nienawiści i grzechu. Pamiętasz o Cudownym Medaliku?
Czas pandemii nienawiści i grzechu. Pamiętasz o Cudownym Medaliku?

Wszechobecny strach przed skutkami pandemii koronawirusa rozlał się po niemal całym świecie. Ludzie pozamykani w domach z niepokojem patrzą w przyszłość. W ruinę popadają nie tylko biznesy, ale - co szczególnie zasmuca - sumienia. Tak! Pandemia braku wiary jest dziś szczególnie zajadliwa i groźna. Szczególnie, gdy przed wiernymi zamykane są kościoły, dostęp do sakramentów jest reglamentowany, a na ulicach przetaczają się tłumy wulgarnych, agresywnych demonstrantów.
Podawane w mediach kolejne, rosnące liczby zakażonych i zmarłych mogą wystarszyć. W panice wielu ludzi ogranicza swe działania do troski o życie doczesne - robią zapasy żywności, płynów dezynfekcyjnych, maseczek... zapominając przy tym, że nasza główna walka toczy się o wieczność. W kościołach praktyki religijne niemal wygasły, a sumienia usypiane są kolejnymi dyspesami i - przecież niepełnowartościowymi - substytutami w wersji online.
Wielu w obawie czeka na cudowną szczepionkę... Tylko czy to aby dobra lokata? Warto spojrzeć nieco w pzreszłość. Na początku lat 30. XIX wieku Europę dotknęła epidemia cholery. Przywleczona przez wojska rosyjskie wracające z kampanii tureckiej, rozpełzła się po Europie trzebiąc kolejne narody. W tym czasie Bóg dał wiernym znak swojej opieki i łask, którymi chce obdarzać dusze – Cudowny Medalik. Duchowa broń, z której skuteczności dziś wielu boi się skorzystać.
Tymczasem Bóg - prawdziwe źródło naszej nadziei - poprzez Najświętszą Maryję Pannę, postanowił dać ludziom znak swojej łaski i bliskości, przekazać wezwanie do nawrócenia. I to wezwanie do pokuty, chrześcijańskiej ufności w Bożą Opatrzność jest zawsze aktualne – bez względu na epokę, trudności i zagrożenia, z jakimi się borykamy. Warto o tym pamiętać, zwłaszcza dziś.
Cudowny Medalik z Rue du Bac
Po zawleczeniu przez rosyjskich żołnierzy, choroba migrowała, pojawiając się w kolejnych krajach. W marcu 1832 roku pierwsze przypadki zachorowań odnotowano we Francji. Wkrótce w Paryżu codziennie umierały setki ludzi. Zaczęło brakować karawanów i trumien. Grabarze nie chcieli pracować obawiając się zarażenia. Zamknięto teatry i sale koncertowe. W połowie roku zaraza ustała. Niestety, nie na długo. W lipcu znów liczba zgonów zaczęła szybko wzrastać. Opieką nad chorymi zajęły się m.in. Siostry Miłosierdzia (szarytki). Pielęgnowały ich, niosły pociechę duchową, rozdawały owalne medaliki z charakterystycznym wizerunkiem Matki Bożej. Szybko między paryżanami zaczęły krążyć wiadomości o wielu cudownych uzdrowieniach wśród chorych, którzy je przyjęli.
Tak się złożyło, że w jednej ze stołecznych szkół 8-letnia Karolina Nenain, jako jedyna z całej klasy, nie nosiła Medalika. Gdy zapadła na cholerę, otrzymała go od zakonnic. Następnego dnia w pełni zdrowa powróciła do szkoły… W diecezji Meaux na cholerę zachorowała pewna ciężarna kobieta. Jej organizm był już bardzo wyczerpany, kiedy na dzień przed porodem dostała Medalik. Urodziła zdrową dziewczynkę, a sama zdumiewająco szybko wróciła do sił. Naturalnie to tylko dwa z wielu przykładów, do których należy jeszcze dodać liczne nawrócenia osób obdarowanych tym sakramentalium. Nic dziwnego, że wierni zaczęli je nazywać Cudownym Medalikiem, a spod stempla producenta wychodziły kolejne tysiące. Wkrótce zaraza ustąpiła.
Pod wielkim wrażeniem tych wydarzeń był arcybiskup Paryża, ks. Hiacynt Ludwik de Quelen. Sam zresztą rozdawał Medaliki i obserwował uzdrowienia fizyczne i duchowe, o czym zaświadczył kilka lat później w liście pasterskim: Mamy ogromną radość, że możemy wam przekazać tę wiadomość i pragniemy, aby była ona znana nawet w najdalszych zakątkach katolickiego świata, jakoż nabożeństwo to zakorzeniło się głęboko w naszej diecezji i codziennie jest wzmacniane oraz potęgowane w cudowny sposób przez chorych, którzy dzięki niemu odzyskują zdrowie, oraz jak to łaski i dary mnożą się, gdy uciekamy się do czułego miłosierdzia Maryi Niepokalanie Poczętej.
Sława Cudownego Medalika szybko rosła. Zakładali go na szyję wierni w coraz to nowych krajach świata. Do końca 1839 roku rozprowadzono 10 milionów egzemplarzy. Efekt? Nowe łaski i cuda. Stopniowo w publikacjach religijnych odsłaniano okoliczności i przebieg objawienia. Dziś mamy już pełny wgląd w informacje na ten temat. Pierwszy raz Maryja ukazała się młodej szarytce s. Katarzynie Labouré w nocy z 18 na 19 lipca 1830 roku. Działo się to w paryskim klasztorze przy Rue du Bac. Niepokalana zapowiedziała nadejście kolejnej krwawej rewolucji. Jednocześnie obiecała strumień łask, którymi Francję i cały świat obdarzy Bóg. Zaledwie kilkanaście dni później w Paryżu stanęły barykady, a król Karol X musiał abdykować.
Drugie objawienie miało miejsce w tej samej klasztornej kaplicy 27 listopada tego samego roku. Katarzyna znowu ujrzała przed ołtarzem Matkę Bożą. Stała na kuli, symbolizującej glob ziemski, a drugą trzymała w rękach. Znów zapowiedziała moc łask, które ludzie otrzymają za jej pośrednictwem. Następnie otoczył Najświętszą Pannę podłużno-okrągły pas z napisem: O Maryjo bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy. Bogarodzica poleciła s. Katarzynie wybicie Medalika według wzoru, jaki widzi. - Wszyscy, którzy go będą nosili, dostąpią wielkich łask, szczególniej jeżeli go będą nosili na szyi. Tych, którzy we mnie ufają, wieloma łaskami obdarzę - obiecała. Potem obraz, niby wielki medalik obrócił się, a wizjonerka ujrzała na drugiej stronie literę „M” z wyrastającym ze środka krzyżem, a poniżej Serce Jezusa otoczone cierniową koroną i Serce Najświętszej Maryi Panny przeszyte mieczem bólu.
By jak najszybciej spełnić polecenie Matki Bożej, siostra Katarzyna powiedziała o wszystkim swemu spowiednikowi ze Zgromadzenia Misjonarzy św. Wincentego á Paulo. Z początku kapłan z niedowierzaniem przyjmował wyznania nowicjuszki. Jednak za nimi świadczyło spełnianie się proroctw przekazanych młodej zakonnicy przez Bogarodzicę. Wreszcie pierwsze 1500 sztuk medalików, wykonanych ściśle według wzoru nakreślonego przez Niepokalaną, opuściło warsztat jubilerski. To właśnie te egzemplarze rozdawały siostry podczas wspomnianej epidemii cholery.
Resztę życia s. Labouré spędziła jako przykładna zakonnica, ciężko pracując w dziełach miłosierdzia prowadzonych przez Zgromadzenie. Dożyła spełnienia zapowiedzianego przez Maryję wybuchu nienawiści do Kościoła i porządku społecznego, jakim była Komuna Paryska. Na szczęście komunardzi oszczędzili dom, w którym mieszkała. Potem, gdy państwo francuskie karało ich za bunt i liczne przestępstwa, s. Katarzyna rozdawała skazanym na śmierć Cudowne Medaliki. Zmarła 31 grudnia 1877 r. W 1933 roku została beatyfikowana, a 14 lat później papież Pius XII ogłosił ją świętą.
Szczególny rozgłos przyniosło Cudownemu Medalikowi nawrócenie członka bogatej rodziny bankierskiej Alfonsa Ratisbonne. Ten oziębły religijnie Żyd, rodem z Alzacji, na prośbę przyjaciela przez kilka dni nosił Cudowny Medalik na szyi i recytował Modlitwę św. Bernarda. Robił to, by udowodnić koledze, że religia to przesąd. Jakież było jego zdziwienie, a zarazem zachwyt, gdy 20 stycznia 1842 roku, podczas przypadkowej wizyty w jednym z rzymskich kościołów ujrzał Matkę Bożą w takiej samej pozie, w jakiej została utrwalona na Cudownym Medaliku. W tym momencie jego duszę rozjaśniło światło wiary. Wkrótce przyjął chrzest i został zakonnikiem.
Wielkim nabożeństwem do Cudownego Medalika odznaczał się św. Maksymilian Maria Kolbe. Widział w nim główną broń przeciwko złu i propagował przez całe życie zakonne. Zawsze miał przy sobie kilka egzemplarzy, by rozdawać przy każdej nadarzającej się okazji. Potem modlił się w intencji obdarowanych, a resztę zostawiał Bogarodzicy. Notabene nazywał je „kulkami”, które przecież, jak mówią słowa popularnej żołnierskiej piosenki, Pan Bóg nosi…
***
Czyż dziś, taka jak i dawniej, nie powinniśmy się uciekać do wstawiennictwa i opieki Najświętszej Maryi Panny, powierzając jej nasze życie, troski i lęki? W sytuacji z ludzkiego punktu widzenia beznadziejnej, potrzebna jest gorliwa wiara i autentyczne oddanie, zawierzenie się Bożej Opatrzności. Resztę zostawmy Bogarodzicy…
AK
Cudowny Medalik – pomoc na trudne czasy… takie jak dziś
Cudowny Medalik – pomoc na trudne czasy… takie jak dziś

Perspektywa utraty życia, zdrowia, pracy… Rok 2020 nie oszczędza narodów świata. Gdzie szukać ucieczki? Katolicy od wieków szukali nadziei i odnajdywali pocieczenie u Najświętszej Maryi Panny!
ABY PRZECZYTAĆ TEKST NALEŻY KLIKNĄĆ W JEGO TYTUŁ
Cudowny Medalik – pomoc w drodze do Nieba
W dniu święta Najświętszej Maryi Panny Cudownego Medalika zastanówmy się czym jest i co symbolizuje ten najsłynniejszy na świecie medalik? Najpierw jednak powiedzmy, czym on nie jest. Otóż, ponad wszelką wątpliwość nie jest on talizmanem, którego magiczne działanie ma chronić przed jakimś nieszczęściem. Jest natomiast sakramentalium, objawionym bezpośrednio przez Matkę Bożą, które pomaga nam zaznać szczęścia. I żeby nie było żadnych wątpliwości, dodajmy – szczęścia wiecznego.
Dokładnie 182 lata temu, 27 listopada 1830 roku w paryskim klasztorze Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo przy Rue du Bac 140, skromnej nowicjuszce, Katarzynie Laboure, ukazała się Najświętsza Maryja Panna, która poleciła jej wybić i rozpowszechnić objawiony przez Nią Cudowny Medalik. Maryja szybko wyjaśniła swoje intencje: Wszyscy, którzy będą go nosili, dostąpią wielkich łask, szczególniej jeśli będą go nosili na szyi.
Odznaczała się wielką pokorą. Cnotę tę zresztą świadomie w sobie doskonaliła. Wystarczy wspomnieć, że żadna z mieszkających z nią sióstr nie wiedziała, że to właśnie jej Matka Najświętsza powierzyła misję przekazania ludziom Cudownego Medalika. Milczenie przerwała dopiero pół roku przed śmiercią, zwierzając się z sekretu przed przełożoną.
Nawrócenie Alfonsa Ratisbonne’a
Jednym z najgłośniejszych wydarzeń, które szczególną uwagę zwróciło na Cudowny Medalik i poruszyło prawie cały świat połowy XIX wieku, było nawrócenie na katolicyzm pochodzącego z rodziny bankierów żydowskich Alfonsa Ratisbonne’a.
Roberto de Mattei: Jak interwencja Matki Bożej nawróciła żyda Alphonsa Ratisbonne
Według tradycyjnej teologii katolickiej, istnieje bardzo głęboki i bliski związek łączący Matkę Bożą z Kościołem – Mistycznym Ciałem Chrystusa. Na skutek woli Boga powszechne pośrednictwo Maryi jest zazwyczaj tak samo konieczne dla uświęcenia i zbawienia człowieka, jak i pośrednictwo Kościoła. A skoro Kościołowi powierzone zostało zadanie strzeżenia i rozkrzewienia prawd wiary (zachowując ich integralność i nieskazitelność), to Matka Boża otrzymała zadanie zwalczania i pokonania diabła, największego inspiratora i obrońcy wszelkich błędów i herezji (jak zauważył Pius XII w encyklice Mystici Corporis Christi).
Znak Rycerza. Święty Maksymilian i Cudowny Medalik
Z okazji święta Najświętszej Maryi Panny od Cudownego Medalika warto przypomnieć, iż wielkim propagatorem tego sakramentalium był św. Maksymilian Maria Kolbe. Dla słynnego „szaleńca Niepokalanej” medalik ten był codziennym znakiem obecności i opieki Niepokalanej Dziewicy. Maryja powiedziała podczas objawienia św. Katarzynie, że każdy, kto będzie nosił ten medalik z ufnością, otrzyma wielkie łaski. Ojciec Kolbe jest wzorcowym przykładem prawdziwości słów Matki Bożej.
5 powodów dla których noszę Cudowny Medalik
Amy Brooks – znana katolicka blogerka – zachęca czytelników swojej strony internetowej do noszenia Cudownego Medalika, opartego na mistycznych wizjach św. Katarzyny Labouré z XIX wieku. Jest to popularny przedmiot dewocyjny, kojarzony z cudami i konwersjami, od wielu lat noszony również przez licznych katolików w Polsce. A czy Ty nosisz Cudowny Medalik?
Kiedy przygotowywano się do wybicia pierwszych medalików, w Paryżu wybuchła straszliwa epidemia cholery. Zaraza zaczęła pustoszyć Francję 26 marca 1832 i trwała aż do połowy tego roku. Już 1 kwietnia zmarło 79 osób, 2 kwietnia – 168; dnia następnego – 216. Liczba ofiar wzrastała w zastraszającym tempie, aby dziewiątego dnia epidemii osiągnąć 861 osób. Według danych oficjalnych zmarło wówczas w sumie 18400 osób, tym niemniej uważa się, że dane te zostały zaniżone, aby uniknąć paniki, która mogłaby wybuchnąć wśród ludności. 30 czerwca zakonnice z klasztoru Córek Miłosierdzia rozpoczęły rozdawanie 1500 medalików wśród osób dotkniętych epidemią. W bardzo krótkim czasie epidemia ustąpiła.
Bez grzechu poczęta, Maryja Panna
W tej sytuacji, gdy zdecydowana większość hierarchów wypowiedziała się pozytywnie, papież przystąpił do tworzenia projektu bulli, a następnie 8 grudnia 1854 roku ogłosił definitywnie dogmat o zachowaniu Maryi od grzechu pierworodnego. Do tego wspaniałego wydarzenia, jakim było ogłoszenie dogmatu, katolicki świat był już przygotowany i to przez samą Matkę Bożą! To ona w roku 1830 podczas objawień w paryskim klasztorze przy Rue du Bac poleciła szarytce, św. Katarzynie Laboure rozpowszechnianie Cudownego Medalika, zawierającego słynne wezwanie: O Maryjo bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy!
Zatroskana Matka płacze nad światem
Od ofiarowania światu wspaniałej broni Cudownego Medalika podczas objawień w 1830 roku św. Katarzynie Labouré w Paryżu, przez wstrząsające proroctwa wypowiedziane przez Nią w La Salette, po pełne otuchy zapowiedzi zwycięstwa oraz niekończące się cuda w Lourdes, do tragicznych i pełnych nadziei tajemnic Fatimy oraz wiejących grozą nieuchronnej kary objawień w japońskiej Akita, Maryja nie przestaje wzywać świata do nawrócenia i przepowiada po karze zwycięstwo swego Niepokalanego Serca.
Jestem matką 27-letniego syna, z którym miałam przez długi czas wiele kłopotów w codziennym życiu. Rozpoczął życie z kobietą rozwiedzioną, która miała dwoje dzieci. Przeżywałam to ogromnie i gorąco modliłam się o jego powrót do dobrego życia i żeby zszedł ze złej drogi. Całą ufność pokładałam w modlitwie do matki Bożej Cudownego Medalika. Syn wyjeżdżał często w delegacje. Włożyłam Cudowny Medalik do jego podróżnej torby, o czym nie wiedział. Po powrocie z podróży do domu zapytał mnie, kto włożył mu do torby ten medalik. Odpowiedziałam, że ja to uczyniłam, by się opamiętał i więcej nie obrażał Boga. Byłam zdumiona, gdy na moich oczach zawiesił ten medalik na szyi, na srebrnym łańcuszku i nosi go stale. Ku wielkiej mej radości syn zerwał z tą kobietą i za tę łaskę dziękuję Niepokalanej.
Wdzięczna matka
-
OFIAROWANIE NAJDROŻSZEJ KRWI Matka Najświętsza przekazała wizjonerce Annie Lamberger z Klagenfurtu , że życzy sobie, aby często, nawet co...
-
Anna Argasińska: Modlitwa poranna – “dla mnie ta modlitwa jest pewnego rodzaju „egzorcyzmem”… Posted on 18 Lipiec 2013 by wobroniewiary Mod...
-
LITANIA DZIĘKCZYNNA NAJŚWIĘTSZEMU DUCHOWI MIŁOŚCI Kyrie elejson, Chryste elejson, Kyrie elejson. Chryste usłysz nas, Chryste wysłuchaj nas. ...