13 września – rocznica objawień Matki Bożej Fatimskiej
„Odmawiajcie
w dalszym ciągu różaniec, żeby uprosić koniec wojny. W październiku
przybędzie również Nasz Pan, Matka Boża Bolesna i z Góry Karmelu, św.
Józef z Dzieciątkiem Jezus, żeby pobłogosławić świat. Bóg jest
zadowolony z waszych serc i ofiar, ale nie chce, żebyście w łóżku miały
sznur pokutny na sobie. Noście go tylko w ciągu dnia”.
– „Polecono mi, żebym Panią prosiła o wiele rzeczy: o uzdrowienie pewnego chorego i jednego głuchoniemego”.
– „Tak, kilku uzdrowię, innych nie. W październiku uczynię cud, aby wszyscy uwierzyli”.
13 września 1917 – piąte objawienie się Matki Bożej
Jak
poprzednio, seria zjawisk atmosferycznych dostrzeżona została przez
zgromadzonych tam ludzi w liczbie około 15-20 tysięcy osób (a może i
więcej): nagłe ochłodzenie atmosfery, zblednięcie słońca do tego
stopnia, że można było widzieć gwiazdy, oraz rodzaj deszczu jakby
płatków kwiatów czy śniegu, które znikały przed dotknięciem ziemi. Tym
razem pojawiła się na horyzoncie świetlista kula, która powoli i
majestatycznie zaczęła się przesuwać ze wschodu na zachód, a przy końcu
objawienia z powrotem. Dzieci ujrzały, jak zwykle, błysk światła i
bezpośrednio po nim Matkę Bożą nad drzewem.
Za: sanctus.pl
Treść objawień Matki Bożej w Fatimie w 1917 r.
na podstawie Wspomnień Siostry Łucji –
tekst zatwierdzony przez Biskupa diecezji Leiria
Fatima, grudzień 2002
13 września
1917. Kiedy zbliżyła się godzina, przeciskałam się z Hiacyntą i
Franciszkiem przez tłum ludzi, który nam ledwo pozwalał przejść. Ulice
były pełne ludzi. Wszyscy chcieli nas widzieć i rozmawiać z nami. Tam
się jeden drugiego nie bał. Wiele osób, nawet zacne panie i panowie
przeciskali się przez tłum, który nas otaczał. Padali na kolana przed
nami, prosząc, byśmy Matce Bożej przedstawili ich prośby. Inni, którzy
nie mogli się do nas dostać, wołali z daleka:
– „Na miłość Boską, proście Matkę Boską, żeby mi wyleczyła mego syna kalekę”.
Ktoś inny wołał:
– „Niech wyleczy moje niewidome dziecko”. A znowu inny:
– „A moje jest głuche”. I znowu inny:
– „Niech mi przyprowadzi z wojny do domu mego męża i mego syna”.
– „Niech mi nawróci grzesznika”.
– „Niech mnie uzdrowi z gruźlicy” itd.
Tam ukazała się cała nędza biednej ludzkości,
niektórzy krzyczeli z drzew, inni z muru, na którym siedzieli, aby nas
zobaczyć, gdy przechodziliśmy. Jednym obiecując spełnienie ich życzeń,
innym podając rękę, aby mogli się podnieść z ziemi, mogliśmy się dalej
posuwać dzięki kilku mężczyznom, którzy nam torowali drogę przez tłum.
Kiedy teraz czytam w Nowym Testamencie o
tych cudownych scenach, które się zdarzały w Palestynie, kiedy Pan Jezus
przechodził, przypominam sobie te, które jako dziecko mogłam przeżyć na
ścieżkach i ulicach z Aljustrel do Fatimy do Cova da Iria. Dziękuję
Bogu i ofiaruję Mu wiarę naszego dobrego ludu portugalskiego.
Myślę, że jeżeli ci ludzie na kolana padali przed trojgiem biednych dzieci, jedynie dlatego, że z miłosierdzia Bożego doznały łaski rozmawiania z Matką Boską, to co by dopiero robili, gdyby widzieli przed sobą samego Jezusa Chrystusa? Więc dobrze, ale to wszystko do tego nie należy. Było to raczej poślizgnięcie się pióra w tym kierunku, do którego właściwie nie zmierzałam. Cierpliwości, znowu coś zbędnego! Nie usuwam jej jednak, aby nie niszczyć zeszytu.
Doszliśmy
wreszcie do Cova da Iria koło dębu skalnego i zaczęliśmy odmawiać
różaniec z ludem.Wkrótce potem ujrzeliśmy odblask światła i następnie
Naszą Panią nad dębem skalnym.
– „Odmawiajcie w dalszym ciągu różaniec,
żeby uprosić koniec wojny. W październiku przybędzie również Nasz Pan,
Matka Boża Bolesna i z Góry Karmelu, św. Józef z Dzieciątkiem Jezus,
żeby pobłogosławić świat. Bóg jest zadowolony z waszych serc i ofiar,
ale nie chce, żebyście w łóżku miały sznur pokutny na sobie. Noście go
tylko w ciągu dnia”.
– „Polecono mi, żebym Panią prosiła o wiele rzeczy: o uzdrowienie pewnego chorego i jednego głuchoniemego”.
– „Tak, kilku uzdrowię, innych nie. W październiku uczynię cud, aby wszyscy uwierzyli”.
I zaczynając się wznosić, znikła jak zwykle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz