Kościół Chrystusowy jest kościołem wojującym. Pierwsze wieki chrześcijańskie były jednym wielkim zmaganiem się z mocami piekielnymi. Potem nastąpiły walki z różnymi herezjami, prześladowania Kościoła w poszczególnych krajach i państwach a nareszcie wielkie odstępstwo od Kościoła przez herezję Lutra i jego towarzyszów.
I obecnie toczy się walka z Kościołem. Różni się ona jednak zasadniczo od sposobów, jakimi walczono w wiekach minionych. Starożytne państwo Rzymskie walczyło przeciwko Chrystusowi, broniąc wiary w różne bóstwa, którym oddawano cześć publiczną. Herezje podnosiły bunt przeciw Kościołowi dlatego, że błędnie pojmowały tę lub ową prawdę wiary świętej. Z czysto ziemskich powodów nieraz łączyły się z niemi państwa i rządy. Nie było jednak w tym wszystkim jawnego odstępstwa od Boga. Nie było niewiary, jaka dziś szerzy się po całym świecie.
Walka jednak, która obecnie się toczy, wychodzi z całkiem innego założenia. Jest to walka pogaństwa z chrześcijaństwem, bezbożnictwa z Bogiem.
Nigdy też jeszcze walka z Chrystusem nie przybierała tak jaskrawych form jak obecnie. Wiemy, że przyjdzie czas, gdy zjawi się antychryst i będzie walczył z Kościołem. Kiedy to się stanie, nie wiadomo.
Mnożą się jednak głosy, że jego czas już się zbliża. Z ust samego Papieża słyszymy słowa, które nas mogą przerazić. W sławnej encyklice „Miserentissimus Redemptor“ Ojciec św. Pius XI tak się odzywa:
„Świat dzisiaj całkiem opanowany jest przez ducha przewrotności. Ze wszystkich stron dochodzą nas narzekania i rozpaczliwe jęki narodów, których rządy sprzysięgły się przeciw Panu i Jego Kościołowi. W niektórych krajach widzimy zupełny przewrót pojęć o Bogu i wierze. Kościoły są burzone, wypędzają kapłanów, wyrzucają z klasztorów sługi Boże, wystawiając ich na głód, na hańbę i poniewierkę. Młodzież masami odrywa się od Kościoła, zmusza się dzieci, aby wyparły się Jezusa i uczy się je najgorszych nieobyczajności i rozpusty. Ludność nie ma kościołów i musi znosić okrutne prześladowanie i albo wyprzeć się wiary, albo umierać śmiercią gwałtowną. Tak straszne są te udręki, że zdają się nam przepowiadać już początki tych okropności, które syn potępienia, wynosząc się ponad wszystko, co Boskie i święte — na ten świat ma sprowadzić“.
Podobnie wyraża się O. Mateo, apostoł Najśw. Serca Jezusa, w odezwie, którą z pochwałą Ojca św. skierował do wszystkich przyjaciół Serca Jezusowego. Przytoczę niektóre zdania, wyjęte z tej odezwy:
„Nigdy dotąd tak powszechnie i zaciekle nie walczono przeciw Chrystusowi. Nigdy dotąd Męka Wielkopiątkowa nie odtwarzała się z taką wiernością jak za dni dzisiejszych. Nigdy dotąd Piłaci, Herody i Sanhedryci nie byli bardziej panami świata, — nigdy, nie byli bliżsi wykonania swego planu rozbicia społeczeństwa chrześcijańskiego”.
Atakują Chrystusa — Jego święte prawa i Jego św. Kościół. Nastają na rodzinę chrześcijańską, na potomstwo. Chcą, by spłonęły wszystkie świątynie. Ale przede wszystkim chodzi im o zniszczenie Kościoła św., jego apostolstwa społecznego i stanu kapłańskiego.
W rzeczy samej posunięto się dziś o wiele dalej, niż wielcy prześladowcy znani z historii. Współcześni barbarzyńcy w nienawiści, w cyniźmie, w systematycznem burzeniu przeszli Nerona, Juliana Apostatę i wszystkich wielkich mistrzów z czasów prześladowań sekciarskich.
Śmiało można twierdzić, że wybiła godzina antychrysta, lub conajmniej godzina przygotowująca i poprzedzająca jego przyjście“.
W encyklice „Caritate Christi compulsi“, którą wydał Ojciec św. dnia 3 maja 1932 r. tak czytamy:
„Gdy cofniemy się wstecz do początków dziejów świata i przejdziemy w pamięci klęski, jakie ludzkość przechodziła od czasu potopu, trudno nam będzie napotkać kryzys duchowy i materialny równie głęboki i powszechny jak ten, który obecnie przeżywamy”.
Z tego wszystkiego widzimy, jakie rozmiary przybrała już dzisiaj walka przeciw Chrystusowi. Tworzy się obóz szatana, formuje się jego wojsko. Widzimy jego szeregi gotowe do boju, a na czele wodza, — zda się już samego antychrysta. Jesteśmy, być może, w przededniu walki, od której zależy zwycięstwo „pana tego świata”, albo zwycięstwo Chrystusa.
II.
Jest rzeczą nie do pomyślenia, aby
wobec gorączkowego ruchu w obozie szatana, Chrystus Pan —
nasz Wódz — miał być nieczynny, miał nas pozostawiać
własnemu
naszemu losowi, nie udzielając nam ani pociechy, ani pomocy.
Istotnie tak nie jest.
Pan Jezus jest wśród nas w Najśw. Sakramencie i tam z zacisza ołtarzy naszych coraz głośniej przemawia — gromadzi swoich, zachęca i napomina, aby byli gotowi do walki.
Lat temu z górą 350 otworzyły się drzwi tabernakulum w kaplicy klasztornej Sióstr Wizytek w Paray le Monial (we Francji). Na stopniach ołtarza klęczała św. Maria Małgorzata, a na ołtarzu ukazał się Pan Jezus z sercem odkrytym, otoczonym płomieniami ognistymi.
O co Panu Jezusowi chodziło?
Otóż chciał nas przywołać bliżej do Siebie, do Serca Swego i zapalić nasze serca ogniem Swojej miłości.
Chociaż — jak widzimy — nabożeństwo do Najśw. Serca Jezusa, już dawno jest objawione, to jednak jest ono dane i przeznaczone na nasze czasy — na czasy ostatnie, jak Chrystus Pan wyraźnie zaznaczył. Pan Jezus, wskazując na Serce — krzyż — płomienie — ciernie i ranę w boku, stoi przed nami z postawą wodza i prosi, a raczej do maga się serc naszych. Aut — aut, — albo — albo, — tak zdaje się do nas przemawiać, — albo pójdziesz za mną — albo zginiesz.
Ostatni papieże dużo się zajmują nabożeństwem do Najśw. Serca Jezusa.
Wielki papież Leon XIII gorąco je zalecał, a na specjalne zlecenie z nieba poświęcił cały ród ludzki w sposób uroczysty Najśw. Sercu Jezusowemu. Pisała mu o tym, na rozkaz Zbawiciela, Siostra Maria Drostevischering, przełożona Sióstr Dobrego Pasterza w Porto (Portugalia). Leon XIII —mąż bardzo roztropny, nie zaraz reagował na taki list. Dziwnym mu się wydawało, że siostra z dalekiego klasztoru przysyła mu taką wiadomość. Wkrótce nadszedł drugi list.
W tym samym czasie Leon XIII ciężko zaniemógł: utworzył mu się wrzód — operacja była konieczna. Lekarze nie ręczyli za życie chorego, gdyż papież liczył podówczas lat blisko 90. W tak ciężkim położeniu otrzymał Leon XIII trzeci list, zawierający ten sam rozkaz, co pierwszy i drugi, tym razem z ostrzeżeniem, że Ojciec św. tylko wtenczas przetrwa szczęśliwie operację, gdy natychmiast spełni rozkaz Jezusa. Leon XIII już się nie namyślał, tylko wydał rozporządzenie, żeby czem prędzej z ambon wszystkich kościołów całego świata poświęcono uroczyście cały rodzaj ludzki Najśw. Sercu Jezusa. Stało się to tak nagle, że nie było nawet czasu na należyte przygotowanie wiernych na akt tak doniosły.
Po Leonie XIII nastąpił Pius X. Jego działalność dobrze pamiętamy. Do walki trzeba odwagi i sił. Papież wskazuje nam na Eucharystię, na częstą i codzienną Komunię św. Jak w pierwszych wiekach chrześcijańskich Komunia św. tworzyła bohaterów Chrystusowych, wyznawców i męczenników, w obecnych czasach Chleb Żywota ma przygotować nas do walki i uczynić z nas żołnierzy Chrystusowych. Od wodza biorą żołnierze zapał i męstwo. Tak i my od Jezusa, naszego Wodza, mamy brać Boską moc do walki z szatanem.
Benedykt XV poszedł jeszcze dalej. Przez intronizację Najśw. Serca Jezusa w rodzinach, wprowadził on Jezusa-Wodza do rodzin. Wspaniałe to i tak miłe nabożeństwo szereguje rodziny w jedną wielką armię Chrystusową. W ceremoniale intronizacji wyraźnie czytamy, że Chrystus jest Pasterzem, Wodzem, Królem.
Starania poprzednich trzech papieży uwieńczył obecny Ojciec św. Pius XI ustanowieniem osobnego święta ku czci Chrystusa-Króla. Tu już Chrystus zupełnie otwarcie występuje jako Wódz. Przez usta Namiestnika Swego wzywa nas do akcji —do czynu. Mamy być katolikami nie z imienia, ale z przekonania, z życia — prawdziwymi żołnierzami Chrystusowymi.
III.
Do akcji — do czynu — pod sztandar Chrystusa! — takie jest dziś hasło dla wszystkich wiernych. Chrystus wzywa pod broń.
Stańmy wszyscy do szeregu!
Podczas wojny walczy nie tylko wojsko, ale pomaga mu cały naród. Kto podczas wojny światowej nie był na froncie, modlił się, odmawiał sobie chleba — pielęgnował chorych — oddawał nieraz ostatni grosz.
Tak i teraz, gdy chodzi o bój Boży. Każdy musi wspierać i bronić sprawy Chrystusowej.
Już Pius X w swej pierwszej encyklice do Biskupów całego świata wyraźnie to za zaznacza:
„Nie mamy na myśli, abyście w trudnym waszym zadaniu odnowienia ludzkości w Chrystusie ani wy ani wasze duchowieństwo nie mieli mieć pomocników. Toć przecież Bóg powierzył każdemu troskę o bliźniego swego. Dlatego też nie tylko ci, którzy poświęcili się sprawom duchowym, lecz wszyscy wierni winni współdziałać dla sprawy Boga i dusz… Patrzcie, jaką przysługę w tym odnowieniu ludzkości oddać mogą Kościołowi owe zastępy katolików, którzy o tern tylko myślą, by, zespoliwszy wszystkie siły, zwalczać wszelkimi środkami, słusznymi i legalnymi, cywilizację antychrześcijańską; naprawiać wszelkimi środkami tak znaczny bezład, jaki z niej wypływa; wprowadzić na nowo Jezusa Chrystusa do rodziny, do szkoły i do społeczeństwa; ustalić na nowo zasadę władzy ludzkiej, jako przedstawicielki władzy Bożej; wziąć najgoręcej do serca interesy ludu, szczególnie zaś klasy robotniczej, nie tylko przez wszczepianie w serca wszystkich zasady religijnej, jedynie prawdziwego źródła pociechy w troskach życiowych, lecz przez wysiłki w celu osuszenia ich łez, złagodzenia ich cierpień, polepszenia ich warunków gospodarczych środkami roztropnemi. W konsekwencji starać się o to, aby prawa publiczne były zgodne ze sprawiedliwością, poprawiać je lub znosić te, które nie są sprawiedliwe. Bronić wreszcie we wszystkich sprawach praw Bożych oraz niemniej świętych praw Kościoła i popierać je w duchu prawdziwie katolickim. Całość tych usiłowań, których znakomitymi pomocnikami i krzewicielami są katolicy świeccy, stanowi jednym słowem „Akcję Katolicką” albo „Akcję Katolików”.
W podobny sposób wyraża się też obecny Ojciec św. Pius XI:
„Wiernym zaś przypominajcie, że, jeśli pod waszym i waszego duchowieństwa kierownictwem przykładać się będą do szerzenia znajomości i miłości Chrystusa Pana, czy to w życiu publicznym czy też prywatnym, zasłużą sobie na miano „rodzaju wybranego, królewskiego kapłaństwa, narodu świętego, ludu nabycia“ (I- Piotr 2, 9).
Nie jest moim zamiarem, mówić tu obszerniej o zadaniach Akcji Katolickiej. Broszurka niniejsza jest na to za mała. Ale przytoczę jeszcze kilka ustępów ze wspomnianej już odezwy O. Mateo.
Wielkie zadanie ciąży dziś głównie na rodzinach katolickich, gdyż rodzina jest podstawową komórką życia ludzkiego. Dlatego O. Mateo odzywa się szczególnie do rodzin. Przypomina naprzód, że wszyscyśmy zawinili, a potem wzywa do czynu i do pokuty — do zadośćuczynienia — do akcji dla Chrystusa-Króla.
Oto jego słowa:
„Przede wszystkiem powinniśmy się przejąć duchem pokornej i szczerej skruchy, gdyż wszyscy w mniejszej lub większej mierze ponosimy winę za antychrześcijański bunt społeczny, który świat cały ogarnął. Zawinili możni, posiadający wpływ i znaczenie, którzy dzięki swemu stanowisku społecznemu mogli uczynić wiele dobrego, a żyli tylko dla siebie; uważali się za chrześcijan, zachowywali pewne formy, a zapomnieli o prawie Boskiem, a nade wszystko o duszy ludu.
Winni są również, choć w inny sposób, mali i biedni tego świata, którzy nie chcieli zrozumieć, że ubóstwo jest zaszczytem i że w wieczności Bóg sprawiedliwy i miłujący zniesie nierówności ziemskie i wynagrodzi sowicie wszystkie ich cierpienia i gorycze.
Winni są, i to bardzo winni, rządzący, którzy usunęli Boga z prawodawstwa i usiłowali dowieść zuchwale, że można być wielkim, szlachetnym, mocnym, szczęśliwym bez Boga i wbrew Bogu, którzy usunęli Jezusa Chrystusa — ten kamień węgielny wszelkiego pokoju, moralności i braterstwa.
Zachwiana budowa grozi teraz zawaleniem i zmiażdżeniem ich pod swymi gruzami.
Biada, biada tym tłumom katolików, którzy biją się w piersi w kościele, a jednocześnie utrzymują przy władzy katów Chrystusa, jak gdyby było możliwym mieć podwójne sumienie: jedno w życiu prywatnym a drugie w publicznym.
Biada tym, którzy, budząc wstręt do polityki i spraw publicznych, zezwolili tym samem na ohydną politykę i tym wymownym milczeniem wywołali obecną burzę — ten huragan straszliwy, który — być może — wszystkich tych bojaźliwych, obojętnych egoistów — jeśli nie zmiecie… to usunie od wszelkiej społecznej akcji chrześcijańskiej.
Zawinili, bardzo zawinili rodzice rzekomo —chrześcijańscy, którzy, nie szanując swych praw, pozwolili zmysłowemu i zepsutemu światu zbrudzić i sprofanować swe ogniska rodzinne. Zawinili i to bardzo zawinili ci wszyscy rodzice, którzy tolerują u swych dzieci nieskromne mody, złe obyczaje i prawdziwie pogańskie — zabawy i rozrywki.
Jak prorok do niniwitów wołam do was: Jeżeli nie zmienicie trybu waszego życia, jeżeli nie wzniesiecie rąk i serc ku niebu, jeżeli nie odwrócicie się ze wstrętem od zepsucia, jeżeli nie powrócicie do ewangelii i nie spalicie bożków pogańskich, to znaczy — jeśli nie wyrzekniecie się złych obyczajów, płochych i zmysłowych uciech, zginiecie!… zginiemy wszyscy!…
Rodziny Serca Jezusowego, przyzwyczailiście się zbyt często mieszać światło z ciemnością, zniewieściałość, nieskromność, niebezpieczną lekkomyślność i brzydkie próżności z obowiązkiem społecznym. Tak, zanadto przywykliście łączyć z pobożnością stek tej ohydy, którą Jezus i Maryja odpychają od swych Serc zbolałych i przebitych. Wróćcie, wróćcie do waszego Boga; czyńcie pokutę, zmieńcie nie wasze odzienie, lecz życie wasze!
Rodziny Serca Jezusowego — przez pokutę i w duchu zadośćuczynienia odmówcie sobie zbytecznej a tak nieraz gorszącej rozrywki, jak kino-teatr… nie zbliżajcie się do plaż światowych, gdzie zło panoszy się wraz z pokusami. Wy lepsi uczyńcie to poświęcenie, unikajcie tych miejsc uczęszczanych przez wielkoświatowców, wprowadzających pogański kult ciała, kult, niestety, często splamiony grzechem przeciw Boskim nakazom czystości…
Wróćcie do Boga waszego! Zmieńcie życie — piorun gniewu Bożego zawisł nad waszymi głowami!… Spójrzcie, oto ruina, smutek, rewolucja antychrześcijańska u wrót waszych!…
Czyż czekacie na zniszczenie świątyni i blask pożogi! Czyż czekacie na głód, niewolę, sromotę i nowy upadek Jerozolimy, by otworzyć oczy i ułagodzić sprawiedliwy gniew Boga tak straszliwie zagniewanego?
Czyż czekacie na zupełny upadek moralny i duchowy, materialną ruinę, na wszystkie jej okropności, na piekło panowania szatana, na bolesne skurcze agonii… by otworzyć oczy i serca na wołający głos Najwyższego Pasterza…?
A więc ocknijcie się, zbudźcie się, miliony katolików zgnuśniałych, uśpionych wygodami świata!…
Na zakończenie żegnam was słowami „Confidite — pax vobis, — ufajcie, pokój wam.
Precz z pesymizmem, choćby horyzont stał się jeszcze ciemniejszy. Przyznaję, że gdy widzę i słyszę ludzi z wieży Babel — (mam na myśli nie pomieszanie języków, lecz pojęć) — jak dyskutują pełni ciemności… jak wydają okrzyki niemocy, jak zwołują kongresy za kongresami, celem znalezienia rozwiązań, których nie znajdują nigdzie — raduję się w głębi serca… Tak, raduję się… bo w tym ich zamęcie, niepokoju, niemocy widzę i podziwiam rękę i mądrość Pana, który miesza rozumy swoich nieprzyjaciół, że są przywódcami świata, który wyzbył się Boga.
Nie zapominajmy, że jedynie Chrystus przyniesie nam ratunek i zbawienie.
Ale żeby to nastąpiło, musimy, my — przyjaciele Najśw.
Serca Jezusa spełnić dzieło pokuty i zadośćuczynienia za
winy nasze i tych wszystkich tak licznych grzeszników,
którzy zagłuszają swoje sumienie, nie zważając na klęski
kryzysu i odgłosy zbliżającej się katastrofy…
Modlitwa do Chrystusa-Króla.
O Jezu Chryste, oddaję Ci hołd jako Królowi świata. Wszystkie stworzenia dla Ciebie są uczynione. Rozporządzaj mną jako własnością swoją. Odnawiam moje przyrzeczenia chrztu świętego, wyrzekam się szatana, i jego pychy i jego spraw i obiecuję żyć, jak przystoi dobremu katolikowi. W szczególniejszy sposób obowiązuję się użyćwszystkich sił, aby dopomóc do zwycięstwa prawom Bożym i prawom Kościoła świętego. Boskie Serce Jezusa, ofiaruję Ci nędzne uczynki moje w tej intencji, ażeby wszystkie serca uznały Twe święte królowanie i aby w ten sposób mocno utrwaliło się na całym świecie Twoje Królestwo pokoju. Amen.
Akt poświęcenia rodzaju ludzkiego Najśw. Sercu Jezusowemu.
O Jezu najsłodszy, Odkupicielu rodzaju ludzkiego, wejrzyj na nas korzących się u stóp ołtarza Twego. Twoją jesteśmy własnością i do Ciebie należeć chcemy; oto dzisiaj każdy z nas oddaje się dobrowolnie najświętszemu Sercu Twemu, aby jeszcze ściślej zjednoczyć się z Tobą. Wielu nie zna Ciebie wcale; wielu odwróciło się od Ciebie, wzgardziwszy przykazaniami Twemi. Zlituj się nad jednymi i drugim i, o Jezu najłaskawszy, i pociągnij wszystkich do świętego Serca Swego. Królem bądź nam , o Panie, nie tylko wiernym, którzy nigdy nie odstąpili od Ciebie, ale i synom marnotrawnym , którzy Cię opuścili. Spraw, aby do domu rodzicielskiego wrócili co prędzej i me zginęli z nędzy i głodu. Króluj tym, których albo błędne mniemania uwiodły, albo niezgoda rozdziela; przywiedź ich do przystani prawdy i jednością wiary aby rychło nastała jedna owczarnia i jeden pasterz. Królem bądź tych wszystkich, którzy jeszcze błąkają się w ciemnościach pogaństwa lub islamizmu, i racz ich przywieść do światła i królestwa Bożego. Wejrzyj wreszcie okiem miłosierdzia Swego na synów tego narodu, który był niegdyś narodem wybranym. Niechaj spłynie i na nich, jako zdrój odkupienia i życia, ta Krew, którą oni niegdyś wzywali na siebie. Zachowaj Kościół Swój, o Panie, i użycz mu bezpiecznej wolności. Użycz wszystkim narodom spokoju i ładu. Spraw, aby ze wszystkiej ziemi od końca do końca jeden brzmiał głos: Chwała bądź Bożemu Sercu, przez które nam stało się zbawienie; Jemu cześć i chwała na wieki. Amen
Ks. Alojzy Majewski -Dla Chrystusa Króla. Warszawa, Wydaw. Księży Pallotynów, 1934
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz