czwartek, 26 października 2023

Dla Chrystusa Króla

 

Kościół‎ ‎Chrystusowy‎ ‎jest‎ ‎kościołem wojującym.‎ ‎Pierwsze‎ ‎wieki‎ ‎chrześcijańskie były‎ ‎jednym‎ ‎wielkim‎ ‎zmaganiem‎ ‎się‎ ‎z‎ ‎mocami‎ ‎piekielnymi.‎ ‎Potem‎ ‎nastąpiły‎ ‎walki z‎ ‎różnymi‎ ‎herezjami,‎ ‎prześladowania‎ ‎Kościoła‎ ‎w‎ ‎poszczególnych‎ ‎krajach‎ ‎i‎ ‎państwach‎ ‎a‎ ‎nareszcie‎ ‎wielkie‎ ‎odstępstwo‎ ‎od Kościoła‎ ‎przez‎ ‎herezję‎ ‎Lutra‎ ‎i‎ ‎jego‎ ‎towarzyszów.

I‎ ‎obecnie‎ ‎toczy‎ ‎się‎ ‎walka‎ ‎z‎ ‎Kościołem. Różni‎ ‎się‎ ‎ona‎ ‎jednak‎ ‎zasadniczo‎ ‎od‎ ‎sposobów,‎ ‎jakimi‎ ‎walczono‎ ‎w‎ ‎wiekach‎ ‎minionych. Starożytne‎ ‎państwo‎ ‎Rzymskie‎ ‎walczyło‎ ‎przeciwko‎ ‎Chrystusowi,‎ ‎broniąc‎ ‎wiary w‎ ‎różne‎ ‎bóstwa,‎ ‎którym‎ ‎oddawano‎ ‎cześć publiczną.‎ ‎Herezje‎ ‎podnosiły‎ ‎bunt‎ ‎przeciw Kościołowi‎ ‎dlatego,‎ ‎że‎ ‎błędnie‎ ‎pojmowały‎ ‎tę lub‎ ‎ową‎ ‎prawdę‎ ‎wiary‎ ‎świętej.‎ ‎Z‎ ‎czysto ziemskich‎ ‎powodów‎ ‎nieraz‎ ‎łączyły‎ ‎się‎ ‎z‎ ‎niemi‎ ‎państwa‎ ‎i‎ ‎rządy.‎ ‎Nie‎ ‎było‎ ‎jednak‎ ‎w‎ ‎tym wszystkim‎ ‎jawnego‎ ‎odstępstwa‎ ‎od‎ ‎Boga. Nie‎ ‎było‎ ‎niewiary,‎ ‎jaka‎ ‎dziś‎ ‎szerzy‎ ‎się‎ ‎po całym‎ ‎świecie.

Walka‎ ‎jednak,‎ ‎która‎ ‎obecnie‎ ‎się‎ ‎toczy, wychodzi‎ ‎z‎ ‎całkiem‎ ‎innego‎ ‎założenia.‎ ‎Jest to‎ ‎walka‎ ‎pogaństwa‎ ‎z‎ ‎chrześcijaństwem,‎ ‎bezbożnictwa‎ ‎z‎ ‎Bogiem.

Nigdy‎ ‎też‎ ‎jeszcze‎ ‎walka‎ ‎z‎ ‎Chrystusem nie‎ ‎przybierała‎ ‎tak‎ ‎jaskrawych‎ ‎form‎ ‎jak obecnie.‎ ‎Wiemy,‎ ‎że‎ ‎przyjdzie‎ ‎czas,‎ ‎gdy zjawi‎ ‎się‎ ‎antychryst‎ ‎i‎ ‎będzie‎ ‎walczył‎ ‎z‎ ‎Kościołem.‎ ‎Kiedy‎ ‎to‎ ‎się‎ ‎stanie,‎ ‎nie wiadomo.

Mnożą‎ ‎się‎ ‎jednak‎ ‎głosy,‎ ‎że‎ ‎jego‎ ‎czas‎ ‎już się‎ ‎zbliża.‎ ‎Z‎ ‎ust‎ ‎samego‎ ‎Papieża‎ ‎słyszymy słowa,‎ ‎które‎ ‎nas‎ ‎mogą‎ ‎przerazić.‎ ‎W‎ ‎sławnej‎ ‎encyklice‎ ‎„Miserentissimus‎ ‎Redemptor“ Ojciec‎ ‎św.‎ ‎Pius‎ ‎XI‎ ‎tak‎ ‎się‎ ‎odzywa:

„Świat‎ ‎dzisiaj‎ ‎całkiem‎ ‎opanowany‎ ‎jest przez‎ ‎ducha‎ ‎przewrotności.‎ ‎Ze‎ ‎wszystkich stron‎ ‎dochodzą‎ ‎nas‎ ‎narzekania‎ ‎i‎ ‎rozpaczliwe jęki‎ ‎narodów,‎ ‎których‎ ‎rządy‎ ‎sprzysięgły‎ ‎się przeciw‎ ‎Panu‎ ‎i‎ ‎Jego‎ ‎Kościołowi.‎ ‎W‎ ‎niektórych‎ ‎krajach‎ ‎widzimy‎ ‎zupełny‎ ‎przewrót‎ ‎pojęć‎ ‎o‎ ‎Bogu‎ ‎i‎ ‎wierze.‎ ‎Kościoły‎ ‎są‎ ‎burzone, wypędzają‎ ‎kapłanów,‎ ‎wyrzucają‎ ‎z‎ ‎klasztorów‎ ‎sługi‎ ‎Boże,‎ ‎wystawiając‎ ‎ich‎ ‎na‎ ‎głód,‎ ‎na hańbę‎ ‎i‎ ‎poniewierkę.‎ ‎Młodzież‎ ‎masami‎ ‎odrywa‎ ‎się‎ ‎od‎ ‎Kościoła,‎ ‎zmusza‎ ‎się‎ ‎dzieci,‎ ‎aby wyparły‎ ‎się‎ ‎Jezusa‎ ‎i‎ ‎uczy‎ ‎się‎ ‎je‎ ‎najgorszych nieobyczajności‎ ‎i‎ ‎rozpusty.‎ ‎Ludność‎ ‎nie‎ ‎ma kościołów‎ ‎i‎ ‎musi‎ ‎znosić‎ ‎okrutne‎ ‎prześladowanie‎ ‎i‎ ‎albo‎ ‎wyprzeć‎ ‎się‎ ‎wiary,‎ ‎albo‎ ‎umierać‎ ‎śmiercią‎ ‎gwałtowną.‎ ‎Tak‎ ‎straszne‎ ‎są‎ ‎te udręki,‎ ‎że‎ ‎zdają‎ ‎się‎ ‎nam‎ ‎przepowiadać‎ ‎już początki‎ ‎tych‎ ‎okropności,‎ ‎które‎ ‎syn‎ ‎potępienia,‎ ‎wynosząc‎ ‎się‎ ‎ponad‎ ‎wszystko,‎ ‎co‎ ‎Boskie‎ ‎i‎ ‎święte‎ ‎—‎ ‎na‎ ‎ten‎ ‎świat‎ ‎ma‎ ‎sprowadzić“.

Podobnie‎ ‎wyraża‎ ‎się‎ ‎O.‎ ‎Mateo,‎ ‎apostoł Najśw.‎ ‎Serca‎ ‎Jezusa,‎ ‎w‎ ‎odezwie,‎ ‎którą‎ ‎z‎ ‎pochwałą‎ ‎Ojca‎ ‎św.‎ ‎skierował‎ ‎do‎ ‎wszystkich przyjaciół‎ ‎Serca‎ ‎Jezusowego.‎ ‎Przytoczę niektóre‎ ‎zdania,‎ ‎wyjęte‎ ‎z‎ ‎tej‎ ‎odezwy:

‎„Nigdy‎ ‎dotąd‎ ‎tak‎ ‎powszechnie‎ ‎i‎ ‎zaciekle nie‎ ‎walczono‎ ‎przeciw‎ ‎Chrystusowi.‎ ‎Nigdy dotąd‎ ‎Męka‎ ‎Wielkopiątkowa‎ ‎nie‎ ‎odtwarzała się‎ ‎z‎ ‎taką‎ ‎wiernością‎ ‎jak‎ ‎za‎ ‎dni‎  dzisiejszych. Nigdy‎ ‎dotąd‎ ‎Piłaci,‎ ‎Herody‎ ‎i‎ ‎Sanhedryci‎ ‎nie‎ ‎byli‎ ‎bardziej‎ ‎panami‎ ‎świata,‎ ‎—‎ ‎nigdy, nie‎ ‎byli‎ ‎bliżsi‎ ‎wykonania‎ ‎swego‎ ‎planu‎ ‎rozbicia‎ ‎społeczeństwa‎ ‎chrześcijańskiego‎”‎.

Atakują‎ ‎Chrystusa‎ ‎—‎ ‎Jego‎ ‎święte‎ ‎prawa‎ ‎i‎ ‎Jego‎ ‎św.‎ ‎Kościół.‎ ‎Nastają‎ ‎na‎ ‎rodzinę chrześcijańską,‎ ‎na‎ ‎potomstwo. Chcą,‎ ‎by‎ ‎spłonęły‎ ‎wszystkie‎ ‎świątynie. Ale‎ ‎przede wszystkim‎ ‎chodzi‎ ‎im‎ ‎o‎ ‎zniszczenie‎ ‎Kościoła‎ ‎św.,‎ ‎jego‎ ‎apostolstwa‎ ‎społecznego‎ ‎i‎ ‎stanu‎ ‎kapłańskiego.

W‎ ‎rzeczy‎ ‎samej‎ ‎posunięto‎ ‎się‎ ‎dziś‎ ‎o‎ ‎wiele‎ ‎dalej,‎ ‎niż‎ ‎wielcy‎ ‎prześladowcy‎ ‎znani‎ ‎z‎ ‎historii.‎ ‎Współcześni‎ ‎barbarzyńcy‎ ‎w‎ ‎nienawiści,‎ ‎w‎ ‎cyniźmie,‎ ‎w‎ ‎systematycznem‎ ‎burzeniu‎ ‎przeszli‎ ‎Nerona,‎ ‎Juliana‎ ‎Apostatę i‎ ‎wszystkich‎ ‎wielkich‎ ‎mistrzów‎ ‎z‎ ‎czasów prześladowań‎ ‎sekciarskich. 

Śmiało‎ ‎można‎ ‎twierdzić,‎ ‎że‎ ‎wybiła‎ ‎godzina‎ ‎antychrysta,‎ ‎lub‎ ‎conajmniej‎ ‎godzina przygotowująca‎ ‎i‎ ‎poprzedzająca‎ ‎jego‎ ‎przyjście“.

 

 W‎ ‎encyklice‎ ‎„Caritate‎ ‎Christi‎ ‎compulsi“, którą‎ ‎wydał‎ ‎Ojciec‎ ‎św.‎ ‎dnia‎ ‎3‎ ‎maja‎ ‎1932‎ ‎r. tak‎ ‎czytamy:

„Gdy‎ ‎cofniemy‎ ‎się‎ ‎wstecz‎ ‎do‎ ‎początków‎ ‎dziejów‎ ‎świata‎ ‎i‎ ‎przejdziemy‎ ‎w‎ ‎pamięci‎ ‎klęski,‎ ‎jakie‎ ‎ludzkość‎ ‎przechodziła‎ ‎od czasu‎ ‎potopu,‎ ‎trudno‎ ‎nam‎ ‎będzie‎ ‎napotkać kryzys‎ ‎duchowy‎ ‎i‎ ‎materialny‎ ‎równie‎ ‎głęboki‎ ‎i‎ ‎powszechny‎ ‎jak‎ ‎ten,‎ ‎który‎ ‎obecnie przeżywamy”.

 

Z‎ ‎tego‎ ‎wszystkiego‎ ‎widzimy,‎ ‎jakie‎ ‎rozmiary‎ ‎przybrała‎ ‎już‎ ‎dzisiaj‎ ‎walka‎ ‎przeciw Chrystusowi.‎ ‎Tworzy‎ ‎się‎ ‎obóz‎ ‎szatana,‎ ‎formuje‎ ‎się‎ ‎jego‎ ‎wojsko.‎ ‎Widzimy‎ ‎jego‎ szeregi‎ ‎gotowe‎ ‎do‎ ‎boju,‎ ‎a‎ ‎na‎ ‎czele‎ ‎wodza,‎ ‎— zda‎ ‎się‎ ‎już‎ ‎samego‎ ‎antychrysta.‎ ‎Jesteśmy, być‎ ‎może,‎ ‎w‎ ‎przededniu‎ ‎walki,‎ ‎od‎ ‎której‎ ‎zależy‎ ‎zwycięstwo‎ ‎„pana‎ ‎tego‎ ‎świata”,‎ ‎albo zwycięstwo‎ ‎Chrystusa.

 

II.

Jest‎ ‎rzeczą‎ ‎nie do pomyślenia,‎ ‎aby‎ ‎wobec gorączkowego‎ ‎ruchu‎ ‎w‎ ‎obozie‎ ‎szatana, Chrystus‎ ‎Pan‎ ‎—‎ ‎nasz‎ ‎Wódz‎ ‎—‎ ‎miał‎ ‎być nieczynny,‎ ‎miał‎ ‎nas‎ ‎pozostawiać‎ ‎własnemu
naszemu‎ ‎losowi,‎ ‎nie‎ ‎udzielając‎ ‎nam‎ ‎ani‎ ‎pociechy,‎ ‎ani‎ ‎pomocy.

Istotnie‎ ‎tak‎ ‎nie‎ ‎jest.

Pan‎ ‎Jezus‎ ‎jest‎ ‎wśród‎ ‎nas‎ ‎w‎ ‎Najśw. Sakramencie‎ ‎i‎ ‎tam‎ ‎z‎ ‎zacisza‎ ‎ołtarzy‎ ‎naszych coraz‎ ‎głośniej‎ ‎przemawia‎ ‎—‎ ‎gromadzi‎ ‎swoich,‎ ‎zachęca‎ ‎i‎ ‎napomina,‎ ‎aby‎ ‎byli‎ gotowi‎ ‎do walki.

Lat‎ ‎temu‎ ‎z górą‎ ‎350‎ ‎otworzyły‎ ‎się‎ ‎drzwi tabernakulum‎ ‎w‎ ‎kaplicy‎ ‎klasztornej‎ ‎Sióstr Wizytek‎ ‎w‎ ‎Paray‎ ‎le‎ ‎Monial‎ ‎(we‎ ‎Francji). Na‎ ‎stopniach‎ ‎ołtarza‎ ‎klęczała‎ ‎św.‎ ‎Maria Małgorzata,‎ ‎a‎ ‎na‎ ‎ołtarzu‎ ‎ukazał‎ ‎się‎ ‎Pan‎ ‎Jezus‎ ‎z‎ ‎sercem‎ ‎odkrytym,‎ ‎otoczonym‎ ‎płomieniami‎ ‎ognistymi.

O‎ ‎co‎ ‎Panu‎ ‎Jezusowi‎ ‎chodziło?

Otóż‎ ‎chciał‎ ‎nas‎ ‎przywołać‎ ‎bliżej‎ ‎do Siebie,‎ ‎do‎ ‎Serca‎ ‎Swego‎ ‎i‎ ‎zapalić‎ ‎nasze‎ ‎serca ogniem‎ ‎Swojej‎ ‎miłości.

Chociaż‎ ‎—‎ ‎jak‎ ‎widzimy‎ ‎—‎ ‎nabożeństwo‎ ‎do‎ ‎Najśw.‎ ‎Serca‎ ‎Jezusa,‎ ‎już‎ ‎dawno‎ ‎jest objawione,‎ ‎to‎ ‎jednak‎ ‎jest‎ ‎ono‎ ‎dane‎ ‎i‎ ‎przeznaczone‎ ‎na‎ ‎nasze‎ ‎czasy‎ ‎—‎ ‎na‎ ‎czasy‎  ostatnie, jak‎ ‎Chrystus‎ ‎Pan‎ ‎wyraźnie‎ ‎zaznaczył.‎ ‎Pan Jezus,‎ ‎wskazując‎ ‎na‎ ‎Serce‎ ‎—‎  krzyż‎ ‎—‎ ‎płomienie‎ ‎—‎ ‎ciernie‎ ‎i‎ ‎ranę‎ ‎w‎ ‎boku,‎ ‎stoi‎ ‎przed nami‎ ‎z‎ ‎postawą‎ ‎wodza‎ ‎i‎ ‎prosi,‎ ‎a‎ ‎raczej‎ ‎do maga‎ ‎się‎ ‎serc‎ ‎naszych.‎ ‎Aut‎ ‎—‎ ‎aut,‎ ‎—‎ ‎albo‎ ‎—‎ ‎albo,‎ ‎—‎ ‎tak‎ ‎zdaje‎ ‎się‎ ‎do‎ ‎nas‎ ‎przemawiać,‎ ‎—‎ ‎albo‎ ‎pójdziesz‎ ‎za‎ ‎mną‎ ‎—‎ ‎albo‎ ‎zginiesz.

Ostatni‎ ‎papieże‎ ‎dużo‎ ‎się‎ ‎zajmują‎ ‎nabożeństwem‎ ‎do‎ ‎Najśw.‎ ‎Serca‎ ‎Jezusa.

Wielki‎ ‎papież‎ ‎Leon‎ ‎XIII‎ ‎gorąco‎ ‎je‎ ‎zalecał,‎ ‎a‎ ‎na‎ ‎specjalne‎ ‎zlecenie‎ ‎z‎ ‎nieba‎ ‎poświęcił cały‎ ‎ród‎ ‎ludzki‎ ‎w‎ ‎sposób‎ ‎uroczysty‎ ‎Najśw. Sercu‎ ‎Jezusowemu.‎ ‎Pisała‎ ‎mu‎ ‎o‎ ‎tym,‎ ‎na rozkaz‎ ‎Zbawiciela,‎ ‎Siostra‎ ‎Maria‎ ‎Drostevischering,‎ ‎przełożona‎ ‎Sióstr‎ ‎Dobrego‎ ‎Pasterza‎ ‎w‎ ‎Porto‎ ‎(Portugalia).‎ ‎Leon‎ ‎XIII‎ ‎—mąż‎ ‎bardzo‎ ‎roztropny,‎ ‎nie‎ ‎zaraz‎ ‎reagował na‎ ‎taki‎ ‎list.‎ ‎Dziwnym‎ ‎mu‎ ‎się‎ ‎wydawało,‎ ‎że siostra‎ ‎z‎ ‎dalekiego‎ ‎klasztoru‎ ‎przysyła‎ ‎mu taką‎ ‎wiadomość.‎ ‎Wkrótce‎ ‎nadszedł‎ ‎drugi list.

W‎ ‎tym‎ ‎samym‎ ‎czasie‎ ‎Leon‎ ‎XIII‎ ‎ciężko zaniemógł:‎ ‎utworzył‎ ‎mu‎ ‎się‎ ‎wrzód‎ ‎—‎ ‎operacja‎ ‎była‎ ‎konieczna.‎ ‎Lekarze‎ ‎nie‎ ‎ręczyli za‎ ‎życie‎ ‎chorego,‎ ‎gdyż‎ ‎papież‎ ‎liczył‎ ‎podówczas‎ ‎lat‎ ‎blisko‎ ‎90.‎ ‎W‎ ‎tak‎ ‎ciężkim położeniu‎ ‎otrzymał‎ ‎Leon‎ ‎XIII‎ ‎trzeci‎ ‎list,‎ ‎zawierający‎ ‎ten‎ ‎sam‎ ‎rozkaz,‎ ‎co‎ ‎pierwszy i‎ ‎drugi,‎ ‎tym‎ ‎razem‎ ‎z‎ ‎ostrzeżeniem,‎ ‎że‎ ‎Ojciec‎ ‎św.‎ ‎tylko‎ ‎wtenczas‎ ‎przetrwa‎ ‎szczęśliwie‎ ‎operację,‎ ‎gdy‎ ‎natychmiast‎ ‎spełni‎ ‎rozkaz Jezusa.‎ ‎Leon‎ ‎XIII‎ ‎już‎ ‎się‎ ‎nie‎ ‎namyślał,‎ ‎tylko‎ ‎wydał‎ ‎rozporządzenie,‎ ‎żeby‎  czem prędzej z‎ ‎ambon‎ ‎wszystkich‎ ‎kościołów‎ ‎całego‎ ‎świata‎ ‎poświęcono‎ ‎uroczyście‎ ‎cały‎ ‎rodzaj‎ ‎ludzki‎ ‎Najśw.‎ ‎Sercu‎ ‎Jezusa.‎ ‎Stało‎ ‎się‎ ‎to‎ ‎tak nagle,‎ ‎że‎ ‎nie‎ ‎było‎ ‎nawet‎ ‎czasu‎ ‎na‎ ‎należyte przygotowanie‎ ‎wiernych‎ ‎na‎ ‎akt‎ ‎tak‎ ‎doniosły.

 

Po‎ ‎Leonie‎ ‎XIII‎ ‎nastąpił‎ ‎Pius‎ ‎X.‎ ‎Jego działalność‎ ‎dobrze‎ ‎pamiętamy.‎ ‎Do‎ ‎walki trzeba‎ ‎odwagi‎ ‎i‎ ‎sił.‎ ‎Papież‎ ‎wskazuje‎ ‎nam na‎ ‎Eucharystię,‎ ‎na‎ ‎częstą‎ ‎i‎ ‎codzienną‎ ‎Komunię‎ ‎św.‎ ‎Jak‎ ‎w‎ ‎pierwszych‎ ‎wiekach‎ ‎chrześcijańskich‎ ‎Komunia‎ ‎św.‎ ‎tworzyła‎ ‎bohaterów Chrystusowych,‎ ‎wyznawców‎ ‎i‎ ‎męczenników, w‎ ‎obecnych‎ ‎czasach‎ ‎Chleb‎ ‎Żywota‎ ‎ma‎ ‎przygotować‎ ‎nas‎ ‎do‎ ‎walki‎ ‎i‎ ‎uczynić‎ ‎z‎ ‎nas‎ ‎żołnierzy‎ ‎Chrystusowych.‎ ‎Od‎ ‎wodza‎  biorą żołnierze‎ ‎zapał‎ ‎i‎ ‎męstwo.‎ ‎Tak‎ ‎i‎ ‎my‎ ‎od‎ ‎Jezusa,‎ ‎naszego‎ ‎Wodza,‎ ‎mamy‎ ‎brać‎ ‎Boską moc‎ ‎do‎ ‎walki‎ ‎z‎ ‎szatanem.

Benedykt‎ ‎XV‎ ‎poszedł‎ ‎jeszcze‎ ‎dalej. Przez‎ ‎intronizację‎ ‎Najśw.‎ ‎Serca‎ ‎Jezusa w‎ ‎rodzinach,‎ ‎wprowadził‎ ‎on‎ ‎Jezusa-Wodza do‎ ‎rodzin.‎ ‎Wspaniałe‎ ‎to‎ ‎i‎ ‎tak‎ ‎miłe‎ ‎nabożeństwo‎ ‎szereguje‎ ‎rodziny‎ ‎w‎ ‎jedną‎ ‎wielką armię‎ ‎Chrystusową.‎ ‎W‎ ‎ceremoniale‎ ‎intronizacji‎ ‎wyraźnie‎ ‎czytamy,‎ ‎że‎ ‎Chrystus‎ ‎jest Pasterzem,‎ ‎Wodzem,‎ ‎Królem.

Starania‎ ‎poprzednich‎ ‎trzech‎ ‎papieży uwieńczył‎ ‎obecny‎ ‎Ojciec‎ ‎św.‎ ‎Pius‎ ‎XI‎ ‎ustanowieniem‎ ‎osobnego‎ ‎święta‎ ‎ku‎ ‎czci‎ ‎Chrystusa-Króla.‎ ‎Tu‎ ‎już‎ ‎Chrystus‎ ‎zupełnie otwarcie‎ ‎występuje‎ ‎jako‎ ‎Wódz.‎ ‎Przez‎ ‎usta Namiestnika‎ ‎Swego‎ ‎wzywa‎ ‎nas‎ ‎do‎ ‎akcji‎ ‎—do‎ ‎czynu.‎ ‎Mamy‎ ‎być‎ ‎katolikami‎ ‎nie‎ ‎z‎ ‎imienia,‎ ‎ale‎ ‎z‎ ‎przekonania,‎ ‎z‎ ‎życia‎ ‎—‎ prawdziwymi‎ ‎żołnierzami‎ ‎Chrystusowymi.

III.

Do‎ ‎akcji‎ ‎—‎ ‎do‎ ‎czynu‎ ‎—‎ ‎pod‎ ‎sztandar Chrystusa!‎ ‎—‎ ‎takie‎ ‎jest‎ ‎dziś‎ ‎hasło‎ ‎dla‎ ‎wszystkich‎ ‎wiernych.‎ ‎Chrystus‎ ‎wzywa‎ ‎pod‎ ‎broń.

Stańmy‎ ‎wszyscy‎ ‎do‎ ‎szeregu!

Podczas‎ ‎wojny‎ ‎walczy‎ ‎nie tylko‎ ‎wojsko, ale‎ ‎pomaga‎ ‎mu‎ ‎cały‎ ‎naród. ‎Kto‎ ‎podczas wojny‎ ‎światowej‎ ‎nie‎ ‎był‎ ‎na‎ ‎froncie,‎ ‎modlił się,‎ ‎odmawiał‎ ‎sobie‎ ‎chleba‎ ‎—‎  pielęgnował chorych‎ ‎—‎ ‎oddawał‎ ‎nieraz‎ ‎ostatni‎ ‎grosz.

Tak‎ ‎i‎ ‎teraz,‎ ‎gdy‎ ‎chodzi‎ ‎o‎ ‎bój‎ ‎Boży.‎ ‎Każdy musi‎ ‎wspierać‎ ‎i‎ ‎bronić‎ ‎sprawy‎ ‎Chrystusowej.

Już‎ ‎Pius‎ ‎X‎ ‎w‎ ‎swej‎ ‎pierwszej‎ ‎encyklice do‎ ‎Biskupów‎ ‎całego‎ ‎świata‎ ‎wyraźnie‎ ‎to‎ ‎za zaznacza:

„Nie‎ ‎mamy‎ ‎na‎ ‎myśli,‎ ‎abyście‎ ‎w‎ ‎trudnym‎ ‎waszym‎ ‎zadaniu‎ ‎odnowienia‎ ‎ludzkości w‎ ‎Chrystusie‎ ‎ani‎ ‎wy‎ ‎ani‎ ‎wasze‎ ‎duchowieństwo‎ ‎nie‎ ‎mieli‎ ‎mieć‎ ‎pomocników.‎ ‎Toć‎ ‎przecież‎ ‎Bóg‎ ‎powierzył‎ ‎każdemu‎ ‎troskę‎ ‎o‎ ‎bliźniego‎ ‎swego.‎ ‎Dlatego‎ ‎też‎ ‎nie tylko‎ ‎ci,‎ ‎którzy‎ ‎poświęcili‎ ‎się‎ ‎sprawom‎ ‎duchowym,‎ ‎lecz wszyscy‎ ‎wierni‎ ‎winni‎ ‎współdziałać‎ ‎dla sprawy‎ ‎Boga‎ ‎i‎ ‎dusz…‎ ‎Patrzcie,‎ ‎jaką‎ ‎przysługę‎ ‎w‎ ‎tym‎ ‎odnowieniu‎ ‎ludzkości‎ ‎oddać mogą‎ ‎Kościołowi‎ ‎owe‎ ‎zastępy‎ ‎katolików, którzy‎ ‎o‎ ‎tern‎ ‎tylko‎ ‎myślą,‎ ‎by,‎ ‎zespoliwszy wszystkie‎ ‎siły,‎ ‎zwalczać‎ ‎wszelkimi‎ ‎środkami,‎ ‎słusznymi‎ ‎i‎ ‎legalnymi,‎ ‎cywilizację anty‎chrześcijańską;‎ ‎naprawiać‎ ‎wszelkimi środkami‎ ‎tak‎ ‎znaczny‎ ‎bezład,‎ ‎jaki‎ ‎z‎ ‎niej wypływa;‎ ‎wprowadzić‎ ‎na‎ ‎nowo‎ ‎Jezusa Chrystusa‎ ‎do‎ ‎rodziny,‎ ‎do‎ ‎szkoły‎ ‎i‎ ‎do‎ ‎społeczeństwa;‎ ‎ustalić‎ ‎na‎ ‎nowo‎ ‎zasadę‎ ‎władzy ludzkiej,‎ ‎jako‎ ‎przedstawicielki‎ ‎władzy‎ ‎Bożej;‎ ‎wziąć‎ ‎najgoręcej‎ ‎do‎ ‎serca‎ ‎interesy‎ ‎ludu,‎ ‎szczególnie‎ ‎zaś‎ ‎klasy‎ ‎robotniczej,‎ ‎nie tylko‎ ‎przez‎ ‎wszczepianie‎ ‎w‎ ‎serca‎ ‎wszystkich‎ ‎zasady‎ ‎religijnej,‎ ‎jedynie‎ ‎prawdziwego źródła‎ ‎pociechy‎ ‎w‎ ‎troskach‎ ‎życiowych,‎ ‎lecz przez‎ ‎wysiłki‎ ‎w‎ ‎celu‎ ‎osuszenia‎ ‎ich‎ ‎łez,‎ ‎złagodzenia‎ ‎ich‎ ‎cierpień,‎ ‎polepszenia‎ ‎ich‎ ‎warunków‎ ‎gospodarczych‎ ‎środkami‎ ‎roztropnemi.‎ ‎W‎ ‎konsekwencji‎ ‎starać‎ ‎się‎ ‎o‎ ‎to,‎ ‎aby prawa‎ ‎publiczne‎ ‎były‎ ‎zgodne‎ ‎ze‎ ‎sprawiedliwością,‎ ‎poprawiać‎ ‎je‎ ‎lub‎ ‎znosić‎ ‎te,‎ ‎które‎ ‎nie są‎ ‎sprawiedliwe.‎ ‎Bronić‎ ‎wreszcie‎ ‎we‎ ‎wszystkich‎ ‎sprawach‎ ‎praw‎ ‎Bożych‎ ‎oraz‎ ‎niemniej świętych‎ ‎praw‎ ‎Kościoła‎ ‎i‎ ‎popierać‎ ‎je‎ ‎w‎ ‎duchu‎ ‎prawdziwie‎ ‎katolickim.‎ ‎Całość‎ ‎tych usiłowań,‎ ‎których‎ ‎znakomitymi‎ ‎pomocnikami‎ ‎i‎ ‎krzewicielami‎ ‎są‎ ‎katolicy‎ ‎świeccy,‎ ‎stanowi‎ ‎jednym‎ ‎słowem‎ ‎„Akcję‎ ‎Katolicką”‎ ‎albo „Akcję‎ ‎Katolików”.

 

W‎ ‎podobny‎ ‎sposób‎ ‎wyraża‎ ‎się‎ ‎też‎ ‎obecny‎ ‎Ojciec‎ ‎św.‎ ‎Pius‎ ‎XI:

„Wiernym‎ ‎zaś‎ ‎przypominajcie,‎ ‎że,‎ ‎jeśli pod‎ ‎waszym‎ ‎i‎ ‎waszego‎ ‎duchowieństwa‎ ‎kierownictwem‎ ‎przykładać‎ ‎się‎ ‎będą‎ ‎do‎ ‎szerzenia‎ ‎znajomości‎ ‎i‎ ‎miłości‎ ‎Chrystusa‎ ‎Pana, czy‎ ‎to‎ ‎w‎ ‎życiu‎ ‎publicznym‎ ‎czy‎ ‎też‎ ‎prywatnym,‎ ‎zasłużą‎ ‎sobie‎ ‎na‎ ‎miano‎ ‎„rodzaju‎ ‎wybranego,‎ ‎królewskiego‎ ‎kapłaństwa,‎ ‎narodu‎ ‎świętego,‎ ‎ludu na‎‎by‎cia“‎ ‎(I-‎ ‎Piotr‎ ‎2,‎ ‎9).

 

Nie‎ ‎jest‎ ‎moim‎ ‎zamiarem,‎ ‎mówić‎ ‎tu‎ ‎obszerniej‎ ‎o‎ ‎zadaniach‎ ‎Akcji‎ ‎Katolickiej.‎ ‎Broszurka‎ ‎niniejsza‎ ‎jest‎ ‎na‎ ‎to‎ ‎za‎ ‎mała.‎ ‎Ale przytoczę‎ ‎jeszcze‎ ‎kilka‎ ‎ustępów‎ ‎ze‎  wspomnianej‎ ‎już‎ ‎odezwy‎ ‎O.‎ ‎Mateo.

Wielkie‎ ‎zadanie‎ ‎ciąży‎ ‎dziś‎ ‎głównie‎ ‎na rodzinach‎ ‎katolickich,‎ ‎gdyż‎ ‎rodzina‎ ‎jest‎ ‎podstawową‎ ‎komórką‎ ‎życia‎ ‎ludzkiego.‎ ‎Dlatego O.‎ ‎Mateo‎ ‎odzywa‎ ‎się‎ ‎szczególnie‎ do‎ ‎rodzin. Przypomina‎ ‎naprzód,‎ ‎że‎ ‎wszyscyśmy‎ ‎zawinili,‎ ‎a‎ ‎potem‎ ‎wzywa‎ ‎do‎ ‎czynu‎ ‎i‎ ‎do‎ ‎pokuty‎ ‎—‎ ‎do‎ ‎zadośćuczynienia‎ ‎—‎ ‎do‎ ‎akcji‎ ‎dla Chrystusa-Króla.

Oto‎ ‎jego‎ ‎słowa:

„Przede wszystkiem‎ ‎powinniśmy‎ ‎się przejąć‎ ‎duchem‎ ‎pokornej‎ ‎i‎ ‎szczerej‎ ‎skruchy, gdyż‎ ‎wszyscy‎ ‎w‎ ‎mniejszej‎ ‎lub‎ ‎większej‎ ‎mierze‎ ‎ponosimy‎ ‎winę‎ ‎za‎ ‎antychrześcijański bunt‎ ‎społeczny,‎ ‎który‎ ‎świat‎ ‎cały‎ ‎ogarnął. Zawinili‎ ‎możni,‎ ‎posiadający‎ ‎wpływ‎ ‎i‎ ‎znaczenie,‎ ‎którzy‎ ‎dzięki‎ ‎swemu‎ ‎stanowisku społecznemu‎ ‎mogli‎ ‎uczynić‎ ‎wiele‎ ‎dobrego, a‎ ‎żyli‎ ‎tylko‎ ‎dla‎ ‎siebie;‎ ‎uważali‎ ‎się‎ ‎za‎ ‎chrześcijan,‎ ‎zachowywali‎ ‎pewne‎ ‎formy,‎ ‎a‎ ‎zapomnieli‎ ‎o‎ ‎prawie‎ ‎Boskiem,‎ ‎a‎ ‎nade wszystko o‎ ‎duszy‎ ‎ludu.

Winni‎ ‎są‎ ‎również,‎ ‎choć‎ ‎w‎ ‎inny‎ ‎sposób, mali‎ ‎i‎ ‎biedni‎ ‎tego‎ ‎świata,‎ ‎którzy‎ ‎nie‎ ‎chcieli zrozumieć,‎ ‎że‎ ‎ubóstwo‎ ‎jest‎ ‎zaszczytem‎ ‎i‎ ‎że w‎ ‎wieczności‎ ‎Bóg‎ ‎sprawiedliwy‎ ‎i‎  miłujący zniesie‎ ‎nierówności‎ ‎ziemskie‎ ‎i‎ ‎wynagrodzi sowicie‎ ‎wszystkie‎ ‎ich‎ ‎cierpienia‎ ‎i‎ ‎gorycze.

Winni‎ ‎są,‎ ‎i‎ ‎to‎ ‎bardzo‎ ‎winni,‎ ‎rządzący, którzy‎ ‎usunęli‎ ‎Boga‎ ‎z‎ ‎prawodawstwa‎ ‎i‎ ‎usiłowali‎ ‎dowieść‎ ‎zuchwale,‎ ‎że‎ ‎można‎ ‎być‎ ‎wielkim,‎ ‎szlachetnym,‎ ‎mocnym,‎ ‎szczęśliwym bez‎ ‎Boga‎ ‎i‎ ‎wbrew‎ ‎Bogu,‎ ‎którzy‎ ‎usunęli‎ ‎Jezusa‎ ‎Chrystusa‎ ‎—‎ ‎ten‎ ‎kamień‎ ‎węgielny wszelkiego‎ ‎pokoju,‎ ‎moralności‎ ‎i‎ ‎braterstwa.

Zachwiana‎ ‎budowa‎ ‎grozi‎ ‎teraz‎ ‎zawaleniem‎ ‎i‎ ‎zmiażdżeniem‎ ‎ich‎ ‎pod‎ ‎swymi‎ ‎gruzami.

Biada,‎ ‎biada‎ ‎tym‎ ‎tłumom‎ ‎katolików,‎ ‎którzy‎ ‎biją‎ ‎się‎ ‎w‎ ‎piersi‎ ‎w‎ ‎kościele,‎ ‎a‎ ‎jednocześnie‎ ‎utrzymują‎ ‎przy‎ ‎władzy‎ ‎katów‎ ‎Chrystusa,‎ ‎jak gdyby‎ ‎było‎ ‎możliwym‎ ‎mieć‎ ‎podwójne‎ ‎sumienie:‎ ‎jedno‎ ‎w‎ ‎życiu‎ ‎prywatnym a‎ ‎drugie‎ ‎w‎ ‎publicznym.‎

Biada‎ ‎tym,‎ ‎którzy, budząc‎ ‎wstręt‎ ‎do‎ ‎polityki‎ ‎i‎ ‎spraw‎ ‎publicznych,‎ ‎zezwolili‎ ‎tym‎ ‎samem‎ ‎na‎ ‎ohydną‎ ‎politykę‎ ‎i‎ ‎tym ‎wymownym‎ ‎milczeniem‎ ‎wywołali‎ ‎obecną‎ ‎burzę‎ ‎—‎ ‎ten‎ huragan‎ ‎straszliwy, który‎ ‎—‎ ‎być‎ ‎może‎ ‎—‎ ‎wszystkich‎ ‎tych‎ ‎bojaźliwych,‎ ‎obojętnych‎ ‎egoistów‎ ‎—‎ ‎jeśli‎ ‎nie zmiecie…‎ ‎to‎ ‎usunie‎ ‎od‎ ‎wszelkiej‎ ‎społecznej akcji‎ ‎chrześcijańskiej.

Zawinili,‎ ‎bardzo‎ ‎zawinili‎ ‎rodzice‎ ‎rzekomo‎ ‎—chrześcijańscy,‎ ‎którzy,‎ ‎nie‎ ‎szanując swych‎ ‎praw,‎ ‎pozwolili‎ ‎zmysłowemu‎ ‎i‎ ‎zepsutemu‎ ‎światu‎ ‎zbrudzić‎ ‎i‎ ‎sprofanować‎ ‎swe ogniska‎ ‎rodzinne.‎ ‎Zawinili‎ ‎i‎ ‎to‎ ‎bardzo‎ ‎zawinili‎ ‎ci‎ ‎wszyscy‎ ‎rodzice,‎ ‎którzy‎ tolerują u‎ ‎swych‎ ‎dzieci‎ ‎nieskromne‎ ‎mody,‎ ‎złe‎ ‎obyczaje‎ ‎i‎ ‎prawdziwie‎ ‎pogańskie‎ ‎—‎ ‎zabawy i‎ ‎rozrywki.

 

Jak‎ ‎prorok‎ ‎do‎ ‎niniwitów‎ ‎wołam‎ ‎do was:‎ ‎Jeżeli‎ ‎nie‎ ‎zmienicie‎ ‎trybu‎ ‎waszego życia,‎ jeżeli‎ ‎nie‎ ‎wzniesiecie‎ ‎rąk‎ ‎i‎ ‎serc‎ ‎ku niebu,‎ ‎jeżeli‎ ‎nie‎ ‎odwrócicie‎ ‎się‎ ‎ze‎ ‎wstrętem od‎ ‎zepsucia,‎ ‎jeżeli‎ ‎nie‎ ‎powrócicie‎ ‎do‎ ‎ewangelii‎ ‎i‎ ‎nie‎ ‎spalicie‎ ‎bożków‎ ‎pogańskich,‎ ‎to znaczy‎ ‎—‎ ‎jeśli‎ ‎nie‎ ‎wyrzekniecie‎ ‎się‎ ‎złych obyczajów,‎‎ ‎płochych‎ ‎i‎ ‎zmysłowych‎ ‎uciech,‎ ‎zginiecie!…‎ ‎zginiemy‎ ‎wszyscy!…

 

Rodziny‎ ‎Serca‎ ‎Jezusowego,‎ ‎przyzwyczailiście‎ ‎się‎ ‎zbyt‎ ‎często‎ ‎mieszać‎ ‎światło z‎ ‎ciemnością,‎ ‎zniewieściałość,‎ ‎nieskromność, niebezpieczną‎ ‎lekkomyślność‎ ‎i‎ ‎brzydkie próżności‎ ‎z‎ ‎obowiązkiem‎ ‎społecznym.‎ ‎Tak, zanadto‎ ‎przywykliście‎ ‎łączyć‎ ‎z‎ ‎pobożnością stek‎ ‎tej‎ ‎ohydy,‎ ‎którą‎ ‎Jezus‎ ‎i‎ ‎Maryja‎ ‎odpychają‎ ‎od‎ ‎swych‎ ‎Serc‎ ‎zbolałych‎ ‎i‎ ‎przebitych. Wróćcie,‎ ‎wróćcie‎ ‎do‎ ‎waszego‎ ‎Boga;‎ ‎czyńcie‎ ‎pokutę,‎ ‎zmieńcie‎ ‎nie‎ ‎wasze‎ ‎odzienie,‎ ‎lecz życie‎ ‎wasze!

Rodziny‎ ‎Serca‎ ‎Jezusowego‎ ‎—‎ ‎przez pokutę‎ ‎i‎ ‎w‎ ‎duchu‎ ‎zadośćuczynienia‎ ‎odmówcie‎ ‎sobie‎ ‎zbytecznej‎ ‎a‎ ‎tak‎ ‎nieraz‎ ‎gorszącej rozrywki,‎ ‎jak‎ ‎kino-teatr… ‎ ‎nie‎ ‎zbliżajcie‎ ‎się do‎ ‎plaż‎ ‎światowych,‎ ‎gdzie‎ ‎zło‎ ‎panoszy‎ ‎się wraz‎ ‎z‎ ‎pokusami. Wy‎ ‎lepsi‎ ‎uczyńcie‎ ‎to poświęcenie,‎ ‎unikajcie‎ ‎tych‎ ‎miejsc‎ ‎uczęszczanych‎ ‎przez‎ ‎wielkoświatowców,‎ ‎wprowadzających‎ ‎pogański‎ ‎kult‎ ‎ciała,‎ ‎kult,‎ ‎niestety,‎ ‎często‎ ‎splamiony‎ ‎grzechem‎ ‎przeciw‎ ‎Boskim‎ ‎nakazom‎ ‎czystości…

Wróćcie‎ ‎do‎ ‎Boga‎ ‎waszego!‎ ‎Zmieńcie życie‎ ‎—‎ ‎piorun‎ ‎gniewu‎ ‎Bożego‎ ‎zawisł‎ ‎nad waszymi‎ ‎głowami!…‎ ‎Spójrzcie,‎ ‎oto‎ ‎ruina, smutek,‎ ‎rewolucja‎ ‎antychrześcijańska‎ ‎u‎ ‎wrót waszych!…

Czyż‎ ‎czekacie‎ ‎na‎ ‎zniszczenie‎ ‎świątyni i‎ ‎blask‎ ‎pożogi!‎ ‎Czyż‎ ‎czekacie‎ ‎na‎ ‎głód,‎ ‎niewolę,‎ ‎sromotę‎ ‎i‎ ‎nowy‎ ‎upadek‎ ‎Jerozolimy, by‎ ‎otworzyć‎ ‎oczy‎ ‎i‎ ‎ułagodzić‎ ‎sprawiedliwy gniew‎ ‎Boga‎ ‎tak‎ ‎straszliwie‎ ‎zagniewanego?

Czyż‎ ‎czekacie‎ ‎na‎ ‎zupełny‎ ‎upadek‎ ‎moralny‎ ‎i‎ ‎duchowy,‎ ‎materialną‎ ‎ruinę‎,‎ ‎na‎ ‎wszystkie‎ ‎jej‎ ‎okropności,‎ ‎na‎ ‎piekło panowania‎ ‎szatana,‎ ‎na‎ ‎bolesne‎ ‎skurcze‎ ‎agonii…‎ ‎by‎ ‎otworzyć‎ ‎oczy‎ ‎i‎ ‎serca‎ ‎na‎ ‎wołający głos‎ ‎Najwyższego‎ ‎Pasterza…?

A‎ ‎więc‎ ‎ocknijcie‎ ‎się,‎ ‎zbudźcie‎ ‎się,‎ ‎miliony‎ ‎katolików‎ ‎zgnuśniałych,‎ ‎uśpionych wygodami‎ ‎świata!…

 

Na‎ ‎zakończenie‎ ‎żegnam‎ ‎was‎ ‎słowami „Confidite‎ ‎—‎ ‎pax‎ ‎vobis,‎ ‎—‎ ‎ufajcie,‎ ‎pokój wam.

Precz‎ ‎z‎ ‎pesymizmem,‎ ‎choćby‎ ‎horyzont stał‎ ‎się‎ ‎jeszcze‎ ‎ciemniejszy.‎ ‎Przyznaję,‎ ‎że gdy‎ ‎widzę‎ ‎i‎ ‎słyszę‎ ‎ludzi‎ ‎z‎ ‎wieży‎ ‎Babel‎ ‎— (mam‎ ‎na‎ ‎myśli‎ ‎nie‎ ‎pomieszanie‎ ‎języków, lecz‎ ‎pojęć)‎ ‎—‎ ‎jak‎ ‎dyskutują‎ ‎pełni‎ ‎ciemności… jak‎ ‎wydają‎ ‎okrzyki‎ ‎niemocy,‎ ‎jak‎ zwołują kongresy‎ ‎za‎ ‎kongresami,‎ ‎celem‎ ‎znalezienia rozwiązań,‎ ‎których‎ ‎nie‎ znajdują‎ ‎nigdzie‎ ‎— raduję‎ ‎się‎ ‎w‎ ‎głębi‎ ‎serca…‎ ‎Tak,‎ ‎raduję‎ ‎się… bo‎ ‎w‎ ‎tym‎ ‎ich‎ zamęcie,‎ ‎niepokoju,‎ ‎niemocy widzę‎ ‎i‎ ‎podziwiam‎ ‎rękę‎ ‎i‎ ‎mądrość‎ ‎Pana, który‎ ‎miesza‎ ‎rozumy‎ ‎swoich‎ ‎nieprzyjaciół, że‎ ‎są‎ ‎przywódcami‎ ‎świata,‎ ‎który‎ ‎wyzbył się‎ ‎Boga.

Nie‎ ‎zapominajmy,‎ ‎że‎ ‎jedynie‎ ‎Chrystus przyniesie‎ ‎nam‎ ‎ratunek‎ ‎i‎ ‎zbawienie.
Ale‎ ‎żeby‎ ‎to‎ ‎nastąpiło,‎ ‎musimy,‎ ‎my‎ ‎— przyjaciele‎ ‎Najśw.‎ ‎Serca‎ ‎Jezusa‎ ‎spełnić‎ ‎dzieło‎ ‎pokuty‎ ‎i‎ ‎zadośćuczynienia‎ ‎za‎ ‎winy‎ ‎nasze i‎ ‎tych‎ ‎wszystkich‎ ‎tak‎ ‎licznych‎ ‎grzeszników, którzy‎ ‎zagłuszają‎ ‎swoje‎ ‎sumienie,‎ ‎nie‎ ‎zważając‎ ‎na‎ ‎klęski‎ ‎kryzysu‎ ‎i‎ ‎odgłosy‎ ‎zbliżającej‎ ‎się‎ ‎katastrofy…

 

Modlitwa do Chrystusa-Króla.

O Jezu Chryste, oddaję Ci hołd jako Królowi świata. Wszystkie stworzenia dla Ciebie są uczynione. Rozporządzaj mną jako własnością swoją. Odnawiam moje przyrzeczenia chrztu świętego, wyrzekam się szatana, i jego pychy i jego spraw i obiecuję żyć, jak przystoi dobremu katolikowi. W szczególniejszy sposób obowiązuję się użyćwszystkich sił, aby dopomóc do zwycięstwa prawom Bożym i prawom Kościoła świętego. Boskie Serce Jezusa, ofiaruję Ci nędzne uczynki moje w tej intencji, ażeby wszystkie serca uznały Twe święte królowanie i aby w ten sposób mocno utrwaliło się na całym świecie Twoje Królestwo pokoju. Amen.

Akt poświęcenia rodzaju ludzkiego Najśw. Sercu Jezusowemu.

O Jezu najsłodszy, Odkupicielu rodzaju ludzkiego, wejrzyj na nas korzących się u stóp ołtarza Twego. Twoją jesteśmy własnością i do Ciebie należeć chcemy; oto dzisiaj każdy z nas oddaje się dobrowolnie najświętszemu Sercu Twemu, aby jeszcze ściślej zjednoczyć się z Tobą. Wielu nie zna Ciebie wcale; wielu odwróciło się od Ciebie, wzgardziwszy przykazaniami Twemi. Zlituj się nad jednymi i drugim i, o Jezu najłaskawszy, i pociągnij wszystkich do świętego Serca Swego. Królem bądź nam , o Panie, nie tylko wiernym, którzy nigdy nie odstąpili od Ciebie, ale i synom marnotrawnym , którzy Cię opuścili. Spraw, aby do domu rodzicielskiego wrócili co prędzej i me zginęli z nędzy i głodu. Króluj tym, których albo błędne mniemania uwiodły, albo niezgoda rozdziela; przywiedź ich do przystani prawdy i jednością wiary aby rychło nastała jedna owczarnia i jeden pasterz. Królem bądź tych wszystkich, którzy jeszcze błąkają się w ciemnościach pogaństwa lub islamizmu, i racz ich przywieść do światła i królestwa Bożego. Wejrzyj wreszcie okiem miłosierdzia Swego na synów tego narodu, który był niegdyś narodem wybranym. Niechaj spłynie i na nich, jako zdrój odkupienia i życia, ta Krew, którą oni niegdyś wzywali na siebie. Zachowaj Kościół Swój, o Panie, i użycz mu bezpiecznej wolności. Użycz wszystkim narodom spokoju i ładu. Spraw, aby ze wszystkiej ziemi od końca do końca jeden brzmiał głos: Chwała bądź Bożemu Sercu, przez które nam stało się zbawienie; Jemu cześć i chwała na wieki. Amen

 

 


Ks. Alojzy Majewski -Dla Chrystusa Króla. Warszawa,  Wydaw. Księży Pallotynów, 1934


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz