Ks. Różański SP: We wszystkich objawieniach Maryja prosi – odmawiajcie Różaniec!
We wszystkich objawieniach maryjnych, Matka Boża prosi: „Odmawiajcie Różaniec”. Ona wie jaką bronią jest ta modlitwa. Odmawianie Różańca jest wołaniem o pomoc i liczeniem na to, że z pomocą przyjedzie nam Niebo. Jednym z najważniejszych zadań dla katolików jest modlitwa za księży. Mówi o tym ks. Piotr Różański SP.
Marta Dybińska, PCh24.pl: Kiedy Ojciec ostatni raz usłyszał: „Pomodliłam się za Ojca”?
Ks. Piotr Różański SP: – Nie pamiętam.
A niedawno miał Ksiądz imieniny…
– Przy okazji imienin rzeczywiście takie deklaracje się pojawiły. Natomiast, czuję się zabezpieczony modlitewnie dlatego, że kilkanaście lat temu zostałem objęty adopcją kapłana – jestem spokojny, wiem, że ktoś się za mnie modli. Poza tym, wiem, że moi najbliżsi modlą się za mnie (szczególnie mama i babcia) a także kilkoro moich przyjaciół. Ponadto, jest mam jedną Margaretkę. Faktycznie, kapłani chyba niezbyt często słyszą, że ktoś się za nich modli.
Jeśli się modlimy za naszych księży to mówić im o tym?
– Myślę, że warto, żeby kapłan wiedział, że ktoś się za niego modli.
Św. Jan Maria Vianney pisał: „Nie ma złych kapłanów. Są tylko tacy, za których wierni za mało się modlą”. Księża nie są aniołami, nikt z nas nie jest, każdy popełnia błędy… Jak to jest, że kiedy się wydarzy jakieś nieszczęście w Kościele to od razu wszyscy to komentują?
– Zdanie św. Jana Marii Vianneya jest bardzo prawdziwe. Wydaje mi się, że często trzeba powtarzać osobom świeckim – w szczególności tym, którzy narzekają na księży, że mamy takich księży jakich wymodlimy. Można też zadać pytanie, czy ta konkretna osoba, która narzeka, czy komentuje lub plotkuje, modli się za księży. Stan duchowny, kapłański, wymaga od mężczyzny dużo, naprawdę dużo: trwanie w posłuszeństwie, w celibacie, w modlitwie – bardzo konkretne, rzetelne wymagania, więc każdy kto idzie tą drogą ma świadomość jak będzie wyglądało jego życie. Tym bardziej, że nie robi się tego prywatnie – wyświęca się kapłana publicznie. I on publicznie zobowiązuje się do tego jak będzie żył.
Często oczekujemy żeby księża byli święci. Słusznie?
– To są dobre oczekiwania i dobrze postawiona poprzeczka, ale nie możemy zapominać, że ksiądz to też tylko zwykły człowiek – ma takie same słabości jak każdy. Tyle, że jeżeli otwiera się na łaskę powołania – to ta łaska bazuje na jego naturze, więc nawet jeśli jego natura jest skłonna ku grzechowi, to współpracując z Jezusem może być pewny, że łaski mu nie zabraknie.
Czyli?
– Jezus uzdolni go do tego, że będzie mógł pokonywać ludzkie słabości.
Zdarzają się i takie sytuacje, kiedy ksiądz, któremu zaufamy, który jest bliski naszej rodzinie, bo udzielał nam ślubu, ochrzcił nasze dziecko – rezygnuje…
– Zdarzają się kapłani, którzy nie chcą współpracować z łaską. Z różnych powodów! Wybierają drogę Kapłaństwa, deklarują się, później ulegają różnym słabościom. Idą za tym, czego nie ślubowali. Jeśli kapłan porzuca tę drogę, rozeznaje, szuka innej, to wtedy mamy mniejsze zgorszenie. Bardziej przeżywamy zdziwienie czy rozczarowanie. Natomiast jesteśmy zgorszeni kiedy ktoś prowadzi podwójne życie i to nagle wychodzi na jaw. Zresztą dzieje się to między innymi dlatego, że zły duch, który wabi kapłana i robi wszystko, aby pozbawić go świętości i autorytetu (bazując na jego słabościach), roztacza nad kapłanem swoistą tajemnicę grzechu a kiedy uwikła go, obnaża i upublicznia. I tak oto dzieło złego odnosi triumf. Inną rzeczą jest to, że „kapłan nie należy do siebie” – jak pisał Sługa Boży Abp Fulton J. Sheen. Oznacza to, że kapłaństwo jest służebne. Jest dla Kościoła. Jest traceniem siebie samego. Jeżeli kapłan nie traci siebie w kapłaństwie i dla kapłaństwa a wręcz przeciwnie, szuka siebie – tym samym traci kapłaństwo. Traci to do czego został powołany i co powierzył mu Kościół.
Dlatego jest tak wielki hejt?
– Jeśli mówimy prawdę, że ktoś naprawdę tak postępował to często ten hejt jest usprawiedliwiony dlatego, że ktoś publicznie się deklarował, że tak będzie żył, ale tego nie robi. Natomiast, jeśli powtarzamy oszczerstwo – takie sytuacje się zdarzają, i nakręcamy hejt wokół kapłana, który jest niewinny – bierzemy na siebie odpowiedzialność za to, co się później z tym kapłanem stanie.
Dlaczego tak bardzo widać te upadki księży?
– Prosta sprawa: kapłani reprezentują Kościół. Kościół reprezentuje również konkretną teologię moralną, więc jeśli nauczyciel moralności nie żyje moralnie… Każdy z nas ma w sobie coś takiego, że mógłby nie żyć w sposób moralny, a jeśli ma jakieś ukryte czyny, „grzeszki” i widzi, że kapłan je również popełnia, to lepiej jest uwidocznić u kapłana (czyli u autorytetu) jego grzechy, bo wtedy nie muszę myśleć o swoich.
Modlitwa za księży nie powinna jednak być naszym obowiązkiem, w końcu wyraża naszą odpowiedzialność – podobnie jak ofiara na Kościół?
– Dokładnie tak. Po pierwsze – ofiara na Kościół czy kościół nie jest dla księdza, tylko na potrzeby wspólnoty parafialnej, a po drugie – jeśli ktoś jest świadomym katolikiem i rozumie wspólnotę Kościoła to ta świadomość pozwala już czystym sercem składać ofiarę na prowadzenie danej działalności charytatywnej, misyjnej itd. Z tej samej świadomości rodzi się odpowiedzialność osobowa. Modlitwa za księdza – szczególnie z mojej wspólnoty, który ma mnie nauczać, rozgrzeszać i karmić Słowem Bożym i Eucharystią, staje się obowiązkiem.
Wiemy, że w wielu parafiach działają Róże Różańcowe za księży. Nie wystarczy indywidualna modlitwa?
– Myślę, że Kościół jest tak bogaty jeśli chodzi o formy pobożnościowe, że każdy może znaleźć sobie to, czego szuka, albo – czego potrzebuje. Róże Różańcowe jest to potężna wspólnota ludzi, którzy się modlą na Różańcu. Osoba, która należy do Róży Różańcowej odmawia co dzień tylko jedną tajemnicę, ale razem – z całą wspólnotą, którą tworzy – odmawia cały Różaniec, więc dzięki temu Różaniec jest omawiany nieustannie na całym świecie. Jedna Róża Różańcowa to konkretna wspólnota ludzi, która deklaruje się, że będzie codziennie odmawiać jedną tajemnicę.
Różaniec to niesamowita siła! I piękny prezent duchowy?
– Róże Różańcowe w Kościele w Polsce rozwijają się. Jest bardzo dużo młodych, nowych Róż Różańcowych. W parafii, w której jeszcze niedawno pracowałem, co roku powstawały Róże Różańcowe za dzieci pierwszokomunijne. Rodzice deklarowali się, że od Pierwszej Komunii Świętej do Bierzmowania będą się modlić za swoje dzieci. Piękna inicjatywa i bardzo potrzeba, ponieważ to w ilości osób, które się modlą – jest siła tej modlitwy.
Dlatego diabeł tak nienawidzi Różańca…
– Nasze życie jest bojem, walczymy o to, żeby być w Królestwie Niebieskim. Demon nienawidzi Różańca, bo po pierwsze jest modlitwą maryjną – kontemplujemy życie Pana Jezusa i Maryi, a to nas przybliża do osób świętych, dlatego demon tego nienawidzi, bo w ten sposób się wyrywamy z jego zasięgu.
Potwierdza Ojciec to, co mówią egzorcyści: kiedy podczas egzorcyzmów na osobę opętaną zakładają Różaniec, to diabeł krzyczy: „Zdejmij to! To mnie parzy!”
– Dokładnie. Przez kilka lat posługiwałem razem z księdzem egzorcystą w jednej z diecezji. I za każdym razem kiedy odbywała się modlitwa uwolnienia, prosiliśmy siostry zakonne by w danym dniu o konkretnej godzinie trwały na modlitwie różańcowej. O tym wiedziałem tylko ja, posługujący i egzorcysta. Nikt więcej. Jak tylko wybijała umówiona godzina – demon się wściekał i krzyczał: „Po co kazałeś im się modlić!?”. „One mnie biczują!”. A nikt poza nami tego nie wiedział…
Podobno diabeł nie lubi też tych, którzy modlą się za księży?
– Wcale się nie dziwię, że tak może być. Kiedy diabeł może działać na ludzi? Kiedy nie ma pasterza. Jeśli kapłan jest nieomodlony, jest słabszy i bardziej podatny na działanie złego ducha, więc demon ma prawo nienawidzić osoby modlącej się za kapłanów, bo zamykają mu drogę działania na pasterza.
Siła Różańca jest ogromna, co potwierdzają świadectwa…
– Jakiś czas temu w Krakowie odbywała się Rada Kapelanów Rycerzy Zakonu św. Jana Pawła II Wielkiego. Przyjechali ukraińscy żołnierze, rycerze Jana Pawła II, którzy walczą na froncie. Jeden z żołnierzy dał piękne świadectwo siły Różańca. Mówił: W Charkowie został wybity prawie cały oddział młodych chłopaków, Ukraińców. Zostało osiemnastu rannych żołnierzy, którzy nie porzucili swojego stanowiska. Oni codziennie modli się na Różańcu, i za nich modliły się Róże Różańcowe – z parafii, z których pochodzili. Mijały dni, tygodnie i miesiące i Rosjanie nie uderzyli na nich. Któregoś razu pojmano do niewoli jednego z rosyjskich żołnierzy, zapytano go z ciekawości dlaczego nie napadli na nich. Odpowiedział: kiedy my was liczymy to nam wychodzi, że Was tu jest czterystu.
Naprawdę?
– Tak, to jest świadectwo, które usłyszałem na Radzie Kapelańskiej w Krakowie w Sanktuarium św. Jana Pawła II Wielkiego.
Co wpływa na to, że coraz częściej i chętniej ludzie jednak sięgają po Różaniec, który jakoś kojarzy się z modlitwą dla starszych pań?
– Nie wiem na czym polega fenomen tej modlitwy. Może tak działa Duch Święty w nas, że daje nam takie pragnienia, a może Maryja jest odpowiedzią na nasze czasy. Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. Z jednej strony Różaniec jest trudną modlitwą, wymagającą – jest to modlitwa kontemplacyjna. A z drugiej – łatwą i przyswajalną.
No właśnie, nie klepiemy „Zdrowasiek”…
-To medytowanie tajemnic z życia Jezusa i Maryi. Odmawianie „Zdrowaś Maryjo” to tylko modlitwa, która nas ukierunkowuje na świat boski. Zauważmy, że we wszystkich objawieniach maryjnych, Matka Boża prosi: „Odmawiajcie Różaniec”. Ona wie jaką bronią jest ta modlitwa. Odmawianie Różańca jest wołaniem o pomoc i liczeniem na to, że z pomocą przyjedzie nam Niebo.
Ojciec Święty Jan Paweł II mówił, że Różaniec to jego ulubiona modlitwa…
– I był wierny tej modlitwie, odmawiał ją co dzień. Może między innymi dlatego był nieustannie otwarty na działanie Ducha Świętego?
Co zyskujemy przez to, że modlimy się za księży?
– Kiedy modlimy się za kogoś to spełniamy jeden z warunków miłosierdzia względem drugiego człowieka. Natomiast, warto też wspomnieć, że członkowie Żywego Różańca mają konkretne przywileje. Można bardzo łatwo wyszukać ich w Internecie. Wystarczy wpisać hasło: „przywileje Żywego Różańca.”
Nie tylko Różaniec, ale też Szkaplerz. Matka Boża daje przecież obietnice dla tych, którzy będą blisko Niej?
– Łatwo jest z Różańca, ale i że Szkaplerza – uczynić amulet, który się nosi na szyi, ale chodzi zupełnie o coś innego. Matka Boża daje wiele możliwości swoim dzieciom, żeby życie przeżyć pobożnie, godnie i w Jej opiece. Przecież to Ona nieustannie prowadzi nas do swojego Syna. Wskazuje Go i powtarza: „Zróbcie wszystko cokolwiek wam powie.”
***
Piotr Różański SP – Prezbiter w Zakonie Szkół Pobożnych (Zakon Ojców Pijarów). Absolwent Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie oraz Ogólnopolskiej Szkoły Ewangelizatorów powołanej przez KEP ds. Nowej Ewangelizacji. Katecheta, rekolekcjonista, duszpasterz. Socjoterapeuta oraz psychoterapeuta. Autor wielu książek z dziedziny duchowości i życia wewnętrznego. Prowadzi kanał na YouTube oraz współpracuje z Telewizją EWTN Polska.
SUTANNA może ocalić życie.
Założył ją także w październikową niedzielę, startując w poznańskim maratonie. Można pytać - po co? W końcu na tę okazję dres jest bardziej adekwatnym ubraniem. A jednak...
Maraton pobił w tym roku rekord frekwencji. Wystartowało 5 400 uczestników. Jak donoszą media, W trakcie zawodów doszło do tragedii, na 14. kilometrze trasy zmarł nagle jeden z uczestników. (wp.pl)
Więcej o zdarzeniu dowiedzieć możemy się z facebookowego profilu księdza: Maraton...:-) Z Bożą i Waszą pomocą dałem radę! ;-) Czas: 5:26:16; Miejsce 4 745 na 5 407 biegaczy. Szału nie ma, ale chodziło o przebiegnięcie i ewangelizację. Ciekawe, że na trasie wyspowiadałem jednego biegacza i udzieliłem absolucji (odpuszczenia grzechów) temu mężczyźnie co zmarł.
Okazało się, że ksiądz biegł z tyłu. Gdy zobaczyli go reanimujący biegacza ratownicy (jeden z aktualnej parafii księdza Adama, drugi z byłej), zawołali go. Oczywiście, można zwyczajnie stwierdzić, że skoro go znali to i bez sutanny by go rozpoznali... Ja jednak zastanawiam się, czy rzeczywiście tak łatwo zauważyć znajomą twarz wśród tysięcy biegnących ludzi w sportowych ubraniach.
Ksiądz Adam pisze dalej:
Biegłem z tyłu... Moi znajomi ratownicy, również z naszej parafii, reanimowali, widzą że biegnie ksiądz... zawołali, nie miałem olejów, ale jest taka formuła do sytuacji nadzwyczajnych, by móc udzielić rozgrzeszenia... Tak dzisiaj sobie myślałem, Opatrzność Boża że tam byłem... może człowiek zebrał Pierwsze Piątki Miesiąca... jedna z obietnic brzmi, że bez kapłana się nie umrze... Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie...
Wiem, że nie ma co gdybać. Nie mogę się jednak powstrzymać od myśli, ile to razy mogło być tak, że umierał bez spowiedzi i rozgrzeszenia człowiek, a gdzieś w pobliżu przechodził niczego nieświadomy ksiądz "na cywila". Czy gdyby miał sutannę, ktoś by go w porę zauważył i przyprowadził do umierającego? Podobno my, Polacy jesteśmy słynni z postawy "Jak trwoga to do Boga", zatem wydaje mi się to dość prawdopodobne.
Chciałabym, żeby księża nosili sutanny.
To może komuś ocalić życie. Wieczne!.
Bogna Białecka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz