Gänswein, sekretarz Benedykta XVI: "Myślę, że przeczytanie Motu Proprio Traditionis Custodes złamało serce papieża Benedykta XVI" "Pozbawienie wiernych skarbu starej Mszy, cóż, nie mogę powiedzieć, że jest mi to na rękę"
Gänswein, sekretarz Benedykta XVI: "Myślę, że przeczytanie Motu Proprio Traditionis Custodes złamało serce papieża Benedykta XVI" "Pozbawienie wiernych skarbu starej Mszy, cóż, nie mogę powiedzieć, że jest mi to na rękę"
Gänswein wspomina Benedykta

- Benedykt był przekonany, że pożyje jeszcze góra rok po swojej rezygnacji.
- Jeśli chodzi o pełnienie roli Ojca Świętego, dłużej przebywał na emeryturze niż w biurze.
- Nigdy nie stracił swojego opanowania ani nie wpadał w złość. Im większe stało przed nim zadanie, tym cichszy i mniej rozmowny się stawał.
- Nie był zwolennikiem przebywania w dużych tłumach i nie pozwalał sobie, aby pewne media go pouczały. On po prostu skupiał się na swoim zadaniu.
- Jego Trylogia poświęcona Jezusowi z założenia miała stanowić pojedynczy tom. Pracę nad serią rozpoczął jeszcze jako kardynał. Kiedy wybrano go na papieża, rzekł: "Nadszedł czas, aby to dokończył; kto wie, jak ile czasu minie, zanim opuszczą mnie siły?"
- "Zawsze modliliśmy się o stałych porach, ale, wiadomo, bywały wyjątki. Przykładowo, w trakcie podróżowania. Czas na modlitwę był dla niego świętością". Benedykt powiedział: "Najważniejsze, żeby Bóg zawsze był na pierwszym miejscu".
- Jego ulubionym świętym był Św. Józef, ale również poświęcał wiele uwagi pracom Augustyna i Bonawentury.
- Kiedy objął urząd papieża, nie miał własnego schematu zarządzania, co nie zmienia faktu, że największym wyzwaniem dla niego był "relatywizm".
- Kiedy był papieżem, skandale wokół wykorzystywania zaczęły wybuchać znienacka i [rzekomo] bardzo dotkliwie dotykać Kościół.
- Był zaskoczony, kiedy [fałszywie] oskarżono go o "zaniedbania w kwestiach spraw o molestowanie" z czasów, kiedy to był jeszcze Arcybiskupem Monachium (1977-1982). Od razu przystał na złożenie wyjaśnień - "Nie miałem nic do ukrycia".
- Poświęcił swoje życie kapłaństwu. Jego pierwszą miłością było nauczanie - to pchnęło go do sięgnięcia po tytuł profesorski. Objęcie stanowiska papieża było ostatnią rzeczą, której się spodziewał, czy też chciał.
• Gänswein pewnego razu powiedział emerytowanemu już Benedyktowi, że Kościół "pędzi łbem w ceglaną ścianę!", Benedykt odrzekł - "Pan Bóg nie śpi! Więc jeśli nawet w Jego obecności uczniowie się bali, to całkiem normalne, że dzisiejsi uczniowie mogą się bać tu i ówdzie. Ale nigdy nie zapominajcie o jednym: On jest tutaj i pozostanie tutaj. I w tym wszystkim, co was teraz niepokoi, co jest dla was trudne, co obciąża wasze serce lub żołądek, o tym nie wolno wam nigdy zapomnieć! Przyjmijcie to ode mnie; ja działam zgodnie z tym".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz