Nie możemy dłużej milczeć! Rola osób świeckich po Soborze Watykańskim II
Biskup Joseph E. Strickland jest dziś jednym z najodważniejszych przywódców Kościoła. Odwołany ze sprawowanej funkcji przez papieża Franciszka za odważne głoszenie Ewangelii
Fragment książki: „Światło i zaczyn”
Rola osób świeckich po Soborze Watykańskim II
Każdy z nas został powołany do świętości. Czasami w Kościele pojawiała się tendencja, aczkolwiek niewyraźna, do pozostawiania świętości ludziom świętym, to znaczy osobom wyświęconym lub zakonnikom, którzy złożyli śluby. Jeśli spojrzymy na początki Kościoła, to wcale tak nie było. Każdy był powołany do bycia uczniem. W pewnych okresach w Kościele zaczęto myśleć inaczej.
Myślę, że Sobór Watykański II starał się ożywić trochę to szersze rozumienie świętości i apostolstwa. Jest to wyzwanie numer jeden, przed którym stoją dziś osoby świeckie: uczynić z wiary katolickiej sposób na życie. Nie da się tego osiągnąć przez godzinę w niedzielę, pozostawiając resztę duchownym. Chodzi o codzienny sposób życia. Wszechogarniające podejście do ludzkiej podróży.
Brzmi to dość kontrkulturowo, a jednak sobór nie wymyślał nowej rzeczy ani nie prosił osób świeckich o zrobienie czegoś, czego nigdy wcześniej nie robili. Przywracał powołanie do świętości jako uniwersalne wezwanie dla wszystkich ochrzczonych. Wiele się dyskutuje na temat Soboru Watykańskiego II, szereg osób twierdzi, że zepchnął on Kościół z właściwej drogi, że Duch Święty nie mógł go poprowadzić, a niektórzy nawet uważają, że nie był to prawdziwy sobór. Ja po prostu w to nie wierzę. W latach, które nastąpiły po soborze, Kościół (i świat) rzeczywiście zboczył z wytyczonej drogi. Jeśli jednak przeczytacie dokumenty soboru, a ja ciągle do nich wracam, zobaczycie, że wyrażają one piękne prawdy, które są uniwersalne i ponadczasowe dla całej ludzkości. Dym Szatana rzeczywiście wszedł do Kościoła i zepsuł realizację postanowień soboru. Zmniejszył on szacunek dla Mszy Świętej, zmącił katolickie nauczanie wiary i moralności, ośmielił wrogów prawdy wewnątrz i na zewnątrz Kościoła. Niemniej jednak ani cele soboru, ani jego dokumenty nie są powodem tego zepsucia.
Powodem nie był Sobór Watykański II, ale „duch Soboru Watykańskiego II”. Dorastałem z tą ideą i kiedy poszedłem do seminarium w 1977 roku, około dekadę po soborze, ten „duch” był potężny. Nie był to Duch Święty. Był to duch ludzki. Był to duch kompromisu, duch rozcieńczenia, duch słabości i poddania się.
Antidotum na tego ducha nie jest cofnięcie się i wymazanie wszystkiego – wyrzucenie mszału z 1962 roku, udawanie, że sobór się nie odbył. Ja naprawdę wierzę, że musimy wrócić na właściwą drogę, ale musimy to zrobić poprzez czytanie i przestrzeganie tego, co mówią dokumenty soborowe. Nie możemy ich czytać przez pryzmat ducha Soboru Watykańskiego II, ale oczami wiary, ciągłości z tradycją Kościoła. Sobór miał być ubogaceniem tradycji, ponowną jej prezentacją, a nie całkowitym odejściem od tego, co było wcześniej.
To książka, którą zamierzam przeczytać „od deski do deski”
Tu o książce – kliknij
Biskup Joseph E. Strickland jest dziś jednym z najodważniejszych przywódców Kościoła. Odwołany ze sprawowanej funkcji przez papieża Franciszka nadal odważnie głosi Ewangelię
👉Czy na tę decyzję wpłynęła krytyka amerykańskiego Biskupa wobec Synodu i polityki Watykanu?
👉 Jak inny biskupi zareagowali na decyzję papieża?

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz