Koniec Mszy trydenckiej? Maryja i mistycy: to czas wielkiej próby
Papież Franciszek radykalnie zmienił reguły dotyczące odprawiania Mszy Świętej w nadzwyczajnym rycie rzymskim czyli tzw. Mszy trydenckiej. Jakie może mieć to skutki dla Kościoła? Czy ograniczanie dostępu do Eucharystii wierzącym jest wypełnieniem przepowiedni o podziałach w Kościele i atakach na Najświętszy Sakrament?
Trudno nie zauważyć, że decyzja papieża Franciszka doprowadziła do jeszcze głębszego podziału w Kościele. Wielu katolików – nie tylko tradycjonalistów – nie rozumie motywów jakimi kierował się Ojciec Święty ogłaszając dokument „Traditionis custodes”. To przecież całkowite zaprzeczenie „Summarum Pontificum” Benedykta XVI, które powstało w duchu zachowania ciągłości pomiędzy tzw. Mszą Trydencką a nowym, posoborowym rytem. Obecnie ta ciągłość została zerwana: Msza trydencka nie może być sprawowana w kościołach parafialnych, a każdy kapłan, który pragnie ją odprawić jest zmuszony ubiegać się o zgodę biskupa.
Nie trzeba chyba wyjaśniać, że taka decyzja Ojca Świętego wywołała w Kościele głębokie poruszenie. Co ona oznacza? Czy tak jawne zerwane z Tradycją w zakresie liturgicznym jest dla nas jakimś znakiem z nieba, dowodem bardzo głębokiego już kryzysu Kościoła?
Kardynał przeciwko kardynałowi…
Niezrozumienie decyzji Franciszka wśród katolików, ale także dojmujące poczucie odrzucenia wśród tradycjonalistów prowadzi do jeszcze głębszego podziału w Kościele niż ten, z którym mamy do czynienia obecnie. Warto uświadomić sobie, że Msza trydencka to nie fanaberia mająca swoje źródło w jakimś zamiłowaniu do dawnych form, lecz centrum życia wielu wierzących, miłujących piękno i ład liturgiczny. Właściwie sprawowana Msza Święta w rycie rzymskim również jest piękna. Niestety, w wielu krajach Zachodu coraz częściej przypomina nabożeństwa protestanckie a nie bezkrwawą ofiarę Chrystusa. To dlatego katolicy w krajach toczonych głębokim kryzysem wiary, często decydują się na uczestnictwo w Mszy Świętej w nadzwyczajnym rycie rzymskim, gdzie odnajdują możliwość realnego obcowania z sacrum.
Pogłębiający się podział w Kościele przepowiadała Matka Boża w Akicie, japońskim mieście, gdzie w latach 70. ubiegłego wieku doszło do uznanych przez Kościół objawień. Figura Maryi płakała tam krwawymi łzami, dając w ten sposób znak wielkiego dramatu czasów, w których żyjemy. „Działanie diabła będzie przenikało także do Kościoła w taki sposób, że będzie się zdarzało, iż kardynałowie będą przeciwko kardynałom, biskupi przeciwko biskupom” – usłyszała od Maryi siostra Agnieszka Sasagawa.
ZOBACZ, CO MARYJA I MISTYCY MÓWIĄ O PRZYSZŁOŚCI KOŚCIOŁA!
Warto zwrócić uwagę, że – wbrew zapewnieniom niektórych publicystów katolickich w Polsce – decyzja Franciszka wcale nie rozwiązuje żadnych napięć w Kościele. Wręcz przeciwnie: eskaluje je. Watykan nie potrafi lub nie chce poradzić sobie z episkopatami kwestionującymi nauczanie Kościoła o nierozerwalności małżeństwa czy homoseksualizmie. W tym kontekście „Traditionis custodes” to dokument otwierający kolejne pole konfliktu. Nie tylko z niewielką przecież grupą tradycjonalistów, ale także licznych katolików, dla których Msza trydencka stanowiła pewien istotny punkt odniesienia dla coraz bardziej popularnego w liturgii nowinkarstwa.
Konflikt ten może zakończyć się dramatycznie. Po Soborze Watykańskim II wielu świeckich i kapłanów odeszło z Kościoła właśnie na skutek drastycznie przeprowadzonych reform liturgicznych. W zachodniej Europie czy Stanach Zjednoczonych zmiany te wiązały się właściwie z dewastacją kościołów oraz sekowaniem duchownych, odprawiających Mszę trydencką. Czy te czasy powrócą? Czy katolicy, wierni Tradycji, zaczną kwestionować papiestwo Franciszka i odchodzić z Kościoła?
Ciekawe, że kilka lat temu jeden z najciekawszych intelektualnie polskich duchownych, o. Augustyn Pelanowski, mówił, że dojdzie niebawem do wielkiego załamania, które „nie wszyscy przetrwają”. Tu warto być świadomym, że tylko trwanie w Kościele i przyjmowanie sakramentów może nas zaprowadzić do zbawienia. Nawet jeśli w naszym odczuciu rządzący Kościołem w danym momencie postępują w sposób niezrozumiały a wręcz szkodliwy.
Atak na Eucharystię?
W kontekście „Traditionis custodes” warto zapytać o podejście Watykanu do Eucharystii. Nie jest tajemnicą, że w Niemczech praktyką jest udzielanie Komunii Świętej protestantom, a w czasie pandemii właście za naszą zachodnią granicą dochodziło wręcz do jawnych aktów profanacji (udzielanie Komunii Świętej pincetą czy powierzanie Jej wiernym w nylonowych woreczkach, by zabierali Ciało i Krew Pana Jezusa do domów). A mimo to Watykan milczał. I milczy nadal, mimo że niemieccy biskupi nie ukrywają swojej niechęci do nauczania Kościoła w wielu kwestiach: także związków jednopłciowych czy rozwodów.
Jeśli Watykan milczy w sprawie kolejnych poczynań niemieckiego episkopatu, ale wprowadza dokument odbierający licznym katolikom możliwość uczestnictwa w Ofierze Chrystusa w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego, to świadczy to o niepokojącym stosunku hierarchów do samej Eucharystii. Nie chodzi o to, że Msza trydencka w jakiś absolutnie wyjątkowy sposób traktuje Najświętszy Sakrament. Ryt rzymski również przecież jest formą właściwą. Ale kwestionowanie powszechności Mszy Świętej, w trakcie której od wieków Chrystus przychodził na ołtarz, budzi uzasadnione obawy czy aby na pewno decyzja Ojca Świętego nie uchybia czci dla Eucharystii.
O tym, że przychodzi nam żyć w czasach, w których w samym Kościele Najświętszy Sakrament nie jest czczony we właściwy sposób a często wręcz profanowany, dowiadujemy się od licznych mistyków. „(…) pragnę, aby głoszono kult tabernakulów. Jest wielu ludzi, którzy choć przychodzą do kościoła, to nawet Mnie nie witają i ani na chwilę nie zatrzymują się, aby Mnie uczcić” – mówił Chrystus mistyczce bł. Aleksandrinie da Costa. Z kolei do innej mistyczki, Luizy Piccaretty Pan Jezus powiedział bardzo gorzkie słowa: „(…)czuję na świętej Hostii dotyk niegodnych rąk, swąd zepsutych i brudnych rąk; nie ma nikogo, kto dotykałby Mnie czystymi rękoma i otaczał wonią swej miłości”.
Te wstrząsające słowa przemawiają do wyobraźni i uzmysławiają głęboki problem braku czci do Najświętszego Sakramentu i Eucharystii w samym Kościele. Pan Jezus wielokrotnie zwracał na ten problem uwagę, gdy objawiał się polskiej mistyczce, św. Siostrze Faustynie Kowalskiej.
Tylko z papieżem
Nie jest wykluczone, że decyzja papieża może ulec zmianie. Jeśli pozostanie w obecnym stanie, z pewności wniesie do Kościoła zamęt, być może okaże się, niestety, zapalnikiem, który wywoła kolejną falę odejść wśród niektórych katolików. Oby tak się nie stało. Ks. Stefano Gobbi, który bardzo krytycznie wypowiadał się o sytuacji w Kościele, piętnując liczne wady kapłanów i ukazując postępy toczącego Kościół modernizmu, zwracał uwagę, że jedynie pozostanie w jedności z papieżem pozwoli przetrwać katolikom. W ostatnim kazaniu przed śmiercią wygłoszonym w Fatimie, w jedności Kościoła dostrzegał wręcz nadzieję na Jego odrodzenie: „Moi najdrożsi wierni, jednoczcie się coraz bardziej z waszymi kapłanami, nie porzucajcie ich, pomagajcie im i jednoczcie się coraz bardziej z biskupami i z papieżem. Wówczas jedność Kościoła rozkwitnie na nowo, odnowiona, uświęcona, oświetlona Twoim Niepokalanym Sercem, o Matko Kościoła”.
Nie zapominajmy o tym, że tylko jeden jest Kościół. I mimo licznych trudów oraz prób, musimy w Nim trwać.
CIERPISZ Z POWODU KRYZYSU KOŚCIOŁA? ZNAJDŹ OPARCIE W „OPCJI MARYI”!

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz