W felietonie opublikowanym na portalu opoka.org.pl jezuita zwraca uwagę, że fizycznie nie da się wysłuchać wszystkich, dlatego ktoś musi decydować o tym, komu przyznać głos. Zauważa też, że kierowanie się zasadą „słuchania wszystkich” odradza sama Biblia. Duchowny przywołuje m.in. 22 rozdział Mądrości Syracha, której autor przestrzega przed „wdawaniem się z głupim w długie rozmowy”.

- „Biblia zachęca nas natomiast, by słuchać Boga i Jego prawdziwych proroków”

- przypomina teolog.

Wskazuje również na przestrogę św. Pawła przed „światową gadaniną”, którą uprawiający „coraz bardziej będą się zbliżać ku bezbożności, a ich nauka jak gangrena będzie się szerzyć wokoło” tak, że w końcu „przyjdzie chwila, kiedy zdrowej nauki nie będą znosili, ale według własnych pożądań – ponieważ ich uszy świerzbią – będą sobie mnożyli nauczycieli. Będą się odwracali od słuchania prawdy, a obrócą się ku zmyślonym opowiadaniom”.

- „Ideologia słuchania wszystkich ma problem z reprezentatywnością. Mówi się na przykład, że panuje klerykalizm, bo księża powinni słuchać świeckich, a nie słuchają. Tylko że – jak wiadomo – świeccy są bardzo różni i mają różne zdania na temat Kościoła. Których świeckich duchowni powinni wysłuchiwać? Wszystkich? OK! Ale jak już wysłuchają wszystkich, to co z usłyszanymi opiniami mieliby zrobić? Wyciągnąć jakąś średnią?”

 

- pyta autor.

- „Trzeba zwrócić też uwagę na taki oto problem, że jak się ogłosi, żeby ludzie pisali, dzwonili wypowiadając swe zdanie na jakiś temat, to często odzywają się przede wszystkim skrajności z prawa i z lewa. Środek, który jest najliczniejszy, jakoś nie biegnie, by się wypowiedzieć. I tak przy okazji Synodu o synodalności uaktywnili się szczególnie m.in. ludzie z obsesją gender/LGBT, którzy chcieliby dostosować do tej ideologii nauczanie Kościoła”

- zauważa.

W tym kontekście dogmatyk przywołał słynny list kard. Zena, w którym chiński purpurat stwierdził, że organizatorzy Synodu „zaczynają od głoszenia, że trzeba wszystkich wysłuchać. Z czasem okazuje się, że wśród owych wszystkich są przede wszystkim ci przez nas «wykluczeni». A na końcu staje się jasne, że chodzi o ludzi, którzy optują za moralnością seksualną inną od tej głoszonej przez katolicką tradycję”.

Wobec tego o. Kowalczyk dochodzi do wniosku, że „ideologia słuchania wszystkich ma w pewnych przypadkach ukryty cel”.

- „Nie chodzi tak naprawdę o słuchanie wszystkich, a nawet nie o wysłuchanie wielu, ale o udzielenie głosu tym, którzy głoszą rzeczy do tej pory przez Kościół odrzucane jako sprzeczne z Jezusową Ewangelią, nauczaniem Apostołów i daną nam przez Stwórcę ludzką naturą.  Pozwala się im mówić niejako z wewnątrz Kościoła, a potem sugeruje się, że to Duch do nas mówi…”

- ocenia.