czwartek, 4 lipca 2013

Pamiętajmy o Godzinie Świętej

GODZINA ŚWIĘTA Z BOŻYM SERCEM


Godzina Święta jest jedną z najpiękniejszych praktyk miłości w nabożeństwie do Jezusowego Serca, jest wynagrodzeniem Chrystusowi za nasze grzechy. W nocy z czwartku na piątek oddajemy się gorącej modlitwie rozmyślając o Jego męce. Czynimy to na Jego wzór, kiedy to modlił się w Ogrodzie Oliwnym przeżywając trwogę zbliżającej się męki i konania.   „A we wszystkie noce z czwartku na piątek dam ci uczestnictwo w tym śmiertelnym smutku, który odczułem w Ogrodzie Oliwnym. I żeby Mi towarzyszyć w tej pokornej modlitwie, którą zanosiłem wówczas do mego Ojca wśród wszystkich Moich udręczeń, będziesz wstawać między godziną jedenastą a północą, by w ciągu godziny klęczeć wraz ze Mną z twarzą pochyloną ku ziemi. A czynić to będziesz tak dla uśmierzenia gniewu Bożego, błagając o miłosierdzie tak dla grzeszników, jak dla złagodzenia w pewien sposób goryczy, którą czułem z powodu opuszczenia Apostołów, tak iż musiałem czynić im wyrzuty, że nie mogli czuwać ze Mną jednej godziny” - powiedział Pan Jezus do św. Małgorzaty Marii.     Godzinę świętą można odprawiać w kościele w obecności Najświętszego Sakramentu, ale również w jakimkolwiek innym miejscu; we wspólnocie lub prywatnie. Ważne jest, by w czasie tego nabożeństwa całym sercem zbliżyć się do Jezusowego Serca i rozmyślać nad Jego męką i śmiercią lub nad Jego niepojętą miłością objawioną nam w ustanowieniu Najświętszego Sakramentu. Zachętą do odprawiania Godziny Świętej mogą dla nas stać się słowa, które Pan wypowiedział do Rozalii Celakówny: „Moje dziecko, kochaj Mnie bardzo. Niech twa miłość wynagrodzi Mi brak jej u innych dusz, bo nie Jestem kochany przez Moje stworzenia. Miłość zastąpi wszystko!”. „Patrz! Ile Ja wycierpiałem na krzyżu za grzechy ludzkie, a jaka Mnie spotkała wdzięczność? Ile dusz wzgardziło Mną, nawet przyjaciele! Czyż Moje Serce nie cierpiało wtedy niewymownych katuszy z powodu niewdzięczności doznanej? Więc ty, dziecko, wynagradzaj Mi, zwłaszcza za kapłanów i za wszelką niewdzięczność!” Nabożeństwo to, winno obfitować w bogate rozważania, pełne miłości i wdzięczności akty uwielbienia i przebłagania za grzechy. Każdy kto ceni sobie to nabożeństwo i trwa przy cierpiącym Zbawicielu podczas tej modlitwy jest prawdziwym przyjacielem Serca Jezusa.   Słowa Jezusa wiązały się z wydarzeniami, do których doszło w Ogrójcu w nocy poprzedzającej dzień Jego śmierci na krzyżu. Mówią o tym Ewangelie. Gdy Jezus przyszedł do Ogrodu Oliwnego, oddalił się od swych uczniów, aby się modlić. Im zaś polecił czuwanie. Św. Mateusz pisze, że gdy Jezus wrócił, zastał uczniów śpiących. Obudził więc Piotra i czynił mu wyrzuty: „Tak, jednej godziny nie mogliście czuwać ze mną? Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie; duch wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe”. Gdy znów oddalił się na modlitwę i wrócił po niej do uczniów, ponownie zastał ich śpiących.   (źródło: serce-jezusa.com/)   Idź do góry
obrazek=> Godzina święta. Nabożeństwa eucharystyczne -O. Tadeusz Chromik SJ – 12 gotowych zestawów do wykorzystania w czasie nabożeństw eucharystycznych, takich jak: Godzina święta, adoracja Najświętszego Sakramentu w pierwsze piątki lub w pierwsze niedziele miesiąca czy adoracje-czuwania. Zestawy te zawierają teksty rozważań-modlitw oraz modlitwy wiernych. Autor proponuje też tytuły pieśni, które są stosowne do odśpiewania w trakcie danego nabożeństwa….

 

Godzina Święta


Godzina święta jest jedną z pobożnych praktyk ku czci Serca Jezusa. Jest wyrazem wynagrodzenia związanego z tym kultem.

Początków jej należy doszukiwać się w Ogrójcu. Sam Pan Jezus w objawieniach św. Małgorzacie Marii na to wskazał. W Ewangelii według św. Łukasza czytamy: „Potem wyszedł i udał się, według zwyczaju, na Górę Oliwną; towarzyszyli Mu także uczniowie. Gdy przyszedł na miejsce, rzekł do nich: . A sam oddalił się od nich na odległość jakby rzutu kamieniem, upadł na kolana i modlił się tymi słowami: Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich! Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie! ” (Łk 22,39-42).     Chrystus modlił się w Ogrodzie Oliwnym w nocy z czwartku na piątek. Po ustanowieniu sakramentu Eucharystii oraz kapłaństwa, gdy objawił nam, że „do końca nas umiłował”, udał się do Getsemani, by przygotować się na mękę i śmierć krzyżową. Dlatego odprawianie Godziny św. łączy się z nocą Wielkiego Czwartku oraz z każdym czwartkiem przed pierwszym piątkiem miesiąca.   Nabożeństwo to ma różne cele do spełnienia. Ogólnie można powiedzieć, że jego celem jest wynagrodzenie za niewdzięczność wobec Serca Jezusa. W Paray-le-Moniale Chrystus mówił do św. Małgorzaty Marii: „A we wszystkie noce z czwartku na piątek dam ci uczestnictwo w tym śmiertelnym smutku, który odczułem w Ogrodzie Oliwnym. I żeby mi towarzyszyć w tej pokornej modlitwie, którą zanosiłem wówczas do mego Ojca wśród wszystkich moich udręczeń, będziesz wstawać między godziną jedenastą a północą, by w ciągu godziny klęczeć wraz ze mną z twarzą pochyloną ku ziemi. A czynić to będziesz tak dla uśmierzenia gniewu Bożego, błagając o miłosierdzie tak dla grzeszników, jak dla złagodzenia w pewien sposób goryczy, którą czułem z powodu opuszczenia Apostołów, tak iż musiałem czynić im wyrzuty, że nie mogli czuwać ze mną jednej godziny”.   Odpowiadając na ten apel, w klasztornej kaplicy Sióstr Wizytek w Parayle-Moniale św. Małgorzata czuwała pogrążona w pokornej modlitwie. Duchem przenosiła się na Górę Oliwną, by uczcić bolesne konanie Jezusem oraz być z Nim wtedy, gdy Jego Serce niewysłowione cierpiało boleści. Wtedy była ona w sposób szczególny zjednoczona z cierpiącym Chrystusem.   Ta prywatna praktyka, związana z tzw. trzecim wielkim objawieniem Pana Jezusa św. Małgorzacie w roku 1674, została rozszerzona na cały Kościół i nazwana Godziną świętą. Do jej rozwoju przyczyniło się powstałe Apostolstwo Godziny Świętej, Apostolstwo Modlitwy oraz Apostolstwo Wynagrodzenia. Sposób jej odprawiania kształtował się w ciągu wieków. W różnych publikacjach na ten temat widać, że autorzy rozmaicie pojmują istotę tego pobożnego ćwiczenia. Na ogół wyróżnia się trzy sposoby odprawiania Godziny świętej:   1. Jedni pojmują ją jako pobożne nabożeństwo odprawiane ku czci Serca Jezusa.

2. Inni, pamiętając o początkach tego nabożeństwa, kładą nacisk na jego wynagradzający charakter i żądają, aby modlitwy podczas niego odmawiane miały za cel wynagrodzenie Sercu Jezusa.

3. Jeszcze inni, kładąc nacisk na charakter wynagradzający tego nabożeństwa, starają się, aby modlitwy i rozważania odnosiły się do męki i śmierci Zbawiciela oraz aby Mu wynagradzać za grzechy własne i całego świata.   Papież Pius XI w encyklice Miserentissimus Redemptor wydanej w 1928 roku, a poświęconej powszechnemu obowiązkowi wynagrodzenia Najświętszemu Sercu Jezusa nazywa Godzinę świętą praktyką miłości i wynagrodzenia. Pisze w tym dokumencie, że Pan Jezus zlecił dwie pobożne praktyki św. Małgorzacie Marii: „(…) by przyjmowali z intencją ekspiacyjną tzw. Komunię wynagradzająca oraz by praktykowali nabożeństwo nazwane słusznie Godziną świętą, oddając się przez pełną godzinę modlitwie i pokutnym błaganiom” (nr 6).   Kościół wypowiedział się oficjalnie na temat formy tego nabożeństwa dopiero w 1933 roku przez specjalny dekret Penitencjarii, która ustanowiła odpusty związane z tym nabożeństwem. W wymienionym dokumencie stwierdzono, że modlitwy w czasie Godziny świętej „(…) do tego głównie zmierzają, by przypomnieć wiernym Mękę i Śmierć Jezusa Chrystusa i pobudzić ich do rozważania i uczczenia Jego płomiennej miłości, dzięki której ustanowił Boską Eucharystię, pamiątkę Męki swojej, oraz do zadośćuczynienia i wynagrodzenia za swoje i cudze grzechy.   Jan Paweł II w liście apostolskim do wszystkich biskupów z 1980 roku o kulcie Najświętszej Eucharystii wymienia Godzinę świętą wśród wielu różnych form pobożności eucharystycznej.   Godzinę świętą można odprawiać w kościele w obecności Najświętszego Sakramentu, ale również w jakimkolwiek miejscu. Ważne jest, by w czasie tego nabożeństwa rozmyślać nad męką i śmiercią Chrystusa lub nad Jego niepojętą miłością objawioną nam w ustanowieniu Najświętszego Sakramentu. Nabożeństwo składa się z rozważania, śpiewów odpowiednich pieśni oraz aktów uwielbienia i przebłagania za grzechy. Kościół kładzie szczególny nacisk, aby w jego czasie w szczególny sposób wynagradzać za grzechy własne i całego świata.   Godzinę świętą można odprawiać w kościele wspólnotowo bądź prywatnie, albo we własnym domu. Znane są grupy osób, które zbierają się, aby ją odprawiać i okazać miłość naszemu Zbawicielowi. Są to prawdziwi przyjaciele Serca Jezusa, ceniący sobie to nabożeństwo. Przeżywają je w takim duchu, jak napisał to w wierszu Getsemani śp. ks. Adam Nawalaniec SCJ (+1963):   „Patrzę na Ciebie i widzę, że jesteś Samotny, Mistrzu. Sam… Jeden… Samotny. bez Przyjaciela… bez duszy czującej współwiernie z Tobą – przy Tobie, tu ­blisko – Nikogo…

Próba jakżeż przechodząca pojęcie wszelkie…

Bóg – Stwórca Wszechrzeczy: czasu, przestrzeni, atomów, energii, życia, dusz, łaski, społeczeństw – sam w proch się uniża.

I na naszej ziemi,

Przez czasów różnych i długich koleje Krwią Twą zroszonej obficie,

Masz serce wierne… serca miłujące Twą miłością: mężne i czułe.

Wlej w nie, o Panie, Twą łaskę obficie, Rozpal w nich przebój i miłość nad miarę, Aby te serca spłonęły w ofierze,

By trwały wiernie przy Tobie w Godzinie, Strasznej Agonii Getsemańskiej – wtedy: Teraz – w Godzinach Konania Wiekowych. Amen”.   (źródło: duchowosc.sercanie.org.pl/godzina.htm)   Idź do góry
obrazek => Serce Jezusa. Rozważania -O. Tadeusz Chromik SJ – o. Józef Chromik SJ, doświadczony katecheta i rekolekcjonista, długoletni dyrektor Apostolstwa Modlitwy, komentuje kolejne wezwania litanii, aby pomóc w zrozumieniu fundamentów chrześcijańskiej wiary, zwłaszcza osobom, które nie zetknęły się z literaturą teologiczną…

 

Godzina Święta – Nabożeństwo


(Godzinę Świętą odprawia prywatnie lub publicznie, przed wystawionym Najświętszym Sakramentem, na pamiątkę modlitwy Chrystusa w Ogrójcu. Ofiarowuje się ją w intencji przebłagania Go za nasze grzechy.W Godzinie Świętej modlimy się także o powołania kapłańskie i zakonne.)   Pieśń: „Bądźże pozdrowiona, Hostyjo żywa”

WYZNANIE WIARY


P: Wierzymy, Panie Jezu Chryste, że z nieskończonej miłości ku nam ustanowiłeś Najświętszy Sakrament. Prosimy Cię, wołając:   W: O Jezu, umocnij naszą wiarę!   - Wierzymy, że w każdej Mszy Świętej przez posługę kapłana przemieniasz mocą Ducha Świętego chleb i wino w Ciało i Krew swoją. - - Wierzymy, że w tej Hostii Najświętszej jesteś obecny z Ciałem i Krwią, Duszą i Bóstwem, jako nasz Bóg, Zbawiciel i Król. - - Wierzymy, boś Ty sam to objawił, bo tak naucza Twój święty katolicki Kościół.- - Wierzymy silniej, aniżeli gdyby Cię oglądał nasz wzrok i dotykała ran Twoich nasza ręka, bo zmysły oszukać nasz mogą, ale wiara nigdy. -   P: O Jezu, umocnij naszą wiarę, abyśmy Cię widzieli nie tylko okiem wiary, ale także okiem miłości i byli zawsze miłymi Sercu Twojemu, W: Amen   Pieśń np „Ja wiem w kogo ja wierzę”

UWIELBIENIE


P: Z najgłębszą wiarą, pokorą i miłością upadamy do stóp Twoich, Boże utajony, i oddajemy Ci pokłon. Wielbimy Bóstwo i człowieczeństwo Twoje, ukryte pod postacią chleba, prosząc:   W: Przyjmij, Jezu nasze uwielbienie!   - Wielbimy Ciało Twoje za nas przybite do krzyża i Krew Twoją za nas przelaną - - Wielbimy Serce Twoje zawsze dla nas otwarte - - Wielbimy za siebie i za tych, którzy Ciebie nie znają albo, co gorsza, słowem i życiem znieważają - - Wielbimy Cię wraz ze wszystkimi na ziemi i w czyśćcu, wraz ze Świętymi i Aniołami w niebie, wraz z Królową naszą, Bogarodzicą Maryją -   P: Wielbimy Ciebie, Synu Boga żywego, z Ojcem i Duchem Świętym. W: Święty, Święty, Święty Pan, Bóg Zastępów. Niech będzie uwielbiony Przenajświętszy Sakrament teraz i zawsze i na wieki wieków. Amen   Pieśń: „Twoja cześć, chwała”

DZIĘKCZYNIENIE


P: Przyjmij, o Jezu nasze dziękczynienie za wszystkie Twoje łaski, a szczególnie za ten nieoceniony dar Twojej miłości. Wołamy do Ciebie:   W: Dziękujemy ci Jezu!   - Za to, żeś ustanowił Najświętszy Sakrament Ołtarza - - Za to, że od dwudziestu wieków ofiarowujesz się codziennie, uobecniasz swoją ofiarę - - Za to, że jesteś obecny nieustannie w tylu kościołach na całym świecie - - Za to, że nas karmisz i uświęcasz Ciałem i Krwią Swoją - - Za to, żeś i nas powołał do Wieczernika Swego, którym jest Kościół Twój święty, i pozwalasz nam zasiadać do Uczty Eucharystycznej - - Za to, że od tylu lat przebywasz w naszej świątyni - - Za to, że przyjmujesz nasze hołdy, słuchasz naszych próśb, i błogosławisz Twemu ludowi -   Pieśń: „Chwała i dziękczynienie” lub „Dzięki o Panie, składamy dzięki”

PRZEPROSZENIE


P: Panie Jezu, Boże utajony, z głębi serc naszych przepraszamy Cię za wszystkie zniewagi, jakie od początku aż dotąd znosisz.   W: Przepraszamy Cię, Panie!   - Za wszystkie grzechy, bluźnierstwa i obelgi - - Za wszelkie zaniedbania w niedzielnej i świątecznej służbie Bożej - - Za opuszczanie Komunii świętej wielkanocnej i Wiatyku oraz za niegodne lub niepobożne przyjmowanie Ciała i Krwi Twojej - - Za wszelkie nieuszanowania popełnione w świątyniach Twoich - - Za wszystkie nasze grzechy i niewierności - - Za wszelką niewdzięczność okazaną Ci przez ludzi -   Pieśń: „Serce Twe, Jezu miłością goreje”

OFIAROWANIE


P: Ofiarujemy Boskiemu Sercu Twojemu siebie samych i wszystko nasze, jakoś Ty oddał siebie samego. Ofiarujemy rozum, by Cię coraz doskonalej poznawał, i serce, by Cię coraz goręcej miłowało, i wolę, by Twej woli coraz wierniej słuchała, i całe życie nasze, by płonęło na Twoją chwałę, i całą wieczność naszą, by w niej czcić i miłować Cię bez końca. Naszą szczerą wolę ofiary wyrazimy słowami:   W: W ręce Twoje oddaję, o Panie!   - W ręce Twoje oddaję, Panie, siebie samego, życie i śmierć moją - - Wszystkie moje pragnienia, zamiary i prace - - Wszystkie moje radości i wszystkie moje smutki - - Moje powodzenie i niepowodzenia - - Wszystkich, których kocham i którzy mnie kochają - - Przyjaciół, ich dobro i uświęcenie, wrogów i nasze pojednanie - - Nasze rodziny i całe społeczeństwo - - Twój Kościół i Najwyższego Pasterza - - Głodnych, spragnionych, osieroconych i bezdomnych -   Pieśń: ” Wszystko Tobie dziś oddaję”   P: Módlmy się, jak nas nauczył Pan nasz, Jezus Chrystus:

W: Ojcze Nasz….   MODLITWA PRZED BŁOGOSŁAWIEŃSTWEM   K: Módlmy się: Boże, który w przedziwnym Sakramencie zostawiłeś nam pamiątkę Swej Męki, dozwól, prosimy, taką czcią otaczać święte tajemnice Ciała i Krwi Twojej, abyśmy nieustannie doznawali w sobie owoców Twego odkupienia. Który żyjesz i królujesz na wieki wieków. W: Amen.   (źródło: Modlitewnik „Droga do nieba”)   Idź do góry
obrazek=> Skosztujcie i zobaczcie, jak dobry jest Pan -O. Tadeusz Chromik SJ – Niniejsza książka zawiera wybór tych fragmentów z Pisma Świętego, które mówią o miłości Boga miłosiernego do człowieka. Można po nią sięgnąć zarówno w chwilach smutku czy zniechęcenia, jak i w chwilach szczęścia, aby kontemplować Boga, który jest dobry, miłosierny i łaskawy….

 

Rozważanie świętej Agonii autorstwa O. Pio


 

Duchu Święty, oświeć mój umysł i rozpłomień me serce w rozważaniu Męki Jezusowej. Pomóż mi przeniknąć to misterium miłości i cierpienia mojego Boga, który, stawszy się człowiekiem, cierpi, kona, umiera dla mnie. Wieczysty, nieśmiertelny, zniża się by poddać się niesłychanemu męczeństwu, okropnej śmierci na krzyżu, pośród zniewag, drwin i bluźnierstw, pragnąc ocalić swoje stworzenie, które obraziło Go i które tarza się w błocie grzechu. Człowiek lubuje się w grzechu, a Bóg, z powodu grzechu, jest smutny aż do śmierci. Męki okrutnego konania sprawiają, że zrasza Go krwawy pot… Pod koniec swego ziemskiego żywota, oddawszy się nam całkowicie w Sakramencie swojej Miłości idzie Pan do Ogrodu Oliwnego, znanego uczniom, również i Judaszowi. Po drodze poucza ich i przygotowuje do swojej rychłej Męki. Zachęca ich, aby z miłości do Niego znosili kalumnie, prześladowania aż do śmierci, chce przemienić ich na swoje podobieństwo, swój Boski wzór. W chwili wkroczenia w gorzką Mękę nie myśli o sobie, lecz o tobie… W ogrodzie Mistrz oddala się od uczniów, w towarzystwie tylko trzech świadków swojej Agonii: Piotra, Jakuba i Jana. Czy, widziawszy Go przemienionego na górze Tabor, potrafią rozpoznać Człowieka – Boga w tej istocie przygniecionej śmiertelną trwogą? Wchodząc do ogrodu polecił im: “Zostańcie tutaj! Czuwajcie i módlcie się, byście nie ulegli pokusie”.   Czuwajcie, gdyż nieprzyjaciel nie śpi. Zawczasu uzbrójcie się w oręż modlitwy, abyście nie zostali zaskoczeni i wciągnięci w grzech. Oto godzina mroków. Oddaliwszy ich odchodzi na rzut kamieniem i kładzie się twarzą ku ziemi. Jego dusza tonie w morzu goryczy i nieprzeniknionego smutku. Zrobiło się późno. Złowieszcze cienie przemykają w bladą noc. Księżyc wydaje się nabrzmiały krwią. Wiatr porusza drzewami i przenika do kości. Cała przyroda zdaje się drżeć w tajemnym przestrachu. O nocy, jakiej nie było! Oto miejsce, gdzie Jezus się modli. Odziera swoje Święte człowieczeństwo z siły, do jakiej ma Ono prawo, zjednoczone z Osobą Boską. Zanurza je w czeluść smutku, trwogi, upodlenia. Jego Duch wydaje się pogrążony… Widzi już teraz całą swoją Mękę. Widzi tak kochanego apostoła Judasza, który sprzedaje go za kilka groszy… Oto spieszy drogą do Getsemani, by zdradzić Go i wydać! Czyż niedawno nie nakarmił go swoim Ciałem, nie napoił swoją Krwią? Na kolanach umył mu stopy, przytulił do Serca, ucałował je. Czyż nie uczynił wszystkiego, by zatrzymać go na skraju świętokradztwa lub przynajmniej skłonić do skruchy? Ale na nic to się zdało, Judasz gna ku zatraceniu… Jezus płacze. Widzi siebie, wleczonego po ulicach Jerozolimy, gdzie jeszcze kilka dni temu obwoływano Go Mesjaszem. Widzi jak policzkują Go przed Najwyższym Kapłanem. Słyszy wrzaski: “Niech zginie”! On, Twórca Życia, wleczony niby ludzki łachman od jednego do drugiego trybunału. Lud, Jego lud, tak miłowany, tak obdarowywany, wygwizduje Go, popycha, żąda głośno Jego śmierci i to jakiej! Śmierci na krzyżu. Słyszy fałszywe oskarżenia. Widzi, jak biczują Go, nakładają koronę z ciernia, wyśmiewają, oddają Mu pokłony, jak przed fałszywym królem. Widzi jak skazują Go na krzyż, jak pnie się na Kalwarię, upadając pod ciężarem, chwiejąc się, zwalając na ziemię… Oto już na górze, odarty z szat, rozciągniety na krzyżu, bezlitośnie przybity, wzniesiony między niebem i ziemią. Zwisa bezsilnie przytwierdzony gwoździami, cierpiąc niewymownie. Boże mój! Jakże długa to, trzy godziny trwająca agonia, pośród wrzasków motłochu, pijanego gniewem! Widzi, jak gardło i wnętrzności pali mu ogniste pragnienie, które ugasić ma ocet i żółć. Widzi swego Ojca, który opuszcza Go, i swoją Matkę, złamaną bólem. Śmierć następuje pośród dwu złoczyńców. Jeden wyznaje swoje winy i może być ocalony, lecz drugi bluźni i kona potępiony. Widzi zbliżającego się z włócznią Longinusa, który przebije Mu serce.   I oto dokonało się najgłębsze poniżenie ciała i duszy, które rozdzielają się… Widzi ˙wszystko ˙po kolei, scenę za sceną, a widok ten przytłacza Go i przeraża. Czy cofnie się? Od pierwszej chwili wszystko przyjął, na wszystko się zgodził. Dlaczego zatem to krańcowe przerażenie? Bo wystawił swoje święte człowieczeństwo niczym tarczę, w którą biją ciosy Sprawiedliwości, znieważonej grzechem. Jego osamotniony Duch żywo odczuwa wszystko, co przyjdzie Mu wycierpieć. Za taki grzech taka kara. Jest zmiażdżony, bo sam wydał się na lęk, na słabość, na skonanie. Wydaje się dochodzić granic cierpienia, leży wyciągnięty twarzą ku ziemi przed Majestatem swego Ojca. Święte Oblicze Człowieka-Boga, które cieszy się błogosławioną wizją Boga, leży oto w pyle ziemi, zmienione nie do poznania. Mój Jezu! Czyż nie jesteś Bogiem? Panem nieba i ziemi? Równym Ojcu? Dlaczego poniżasz się tak bardzo, że aż tracisz ludzki wygląd? Ach, tak… rozumiem! Chcesz nauczyć mnie, owładniętego pychą, że aby obcować z niebem, muszę pochylić się aż do ziemi. Padasz, aby odkupić moją arogancję. Chylisz się aż do ziemi, jakbyś chciał złożyć na niej pocałunek pokoju, pogodzić niebiosa z ziemią… Jezus podnosi się, spogląda błagalnie w górę, wyciąga ramiona i modli się. Jaka bladość śmiertelna okrywa Jego twarz! Błaga Ojca, który odwraca się od Niego. Modli się z synowską ufnością, ale dobrze zna swoje miejsce. Wie, że jest Żertwą ofiarną za cały ludzki rodzaj, wystawioną na gniew obrażonego Boga. Wie, że tylko On może zadośćuczynić nieskończonej Sprawiedliwości i pogodzić Stwórcę ze stworzeniem. Pragnie, domaga się tego. Jednak wszystko w nim jest dosłownie zmiażdżone. Cała Jego natura wzdraga się przed taką Ofiarą. Duch wszakże jest gotów na unicestwienie i twarda walka trwa. Jezu, jakże możemy prosić Cię, byś nam dał siły, kiedy widzimy Cię tak słabym i poniżonym? Tak, rozumiem! Wziąłeś na siebie całą naszą słabość. Żeby dać nam swoją siłę, stałeś się ofiarą. Pragniesz nas nauczyć, że tylko w Tobie mamy pokładać całą naszą ufność, nawet jeśli niebo wydaje się nam ze spiżu. Konając Jezus woła do Ojca: “Jeżeli to możliwe, oddal ode Mnie ten kielich”. Jest to krzyk natury, która zagrożona, z ufnością zwraca się ku niebu. Chociaż wie, że nie zostanie wysłuchany, bo sam tego pragnie, jednak modli się.   Jezu mój, dlaczego prosisz o coś, o czym wiesz, że nie otrzymasz tego? Jakaż zawrotna tajemnica! Smutek, jaki Cię przygniata, każe Ci żebrać o pomoc i wsparcie, ale Twoja miłość ku nam i Twoje pragnienie, by zwrócić nas Bogu sprawiają, że mówisz: “Nie Moja, lecz Twoja wola niechaj się stanie”. Jego osamotnione Serce pragnie wsparcia. Powoli powstaje, idzie chwiejnym krokiem, zbliża się do uczniów. przynajmniej oni, przyjaciele, powiernicy, pojmą, podzielą Jego udręczenie… Znajduje ich pogrążonych we śnie. Jakże nagle czuje się samotny i odepchnięty! “Szymonie, śpisz? – pyta cicho Piotra. Ty, który zapewniałeś Mnie, że do śmierci Mnie nie opuścisz?” Zwraca się ku innym: “Nie mogliście więc czuwać jednej godziny ze Mną?”. Raz jeszcze zapomina o własnych cierpieniach, myśląc tylko o nich: “Czuwajcie i módlcie się, by nie popaść w pokuszenie!” Zdaje się mówić im: “Jeśli tak szybko zapomnieliście o Mnie, który zmagam się i cierpię, to przynajmniej we własnym interesie czuwajcie i módlcie się”. Ale oni półprzytomni z senności, ledwo Go słyszą. O mój Jezu, ileż szlachetnych dusz, wzruszonych Twoimi skargami, trwa u Twego boku w Ogrodzie Oliwnym, dzieląc Twą gorycz i śmiertelne udręczenie! Ileż serc poprzez wieki wielkodusznie odpowiedziało na Twoje wezwanie! Oby pocieszyły Cię i oby, dzieląc Twoje cierpienia, mogły współpracować w dziele zbawienia! Obym i ja mógł do nich należeć i ulżyć Ci chociaż odrobinę, o mój Jezu! Jezus wraca na miejsce modlitwy i widzi inny, o wiele straszliwszy obraz: wszystkich naszych najdrobniejszych nawet grzechów. Widzi krańcową wulgarność ludzi, popełniających je. Wie, jak bardzo obrażają Boski Majestat. Widzi wszystkie nikczemności, wszystkie sprośności, wszystkie bluźnierstwa brukające serca i wargi stworzone, aby wyśpiewywać Bożą Chwałę. Widzi świętokradztwa, które hańbią kapłanów i wiernych. Widzi potworne nadużywanie sakramentów, które On ustanowił dla naszego zbawienia, a które mogą się stać przyczyną naszego zatracenia. Musi wziąć na siebie całe to cuchnące błoto ludzkiego zepsucia.   Musi, tak przybrany, stanąć przed Świętością swego Ojca. Musi odkupić każdy grzech z osobna i oddać Ojcu całą Jego zdeptaną Chwałę. Musi, żeby zbawić grzesznika, zejść do tego bagna. Nawet to nie powstrzymuje Go. Błoto niczym potworna fala osacza Go, zalewa, przygniata. Oto staje przed obliczem Ojca, Boga Sprawiedliwości. On, Święty Świętych, uginający się pod ciężarem grzechów, podobny do grzeszników. Któż zgłębi Jego zgrozę i najwyższą odrazę. Ten jęk wstrętu, te straszliwe mdłości? Wziąwszy na siebie wszystko, bez żadnego wyjątku, pada pod potwornym brzemieniem i jęczy pod ciężarem Bożej Sprawiedliwości, w obliczu Ojca, który dozwolił Jemu, swojemu Synowi, ofiarować się jako ofiara za grzechy świata i stać się jakby “potępionym”. Jego czystość wzdraga się pod tym nikczemnym ciężarem, ale widzi jednocześnie Sprawiedliwość obrażoną, grzesznika potępionego… Dwie siły, dwie miłości ścierają się w Jego Sercu. Zwycięża obrażona Sprawiedliwość. Jakiż to jednak widok nieopisanie żałosny! Ten człowiek obarczony wszystkimi naszymi brudami, On, Świętość istotowa, złączony, zewnętrznie ˙choćby, ˙z przestępcami… Drży jak liść. Żeby stawić czoło tej straszliwej agonii, pogrąża się w modlitwie. Pochylony przed Majestatem Ojca błaga: “Ojcze, oddal ode Mnie ten kielich!”. To tak, jakby mówił: “Ojcze, pragnę Twojej Chwały. Pragnę dopełnienia Twojej Sprawiedliwości, pragnę pogodzenia rodzaju ludzkiego. Ale nie za tę cenę! Nie, żebym Ja, sama Świętość, aż tak został splamiony grzechem!… Ojcze, który wszystko możesz, oddal ode mnie ten kielich i znajdź w nieprzebranych skarbach Twojej Mądrości jakiś inny sposób zbawienia. Jeśli jednak tego nie chcesz, niechaj stanie się Twoja, a nie Moja wola!. I tym razem modlitwa Zbawiciela zostaje bez odpowiedzi. Ogarnia Go trwoga śmierci. Dźwiga się z trudem, szukając wsparcia. Czuje, że siły Go opuszczają. Potykając się, kroczy z trudem w stronę uczniów. I znowu znajduje ich śpiących. Jego smutek pogłębia się. Budzi ich tylko.   Czy zmieszali się? Jezus już nic nie mówi. Widzą tylko, że jest nieopisanie smutny. Zachowuje dla siebie całą gorycz tego opuszczenia. – Jezu mój, jakże głęboką troskę odczytuję w Twoim sercu, przepełnionym udręką. Widzę, że oddalasz się od uczniów, ugodzony prosto w serce. Gdybym mógł pomóc Ci choć trochę, ulżyć Ci nieco… Ale, nie potrafię nic innego, płaczę tylko przy Tobie. Łzy mojej miłości i współczucia mieszają się z Twoimi łzami, wznosząc się ku tronowi Ojca, by Go błagać o litość nad Tobą i tyloma duszami, zanurzonymi we śnie grzechu i śmierci. Jezus wraca na miejsce swojej modlitwy wyczerpany, pełen żałości. Nie klęka, lecz pada na ziemię. Czuje się jakby zdruzgotany przez śmiertelną mękę, a Jego modlitwa staje się jeszcze intensywniejsza. Ojciec odwraca od Niego swój wzrok, jakby był najwstrętniejszym z ludzi. Wydaje mi się, że słyszę skargi Zbawiciela: “Gdyby przynajmniej człowiek, dla którego cierpię, zechciał korzystać z łask, jakie dla niego przez Moje cierpienie uzyskuję. Gdyby przynajmniej uznał prawdziwą wartość ceny, jaką płacę, aby go odkupić i dać mu życie dziecka Bożego! Ach, ta miłość rozdziera Mi serce okrutniej niż oprawcy, którzy rozedrą niedługo Moje ciało…” Widzi człowieka, który nie wie, bo nie chce wiedzieć; który bluźni Bożej Krwi, i co jeszcze bardziej nie do naprawienia, używa Jej na swoje zatracenie. Jakże niewielu skorzysta z Niej, iluż innych zmierza ku zgubie! Nie przestaje powtarzać w udręczonym swym sercu: “Jakże niewielu korzysta z Mojej Krwi”. Jednak myśl o tej garstce wystarcza, aby stawił czoło męce i śmierci. Nic ani nikt nie niesie Mu odrobiny pociechy. Niebo zamknęło się przed Nim, człowiek przywalony ciężarem grzechu pozostaje niewdzięczny i nic nie wie o Jego Miłości: Jezus czuje jak zalewa Go cierpienie i woła w męce agonii: “Smutna jest dusza aż do śmierci”. Tak mój Jezu, musisz teraz wychylić kielich do dna! Oto jesteś wydany na najokrutniejszą śmierć. Jezu, niechaj nic nie dzieli mnie od Ciebie: ani życie ani śmierć! Jeśli przyłączę się do Twoich cierpień w ciągu mego życia z nieskończoną miłością, dane mi będzie umrzeć z Tobą na Kalwarii i wstąpić wraz z Tobą w Chwałę. Jeśli będę Ci towarzyszyć w Twoich udręczeniach i prześladowaniach, uczynisz mnie godnym miłowania Cię kiedyś twarzą w twarz w niebie i wiecznego wysławiania Cię za Twoją Mękę… Ale spójrzcie oto! Jezus podnosi się z pyłu, silny, niezwyciężony. Czyż nie pragnął “wielkim ˙pragnieniem” tej uczty krwi? Otrząsa się z popłochu, ociera krwawy pot z Oblicza, pewnym krokiem zmierza ku wyjściu z ogrodu. Dokąd idziesz Jezu? Czy jeszcze przed chwilą nie uginałeś się pod ciężarem udręki i bólu? Czyż nie widziałem Cię drżącego i jakby zdruzgotanego okrutnym brzemieniem doświadczeń, które zwalą się na Ciebie? Dokąd idziesz tym nieulękłym i pewnym krokiem? Komu chcesz się wydać? – Posłuchaj, moje dziecko, oręż modlitwy pomógł Mi zwyciężyć. Mój duch ujarzmił słabość natury. Moc przyszła do Mnie z modlitwy i teraz mogę stawić czoło. Naśladuj Mój przykład i pertraktuj z niebem tak jak Ja! Jezus zbliża się do apostołów, którzy ciągle śpią. Wzruszenie, późna pora, przeczucie czegoś strasznego i nieodwracalnego, zmęczenie sprawiły, że zapadli w kamienny sen. Jezus lituje się nad ich słabością. “Duch wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe!” Jezus woła: “Śpijcie dalej i odpoczywajcie”. Staje na chwilę. Słysząc, że nadchodzi, z trudem otwierają zmorzone snem oczy… Jezus dodaje: “Dosyć! Przyszła godzina, oto Syn Człowieczy będzie wydany w ręce grzeszników. Wstańcie, chodźmy, oto zbliża się Mój zdrajca”. Jezus widzi wszystko swymi Boskimi oczyma. Zdaje się mówić: “Podczas, gdy wy, Moi przyjaciele i uczniowie śpicie, nieprzyjaciele czuwają i zbliżają się, żeby Mnie pojmać. Ty Piotrze, który niedawno czułeś się tak silny, by iść ze Mną na śmierć, teraz śpisz! Od początku dawałeś Mi dowody swojej słabości. Bądź jednak spokojny. Odkryłem twoją słabość i modliłem się za ciebie. Kiedy wyznasz swój błąd, stanę się twoją siłą i będziesz pasł Moje owieczki… Ty Janie także śpisz? Nie ma już czasu na spanie! ˙Nieprzyjaciel stoi u drzwi. To godzina mocy ciemności. Chodźmy! Całkowicie dobrowolnie idę na spotkanie śmierci. Judasz śpieszy się, by Mnie zdradzić, a Ja idę mu na spotkanie. Nie przeszkodzę proroctwom w wypełnieniu się co do joty. Moja godzina nadeszła: godzina nieskończonego Miłosierdzia”. Rozlegają się kroki, zapalone pochodnie napełniają ogród cieniem i purpurą. Jezus idzie naprzód, nieulękły i spokojny… - O mój Jezu, daj mi Twoją siłę, kiedy biedna moja natura buntuje się przed zagrażającym jej złem, abym mógł z miłością przyjąć troski i udręki tego wygnańczego życia. Przywieram z całych sił do Twoich zasług, cierpień, zadośćuczynienia, do Twoich łez, abym mógł współpracować z Tobą w dziele zbawienia, i miał siłę uciekać od grzechu, tej jedynej przyczyny Twojej agonii, Twego krwawego potu i śmierci. Zniszcz we mnie wszystko, co jest niemiłe i odciśnij w moim sercu, ogniem swej Świętej Miłości, wszystkie Twoje cierpienia. Obejmij ˙mnie tak czule, mocno i słodko, bym nigdy już nie zostawił Cię samego w Twoich okrutnych udręczeniach. Proszę o jeden spoczynek: na Twoim sercu. Pragnę tylko jednego: uczestniczyć w Twojej Świętej Agonii. Oby dusza moja upoiła się Twoją Krwią i nakarmiła się chlebem Twojej boleści.   Święty O. Pio   (źródło: www.apostol.pl)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Serce Jezusa – znak Miłości Boga do ludzi

    Uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa W Kościele katolickim są tylko dwa święta, o których ustanowienie poprosił sam Jezus: - ...