wtorek, 6 marca 2018

Jak dobrze skorzystać z rekolekcji? Co zrobić, by były owocne?

Jak dobrze skorzystać z rekolekcji? Co zrobić, by były owocne?
Podczas rekolekcji często powtarzam, że nie można ich ograniczać tylko do trzech nauk. Aby dobrze przeżyć rekolekcje trzeba zarezerwować na nie czas, ponieważ nie wiemy, w jaki sposób Pan Bóg zechce do nas przemówić. Nie możemy Mu przecież powiedzieć: „Boże, dziś jestem wolny od 13.00 do 14.00. Przyjdź, bo właśnie wtedy będę na Ciebie czekać”. Zawsze tłumaczę to na przykładzie proroka Eliasza, który myślał, że potężny Bóg przybywa w wichurze lub trzęsieniu ziemi. Nie wiedział, że Pan przychodzi niespodziewanie, w lekkim powiewie. Rekolekcje oznaczają nie tylko pójście do kościoła; one trwają wszędzie tam, gdzie jesteśmy, a wiec w rodzinie, w sąsiedztwie i w zakładzie pracy. Mam taki zwyczaj, iż we wspólnotach, do których trafiam proszę o wyłączenie telewizora. Zalecam, by nie korzystać z niego przez wszystkie trzy dni rekolekcji. Dzisiaj ciągle tłumaczymy, że nie mamy czasu na obecność i rozmowy w domu, na budowanie rodzinnych i sąsiedzkich relacji oraz na rozmowy z dziećmi. Powtarzamy, że nie mamy kiedy modlić się i solidnie przygotować do spowiedzi. Okres Wielkiego Postu i rekolekcje są dobrym momentem na wyłączenie telewizora. Dopiero wtedy zobaczymy, jak wiele czasu ucieka nam między palcami. Wiem, że taka praktyka jest bardzo trudna i wymagająca. Dobrze się dzieje, jeśli zdecyduje się na nią chociaż 10% rekolektantów. Wyłączenie telewizora pokazuje, że nasze tłumaczenia związane z brakiem czasu to tylko zwykłe narzekanie. Rekolekcje to jednak nie tylko słuchanie słowa Bożego. Ojciec z różańcem w ręku czy widok rodziców, którzy spokojnie rozmawiają ze sobą przy herbacie może być najpiękniejszą katechezą dla dzieci. Lepszą niż niejedno rekolekcyjne kazanie.
Bardzo często słyszy się, że rekolekcje mają pomóc w przemianie życia lub podjęciu jakichś ważnych decyzji, ale to wszystko nie jest takie proste. Jak ludzie reagują na propozycje, o których mówi Ksiądz z ambony?
O wyłączenie telewizora proszę w sposób troszkę humorystyczny i przy okazji mówię o braku dobrych relacji w rodzinie. Na wielu twarzach widzę wtedy wielkie niedowierzanie. Ludzie dziwią się, że wyłączenie komputera lub telewizora jest w ogóle możliwe. Media tak bardzo wpisały się w nasze codzienne życie, iż nawet nie przychodzi nam go głowy, że można bez nich wytrzymać kilka dni. Łatwiej jest uciec w iluzję i wzruszać się na „M jak miłość”, niż tę miłość budować w swoim środowisku. Prościej jest odreagować pewne rzeczy przy telewizorze, niż wziąć się za swoją rodzinę i za właściwe w niej relacje. Wydaje się, że nawrócenie przyjdzie przez rodzinę. To jest jakiś znak czasu. Na tym powinien się skupiać także cały nasz wysiłek duszpasterski. Kościół ze swoją katechezą dopełnia wychowania religijnego w rodzinie. To jest jak najbardziej słuszny kierunek. Nasze katechezy i homilie niewiele zmienią, jeżeli w domu nie będzie czasu na budowanie relacji. Pierwszym obrazem Boga dla dziecka zawsze pozostanie rodzic. My, kapłani, tylko możemy dopełniać tę formację.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz