poniedziałek, 4 marca 2019

2 marca 2003r. zmarła siostra Wanda Boniszewska stygmatyczka ze zgromadzenia Sióstr od Aniołów.

2 marca 2003r. zmarła siostra Wanda Boniszewska stygmatyczka ze zgromadzenia Sióstr od Aniołów.
Milena Kindziuk: Nowa stygmatyczka?
Prawie nikt nie wiedział, że w podwarszawskim klasztorze żyła zakonnica, która na swym ciele nosiła rany podobne do Chrystusowych.
Z jej ciała płynął krwawy pot, z oczu – krwawe łzy. Miała sińce i ślady biczowania, a z jej lewego i prawego boku sączyła się krew. Wiele wskazuje na to, że s. Wanda Boniszewska, która 1 marca 2003 r. zmarła w podwarszawskim Konstancinie, była obdarzona stygmatami. – Ale nie to było najważniejsze. Żyjąc cicho, wniosła wielki wkład w życie duchowe Kościoła, podejmowała bowiem modlitwy za kapłanów i zakony – tłumaczy o. Gabriel Bartoszewski, promotor sprawiedliwości wielu procesów beatyfikacyjnych.
Zjawiska trudne do wytłumaczenia
Życiu s. Wandy towarzyszyło wiele zjawisk, których nie można racjonalnie wytłumaczyć. Popadała w ekstazy. W czasie zamachu na Papieża czuła potworny ból na całym ciele, przez cały dzień bardzo cierpiała. W czasie wojny przepowiedziała, że Polska odzyska wolność. Miała widzenie, w czasie którego wypowiedziała imię Berii i Stalina. Kontaktowała się z duszami czyśćcowymi. Doznawała udręk od szatana.
Ale do momentu jej śmierci prawie nikt nie wiedział, że w bezhabitowym Zgromadzeniu Sióstr od Aniołów żyje zakonnica doświadczająca niezwykłych przeżyć. Bo taka właśnie była wola s. Wandy, szczupłej, wysokiej zakonnicy, o niebieskich oczach i pogodnym wyrazie twarzy. – Nie chciała, by za jej życia to ujawniać, czuła się niegodna stygmatów – mówi zaprzyjaźniony z nią od ponad sześćdziesięciu lat ks. Jan Pryszmont, emerytowany profesor dawnej ATK.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz