
Cuda eucharystyczne przyjmowały różnorakie formy. W wielu przypadkach święte Hostie krwawiły lub przemieniały się w Ciało, a eucharystyczne wino, w Krew Pańską - w widoczną Krew. Czasami Hostie unosiły się w powietrzu lub były nienaruszone przez bardzo długie okresy czasu.
A jednak Eucharystia jest jedna i jedyna, a cudów
eucharystycznych jest wiele. Czemu służą cuda eucharystyczne? Z faktów
wynika, iż pojawiały się one wtedy, gdy Realna Obecność była poddawana w
wątpliwość lub jeszcze częściej, gdy Najświętszy Sakrament był
lekceważony, zaniedbywany, przyjmowany niegodnie czy nawet bezczeszczony
(np. cud w Santarem, w Portugalii - 1266 r. czy cud w Pateno, we
Włoszech - 1772 r.). Było to więc wyjście naprzeciw słabości ludzkiej z
całym ryzykiem popadnięcia w jakiś materializm. Zwłaszcza że
materializacje czy też swoiste udowadnianie świata duchowego dokonuje
się często w kontekście fałszywej religijności i fałszywej mistyki, jak
spirytyzm, magia, teozofia czy fałszywe objawienia.
Wiele cudów eucharystycznych jest nam znanych z bogatych źródeł historycznych. Jeszcze większa ich liczba zachowała się
do naszych czasów w ustnych przekazach i opowiadaniach. Już pierwsze
wieki chrześcijaństwa zostawiły nam pisma i biografie świętych,
zawierające opisy cudownych wydarzeń związanych z Eucharystią (jak np.
świadectwo św. Cypriana z III w.).
Św. Cyprian opisuje historię kobiety, która przechowywała u siebie Ciało Pańskie (co
było wtedy dozwolonym zwyczajem), lecz przeszła na stronę herezji. Gdy
po pewnym czasie otworzyła skrzynię, w której przechowywana była
Eucharystia, z wnętrza buchnęły nagle płomienie ognia, co napełniło
kobietę nie tylko strachem, ale żalem i skruchą. W słynnym cudzie w
Santarem, w Portugalii (1266 r.) pewna kobieta wyjęła Komunię św. z ust i
owinęła w welon, by zanieść Ją wróżce jako zapłatę za obiecany ratunek.
Wówczas Hostia zaczęła krwawić.
ANI MAGIA, ANI RYTUALIZM
Duchowość to nie manifestacja jakiejś energii
(będącej formą materii). Tak chcą postrzegać duchowość niektórzy
okultyści czy parapsychologowie, widzący w Eucharystii jeszcze jedno
promieniujące źródło życiodajnej energii obok tzw. "czakramu
wawelskiego". Tymczasem duchowość nie da się znaturalizować,
ani zmaterializować w takim sensie, że wyeliminuje się specyfikę
duchowości, choćby poprzez poszukiwanie jej wymierności czy
wymierzalności. Taka postawa to błąd "duchowego materializmu", który
szerzy się bez umiaru w ideologii New Age, chociaż już wcześniej
spirytyzm zmaterializował świat ducha (V. Frankl).
Duchowość może się natomiast wcielać w materię, a
to już jest zupełnie co innego. W przypadku Eucharystii trzeba by rzec
jeszcze inaczej -
to wolny Duch Osobowy, Duch Boży, Jezus Chrystus wciela się w materię,
bo tego chce, a nie dlatego, że musi. Tajemnica Wcielenia określa
tajemnicę Eucharystii. Jezus jest
realnie obecny we Mszy św. nie dlatego, że takie są prawa konieczności,
wynikające z zasad wspomnianej materializacji duchowości. Jest to
tajemnica wolności i miłości Boga. Należy w to wierzyć, należy zaufać
Bogu, który sam nam objawił taki rodzaj swojej obecności (por. 1 Kor
11,24n).
Jezus wciela się w Eucharystię, bo tego chce i
trwa w niej, bo nam to obiecał jakby w miłosnym wyznaniu. Jeśli ludzie
tracą wiarę, jeśli sprzeniewierzają się tej Bożej miłości wyrażonej w
Tajemnicy daru Eucharystii, to wówczas Bóg, by ich otrzeźwić czy
obudzić, ukazuje Niewidzialne w widzialnym. Z całym ryzykiem takiego
aktu, który może wcale nie
jest jakiś wzorcowy, ale jedynie dopuszczony przez Boga z racji
słabości ludzkiej. Jest to akt Bożego miłosierdzia. Potwierdza to
wspomniany kontekst tzw. "cudów eucharystycznych". Kontekst wątpienia,
lekceważenia, zdrady czy profanacji. Dla tych głównie powodów zechciał
Zbawiciel (choć może jeszcze dla innych, tylko Jemu znanych) w różnych
okresach i okolicznościach ukazać ludziom swą obecność poprzez cuda
eucharystyczne. Ale to do nich jednak być może odnosi się Jego wypowiedź
skierowana pierwotnie do Tomasza Apostoła: Uwierzyłeś dlatego, ponieważ
Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli (J
20,29).
Nie należy więc wykorzystywać cudów
eucharystycznych w powierzchownej i fałszywej apologetyce rytualnego
znaczenia Eucharystii lub nauczania jakiegoś przesadnego lęku, który
podszywałby się pod bojaźń Bożą. Nie chodzi więc o zewnętrzny rytualizm,
który zbliżałby się także do jakiejś magii. Nie jest to więc problem
przyjmowania Komunii na kolanach czy na rękę, choć intencją tych
interpretacji jest ochrona wielkości, godności czy świętości
Eucharystii, często lekceważonej i profanowanej także dziś.
CUDA EUCHARYSTYCZNE U ŚWIĘTYCH
Eucharystia jednak to przede wszystkim
zjednoczenie z Bogiem, które posiada realny i jakby materialny wymiar.
To ofiara, ale także komunia, która jest tej ofiary owocem i celem.
Eucharystia, która jest darem, uzmysławia nam, że wszystko jest darem,
usposabiając nas do wdzięczności (eucharistein: Łk 22,19; 1 Kor 11,24) i
pokory, do tych podstawowych, ewangelicznych doświadczeń. Ta darmowość
daru Eucharystii promieniuje niekiedy w taki sposób, iż Bóg w Jezusie
Chrystusie obdarowywuje często świętych czy też pobożnych ludzi cudami eucharystycznymi.
Nie mają jednak one charakteru wspomnianych materializacji i
spektakularnych wydarzeń, ale są formą daru wewnętrznego wglądu w
Tajemnicę Eucharystii (często w formie ekstazy, jak u św. Franciszka
Borgii czy św. Filipa Neri). Wiara świętych wtedy pogłębia się, gdyż
pogłębia się ich zrozumienie tajemnic Bożych. Chodziło np. o głosy i
wizje, które dotyczyły Tajemnicy Eucharystii, np. u św. Teresy z Avila,
która zrozumiała wiele w ten sposób z teologii Eucharystii, gdy chodzi o
jej błędne poglądy na temat rzekomego znaczenia wielkości Hostii.
Istnieją też cuda, które objawiają nie tylko
znaczenie i godność Eucharystii, ale także jej moc w świecie widzialnym,
tj. władzę Boga nad stworzoną przez Niego materią. Można by do tej
kategorii zaliczyć np. cud Eucharystycznego Postu, czyli pożywiania się
wyłącznie Komunią św. u św. Józefa z Cupertino (powszechnie znanego z
niezliczonych lewitacji), św. Anieli z Foligno, św. Róży z Limy czy
współcześnie u Marty Robin.
Często chodziło o realną Komunię świętą
przyjmowaną z rąk Zbawiciela (św. Klemens, św. Katarzyna ze Sieny) czy
też podawaną rękami Aniołów (św. Bonawentura, św. Stanisław Kostka).
Współcześnie należy przypomnieć także cud eucharystyczny Fatimy, gdzie
dzieci widziały krople krwi spadające z Hostii do kielicha, trzymanego
przez Anioła Portugalii, który przyniósł dzieciom Komunię św., tłumacząc
jakby ową wizję teologicznie: Bierzcie i pijcie Ciało i Krew Jezusa
Chrystusa, tak straszliwie znieważanego przez niewdzięcznych ludzi!
Wynagradzajcie za ich winy i pocieszajcie swego Boga. Jest jeszcze inny
motyw takiego ukazywania tajemnicy Eucharystii. To znaczenie
Eucharystii dla naszego zbawienia, o czym przypominała właśnie Maryja w
Fatimie przez Anioła, udzielającego dzieciom Komunii pod dwiema
postaciami. Ten fakt przypomniał naukę Chrystusa: Kto spożywa moje Ciało
i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu
ostatecznym (J 6,54).
Można by odwrócić ten
pewnik wiary, zadając pytanie: co dzieje się z tym, kto nie spożywa
Ciała i nie pije Krwi, bo utracił wiarę w Realną Obecność? Bo głównie o
wiarę tu właśnie chodzi.
AKT CZYSTEJ WIARY
Cud Eucharystii wymaga zawsze wiary, czystej
wiary, bezinteresownej wiary. Wierzę, więc uznaję widzialne za
Niewidzialne. Wierzę obietnicom Boga, bo zawierzyłem Jego Miłości.
Dlatego cud Eucharystii jest dla mnie owocny. Czy cuda eucharystyczne
dają dowód na tę mistyczną przemianę, o której mówi sam Jezus, gdy
stwierdza, iż to "jest" Ciało Moje (por. Łk 22,19; 1 Kor 11,24)? Nie, bo
sam cud - z teologicznego punktu widzenia - nigdy nie jest dowodem, ale
tylko znakiem. Taka jest logika tajemnicy Wcielenia. Cuda
eucharystyczne są po prostu znakiem skierowanym do wierzących ludzi, w
którym jest tylko odrobinę więcej widzialności niż zwykle. Bóg to
dopuszcza, byśmy w naszej słabości nie stracili wiary w Niewidzialne,
byśmy uwierzyli w Niewidzialne, a nie po to, by udowodnić przedmiot
naszej wiary. To dlatego Jan Paweł II, jeszcze jako arcybiskup Krakowa,
nawiedzając Lanciano we Włoszech (3.11.1974 r.), miejsce słynnego cudu
eucharystycznego (ok. 750 r.), napisał: Spraw, abyśmy w Ciebie bardziej
wierzyli, pokładali nadzieję i miłowali.
Wiara ma bowiem zawsze swoje próby, coraz to
nowe, często niezliczone. Będziemy zawsze wystawiani na kolejną próbę,
nawet jeśli w danym przypadku uda nam się zwyciężyć. Im mniej pewności w
sercu, tym więcej trzeba zewnętrznych dowodów (S. Kierkegaard, Pojęcie
lęku). Zresztą kontekst konkretnych cudów eucharystycznych odnosił się
zawsze do konkretnych osób, które utraciły właśnie wewnętrzną pewność.
Były to najczęściej osoby, które wątpiły, czy nawet błądziły lub
upadały. Ludzie ci, widząc znak, doświadczali wewnętrznego widzenia Miłości Boga. Tak też było właśnie w Lanciano, gdzie wątpiący zakonnik doświadczył widzenia cudu, a następnie wewnętrznej, duchowej przemiany.
A jednak ilość zewnętrznych dowodów nie zawsze
przechodzi w jakość wewnętrznej pewności. Często zresztą pewność maleje
proporcjonalnie do zewnętrznej doskonałości dowodów. Doświadczenie
wskazuje, że ludzie, którzy wpadli w obsesję udowadniania wiary, są
zawsze nienasyceni i bezskutecznie szukają coraz to nowych znaków. Kryje
się często w tej postawie zwykły upór niewiary, co wyraził z afektem B.
Pascal: Jak ja nienawidzę tego błazeństwa, aby nie wierzyć w
Eucharystię! Jeżeli Ewangelia jest prawdą, jeśli Chrystus jest Bogiem,
jakaż w tym trudność? (Myśli, 359 [402]).
Czysta wiara i bezinteresowne zaufanie do Boga są
niezbędne także dlatego, iż nawet jeśli można było wykorzystać
osiągnięcia nauki i eksperymentalnie potwierdzić fakt chemicznej czy
materialnej przemiany w cudzie eucharystycznym, nie jest to absolutny
dowód na Bożą obecność. Prowadzono np. rzetelne i szczegółowe badania
ludzkiego Ciała i Krwi, które cudownie się ukazały w czasie Mszy św. w
formie fizykalnej, podczas słynnego cudu w Lanciano. Do dzisiaj można
zobaczyć (fot. na s. 12 i 13) zachowaną sieć naczyń tętniczych i żylnych
czy tkankę mięśniową właściwą mięśniowi sercowemu. Potwierdzono również
prawdziwą hematologiczną strukturę starożytnej Krwi z Lanciano.
Jednakże w skomplikowanym świecie materii, który sam w sobie jest
tajemnicą, jest możliwe wyjaśnienie alternatywne, jeśli nie teraz to w
przyszłości. Niepewność pozostanie, jeśli liczymy na zewnętrzne dowody.
Cuda dokonujące się w materii mają pobudzić cuda dokonujące się w sercu,
w wymiarze duchowym, jak to właśnie stało się w Lanciano i w wielu
innych miejscach. Chodzi o
to, by ponownie zaufać obietnicy Bożej, by znowu przejść do poziomu
czystej, bezinteresownej wiary. Jest to faktycznie prawdziwy cud, który
może czynić wielkie cuda.
ks. Aleksander Posacki/Posłaniec
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz