wtorek, 29 czerwca 2021

Amerykańscy senatorowie nawołują do ujawnienia prawdy o pochodzeniu koronawirusa i zapowiadają walkę z kartelami internetowymi

 

Stany Zjednoczone, już od dłuższego czasu żyją tematem upublicznionych maili głównego immunologa kraju, Anthonego Fauciego. Okazało się bowiem, że już od dłuższego czasu wiedział on o realnej możliwości ucieczki Sars-CoV-2 z laboratorium w Instytucie Wirusologii w Wuhan. Teraz, republikańscy senatorowie domagają się prawdy i niezależnego śledztwa na temat tego


Wszystko zaczęło się od ujawnienia przez stronę BuzzFeed i gazetę Washington Post korespondencji Fauciego, ujawnionej dzięki ustawie Freedom of Information Act. W jednej z takich wiadomości, Peter Daszak, prezes EcoHealth Alliance, podziękował Fauciemu za publiczne stwierdzenie, że nie ma naukowych dowodów na to, że koronawirus wydostał się z laboratorium. Ta wymiana powinna dawać do myślenia, biorąc pod uwagę, że amerykańskie National Institutes of Health, za decyzją Fauciego, przekazała WIV 3,4 miliona dolarów przy pośrednictwie EcoHealth Alliance w latach 2014-2019. Celem grantu, były badania nad koronawirusami przenoszonymi przez nietoperze.


Dyskusja na temat prawdy o wydarzeniach z Wuhan, została podjęta przez senatorów z partii Republikańskiej. Podczas ostatniej konferencji prasowej, senatorowie Marsha Blackburn, Mike Braun, Roger Marshall, Roger Wicker i Ron Johnson nawoływali do ujawnienia informacji na temat Wuhan posiadanych przez krajowe służby federalne. Odnosili się również do skandalicznego zachowania administracji Facebooka, Twittera, Youtube, które otwarcie cenzurowały doniesienia, a nawet opinie dyplomowanych naukowców dotyczące instytutu w Wuhan. Warto dodać że w przypadku Facebooka, temat ten został już usunięty z "indeksu tematów zakazanych".

 

Zwrócili oni również uwagę na pobłażliwe zachowanie WHO, które pozostawiło kwestie badania przyczyn pandemii chińskim władzom i pozostawiło swoich ekspertów tysiące kilometrów od Wuhan. Zwrócili oni również uwagę na brak zainteresowania ze strony władz, tanimi i ogólnodostępnymi lekami do walki z chorobą COVID-19, takimi jak iwermektyna. W podsumowaniu, politycy zapowiedzieli powstanie nowego prawa, które ureguluje zapędy wielkich korporacji i uniemożliwi im podejmowanie decyzji odnośnie tego co może zostać powiedziane w sieci.


Po raz kolejny ukazuje to pychę z jaką branża Big Tech, podchodzi do kwestii kreowania opinii publicznej. Koronnym tego przykładem było ocenzurowanie urzędującego jeszcze prezydenta Donalda Trumpa na platformie Facebook i Twitter, oraz zmasowany atak na serwis Parler, który nie zgodził się na wprowadzenie takiej cenzury. Niedawno, podobną karę zastosowano wobec prezydenta Nigerii Muhammadu Buhari, który został zbanowany na Twitterze.

 

W odwecie nakazał on operatorom telekomunikacyjnym zablokowanie dostępu do serwisu dla całego kraju. Nie jest to zresztą wyłączna wina tychże korporacji. Równie wielką rolę, odgrywają tu portale fact checkingowe, które zamiast weryfikować informacje, forsują własne spojrzenie na świat, pod przykrywką "walki o prawdę". Takie organizacje często nadużywają swoich uprawnień i mimo iż są one traktowane jako wiarygodne źródło, nikt nie jest w stanie ich zweryfikować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytelnia na niedzielę: „Jak odczytywać obietnice Matki Bożej ogłoszone w Medjugorje i Fatimie?”

  Czytelnia na niedzielę: „Jak odczytywać obietnice Matki Bożej ogłoszone w Medjugorje i Fatimie?” Opublikowano na 27 kwietnia ...