Kardynał Müller ostrzega przed rozłamem tak wielkim jak reformacja

Tylko „zrównoważona nowa ewangelizacja prowadzona z całą szczerością i gorliwością apostolską” może przeciwdziałać mdłemu stanowi chrześcijaństwa w Niemczech, powiedział prefekt. Mimo że mówi się o dialogu, nie można przeoczyć „napięcia ideologicznego”. Kosztem prawdy i jedności Kościoła należy przynajmniej w najmniejszym stopniu narzucić zmianę praktyki.
Recenzując Synod Rodzinny, skrytykował utrwalanie debaty w kwestiach kontrowersyjnych. Było to „ślepe na problemy”, gdy dopuszczenie do Komunii Świętej osób pozostających w związku małżeńskim cywilnym, które nadal pozostawały w ważnym małżeństwie kościelnym, oraz uznanie związków homoseksualnych „uznano za główne tematy przyszłej posługi duszpasterskiej”.
Kardynał stwierdził: „Za wszelką cenę podejmuje się próby – egzegetyczne, historyczne, historyczne, dogmatyczne oraz w odniesieniu do psychologii i socjologii – dekonstrukcji katolickiego nauczania o małżeństwie, które wyrasta z nauczania Jezusa, i umieszczenia go w odpowiedniej perspektywie, tylko po to, żeby Kościół sprawiał wrażenie zgodnego ze społeczeństwem..
Kardynał Müller stanowczo przestrzegł przed rozłamem: Jeśli chodzi o oddzielenie doktryny religijnej od praktyki religijnej, należy „zachować szczególną czujność i nie zapominać lekcji historii Kościoła”. W Niemczech w pamiętnym roku 1517 sprzedaż odpustów stała się okazją do reformacji protestanckiej i niechcianego podziału zachodniego chrześcijaństwa. Pomijając kontrowersje dotyczące odpustów, wyjaśnił, to nie doktryna Johanna Tetzela o dziedziczeniu kary doczesnej za grzech była zła, ale „nieprzestrzeganie jej w praktyce i rozbudzenie fałszywej nuty”. Prefekt domagał się stanowczo uczciwości w głoszeniu: Nauczycieli wiary nie należy łudzić się fałszywą pewnością zbawienia tylko po to, by nie wywołać obrazy. „Nie dajmy się zwieść, jeśli chodzi o sakramentalny charakter małżeństwa, jego nierozerwalność, otwartość na rodzenie dzieci i zasadniczą komplementarność obu płci. Opieka duszpasterska musi mieć na uwadze zbawienie wieczne”.
Prefekt odrzucił także koncepcje nowego rozumienia objawienia w sensie „rzeczywistości życia”. W sensie wiary lud Boży nie doświadcza nowego objawienia, ale takiego, w którym raz na zawsze dokonane zbawienne objawienie Boże zostaje w pełni zachowane w Jezusie Chrystusie i ukierunkowane na lud dzisiejszy i przyszły. Kardynał stwierdził: „Nie chodzi o adaptację objawienia świata, ale o zdobycie świata dla Boga”. Źródło cathcon.blogspot.com/2015/09/head-of-cdf-cardinal-muller-warns-of.html
Müller: „Synod krokiem w kierunku protestantyzacji”

(...) Tak naprawdę, po wielu dyskusjach, nikt nie wie, czym jest synodalność. Rozmawiano o wielu sprawach, przy stołach siedzieli „facylitatorzy”, którzy codziennie przedstawiali tematy zadając pytania, ale debata też była bardzo sztywna, czas na wystąpienia był ograniczony (trzy minuty) i wszystko było nagrywane. Każdy z uczestników miał przed sobą monitor, a każda interwencja była rejestrowana, nawet na wideo. Po tym ciągłym „trzeba się słuchać”, nikt nie chciał odgrywać roli „zakłócacza”, krótko mówiąc, nastąpiło udomowienie. I nawet podczas sesji plenarnej wielu biskupów poczuło się zawiedzionych, narzekali na niski poziom wystąpień; co więcej, do kwestii teologicznych nie można podchodzić za pomocą emocji.
Czy możesz podać przykład?
Dotarły zeznania, kobieta opowiada o bliskiej jej osobie, która popełniła samobójstwo z powodu biseksualności i twierdzi, że ksiądz potępił ją za biseksualność. Zaraz potem następuje inna interwencja: jest to demonstracja, że Kościół musi zmienić doktrynę. Krótko mówiąc, ostatecznie wina leży po stronie nauki Kościoła, czyli Boga, który stworzył mężczyznę i kobietę. Jak sobie radzisz z takimi problemami? Teraz osoby LGBT ustanawiają siebie jako autentycznych interpretatorów Słowa Bożego, ale przekazują przewrotną i fałszywą antropologię: nie interesują się pojedynczymi ludźmi, ich zbawieniem, ale raczej wykorzystują ludzi z problemami, aby utwierdzić swoją ideologię. Chcą zniszczyć rodzinę i małżeństwo.
W tym sensie stwierdziłeś już, że ostatecznie Synod chciał jedynie promować program LGBT i diakonat kobiet. Co wywołało u Ciebie takie wrażenie?
Ponieważ wiele na ten temat powiedziano, a bardzo mało o zasadniczych tematach wiary, czyli o wcieleniu, zbawieniu, odkupieniu, usprawiedliwieniu, grzechu, łasce, naturze ludzkiej, ostatecznym celu człowieka, trynitarnym i eucharystycznym wymiar Kościoła, powołania, wychowanie. Oto prawdziwe wyzwania, a także szerzenie wielkiej przemocy ze strony tych, którzy ją usprawiedliwiają w imię Boga, takich jak fundamentaliści muzułmańscy. Nic z tego, zamiast tego wiele interwencji w sprawie homoseksualizmu i wszystkie jednostronne.
Przecież wystarczy spojrzeć na gości...
No właśnie, dlaczego nie zaproszono osób, które praktykowały homoseksualizm, a potem odkryły na nowo swoją heteroseksualność?, które pisały książki o swoich doświadczeniach, jak na przykład Daniel Mattson (autor książki „Perché non mi definisco gay. Come mi sono riappropriato della mia realtà sessuale” e ho trovato la tempo”, Cantagalli 2018, red.). Był tam ojciec James Martin, był tam tylko po to, żeby uprawiać propagandę. Nigdy nie mówił o łasce i zbawieniu dla tych ludzi, a jedynie, że „Kościół musi to zaakceptować, Kościół musi…, musi…, musi…”. Ale jak Oblubienica Chrystusa może być obiektem naszych obelg? To nie Kościół musi się zmienić, ale to my musimy się nawrócić.
Pewne zamieszanie wywołał także fakt, że podczas Synodu "papa Franciszek" przyjął i pochwalił s. Jeannine Gramick, założycielkę „katolickiego” ruchu LGBT w Stanach Zjednoczonych, potępianą wówczas przez Jana Pawła II i Benedykta XVI. Kardynał Hollerich (sprawozdawca generalny Synodu, red.) powiedział, że homoseksualizm nie był tematem synodu, ale później mówiono o tym i robiono nawet oczywiste gesty, jak ten. I 'Papa' zawsze pojawia się z tymi ludźmi. Uzasadnienie ma charakter duszpasterski, ale czy sprzyja to duszpasterstwu tych osób, czy też warunek ten jest akceptowany jako uprawniony wyraz natury ludzkiej i wiary chrześcijańskiej? Pytanie pozostaje otwarte, ale wyraźnie preferowana jest pewna interpretacja.
A skoro mowa o seksualności, czy na Synodzie poruszono kwestię molestowania? Czy były echa afery Rupnik?
Nikt nie miał odwagi naprawdę zająć się tą sprawą, wykorzystano ją jedynie jako pretekst do ataku na duchowieństwo. Wszystko jest winą klerykalizmu, ale ostatecznie wina leży po stronie Jezusa Chrystusa, który ustanowił apostolat. Duchowieństwo to ogół biskupów, kapłanów i diakonów. To nie samo istnienie jest przyczyną molestowania, ale to, że niektórzy nie przestrzegają szóstego przykazania. Ale to nie o to chodzi, nigdy nie mówi się o grzechu przeciwko szóstemu przykazaniu, można znaleźć inne wymówki. Jeśli chodzi o błogosławieństwo par homoseksualnych: mówi się, że należy unikać mylenia go z sakramentem małżeństwa. Ale to nie jest ten temat. Rzecz w tym, że akty homoseksualne i pozamałżeńskie są grzechem śmiertelnym i dlatego nie można ich błogosławić. Zamieszanie nie ma tu nic do rzeczy, zawsze jest próba odwrócenia uwagi.
Czy uważasz zatem, że oskarżenie o klerykalizm jest pretekstem do ataku na księży jako takich?
(...) Jednak ogólny ton Synodu był bardzo negatywny. Karykatura jest zrobiona z katolickiego kapłaństwa, jakby było kastą w przeciwieństwie do świeckich. W rzeczywistości jesteśmy jedną wspólnotą, ale ze swoją specyfiką, ponieważ nie wszyscy otrzymali tę świętą potestate. Oto różnica z protestantyzmem, zaprzeczają tej zasadniczej różnicy z powszechnym kapłaństwem wiernych, Luter twierdzi, że sakrament święceń nie istnieje, że jest narzędziem diabła. W tej kwestii nie da się osiągnąć porozumienia. Z drugiej strony w Kościele starają się minimalizować kapłaństwo służebne, zawsze wypowiadając się negatywnie o księżach: sprawcach przemocy, którzy podporządkowują sobie kobiety, biczują grzeszników w konfesjonale, zawsze negatywnie. Biedni dzisiaj księża, atakowani ze wszystkich stron, wydaje się, że przeszkadzają im powołania. Gdzie jest duszpasterstwo powołaniowe? To Jezus powołuje, a nie Papież; księża należą do Jezusa, a nie do papieża, i ten przykład przemawia także do wielu biskupów, którzy uczą się z tego i rządzą przeciwko księżom w swoich diecezjach. Krótko mówiąc, począwszy od podejścia Synodu po sposób wypowiadania się księży, wydaje się, że ideałem, w stronę którego chcemy zmierzać, jest protestantyzm. Nie mówią tego w ten sposób, ale w końcu dochodzi do tego punktu. brujulacotidiana.com/ Müller: «El Sínodo, un paso hacia la protestantización»
Papież „automatycznie” utraciłby swoją pozycję, gdyby nauczał herezji – Müller

Magisterium Kościoła Katolickiego nie nauczało autorytatywnie na temat tego, czy heretycki papież automatycznie traci swój urząd, pozostaje więc kwestią dyskusyjną wśród katolików. „Kościół nie jest demokracją”Kardynał Müller podkreślił dalej, że „Kościół nie jest i nie może stać się demokracją” oraz że członkowie Synodu o synodalności nie mogą „głosować” za zmianą prawd wiary katolickiej. „Chociaż papież przyznał teraz «prawo głosu» niektórym świeckim na Synodzie poświęconym synodalności, ani oni, ani biskupi nie mogą «głosować» w oparciu o wiarę ” – napisał w artykule „First Things”. Emerytowany prefekt Kongregacji (dziś Dykasterii) Nauki Wiary wyjaśnił różnicę pomiędzy państwem z demokratycznie wybranymi przywódcami a Kościołem katolickim założonym przez Jezusa Chrystusa.
„W państwie oddanym wyłącznie doczesnemu dobru wspólnemu wszystkich swoich obywateli i rządzonemu przez demokratyczną konstytucję, naród słusznie nazywany jest suwerenem” – stwierdził. „W Kościele, danym przez Boga dla wiecznego zbawienia ludzkości, suwerenem jest sam Bóg”. „Dlatego w Kościele biskupi i księża nie są przedstawicielami ludu, którym rządzą; Są przedstawicielami Boga”. „Fakt, że Kościół nie jest i nie może być demokracją, nie jest wynikiem utrzymującej się mentalności autokratycznej” – kontynuował kardynał Müller. „Wynika to z faktu, że Kościół nie jest w ogóle państwem, ani bytem stworzonym przez człowieka. Istoty Kościoła nie można uchwycić socjologicznymi kategoriami rozumu naturalnego, lecz jedynie w świetle wiary, w której św Duch działa w nas.”
„Suwerenność Boga opiera się na Jego Wszechmocy i miłości, którą On oferuje bez obawy, że jego stworzenia będą konkurentami (w przeciwieństwie do pogańskiego mitu o Prometeuszu). I jako istoty nie musimy nalegać na absolutną autonomię czy emancypację od naszego Stwórcy, aby walczyć o naszą wolność” – napisał. „Ponieważ pełnia Jego miłości jest źródłem naszego istnienia. „Ta miłość wyzwala nas do pobożności, której celem jest jedność z Bogiem w miłości”. „Wręcz przeciwnie” – stwierdził prałat – „niektórzy działacze, zwłaszcza ci, którzy weszli na niemiecką «ścieżkę synodalną», uważają nadchodzący Synod o synodalności za swego rodzaju zjazd wiernych uprawnionych do nadania Kościołowi Bożemu nową konstytucję i nowe doktryny zgodnie z duchem czasu”.
Bądźcie pewni, że nawet gdyby większość delegatów „zdecydowała się” na „błogosławieństwo” (bluźniercze i sprzeczne z samym Pismem Świętym) par homoseksualnych lub wyświęcanie kobiet na diakonów lub księży, nawet władza papieża „byłaby nie wystarczy do wprowadzenia lub tolerowania takiego heretyckiego nauczania lub jakiegokolwiek innego nauczania, które jest sprzeczne ze Słowem Bożym zawartym w Piśmie Świętym, Tradycją Apostolską i dogmatem Kościoła” – stwierdził.
Wierni katolicy nie pozwolą Kościołowi stać się „światową organizacją pozarządową”Odnosząc się do heterodoksyjnego Synodu na temat synodalności, kardynał Müller przestrzegł, że „wiarę można łatwo wykorzystać do celów politycznych lub pomylić z uniwersalną religią braterstwa ludzi, która ignoruje Boga objawionego w Jezusie Chrystusie”.„Wszelkie próby przekształcenia Kościoła założonego przez Boga w światową organizację pozarządową zostaną udaremnione przez miliony katolików ” – stwierdził.
„Będą aż do śmierci przeciwstawiali się przekształceniu domu Bożego w targowisko ducha epoki, ponieważ grupa wiernych, namaszczonych przez Świętego, nie może popełniać błędów w „sprawach wiary” (Lumen Gentium ).”Kardynał Müller podkreślił potrzebę, aby Kościół wierny Chrystusowi zwalczał globalistyczny program Wielkiego Resetu.„Stoimy w obliczu globalistycznego programu świata bez Boga, w którym elita władzy ogłasza się twórcą nowego świata i władcą pozbawionych praw mas” – powiedział. „Temu programowi i elicie władzy nie może przeciwstawić się «Kościół bez Chrystusa», który porzuca Słowo Boże zawarte w Piśmie Świętym i Tradycji jako naczelną zasadę chrześcijańskiego działania, myśli i modlitwy (Dei verbum)”. Kardynał wezwał wiernych i hierarchię, aby „porzuciły daremny projekt wykorzystania naszej ograniczonej ludzkiej logiki do «reformy» słowa Bożego zgodnie z rzekomymi zmianami paradygmatu”, dodając, że „to [my] potrzebujemy zreformowania ” i upodabniajcie się do Boga.” LSN//religionlavozlibre
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz