piątek, 1 grudnia 2023

Pierwsze Piątki? Trzeba powrócić do właściwego rozumienia obietnicy Pana Jezusa

 

Pierwsze Piątki? Trzeba powrócić do właściwego rozumienia obietnicy Pana Jezusa

(Oprac. GS/ PCh24.pl)

Niestety, do naszej praktyki wdarła się, a z biegiem czasu nawet utrwaliła błędna interpretacja, zarówno u kapłanów, jak i u świeckich, według której wystarczy przyjąć Komunię Św., której kapłani udzielają w Pierwsze Piątki także poza Mszą Świętą. Ma to być ich zdaniem spełnienie warunku zawartego w obietnicy danej św. Małgorzacie. Trzeba jasno powiedzieć, że w obietnicy danej przez Jezusa chodzi o Komunię przyjmowaną w czasie Mszy. Msza i Komunia to jest jedna i właściwa całość. W czasach św. Małgorzaty nie było praktyki udzielania Komunii poza Mszą z wyjątkiem udzielania jej umierającym (Wiatyk). Trzeba powrócić do autentycznego rozumienia obietnicy – mówi ks. prof. Janusz Królikowski – dziekan Wydziału Teologii Uniwersytetu Jana Pawła II, sekcja w Tarnowie

 

Księże Profesorze, skąd się wzięło nabożeństwo Pierwszych Piątków miesiąca?


Praktyka Pierwszych Piątków w ramach czci oddawanej Najświętszemu Sercu Jezusa łączy się wprost z objawieniami, których doznawała św. Małgorzata Maria Alacoque (1647-1690). W jednym z tych objawień sam Chrystus przekazał jej specjalne obietnice, które są związane z czcią okazywaną Jego Sercu. Jedna z nich dotyczy właśnie Pierwszych Piątków, a brzmi ona następująco:

„Obiecuję ci w przeogromnym miłosierdziu mego Serca, że Jego wszechmocna miłość udzieli łaski pokuty pod koniec życia tym, którzy przez kolejnych dziewięć pierwszych piątków miesiąca przyjmą Komunię Świętą; nie umrą nie pojednani ze Mną i bez sakramentów świętach: moje Serce będzie ich schronieniem w ostatnim momencie”.

Trzeba oczywiście pamiętać, że obietnica ta jest skierowana do tych, którzy będą mieli u siebie wystawiony obraz Serca Jezusa, aby był szczególnie czczony. Kult Serca Jezusa od samego początku jest związany ze specjalnym obrazem, który ma na co dzień o Nim przypominać. Zachodzi tu pewne podobieństwo z objawieniami miłosierdzia Bożego, których dostąpiła św. Faustyna Kowalska, a których elementem jest też specjalny obraz: „Jezu, ufam Tobie”, który ma przypominać o tajemnicy miłosierdzia Bożego. Człowiek wierzący potrzebuje widzialnych znaków, aby skuteczniej zdążać do Boga.

Do niedawna istniał bardzo piękny – niestety, dzisiaj już porzucony – zwyczaj, że obraz-pamiątka pierwszej Komunii świętej przedstawiał na ogół Najświętsze Serce Jezusa, aby z nim właśnie dziecko mogło łączyć swoją wędrówkę eucharystyczną drogą, a przy okazji, by utrwalało sobie pamięć o obietnicy dziewięciu pierwszych piątków.

By jednak móc dojrzale mówić o kulcie Serca Jezusa, w tym także o praktyce Pierwszych Piątków, należy uwzględnić, że ten kult był przygotowywany w Kościele już od średniowiecza, zwłaszcza za pośrednictwem licznych ówczesnych mistyczek, które pokazywały wierzącym potrzebę zwracania się do Serca Jezusowego, aby dojść do pełnego życia chrześcijańskiego, czyli do udziału w tajemnicy miłości Bożej, która z niego rozlewa się na ludzi.

Na czym polega praktyka Pierwszych Piątków miesiąca?

Jak możemy wnioskować z przywołanej obietnicy, istotą tej praktyki jest: „przez kolejnych dziewięć pierwszych piątków miesiąca przyjąć Komunię świętą”. Niestety, do naszej praktyki wdarła się, a z biegiem czasu nawet utrwaliła błędna interpretacja, zarówno u kapłanów, jak i u świeckich, według której wystarczy przyjąć Komunię, której kapłani udzielają w Pierwsze Piątki także poza Mszą. Ma to być ich zdaniem spełnienie warunku zawartego w obietnicy danej św. Małgorzacie. Trzeba jasno powiedzieć, że w obietnicy danej przez Jezusa chodzi o Komunię przyjmowaną w czasie Mszy. Msza i Komunia to jest jedna i właściwa całość. W czasach św. Małgorzaty nie było praktyki udzielania Komunii poza Mszą z wyjątkiem udzielania jej umierającym (Wiatyk). Trzeba powrócić do autentycznego rozumienia obietnicy.

Dlaczego akurat dziewięć pierwszych piątków, a nie dziesięć czy dwanaście? 

Liczba dziewięć pozostaje pewną tajemnicą. Wydaje się, że trzeba ją połączyć przede wszystkim z tradycją kościelną, która od bardzo dawna widzi nowennę (nazwa pochodzi od liczby dziewięć w języku łacińskim), jako praktykę wytrwałą, wyrażającą pewną ciągłość, pokazującą ludzką determinację, np. w formułowanej prośbie czy spełnianej obietnicy, a tym samym zasługująca na pewną pochwałę i przyjęcie przez Boga.

Obietnica związana z dziewięcioma pierwszymi piątkami, między innymi z powodu tej liczby, była przedmiotem niemałych kontrowersji, w tym także mocnych pytań pod adresem św. Małgorzaty, czy czegoś od siebie nie dodała do obietnic Jezusowych. Nawiązując do tego faktu, papież Benedykt XV w bulli Ecclesiae consuetudo (13 maja 1920 r.), w której dokonywał aktu kanonizacji Małgorzaty M. Alacoque, potwierdził autentyczność obietnicy dotyczącej dziewięciu pierwszych piątków. Ten fakt ma dla nas decydujące znaczenie i stanowi dla pewny punkt odniesienia w ich osobistym przeżywaniu i w propagowaniu tej praktyki.

Jakie warunki trzeba spełnić, żeby nabożeństwo było ważne?

Warunki są proste: Komunia – oczywiście w czasie Mszy Świętej – przez dziewięć pierwszych piątków. Warunkiem przyjęcia Komunii Świętej pozostaje oczywiście stan łaski, czyli wolność od grzechu śmiertelnego. W przypadku popełnienia takiego grzechu, drogą powrotu do Boga i nowego otwarcia się na dar Jego łaski pozostaje spowiedź. Nie musi ona być oczywiście odbyta w sam pierwszy piątek. Ważny jest przede wszystkim stan łaski.

Co w sytuacji, kiedy nie mamy możliwości uczestniczyć we Mszy Św., bo wyjeżdżamy, jesteśmy chorzy?  

Sytuacja jest taka, jak w każdym innym przypadku: „nikt nie jest zobowiązany do rzeczy niemożliwych”. Jeśli zachodzi uzasadniona przeszkoda w uczestniczeniu w Mszy Św. i w przyjęciu Komunii Św., to na pewno nie potrzeba zaczynać od początku praktyki dziewięciu pierwszych piątków. Pan Bóg widzi te „kolejne piątki” w perspektywie ludzkich możliwości zachowania ciągłości w tej praktyce. Nie ma żadnej racji, by w tym przypadku odwoływać się do jakiegoś ślepego rygoryzmu, czy wręcz mechanicystecznego interpretowania obietnicy Chrystusa. Bóg szanuje ludzkie możliwości i tylko do ich respektowania się odwołuje.

Odprawienie pierwszych piątków miesiąca jest gwarancją tego, że będziemy zbawieni? 

„Gwarancją” zbawienia jest stan łaski, czyli aktualnej przyjaźni z Bogiem w chwili śmierci, przy czym jedyną gwarancją zbawienia jest sam łaskawy i miłosierny Bóg, Pan wiecznej chwały i Dawca w niej udziału. Zbawienie jest darmowym darem Bożym. Obietnica „pierwszych piątków” na pewno może być źródłem ufności w to, że Bóg pragnie zbawienia człowieka. Zauważmy, że w obietnicy jest powiedziane: „wszechmocna miłość udzieli łaski pokuty pod koniec życia” czcicielom Najświętszego Serca Jezusa. Z tego powodu tej obietnicy jest nadawane miano „wielkiej”, bo chodzi w niej o wielką rzecz, a mianowicie śmierć w stanie łaski, który jest gwarancją zbawienia. Drogą do tego stanu jest właśnie łaska pokuty, której zwieńczeniem i wypełnieniem jest spowiedź sakramentalna i Komunia święta.

Co to znaczy „Komunia Święta wynagradzająca”? 

Praktyka Komunii w pierwsze piątki została związana z praktyką „wynagrodzenia”. Zgodne jest to zarówno z duchem, jak z literą orędzia, z którym Chrystus objawiający zwrócił się do św. Małgorzaty. Wynagrodzenie w tradycji katolickiej łączy w sobie zasadniczo dwie prawdy. Pierwsza mówi, że grzech jest obrazą Boga, a druga, że człowiek w pełni wyraża świadomość grzechu, gdy stara się naprawić tę destrukcję, której on dokonuje, w relacji wiary z Bogiem, a następnie, co jest możliwe tylko na tym gruncie, może naprawić relacje z Kościołem i z braćmi.

Jak możemy naprawić obrazę Boga? Oddając to, co mamy najcenniejszego, a tym jest sam Chrystus, który ofiaruje się za nas i nasze grzechy oraz udziela się nam w Komunii Świętej. Komunia Święta jest w najwyższym stopniu wejściem w to wynagrodzenie, którego On dokonał na krzyżu. Wynagrodzenie to zatem próba odbudowania tego, co zostało zburzone przez grzech, aby łaska Boża odbudowała skuteczniej porządek Boży w świecie. Komunia święta ma w najwyższym znaczeniu charakter odnawiający i odbudowujący porządek duchowy.

Powinniśmy się modlić o dobrą śmierć?  

Śmierć to największe wydarzenie ludzkiego życia, bo jest ono bezpośrednim i ostatecznym spotkaniem z Bogiem. Modlitwa o dobrą śmierć powinna być stałą praktyką w naszym życiu duchowym, aby nie rozminąć się z Bogiem w tej ważnej chwili. Niestety, zbyt często o tym zapominamy, zachowując się tak jakbyśmy mieli zakorzenić się na Ziemi już na zawsze. Łączy się ta praktyka także z modlitwą o dar ostatecznego wytrwania w wierze i w łasce. Nabożeństwo Pierwszych Piątków ma także tę wartość, że jest ono związane z przygotowywaniem się do śmierci, która jest wpisana w wielką obietnicę Chrystusa, a która mówi: „nie umrze niepojednany” i „bez sakramentów”, a więc ta praktyka zbliża do dobrej i szczęśliwej śmierci, czyli „śmierci w Chrystusie”.

Bóg zapłać za rozmowę

Monika Dybińska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz