czwartek, 19 czerwca 2025

 Na konsekrowanej hostii w Vilakkannur w Indiach pojawiła się twarz Chrystusa

o. dr hab. Jan Strumiłowski OCist : Kazanie na Boże Ciało

Pan jest blisko – realnie! Mówią o tym Cuda Eucharystyczne

 

ks. prof. Chrostowski o istocie Bożego Ciała i Eucharystii


Ile cudów eucharystycznych wydarzyło się na świecie? ...


Pan jest blisko – realnie! Mówią o tym Cuda Eucharystyczne

(Fot. AB Oprac. PCh24.pl)

Pierwsza kwarta XXI wieku naznaczona została niezwykłymi Cudami Eucharystycznymi. Dwa z nich miały miejsce w Polsce. Władze Kościoła, do tej pory, uznały już cztery Cuda Eucharystyczne, które wydarzyły się w różnych miejscach świata w XXI wieku. Prawdziwość ostatniego takiego cudu Watykan ogłosił zaledwie kilka tygodni temu. Podczas celebrowania Eucharystii, w roku 2013, w niewielkim indyjskim miasteczku na Hostii pojawiło się oblicze Chrystusa. Te cudowne wydarzenia mają wzmocnić naszą wiarę w prawdziwą obecność Chrystusa pod postaciami eucharystycznego chleba i wina.

Zaledwie dwa tygodnie temu Stolica Apostolska ogłosiła, iż uznaje za prawdziwy Cud Eucharystyczny, do którego doszło w Indiach. O watykańskim uznaniu cudu już 9 maja poinformował ks. abp Joseph Pamplany, metropolita Tellicherry obrządku syromalabarskiego. Abp Pamplany powiedział, że ten cud „przyczynia się do wzmocnienia wiary w rzeczywistą obecność Jezusa w Eucharystii”. Przypomniał przy tym wiernym, że ta rzeczywista obecność jest prawdą niezależną od cudów, a opartą na słowie Chrystusa.  

Historia tego cudownego wydarzenia jest niesamowicie ciekawa. Otóż 15 listopada 2013 roku  poranną Mszę św. w kościele odprawiał ówczesny proboszcz parafii pw. Chrystusa Króla w Vilakkannur, w stanie Kerala. W czasie Podniesienia kapłan zauważył, że na konsekrowanej Hostii pojawiła się jakby jasna plama. Z każdą sekundą stawała się ona coraz większa i jaśniejsza. W pewnym momencie celebrans, w bijącym niezwykłym światłem  miejscu Hostii, ujrzał twarz Chrystusa. Zamarł i stał tak nieruchomo przez dłuższy czas, tak aż zaniepokoili się tym inni uczestniczy Eucharystii.


W końcu proboszcz podjął decyzję. Postanowił odłożyć niezwykłą Hostię i kontynuować odprawianie Mszy świętej, używając innej. Po liturgii, chcąc się przekonać czy czasem nie ma halucynacji, pokazał Hostię, w sposób niezwykły przemienioną, zakrystianowi. Ten natychmiast powiedział, że widzi to samo co proboszcz, czyli oblicze Chrystusa. Kapłan wystawił więc w kościele Hostię do publicznej adoracji. Wszyscy, którzy wpatrywali się w Nią, widzieli twarz Jezusa. Wykonano zdjęcia, dokumentując to wydarzenie.  

Wiadomość, lotem błyskawicy, rozeszła się i do kościoła w Vilakkannur zaczęły napływać z całych Indii tysiące pielgrzymów, co spowodowało interwencję lokalnych władz. Dopiero wówczas Hostią zainteresowała się kuria syromalabarskiej archidiecezji Tellicherry. Hostię poddano badaniom, które wykazały, że z punktu widzenia nauki, pojawienie się oblicza Chrystusa na Hostii jest niewytłumaczalne. W roku 2020 Hostia została przekazana ówczesnemu nuncjuszowi apostolskiemu w Indiach, ks. abp. Giambattiście Diquattro, w celu dalszego rozeznania sprawy. Po wnikliwych badaniach cudu przez Watykan, trwających pięć lat, 31 maja br. Rzym ogłosił, iż uznaje Cud Eucharystyczny w Vilakkannur za prawdziwy.

To kolejny Cud Eucharystyczny uznany w ostatnich latach przez Kościół. Oprócz cudu w Vilakkannur (2013), uznano cuda – w Tixtla w Meksyku (2006), w Sokółce (2008) i Legnicy (2013). Kilka innych podobnych wydarzeń jest jeszcze badanych.

Tixtla, Meksyk

Pierwszy Cud Eucharystyczny w XXI wieku, uznany przez Kościół, miał miejsce w Meksyku. Podczas Mszy świętej odprawianej 21 października 2006 roku w Tixtla w Meksyku, z konsekrowanej hostii zaczęła wypływać czerwona substancja. Naukowcy stwierdzili, że jest to krew ludzka o grupie AB, tej samej której obecność odkryto na całunie turyńskim. Biskup diecezji ogłosił, że zdarzenie z naukowego punktu widzenia jest niewytłumaczalne i nie nosi znamion manipulacji. 

Sokółka, Polska

Drugi Cud Eucharystyczny wydarzył się w naszym kraju, w Polsce. Podobnie, jak w przypadku innych takich niezwykłych zdarzeń Chrystus, aby się nam w ten przejmujący sposób objawić, wybrał niewielkie miasto, tym razem – Sokółkę. 12 października roku 2008 w niedzielę podczas udzielania Komunii świętej w czasie Eucharystii odprawianej w kościele św. Antoniego Padewskiego (co ciekawe cud w Tixtla miał miejsce również w świątyni pw. św. Antoniego) jeden z księży upuścił konsekrowany Komunikant. Działając według kościelnych procedur, umieszczono Go w naczyniu liturgicznym zwanym vasculum, wypełnionym wodą. Komunikant miał się w niej zupełnie rozpuścić. Jednak wbrew prawom fizyki, tak się nie stało. Po tygodniu siostra zakonna (Eucharystka) zajrzała do vasculum i zobaczył, iż woda w nim jest barwy czerwonej i zachowała się centralna część Komunikantu, który wyglądał jakby czerwona plamka, czy maleńki skrzep krwi.

Ówczesny pasterz archidiecezji białostockiej ks. abp. Edward Ozorowski skierował do Sokółki swoich wysłanników, którzy po obejrzeniu niezwykłego zjawiska, stwierdzili że zachowany fragment Komunikantu należy poddać badaniom naukowym. Przeprowadziło je dwoje niezależnych specjalistów z dziedziny patomorfologii – lekarze profesorowie Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. Choć naukowcy pracowali oddzielnie, obaj doszli do tego samego wniosku. Mianowicie, że badana przez nich substancja jest cząstką mięśnia ludzkiego serca, będącego w agonii. W marcu 2017 roku kościół św. Antoniego Padewskiego w Sokółce został ustanowiony Sanktuarium Eucharystycznym, do którego każdego roku ściągają tłumy pielgrzymów. Liczba łask eucharystycznych (uzdrowienia fizyczne i duchowe) które otrzymują wierni modlący się w obliczy sokólskiej Hostii, ciągle wzrasta.

Legnica, Polska

W niemal identyczny sposób jak w Sokółce, tyle że 5 lat później, Cud Eucharystyczny dokonał się w Legnicy, w neogotyckim kościele św. Jacka. W Boże Narodzenie 25 grudnia 2013 roku, na Hostii podniesionej z posadzki i umieszczonej w vasculum pojawiły się przebarwienia koloru czerwonego, wyglądające jak skrzep krwi. Po wnikliwych badaniach naukowych Zakład Medycyny Sądowej w Szczecinie wydał orzeczenie, w którym czytamy: „W obrazie histopatologicznym stwierdzono fragmenty tkankowe zawierające pofragmentowane części mięśnia poprzecznie prążkowanego. (…) Całość obrazu jest najbardziej podobna do mięśnia sercowego ze zmianami, które często towarzyszą agonii”.

Badania wykazały ludzkie pochodzenie tkanki.  Specjalne instytucje kościelne badały sprawę ponad dwa lata, aby po tym czasie zakomunikować w oświadczeniu, że „wydarzenie eucharystyczne w Legnicy ma charakter nadprzyrodzony”. Coraz to nowe księgi zapełniają się świadectwami osób, które modląc się w obliczy legnickiej Hostii, dostąpiły łaski uzdrowienia duchowego lub fizycznego. Sprawą Cudów Eucharystycznych w Legnicy oraz w Sokółce zajmuje się Stolica Apostolska.

Znaki dla nas

Jedynie Kościół katolicki jest depozytariuszem pełnej prawdy o prawdziwej, realnej obecności Chrystusa w Hostii przemienionej podczas Eucharystii. Jednym ze znaków tej łaski udzielonej Kościołowi, jest stała obecność Chrystusa w tabernakulum każdej katolickiej świątyni. W żadnej innej konfesji chrześcijańskiej tak nie jest. Inną łaską daną jedynie Kościołowi katolickiemu jest uroczystość Bożego Ciała, podczas której Jezus obecny w Hostii idzie z nami ulicami miast i wsi. To wielki dar dla nas, ale i zobowiązanie do tego, aby w tą obecność wierzyć, a tą wiarą dzielić się ze wszystkimi. 

Z całą pewnością podstawową informacją płynącą do nas poprzez cud niezwykłej przemiany chleba eucharystycznego w cząstkę konającego serca Chrystusa, Jego krew, czy Jego Oblicze (jak w Vilakkannur) jest ta, iż Bóg, żywy i prawdziwy, jest z nami w Najświętszym Sakramencie. Lecz czy my w to wierzymy? Niestety statystki kościelne pokazują, że raczej niewielu ma taką wiarę.

W obliczu cudu każdy zadaje sobie pytanie – jakie jest jego znaczenie, co Bóg chce mi, czy nam przez cud powiedzieć. Traktując cudowne wydarzenie jako zapowiedź czegoś, co ma przyjść, lub znak od Boga, że nas lubi, albo gniewa się na nas – zawsze pobłądzimy. Lepiej jest wsłuchać się we własne serce, co ono nam mówi, kiedy dotyka cudu? Cud Eucharystyczny jest próbą wiary. Kiedy wiara jest w sercu, w obliczu cudu rośnie jeszcze bardziej. Osobę wierzącą ogarnia wówczas zachwyt, uwielbienie dla Boga, poczucie głębokiego szczęścia. Oto bowiem nasza wiara, że ten chleb, przeistoczony na ołtarzu, jest prawdziwym Ciałem Chrystusa, a to wino jest Jego Krwią, poprzez cud potwierdza się i ugruntowuje w nas.

Cuda Eucharystyczne, a również uroczystość Bożego Ciała są też przesłaniem dla nas, abyśmy nie zapomnieli o tym, jak wielką cenę musiał zapłacić Bóg za nasze grzechy, abyśmy mogli prawdziwie żyć. Relikwie cudu są przejmującym znakiem męki i wyniszczenia Chrystusa z ofiarnej miłości do ludzi.

Naukowcy, patomorfolodzy, którzy badali relikwie powstałe wskutek cudów eucharystycznych w Sokółce oraz w Legnicy, zgodnie stwierdzili, że są to „mięśnie serca ludzkiego, będącego w agonii”. Jeden z badaczy Hostii z Legnicy zaznaczył „Na obrazie wyraźnie wyodrębniono włókna mięśnia serca ludzkiego, mocno pofragmentowane. Taki obraz towarzyszy agonii” – powiedziała badaczka legnickiej Hostii dr Barbara Engel.

Myśląc o Cudach Eucharystycznych, nie powinniśmy zatrzymywać się jedynie na zachwycaniu się niezwykłością tych wydarzeń, ale podjąć też głębszą refleksję. Ksiądz Krzysztof  Wiśniewski w jednym ze swoich artykułów poświęconych Cudowi Eucharystycznemu w Legnicy, tak oto zachęca do głębszego spojrzenia na to wydarzenie:   „Konsekwentne przyjęcie tej perspektywy wyklucza takie manifestacje religijności, w których zachwyt cudownością zdarzenia eucharystycznego górowałby nad rachunkiem sumienia oraz cichą i pokorną ekspiacją za grzechy przeciwko wierze w Eucharystię” – celnie wskazuje kapłan.

Siostra Julia Dubowska ze Zgromadzenia Sióstr Eucharystek, która w roku 2008 posługiwała w kościele św. Antoniego w Sokółce i jako pierwsza ujrzała Komunikant, którego część została przemieniona w cząstkę serca Chrystusa, była też świadkiem innego niezwykle przejmującego wydarzenia. „W czasie kiedy Komunikant w niezwykły sposób przemieniony został wystawiony do adoracji w kaplicy Matki Bożej Różańcowej w sokólskiej świątyni (rok 2011) i trwały cudowne uzdrowienia, zaczęły tu przybywać tłumy pielgrzymów. Jeden z młodych mężczyzn adorował Jezusa szczególnie żarliwie i to przez cały dzień. Wzruszyło mnie to mocno. Powiedziałam mu, że pewnie ma jakiś wielki kłopot, skoro tak długo klęczy. On mi odpowiedział – Nie siostro, ja nie proszę, ja tu przyjechałem dziękować za ten cud. Za to, że Bóg pokazał naszym oczom, że jest obecny w Hostii. – Od tamtej pory sama codziennie, na kolanach dziękuję za dar Eucharystii i Komunii – mówi siostra Julia, głęboko wzruszona niezwykłą wiarą swojego rodaka.

Adam Białous

Święto, któremu nie dali rady ani zaborcy, ani komuniści. Czyli unikalność obchodów Bożego Ciała w polskiej kulturze

 


Święto, któremu nie dali rady ani zaborcy, ani komuniści. Czyli unikalność obchodów Bożego Ciała w polskiej kulturze

(Fot. PCh24.pl)

Uroczystość Bożego Ciała jest dniem wyjątkowym dla każdego Polaka. Łączy ona bowiem dwie najważniejsze dla nas wartości: wiarę katolicką i patriotyzm. Tego święta nie znieśli ani zaborcy, ani komuniści. Również dziś nikt poważny nie protestuje, gdy dochodzi do zamknięcia całych ulic czy centrów miast na uroczystą procesję. W tym dniu publicznie wyznajemy swoją wiarę w realną obecność Chrystusa w Eucharystii, a także swoje przywiązanie do naszych narodowych tradycji.

Święto Bożego Ciała ma prawie tysiącletnią historię. Na początku II tysiąclecia pojawiły się bowiem spory próbujące wytłumaczyć w jaki sposób Chrystus jest obecny w Eucharystii. Z jednej strony katolicyzm borykał się z heretykami głoszącymi fałszywe poglądy; z drugiej – miał też wielkich świętych broniących prawdziwej wiary. To właśnie wtedy żył największy z teologów, czyli św. Tomasz z Akwinu, którego Summa Teologiczna do dziś stanowi niepodważalny podręcznik doktryny katolickiej. Toczące się w tych czasach dysputy powodowały większą świadomość katolików na temat teologii Eucharystii. Za tym szła większa pobożność eucharystyczna i potrzeba adoracji Chrystusa w niej obecnego.

W tym samym czasie żyła zakonnica i mistyczka – św. Julianna z Mont Cornillon. Doznawała ona wizji mistycznych podczas adoracji Najświętszego Sakramentu i rozważań nad tekstem Ewangelii: „A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28,20). Siostra Julianna zabiegała o ustanowienie specjalnego święta ku czci Najświętszej Eucharystii, co spotkało się z aprobatą duchownych i teologów.


Po raz pierwszy święto Bożego Ciała było obchodzone jeszcze za życia św. Julianny w Liège (dzisiejsza Belgia) w 1246 r., a do Polski dotarło niewiele później, bo już w roku 1320. Święto to jest wyrazem wdzięczności Panu Bogu za Jego obecność w Najświętszym Sakramencie. Jest to w końcu cud nieporównywalny, że sam Bóg zechciał przebywać pośród nas – nie tylko podczas Mszy św., ale również w poza nią, w tabernakulum, byśmy mogli adorować Go w ciągu dnia.

Jednak wyjaśnienie w jaki sposób Chrystus jest obecny w Najświętszym Sakramencie jest rzeczą niełatwą. Trudność tę zauważył św. Tomasz z Akwinu, umieszczając w znanym hymnie Adoro Te devote słowa: „Bóstwo swe na krzyżu skryłeś wobec nas; tu ukryte z Bóstwem Człowieczeństwo wraz”. Na krzyżu bowiem widzieliśmy Chrystusa jako cierpiącego człowieka i trudno było zrozumieć, że był On Bogiem. W Eucharystii zaś nawet Jego Człowieczeństwo jest niełatwe do wytłumaczenia, bo naszym oczom ukazuje się tylko biała Hostia. Nie możemy zatem zobaczyć Chrystusa w sposób jak widzimy innych ludzi, ale On wciąż tam jest. Kościół określa Jego obecność jako prawdziwą, rzeczywistą i substancjalną.

Pod pojęciem prawdziwej obecności Kościół naucza, że Eucharystia nie jest wyłącznie symbolem czy figurą, ale, że Chrystus jest w niej prawdziwie obecny. W Wieczerniku nie powiedział bowiem: „To jest symbol Mojego Ciała”, ale: „To jest Ciało Moje”. Heretycki pogląd, że Eucharystia jest jedynie symbolem obecności Chrystusa głosił przede wszystkim Urlich Zwingli, uważając ją za swego rodzaju powrót do przeszłości, czyli do czasu Ostatniej Wieczerzy. Poglądy Zwinglego zostały potępione przez Sobór Trydencki.

Rzeczywista obecność Chrystusa oznacza, że fakt ten jest obiektywny, czyli niezależny od naszej wiary i od innych czynników zewnętrznych. Luter szerzył bowiem błędny pogląd jakoby Chrystus był przebywał w Hostii tylko w czasie samej Mszy św., a później już nie. Pojawiły się też inne mylne wytłumaczenia – jak to mówiące, że wspólnota zgromadzonych miałaby powodować obecność Chrystusa. Wszystkie te poglądy są błędne, ponieważ w czasie Mszy św. Chrystus jest rzeczywiście obecny, a nasza wiara, nasze subiektywne doznania czy wspólnota wierzących tego nie zmienia. Co więcej, Chrystus jest obecny pod sakramentalnymi postaciami również po zakończeniu Mszy św. i czeka na nas w tabernakulum.

Wreszcie przymiotnik substancjalna oznacza, że podczas konsekracji cała substancja chleba przemienia się w substancję Ciała Chrystusa. Podobnie ma się sprawa z winem: cała jego substancja przemienia się w substancję Krwi Chrystusa. Zewnętrzne atrybuty – wygląd, smak, zapach, łamliwość itd. – pozostają takie same, lecz zmienia się substancja, w której się zawierają. Ta przemiana nosi nazwę transsubstancjacji.

Pomimo prawdziwej obecności Chrystusa w Najświętszym Sakramencie, nie jest to jednak obecność fizyczna jaką mają ciała znajdujące się w konkretnym miejscu. Oznacza to, że kiedy kapłan przełamuje Hostię, to Chrystusowi nie odpada ręka czy noga. Raczej, cały Jezus Chrystus jest obecny pod każdą, nawet najmniejszą cząstką konsekrowanych postaci, co nazywamy obecnością sakramentalną.

Należy również pamiętać – w odróżnieniu od tego, co głosiła herezja Jana Husa – że cały Chrystus jest obecny pod każdą z dwóch postaci: zarówno w swoim Ciele jak i w swojej Krwi. Nie potrzeba nam zatem przyjmować Komunii św. pod obiema postaciami; sposób ten propagowany był właśnie przez husytów w celu szerzenia ich herezji. W rzeczywistości tylko kapłan w celu dopełnienia Ofiary musi spożyć obie postacie, a wiernym w zupełności wystarczy przyjęcie Chrystusa pod jedną z nich.

Sobór Trydencki nie pozostawił wątpliwości, że w Eucharystii jest obecny Christus Totus, czyli cały Chrystus. Święto Bożego Ciała jest szczególnym dniem w roku, kiedy Kościół daje nam tę wielką tajemnicę do rozważania. To właśnie w tym dniu teksty mszalne zawierają przepiękną sekwencję Lauda Sion Salvatorem („Chwal, Syjonie, Zbawiciela”), autorstwa – rzecz jasna – św. Tomasza z Akwinu. Doktor Anielski w charakterystyczny dla siebie sposób zwarł wiele konkretnych sformułowań teologicznych w formie przepięknego hymnu.

Oprócz samej Mszy św., szczególnym wydarzeniem są odbywające się tego dnia procesje eucharystyczne. Ich celem jest oddanie czci Chrystusowi obecnemu w Najświętszym Sakramencie oraz manifestacja katolickiej wiary. Dzięki procesji ulicami miast i wsi Pan Bóg „odwiedza” swoich wiernych; tego jednego dnia możemy Go spotkać nie tylko w kościele, ale i poza nim. Na trasie procesji kapłan udziela błogosławieństwa Najświętszym Sakramentem przy jednym bądź dwóch ołtarzach; w Polsce liczba tych ołtarzy jest zwiększona do czterech.

Dla Polaków procesje Bożego Ciała mają szczególne znaczenie. Łączą one bowiem katolicyzm i patriotyzm, czyli dwie najważniejsze dla nas wartości. Z jednej strony, wychodzimy na ulice by oddać cześć Chrystusowi ukrytemu w Hostii. Z drugiej – manifestujemy swoją wiarę i przywiązanie do naszych narodowych tradycji, jakimi są np. stroje czy pieśni ludowe. Widać to było w czasie zaborów i PRL-u, kiedy polskość i wiara katolicka znajdowały się pod opresją. Jedni i drudzy okupanci podejmowali próby walki ze świętem Bożego Ciała i ograniczenia go, ale nigdy go nie znieśli. Wiedzieli, że z tym jednym świętem nie wygrają; że ludzie nie pozwolą sobie odebrać tej uroczystości. W ten dzień Polacy mogli poczuć się prawdziwie wolnymi: wychodzić na ulice i pokazywać oprawcom, że duch polskiego katolicyzmu jest silniejszy od ich opresji.

Święto Bożego Ciała jest szczególnym dniem dla Polaków również dzisiaj. Głębokie nabożeństwo eucharystyczne naszego narodu jest widoczne przede wszystkim w liczbie uczestników odbywających się tego dnia procesji. Jednoczą one lokalne społeczności na wspólnym oddaniu czci Chrystusowi ukrytemu w monstrancji. Ich mieszkańcy wspólnie przygotowują przydrożne ołtarze – niejednokrotnie na swoich własnych podwórkach – oczekując „odwiedzin” samego Boga. Procesje zawsze odbywają się z wielką pompą: odświętne stroje, chłopcy dzwoniący dzwonkami, dziewczynki sypiące kwiaty, chorągwie i feretrony, a nieraz i orkiestra dęta. Nawet służby mundurowe mają swoje miejsce w tym uroczystym orszaku. Dla Polaków jest to dzień bez wątpienia ważny i szczególny.

Uroczystość Bożego Ciała jest jedynym dniem w roku, kiedy Polacy nie narzekają na zamykanie ulic, mimo że normalnie krytykujemy wszystko. Każdy toczący się remont, każde zwężenie jezdni powoduje ogromne emocje u przeciętnego mieszkańca naszego kraju. Jednak w ten jeden dzień nikt nie protestuje – może po części dlatego, że bierzemy udział w procesjach w swoich lokalnych parafiach, więc przemieszczenie się nie jest tak istotne. Jednak mimo tego jest to ciekawa socjologiczna obserwacja, pokazująca, że w ten jeden dzień zamknięcia centrów miast czy głównych wiejskich ulic odbywają się bez żadnego oporu społecznego. To pokazuje głębokie zakorzenienie katolicyzmu w naszym narodzie; nawet ci którzy nie biorą udziału w procesji, przynajmniej są wyrozumiali dla tego wydarzenia. Chodzi tu również o osoby niewierzące, które choć niejednokrotnie oburzają się na praktyki religijne katolików, to na to jedno wydarzenie są zdecydowanie bardziej pobłażliwi.

Niestety trzeba to podkreślić, że przynajmniej część katolickiego społeczeństwa traktuje procesję Bożego Ciała wyłącznie jako element swoistego folkloru. Można powiedzieć, że ci „letni” katolicy przypominają sobie o swojej wierze dwa razy w roku: w Wielką Sobotę, żeby pójść z koszyczkiem do poświęcenia, i właśnie w Boże Ciało – tym razem ze względu na „atrakcje” dla dzieci jakimi jest sypanie kwiatków czy dzwonienie dzwoneczkami. Mimo wszystko jednak ich obecność jest okazją do działania łaski bożej; w końcu idą oni w procesji, w której „idzie” sam Bóg, co może być dla nich okazją do nawrócenia.

Chociaż trzeba przyznać smutny fakt, że jesteśmy społeczeństwem laicyzującym się, gdzie coraz trudniej być katolikiem, to dzień Bożego Ciała co roku napawa nas nadzieją i optymizmem. Widok uroczystych orszaków pełnych ludzi pokazuje, że katolicyzm w narodzie jest wciąż żywy i obecny – szczególnie na wsiach, gdzie całe wspólnoty parafialne jednoczą się, by oddać cześć Chrystusowi obecnemu w Najświętszym Sakramencie i zamanifestować swoją wiarę. Duch polskiego katolicyzmu jest wciąż żywy i nie podda się tak łatwo.

Adrian Fyda

środa, 18 czerwca 2025

❗Cud Eucharystyczny w Vilakkannur ❗Twarz Chrystusa na Hostii❗

19 czerwca - Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej.

 

19 czerwca - Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej.

19 czerwca - Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej.

Pocałunek Boga.

Dlaczego w Boże Ciało wychodzimy z Najświętszym Sakramentem na ulice miast i wsi? By zamanifestować wiarę? A może po to, aby rozpoznać Wędrowca, który przechodzi przez naszą codzienność?

Myśląc o Uroczystości Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, warto spojrzeć na ewangeliczną scenę, kiedy to dwaj uczniowie rozczarowani po śmierci Jezusa uciekają z Jerozolimy do Emaus.
W pewnym momencie na ich drodze staje Nieznany Wędrowiec, który przyłącza się do nich i rozpoczyna rozmowę. Pod wieczór, kiedy docierają do celu, zachęcony naleganiem dwóch towarzyszy, zasiada z nimi do wieczerzy, aby w znaku łamanego chleba rozpoznali obecnego Pana.
Ta historia doskonale tłumaczy sens procesji eucharystycznych, które w czwartek przejdą przez wszystkie polskie wsie i miasta.
Ona łączy w jedną opowieść: wspólne wędrowanie, głoszenie słowa, biały chleb i obecność Pana.

Święto i procesje.

Procesja Bożego Ciała jest od samej uroczystości nieco młodsza. Święto powstało z inspiracji mistyczki św. Julianny z Mont Cornillon i rozpowszechniło się dzięki papieżowi Urbanowi IV, który w 1264 r. ogłosił je obowiązujące dla całego Kościoła. Jednak sama procesja eucharystyczna stała się nieodłącznym elementem tego święta dopiero na przełomie XIV–XV w. Była ona z jednej strony okazją do pogłębiania kultu Eucharystii i wyznawania wiary w realną obecność Jezusa pod postaciami eucharystycznymi, z drugiej zaś, miała charakter błagalny, tzn. była formą zadośćuczynienia za grzechy i zniewagi wobec Eucharystii, a także modlitwą przywołującą Boże błogosławieństwo.(...)

Manifestacja wiary?

Kluczowe pytanie, które pojawia się w kontekście procesji, nie jest związane z tym, skąd się wzięła ta tradycja, ale jaki ma ona sens? Szczególnie dzisiaj, kiedy próbuje się zepchnąć kwestię wiary do przestrzeni prywatnej, oczekując, że nikt nie będzie „narzucał” innym swojej prywatnej pobożności.
Czy właśnie dlatego wychodzimy na ulice miast ze śpiewem ku czci Chrystusa, żeby zamanifestować katolicką wiarę, żeby dobitnie pokazać, że ma ona swoje miejsce w przestrzeni publicznej? (...)

Chrystus nigdy nie przymusza, ani do wiary, ani do słuchania Ewangelii, ani do nawrócenia, ani do przyjęcia Jego obecności. On nigdy nie narusza naszej wolności, nigdy nie wchodzi w nasze życie bez pytania i bez naszej zgody na Jego działanie.
Dlatego – tego uczy nas opowieść o Emaus – to raczej człowiek musi „przymusić” Go do pozostania, zaprosić do swojego domu i do swojego życia, bo On przechodzi przez nie, ale żeby pozostał, trzeba Go zatrzymać.

Cichość Najważniejszego


W eucharystycznych procesjach wszystko jest wielkie i bogate: tłumy ludzi wypełniających największe place miast, najlepsze orkiestry grające kościelne pieśni i głośny śpiew tysięcy gardeł, niezliczone ilości kwiatków dekorujących drogę, baldachimy i złote monstrancje. To wszystko może i powinno robić wrażenie, bo to wszystko jest ważne – jest wyrazem naszej wiary.
Jak ktoś kocha, to dla ukochanego chce wszystkiego, co najlepsze. Ale z tym „naj-lepsze” i „naj-większe”, jakby w kontraście, objawia się to, co „naj-ważniejsze” – On: Jezus Chrystus obecny w tym malutkim, kruchym, delikatnym, białym kawałku chleba.
Właśnie taki jest On, cichy Wędrowiec na drogach ludzkiego życia, który idzie obok nas i wraz z nami, który jest Drogą, Przewodnikiem i Metą, a my możemy Go albo nie zauważyć i nie rozpoznać, albo wybrać, pokochać i zaprosić do życia.

Oczywiście, procesja eucharystyczna jest przestrzenią dawania publicznego świadectwa wiary w Chrystusową obecność w świecie, ale nie ten aspekt powinien być wysunięty na pierwszy plan. Świadectwo wiary rodzi się jako odpowiedź na to, co dla nas czyni Pan – to On i Jego działanie powinny być postawione w centrum.
To działanie można by streścić w jednym zdaniu: w procesji eucharystycznej objawia się prawda o tym, że Bóg jest zatroskany o naszą codzienność, że chce mieszkać wśród nas i w nas, że chce być tam, gdzie my jesteśmy, aby nam błogosławić.

Ze złożonymi dłońmi, a nie zaciśniętymi pięściami

Niemiecki teolog Karl Rahner taki pisał o tej procesji: „Procesja jest świętym ruchem ludzi rzeczywiście ze sobą związanych, łagodną falą pełną spokoju i majestatu, pochodem z kornie złożonymi dłońmi, a nie z gorzko zaciśniętymi pięściami – pochodem, który nikomu nie zagraża, nikogo nie wyklucza i błogosławi nawet tym, co stoją zdziwieni z boku i patrzą, niczego nie pojmując. (...)
A idzie z nimi sam Pan dziejów. Jest to święty pochód, który prawdziwie ma cel – przed sobą i w sobie”.
Zatem nie tyle chodzi o to, aby w tej procesji iść za monstrancją.
Znacznie ważniejsze jest w tej procesji iść z Jezusem obecnym w sercu, ponieważ przyjąłem Go w Komunii, ponieważ żyję Jego eucharystyczną obecnością na co dzień.
Nie chodzi o to, aby przejść się z innymi wiernymi w religijnym korowodzie, ale żeby iść za Jezusem każdego dnia w jednym kierunku – do nieba.

Znacznie lepiej tego dnia nie tyle skupiać się na „publicznym okazywaniu wiary”, ile na modlitwie i na adoracji Najświętszego Sakramentu, w najgłębszym tego słowa znaczeniu.
Ad-oratio znaczy tyle, co podnosić kogoś/coś do ust, oznacza pocałunek. Średniowieczny dominikanin Henryk z Bitterfeld tłumaczył, że kiedy człowiek jako grzesznik w pokorze pada na kolana do stóp Jezusa, to wtedy On podnosi go do swoich ust, aby go pocałować.
Uklęknij zatem przed Najświętszym Sakramentem na ulicy swojego miasta czy wioski, aby doświadczyć w tym geście adoracji, jak bardzo Bóg cię kocha, aby doświadczyć pocałunku samego Boga.

Ks. Krzysztof Porosło

Gregoriańskie śpiewy na adorację eucharystyczną | Katolickie śpiewy modl...

Watykan: 7 września kanonizacja Piero Giorgio Frassatiego i Carlo Acutisa

 

Watykan: 7 września kanonizacja Piero Giorgio Frassatiego i Carlo Acutisa

(Dobroš, CC BY-SA 4.0 , via Wikimedia Commons)

7 września w Watykanie odbędzie się kanonizacja dwóch młodych włoskich błogosławionych, którzy są punktami duchowego odniesienia obecnego Roku Świętego: Pier Giorgio Frassatiego (1901-1925) i Carlo Acutisa (1991-2006) – poinformował Watykan w piątek po konsystorzu pod przewodnictwem papieża Leona XIV.

Plany obu kanonizacji zostały zmienione po śmierci papieża Franciszka 21 kwietnia. Pierwotnie Carlo Acutis miał zostać ogłoszony świętym 27 kwietnia, podczas Jubileuszu Nastolatków z okazji Roku Świętego. Z kolei kanonizacja Pier Giorgio Frassatiego była planowana w czasie Jubileuszu Młodzieży na przełomie lipca i sierpnia.

Papież Leon XIV postanowił połączyć kanonizacje obu młodych błogosławionych.

Urodzony w Turynie Pier Giorgio Frassati, syn właściciela i szefa dziennika „La Stampa” Alfredo Frassatiego, angażował się w działalność charytatywną i słynął z miłości do gór. W wieku 17 lat wstąpił do Stowarzyszenia św. Wincentego a Paulo. Był dominikańskim tercjarzem, pomagał ubogim i chorym, działał w Akcji Katolickiej. Zmarł na polio. Uważany jest za symbol młodzieńczego entuzjazmu wiary. Jan Paweł II beatyfikował go w 1990 r.

Carlo Acutis to włoski nastolatek i miłośnik komputerów, nazywany „Bożym influencerem”. Będzie pierwszym świętym Kościoła katolickiego z pokolenia tzw. millienialsów.

Acutis urodził się 3 maja 1991 roku w Londynie. Był autorem stron internetowych o cudach eucharystycznych i katolickich świętych.

Jego życiowym mottem były słowa „Wszyscy rodzą się jako oryginały, ale wielu umiera jako kserokopie”. Babcia Carla Acutisa – Maria Henrietta Perłowska – pochodziła z Warszawy. Uciekła z Polski do Wielkiej Brytanii podczas II wojny światowej i zamieszkała w Londynie.

Acutis zmarł w 2006 na ostrą białaczkę w wieku 15 lat.

Jego beatyfikacja odbyła się 10 października 2020 r. w bazylice św. Franciszka w Asyżu.

PAPpap logo / Sylwia Wysocka

Wiadomości z Watykanu | CUDA EUCHARYSTYCZNE i miłość Carlo Acutisa do Eucharystii...

Nowenna do Najświętszego Serca Pana Jezusa przed Uroczystością NSPJ. ( 18 - 26 czerwca )

Nowenna do Najświętszego Serca Pana Jezusa przed Uroczystością NSPJ. ( 18 - 26 czerwca )

Nowenna do Najświętszego Serca Pana Jezusa przed Uroczystością NSPJ. ( 18 - 26 czerwca )
Dzień 1 - 18 czerwca
Modlitwa na każdy dzień

Najświętsze Serce Zbawiciela, w moich tak wielu troskach i cierpieniach zwracam się do Ciebie z dziecięcą ufnością i błagam o pomoc i ratunek. Mam nadzieję, że mnie wysłuchasz, gdyż powiedziałeś: "Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię" (Mt 11,28). Dlatego przychodzę do Ciebie i błagam przez zasługi Twej Męki, za przyczyną Matki Najświętszej i wszystkich Twoich Świętych, udziel mi łaski, o którą Cię proszę...
O Jezu, Ty mnie tak bardzo umiłowałeś, że zstąpiłeś z nieba i przyjąłeś nędze ludzkie aż po śmierć, i to śmierć krzyżową, aby mnie zbawić. Pragnę na Twoją miłość odpowiedzieć miłością. Rozpal więc w moim sercu pragnienie Twej najgorętszej miłości i dozwól, abym Cię kochał nade wszystko. Amen.
Najświętsze Serce Jezusa, bądź moją miłością.
Litania do Najświętszego Serca Pana Jezusa
Kyrie, elejson. Chryste …Więcej

OTO CO NAPRAWDĘ DZIEJE SIĘ W HOSTII – dowody, które nie dają spać sceptykom...

Cuda Eucharystyczne w historii. O co prosi Jezus? | KS. DR. ZIOMBRA

Cud eucharystyczny w Indiach uznany przez Watykan - Twarz Chrystusa w Hostii

wtorek, 17 czerwca 2025

„Ci, którzy wysłuchują codziennie z głębokim nabożeństwem Mszy Świętej, mogą uzyskać dla swoich bliskich we wszystkich potrzebach wiele pomocy i łask, a w wieczności będą przebywać zupełnie blisko Mnie.„

 

Z „D z i e n n i c z k a” św. F a u s t y n y Kowalskiej:

Boże, któryś jednym słowem mógł zbawić światów tysiące, jedno westchnienie Jezusa uczyniłoby Sprawiedliwości Twojej zadość, ale Ty, o Jezu, sam podjąłeś tak straszną mękę za nas jedynie z miłości. Sprawiedliwość Ojca Twego była[by] przebłagana jednym westchnieniem Twoim, a wszystkie wyniszczenia Twoje są jedynie dziełem Miłosierdzia Twego i niepojętej Miłości. Ty, o Panie, odchodząc z tej ziemi, chciałeś pozostać z nami i pozostawiłeś sam Siebie w Sakramencie Ołtarza, i otworzyłeś nam na rozcież Miłosierdzie Swoje. Nie ma nędzy, aby Cię wyczerpała; wezwałeś wszystkich do tej krynicy miłości, do tego źródła Bożego Zmiłowania. Tu jest przybytek Twego Miłosierdzia, tu lekarstwo na nasze niemoce. Do Ciebie, żywy zdroju Miłosierdzia, ciągną wszystkie dusze: jedne – jak jelenie Twej Miłości spragnione, inne – by obmyć grzechów ranę; inne – by zaczerpnąć siły, życiem zmęczone. Kiedyś konał na krzyżu, w tym momencie obdarzyłeś nas życiem wiekuistym; pozwalając sobie otworzyć Bok Swój Najświętszy, otworzyłeś nam niewyczerpane źródło Miłosierdzia Swego; dałeś nam, co miałeś najdroższego, to jest Krew i Wodę z Serca Swego. Oto Wszechmoc Miłosierdzia Twego, z niego płynie nam wszelka łaska.(Dz.1747)

Z „D z i e n n i c z k a” św. F a u s t y n y Kowalskiej:

Przypominam ci, córko Moja, że ile razy usłyszysz, jak zegar bije trzecią godzinę, zanurzaj się cała w Miłosierdziu Moim, uwielbiając i wysławiając je; wzywaj Jego wszechmocy dla świata całego, a szczególnie dla biednych grzeszników, bo w tej chwili zostało na oścież otwarte dla wszelkiej duszy. W godzinie tej uprosisz wszystko dla siebie i dla innych; w tej godzinie stała się łaska dla świata całego – Miłosierdzie zwyciężyło Sprawiedliwość. Córko Moja, staraj się w tej godzinie odprawiać drogę krzyżową, o ile ci na to obowiązki pozwolą; a jeżeli nie możesz odprawić drogi krzyżowej, to przynajmniej wstąp na chwilę do kaplicy i uczcij Moje Serce, które jest pełne Miłosierdzia w Najświętszym Sakramencie; a jeżeli nie możesz wstąpić do kaplicy, pogrąż się w modlitwie tam, gdzie jesteś, chociaż przez króciutką chwilę. Żądam czci dla Miłosierdzia Mojego od wszelkiego stworzenia, ale od ciebie najpierw, bo dałem ci najgłębiej poznać tę tajemnicę.(Dz.1572)

Z „D z i e n n i c z k a” św. F a u s t y n y Kowalskiej:

(…)Nie lękaj się, duszo grzeszna, swego Zbawiciela, pierwszy zbliżam się do ciebie, bo wiem, że sama z siebie nie jesteś zdolna wznieść się do Mnie. Nie uciekaj dziecię od Ojca swego, chciej wejść w rozmowę sam na sam ze swym Bogiem Miłosierdzia, który sam chce ci powiedzieć słowa przebaczenia i obsypać cię swymi łaskami. O, jak droga Mi jest dusza twoja. Zapisałem cię na rękach swoich i wyryłaś się głęboką raną w Sercu Moim.(…)Świętość Moja nie przeszkadza Mi, abym ci był Miłosierny. Patrz, duszo, dla ciebie założyłem Tron Miłosierdzia na ziemi, a tym tronem jest Tabernakulum, i z tego Tronu Miłosierdzia pragnę zstępować do serca twego. Patrz, nie otoczyłem się ani świtą, ani strażą, masz przystęp do Mnie w każdej chwili, o każdej dnia porze chcę z tobą mówić i pragnę ci udzielać łask.(Dz.1485)

Z „D z i e n n i c z k a” św. F a u s t y n y Kowalskiej:

Niedziela Przewodnia, czyli Święto Miłosierdzia Pańskiego, zakończenie Jubileuszu Odkupienia. Kiedyśmy poszły na tę uroczystość, serce mi biło z radości, że te dwie uroczystości z sobą są tak ściśle złączone. Prosiłam Boga o miłosierdzie dla dusz grzesznych. Kiedy się kończyło nabożeństwo i kapłan wziął Przenajświętszy Sakrament, aby udzielić błogosławieństwa, wtem ujrzałam Pana Jezusa w takiej postaci, jako jest na tym obrazie. Udzielił Pan błogosławieństwa i promienie te rozeszły się na cały świat. Wtem ujrzałam jasność niedostępną na kształt mieszkania kryształowego, utkanego z fal jasności nieprzystępnej żadnemu stworzeniu ani duchowi. Do tej jasności – trzy drzwi. I w tej chwili wszedł Jezus w takiej postaci, jako jest na tym obrazie, do onej jasności w drzwi drugie, do wnętrza jedności. Jest to Jedność Troista, która jest niepojęta, nieskończoność. – Wtem usłyszałam głos: Święto to wyszło z wnętrzności Miłosierdzia Mojego i jest zatwierdzone w głębokościach zmiłowań Moich. Wszelka dusza wierząca i ufająca Miłosierdziu Mojemu dostąpi go. Cieszyłam się niezmiernie dobrocią i wielkością Boga swego.(Dz.420)

Z „D z i e n n i c z k a” św. F a u s t y n y Kowalskiej:

W pewnej chwili, kiedy był ten obraz wystawiony w ołtarzu na procesji Bożego Ciała, kiedy kapłan postawił Przenajświętszy Sakrament i chór zaczął śpiewać, wtem promienie z obrazu tego przeszły przez Hostię Świętą i rozeszły się na cały świat. – Wtem usłyszałam te słowa: Przez ciebie, jako przez tę Hostię, przejdą promienie Miłosierdzia na świat. Po tych słowach głęboka radość wstąpiła w duszę moją.(Dz.441)

Z „D z i e n n i c z k a” św. F a u s t y n y Kowalskiej:

Obietnica Zbawiciela dla czcicieli N a j ś w i ę t s z e g o Sakramentu Ołtarza:

Serce Moje jest przepełnione Miłosierdziem wielkim dla dusz, a szczególnie dla biednych grzeszników. Oby mogły zrozumieć, że Ja jestem dla nich Ojcem najlepszym, że dla nich wypłynęła z Serca Mojego Krew i Woda, jako z krynicy przepełnionej miłosierdziem; dla nich mieszkam w Tabernakulum jako Król Miłosierdzia, pragnę obdarzać dusze łaskami, ale [one] nie chcą ich przyjąć. Przynajmniej ty przychodź do Mnie jak najczęściej i bierz te łaski, których oni przyjąć nie chcą, a tym pocieszysz Serce Moje. O, jak wielką jest obojętność dusz za tyle dobroci, za tyle dowodów Miłości. Serce Moje napawa się samą niewdzięcznością, zapomnieniem od dusz żyjących w świecie; na wszystko mają czas, tylko nie mają czasu na to, aby przyjść do Mnie po łaski.(Dz.367)

Z „D z i e n n i c z k a” św. F a u s t y n y Kowalskiej:

„Jezu utajony, w Tobie cała siła moja. Od najmłodszych lat pociągnął mnie ku sobie Pan Jezus w Najświętszym Sakramencie. Mając siedem lat, kiedy byłam na nieszporach, a Pan Jezus był wystawiony w monstrancji, wtenczas po raz pierwszy udzieliła mi się Miłość Boża i napełniła moje małe serce, i udzielił mi Pan zrozumienia rzeczy Bożych; od tego dnia aż do dziś wzrasta moja miłość do Boga utajonego, aż do najściślejszej zażyłości. Cała moc mojej duszy płynie z Najświętszego Sakramentu. Wszystkie wolne chwile z Nim przepędzam na rozmowie, On jest Mistrzem moim.”(Dz.1404)

Z „Dzienniczka” św.Faustyny Kowalskiej:

„Po przyjęciu Komunii Świętej nagle ujrzałam Wieczernik, a w nim Pana Jezusa i Apostołów; widziałam ustanowienie Najświętszego Sakramentu. Jezus pozwolił mi wniknąć do wnętrza swego i poznałam wielki Majestat Jego, i zarazem wielkie Uniżenie Jego. To dziwne światło, które mi pozwoliło poznać Jego Majestat, równocześnie odsłoniło mi, co jest w duszy mojej.”(Dz.757)

„Podczas nabożeństwa czerwcowego powiedział Pan: Córko Moja, w sercu twoim złożyłem upodobanie Swoje. Gdym się zostawiał w Najświętszym Sakramencie w Wielki Czwartek, zaważyłaś bardzo w Umyśle Moim.„(Dz.1774)

Z „Dzienniczka św.Faustyny Kowalskiej”:

Uwielbiam Cię, Stwórco i Panie utajony w Najświętszym Sakramencie. Uwielbiam Cię za wszystkie Dzieła Rąk Twoich, w których mi się ukazuje tyle Mądrości, Dobroci i Miłosierdzia. O Panie, rozsiałeś tyle piękna po ziemi, a ono mi mówi o Piękności Twojej, choć jest tylko słabym odbiciem Ciebie, niepojęta Piękności. A choć żeś się ukrył i zataił, i zataił Piękność Swą, oko moje oświecone wiarą dosięga Ciebie i dusza moja poznaje Stwórcę swego, najwyższe swe dobro, i serce moje całe tonie w modlitwie uwielbienia. Stwórco mój i Panie, Twoja Dobroć ośmieliła mnie mówić z Tobą. Miłosierdzie Twoje sprawia to, że znika pomiędzy nami przepaść, która dzieli Stwórcę od stworzenia. Rozmawiać z Tobą, o Panie, to rozkosz dla mojego serca; w Tobie znajduję wszystko, czego serce moje zapragnąć może. Tu Światło Twoje oświeca mój umysł i czyni go zdolnym do coraz głębszego poznawania Ciebie. Tu na serce moje spływają Łask strumienie, tu dusza moja czerpie Życie Wiekuiste. O Stwórco mój i Panie, Ty jeden ponad te dary dajesz mi sam siebie i jednoczysz się ściśle ze swym nędznym stworzeniem. Tu się rozumieją serca nasze bez doboru słów; tu nikt mowy naszej przerwać nie jest w stanie. O czym mówię z Tobą, o Jezu, jest to nasza tajemnica, o której stworzenia wiedzieć nie będą i Aniołowie nie śmią się zapytać. Są to tajemne przebaczenia, o których wie tylko Jezus i ja – jest to tajemnica Miłosierdzia Jego, które ogarnia każdą oddzielnie duszę. Za tę niepojętą Dobroć Twoją uwielbiam Cię, o Stwórco i Panie, całym sercem i duszą moją. A choć to uwielbienie moje jest tak nędzne i małe, jednak jestem spokojna, bo wiem, że Ty wiesz, że ono jest szczere, choć tak nieudolne…(Dz.1692)

Obietnice Zbawiciela dla czcicieli Najświętszego Sakramentu Ołtarza:

„Ci, którzy w nocy z czwartku na piątek, trwają na godzinnej modlitwie dla uczczenia Najświętszego Sakramentu Ołtarza (może to mieć miejsce również w domu), zakończą swoje życie po przyjęciu Komunii Świętej i tak przejdą do wieczności.”

 

Obietnica Zbawiciela dla czcicieli Najświętszego Sakramentu Ołtarza:

Ci, którzy w czwartek, w czasie dnia nawiedzą na pół godziny kościół i będą przebywać zupełnie z przodu, blisko Tabernakulum, otrzymają wysoki stopień poznania wiary, miłości do Sakramentu Ołtarza i poznają tajemnicę Mojej Wszechmocy, a przez to osiągną także pozbawioną egoizmu, prawdziwą miłość do bliźnich, jak również jej dobre zrozumienie.

 

Obietnica Zbawiciela dla czcicieli N a j ś w i ę t s z e g o Sakramentu Ołtarza:

Ci, którzy wysłuchują codziennie z głębokim nabożeństwem Mszy Świętej, mogą uzyskać dla swoich bliskich we wszystkich potrzebach wiele pomocy i łask, a w wieczności będą przebywać zupełnie blisko Mnie.

 

Obietnica Zbawiciela dla czcicieli N a j ś w i ę t s z e g o Sakramentu Ołtarza:

 Tym, którzy Mi przyniosą w darze jakąś ofiarę lub przezwyciężenie siebie przed przyjęciem Komunii Świętej dla uczczenia Sakramentu Ołtarza, otrzymują takie pragnienie Komunii Świętej i żarliwie pożądanie Mnie, że już nie będą mogli beze Mnie żyć i w ten sposób każde jej przyjęcie istotnie godne będzie dla nich, o podwójnej wartości.

 

Obietnica Zbawiciela dla czcicieli N a j ś w i ę t s z e g o Sakramentu Ołtarza:

Tych, którzy Mi poświęcą pół godziny po przyjęciu Komunii Świętej na dziękczynienie i uwielbienie, będą wprowadzał coraz głębiej w tajemnicę Mojej Miłości, przez co oczyści się ich sumienie i osiągną jasne i pewne rozeznanie swoich słabości i błędów.

Obietnica Zbawiciela dla czcicieli N a j ś w i ę t s z e g o Sakramentu Ołtarza:

Tym, którzy w czasie Świętego Przemienia, gdy kapłan podnosi Moje Ciało skrwawione i kielich KRWI Mojej, proszą zawsze z pokorą o łaskę pomocy i o radę, otrzymują je natychmiast w stopniu koniecznym do zbawienia.

Obietnica Zbawiciela dla czcicieli Najświętszego Sakramentu Ołtarza:

Tych, którzy w czasie Przeistoczenia ofiarują samych siebie Ojcu Przedwiecznemu w jedności ze Mną, Moimi Ranami i KRWIĄ w duchu pokuty za grzechy świata, będę umacniał Moją łaską aż do ich końca, będę ich prowadził, umacniał i pocieszał, tak że nie będą już potrzebowali ludzkiego pocieszenia.

 

Obietnica Zbawiciela dla czcicieli Najświętszego Sakramentu Ołtarza:

Tym, którzy będą się modlić godzinę przed wystawionym Sakramentem Ołtarza i z uczuciem szczerej pokory – żałując za grzechy świata – ofiarują Moją Najdroższą KREW Bogu Ojcu, daję zapewnienie, że ich godzina modlitewna będzie Mi się podobała, że przebaczę im wszystkie grzechy, przyozdobię ich też za to wieloma łaskami, a przede wszystkim darem mądrości.

 

 

Obietnice Zbawiciela dla czcicieli Najświętszego Sakramentu Ołtarza

Ci, którzy ze szczególnym upodobaniem uczestniczą w nabożeństwie z błogosławieństwem, w czasie którego odmawiana będzie Koronka do Ran, albo Litania do Sakramentu Ołtarza, osiągną szczególny stopień świętości, a Moja szczególna opieka będzie im towarzyszyła zawsze, jak też Moja łaska i błogosławieństwo.

Tym, którzy postarają się i przyprowadzą innych do Tabernakulum, albo przyjdą z jedną duszą bratnią na godzinę adoracji modlitewnej, udzielę wielkiej łaski, że staną się światłem i przewodnikiem dla tych bliźnich, którzy są jeszcze oddaleni ode Mnie, doprowadzę ich do Nieba i staną się oni Moim narzędziem dla ratowania ludzkości.

 

„Chroni nas tarcza NSPJ”. Cud w warszawskiej parafii ożywił kult Serca Jezusa – powstaje tu sanktuarium

 

„Chroni nas tarcza NSPJ”. Cud w warszawskiej parafii ożywił kult Serca Jezusa – powstaje tu sanktuarium

Mieli je przy sobie powstańcy z Wandei w 1793 r. Marsylian ochroniła przed dżumą. W warszawskiej parafii odradza się kult tarczy Najświętszego Serca Pana Jezusa. Wcześniej wydarzył się tu cud… „Zaczęliśmy bardziej wierzyć, że możemy doświadczać już w tym życiu Bożej interwencji" – mówi Opoce ks. Krzysztof Cyliński, proboszcz parafii w Warszawie Wesołej.

Agata Ślusarczyk

dodane 14.06.2025 08:54

Parafia Najświętszego Serca Pana Jezusa w Warszawie Wesołej. Nad wejściem do kościoła widnieją słowa, które usłyszała w objawieniu św. Małgorzata Maria Alacoque: „Oto Serce, które tak bardzo umiłowało ludzi”. W ołtarzu – mozaika Jezusa wskazującego na gorejące miłością Serce. 

Panie Jezu, bądźmy tylko Ty i ja

To właśnie przed tym wizerunkiem w 2018 roku parafianka Gabriela Rosiek codziennie modliła się, kiedy ciężko zachorował jej mąż – Marek. Prosiła Najświętsze Serce Jezusa o uzdrowienie go z choroby. 

„Wpatrywałam się w ten obraz i gorąco prosiłam Chrystusa: »Panie Jezu, bądźmy tylko Ty i ja, ja i Ty, nie chcę widzieć ludzi, kapłanów, nikogo« – mówiłam. Poczułam, jak z Najświętszego Serca Pana Jezusa wypływa ogromna miłość i łaska. Ogarnęło mnie uczucie ukojenia i pokoju, choć po ludzku dręczył mnie lęk o to, co będzie dalej. Mąż był w szpitalu, po kolejnej operacji leżał pod respiratorem w śpiączce farmakologicznej i był dializowany. Rokowania lekarzy były tragiczne, a ja sama z trójką dzieci… – wspomina w rozmowie z Opoką. 

I dodaje: „Nigdy wcześniej nie interesowałam się kultem Najświętszego Serca Pana Jezusa, a teraz każdego dnia bardziej rozumiałam, że Serce Jezusa jest dla naszej rodziny ucieczką i ochroną”. 

Przejdź na klęczkach…

Za ostatnie – i to dosłownie – pieniądze, które miała w portfelu, zamówiła Msze św. w intencji uzdrowienia męża. W sercu usłyszała także polecenie od Jezusa: „Przejdź na kolanach z OIOM-u do szpitalnej kaplicy”. Długo się upewniała, czy faktycznie Jezus żąda od niej przejścia na klęczkach na oczach całego personelu szpitalnego, chorych i ich rodzin….

„Kiedy dotarłam do kaplicy, zobaczyłam Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie. Doszłam do samego ołtarza, położyłam się krzyżem i ofiarowałam całą drogę za Marka i jego uzdrowienie. Powiedziałam: »Panie Boże, skoro już przeszłam na tych kolanach, to proszę Cię, daj mi słowo, czy Marek będzie żył«. Otworzyłam Psalm 41 na słowach: »w dniu nieszczęścia Pan go ocali, Pan go ustrzeże, zachowa przy życiu«. Wiedziałam, że to jest odpowiedź: Marek będzie żył!” – wspomina Opoce.

I rzeczywiście, pan Marek przeżył noc, której miał nie przeżyć i stopniowo zaczął wracać do zdrowia. 

Przyjmij tarczę NSPJ 

Państwo Rosiek w 2023 r. całą rodziną ofiarowali się Najświętszemu Sercu Pana Jezusa w swojej parafii – przyjmując tarczę  NSPJ. Zainicjowali tym samym praktykę przyjmowania jej w swojej parafii. „Od tego momentu w moim sercu zrodziło się pragnienie, by szerzyć kult ofiarowania się Najświętszemu Sercu Jezusa poprzez nałożenie tarczy” – mówi parafianka.

„Podczas jednej z Mszy świętych zobaczyłam w wyobraźni jakby tłum pielgrzymów przybywających do naszej parafii, by oddać swoje serce Jezusowi. Poczułam niezwykłe uczucie miłości i łaski, jakie otrzymują wszyscy ci, którzy oddadzą się Sercu Jezusowemu” – dodaje. 

Dziś, na płocie okalającym kościół, wywieszony jest wielki baner, który zaprasza na pierwszopiątkowe nabożeństwo ku czci Najświętszego Serca Pana Jezusa, podczas którego można przyjąć tarczę: „Oddaj się Sercu Jezusa. Przyjmij Tarczę Najświętszego Serca Pana Jezusa” – głosi napis. 

„Kult ku czci Najświętszego Serca Jezusa od początku istniał w naszej parafii poprzez nabożeństwo pierwszych piątków miesiąca. Odkąd wydarzył się tu cud, kult Najświętszego Serca Jezusa bardzo się ożywił. Zaczęliśmy bardziej wierzyć, że możemy doświadczać już w tym życiu Bożej interwencji" – mówi Opoce ks. Krzysztof Cyliński, proboszcz parafii w Warszawie Wesołej. 

Chroni nasze serce

„Na nabożeństwo pierwszych piątków miesiąca, podczas których od półtora roku można przyjąć tarczę NSPJ, przyjeżdża coraz więcej pielgrzymów z różnych części Polski” – zauważa proboszcz. W rozmowie z Opoką wyjaśnia, że tarcza NSPJ związana jest z kultem NSPJ i obietnicami, które przekazał o objawieniu św. Małgorzacie Marii Alacoque Pan Jezus – osobom, które będą oddawały cześć Jego Sercu, ześle szczególne łaski.

W 1870 roku papież bł. Pius IX pobłogosławił  tarczę, jako sakramentalium, wiążąc z nią szczególne łaski. Liczne świadectwa udowadniają, że noszący ją doświadczają szczególnej ochrony przed chorobami i niebezpieczeństwami: mieli ją na sobie powstańcy z Wandei w 1793 roku, w 1720 roku ocaliła marsylian przed dżumą, 

„Dawnej tarcza NSPJ chroniła człowieka przed różnego rodzaju wojnami, epidemiami czy niebezpieczeństwami, dziś chroni nas przede wszystkim przed duchowymi zagrożeniami”  – zauważa proboszcz.

„Możemy tak zaśmiecić ludzkie serce, że nie dostrzeże miłości Boga. Potrzebujemy dziś tarczy NSPJ, żeby przywrócić wiarę człowieka w miłość Chrystusa, w miłość tego Serca, które dało się przebić do krzyża za nasze grzechy” – mówi ks. Cyliński.  

Ponad 4 tys. tarcz

Gabriela Rosiek przez ponad rok rozpowszechniła ponad 4 tysiące tarcz – w parafii w Wesołej oraz w różnych miejscach w Polsce, głosząc swoje świadectwo zawierzenia się Najświętszemu Sercu Pana Jezusa.

„Na tej moment jesteśmy prawdopodobnie jedynym miejscem w Polsce, w którym można przyjąć tarczę, ale staramy się rozpowszechniać ten kult w parafiach i miejscach, w których czczone jest Najświętsze Serce Jezusa” – wyjaśnia proboszcz. I dodaje, że jedynym warunkiem jej przyjęcia jest wola zawierzenia się Najświętszemu Sercu Pana Jezusa i dodawanie Mu w dowolnej formie czci. „Istotą tego kultu jest cześć, miłość i wynagrodzenie za grzechy ofiarowywane Bożemu Sercu” – dodaje.

„Wiele osób, zajętych pogonią za jakimiś dobrami, zagubiło wiarę w Boga. Tarcza Najświętszego Serca Pana Jezusa jest po to, by tę wiarę ochronić, by ludzie, którzy żyją miłością Boga, nie zeszli z drogi zbawienia” – wyjaśnia. 

27 czerwca w uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa Mszy św. w parafii w Warszawie Wesołej będzie przewodniczył ordynariusz diecezji warszawsko-praskiej bp Romuald Kamiński. Tego dnia państwo Rosiek ofiarują jako wotum dziękczynne za uzdrowienie z choroby – wykonane z blach miedzianej serce. Będzie ono przypominać – podobnie jak napis przed wejściem do świątyni – o Sercu, które tak bardzo ukochało człowieka.

„Zaczęliśmy mówić o naszej parafii – sanktuarium Najświętszego Serca Pana Jezusa. Chcemy, żeby ta nazwa się utrwaliła i w przyszłości powstał tu ośrodek szczególnej czci Serca Bożego” – podsumowuje proboszcz. 

"Polska się ostanie, - o ile sobie nie da wiary odebrać, - i będzie zawsze przedmurzem Kościoła".

 

"Mów, komu tylko możesz, że odrodzenie waszej Ojczyzny, jej rozkwit i utrzymanie w niezależności zależy od zjednoczenia się ze Mną przez życie eucharystyczne. Ach! jak mi żal tego narodu. Pocieszam się tym, że w ostatnich czasach zaczęły się tworzyć wśród was stowarzyszenia eucharystyczne mające na celu adoracje i częste Komunie święte, lecz niestety należą do tego prawie same niewiasty. A gdzież młodzież, gdzie mężczyźni, gdzie inteligencja?".

"Polska się ostanie, - o ile sobie nie da wiary odebrać, - i będzie zawsze przedmurzem Kościoła".

Słowa Pana Jezusa wypowiedziane do Wandy Malczewskiej stanowiące przestrogi i wskazania dla Polski.
"Łaska wielka, jaką ci daję, chcę, żeby była na pożytek drugich".

"Polska się ostanie, - o ile sobie nie da wiary odebrać, - i będzie zawsze przedmurzem Kościoła".
"Zbliżają się czasy przewrotne. Ojczyzna wasza będzie wolna od ucisku wrogów zewnętrznych, ale ją opanują wrogowie wewnętrzni. Przede wszystkim starać się będą wziąć w swoje ręce młodzież szkolną.
Dowodzić będą, że religia w szkołach niepotrzebna, że można zastąpić ją innymi naukami.

Spowiedź i inne praktyki religijne, kontrola Kościoła nad szkołami zbyteczna, bo ścieśnia samodzielność myślenia ucznia. Krzyż i obrazy religijne z sal szkolnych będą chcieli usunąć, aby te wizerunki chrześcijańskie nie drażniły Żydów. Przez młodzież pozbawioną wiary zechcą w całym narodzie wprowadzić niedowiarstwo. Jeżeli naród uwierzy temu i pozbędzie się wiary, straci przywróconą Ojczyznę. Niechże ojcowie i matki zwracają uwagę na szkoły. Niech protestują przeciwko usuwaniu wizerunków religijnych ze szkół i przeciwko nauczycielom dążącym do zaprowadzenia szkoły bezwyznaniowej. Nauka bez wiary nie zrobi Świętych ani bohaterów narodowych. Zrodzi szkodników. Módl się o dobrą chrześcijańską szkołę".

"Mów, komu tylko możesz, że odrodzenie waszej Ojczyzny, jej rozkwit i utrzymanie w niezależności zależy od zjednoczenia się ze Mną przez życie eucharystyczne. Ach! jak mi żal tego narodu. Pocieszam się tym, że w ostatnich czasach zaczęły się tworzyć wśród was stowarzyszenia eucharystyczne mające na celu adoracje i częste Komunie święte, lecz niestety należą do tego prawie same niewiasty. A gdzież młodzież, gdzie mężczyźni, gdzie inteligencja?".

„Modlitwa świętych kapłanów jest mi najmilsza, bo są moimi pomocnikami. Jam ich wybrał i posłał, aby pracą gorliwą, popartą świętością życia, szli w Moim imieniu na cały świat i rozpalali ogień, który przyniosłem z Nieba.”

„Miłość Moją rozpalaj w młodzieży, którą zepsuty świat, szatan i własne namiętności, ciągną za sobą, odrywają od Kościoła Świętego i prowadzą na wieczną zgubę. Jak ogrodnik żałuje młodych, szczepionych drzewek, gdy padnie na nie zaraza, tak Ja żałuję młodzieży, gdy traci niewinność, wpada w swawolę i nabawia się zaraźliwych chorób. Gdy młodzież się zepsuje, ojczyzna straci odważnych żołnierzy, a Kościół – kandydatów do stanu duchownego. Nastąpi zdziczenie społeczeństwa ludzkiego....Młodzież utrzymacie w porządku, tylko zasiejcie w jej sercach miłość do Mnie i Mojej Matki, a zachowując miłość do Mnie, każdemu kusicielowi powiedzą: «Idź precz, bo dla miłości Jezusa i jego Matki grzeszyć nie mogę.»
„Wszystkim, którzy zajmują się dziećmi i młodzieżą i poprowadzą je drogą wskazaną przeze Mnie, udzielę tego ognia, aby nim rozgrzani i oświeceni, szczęśliwie przebyli pielgrzymkę doczesną i dostąpili światłości wiecznej.

Widzicie Mnie jako znak, który zawsze jest gotów przyjść znów na wasz ratunek. Pamiętajcie, żem wam przeznaczył Anioła, którego natchnień słuchajcie, a doprowadzi was do Królestwa Bożego....
...Weźcie Krzyż ode Mnie, noście go z miłością, ufnością i cierpliwością. W czasie pokuty, w Wielkim Poście, rozważajcie Moją Mękę i boleści Mojej Matki. Strzeżcie się zabaw światowych, zachowajcie post dla uczczenia Mojego postu i dla obmycia się z grzechów.
...Godzina adoracji odprawiona dla uczczenia Mnie, utajonego w Najświętszym Sakramencie i dla oddania czci Mojej Matce, jest dla Mnie niewypowiedzianie radosna.

Jeżeli w ciągu dnia zajęci pracą, nie możecie pójść do Kościoła, idźcie tam myślą i tak Mnie odwiedzicie. Jeżeli jesteście w drodze, a napotykacie Kościół, wstąpcie do niego, jeśli jest otwarty, a jeśli zamknięty, wejdźcie tam myślą i uczyńcie Mi serdeczny pokłon. Nawiedzajcie Mnie!...
...Za chwilę przystąpisz do przyjęcia Ciała Mojego. Przygotuj się jak tylko możesz najlepiej i tę Komunię Świętą ofiaruj na intencje oziębłych katolików, aby i oni wyszli na Moje spotkanie i ocknęli się z grzechów. Po Komunii Świętej staraj się rozbudzić w swojej duszy więcej miłości i wdzięczności za siebie i za cały naród. Pragnę, aby w całej Polsce, jako Królestwie Matki Mojej, oddawano Mi cześć, jako Bogu i Królowi swemu, aby wszyscy jak najczęściej łączyli się ze Mną w Uczcie Eucharystyczej, aby zachowali wiarę i radość swoich świętych przodków...”
„Patrzcie na Krzyż i chodźcie ochotnie jego śladem, a traficie do Mnie. W Krzyżu pociecha i odkupienie.”
Kto nie walczy - nie zwycięża, a bez zwycięstwa nie ma nagrody. Nieście krzyże ochotnie, a będziecie triumfowali.”
„Patrz, że daję wam Krzyż dostosowany do waszych sił.”
„Idźcie drogą przykazań Boskich, módlcie się wytrwale, wierzcie mocno i ufajcie, a otrzymacie, o co prosicie.”
„Czemu nie ufacie Mej opiece? Nie bójcie się. W tym Sercu znajdziecie Miłosierdzie, tylko ze skruchą i wiarą uciekajcie się do Niego... Ofiarujcie Mi tylko wolę i pragnienie miłości, a resztę dodam.”
W. Malczewska, Wizje, przepowiednie, upomnienia dotyczące Kościoła i Polski,
opr. ks. A. Majewski, Wrocław 2005.

Podobnie, jak niektóre inne Święte, także Wanda Malczewska otrzymała od Jezusa polecenie odprawiania i propagowania konkretnego nabożeństwa.
Było to czuwanie z Jezusem w czasie czwartkowej godziny świętej i duchowa łączność z Jego cierpieniem przeżywanym w Ogrójcu :
„Codziennie, a zwłaszcza wieczorem z czwartku na piątek , po skończonym pacierzu, odmów :
„O Jezu, krwawym potem w Ogrójcu zlany, cześć Ci oddaję i pragnę pocieszyć Cię w smutku i boleści”. A następnie
Ojcze nasz, Zdrowaś..., Chwała Ojcu i...
Gdy w nocy przebudzisz się, zmów:
„O Jezu, w więzieniu znieważany i nielitościwie bity, cześć Ci oddaję i proszę zmiłuj się nad konającymi w tej chwili i umrzeć mającymi” a następnie
Ojcze nasz, Zdrowaś..., Chwała Ojcu i...
To nabożeństwo rozszerzaj, gdzie tylko możesz.”


"Polska się ostanie, - o ile sobie nie da wiary …

Dni pokoju i ciszy minęły, strach i rozpacz zawładną ludzkością -LUDZIE!!! nie wiecie, co nadchodzi?

 

Dni pokoju i ciszy minęły, strach i rozpacz zawładną ludzkością -LUDZIE!!! nie wiecie, co nadchodzi?

Ludu Boży, już wkrótce wezwania wojskowe będą słyszalne wszędzie, ponieważ ludzkość i stworzenie wkraczają w czas wielkiej dyscypliny. Niebo jest bardzo smutne, widząc, że miliony dusz zaginęły z powodu braku wiary, wyobcowania od Boga i niewiary. Ludzkość ostatnich dni ma sztywny kark i budzi ją jedynie przejście Boskiej Sprawiedliwości. Ogień z nieba i ciągłe wstrząsy ziemi dopiero się zaczynają. Planowana wojna wkrótce wybuchnie, a wirusy i pandemie będą się rozmnażać. Miliony ludzi znikną w miarę upływu tych wydarzeń, a tych, którzy pozostaną,będą ludem Bożym.

Dni pokoju i ciszy minęły, strach i rozpacz zawładną ludzkością. O, śmiertelnicy, nie wiecie, co nadchodzi? Gdybyście wiedzieli, że bylibyście zjednoczeni z Bogiem; módlcie się, pośćcie i żałujcie. O marności nad marnościami towarzyszącymi zarozumiałości człowieka, dni twoje dobiegają końca! Wszystko zostanie osiągnięte w całości, ludzkość powróci do swoich początków i będzie inaczej. Miłość, pokój i harmonia będą królować; nie będzie już smutku, ponieważ grzech już nie będzie istniał; jedynie radość i obfitość w towarzystwie Boga to cena, jakiej oczekują wierni ludzie.

Biada tym, którzy nie mogli obudzić się z duchowego letargu, ponieważ zatracą się na ścieżce Boskiej Sprawiedliwości! Przebudźcie się z grzechu i letniej, grzesznej ludzkości, bo anioł sprawiedliwości zbliża się i przychodzi ze swoim mieczem sprawiedliwości, aby upadł na ludzkość! Chodzi o przywrócenie porządku i prawa we wszystkich miejscach na ziemi. Przygotujcie się, bo nadchodzi chwalebne przyjście Króla i Odkupiciela. Tylko ci, którzy przejdą próby, będą z Nim i zamieszkają w Nowym Stworzeniu.

Pokój Najwyższego pozostanie z wami, umiłowani ludzie Boży. Wasz brat i sługa, Archanioł Michał.

Dziel się moimi orędziami z całą ludzkością, ziarnem mojego ojca.

27 maja 2020, 10:45 - Wezwanie Świętego Michała do Ludu Bożego. Wiadomość do Enocha, który już odszedł do wieczności.

Zaczęło się… wojna Izrael – Iran Pisanie o wojnie to zawsze przekraczanie granicy. Granicy spokoju, przewidywalności i łudzenia, że „tym razem się nie wydarzy”. Ale się wydarzyło.

 

Wojna na Bliskim Wschodzie stała się faktem. Do tej wojny zydzi z Amerykanami przygotowywali się wiele lat i było to gołym okiem widoczne dla ludzi zajmujacych się analityką. Kto tego nie widział ten cep. Pytanie było tylko o to nie czy będzie wojna ale kiedy. Wojna na Bliskim Wschodzie jest częścią wielkiego hegemonicznego konfliktu mocarstw o prymat. Pierwszym polem stała się Ukraina a drugim Iran. Wojna na Bliskim Wschodzie, ta jej najbardziej agreswyna część moze potrwać ze 2-3 lata. Będzie się działa fazami, z przerwami na wyciszenie a później znów eskalacja. Co ta wojna oznacza dla Polski? Wiele. Tak wiele, że boję się pisać. Jesteśmy zaplanowani przez naszych sojuszników jako kolejny kraj do osłabiania Rosji. To wiązać się może z prowokacjmai dotyczącymi otwarcia nowego frontu z Rosją w pasie Polski północno-wschodniej, obaszr królewiecko-białoruski. Moim zdaniem tylko od świadomości i odwagi Polaków do protestów przeciwko temu zależeć będzie czy ten konflikt wybuchnie. Widzę że coraz więcje Polaków budzi sie z letargu programownaia telewizyjnego, więc jest na to bardzo duża sznasa i ja jestem co do tego optymistą. Drugie zagrożenie jest takie, że niestety mogą być nacsiki na wysłanei polskich wojsk na Ukrainę. Jest juz po wyborach więc nie będzie owijania w bawełnę i takie decyzje są juz moim zdaniem przygotowane. Kogo i czego się obawiam? Nie obawiam sie Rosji dopóki z nią nie zaczniemy. Daleczego? Bo Rosji nie stać ze względów osobowych na podbicie i utrzymanie okuapcji kolejnego dużego kraju jakiom jest Polska. Rosja ma trudności z pokonywaniem Ukariny i wykrwawia sie bardzo na tym polu. Jesli jednka zostaniemy z mocy NATO podjudzeni do tego konfliktu to Rosja zostanie zmuszona do adekwatnej reakcji wojskowej. W takiej sytuacji postawiłbym bardziej na uzycie jakiejś nowoczesnej broni przeciwko Polsce w postaci Orieszkina nad jakimś miastem z nowoczesnym ładunkiem niż wojny konwencjonalnej. To wystarczy. Obawiam się kolejnych prób wciągnięcia Polski do wojny przeciwko Rosji na Ukrainie oraz przeciwko Iranowi. Najbardziej goracymi orędownikami takiego wariantu sa Anglicy oraz Amerykanie. Na rękę jest to też Niemcom czy Francji. Jak najłatwiej wciągnać Polskę do wojny? Wystarczy udostępnic nasze lotniska brytyjskim samolotom do bombardowań Iranu albo pozycji rosyjskich na Ukrainie. Nie mamy w tej chwili żadnych sojusznków. Kraje zachodnie i NATO zdradzą nas jak zawsze. To juz widać po dokumentach prawnych sojuszu. To byłaby wojna Polski z Rosją a nie NATO z Rosją. Przed nami naprawde rozpoczęły się trudne czasy. Większość Polaków śpi i dała się podzielić na dwa wrogie obozy. Uzupełnijcie zapasy żywności, póki jest i póki jest bardzo tania. Sam jestem ciekaw jakie były uzgodnienia Rosji i USA bo na pewno nie tylko Ukraina ale i Polska była przedmiotem tych negocjacji.

https://amerbroker.pl/?go=content&action=show&id=293

Zaczęło się

Wysłane przez: Dzieckonmp w dniu 14 czerwca 2025

Zaczęło się… wojna Izrael – Iran

Pisanie o wojnie to zawsze przekraczanie granicy. Granicy spokoju, przewidywalności i łudzenia, że „tym razem się nie wydarzy”. Ale się wydarzyło.

Izrael uderzył. Iran odpowiedział.

Nie ma już odwrotu.

Dla wielu było to nieuniknione, dla innych wciąż niewyobrażalne. Ale teraz nie ma to znaczenia. Mamy wojnę, która zmieni świat. I to nie tylko tam, na Bliskim Wschodzie, ale tu, w Europie, w naszych domach, na naszych kontach bankowych i w naszych głowach.

Iran skazany na osamotnienie?

To dramatyczna ironia losu: kraj z długą historią, cywilizacją, dumą narodową i poczuciem niezależności staje się celem globalnej izolacji i ataku.

W imieniu „bezpieczeństwa” i „obrony sojusznika” Zachód stanie przeciw Iranowi. I zapewne nie sam Iran będzie na celowniku. To wojna z szerszym planem. Tylko czy Rosja będzie jeszcze sojusznikiem Teheranu? Czy może wybrała już ciszej własną korzyść i milcząco porozumiała się z Waszyngtonem i Tel Awiwem?

Europa w ogniu pośrednio. Na razie.

Nie potrzebujemy bomb, by odczuć skutki tej wojny. Wystarczy surowce. Transport. Panika. Inflacja.

Wystarczy, że ropa skoczy do 150 dolarów za baryłkę, gaz zostanie zablokowany, a kanały handlowe w Cieśninie Ormuz przestaną funkcjonować. Ceny żywności poszybują. Koszty energii eksplodują. Poczucie bezpieczeństwa zniknie szybciej niż ostatnie rezerwy z magazynów.

A wtedy przyjdzie bunt. Społeczny. Narodowy. Religijny.

W Paryżu, Berlinie, Brukseli… ulice znów zapłoną. Nie tylko z powodu wojny, ale z frustracji, braku nadziei, chaosu.

Izraelczycy w popłochu

Z medialnych przekazów płyną obrazy pustych półek, kolejek, paniki. Ale nie ma się czemu dziwić.

Tylko pytanie: co będzie za miesiąc, za dwa, gdy fala migracyjna ruszy na zachód? Ilu uchodźcom otworzymy drzwi? Ilu powitamy kwiatami na lotnisku? Ilu będzie mieć za sobą wojnę, a ilu ją przed sobą?

To dopiero początek

Nie zdziwi mnie wejście Turcji. Egiptu. Może nawet Arabii Saudyjskiej. Syria? Liban? Będą kolejnymi ogniwami tej eksplozji.

Czy zobaczymy użycie broni masowego rażenia? Być może. A może jeszcze gorszych technologii, o których istnieniu jeszcze nie wiemy?

Ludzie nadal śpiją. Nadal planują wakacje i robią zakupy na raty. Nie rozumieją, że rzeczywistość właśnie się skończyła. Zaczęła się nowa era. Epoka wojny totalnej: militarnej, ekonomicznej, informacyjnej.

Nie ma odwrotu.

Zaczęło się.

Orędzie do Bruno Cornacchioli

…..Niebezpieczeństwo jest u bram, wojna atomowa, jeśli nie zostanie zrobione to, co powiedziałam, jest nieunikniona.
…..Mówię do wszystkich, bomba atomowa jest gotowa, ludzie bez sumienia grożą jej użyciem, a niebezpieczeństwo jest bliższe niż sądzicie.

..Tej nocy wiele cierpiałem we śnie. Była wojna i przybysze najeżdżali Włochy.

„Gietrzwałd 1877. Wojna światów” – Film dokumentalny Grzegorza Brauna

Gietrzwałd. Wojna Światów 1877. Co Matka Boska chciała przekazać Polakom

 

Wojciech Sumliński ● Rodzina płaci najwyższą cene

Czy opłaca się być uczciwym? Wojciech Sumliński

 

Wojciech Sumliński ● Rodzina płaci najwyższą cene 

 

Polska zagrożona .Grozi nam niekontrolowana migracja ,,.Edukacja Zdrowotna '' Minister edukacji chce uczyć dzieci mastu*bacji!. Zamieszki w Ameryce i wojna na bliskim wschodzie Radek Pogoda [Expert w Bentleyu Świat]....

Chcieli ANULOWAĆ wybory?! TERAZ mają Nowy PLAN. Trzaskowski, Tusk i Sikorski...

GRZEGORZ BRAUN PRZERYWA MILCZENIE PO WYBORACH [ Nawrocki, Mentzen, Trzaskowski]

Nowy sondaż: Konfederacja trzecią siłą parlamentu. Za nimi – formacja Grzegorza Brauna

Polskie demony. Jeszcze nigdy nie upadliśmy tak nisko. Wstaniemy?

 

NIE TYLKO WARSZAWA. DO CZEGO DĄŻĄ SATANIŚCI?


Global Order of Satan, parada równości i małpowanie religii

Global Order of Satan, parada równości i małpowanie religii

https://pch24.pl/global-order-of-satan-parada-rownosci-i-malpowanie-religii

fragm.

 

15 lipca 2024 r. polski oddział organizacji opublikował na swojej stronie oświadczenie pt. „Grzegorz Braun vs. Global Order of Satan Poland”. Było to odniesienie się do zdarzenia z 12 grudnia 2023 roku. Według nich, „na korytarzach polskiego Sejmu, miał miejsce skandaliczny incydent, który był przykładem skrajnej dyskryminacji i braku poszanowania dla wolności sumienia i wyznania”.

Otóż „podczas uroczystego zapalenia świec chanukowych, poseł Grzegorz Braun zgasił je przy użyciu gaśnicy”, a „zaraz po incydencie Braun udzielił wywiadu tabloidowi Super Express, uzasadniając swoje działanie twierdzeniem, że akt, który miał miejsce w Sejmie, jest aktem religijnym, głęboko satanistycznym oraz, że byłoby jego przeniewierstwem tolerowanie i ignorowanie satanizmu. Dlatego też – w przekonaniu Global Order of Satan – czyn Brauna miał wydźwięk nie tylko antysemicki, ale również antysatanistyczny i to z tego powodu jeden z członków naszej wspólnoty złożył zawiadomienie o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa do prokuratury, wskazując na popełnienie występku z art. 196 kodeksu karnego (tzw. obrazy uczuć religijnych) na szkodę jednego z Nas”.

Polskie demony. Jeszcze nigdy nie upadliśmy tak nisko. Wstaniemy?

(fot. FORUM)

Lekarz wstrzykuje dziecku w serce chlorek potasu. Na warszawskiej manifestacji LGBT przechadza się człowiek, który założył maskę demona z dziecięcymi nóżkami w miejscu rogów. Ani w jednym, ani w drugim przypadku policja nie reaguje – bo zabijanie małych dzieci oraz pochwała tych mordów jest zgodna z naszym, polskim prawem. Jeszcze nigdy w historii Polska nie upadła tak nisko, jak dziś.

W sobotę 14 czerwca ulicami Warszawy przeszła parada LGBT. Jej adherenci co do zasady nie mają poszanowania dla norm obyczajowych naszej cywilizacji. W imię folgowania pożądliwości są gotowi dokonywać gwałtu na naturze. Oczekują społecznej akceptacji dla faktu spółkowania z osobami tej samej płci albo podawania się za osoby innej płci, niż faktyczna. Zasadniczym trzonem ich ruchu jest postulat seksu bez ograniczeń. Co się komu chce, ma to robić.

Ta idea w oczywisty sposób łączy się z aborcjonizmem. Piewcy swobodnego mordowania dzieci nienarodzonych mówią, że jeżeli na skutek seksu pojawi się dziecko, mają mieć możliwość łatwo je zabić. Seks jest dla nich ważniejszy niż życie ludzkie. Spółkować i zabijać własne dzieci, czyli robić, co się chce – to credo aborcjonizmu.


Dlatego nie może dziwić, że na warszawskiej demonstracji LGBT pojawili się również sataniści. Trzonem współczesnego ruchu satanistycznego jest dokładnie to samo: realizowane własnych pożądań bez ograniczeń. W Stanach Zjednoczonych ruch satanistyczny od dawna promuje aborcję. Zabijanie dzieci poczętych nazywa często swoim „sakramentem”. To logiczne w dwóch perspektywach. Czysto materialistycznie, zamordowanie człowieka będącego owocem dania upustu pożądliwości jest rzeczywiście aktem niebywałej swobody, czyli tego, do czego ruch satanistyczny dąży. W kategoriach duchowych uznanie aborcji za „satanistyczny sakrament” również ma sens. Bóg stworzył człowieka i dał mu miłość, żeby powoływał do życia nowych ludzi. W aborcji miłość zamienia się w pożądanie, a tworzenie życia w jego niszczenie. To największe możliwe wypaczenie natury i rażąco skrajny bunt wobec Boga.

Ulicami Warszawy przeszedł w sobotę człowiek, który założył maskę diabła z dorobionymi rogami w kształcie nóg dziecka. Jego wizerunek można łatwo znaleźć w internecie. Nazwał się „demonem aborcjelem”. Proszę dobrze zrozumieć skalę pogardy dla życia ludzkiego, jaką to transmituje: oderwane nogi dziecka przymocowane do głowy człowieka, który głosi polityczny postulat swobody masakrowania niewinnych. Trzeba pamiętać, że nie wszyscy aborcjoniści zabijają dzieci zastrzykiem w serce, jak Gizela Jagielska. Niektórzy rzeczywiście odrywają dzieciom nogi: rozrywanie człowieka na małe kawałki to jedna z metod aborcji.

Na warszawskiej paradzie z udziałem satanistów, którzy chlubili się odrywaniem dzieciom nóg, obecny był prezydent stolicy Rafał Trzaskowski. Mówił o równości i wolności, nazywając własne miasto „otwartym”. Trudno o większe zakłamanie rzeczywistości: sprzeczna z naturą sodomia i mordowanie dzieci nazywane wolnością i równością.

Polska i Warszawa w szczególności doświadczyły w swojej historii wiele zła, także w jego najpotworniejszej, ludobójczej postaci. Polacy – rozstrzeliwani, gazowani, głodzeni – ginęli, bo ich oprawcy gardzili prawem naturalnym i godnością życia ludzkiego. Zarówno naziści jak i komuniści uważali, że są bezgranicznymi panami życia i śmierci, dlatego mogą decydować, kogo i w jaki sposób zabić. To straszne doświadczenie, wydawałoby się, immunizuje Polaków na wpływ takich ideologii, jak aborcjonizm. Okazuje się jednak, że nic z tych rzeczy. Ulicami naszej stolicy przechodzą dziś ludzie, którzy na sztandarach mają zabijanie dzieci poczętych w imię szatana. Nic się nie dzieje – nasze, polskie prawo na to pozwala.

Katolicka Polska – tak lubimy o sobie myśleć. Katolicka Polska? Gdzie? Katolicy w Polsce – pewnie tak, ale: katolicka Polska?

Jest raczej Polska przeorana przez rewolucję. W tej Polsce lekarze mogą zabijać niewinnych pacjentów, a inni pochwalać dzieciobójstwo w masce demona z nogami dziecka. Większość Polaków, oczywiście, nie robi ani jednego, ani drugiego. Czy większość z nas jest zatem lepsza?

Główny Urząd Statystyczny podał, że w 2024 roku dzietność w Polsce wyniosła 1,099 – to jeden z najgorszych wyników na całym świecie. Nie chcemy dzieci. Nie obchodzą nas, bo nie obchodzi nas nasza przyszłość. Polska wymiera, a my w milczeniu pozwalamy na to, by ludzie robili, co chcą: zabijali dzieci zastrzykami, manifestowali satanizm, niszczyli własne rodziny kategorycznym „nie” wobec dzieci.

Z roku na rok jest nas, Polaków, coraz mniej. To, co nie udało się największym wrogom polskości, robimy sami: dokonujemy autolikwidacji. Oto, dokąd zabrnęliśmy, wierząc ślepo w kłamstwa o liberalnej demokracji jako ostoi wolności.

Te kłamstwa trzeba wreszcie odrzucić. Liberalna demokracja, którą przyjęliśmy, nie doprowadziła do żadnej wolności, ale do najgorszego w naszych dziejach zniewolenia: do eliminacji narodu polskiego jego własnymi rękami. Nie można dłużej uspokajać się paplaniną, że „jakoś to będzie” i Bóg nas ocali.

Bóg zawsze ratował Polaków przed katastrofami, które na nas spadały i winniśmy Mu za to ogromną wdzięczność. Dziś jednak nie ma podziału na niewinne ofiary i sprawców. Dziś sami jesteśmy katem i ofiarą.

Żeby Bóg nas uratował, musimy tego chcieć – i z Bogiem współpracować. Jesteśmy na to gotowi?

Paweł Chmielewski

Paweł Chmielewski dla Frondy: Homoparada w Warszawie ...