wtorek, 3 czerwca 2025

Dzięki Bogu – antysystemowej prawicy nie zabrakło rozumu politycznego

 Donald Trump: „Gratulacje dla Polski, wybraliście ZWYCIĘZCĘ!

Karol Nawrocki: zwyciężyliśmy mimo hejtu, jaki wylewał się na mnie i moją rodzinę

 

Dzięki Bogu, większości antysystemowej prawicy nie zabrakło rozumu politycznego. To im – oraz kolejnym samozaoraniom ekipy rządzącej – zawdzięczamy to, że nie obudziliśmy się w gorszej Polsce. Oddając honor tym, dla których Polska była ważniejsza niż utopijny dogmat antysystemowości, pamiętajmy o obietnicach, jakie złożył prezydent-elekt Karol Nawrocki.

Przyznam, że najbardziej pozytywnymi zaskoczeniami przed drugą turą byli dla mnie Grzegorz Braun i Janusz Korwin-Mikke. Obaj wykazali się daleko posuniętym rozumem politycznym. Nie poprzestali na frazesach w rodzaju „każdy ma swój rozum”, lecz po męsku przekazali poparcie Karolowi Nawrockiemu i aktywnie zachęcali do głosowania.

Podobnie zachowała się większość czołowych polityków Konfederacji, z Krzysztofem Bosakiem, Anną Bryłką i Robertem Winnickim. Swoje trzy grosze dołożył oczywiście Marek Jakubiak, a do tego grona należy doliczyć wszystkich komentatorów, publicystów i po prostu ludzi publicznych, którzy nie schowali się za miską Piłata i nie nakłaniali do zostania w domu w momencie, gdy akurat można było zagłosować na faktyczne mniejsze zło.


Honor należy oddać wyborcom Konfederacji i Grzegorza Brauna, którzy (jeżeli wierzyć sondażom) w przytłaczającej większości poparli Nawrockiego przeciwko Trzaskowskiemu. Pytanie tylko, ilu z nich pozostało w domach, ale tego ze względu na anonimowość głosowania się nie dowiemy. Jeżeli jednak zachowali rozum, to jest to tym bardziej godne uznania, p0nieważ Sławomir Mentzen i popierająca go Ewa Zajączkowska-Hernik nie wykazali się odwagą i roztropnością, nie przekazali poparcia i do końca szli w zaparte, wykpiwając się komunałami na temat „własnego rozumu” i „własnego sumienia”.

Dobra zmiana?

Co przyniesie prezydentura Karola Nawrockiego? Wiemy, że jest on zadeklarowanym zwolennikiem socjalu i naiwnością byłoby oczekiwanie, że w tym względzie coś się zmieni. Naiwnością byłoby też liczenie, że zmniejszy on państwową biurokrację i paradygmat myślenia o Polakach jako stadzie baranów, które musi zostać „zaopiekowane” przez wszechobecną władzę. Niestety, bądźmy tego świadomi – choć jest to polityk świeżo upieczony i bezpartyjny, choć miał odwagę odciąć się od niektórych błędów PiS-u, to jednak utożsamia się z tym środowiskiem, dla którego etatyzm (wywodzące się z Rewolucji Francuskiej przekonanie, że władza ma prawo ingerować we wszystkie dziedziny życia obywateli) jest ideologią fundacyjną.

Nie licząc zatem na całościową zmianę, pozostaje nam stawiać na konkrety. A tych Nawrocki wymienił wśród swych zobowiązań sporo. Odrzucenie tzw. Zielonego Ładu i jednostronne wypowiedzenie przez Polskę paktu migracyjnego. Już to uchroniłoby Polskę przed kolejną katastrofą.

Nie chciałbym porównywać Karola Nawrockiego z Donaldem Trumpem, ale mam nadzieję, że jego wpływ na PiS będzie podobny, jak tego drugiego na Partię Republikańską w Ameryce. Jarosław Kaczyński po raz drugi posadził człowieka znikąd na fotelu prezydenta. Ale Jarosław Kaczyński nie będzie wieczny i PiS powinien poważnie wziąć pod uwagę pewną aktywizację światowej prawicy, która jest coraz bardziej zmęczona zabetonowanym systemem i coraz bardziej domaga się integralności konserwatywnego światopoglądu.

Mam nadzieję, że prezydentura Nawrockiego pójdzie – mimo wszystkich jego braków formacyjnych – właśnie w tym kierunku. Że PiS nareszcie zacznie wsłuchiwać się w głosy Polaków, którzy nie życzą sobie szargania powagi państwa dla cudzych (w tym ukraińskich) interesów, którzy domagają się twardego postawienia sprawy rozliczenia ludobójstwa wołyńskiego, którzy oczekują ochrony życia, a nie zgniłego kompromisu i którzy żądają zachowania rozumu w polityce, a nie kierowania się kompleksami i uprzedzeniami.

W kwestiach gospodarczych trudno cokolwiek wróżyć, gdyż Nawrocki pokazał w rozmowie z Mentzenem, że nie ma o nich wielkiego pojęcia i wszystko zależy od tego, jakimi doradcami się otoczy i kogo będzie słuchał. Choć od socjalistycznego z zasady środowiska PiS-u nie oczekiwałbym w tym względzie przełomu.

Natomiast jedno jest pewne. PiS osłabł na tyle, że nie wystawił stricte partyjnego kandydata i na tyle, że nie był w stanie stworzyć koalicji rządzącej pomimo liczbowo wygranych wyborów parlamentarnych. To daje dobre pole do nacisku na tę partię, by dopuszczała do swych szeregów jak najwięcej świeżej krwi i przestała wreszcie obsesyjnie kneblować i zwalczać antysystemową prawicę.

Tymczasem, gdy trwają jeszcze emocje po ogłoszeniu wyników, pozostaje uczucie ulgi, że walec rewolucji obyczajowej na chwilę zwolnił. To czas na przegrupowanie szeregów. Na wewnętrzne rozliczenia w środowiskach prawicowych i nową konsolidację przed wyborami parlamentarnymi w roku 2027.

Filip Obara

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

  COROCZNE OBJAWIENIE MATKI BOŻEJ IVANCE – 25 CZERWCA 2025R. izjonerka Ivanka Ivanković Elez miała coroczne objawienie 25. czerwca 2025 r....