Kiedy przed laty papież Jan Paweł II
przestrzegał przed wojną z Irakiem, świat patrzył na niego niechętnie.
Kiedy nawoływał do wsparcia tzw. Trzeciego Świata – biednych krajów
afrykańskich, świat ograniczał się do wysłania tam paru ton żywności i
paru kontenerów wątpliwej jakości szczepionek dla afrykańskich dzieci.
Tymczasem Janowi Pawłowi II nie tylko o taką pomoc chodziło. Papież
przestrzegał wielokrotnie, że Europa musi wspierać Afrykę, musi zapłacić
jej za krzywdy kolonizacji. Świat słowa te kompletnie lekceważył.
Biali mieszkańcy Czarnego Kontynentu
zaczęli za to płacić już na początku lat 90. To, co działo się i dzieje w
RPA, przechodzi ludzkie pojęcie. Podobnie zresztą jest w innych krajach
Afryki. Świat, skoncentrowany na Bliskim Wschodzie, zupełnie tego nie
dostrzegał i nie dostrzega. A przecież papież Jan Paweł II wiedział.
Wiedział nie tylko dlatego, że był wyjątkowo przenikliwym politykiem i
dyplomatą, ale także dlatego, że był mistykiem. Jako mistyk widział
więcej i wiedział więcej. I nie chodzi tylko o proroczy wiersz Juliusza
Słowackiego, zapowiadający właśnie wstąpienie kard. Wojtyły na Piotrowy
tron. Informację o tajemniczej wizji Jana Pawła II podał w swojej
książce Dotknięcie Boga Stefan Budzyński. Pisze on o dziwnym zdarzeniu,
które miało miejsce tuż przed kanonizacją bł. Maksymiliana Kolbego. Oto
przechodzący obok papieskiego apartamentu sekretarz Jana Pawła II, ks.
Dziwisz miał usłyszeć dobiegający zza drzwi głos papieża. Zdziwiony, bo
wiedział, że Jan Paweł II nie ma zwyczaju w samotności głośno się
modlić, a nikogo z nim wówczas nie było, wszedł do środka. Podobno
usłyszał wówczas słowa papieża: Proszę o miłosierdzie dla Polski. Gdy
wszedł do środka, zobaczył, że Jan Paweł II płacze. Zapytany o
przyczynę, papież miał odpowiedzieć: Gdybyś widział to, co ja ujrzałem,
też byś zapłakał. Ojciec św. Jan Paweł II nigdy tego nie wyjawił, co
tamtego dnia zobaczył. Warto odnotować, że wizja ta miała miejsce już po
zamachu na życie papieża w 1981 r., a zatem i po tym, jak w rzymskiej
klinice Gemelli dochodzący do sił Jan Paweł II zapoznał się z treścią
zapieczętowanej trzeciej tajemnicy fatimskiej. Być może papież zobaczył
wtedy to, co widziała siostra Łucja z Fatimy? Może usłyszał, co czeka
Europę i przez następne lata swego pontyfikatu próbował świat przed
spełnieniem tej wizji ocalić. Jeśli tak, to przeżywał największy dramat,
jaki może sobie wyobrazić człowiek – wiedział, co będzie i choć robił
wszystko, by świat ocalić, nie mógł go przez dążeniem do zagłady
zatrzymać.
Tajemnica trzeciej tajemnicy
O trzeciej tajemnicy fatimskiej napisano
wiele. Oficjalna jej wersja, podana przez Watykan, mówi o zamordowaniu
papieża przez żołnierzy zaraz po tym, jak przejdzie on przez wielkie,
zrujnowane miasto, co interpretowano jako następstwo trzeciej wojny
światowej. Wersja od lat krążąca w różnych odpisach, wyraźniej opisuje
przebieg tej wojny, rozpoczętej od ataku Chin na Rosję. Jeszcze
kilkadziesiąt lat temu wydawało się to nieprawdopodobne – komunistyczny
Związek Radziecki i komunistyczne Chiny łączył sojusz, który wydawał się
nierozerwalny. Jednak wiatry historii zmiotły go całkowicie. Dziś Chiny
– największy z „azjatyckich tygrysów”, pretendujące do miana
najpotężniejszej gospodarki świata, jakkolwiek to nie zabrzmi –
potrzebują przestrzeni życiowej. Pod skorupą wzajemnej życzliwości obu
krajów pobrzmiewają już groźne pomruki i wcale nie jest powiedziane, że
ten wulkan nie wybuchnie. Zresztą byłoby to nawet na rękę Stanom
Zjednoczonym. Zasada „gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta” nigdzie
nie obowiązuje tak bardzo, jak w polityce międzynarodowej. W dodatku
jeśli chodzi o trzecią wojnę światową, zapowiada ją nie tylko trzecia
tajemnica fatimska czy przerażająca wizja św. ojca Pio. Zarówno wizje
wcześniejsze, jak i późniejsze także zapowiadały straszliwe wydarzenia,
które albo już miały miejsce, albo dzieją się na naszych oczach. Jedną z
nich zostawił po sobie „Czarny Pająk”.
Czarna wizja „Czarnego Pająka”
„Czarny Pająk” to wizjoner, który mógłby
konkurować ze słynnym Nostradamusem. Wiemy o nim bardzo mało. Żył w
XVI w., prawdopodobnie był bawarskim zakonnikiem. Swoje przepowiednie
zapisał na kartach pergaminu opatrzonych rysunkiem czarnego pająka, od
którego to rysunku zaczerpnął swój przydomek. Początkowo bardzo
popularny, został zapomniany, gdy potępił go Kościół. O „Czarnym Pająku”
przypomniano sobie w romantycznym XIX w., kiedy wizje znowu stały się
modne. Popularność XVI-wiecznego wizjonera wzrosła, gdy okazało się, że
po pierwsze – jego przepowiednie łatwo „odcyfrować”, a po drugie –
sprawdziły się one w 100 proc. „Czarny Pająk” przewidział takie
wydarzenia, jak powstanie Stanów Zjednoczonych (1776 r.), rewolucję
francuską z 1804 r. Potem okazało się, że zakonnik trafnie przewidział
także tak nieprawdopodobne wydarzenia jak rewolucja październikowa
(1917) i obydwie wojny światowe.
Jak pisał „Czarny Pająk”? Na przykład: po
wodzie będzie się ślizgał kwiat, aż wreszcie dobije do bezludnej wyspy.
Nietrudno to rozszyfrować. W 1620 r. do dzisiejszego Plymouth w stanie
Massachusetts przybył statek „Mayflower”, czyli... „kwiat majowy”, który
przywiózł na amerykańską ziemię pierwszych osadników z Europy. Pierwszą
i drugą wojnę światową „Czarny Pająk” podsumował słowami „równina pełna
krzyży” i „deszcz krwi”. Rewolucję październikową określił mianem
„wielkiej pożogi”. Hitlera, Mussoliniego i Stalina opisał jako trzy
wygłodniałe wilki zapuszczające się w las świata ze swymi trzema
krwawymi hordami. O Hitlerze napisał, że wilcza nora obrócona będzie w
kupę gruzów, którą rozetnie miecz. Kupą gruzów został nie tylko Wilczy
Szaniec – tajna kwatera Hitlera pod Gierłożą, ale i jego berliński
bunkier. Zaś „miecz” zwycięzców na lata całe rozciął Berlin na wschodni i
zachodni. Anonimowy zakonnik przewidział także późniejsze wydarzenia,
wśród nich zabójstwo prezydenta Kennedy’ego i wybór kard. Wojtyły na
papieża.
Jak trzciny na wietrze
Niestety – dla naszych czasów „Czarny
Pająk” nie zapowiedział niczego dobrego. Według niego ostatnie lata
XX w. mogły być latami „zburzenia Świątyni”, czyli... początkiem upadku
Kościoła katolickiego. Jakkolwiek jest to dla Polaków bardzo bolesne,
ale ostatnie lata życia papieża Jana Pawła II to był czas, kiedy realna
władza nad Kościołem wymykała się cierpiącemu papieżowi z rąk, a wokół
Ojca Świętego tworzyły się różne stronnictwa. Papież Benedykt XVI
próbował ratować sytuację, ale można odnieść wrażenie, że Kościół wszedł
już na „nowoczesną” drogę, którą uosabia papież Franciszek – w pewnych
kwestiach nieodchodzący na krok od zasad, na których stoi Kościół, ale w
innych – spolegliwy, ugodowy i tak „nowoczesny”, że zraża do siebie
część wiernych.
Jednocześnie „Czarny Pająk” zapowiedział
przyjście na świat Antychrysta – „czarnego księcia”. Podobno urodził się
on w 1966 r., a swoją działalność rozpoczął w 1996 r. Wizjoner zapisał,
że zaproponuje on światu: Radujcie się aż do pijaństwa, a będziecie
szczęśliwi, kradnijcie, a oddadzą wam część. Na pewno to już świat
przerabiał, i to wkrótce po narodzinach Antychrysta. Czyż „pokolenie
’68” nie szukało szczęścia w narkotykach, upijaniu się i swobodzie
seksualnej? Czyż słowa zanotowane pięć wieków temu nie brzmią jak obecne
hedonistyczne, lewackie programy, które głoszą, że wszystko wolno,
nawołują „róbta co chceta”? Czyż na świecie nie obowiązuje dziś hasło
„śmierć frajerom”, a bogacenie się kosztem okradania innych nie przynosi
sławy zamiast kary?
Zdaniem „Czarnego Pająka” wiedzie to
wprost do trzeciej wojny światowej. Będzie to konflikt błyskawiczny „jak
spadająca gwiazda”, a zacznie się... na Bliskim Wschodzie. Według
części interpretatorów, już miał on miejsce, w latach 1992–1996, kiedy
doszło do wojny w Bośni i Hercegowinie – największego w Europie
konfliktu od czasu drugiej wojny światowej. Inni twierdzą, że ta wojna
dopiero przed nami, a będzie nią... konflikt cywilizacji zachodniej ze
światem islamu. Trudno nie zauważyć, że konflikt ten już ma miejsce i
nic nie wskazuje na to, by zakończył się pokojem. Niestety, to nie
koniec. Czeka nas jeszcze jeden wielki wstrząs. „Czarny Pająk” napisał
też, że papież utraci władzę nad Kościołem, w którym otworzą się
„tysiącletnie szczeliny”, a jego filary „zegną się jak trzciny na
wietrze”. W wyniku tych wszystkich wydarzeń, zdaniem wizjonera, katolicy
zostaną rozbici na wiele różnych grup i wspólnot modlitewnych. I mało
pocieszające jest, że według „Czarnego Pająka” nawet to wydarzenie nie
położy kresu ludzkości. A jaki on będzie? I jaka w tych czasach
ostatecznych będzie rola Polski? O tym przeczytacie w „Warszawskiej
Gazecie”.
źródło:Polska Niepodległa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz