Jan Paweł II. Z całą mocą przeciw homopropagandzie

Fot. Jan Morek / Forum
Nieustannie
należy przypominać, że Jan Paweł II był nie tylko świątobliwym
człowiekiem, ale także niestrudzenie stał na straży rodziny! Nie kłaniał
się środowiskom, które chciałyby zmusić Kościół do akceptacji
rozmaitych dewiacji.
Nie
jest popularne przypominać w mediach o twardych, stanowczych słowach
Jana Pawła II w obronie rodziny przed atakami współczesności, zwanymi
przez papieża z Polski cywilizacją śmierci. Dużo prościej
dziennikarzom mediów elektronicznych przychodzi przypominanie
osławionych już ponad miarę wadowickich kremówek, publicystom mediów
katolickich przypominanie działalności ekumenicznej, autorom
„prawicowych” tygodników opinii papieskich tekstów na temat ojczyzny
(tak jakby Polska ważniejsza była od Pana Jezusa).
Warto
więc przypomnieć, że Karol Wojtyła do przejawów cywilizacji śmierci nie
zaliczał wyłącznie zbrodniczych praktyk aborcji i eutanazji. Wśród
przeciwników życia Jan Paweł II widział także wszystkich tych, którzy
akceptowali i propagowali antyrodzinne rozwiązania – od żyjących w
konkubinacie po promotorów homoseksualizmu.
Papież
nie był oczywiście w swej antyhomoseksualnej nauce jakoś wyjątkowo
oryginalny. Wszystkie jego dokumenty odwołują się przecież do Pisma
Świętego i Tradycji Kościoła, choć należy zauważyć, że powołują się
również na współczesne osiągnięcia nauk o człowieku. Papież krytykował
m.in. Parlament Europejski, który już za jego pontyfikatu wydawał
rezolucje skupiające się na promowaniu homoseksualizmu. „Parlament w
sposób nieuprawniony nadał walor prawny zachowaniom dewiacyjnym,
niezgodnym z zamysłem Bożym: wiemy, że człowiek ulega słabościom, ale
Parlament w ten sposób poparł ludzkie słabości. Nie uznano faktu, że
prawdziwym prawem człowieka jest zwycięstwo nad samym sobą, które
pozwala żyć w zgodzie z prawym sumieniem” – mówił papież.
Podczas
jednej z audiencji generalnych papież, poruszony widocznymi już wówczas
w krajach Zachodu dążeniami homolobby powiedział wyraźnie, że "nie może
stanowić prawdziwej rodziny związek dwóch mężczyzn lub dwóch kobiet, a
tym bardziej nie można przyznawać takim związkom prawa do adopcji
osieroconych dzieci”. Gdyby ktoś miał wątpliwości, jak odpowiedzieć na
często stawiane dziś pytanie, dlaczego nie wolno oddawać dzieci parom
homoseksualnym, Ojciec Święty stwierdził wprost: „Dzieciom tym wyrządza
się poważną krzywdę, ponieważ w takiej rodzinie zastępczej nie znajdują ojca i matki, ale dwóch ojców albo dwie matki”.
Jeszcze
kilka lat temu – zanim udało się przebudzić sumienia wielu Polaków –
sporo osób z tzw. środowisk postępowych oburzało się na sformułowanie
„promocja homoseksualizmu”. Używającym go zarzucano mówienie nieprawdy.
Jednak promowanie homoseksualizmu dostrzegał również Jan Paweł II. W
przemówieniu do Roty Rzymskiej z 1999 r. papież wyraźnie podkreślił, że
„bezzasadne jest roszczenie, aby przyznać status małżeński także
związkom między osobami tej samej płci” mimo „intensywnych kampanii
propagandowych, mających na celu doprowadzenie do przyznania statusu
małżeństw” takim związkom.
Dostrzegając
ogromne zagrożenie dla rodziny ze strony współczesnego świata, Papież -
Polak rok 1994 ogłosił Rokiem Rodziny. Do katolickich rodzin wystosował
list zatytułowany Gratissimam Sane – Z wdzięcznością. Wyraźnie
pisał w nim, iż to „mężczyzna i kobieta tworzą ze sobą wspólnotę całego
życia, skierowaną ze swej natury do dobra małżonków oraz do zrodzenia i
wychowania potomstwa”. Podkreślał, że „tylko taki związek może być
uznany i potwierdzony społecznie jako małżeństwo”. Bardzo
stanowczo zapewnił przy tym, że w żadnym razie „nie mogą być uznane
społecznie jako małżeństwo inne związki międzyludzkie, które tym
warunkom nie odpowiadają, choć dzisiaj istnieją takie tendencje, bardzo
groźne dla przyszłości ludzkiej rodziny i społeczeństw”.
List
ten jest wielką afirmacją rodziny w jej tradycyjnym, a więc normalnym
kształcie. Papież z Polski podkreślił, że to rodzina jest dla Kościoła,
pośród wielu dróg „drogą pierwszą i z wielu względów najważniejszą”. Jan
Paweł II również i w tym liście jasno dał do zrozumienia, jakie jest
jego stanowisko względem wszelkich przejawów haniebnych prób zrównywania
rodziny z luźnymi związkami, lub co gorsza ze związkami osób tej samej
płci. Pierwszy rozdział listu zaczyna się od dobitnego cytatu z Pisma
Świętego: „Mężczyzną i niewiastą stworzył ich”. Czy w kontekście
obecnych rozważań o „homomałżeństwach” potrzeba więcej słów?
Lewicowe
środowiska – również te wewnątrz Kościoła – powołując się na
„nowoczesność” coraz częściej głoszą, że w dwadzieścia lat po liście Gratissimam Sane „dojrzeliśmy
już do zmiany podejścia nauczania w kwestii homoseksualizmu”. Taką
perfidną strategię Jan Paweł II przewidział, czemu dał wyraz we
wspomnianym dokumencie. Napisał, że „żadne społeczeństwo ludzkie nie
może ryzykować permisywizmu w sprawach tak podstawowych jak istota
małżeństwa i rodziny! Tego typu permisywizm moralny w swych
konsekwencjach musi szkodzić samemu społeczeństwu (…). Jest więc rzeczą
zrozumiałą, że Kościół stoi na straży autentyczności ludzkich rodzin i
wzywa odnośne instytucje, zwłaszcza parlamenty i państwa, a także
organizacje międzynarodowe, ażeby nie ulegały pokusie pozornej
nowoczesności”.
Wszystkim,
którzy chcą pamiętać naszego wielkiego rodaka jedynie przez pryzmat
kremówek, ekumenicznych gestów, czy licznych pielgrzymek i spotkań z
ludźmi, pragnę przypomnieć o Janie Pawle II – papieżu walczącym.
Walczącym z niebezpieczeństwem antyrodzinnej nawałnicy. Niepamiętającym
tego aspektu pontyfikatu Ojca świętego dedykuję fragment jego Listu do
Rodzin: „Przemawiam mocą Jego prawdy do człowieka naszych czasów, aby
pojął, jak wielkim dobrem jest małżeństwo, rodzina i życie, jak wielkim
niebezpieczeństwem jest brak poszanowania dla tych rzeczywistości,
bagatelizowanie tych największych wartości, które składają się na życie
rodziny i stanowią o godności człowieka.”
Krystian Kratiuk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz