Na jednym z profili fb przeczytałem
następujący, emocjonalny komentarz: ‘Nie pojmuję narodu polskiego.
Upokarzani, okradani, kopani w dupsko na każdym kroku, idą i głosują na
Trzaskowskiego’. Ktoś inny dopisał, że przyczyną tego jest syndrom
sztokholmski razem z syndromem niewolnika.
Faktycznie historia nas nie
rozpieszczała, toteż niewątpliwie w tym odwołaniu się do syndromu
sztokholmskiego coś jest, ale nie do końca.
Otóż, to czy ktoś popiera obecnego
prezydenta A. Dudę, czy też R. Trzaskowskiego to dzisiaj kwestia sporu
cywilizacyjnego jaki u nas się toczy po transformacji ustrojowej a
następnie przystąpieniu Polski do Unii. Ludzie głosujący na obecnego
prezydenta Warszawy, widzą awans Polski w bezkrytycznym przyjmowaniu
wszystkiego co przychodzi z Unii (Brukseli). Ludzie głosujący na
obecnego prezydenta RP A. Dudę, widzą swój awans w równoprawnej
współpracy z Brukselą.
Jednych i drugich dzieli wiele, ale
niewątpliwie łączy jedno. Wszyscy (mówię o zwykłych wyborcach jednej i
drugiej opcji) chcą Polski bezpiecznej, gospodarnej, zamożnej i
nowoczesnej.
Jednak drogi do osiągnięcia tego wymarzonego stanu, widzą już zupełnie inaczej.
Oczywistym i niezaprzeczalnym faktem
jest to, że w zachodniej Europie, ludziom ciągle żyje się lepiej niż u
nas. Kardynał Glemp, prymas stanu wojennego w którym nastąpiła
pauperyzacja i zniewolenie społeczeństwa, przy jakiejś okazji podzielił
się następującą refleksją. Człowiek, aby poprawić swój byt ma dwie
możliwości. Pierwsza - zaskarbić sobie przychylność możnych tego świata,
przypodobać się im, przyjąć ich system wartości i dzięki temu wejść do
ich grona i żyć wygodnie. Ale jest też inna droga poprawy swojego
materialnego losu - ciężka praca i pełen wyrzeczeń trud bez oglądania
się na łaskę i niełaskę bogatych. I wtedy można zachować wyznawane
wartości a jednocześnie poprawić swój byt.
Ten podział dobrze pasuje do dróg
wybicia się na zamożność i dobrobyt, jakie proponują z jednej strony R.
Trzaskowski a z drugiej obecny prezydent A. Duda.
Bo cóż mamy w zachodniej Europie?
Dobrobyt, faktycznie jest tam większy niż u nas. Ale jednocześnie są tam
małżeństwa homoseksualne, adopcja dzieci przez homoseksualne pary,
puste kościoły, pedagogika wstydu w odniesieniu do własnej historii,
odcinanie się od chrześcijańskiego dziedzictwa Europy.
A co w swojej ofercie wyborczej ma Rafał
Trzaskowski? No cóż, dokładnie to samo. Choć z małą poprawką, adopcji
dzieci przez pary homoseksualne R. Trzaskowski jeszcze otwarcie nie
proponuje. Ale znając przywiązanie ludzi Platformy do głoszonych zasad,
niewątpliwie, gdyby wybory wygrał to szybko by o tym zapomniał. I pewnie
nawet dziecko by dla takiej pary ‘ochrzcił’. Tak jak marzy o tym, aby
dawać takie ‘śluby’, o czym zadeklarował publicznie.
Jednym słowem ‘filozofia’ wybicia się na
nowoczesność i dobrobyt R. Trzaskowskiego jest następująca.
Światopoglądowo musimy stać się społeczeństwem takim, jak te w Europie
zachodniej. I dzięki temu osiągniemy dobrobyt i zamożność, które oni
mają. Jednym słowem upodobnić się, aby zostać przyjętym do zamożnego
grona. Jak się okazuje, 30% społeczeństwa rozumuje podobnie.
A co proponuje obecny prezydent A. Duda?
Tak, tę drugą drogę, czyli ciężką pracę i pełen wyrzeczeń trud. Ale z
zachowaniem własnej tożsamości i wyznawanych wartości. I bez fałszywego
wstydu z powodu ich wyznawania. W efekcie dołączenie do bogatych
społeczeństw Zachodu nie poprzez upodobnienie i podporządkowanie, ale
dzięki równoprawnej z nimi współpracy.
Która droga jest skuteczniejsza? Dla
mnie pytanie retoryczne. Ale czy też dla większości Polaków? Pierwsza
tura, mimo tego, że prezydent A. Duda ją wygrał, co dzisiaj oficjalnie
ogłoszono pokazała, że jednak nie. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że w
drugiej turze będzie inaczej.
To się już okaże, za niecałe dwa tygodnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz